lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Down in the forest
Event fabularny
Wprowadzenie
Dni Lorne Bay były nie małym wydarzeniem nie tylko dla tych lubiących zabawę ale i tych spragnionych nowych doświadczeń. I nie chodziło jedynie o te wszystkie atrakcje, jakie zostały przygotowane ale i stoiska, zachęcające barwnymi szyldami do zapoznania się z ich asortymentem. Wisiorki, kolczyki, dekoracje, koszulki, bibeloty… Mydło oraz powidło, z którego każdy był w stanie dostrzec coś dla siebie, a sprzedawcy zachęcali wielkimi okazjami. Spośród tych stoisk najbardziej jednak wyróżniały się te, przygotowane przez aborygeńską część mieszkańców miasteczka - o ziemistych barwach, z charakterystycznymi zdobieniami, przypominające małą, burą kurkę pośród okazałych pawi. A jednak było w nich coś, jakaś dziwna siła, która przyciągała spojrzenia w ich stronę…
Przynajmniej w większości wypadków, gdyż niektóre spojrzenia pozostawały na nie niewrażliwe, jedynie prześlizgując się po nich powierzchownie, bez większego zainteresowania, bardziej skupione na szyldach gatronomicznych stoisk.
A jak było z wami?
Co was do nich przyciągnęło?
A moż wydały Wam się nijakie i jedynie minęliście je po drodze do części gastronomicznej, bardziej niż o stoiskach rozmyślając o tych wszystkich smakołykach jakie na Was czekały?
Los z pewnością był ciekaw gdzieś w środku swojego psotnego rozumu, choć zdawał się mieć dla was swoje plany. Śpiew - to właśnie to przebijało się przez gwarne rozmowy przechodniów, zdających się nie zwracać na niego uwagi. Specyficzne tantrum wypowiadane głębokim, męskim głosem który zdawał się wbijać w umysł i oplatać go swoimi szponami, zupełnie tak, jakby chciał wypełnić całą przestrzeń. Zwróciliście na niego uwagę? A może próbowaliście odrzucić go od siebie niczym natrętną muchę?
Następne było - ciastko. Niewielkie, brązowe ciasteczko o korzennym zapachu, wręczone wam przez starszą panią z jednego z aborygeńskich stoisk. Niepozorne, niewinne ciasteczko wręczone z uśmiechem oraz słowami zachęty, wszak takich prezentów się nie odmawia i którego zjedzenie szybko uleciało z waszej pamięci. I tylko ten śpiew stawał się coraz to bardziej wyrazisty i przenikliwy, zupełnie jakby chciał zdominować otoczenie. Kto tak śpiewał? Nie wiedzieliście, a powieki znużone zamykały wam się na coraz dłuższe chwile i…

Ciemność.
Wielka, dezorientująca oraz gęsta ciemność przez którą nie dało się przebrnąć otoczyła wasze ciała. Z początku sądziliście, że jesteście sami; że nikt inny nie znajduje się w tej dziwnej przestrzeni w jakiej przyszło wam przenikać. Kolejne sekundy mijały, a wasze oczy powoli zaczynały przyzwyczajać się do mroku pozwalając dostrzec coraz więcej szczegółów - wysokie pnie drzew o rozłożystych koronach, nie przepuszczających choćby odrobiny światła, bujną roślinność oraz dwie, inne sylwetki majaczące gdzieś w niedalekiej odległości. A może jednak wam się wydawało? Nie, to nie mogło być złudzenie… Nie pozostawało wam nic innego, jak spróbować zorientować się w sytuacji.
Garść informacji:
Witamy na evencie fabularnym!
Na początek, pragniemy przekazać kilka informacji organizacycjnych:
1. Kolejność kolejki jest dowolna, a każdy post regulaminowo nie może być krótszy niż 1200 znaków wraz ze spacjami.
2. Aby rozgrywka szła płynnie, a gracze nie byli blokowani, ustalamy limit czasowy na odpis w rozgrywkach - 48 godzin od czasu publikacji postu Mistrza Gry. Czas ten może być wydłużony:
a) na czas całego eventu - gdy cała grupa wyrazi taką potrzebę.
b) jednorazowo - gdy Mistrz Gry podejmie taką decyzję, choćby w przypadku, gdy akcja będzie wymagała większej ilości kolejek między ingerencjami Mistrza Gry.
c) jednorazowo - w wyjątkowych przypadkach losowych, na prośbę jednego z graczy. Nie będziemy jednak pozwalać, na nadużycia tejże możliwości.
3. Mistrz Gry ma 24 godziny na dodanie swojego postu, w wyjątkowej sytuacji ten czas może ulec niewielkiemu wydłużeniu - w takim wypadku gracze otrzymają stosowną informację.
4. Ostatnia osoba w kolejce ma za zadanie oznaczyć konto Mistrza Gry komendą mention.
5. Podczas eventu będziemy używać kości. Dla waszej wygody została dodana możliwość rzucania ich w temacie eventowym, bez potrzeby udawania się do zewnętrznego tematu. Instrukcja jak wykonać rzut znajduje się w tym temacie.
6. Decyzję czy wasze postacie się znają i przybyły na festyn razem czy też są nieznajomymi którzy znaleźli się tam przypadkiem pozostawiamy wam :)
7. Wszelkie pytania oraz niepewności prosimy kierować na PW Bunyip bądź Hyde O. Terrell.

Życzymy udanej zabawy! <33

henry goldrise, phoenix hirsch, Belly Lewis
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
kucharz — Salsa Bar & Grill
40 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Odkąd zamordowali mu rodzinę gotuje i egzystuje, bo na więcej go nie stać.
#5

Henry i dni Lorne Bay? W teorii ostatnio pomijał takie wydarzenia, ale prawdę mówiąc siedzenie w czterech ścianach, bezradność i bezczynność zaczynała go strasznie męczyć. Miał dość siedzenia z własnymi myślami, dość analiz, zastanawiania się, szukania igły w stogu siana, które przeglądał już tyle razy i z każdej strony. Nic to zresztą nie dawało. Dalej nie wiedział, co Stella chciała powiedzieć policji, ani gdzie była. Nie mógł zrobić nic, więc… więc wyszedł, trafił na plakat związany z wydarzeniem i po prostu na nie poszedł. Ilość ludzi, stanowisk i straganów go trochę przerosła, ale musiał przyznać, że siedzenie w tłumie i hałasie nie było takie złe. Starał się nie rozglądać za bardzo, żeby nie zwracać niczyjej uwagi na siebie, bo nie wiedział, czy w ogóle ma nastrój na rozmowy. Nie był duszą towarzystwa od… no kilku lat, no i nie był jeszcze gotów żeby chociaż próbować wrócić do dawnej wersji siebie. O ile ona w ogóle istniała jeszcze, bo często miewał naprawdę duże wątpliwości…
Póki co zatrzymał się przy tym stoisku z aborygeńskimi ozdobami, bo niektóre z nich przypominały mu biżuterię, którą nosiła Astrid. Przyglądał się zwłaszcza jednemu wisiorkowi, niemal identyczne mu jak ten, który kiedyś nosiła… i właśnie wtedy jakaś starsza pani poczęstowała go ciastkiem. Wydawała mu się znajoma, może mieszkała gdzieś niedaleko, więc z czystej grzeczności je zjadł, szybko o nim zapominając. Później słyszał jakieś śpiewy, ale je ignorował, kupując jeden z tych wisiorków.. i to było ostatnie co zapamiętał, zanim nie obudził się w jakiejś ciemności.
- Co do cholery - rzucił cicho na dzień dobry, marszcząc brwi i siadając. Zamrugał, - Halo? Czy ktoś tu jest? - zawołał trochę głośniej, bo trochę mu się wydawało, że chyba coś widział, ale w tej ciemności pewności za bardzo nie miał... no i nie wiem, czy Belly Lewis lub phoenix hirsch były na tyle blisko, żeby go usłyszeć... albo czy były w stanie....
niesamowity odkrywca
-
Studentka | Stażystka — THE CAIRNS POST
22 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
05
Każda impreza z każdym rokiem jest zupełnie inna. Ma to w sobie jakąś magię, ponieważ z roku na rok chcę przyjść na tą imprezę szybciej. Mimo iż nie miałam zbytnio kompanów do towarzystwa, postanowiłam spędzić cały dzień tutaj. Napisałam karteczkę dla narzeczonego, mało korzystałam z telefonu i przeglądałam wszystkie stragany, które były na tej imprezie. Ilość osób mi tutaj była większa, niż w poprzednim roku. Chociaż do tej pory pamiętam, imprezę gdzie ludzie musieli przebrać się przy innych w strój pirata.
Chodząc po stoiskach, słuchałam męskiego śpiewu. Był niczym pieś, która miała coś przyciągającego.. a jednocześnie może kryła jakaś tajemnicę? Nigdy nie byłam w tym dobra. Bez celu chodziłam wokół ludzi, uśmiechając się jedynie co jakiś czas. Przygarnęłam nawet korzenne ciasteczko, w smaku było aż za mocno korzenne, ale zmusiłam się do zjedzenia go. Słuchając wciąż śpiewu, przeglądałam biżuterię.. aż w końcu przed oczami widziałam tylko ciemność.
Ciemność i tylko to widziałam. Zamrugałam parę razy oczami, niby mój wzrok się przyzwyczajał do tego wszystkiego, ale wciąż było ciężko. Wypuściłam powietrz z ust, jak ja tutaj się znalazłam? Dlaczego akurat taka ciemność? Ledwie widziałam na oczy, a z daleka ktoś tam stał? Sylwetki na pewno były ludzkie, ale może włączyła się teraz moja wyobraźnia? - Halo? - Krzyknęłam. Usłyszałam, że ktoś tutaj był. Ale czy to nie jest jakieś głupie zagranie? Już to wszystko jest takie dziwne, aż za dziwne.
- Czy ktoś z was wie, gdzie my jesteśmy? - Głośniej powiedziałam to na głos. Skoro słyszę męski głos, nie może być jedynie wytworem mojej wyobraźni, prawda? Tylko ta trzecia osoba, stała tak cicho.. Te rośliny wokół nas, wcale nie są pocieszające.

henry goldrise phoenix hirsch
powitalny kokos
Belly
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Under the sea
Event fabularny
Ciężko było przejrzeć ciemność, jaka otoczyła was szczelnie, nie pozwalając nawet dostrzec pełnego zarysu waszych sylwetek. Nie mieliście najmniejszego pojęcia, gdzie się znaleźliście ani co doprowadziło do tego, że znaleźliście się… Nadal nie wiedzieliście gdzie, choć gęsta roślinność co jakiś czas zdawała się zaznaczać swoje położenie - to delikatnie ocierając się o wasze ramię, to czając się na nieuważnie stawiane stopy. I choć

Belly usilnie próbowała dostrzec cokolwiek w tej ciemności, nie przyniosło to odpowiedzi na pytania, jakie czaiły się w jej głowie. Ciemność zdawała się być nie do przejrzenia, potęgowana przez gęstą roślinność. Do tego stopnia, że nie była pewna czy męski głos jaki dolatywał do jej uszu faktycznie należał do kogoś, znajdującego się w jej otoczeniu. Może to wszystko wymysł umysłu, który przecież nadal był w szoku po tej, zaskakującej zmianie położenia?

Henry zdawał się być odrobinę pewniejszym tego, z kim ma do czynienia - głos kobiety dobiegał do niego wyraźnie, zupełnie jakby znajdowała się ledwie kilka metrów od niego choć nie był w stanie dotrzeć choćby rysów jej twarzy… Głos dziewczyny nie był jednak jedynym, co słyszał - do jego uszu doleciały również stłumione hałasy, znajdujące się gdzieś na granicy słyszalności oraz kilka głośniejszych trzasków, przypominających gałęzie pękające pod ciężkimi butami. I choć słuch zdawał się mieć całkiem dobry, tak nie był w stanie zidentyfikować co wywołuje podobny hałas. Inny człowiek? A może jakieś zagubione zwierzę? Jedynym sposobem na przekonanie się tego było własnoręczne sprawdzenie źródła hałasu… Tylko czy poinformuje o tym swoją towarzyszkę? A może pozostawi wiadomości dla siebie? Decyzja należała do niego.

A atmosfera panująca w tym dziwnym miejscu zdawała się gęstnieć. Kojarzycie to uczucie, gdy czujecie na sobie czyjś wzrok? To dziwne napięcie mięśni, nietypowy dla nich dyskomfort pojawiający się pod nazbyt natarczywym spojrzeniem… To właśnie to uczucie poczęło rozlewać się po Waszych ramionach, wzbudzając kolejne fale niepokoju.
~*~
Z racji okrojonego składu zmieniamy odrobinę zasady gry - następny post Mistrza Gry pojawi się w niedzielę, 17.07. Do tego czasu możecie napisać 2 kolejki rozgrywki, w każdym poście poproszę wszystkich o rzut kością 1d6, możecie rzucać w temacie w którym dzieje się event. Instrukcja jak wykonać rzut znajduje się w tym poście.

Przypominam o tagowaniu konta Bunyip lub Hyde O. Terrell przez ostatnią osobę odpisującą w wątku <3

W razie jakichkolwiek pytań zapraszam na pw Hyde O. Terrell (w związku z innymi zabawami dziejącymi się na forum pw Mistrza Gry bywa zawalone pocztą, w ten sposób mamy pewność, że Wasze pytania nam nie umkną <33 )

Belly Lewis, henry goldrise
[/quote]
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
kucharz — Salsa Bar & Grill
40 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Odkąd zamordowali mu rodzinę gotuje i egzystuje, bo na więcej go nie stać.
To była Australia, więc Henry musiał przyznać, że trochę się obawiał o swoje życie w tej ciemności. Bo skąd miał wiedzieć, czy za rogiem nie czaił się przypadkiem jakiś krokodyl? Albo jakieś… no inne, mordercze coś? To no… była Australia, tam było wiele stworzeń, które miało krwiożercze i mordercze właściwości, nawet jeśli nie intencje. Poza tym naprawdę nie rozumiał co się stało, dlatego pierwsze co zrobił, to zaczął się trochę macać i sprawdzać, czy jest cały, czy jego głowa nie jest uszkodzona (bo może miał jakiś uraz i stąd te braki pamięci?), czy jego oczy w ogóle są na miejscu, czy nie krwawi, czy ma ręce i nogi… no i w co jest ubrany, czy nie zniknęła jego kurtka, jego portfel, jego telefon. A ja tego nie wiem, więc tu urwę, co nie.
- Jestem Henry i nie wiem skąd się tu wziąłem… ani gdzie jestem - odpowiedział od razu na słowa kobiety, a potem nasłuchiwał, czy Belly Lewis coś mu odpowie, czy… ktoś inny odpowie. I usłyszał trzaski, co nie wprawiło go w jakieś super kojące odczucia. - Ktoś jeszcze tu jest? - zapytał, no bo jednak nie wiedział, - Masz jakąś latarkę, telefon, czy coś w ten deseń? - zapytał, bo trzeba sprawdzić co mają na wyposażeniu. Oglądał Lost, wiedział że rozeznanie to ważna sprawa! I ograniczone zaufanie do każdego…
- Gdzie jesteś? Możesz podążać za moim głosem? - zapytał po chwili, uznając że razem raźniej, co nie. No i nie wiem nic z tego co napisałam, że nie wiem, więc na tym ładnie posta zakończę, ot co.
niesamowity odkrywca
-
ODPOWIEDZ