agent federalny — na urlopie zdrowotnym
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea

[akapit]

001.

[akapit]

Głupiec.

[akapit]

Był głupcem, wracając tu. Powinien zostać w Perth, wytrzymać jeszcze te dwa miesiące na zwolnieniu, a potem wrócić do pracy i dalej żyć swoim nowym życiem. Sam nie wie, co go tutaj z powrotem przyciągnęło, choć stara się sobie wmawiać, że jedynym powodem była rodzina, a raczej jego bracia. Gdyby jednak była to prawda, przyjechałby wcześniej. Przecież wiedział o problemach Nolana, wiedział, w co się wpakował i wiedział też, że Dale próbuje mu pomóc. Też powinien, a jednak wolał siedzieć w wielkim mieście i żyć życiem z dala od jakichkolwiek problemów. Zapewne dlatego teraz czuje się winny — bo może, gdyby chociaż przyjechał kilka razy w odwiedziny, mógłby wyperswadować Nolanowi te głupoty i wszystko potoczyłoby się inaczej. Może.

[akapit]

Do Lorne przyjechał jednak, gdy już było po wszystkim. Gdy Nolan zabił, a potem zapadł się pod ziemię, zaś Dale pod przykrywką dołączył do klubu motocyklowego, by znaleźć ich brata. I choć próbuje młodszemu bratu w tym pomóc, to nie był jedyny powód jego przyjazdu. Do tego drugiego jednak ciężko się przyznać, szczególnie że sam nie jest pewny, czy na pewno chce odkryć prawdę. Bo to właśnie z tego samego powodu bał się tu przyjechać przez ostatni rok — że Ją spotka. Tę, która złamała mu serce; tę, która uciekła od niego w najmniej oczekiwanym momencie — swoją żonę. Kobietę, którą myślał, że zna na wylot, a która stała się dla niego nieznajoma w tej samej chwili, w której odkrył, że uciekła. Doskonale zdawał sobie sprawę, że istnieje spora szansa, że po wszystkim wróciła właśnie tu — a mimo to zdecydowanie nie był przygotowany na to, że ją spotka. Z jakiegoś powodu trudno mu było sobie ją wyobrazić, jak szczęśliwa i beztroska tańczy do jakiejś popowej piosenki w zatłoczonym barze, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Jakby nie miała męża, od którego uciekła; jakby nie miała żadnych zobowiązań i była wolną duszą.

[akapit]

A jednak tak właśnie było — dokładnie ta scena zaczęła rozgrywać się tuż przed nim, gdy na moment wstał od swojego stolika i chciał ruszyć w stronę baru, ale drogę zablokowała mu grupka młodych kobiet. Reszta go jednak nie interesowała, tylko ta jedna, z welonem na głowie, na której widok poczuł, jakby ktoś wbił mu noże — jeden w plecy, drugi prosto w serce.

[akapit]

Zamarł jednak tylko na moment, tylko na chwilę. Zanim ktokolwiek coś zauważa — zanim ona zauważa jego — przysuwa się do Gii, pochylając się nad jej uchem.

[akapit]

Dobrze się bawisz? — pyta niemal nonszalanckim tonem, wciskając dłonie do kieszeni jeansów, jakby ich spotkanie ani trochę nie zrobiło na nim wrażenia. Jakby w ogóle nie przejął się jej ucieczką i nie poczuł się nią cholernie zraniony; jakby wszystko było w porządku — a przecież wcale nie jest.

Gia Faraday
powitalny kokos
nick
robi świeczki i stawia tarota — gia's candlewick
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Lokalna dobra wróżka, która umie czytać z kart i robi sojowe świeczki. Przed rokiem przyjechała z Perth, gdzie kilka dni po ślubie zostawiła męża.

[akapit]

OSIEM

Wiele można o niej powiedzieć, ale raczej nie to, że była głupia. Lekkomyślna, impulsywna – owszem, ale na pewno nie głupia. Tym dziwniejsze wydawało się to, iż w którymś momencie swojego życia założyła, że to właśnie ucieczka może okazać się receptą na zmiany, które nagle w jej życiu zaszły. Albo przynajmniej, które wydawało jej się, że zajdą. W momencie, w którym Chip wcisnął jej na palec obrączkę, tak naprawdę nic nie miało się zmienić. Nic poza terminologią, która pozornie miała uczynić ich związek poważniejszym. Ale przecież nie musieli wcale nazywać się mężem i żoną, aby wiedzieć, że to, co ich łączyło, było prawdziwe i trwałe. Gia nie miała bowiem wątpliwości względem tego, że go kochała – darzyła go miłością tak głęboką, iż czasami ją to przerażało, a jednocześnie nawet przez sekundę nie pomyślała o tym, że przerazić mogłoby ją coś innego – wizja, z którą zazwyczaj wiązało się małżeństwo. Nie chciała już na zawsze utknąć w domu; nie chciała rodzić dzieci i później się nimi zajmować; nie chciała dopełnić wizji, która tak naprawdę wcale nie musiała być im pisana. Bo owszem, zanim podjęła tę impulsywną decyzję i wyjechała z Perth, nie zapytała Chipa o jego pragnienia, i to było prawdopodobnie jej największym błędem.
Nauczyła się jednak z nim żyć. Nauczyła się funkcjonować w nowej codzienności, jednocześnie przyzwyczajając się do myśli o tym, że pod wpływem impulsu zrezygnowała prawdopodobnie z jedynego mężczyzny, jakiego dane jej było pokochać. Starała się nie myśleć o tym zbyt wiele, ponieważ wiedziała, że inaczej mogłaby sobie tego nie wybaczyć, a przecież nie mogła iść przez życie w złości kierowanej do samej siebie. Z tego też powodu funkcjonowała tak, jakby nic się nie stało – spotykała się ze znajomymi, bawiła i budowała swoje życie na nowo, dziś mając okazję świętować wieczór panieński jednej ze swoich koleżanek. Zupełnie nieświadoma tego, jak wiele mogło zmienić się w ciągu tego jednego wieczora, Faraday w najlepsze wyginała się do rytmów znajomej piosenki. Za sobą miała już kilka drinków, co zresztą zdradzał welon, który w trakcie imprezy wylądował na jej głowie. Dość ironicznie, jeśli wziąć pod uwagę spotkanie, do którego chwilę później doszło. Wystarczyło, aby usłyszała znajomy głos, aby jej serce jakby się zatrzymało. Zamarła i chyba zabrakło jej odwagi, aby od razu podnieść na niego spojrzenie. Nie musiała tego robić, by wiedzieć, z kim miała do czynienia. I by momentalnie odczuć to, co przez ostatni rok usilnie próbowała ignorować – tęsknotę. - Co tutaj robisz? - odbiła piłeczkę, jednocześnie ignorując jego pytanie. Tak samo jak w jej przypadku, dla niego również były to rodzinne strony i miał pełne prawo ku temu, aby do nich wrócić, a jednak przez to, iż przez ostatni rok się tu nie pokazał, Gianna żyła chyba w przeświadczeniu, że tak już pozostanie. Zamieszkała tu w mydlanej bańce, w której konsekwencje własnych czynów nie były w stanie jej dosięgnąć, a teraz, kiedy w końcu spojrzała mu w oczy, ta bańka pękła i pozostawiła ją bezbronną i jeszcze raz ściągając do niej to pytanie: dlaczego tak właściwie wtedy to zrobiła?

chip bergman
ODPOWIEDZ