Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
02.


Mimo, że Australia kojarzy się z upałem i słońcem, paradoksalnie o tej porze roku, mieszkańcy znacznie częściej chwytali po parasole i wieczorami przywdziewali cieplejsze odzienie by uchronić skórę przed chłodną bryzą, która sięgała ich z nad wybrzeża. Dla turystów z poza kontynentu były to jednak znacznie wyższe temperatury niż zwykle, więc w żadnym wypadku nie kojarzyli maja z jesienią, która na ich kontynencie związana była głównie z pozbawioną liści roślinnością, deszczową pogodą i indykiem serwowanym na święto dziękczynienia. Winslow nie był fanem upałów i prażącego słońca, dlatego majowe przechadzki znacznie bardziej odpowiadały jego preferencjom. Rzadko kiedy jednak zdarzało mu się spacerować bez konkretnego celu, jednak głowa pełna przemyśleń domagała się większej ilości tlenu. Męczyły go wyrzuty sumienia oscylujące wciąż wokół jednej i tej samej osoby; niekiedy sięgały też głębszej przeszłości i błędów, które popełnił względem Melis, sprawiając, że czuł się jak osobnik niezdolny do stworzenia stabilnej relacji z jakąkolwiek kobietą. Odpychał Harriet, wierząc, że to choćby w najmniejszym stopniu będzie w stanie zadośćuczynić krzywdom, które wyrządzili jej narzeczonemu, który obecnie spoczywał w śpiączce. Były tez pewne obawy, które powstały na wskutek wcześniejszych doświadczeń w związkach, jednak nie miały one teraz większego znaczenia. Wiedział, że najrozsądniejszym wyjściem z tej sytuacji był duży krok w tył i zerwanie wszelkich relacji z dziewczyną ale czy faktycznie potrafił tego dokonać? Na pewno łatwiej byłoby mu o niej zapomnieć, gdyby nie pojawiała się po kilku miesiącach żądając wyjaśnień i jego uwagi. Była też jej matka, która siała zamęt w jego głowie, mówiąc mu o tym, że Harriet gotowa była zostawić dla niego swego narzeczonego, więc jak miał uporządkować to sobie w głowie? Potrzebował odpowiedzi tak jak przed tygodniem ona i liczył na to, że dziewczyna nie postąpi z nim tak jak on z nią, choć najpewniej sobie na to zasłużył.
Zjawił się pod pensjonatem w którym pracowała, bo gdzie indziej mógłby jej szukać? Wciąż przecież nie znał adresu jej zamieszkania. Teraz jednak rozumiał powód dla którego zawsze spotykali się tutaj lub u niego, choć wciąż nie potrafił się z tym do końca pogodzić. Nigdy nie chciał być dla kogoś drugą opcją ani rozbijać związków, dlatego też wieść o tym, że za każdym razem czekał na nią w domu kochający mężczyzna raniła jego serce. Chciał jednak usłyszeć prawdę z jej ust i wiedzieć czy faktycznie potrafiła zerwać ze swym życiem u boku narzeczonego dla ich wciąż nienazwanej relacji? Czy niezobowiązujący seks i kilka spotkań znaczyły dla niej coś więcej aniżeli ucieczka od trudów życia codziennego? Zanim jego stopa po stanęła na pierwszym stopniu prowadzącym na werandę pensjonatu, mężczyzna dostrzegł z boku domu dziewczynę, która pochylała się nad starą donicą. Nie miał najmniejszych wątpliwości, że to Pemberton, bo przecież sama prowadziła to miejsce i kto inny przekopywał by roślinki do których przywiązywała tak sporą uwagę? Zakradł się po cichu i kiedy znalazł się w odległości trzech-czterech metrów, odezwał się.
Cześć, Harriet — rzucił i kiedy ta, nieco przestraszona odwróciła się by na niego spojrzeć, uśmiechnął się ciepło i wsunął dłonie do kieszeni jeansowych spodni. — Wiem, że nie powinienem przychodzić i w zasadzie był to mój pomysł by zakończyć nasza znajomość ale potrzebowałem się z tobą zobaczyć — dodał i westchnął cicho, czekając aż dziewczyna podejmie próbę przepędzenia go ze swej posesji. W stu procentach na to zasłużył, jednak nie zamierzał prędko się poddawać.

Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
005.

Ubierając ogrodniczki w kolorze jasnego błękitu wykonane z kiepskiej jakości dżinsu, zastanawiała się, kiedy dokładne je kupiła oraz jaki przyświecał jej wówczas cel; z pewnością miało to miejsce na długo przed otwarciem pensjonatu, gdy miała jeszcze wystarczająco dużo czasu na przekopywanie się przez przepełnione kosze z używaną odzieżą. Kiedyś lubiła ten sport. Później zaniechała go ze względu na wygodę dokonywania zakupów przez strony internetowe, co jednocześnie pozwalało zaoszczędzić czas jak i trochę pieniędzy – chwała tym, którzy wymyślili kody rabatowe. W każdym razie, choć zachodziła w głowę, nie potrafiła sobie przypomnieć, dlaczego się na nie zdecydowała. Najważniejsze, że w końcu znalazła dla nich zastosowanie.
Pomysł zajęcia się ogrodem podrzuciła jej bliska przyjaciółka, zapewniając, że nic nie oczyszcza przepełnionej myślami głowy lepiej niż pielenie chwastów. Teraz, po prawie trzech godzinach spędzonych w niewygodnej pozycji, Harriet miała do tego pomysłu m a s ę zastrzeżeń. Po pierwsze bolało ją całe ciało. Po drugie kolana oraz łokcie miała umazane ziemią. Po trzecie – i jednocześnie najgorsze – nie widziała żadnej różnicy w wyglądzie roślin żyjących dookoła pensjonatu. Zaczęła nawet rozważać korzyści płynące z zatrudnienia profesjonalnego ogrodnika, ale wystarczyło, że przypomniała sobie o aktualnym stanie konta bankowego, by porzucić ten pomysł. Jednego była pewna – nie nadawała się do takiej pracy. Mimo to nie zamierzała się poddawać i dzielnie walczyła z terroryzującymi jej ogród chwastami. Przynajmniej do momentu, w którym znajomy głos wytrącił ją z rytmu pracy.
Nie od razu udało jej się ukryć przestrach wywołany nagłym pojawieniem się mężczyzny, ale ostatecznie przywołała się do porządku. W ubrudzonym ziemią ubraniu musiała prezentować się okropnie i choć nie powinna się przejmować oceną Nicholasa, mimowolnie pożałowała, że zajęła się tymi cholernymi roślinami właśnie dzisiaj. — Cześć — odparła, wstając z kolan. Zdjęła rękawiczki i otrzepała dłonie o spodnie. Przysłuchując się mu, jej żołądek ścisnął się niczym balonik, który ktoś próbował przebić siłą dłoni, a serce wykonało zaskakujący przewrót. Gdyby jej organy brały udział w olimpiadzie akrobatycznej, miałaby spore szanse na zwycięstwo. — Mógłbyś oszczędzić mi tych tortur? Zdążyłam zrozumieć, że wolisz, żebym trzymała się daleko. Byłam wstawiona, ale wszystko pamiętam. Nie musisz się powtarzać — zapewniła go, będąc przekonaną, że przyszedł tylko po to, by raz na zawsze zakończyć łączącą ich relację. Nie miała na to siły. Czy nie dość już usłyszała? Musiała przyznać, że samo patrzenie na Winslowa jednocześnie sprawiało jej ogromną radość i wywoływało bolesne cierpienie. Czy tym właśnie była miłość? Nieustającą batalią między skrajnymi emocjami?
Poprawiła włosy, odgarniając je z czoła, na którym delikatnie skrzyły się krople potu. — No dobrze — westchnęła, widząc, że Nick nie zamierza odpuścić. — Powiedz to wszystko i miejmy to za sobą — dodała i wyprostowała się nienaturalnie, czekając na ogień krytyki. Przygryzła nawet wnętrze policzka, by powstrzymać drżenie warg. Nie, nie zamierzała płakać! Ale nie potrafiła też pozostać w pełni obojętną, szczególnie że domyślała się, co zaraz usłyszy.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Każdy wypracował sobie własny sposób na skołatane myśli - dla jednych było to pieczenie, wędkowanie, sport albo właśnie ogrodnictwo na którym za nic w świecie się nie znał. Kiedy sam potrzebował zająć swe myśli decydował się na drugą lub trzecią opcje, pozwalając sobie na towarzystwo matki natury bądź wysiłek wraz z którym pozbywał się wszelkich, negatywnych emocji. Czasem też szukał odpowiedzi na dnie kieliszka albo decydował się na kilkudniową ucieczkę z miasta ale tym razem zdecydował się wyłącznie na przedwieczorny spacer i konfrontacje z dziewczyną, którą darzył uczuciami, stanowiącymi dla niego cholerną zagadkę. Nie potrafił określić swoich potrzeb oraz tego czego faktycznie oczekiwał od ich relacji ale wiedział, że nie potrafił od tak odepchnąć krążących wokół niej myśli; tęsknił za jej ciepłem, pełnymi ustami i uśmiechem, który topił każde, nawet jego zlodowaciałe serce. Potrzebował w swoim życiu osób takich jak ona, które wyciągały go z emocjonalnego dołka i trzymały z dala od problemów ale ile kobiet faktycznie zniosłoby życie u jego boku? Był uparty, zaczepny i był powsinogą, którego ciężko było posadzić z tyłkiem w jednym miejscu. Lubił swoją niezależność i cenił sobie niezobowiązujące życie singla ale jak każdy człowiek, posiadał też uczucia na które wpływu nie miał.
Gdybym wiedział, że tak uroczo prezentujesz się w ogrodniczkach, sam zatrudniłbym się do posadzenia kilku kwiatków w moim ogrodzie — rzucił na rozluźnienie, chociaż szybko zaczął analizować słuszność takich komentarzy. Kazał trzymać jej się z daleka i odepchnął ją w najgorszy, możliwy sposób a teraz pojawiał się i prawił jej komplementy? Tak jak mówiłam - był popaprany. — I wcale nie zamierzam. Nie będę ci mówił co masz robić i co powinnaś czuć, słowo harcerza — odparł i ułożył dłoń na lewej piersi. Nie chciał po raz kolejny się sprzeczać i udawać, że nic dla niego nie znaczyła, bo zdał sobie sprawę jak bardzo ranił tym samego siebie. Unieszczęśliwiał się i choć wiedział, że tak należało postąpić, to sam nie potrafił trzymać się własnych zasad.
Twoja matka do mnie dzwoniła — zaczął i zwilżył językiem usta, chcąc ułożył sobie kolejne słowa do kupy — I wiem o narzeczonym, którego przede mną ukrywałaś gdy byliśmy razem. Twoja mam uważa, że powinienem trzymać się od ciebie z daleka i dotychczas całkowicie się z nią zgadzałem — urwał i ułożył dłonie na biodrach — Ale powiedziała, że zamierzałaś rzucić go w dzień wypadku — dokończył w końcu, wbijając swe piwne tęczówki w jej twarz. Ich relacja od samego początku budowana była na kłamstwach, które przychodziły im teraz z taką łatwością. Być może inaczej nie potrafili?

Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Miała pięć miesięcy, aby nauczyć się odpowiednio radzić sobie z ciągłym uczuciem niepewności oraz strachu. Mimo starań, nie udało jej się wypracować uniwersalnego sposobu na nękające ją koszmary. Bezustannie nachodziły ją nieprzyjemne myśli, ogromne wyrzuty sumienia, a przede wszystkim mocowała się z poczuciem winy, które przygniatało jej ramiona. Choć wiele osób próbowało przekonać ją, że nie ponosiła odpowiedzialności za wypadek, ona wiedziała, że nie mieli racji. Niestety nie mogła im tego wytłumaczyć, jednocześnie zachowując twarz. Ujawnienie, że z e r w a ł a z narzeczonym podczas jazdy samochodem, byłoby przyznaniem się do problemów w związku. Ale jednocześnie pozwoliłoby jej odciąć się od przeszłości i otworzyć w życiu nowy rozdział. Rozdział, w którego centrum miał stać Nicholas. Szkoda, że się na to nie odważyła.
Nie żartuj sobie ze mnie — burknęła w odpowiedzi, nieco się czerwieniąc. Wcale nie uważała, że wygląda uroczo. Mimowolnie po raz kolejny otrzepała się z ziemi, ale na niewiele się to zdało. Materiał wciąż pozostawał brudny. Jednak dzięki tym słowom poczuła się swobodniej. Nick, ostatnimi czasy nie przypominający mężczyzny, w którym się zadurzyła, nabrał w jej oczach dawnego kształtu. Niestety czar prysł niezwykle szybko.
Przez dłuższą chwilę milczała. Nie poruszyła się ani o milimetr i dopiero mocniejszy podmuch wiatru, który poruszył jej lokami, sprawił, że się ocknęła.
Patrząc na niego, chciała powiedzieć mu o wszystkim: począwszy od psującego się związku z Rhysem, skończywszy na konsekwencjach wypadku sprzed pięciu miesięcy. Taka rozmowa prawdopodobnie pomogłaby im obojgu poukładać ostatnie wydarzenia w logiczną całość. Jednak ilekroć otwierała usta, nie potrafiła znaleźć odpowiednich słów, by to opisać.
Zakryła twarz dłońmi, nieświadoma tego, że rozciera na policzkach okruchy czarnej ziemi. — To wszystko miało wyglądać inaczej. Miałeś dowiedzieć się ode mnie, nie od niej. Dlaczego, do cholery, ona musi się wtrącać w moje życie?! — jęknęła, na chwilę wznosząc oczy ku przejrzystemu niebu. Tak, powstrzymywała łzy, ale było to zadanie przysparzające jej coraz większych trudności. — Tak czy inaczej, to nie do końca prawda — wyznała, nerwowo zagryzając wargę. Denerwowała się. Ponoć szczerość działała oczyszczająco, jednak Harriet nie odczuwała tego w taki sposób. Obawiała się, że Winslow ponownie obudzi w sobie gniew, tak jak to zrobił w klubie. Ale jakie miała wyjście? Miała skłamać i uwikłać się w jeszcze większą pajęczynę niedomówień oraz tajemnic? Nie, wolała z tym skończyć. — Prawda jest taka, że zerwałam zaręczyny na chwilę przed wypadkiem. Nie mam pierścionka, bo wypadł mi z dłoni podczas uderzenia i nikt ze służb go nie znalazł — wyjaśniła, przez cały czas patrząc na czubki własnych butów. Potarła też miejsce na palcu, na którym wcześniej nosiła pierścionek, ale nie miała dość odwagi, by spojrzeć mężczyźnie w oczy. — Zrobiłam to, bo wreszcie chciałam postąpić słusznie, ale wtedy zdarzył się wypadek i ... — mówiła coraz szybciej i z coraz mniejszą starannością, aż w końcu urwała, bojąc się, że jeszcze chwila, a palnie jakieś głupstwo, po którym się nie pozbiera. — A teraz zapadł w śpiączkę i nic nie mogę z tym zrobić. Czuję się jakbym tkwiła w ciągłym zawieszeniu. Jak mam ruszyć do przodu, kiedy nie mogę posprzątać starego bałaganu?! — dodała, czując, że po policzkach spłynęły jej pierwsze łzy.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Mężczyzna przechodził przez podobny koszmar jeszcze zanim Harriet pojawiła się w jego życiu. Koszmary oscylowały głównie wokół jego byłej partnerki i ich nienarodzonego dziecka za co w większej mierze winił siebie. Nieprzespane noce męczyły go miesiącami i sam nie był w stanie stwierdzić kiedy przestały go nękać. Być może przez obecność Pemberton, która skupiała na sobie uwagę bruneta? Jedno było pewne - pomogła mu pozbierać się po Melis i ruszyć do przodu po tych wszystkich, życiowych rozterkach tylko jaki to miało sens skoro dziewczyna finalnie zdecydowała się na kłamstwo i niewierność wobec leżącego w śpiączce narzeczonego? Wychodził z jednego bagna tylko po to by wdepnąć w drugie.
Nie śmiałbym — odparł szczerze, bo przecież nie zamierzał składać na jej serce komplementów tylko po to by z niej zakpić. To nie było w jego stylu i jeśli uważał, że kobieta zasługiwała na komplementy to jej ich nie szczędził. Nie przywiązywał uwagi do ubrudzonych ziemią nogawek ani startych kolan bo jakie to tak naprawdę miało znaczenie? Nawet w kaloszach skąpanych w łajnie wciąż byłaby prześliczna (jedynie pachniałaby nieładnie).
Widząc jej zakłopotanie, wiedział, że niechcący udało mu się otworzyć puszkę pandory, jednak pragnął jedyne poznać cała prawdę. Co prawda wiedział sporo jeszcze zanim zdecydował się na tę rozmowę ale chciał by to ona miała możliwość wypowiedzenia się w tym temacie. Jej matka siała jedynie zamęt, chcąc ich podzielić i wepchnąć córkę w ramiona śpiącego narzeczonego, który być może nigdy się nie wybudzi.
Na co czekałaś? Miałaś wiele miesięcy na to by wyznać mi całą prawdę ale zamiast tego toczyłaś jakąś chorą grę. Czy teraz jednak rozumiesz dlaczego starałem się ciebie odepchnąć? Poznałem prawdę kiedy leżałaś w szpitalu — przyglądał jej się, chcąc zrozumieć jak mogła zrobić to jemu i narzeczonemu, który płacił cenę za ich pieprzony romans. Nie zamierzał wybuchać tak jak to zrobił przed klubem, chciał jedynie zrozumieć i usłyszeć prawdę - jakakolwiek by nie była. — Zerwałaś zaręczyny ale to nie zmienia faktu, że o niczym mi nie powiedziałaś nawet po wypadku. Nie próbuj tylko mi wmówić, że to moja wina bo zniknąłem z twojego życia, bo to żadne wytłumaczenie — pokręcił głową i przejechał dłonią po skręconych kosmykach włosów — Nie powiem ci co powinnaś zrobić. Skoro zerwałaś zaręczyny to co was dłużej łączy? Zostawiłaś go dla mnie ale nie wyglądało na to byś faktycznie miała zamiar ze mną być. Po wyjściu ze szpitala nie próbowałaś mi o wszystkim powiedzieć, więc co? Rozmyśliłaś się? — zapytał, spoglądając na nią badawczo.

Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Mogłaby upierać się, że wcale nie kłamała, a jedynie nie mówiła całej prawdy, ale byłoby to tłumaczenie niegodne mężczyzny, na którym jej zależało. Zachowała się niedojrzale, a najgorszym okazało się, że wcale nie była tym faktem zaskoczona. Choć próbowała stać się dorosłą i odpowiedzialną osobą, tak naprawdę była rozkojarzoną trzpiotką. W dodatku - co powoli sobie uświadamiała - egocentryczną. W całej tej plątaninie chciała zachować twarz, co zmuszało ją do sięgania po pokrętne tłumaczenia. Nie była z siebie dumna, w głębi serca wiedziała, że popełniła wiele błędów podczas nawiązywania relacji z Nicholasem, a mimo to umysł podświadomie podsuwał jej kolejne usprawiedliwienia, próbując udowodnić, że miała dobre intencje. Dobre? Z pewnością nie wobec Rhys'a, którego świadomie zdradziła jeszcze zanim doszło do wypadku.
Stojąc w miejscu, wykonała kilka kroków, by rozładować napięcie, które zawładnęło jej mięśniami. Dokładała wszelkich starań, by wyglądać na emocjonalnie stabilną, mimo że zachowanie jej ciała wskazywało na wewnętrznie rozgrywającą się burzę. Niepewnie spojrzała na mężczyznę. Gorąc wstępujący na jej policzki był wynikiem wstydu, a nie jesiennej temperatury. — Upraszczasz — mruknęła cicho po przeciągającej się chwili milczenia, ponownie uciekając spojrzeniem gdzieś na boki, byle nie patrzeć wprost na Nick'a; nie mogła znieść rozczarowania, które błyszczało w jego oczach. — To nie była gra, choć może z twojej perspektywy tak to wyglądało. W każdym razie, gdy okazało się, że śpiączka Rhys'a może być długotrwała lub nawet permanentna, nie mogłam dodatkowo skrzywdzić naszych rodzin i powiedzieć im, że odchodzę. Wystarczająco cierpieli z jego powodu — przyznała. W początkowym okresie po wypadkowym bardzo doceniała wsparcie rodziców narzeczonego. Troszczyli się o nią, wykazując się dużym zaangażowaniem. — Wydawało mi się, że to najgorszy moment na wyznanie im prawdy — dodała, mając na myśli rodziców Rhys'a. — Możesz uważać mnie za zdradliwą sukę, ale nie chciałam, by cierpieli jeszcze bardziej.
Ponownie musiała zaczerpnąć powietrza, by zdobyć się na siłę niezbędną do kontynuowania tej rozmowy. Przetarła oczy, ścierając z policzków łzy. Czuła się wewnętrznie rozdarta: chciała wykrzyczeć, że wie o przeszczepie, a jednocześnie nie opuszczało jej wrażenie, że to on powinien przyznać się do swojego heroicznego gestu. Matka Harriet namieszała między nimi bardziej niżeli oni sami. Jeśli chciała szczęścia córki, nieumiejętnie pomagała jej w jego osiągnięciu. — Żadne wytłumaczenie? — prychnęła. — Dla mnie to było ważne, Nick. Nie byłam świadoma, że dowiedziałeś się o Rhysie. Myślałam więc, że po prostu się odsunąłeś. Takie to dla ciebie dziwne? Przeżyłam wypadek, przeszłam kilka operacji i opłakiwałam narzeczonego, który prawdopodobnie do końca życia będzie wegetował. Tak, zerwałam z nim dla ciebie. Bo to na tobie bardziej mi zależy, dużo bardziej, ale to nie oznacza, że nagle on stał się dla mnie obojętny — mówiła, wkładając w te słowa całe serce, choć niewątpliwie było w nich słychać nutę zawodu oraz niedowierzania w krótkowzroczność Winslowa. — Przechodziłam piekło, a ciebie nie było obok — wydusiła. — Łatwo ci teraz mnie obwiniać, za to że nie rzuciłam ci się w ramiona od razu po wyjściu ze szpitala. Ale w ogóle nie próbujesz spojrzeć na to z mojej perspektywy — dodała, spoglądając na niego. Tak popełniła błąd. Tak, zdradziła Rhysa, zakochując się w Nicholasie. Miała udawać? Miała walczyć przeciwko swoim emocjom i uczuciom, byle tylko zachować się w pełni w porządku wobec wszystkich oprócz siebie samej? Jeśli miał jej nigdy nie wybaczyć, to niech chociaż nie obwinia jej o w s z y s t k o co się wydarzyło.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Tak, zdecydowanie prędzej takim wytłumaczeniem poszczycił by się sam Nicholas ale był pewien, że pomimo tych wszystkich kłamstw, dziewczyna nie zniżyłaby się do takiego poziomu by sięgać po tak marne tłumaczenia. Całe szczęście nie próbowała rozegrać tego w taki sposób, bo wtedy mężczyzna najpewniej odwróciłby się na pięcie i podarowałby sobie tę próbę dojścia do porozumienia. To nie był już czas na kolejne kłamstwa i uciekanie od prawdy, mleko się rozlały i czy mogło być gorzej? Pomimo narzeczonego o którym się dowiedział i romansie w który go wciągnęła z nieznanych mu przyczyn, zdecydował się tutaj przyjść i porozmawiać. Na pewno czuła wstyd i szczera konfrontacja kosztowała ja wiele nerwów ale powinna wykorzystać okazję skoro ta sama pojawia się od jej drzwiami - o ile faktycznie wciąż jej zależało.
Sypiałaś ze mną i pozwoliłaś mi wierzyć, że to coś dla ciebie znaczyło. Okazało się jednak, że nie byłaś szczera ani ze mną ani narzeczonym, którego ukrywałaś przede mną, po to by dalej ciągnąc dwie sroki za ogon. Twierdzisz, że nie była to żadna pokręcona gra ale owszem, dla mnie własnie tak to wygląda — przytaknął i zwilżył językiem usta — Skrzywdziłaś faceta, który leży w śpiączce i skrzywdziłaś mnie ale nagle teraz nie chcesz ranić osób, które tak naprawdę najmniej czułyby się pokrzywdzone? Czy ty naprawdę aż tak bardzo liczysz się z pragnieniami swojej matki, że byłabyś dla niej w stanie zrezygnować z własnego szczęścia? Nie mów proszę, że jesteś aż tak głupia.. — pokręcił głową i utkwił wzrok w zwisającej za jej plecami gałęzi drzewa. Teraz, kiedy prawda wyszła na jaw, ona robiła dziesięć kroków wstecz ale tym samym pojawia się też w miejscu w którym pracuje i oczekuje jego uwagi. Wa takim razie czego tak naprawdę pragnęła? Odzyskać stan rzeczy sprzed wypadku czy porzucić tamto życie?
Czy dla twojej rodziny ma w ogóle jakieś znaczenie to czego ty chcesz od życia? Naprawdę chcą być spędziła resztę życia u boku faceta, którego być może wcale nie kochasz? — odparł i zmarszczył czoło, spoglądając jej teraz głęboko w oczy. Musiał jeszcze zadać jej jedno cholernie istotne pytanie. — Kochasz go czy nie? — zapytał dla pewności, bo nie chciał przecież zakładać w ciemno, że dla niego pragnęła zrezygnować z pierścionka zaręczynowego. Wciąż nie był do końca pewien słów jej matki.
Kiedy w końcu to potwierdziła, nie poczuł się lepiej. Chciała zerwać zaręczyny dla niego i kilku wspólnych nocy. Poniekąd własnie to pragnął usłyszeć ale gdy tak się stało, dalej nie był pewien czy to cokolwiek teraz zmieniało. Wciąż był Rhys, który miał dla niej znaczenie i leżał w szpitalnym łóżku. Stał im na drodze i Nicholas nie chciał robić niczego, co mogłoby bardziej spawy skomplikować. Karcił się w myślach za każde niestosowne wyobrażenie, które rodziło się w jego głowie w ciągu ostatnich dni. Mając ją przed sobą, czuł palący ból okolicy żołądka, jednak mógł jedynie stać i się jej przyglądać. Nienawidził tego uczucia najbardziej na świecie. — Niezależnie od perspektywy wolałaś kłamać od pierwszych chwil gdy cię poznałem. Fakt, że nie było mnie przy tobie nie jest w żadnym wypadku moją winą, bo uwierz mi, że z całych sił chciałem być przy obie w szpitalu ale nie mogłem. Przez wgląd na cały ten ból, który próbowałem w sobie zdusić i przez rodzinę, która czuwała nad tobą dniami i nocami — skłamał ale nie uważał by miało to teraz większe znaczenie. Nie powie jej przecież, że bywał w szpitalu i dał się dla niej pokroić.
Zostawiłaś go dla mnie przed wypadkiem ale teraz uważasz, że jesteś jemu i całej rodzinie coś winna? To popaprane, Harriet. Nie możesz przychodzić do mnie i liczyć na to, że będzie jak dawniej, kiedy sama jesteś rozdarta między tym czego chcesz i tym co zrobić powinnaś — przyznał i zrobił krok w przód, by niepewnie wyciągnąć dłoń i dotknąć nią jej ciepłego, lekko zwilżonego od łez policzka.

Harriet L. Pemberton
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
przyjmuje gości w — Charlotte Guesthouse
29 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Oczyściła swoje imię z zarzutów o zamordowanie narzeczonego i wreszcie zajęła się ratowaniem pensjonatu, którego wypłacalność stoi pod znakiem zapytania. Poza tym próbuje zrozumieć swoje uczucia do Nicholasa i przestać obawiać się tego, co l u d z i e powiedzą.
Długo nie pozwalała sobie zaakceptować tego, że przestała kochać narzeczonego. Wydawało jej się to niewłaściwie, może nawet odrobinę nienormalne; jakby raz wypowiedziane tak, wyjdę za ciebie nie mogło zostać podważone, jakby stanowiło obietnicę, której nie wolno złamać. A przecież miała prawo zmienić zdanie! Rhys był dobrym człowiekiem – dostrzegała w nim dojrzałość będącą konsekwencją znacznie wyższego wieku oraz stabilność, jaką dawała mu praca w szanowanym społecznie zawodzie, ale jednocześnie nie opuszczało jej wrażenie, że oświadczyny były następstwem potrzeby znalezienia życiowego partnera, wynikającej ze zbliżających się czterdziestych urodzin. Jakby obawiał się samotnego życia. Bo przecież tak wiele ich dzieliło! Harriet była znacznie bardziej szalona oraz ekspresyjna. Natomiast Rhys stanowił w ich związku kotwicę, która tonowała żywiołową Pemberton, przestrzegając ją przed popełnianiem błędów. Poznając Nicholasa, utwierdziła się w przekonaniu, że postawiła na złego mężczyznę, na n i e w ł a ś c i w e g o mężczyznę. Wtedy wszystko zaczęło się zmieniać. Między innymi dlatego zadurzyła się w Nick’u; przy nim mogła być sobą i to dzięki niemu zrozumiała, że do tej pory nie była naprawdę szczęśliwa. Choć nie był tego świadomy, Harriet dużo mu zawdzięczała. I zdecydowanie nie potrafiła odpowiednio za to podziękować.
Jęknęła, nie mając pojęcia, jak przekształcić myśli świdrujące jej głowę w słowa, które zostałyby właściwie odebrane. Przez chwilę milczała, rozważając, czy może nie powinna udać spłoszonej sarny i uciec do pensjonatu, gdzie mogłaby zaszyć się w ulubionym pokoju. Nie było łatwo mówić o tym wszystkim z wielu powodów. Jednak dominującym był wstyd. — Nie będę się usprawiedliwiać, Nick. Mam dość. Zrobiłam to wszystko, jestem winna, przyznaję się — mówiła, czując narastające w głosie napięcie. — Przepraszam. Wiem, że nawaliłam. Ale wiesz co? Nie cofnę czasu, nie zmienię przeszłości. Teraz próbuję to wszystko poukładać, naprawić. Może nie powinnam była zaczynać od ciebie, a najpierw zmierzyć się z rodziną, ale póki Rhys pozostaje w śpiączce, wszyscy wokół niego zachowują się jak pogrążeni w podobnym amoku — mówiła, porzucając próby usprawiedliwiania się. — Nawet ja czasami czuje się, jakbym wcale nie została wyciągnięta z tego cholernego samochodu — dodała. Tak, rzeczywiście nie mogła pozbyć się wrażenia trwania w zawieszeniu. Od chwili wypadku jej życie nie ruszyło do przodu choćby o milimetr. Udało jej się jedynie przywrócić pensjonatowi dawny schemat pracy. Nic ponadto. — Może tak jest, może to wszystko odkładam, bo boję się z tym zmierzyć — westchnęła. Bezradnie wzruszyła ramionami, nie wiedząc, co więcej mogłaby powiedzieć lub zrobić. Przynajmniej w tej chwili. Nie zamierzała się bronić, bo przecież Nicholas miał rację – kłamała. Kłamała, oszukiwała i zdradzała. Robiła to wszystko, szukając dla siebie nowej drogi, choć jeszcze nie zrezygnowała ze starej. To nie było w porządku wobec wielu ludzi, a mimo to nie oddałaby czasu, który spędziła w ramionach Winslowa, by odzyskać godność, którą przez swoje nieczyste zagrania straciła.
Opuściła wzrok, widząc, że Nick się poruszył. Czując dotyk jego dłoni – tak niepewny w porównaniu z tym, do czego wcześniej ją przyzwyczaił – przymknęła powieki. Przechyliła głowę, chcąc wtulić się w jego dłoń i nacieszyć tym niewielkim gestem. — Przepraszam — powiedziała raz jeszcze i wtedy przerwała tę najbardziej intymną chwilę, jaka wydarzyła się między nimi od miesięcy, odsuwając się na nieznaczną odległość. — Ale nie żałuję, że cię poznałam. Nie żałuję, że dałam się ponieść i pozwoliłam, żeby to wszystko się rozwijało — wyjaśniła, przywołując na twarz cień uśmiechu. — Byłam przy tobie szczęśliwa, tak cholernie szczęśliwa, że nie obchodziło mnie, kogo tym ranię. Teraz za to płacę — dodała i potarła ramię, choć wcale nie było jej zimno. — I nie oczekuję, że będzie jak dawniej. Masz wolną rękę, Nick — powiedziała, podnosząc wzrok. Chciała, żeby to wszystko brzmiało dobrze, ale wiedziała, że żadne słowa niczego już nie zmienią. Nawaliła. Nie potrafiła się wybronić, nie miała na swoje usprawiedliwienie niczego, co mogłoby zmienić tę gównianą sytuację w choć trochę bardziej korzystną. Wszystko było przeciwko niej – i nie powinna się temu dziwić. — Nie będę cię więcej nachodzić — dodała, ponownie siląc się na wątły uśmiech.

Nicholas Winslow
Sprawdza dokumenty i wyrzuca niechcianych gości — Klub nocny Shadow
33 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Wieczorami sprawdza dowody jako bramkarz w Shadow albo jeździ po mieście bez celu swoim starym Mustangiem. Zakochał się bez pamięci w Harriet ale jest zbyt dumny by wyznać jej uczucia - przynajmniej na trzeźwo.
Skłamałby mówiąc, że nigdy nie znalazł się w tak samo patowej sytuacji co ona. Wiele razy pakował się w relację, która wraz z biegiem czasu, nie wydawała mu się czymś czego faktycznie w swoim życiu potrzebował ale jak u licha miał się wykręcić z tego by nie ranić uczuć drugiej osoby? Przed laty nie przywiązywał do tego aż tak wielkiej wagi, jednak teraz starał się ważyć każde, dane słowo i podejmować odpowiedzialne decyzje by nie krzywdzić nikogo - w tym także siebie. Nie przewidział scenariusza w którym to on pada ofiarą kobiety, prowadzącej podwójne życie i tym bardziej nie przypuszczał, że sam mógłby poczuć się jakkolwiek skrzywdzony. Nie do końca rozumiał swoje pokręcone uczucia, jednak wiedział, że ten ból ukoić mogła tylko i wyłącznie jej obecność. W jego ramionach.
W tym niestety nikt nie jest w stanie ci pomóc. Przykro mi ale to bałagan, który sama musisz uprzątnąć. Gdy to zrobisz, będę gotów na kolejną rozmowę i wtedy zdecydujesz czego tak naprawdę chcesz — odparł spokojnie, chcąc dać jej nieco przestrzeni na uporządkowanie swojego życia oraz podjęcie kluczowych decyzji, które rysować będą jej przyszłość; u boku któregoś z nich bądź w pojedynkę. Nie mógł zrobić tego za nią i nie zamierzał mieszać jej w głowie, jednak dopóki nie rozwiąże problemu we właściwy sposób, Nicholas pragnął trzymać się na uboczu - dla jej dobra oraz swojego. Podjęte przez dziewczynę decyzje powinny być przemyślane i nikt nie powinien wywierać na niej presji, która miałaby wpływ na jej myśl.
Ja też niczego nie żałuje ale gdybym znał prawdę, nie pchałbym się z butami w czyiś związek. Wymienilibyśmy na tej imprezie kilka uśmiechów, spili się tequilą i na pewno porwałbym cię na parkiet ale koniec końców, zamówiłbym ci taksówkę i tak zakończyłaby się ta znajomość. Wróciłabyś do narzeczonego i nigdy nie musiałabyś stawać przed takimi wyborami. N i g d y nie znalazłabyś się w tym aucie— odparł i wraz z końcem swojej wypowiedzi spuścił wzrok, czując to samo ukłucie, które towarzyszyło mu w szpitalu. Czuł cholerna pustkę i strach przed utratą dziewczyny, który ostatnimi czasy coraz częściej spędzał sen z jego powiek. Nie chciał by zniknęła, nie potrafił po raz kolejny pozwolić jej odejść ale wiedział, że sam musiał usunąć się w cień - przynajmniej teraz, kiedy stała przed tym jakże trudnym wyborem. — Nie chce znowu cię stracić, Harriet. Nie chce czuć tego co czułem stojąc za szpitalną szybą i przyglądać się tobie z dystansu. Nie chce oglądać twojego cierpienia ani jak walczysz z poczuciem winy, dlatego chce byś przemyślała sobie wszystko i poukładała to życie według własnych pragnień. W zgodzie z samą sobą — odparł cicho, dalej gładząc dłonią jej delikatną twarz i spoglądając prosto w czekoladowe oczy. Z trudem odciągał swój wzrok od jej pełnych, lekko drżących ust i myśli, które drążyły mu w żołądku dziurę. Gdyby nie resztki przyzwoitości i godności, wziąłby ją teraz na ręce, pokonał schodki prowadzące na ganek i zająłby pierwszy, wolny pokój w pensjonacie byleby znów poczuć jej ciepło i kojący dotyk. Kurwa, kiedy stracił dla niej głowę?
Zamiast tego dziewczyna wycofała się, a on zrozumiał, że nie było nic co mógłby teraz zrobić by naprawić ich relację.
Pójdę już, robi się późno — odparł i wcisnął dłonie do kieszeni bluzy, robiąc kilka kroków w tył. Olbrzymią trudność sprawiło mu odwrócenie się i podążanie w kierunku domu, kiedy wiedział, że ma ją na wyciągnięcie ręki, za plecami. Nie tak chciał się pożegnać ale w głębi serca wierzył, że to wcale nie było pożegnanie.

Harriet L. Pemberton
zt <3
happy halloween
marta
donalda, milo, sidney, tripp, suzie, portia
ODPOWIEDZ