dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
#14 / ale przed grą z Otisem

Bezrobocie zdecydowanie nie służyło Harper. Odkąd została zawieszona w redakcji Kangurka za felerny artykuł o przekrętach insta-celebrytki i tym samym straciła główne zajęcie zarobkowe, Callaway chwytała się wszystkiego, byleby nie siedzieć bezczynnie.
Zaczęło się niewinnie, bo od pieczenia muffinów. Jedna udana partia ewoluowała w masową produkcję - do tego stopnia, że nawet mimo porozwożenia wypieków po całej rodzinie i wszystkich znajomych, muffiny walały się po całej kuchni i salonie. Kolejnym zajęciem było odmalowywanie płotu, co rusz na inny kolor, kompulsywnie koszenie trawy - co drugi dzień, żeby przypadkiem za bardzo nie zarosła, czy zrobienie przydomowego ogródka.
Dziś z kolei padło na robienie kompostownika, na stworzenie którego Harper wpadła podczas ostatniej rozmowy z Elorą, tuż przed jej wyprowadzką. W szopie znalazła parę desek, młotek i gwoździe - no hej, przecież zbicie razem paru deseczek nie mogło być takie znowu trudne!
I tak oto siedziała po turecku na trawie, zastanawiając się jak zacząć, kiedy kątem oka zauważyła zbliżającą się Vanessę, dziewczynę, która dość niedawno zasiliła ich współlokatorskie szeregi.
- Hej! - zawołała machajac dziewczynie na powitanie - Jadłaś muffiny? Są w kuchni, na stole... W sumie ciężko je przeoczyć - wzruszyła ramionami z miną "I regret nothing" - A teraz... Składam kompostownik. Znaczy tak właściwie tworzę go od zera - w jedną dłoń chwyciła deskę, w drugą młotek i zaprezentowała współlokatorce. Miała na sobie ogrodniczki, cięższe buty i wyglądała prawie jak profesjonalny Bob Budowniczy! Nie wliczając w to słomianego kapelusza, który heh, od żadnej cegły raczej nie ochroni.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
  • #2
Od niedawna można rzec, że w końcu na swoim mieszkała. Nie sama, ale jednak! I to nawet lepiej, że nie sama bo wolała mieć towarzystwo. Nawet zaczęła się całkiem nieźle zadomawiać na farmie. Może nie były to luksusy najwyższych lotów, ale niespecjalnie jej to przeszkadzało. Ba, serio miała zamiar pomóc w utrzymaniu tego miejsca bo jednak farmy miały swoje uroki. Nie była super majsterkowiczem, ale na pewno na coś się przyda! Tylko najwyraźniej nie do koszenia trawy bo najwyraźniej jej współlokatorka lubiła mieć idealnie skoszoną trawę. Nie żeby Vanessa miała coś przeciw. Tak samo jak nie miała nic przeciw babeczkowemu armagedonowi. Kto babeczek nie lubił? Może trochę ich dużo było, ale dobrego nigdy za wiele, prawda? Grunt, że było ich tyle, iż była przekonana, że nikt nie zauważy jak jedna ubędzie, a ona miała co podjadać przy pozbywaniu się pudeł po przeprowadzce. Jakoś się jej nie spieszyło aby wcześniej to zrobić. Nie zawadzały, a w końcu się za to wzięła, więc to najważniejsze! Dzięki temu zresztą dojrzała przez okno Harper siedzącą na trawie i zajmującą się... czymś... czymś co rzec jasna musiało zaciekawić Nessę! Zawsze ciekawiło ją to z czym nie miała styczności, więc skierowała swe kroki na zewnątrz.
- Ufff, czyli się można częstować. Całe szczęście bo jeślibyś je liczyła to by wyszło inaczej niż powinno - odetchnęła wesoło bo chociaż kłamać nie będzie musiała jeśli faktycznie można było brać muffiny. - Piekłaś dla jakiejś tajnej grupy operacyjnej, która zapomniała zabrać muffiny czy zawsze tyle pieczesz? - w sumie dobrze się dowiedzieć czy to częsty widok. Oczywiście jej by nie przeszkadzało bo sama takich rzeczy nigdy nie miała okazji robić. - Kompostownik? - powtórzyła pytająco, siadając sobie niedaleko. Znoszone dżinsy i za długa ciemna koszula niespecjalnie od tego ucierpią. A nawet jeśli to potrafiła prać, o. - Na co? Potrzebny nam? Znajoma nazwa... To coś do robienia kompotów? - na sto procent znała słowo, ale czy widziała kompostownik kiedyś? Ciężko orzec jak się nie wiedziało co to takiego było. Z drugiej strony ogarniała jak się robi kompoty i raczej nie dzięki temu, ale może są różne sposoby! Tak wiele jeszcze się musi dowiedzieć!

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper uwielbiała przebywać w domu wypełnionym mnóstwem ludzi. Callaway'owie tworzyli pokaźną grupkę, więc przy wyprowadzce dość naturalnym dla Harper było znalezienie miejsca, które dzieliłaby z innymi. Skład na farmie co prawda ulegał raz pomniejszeniu, raz powiększeniu. Harps zawsze z bólem serca żegnała odchodzące osoby, ale też z sercem na dłoni witała te nowe. Nie inaczej było w przypadku Vanessy - dziewczyny od razu złapały wspólny pozytywny vibe skutkujący wspólnymi wieczorkami na tarasie, przesiadując na meblach skręconych ze starych palet. Nessa co prawda raczej stroniła od alkoholu, ale czasami dawałą się namówić Harper na jeden kieliszek winka z rodzinnej winnicy Callaway'ów. Harps pewnie i tak po jednym kieluszku łapała głupawkę, więc nawet nie wiedziała, czy Corrente też zatrzymuje się na jednym, czy ciśnie dalej.
- Nie "można", tylko "trzeba" - zaśmiała się, po czym wlepiła w Nessę badawcze spojrzenie - I co myślisz? Powinnam dać więcej banana? A może dosłodzić ksylitolem? - rzucała pomysłami jak z armaty, a nad następnym pytaniem dziewczyny nieco się zawiesiła - Nie, po prostu... odkryłam w sobie nową pasję, wiesz jak to bywa na początku, nie możesz przestać - zaśmiała się nerwowo, zakłądając włosy za ucho. O swoim przymusowym bezrobociu na razie nikomu nie mówiła. Wiedziała jedynie Janelle, do której Harps zgłosiła się po pomoc prawną. Nie, żeby Harper stać było na prawniczkę - po prostu Reddick była niegdyś związana z jej siostrą i tym samym całą rodziną Callaway. Ostatnio wysprzęgliła się też przed Raine, ale to tylko dlatego, że Raine opowiedziała jej o swoim zauroczeniu Archiem, więc sekret za sekret!
- Kompoty? Nie, nie - szybko sprostowała - Kom-po-sto-wnik. Do robienia kompoStu - wyjaśniła, jak gdyby była to najbardziej naturalna rzecz na świecie - Będziemy robiły kompost. Wiesz, ze skoszonej trawy i takie tam. To taki naturalny nawóz, pomidorki będą na tym rosły jak szalone - pokiwała żywo głową na potwierdzenie swoich słów.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Tymczasem Vanessa nie była przyzwyczajona jeszcze do mieszkania z większa ilością osób. Do tej pory mieszkała tylko z matką - kiedyś z obojgiem rodziców, ale o tym drugim nie lubi mówić - więc było to dla niej nowe doświadczenie i to na plus! Zawsze bowiem uważała, że o wiele ciekawiej i zabawnie jest mieszkać z kilkoma osobami niż samej. Nic dziwnego, że tak ochoczo wybrała domek na farmie, który leni nie skorych do roboty raczej odstraszał od razu. No, ale nie ją! Uważała, że miała farta, iż Harper ją tutaj przyjęła i miała nadzieję, że długo się to nie zmieni.
- Uuuu to teraz wymóg? Dzielenie się z rodziną też wchodzi pod ten wymóg? - jak Harper uzna, że jest dużo za dużo to Vanessa chętnie zaniesie coś mamie i Zecie, pokazując przy tym, że z głodu nie umrze bo z muffinek też wyżyć można, o. - Ksylitolem? Co jest ksylitol? To takie "specjalnie" babeczki? Nafaszerowane? - ani trochę na zmartwioną nie wyglądała. Choć fakt, może powinna się wpierw zastanowić zanim zje coś czego składu pochodzenia nie zna, no ale już po ptakach. Zjadła, to co się martwić będzie. Nie mniej dobrze pozyskać informacje zanim czymś takim poczęstuje rodzicielkę bo nie chciała by jej zeszła przedwcześnie. - I jak dla mnie wydawały się całkiem smaczne. Jakbym wiedziała, że trzeba je jeść to pewnie by zniknęło już więcej, ale potem to nadrobię - dodała wesoło, ale i z pewnością jakby składała najważniejszą obietnicę życia! A przynajmniej tego dnia. - Uuu, rozumiem. Popieram kulinarne zainteresowania. Malowanie też do tego dochodzi? Bo mam wrażenie, że jak ostatnio widziałam płot to miał całkiem inny kolor - tutaj wyglądała na zamyśloną bo może w sumie jej się przywidziało? Nie żeby zwracała mega uwagę na kolor płotu, ale mimochodem się go widzi jak się farmę opuszcza lub wraca, więc no... tak jej się wydawało! Ale nie zdziwi się jeśli to tylko wytwór jej wyobraźni.
- Hmmm... - dobrze, że nic nie powiedziała bo dzięki temu dostała wyjaśnienie co to jest ten kompostownik bo niestety po nazwie dalej nie widziała różnicy między tym, a kompotem... na który miała aktualnie przez to wszystko ochotę. - O, serio? Brzmi całkiem przydatnie. A pomidory nie będą po tym brzydko pachnieć? Źle smakować? - nie sadziła jeszcze nic to nie wiedziała jak to tak działa za bardzo. - Chętnie pomogę jak mogę w jakiś sposób - stwierdziła, w stu procentach gotowa będą. Serio chciała zacząć pomagać by ta farma odżyła, a ona sama się na coś tu przydała. Nauka nowych rzeczy bardzo się w to wliczała!

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper powinna chyba pracować w marketingu, bo sama była zaskoczona tym, że udało jej się przedstawić farmę jako miejsce przyjazne i przyjemne do życia. Po wyprowadzce Elory panna Callaway niejako przejęła rolę pani domu i to ona zajmowała się wstawianiem ogłoszeń z pokojami na wynajem i późniejszą prezentacją domu. Nie ukrywała przed potencjalnymi zainteresowanymi, że farma jest w mocno średnim stanie i że wymaga sporo nakładu pracy. Ale też wynajem pokoju tutaj miał mocny plus - było po prostu tani. I szczęśliwie nie brakowało chętnych ku temu, by kosztem komfortu trochę przyoszczędzić.
- Jasne, że tak. Jeśli im posmakują to w sumie możesz wspomnieć, że przyjmuję na nie zamówienia, czy coś... - zaczęła głośno myśleć, bo mimo że mieszkanie na farmie było stosunkowo tanie, to jednak Harps musiała za coś żyć. A na samych pomidorkach wychodowanych na kompoście, to jednak chyba nie wydoi.
Roześmiała się słysząc pytanie o ksylitol, bo faktycznie jeśli ktoś nie był w temacie, to nazwa brzmiała co najmniej jak podejrzana substancja.
- Nie, nie, to taki zamiennik cukru. Ale jesteś już kolejną osobą, która sugeruje mi serię babeczek z wkładką - już jej siostra, Reagan, podpytywała ją ostatnio, czy wkładka ma kolor zielony. Harps może i by zaczęła takie produkować, ale ni cholery nie wiedziała skąd ludzie biorą zioło. A przecież głupio pytać po znajomych, bo jeszcze wyjdzie na jakąś nudziarę skoro jeszcze tego nie wie. - Ach, płot machnęła ręka, jakby odmalowanie całego ogrodzenia było czymś, co zajmuje 5 minut - Wyszedł mi trochę za ciemny. Spróbuję zmyć to jakimś rozpuszczalnikiem i machnę jeszcze raz, na trochę jaśniejszy. Myślisz że lepsza będzie biel w odcieniu kości słoniowej czy bardziej perłowa? A może ecru? - spojrzała wyczekująco na odpowiedź Nessy, bo owszem, pytała serio! Kto by pomyślał, że biel może być taka kolorowa. - No właśnie dopiero po nawożeniu będą super smakowały i super pachniały! No i wiesz, normalnie nawóz to trochę... gówniana sprawa. W sensie wiesz, nawozi się rośliny łajnem. Więc taka trawa to przy tym pikuś - dodała, mimo że tak naprawdę robiła to po raz pierwszy w życiu, a jej wiedza zaczynała się i kończyła tam, gdzie widniał artykuł odnaleziony w Google. Spojrzała z entuzjazmem na Vanessę, kiedy ta zaproponowała pomoc. - O, super! To wiesz co.... Może przytrzymaj tu deskę, a ja spróbuję zbić je gwoździem do tej drugiej... - zaczęła wymachiwać dwiema deskami, próbując ocenić pod jakim kątem powinny to zrobić. - No dobra, to może tak. To potrzymaj jak możesz - ułożyła deski pod kątem 90 stopni i zaczęła przymierzać się do wbicia pierwszego z gwoździ.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Na takiej Vanessie miejscówka zrobiła wrażenie od razu. Nigdy na farmie nie mieszkała, był to dom większy od jej rodzinnego, a i ewentualne robótki co by dom się nie rozpadł jakoś jej nie odstraszały. Doceniała szczerość i fakt, że Harper nie ukrywała stanu domu. To trzeba doceniać! Tak więc jak dla Corrente było więcej plusów niż minusów i na tą chwilę decyzji swej nie żałowała.
- Uuuu, jasna sprawa! Taka darmowa próbka, a na więcej to zamówienia. Na imprezy idealne takie muffinki, więc myślę, że by się kupcy znaleźli - podłapała z entuzjazmem bo jej smakowało, to i innym też powinno. No i nie polecałaby czegoś czego by nie lubiła. - Z ilości jaką widziałam to wiem, że ilość problemem nie jest. Nie myślałaś o jakimś straganie? Czy aż tak pieczenia nie lubisz? Albo można nie iść w tą stronę jak się myśli o czymś innym. Ja uwielbiam koale, ale jakoś nie widzi mi się praca w rezerwacie - taki mały przykład, że można coś lubić, ale z tym nie pracować. Przy okazji chciała też lepiej poznać swoją współlokatorkę bo tak naprawdę póki co wiedziała dosyć niewiele.
- O? Nawet nie wiedziałam, że są jakieś zamienniki i to o takich złożonych nazwach. To znaczy, że jest zdrowszy? To była zdrowa mufffinka? - nie sposób się było nie zaśmiać jak usłyszała za to, że nie jest pierwszą osobą, która sugerowała babeczki "specjalne". Można też rzec, iż Nessa wiedziałaby do kogo zagadać bez swój nieoficjalny fach, no ale jej serio smakował obecny wyrób.
- Hah, jak tak bardzo lubisz kolory zmieniać to powiedziałabym, że tęczowy najlepiej by się sprzedał. Ale jak biały to hmmm... może perłowa? Albo to co akurat do Ciebie przemówi, o! Jutro może będziesz mieć ochotę na inny kolor, więc śmiało - zachęciła współlokatorkę do wyrażania siebie! Corrente nie przeszkadzałby żaden kolor - nawet różowy w żółte kropki. Co prawda nie wiedziała czy coś się za tym kryje, ale jeśli Harper ma tyle energii na podobne sprawy to kimże była aby to powstrzymywać? - Wooow, faktycznie dziwna sprawa. Nawozić czymś bleh aby dobre było. Natura jest zaskakująca! Długo już tu mieszkasz? - zapytała z czystej ciekawości bo Harper sprawiała wrażenie, że wie naprawdę sporo, więc podziwiała taką wiedzę! Zwłaszcza, że sama jej nie posiadała, więc nie wątpiła, iż Callaway wie o wiele lepiej co dobre na farmie. - Ai, ai, kapitanie! - z wielką chęcią przyjęła "rozkaz", łapiąc po chwili za deski tak jak wskazano. Naturalnie będzie się starała nie ruszać tak bardzo jak się dało, z nadzieją, że nie dostanie gwoździem, ale i ta wizja najwyraźniej nie powstrzymała jej entuzjazmu i chęci przydania się w tak ważnej sprawie.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harperce aż zaświeciły się oczy, kiedy Nessa poparła jej pomysł. Może ta przymusowa przerwa w pracy nie była taką znowu złą opcją? Może Callayway zabłyśnie jako nowa gwiazda cukiernictwa? A co, jeśli dziennikarstwo nie było jej powołaniem? Może kiedyś będzie prowadziła swój autorski TV Show o wypiekach? Wooow woow, Harper, hold your horses!
- Nie, nie, naprawdę dobrze się przy tym bawiłam. To znaczy przy ostatniej partii trochę się naprzeklinałam, ale to tam wiesz - machnęła ręką udając, że to nic takiego, ale prawdę mówiąc miała dosyć muffin na najbliższych parę lat. Przynajmniej dzisiaj. - To skoro lubisz koale, to koniecznie musisz wpaść do Sanktuarium Dzikich Zwierząt. Jestem tam wolontariuszką. O Jezu, ostatnio przyjmowałam z właścicielką poród piesków dingo. Jednego nazwałyśmy nawet Harper - wyprostowała się dumnie, jednocześnie uśmiechając się szeroko na wspomnienie tamtych chwil, gdy razem z Audrey pomagały przyjść szczenięciom na świat. Było to zdecydowanie jedno z przyjemniejszych przeżyć ostatnich miesięcy. A może powinna rzucić dziennikarstwo i iść na weterynarię?
- Słuchaj, a... - zagaiła niepewnie, niemal czytając Nessie w myślach. - Miałabyś skąd załatwić taką... wkładkę? - spytała niepewnie, cichutko, rozglądając się na boki. Zupełnie tak, jakby tuż za tworzącym się kompostownikiem czekały gliny, które czyhały tylko aż Harper spyta Vanessy o zielsko.
- Racja, perłowa biel będzie lepsza. Dom będzie się lepiej prezentował - zgodziła się w głębokim zamyśleniu. - Ale tęczowy możemy zrobić na znak solidarności w dzień przeciw homofobii - pstryknęła palcami, żywo przytakując głową. Jej aktywistyczne zapędy ani trochę nie zostały zakryte przez jej setkę nowych pasji, no way! Przytaknęła głową na komentarz Nessy o nawożeniu. - Jakieś pół roku. Ale wychowywałam się na farmie, parę kilometrów stąd. Moi rodzice mają winnicę. Może słyszałaś o winach Callaway'ów - odparła zerkając na Nessę, bo może było jej dane raczyć się ich rodzinnym specyfikiem. - A Ty gdzie wcześniej mieszkałaś? - odbiła piłeczkę, bo w zasadzie również nie wiedziała zbyt wiele o rozmówczyni. Na pewno zdążyła zauważyć jakiś wypasiony komputer i fotel gamerski, trudno było przeoczyć!
Kiedy Nessa chwyciła deskę, Harper przez kilka dłuższych chwil przymierzała się do przybicia gwoździa. W skupieniu wysunęła język, zupełnie tak jakby miało jej to pomóc w ocenie siły, z jaką powinna uderzyć. W końcu przystawiła gwóźdź i tak leciutko uderzyła w niego młotkiem, że gwozdek spadł na trawę.
- Cholera! Jeszcze raz - nie miała młotka w ręku pierwszy raz w życiu, ale hej, nie robiła tego codziennie! Podjęła kolejną próbę i... sukces! Whooa, jeden gwóźdź za nimi, co będzie dalej!
Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
Oczywista sprawa, że będzie wspierać coś co wychodzi super! Jeszcze nie wiedziała tak dokładnie jaką drogą Harper idzie, ale nie zaszkodzi pochwalić ewentualnych nowych umiejętności! No i w razie czego można robić kilka rzeczy naraz, a Vanessa będzie dopingować pełną parą!
- No tak. Ostatnia setka z pięciuset to człowiek pewnie cierpliwość tracił powoli choć już pierwsza partia na pewno była idealna - nie wiedziała, na którą ona trafiła, ale grunt, że smaczne były i chętnie innym poleci. Gorzej jak im się tutaj jakaś kolejka zrobi pod farmą i spokoju już nie zaznają bo o każdej porze dnia i nocy znajdzie się ktoś kto ma na słodkie ochotę. - Wolontariuszką? To chętnie wpadnę. Nie wiedziałam, że tam pracujesz. Woooow chwila! Odbierałaś poród dingo?! I jak było? A jak psiaki? Masz fotki? Nie padłaś? Wytrzymałaś do końca? A odwiedzasz je teraz codziennie? - no bo to była super informacja i taka niecodzienna dla Nessy! Porodu nigdy żadnego nie odbierała, a tutaj jeszcze o dingo chodziło co były według niej superaśne! Nic dziwnego, że była mega ciekawa wszystkiego o tym! I jeszcze jednego pieska nazwano na cześć Harper - zazdro!
- Hmmm... Mooooże. O ile poprzednia współlokatorka nie wylądowała za kratkami za podobną odpowiedź - kto wie czy Harper to nie taki tajny agent co szuka współlokatorów, a potem ich sprawdza i na gorącym uczynku przyłapuje, wsadzając potem za kraty? Nigdy nic nie wiadomo! Nawet jeśli to nie miało być nic ciężkiego. Z tymi "zwyczajnymi wkładkami" w klubie problemu być nie powinno.
- A propos. Dom też chcesz malować? - zerknęła odruchowo na ich przysłowiowe cztery ściany. - Hahah, ktoś tutaj lubi malowanie i zmiany. Jasne. Możemy pomalować wtedy na tęczowo - zaśmiała się, aprobując super plan. Co prawda nie wiedziała ile czasu musi minąć by płot się zepsuł przez malowanie albo gorzej wyglądał, ale cóż... może to mu wręcz pomaga? Albo chociażby Harper, która zdecydowanie lubiła zmiany - przynajmniej na pierwszy rzut oka. - Słyszałam. Nie miałam okazji próbować, ale znajomi się zachwycali. Tak samo jak książkami Twojej siostry. Scarlet, tak? Mam zamiar kiedyś przeczytać - coś tam słyszała mieszkając tutaj od tak dawna, a co do książki serio miała zamiar przeczytać. Na razie jednak nie znalazła chwili na to. - Tingaree. Też nie były to luksusy zważywszy na okolicę, więc można rzec, iż farma to krok naprzód - to w sumie tłumaczyło czemu opcja remontu jej nie przerażała. - Ale to moja rodzinna okolica, więc dobrze mi się tam mieszkało - podkreśliła wesoło bo uwielbiała Tingaree. Wszak miała tam wszystkich bliskich i nie tak łatwo było się przenieść gdzieś indziej.
- Mamy czas. Jeśli ucieknę to tylko do szpitala - zażartowała, kibicując na spokojnie wbiciu gwoździa. Żadna widać nie spieszyła się dzisiaj nigdzie, a tutaj ważną rzecz się robiło na rzecz domu! Dlatego radość kiedy gwóźdź wbito była uzasadniona. - Yaaay! Dałaś radę! Pierwszy z wielu kroków do sukcesu! - aż musiała się powstrzymać by rąk w górę nie wystrzelić. Ale nie! Dzielnie deseczki trwały!

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
- No właśnie nie mam żadnych fotek. Normalnie to bym zrobiła całą sesję, ale to działo się tak szybko! No super uczucie, one były takie maleńkie, że mieściły się w dłoni - ułożyła dłonie w taki sposób, jakby chciała zademonstrować Nessie, że faktycznie pieski były taaakie maleńkie! - Staram się je odwiedzać za każdym razem, jak tam jestem. Czyli tak 3-4 razy w tygodniu. Czasami 5 - odparła, bo jako że była czasowa ostatnio, to i mogła sobie pozwolić na częstsze angażowanie się w wolontariat niż wtedy, kiedy jeszcze pracowała w redakcji. - No, ale sam poród to jakaś abstrakcja. Ale na szczęście Audrey, w sensie właścicielka Sanktuarium, jest weterynarzem i ogarnia temat, więc ja jej tylko pomagałam - dodała, bo to jednak dobry temat do pochwalenia się! No i Vanessa wydawała się być serio zainteresowana, więc nie musiała o tym opowiadać po raz setny swoim siostrom i bratu, tylko wreszcie świeża krew do odbioru tej anegdotki!
- Co Ty, co Ty... Kiedyś z Elorą rozkminiałyśmy skąd wziąć, bo wiesz, ona pół życia spędziła w szpitalu i wielu rzeczy nigdy nie robiła. Kiedy uczyłam ją jeździć na rowerze na przykład - dodała i od razu pomyślała, że będzie musiała się odezwać do Lorny w najbliższym czasie, bo mimo jej przeprowadzki dziewczyny wciąż utrzymywały kontakt. - A mogłabyś mi kiedyś załatwić....? - dopytała nieśmiało, bo gdzie tam Harper agentem, jak krępowało ją samo wymówienie słowa zioło . Wkładka brzmiało zdecydowanie lepiej, chociaż kojarzyło jej się z okresem, ale jakoś przeszła nad tym do porządku dziennego!
- Nie, nie, dom oszczędzę - machnęła ręką, chociaż kto wie co jeszcze strzeli pannie Callaway do głowy? Kiedy Nessa zaaprobowała jej pomysł tęczowego płotu, od razu jeszcze bardziej się rozweseliła. Czyli nie wypadła jeszcze z aktywistycznej wprawy!
- Scarlet, tak. Mogę załatwić Ci książkę z autografem... A najlepiej, jak sama Ci go da! Bo widzisz, organizujemy... znaczy agent Scar, Colton, organizuje takie spotkanie autorskie ze Scarlet w domu kultury. Ja trochę pomagam - machnęła lekceważąco ręką, dobitnie ukazując że jej udział w tym przedsięwzięciu  był minimalny. Ale zawsze jakiś był! Chociaż to Harps napuściła Coltona na siostrę, to może jednak nie taki znowu minimalny? - Jeszcze dam Ci znać odnośnie szczegółów, znaczy kiedy i o której, jak coś to wiesz, możesz też przekazać swoim znajomym... - dodała nieco nieśmiało, bo z jednej strony nie chciała się narzucać, a z drugiej - hej, każdy sposób na promocję wydarzenia był dobry!
- O, Tingaree. Moja dobra koleżanka tam mieszka. Mathilde Bennett, może znasz? - na Carnelian Land każdy znał się z każdym, więc inne dzielnice być może też tak funkcjonują? W końcu to mała mieścina, a te żądzą się swoimi prawami.
Harper ciężko było ukryć swoją radość! Widziała też, że Nessa najwyraźniej też przeżywała ich mały sukces, więc przy kolejnych wbitych gwoździach wymieniały się spojrzeniami pełnymi satysfakcji.
- Hm, kurcze, myślałam że to będzie trudniejsze - zaśmiała się, chociaż jak na sekundę wstała i przyjrzała się ich dziełu życia z odległości... Cóż, było trochę krzywe, but still wielka duma! A największą dumą było to, że jeszcze żadna nie zrobiła sobie krzywdy.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
- Jestem w szoku, że jeszcze żyjesz kiedy tak często odwiedzasz takie śliczności! Ja bym już dawno padła z zachwytu - mimo, że by chciała! Tylko potwór nie chciałby zajmować się/patrzeć/odwiedzać uroczych stworzonek. Koniecznie będzie musiała się tam niedługo wybrać skoro ją aż tak zachęcono! - To całe szczęście. Ale nie "tylko" pomagałaś bo aż pomagałaś! Założę się, że przy porodzie dobrze mieć pomoc i jest ona nieoceniona! Nie bez powodu są pomocnicy weterynarza, a w szpitalach pielęgniarki - nie wydawało się aby Harper umniejszała to co zrobiła, ale dobrze było podkreślić, że zrobiła dużo! I sama Vanessa nie ma co do tego wątpliwości. A jak widać będzie lubiła wszelakie anegdotki.
- Awww, to uroczo, że ją uczyłaś - uśmiechnęła się na samą myśl pomocy bo i współlokatorka stawiała siebie w naprawdę dobrym świetle. Tak więc widać dobry domek wybrała. Albowiem nie ściany się liczą, a to z kim się mieszka, o. - Jasne. Załatwię jak będziesz chciała. Choć nie wspominaj o tym przy rodzeństwie. Jeszcze będę próbowali mnie eksmitować bo będę mieć na Ciebie zły wpływ. Dużo masz rodzeństwa? - wiedziała, że ma na pewno, ale tak w sumie nigdy nie interesowała się jak dużo jest osób w rodzinie Callaway. Gdyby tam była osoba, do której wzdychała to pewnie wiedziałaby o nich wszystko, ale mieli tego farta, że Nessa w nikim tam się nie zabujała bo kto wie jakby to się skończyło - i mogłaby domku nie mieć! Poza tym sama miała tylko kuzyna i kuzynkę. Rodzeństwa brak. Tak więc i to jakoś zawsze ją ciekawiło, ot... z czystej ciekawości serio.
- Hah, powiedzmy, że wierzę, ale teraz wiem, że się nie zdziwię jak pewnego ranka zobaczę Cię z pędzlem za oknem - teraz przynajmniej przygotowana będzie. Ba, jeszcze by pomogła bo tak jak omijało ją malowanie płotu, tak dom ciężko ominąć i jest o wiele większy od płotu.
- Jak obiecujesz książkę z autografem to szkoda przegapić. Co prawda trochę się boję, że wtedy będzie musiała mi się spodobać powieść bo jak to tak taki super nabytek i się nie podoba! Ale z drugiej strony akurat kryminał to mój ulubiony gatunek jak o książki chodzi, więc raczej nie ma się czym martwić. I chętnie wpadnę. Jak będziesz znać szczegóły to roześlę wici. Nie martw się. Wici w normalnym gronie - zapewniła wesoło, ale i serio bo tak sobie pomyślała, że jak wcześniej rzekła, iż może załatwić trawkę to kto wie co Harper teraz myśli? Może sądzi, że Nessa wręcz mieszka w takim shadow?! Nie żeby to dalekie było od prawdy, ale oficjalnie to jest dalekie, o! Poza tym była towarzyska i miała spore grono, które mogła zaprosić na spotkanie ze Scarlet, którego nie chciała zepsuć niechcianym towarzystwem.
- Hmmm... chyba obiło mi się o uszy, ale jednak nie miałam okazji bliżej poznać. Może kiedyś się uda - skoro mieszkała tam, gdzie Nessa rodzinnie, a teraz zna się z Harper to pewnie prędzej czy później na siebie trafią, a Corrente chętnie nowe osoby zawsze pozna.
- Ciiiiii! Zapeszysz! Dobrze idzie, ale zazwyczaj jak się tak mówi to potem idzie gorzej. Oczywiście wierzę w nas! - co by nie było, że wiarę straciła w ich możliwości! Nawet jak sama nie wiedziała co robić to potrafiła - a przynajmniej starała się - słuchać poleceń.

Harper Callaway
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Roześmiała się słysząc słowa Nessy. Faktycznie, za każdym razem kiedy odwiedza szczeniaki i dzielną mamę dingo, spędzała jakieś 15 minut na zachwycaniu się małymi, a dopiero później zabierała się za obowiązki z nimi związane. W sumie pod ich wpływem zaczęła zastanawiać się nad adopcją szczeniaka, ale jednak obawiała się że kiedy (albo: jeśli) kiedykolwiek wróci do pracy to opieka nad nim mogłaby być problematyczna.
- No, w sumie może tak - nieco zawstydzona założyła za ucho kosmyk włosów, bo hej, nie spdziewała się aż takiej pochwały! No bo jednak co racja to racja, niektórzy może nawet brzydziliby się wód płodowych, a ona uczestniczyła w porodzie od początku do końca.
- Spoko, oni są wyluzowani. Ale jasne, nic nie powiem. Jeszcze sami by chcieli i przypadkiem zostałybyśmy dilerkami i stworzyły całą sieć dystrybucji - zmarszczyła brwi, bo w sumie nie był to aż tak abstrakcyjny scenariusz. - Piątkę, łącznie jest nas szóstka - dodała po chwili, bo przynajmniej tak prezentował się docelowy skład Callaway'ów. - Moja siostra, Tate, ostatnio czegoś szukała, więc niewykluczone że z nami zamieszka. Tylko błagam, nie uprzedź się do niej, jest trochę... specyficzna. Znaczy wierzy w różne takie... niespotykane rzeczy - stwierdziła najbardziej dyplomatycznie jak tylko mogła. Kochała Tate nad życie, ale czasami nie ogarniała jej zainteresowań! Zwłaszcza jak zaczynała gadać o duchach i tablicy Ouija na imprezach. No, trochę siara jednak. Wolała więc uprzedzić Nessę, tak na wszelki wypadek.
- Spokojnie, Scar świetnie pisze, nie będziesz musiała niczego udawać - zapytała żywo przytakując głową. - Jezu, świetnie! Mów wszystkim, ja myślałam z kolei o plakatach... Mój brat, Tim, pracuje w remizie i może je tam rozwiesi... A może straż obejmie to spotkanie patronatem? - okej, trochę nam tu pannę Callaway poniosło, ale miała sto pro dobrych chęci! Ale dobrze, że buforem bezpieczeństwa na jej pomysły był jednak Colton, który pewnie powiedziałby takiemu pomysłowy stanowcze "nie".
- No dobra, to lecimy dalej z tym koksem. Znaczy z kompostownikiem, ten koks to taka metafora. Ugh, nieważne! - trochę się zamotała w zeznaniach! Trochę za mocno weszły jej te rozmowy o różniastych substancjach. Wysunęła lekko język, na znak skupienia, po czym wycelowała młotkiem w kolejny gwóźdź... I chyba trochę poczuła się za pewnie z dotychczasowym sukcesem, bo zamiast w gwoździa trafiła sobie prosto w palec! Z sykiem odrzuciła młotek na bok i złapała kciuka w drugą dłoń, chcąc trochę złagodzić ból. - Jezu, jak boli! Chyba przeżyję... ale boli jak skur... - nie dokończyła, tylko klapnęła tyłkiem na trawie.

Vanessa Corrente
Fałszerz/Youtuber — Shadow/internet
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
Ma najlepszą pracę ever bo może grać w gry cały dzień i jeszcze na tym zarabia od dobrych paru lat - popularna na yt. Za to nieoficjalnie podrabia innym dokumenty i prześladuje swoje obiekty westchnień.
- To byłaby jeszcze dodatkowa robota. Wolę swoją obecną pracę - oczywiście mówiła o oficjalnej bo jednak robiła coś na czym się już znała od dobrych paru lat. A propos! - A, właśnie sobie przypomniałam. Nie będziesz mieć nic przeciw jak nieco wyciszę pokój? Równa się to przyklejeniem pewnych płytek na ścianę tak w skrócie, więc wolę zapytać - jeszcze nie czuła się tak w stu procentach u siebie, a miała zamiar starać się traktować resztę tak jak sama by chciała traktowana być. Tak więc szanowanie ich zdania było na miejscu pierwszym mimo wszystko. Jeszcze zrobiłaby kosmos z pokoju za ich plecami i potem każdy w szoku by był. - Tak, wiem co sobie myślisz. "Aha, ktoś tu będzie mordował w pokoju i nie chcę być słyszalnym". Nic z tych rzeczy! Przy graniu czasem mnie ponosi i mogę być za głośna, a bywa, że mamy sesję w środku nocy, więc szkoda Was pobudzić - wytłumaczyła bo jednak taszczenie ciała z pokoju byłoby problematyczne. Tak, tutaj wyciszanie problemem nie było, a samo miejsce. Mimo, że dla rasowego mordercy farma to idealna kryjówka, ale nie tutaj - chyba. Wszak nie wiedziała kto tutaj mieszkał przed Harper.
- Wooooow szóstka?! Ale super! To chyba się nigdy nie nudziliście? Jak to jest? Dużo hałasu? Każdy miał swoje rzeczy czy dzielone? Było ciężko? Fajnie? - aż ciężko było jej w miejscu usiedzieć, taka była mega ciekawa! Zawsze zazdrościła Zecie, że ma siostrę - mimo, że nie było im kolorowo - a kilka sióstr i braci to jeszcze bardziej wow! - W sensie, że duchy, dinozaury czy kosmici? To na Halloween musi być niezastąpiona! Jak dla mnie to już brzmi jak ciekawa osoba, więc mnie nie wystraszy. Chyba, że wyskoczy z szafy, ale wtedy to będzie taki odruch bezwarunkowy - słowo "specyficzna" przyciągało jej uwagę za każdym razem, więc prawdę mówiąc to już nie mogła się doczekać poznania Tate. Tylko ją utwierdzano w przekonaniu, że dobre lokum wybrała.
- O, o, o! Jakby objęli patronatem to najlepiej by się tłumaczyli, że są na miejscu bo książka Scarlet to prawdziwy ogień! I muszą mieć to pod kontrolą inaczej wybuchnie pożar - zaśmiała się, no ale nie ma to jak dobra reklama! Nie znała się na organizacji takiego wydarzenia to nie wiedziała jak to się ma od kuchni, ale wpaść wpadnie na pewno - nawet bez patronatu.
Kiwnęła energicznie głową, gotowa do dalszej pracy. Również sądziła, że pójdzie łatwo skoro dobrze się zaczęło, a tutaj niespodzianka! I to nie taka dobra!
- O rety! Cały ten palec? Karetkę? Czekaj! Zaraz wrócę! - nie dając jej odpowiedzieć pobiegła do domu, wpadła do kuchni i wyciągnęła z zamrażalki pierwsze lepsze rzeczy... lody w kubku. No, ale nie było czasu! To było pierwsze co się nawinęło! I zaraz była z powrotem. - Przyłóż do palca. Zimne to ulga powinna być. To jak z tą karetką? Krwawi? - wcześniej się spieszyła to nie miała okazji się nawet lepiej przyjrzeć. Może lody nie dadzą rady jak to rana otwarta!

Harper Callaway
ODPOWIEDZ