Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Zaparkowała niedaleko baru, dopiero po wyjściu z auta zauważając, że krzywo zapięła guziki w koszuli, którą w pośpiechu założyła. Przeklęła pod nosem i wsiadła z powrotem szybko poprawiając swój błąd. Ostatnio wszystko robiła na szybko i wcale nie było jej z tym źle. Lubiła mieć wypełniony czas, bo kiedy się zatrzymywała, to za dużo myślała. Ostatnie wydarzenia, wszystko co działo się w przeciągu minionego roku, przytłoczyły ją na tyle, że nie miała pojęcia co dalej zrobić. Godziła się więc na kolejne dodatkowe zlecenia, nawet jeśli się przepracowywała i pojawiała na niespodziewanych spotkaniach z kimś, kto prawdopodobnie jej potrzebował. Sama nie wiedziała, czemu Barlowe poprosiła o tę rozmowę, ale Eve godziła się na oślep, bo to była jedna z dobrych rzeczy, które mogła zrobić.
W wejściu zignorowała jakiegoś mężczyznę, który do niej zagadał w ramach codziennej porcji podrywu i od razu wzrokiem zaczęła szukać dziewczyny. W ostatniej wiadomości napisała, że za parę minut będzie i jeżeli to nie problem, to niech Barlowe zamówi dla niej piwo. Ta więc powinna być gdzieś przy którymś stoliku. To jeszcze nie pora na dzikie tłumy w barze, a jednak lokal był jednym z najbardziej znanych i najchętniej odwiedzanych.
- Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie twoja wiadomość – powitała się tymi słowami, kiedy już stanęła obok stolika zajmowanego przez Barlowe. Nie chciała, żeby tamta fatygowała się ze wstaniem, uściśnięciem ręki czy czymś podobnym, więc Eve od razu usiadła. Złapała za – jak się spodziewała – swoje piwo i upiła łyk. – I czy nie jesteś za młoda na picie? – Pytająco uniosła brew, ale zaraz się uśmiechnęła unosząc swoją butelkę w geście toastu. Oczywiście, że sobie żartowała, bo odrobinę krępowała się sytuacją, kiedy być może musiałaby komuś coś doradzić. Nie pierwszy raz. W końcu już wcześniej rozmawiała z Raine, a jednak mijały kolejne dni życia Paxton i ta nabierała coraz większej pewności, że była ostatnią osobą, z którą ktokolwiek powinien rozmawiać i pytać o cokolwiek. – Nie będę owijać w bawełnę i zapytam wprost, co takiego zmotywowało cię, żeby do mnie napisać. - Podejrzliwie zmarszczyła brwi, ale zaraz nieco złagodniała i zmieniła ton, bo uznała, że ten luźny i nieco żartobliwy głos być może nie pasował do sytuacji, z którą zmagała się Raine. - Czy coś się stało? - zapytała wreszcie z nutką troski w głosie i odstawiając butelkę na bok skupiła całą swoją uwagę na dziewczynie.

Raine Barlowe
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
75.

Wiadomość do Eve wysłała pod wpływem chwili. Z tej kolejnej, mówiącej, że jednak nieważne wynikało zresztą, że sama nie uważała tego za szczególnie dobry pomysł, a jednak kiedy Paxton się zgodziła, ta niespecjalnie próbowała się wymigać, podświadomie chyba wiedząc, że potrzebuje porozmawiać z kimś, kto nie jest w jej wieku, ale z kimś starszym. Mama w tym wypadku zupełnie odpadała, bo chodziło o tematy sercowe, z kolei koleżanki dość nierozsądnie snuły wielkie plany na przyszłość, podczas gdy Raine najbardziej chyba potrzebowała racjonalnego ocenienia sytuacji. W teorii mogłaby poprosić o rozmowę starszą siostrę, ale poniekąd czuła, jakby jej wcale nie miała, odkąd Primrose i Audrey się wyprowadziły, a jej jedyna siostrzana relacja z dnia na dzień legła w gruzach, zostawiając najmłodszą Barlowe z (nie)chcianym samochodem.
Im bliżej było do spotkania, tym bardziej usiłowała znaleźć jakiś alternatywny temat, który mogłyby poruszyć. Analizowała te kilka wysłanych smsów, zastanawiając się o czym w ogóle Eve może myśleć i na jej widok poczuła, jak robi się jej gorąco. Przecież tak naprawdę ściągnęła ją tu po głupotę, po nic.
- Zaskakujące, ale już od paru lat nie - uniosła swoją butelkę z nadpitym piwem w geście toastu. - Przepraszam, w zasadzie to nie powinnam, bo tylko zawracam ci głowę - zaczęła powoli, coraz bardziej wątpiąc w to, że Eve nie dość, że jej wysłucha, to jeszcze nie uzna dziewczyny za wariatkę, która powinna prosić o porady raczej swoje koleżanki, zamiast marnować czas komuś, kto miał swój biznes i pewnie całą masę innych zajęć, choć tak naprawdę, niewiele o niej wiedziała, bo i nie widywały się do tej pory poza spotkaniami w jej ośrodku, czy tym pierwszym na farmie Barlowe. - Nie, nie, to naprawdę nic takiego - przecząco pokręciła głową. - To raczej... zastanawiam się nad czymś, sama nie wiem co z tym zrobić i tak utknęłam z własnymi myślami, bo po prostu nie bardzo mam się kogoś poradzić, ale naprawdę, nie musisz sobie tym zawracać głowy. Powiedz raczej co u psów? - szybko podjęła próbę zmiany tematu, po części mając nadzieję, że Eve nie będzie drążyła, z drugiej strony jednak chcąc się przed kimś wygadać.

Eve Paxton
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
Treserka i przewodniczka psów K9 — Prywatny ośrodek szkoleniowy
36 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Dyplomowana treserka psów K9 prowadząca własny ośrodek. Była wojskowa, amatorka krzyżówek, puzzli, dobrego piwa i filozoficznych rozmów. Żyje z przekonaniem, że kobiety są cudowne, choć wiele razy złamały jej serce.
Zmarszczyła brwi zastanawiając się, czy właśnie po to się przebierała? Zakładała czystą koszulę, żeby teraz Raine ją zbyła nagłą zmianą tematu? Nie żeby miała żal. Dziewczyna sama przyznała, że napisała to pod wpływem impulsu, którego pożałowała. Teraz Paxton miała przed sobą to, co przeczytała w wiadomościach. Chęć, ale także niepewność co do poruszenia ważnego tematu. Przynajmniej był taki dla Raine, bo czy inaczej napisałaby do Eve? Raczej nie.
- Ok, młoda. – Westchnęła ponownie sięgając po butelkę z piwem, z której upiła dwa łyki. – Masz dwie opcje. Albo mi powiesz, co się dzieje albo się obrażę, że ściągnęłaś mnie tutaj tylko po to aby zapytać, jak się mają psy. – Nie mówiła poważnie. Nie była zła ani zniesmaczona, ale czuła, że postawienie warunków wydobędzie z Raine to co trzeba bez kolejnego kręcenia lub zmian tematu. Paxton więc zachowała powagę pokazując dwa palce ze wspomnianymi opcjami i intensywnie patrząc na Barlowe czekała na jej odpowiedź samej walcząc z cisnącym się na usta uśmiechem, który kolejno ukryje za szyjką butelki.
Zadanie wykonane.
- W porządku, najpierw ja odpowiem. – Zgodziła się co by dać Raine czas na ułożenie myśli w głowie. – Psy mają się dobrze. Jello uczy się wykrywać nowotwory, ale to zajmuje trochę czasu a ja i tak mam sporo pracy. – Pracy i własnych problemów, które ostatnio się namnożyły, przez co Eve powoli traciła chęci na cokolwiek; nawet na pracę. Mimo wszystko się starała i jak zwykle nie dało się po niej poznać, że coś było nie tak. – Skoro mamy to za sobą, to wreszcie przyznaj, czemu chciałaś się spotkać. Co takiego mąci ci w głowie? – dopytała łagodnie i znów wbiła uważne spojrzenie w dziewczynę.

Raine Barlowe
ODPOWIEDZ