Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Obrazek





Choć Lola zapewne niekoniecznie sobie tego życzyła, właśnie dziś miała przekonać się jak niebezpieczne potrafiło być momentami życie Borisa. Nawet mając zdecydowanie więcej przyjaciół niż wrogów, niektórych zagrożeń ciężko było uniknąć. Jego nazwisko znały wszystkie osoby, które liczyły się w środowisku, a niektóre układy zawarte zostały jeszcze przez dziadka Asimova. Niestety Rosjanom nigdy nie było specjalnie po drodze z Azjatami, których w Australii nie brakowało. Byli największą społecznością imgrantów na kontynencie i nie byli zadowoleni, że Nowojorczyk próbuje im wejść w paradę. Boris był oczywiście ostrożny, starał się nie wychylać za bardzo, ale gdy dostał zaproszenie do Sydney od znajomego 'biznesmena', ciężko było mu odmówić. Podobno mogli sobie pomóc. Czy była to pułapka? Trudno stwierdzić. Do zamachu doszło na otwartym terenie. Klasyczny hit-and-run, w którym przyjaciel szatyna zdawał się nie brać udziału. Z resztą, nie dostał czasu na wyjaśnienia. Rannego w bok Asimova ochroniarze wciągnęli do auta, szybko organizując zaufanego, prywatnego medyka, który wyciągnał kulę i załatał mężczyznę na miejscu. Krótko potem byli już w samolocie powrotnym do Melbourne, z Borisem odsypiającym zabieg.
Wracanie do apartamentu w Lorne oczywiście nie wchodziło w grę. Ktoś zdradził, mieli przeciek i adres mógł być już znany nieodpowiednim ludziom. Co innego z Kenzington, o której wiedziały tylko najbardziej zaufane osoby Rosjanina. Dodam, że obie znajdowały się z nim w aucie, kiedy podjechali pod dom Loli. Wiedzieli, że jest w środku, bo śledzili każdy jej ruch. Ta opcja wydawała się im też najbezpieczniejsza, dlatego Nikolai wraz z Igorem zaciągnęli nadal zamroczonego lekami przeciwbólowymi szefa pod same drzwi, nie zapominając o torbie, z którą podróżował - Panienko Lucy, proszę otworzyć -


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Luli nie było. Zapewne przeżywała kolejną ze swoich przygód, wysyłając Loli tylko pojedyncze zdjęcia z cudownymi i wesołymi ludźmi tak podobnymi do samej Bidwell. Lucy musiała przyznać, że jeszcze całkiem niedawno nieco jej zazdrościła, ale teraz? Teraz “miała” Borisa. Nie było to dokładne słowo, bo jeszcze nie do końca się określili, ale mężczyzna sprawiał, że wreszcie zaczynała się czuć tu jak w domu.
Dzisiaj miała wolne i planowała spędzić ten wieczór, oglądając Netflixa w samej pidżamie. Nie spodziewała się nikogo, zwłaszcza że Borisa miało nie być w mieście. Wyjeżdżał w interesach, a jak już zdążyli ustalić, im mniej ona wiedziała, tym bezpieczniej było.
Rozsiadła się więc wygodnie w swoim frotté, beżowym kompleciku, wyciągnęła nogi na pufkę i odpaliła dokument true crime. W tej Ameryce to ludzie jednak jacyś nienormalni byli. Ciągle jakieś napady, morderstwa…
Aż podskoczyła, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Ściszyła telewizor i ostrożnie podniosła się z kanapy, ruszając w stronę drzwi. Złapała po drodze szczotę, żeby chociaż kijem od niej móc się obronić.
Ale milczała. A przynajmniej do momentu, gdy zza drzwi usłyszała akcent, dość znajomy, chociaż z pewnością też nie należał do Borisa. Zaniepokoiła się, ale wciąż wahała, dopóki nie uświadomiła sobie, że tylko Boris i jego ludzie, a także nieliczna garstka znajomych wiedzą, jak się naprawdę nazywa.
Nie zważając na to, że jest w samej pidżamie, wciąż ściskając kij od miotły, najpierw uchyliła drzwi, a potem na moment zamarła. Potrzebowała dosłownie odsunięcia do środka, bo nie była w stanie pojąć tego, co widzi.
Dopiero gdy mężczyźni znaleźli się w środku, a wraz z nimi nieprzytomny Boris, Lola lost it.
- Chryste?! Boris! Co ci jest! - Zaraz jednak zrozumienie, że pytanie go nie ma sensu. - Co mu się stało?! - Spojrzała znów na jego bladą twarz. - Chodźcie, tutaj… do mojej sypialni. - Oznajmiła, szybko idąc przodem i zrzucając z łóżka jakieś pojedyncze ubrania i odkrywając kołdrę, żeby mogli go swobodnie położyć.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Randka na jachcie to był zdecydowanie przełom w niewinnej relacji Borisa i Lucy. Dostając taką okazję, Asimov pokazał jej się wreszcie od tej lepszej, zdecydowanie najbardziej ludzkiej strony, dzięki czemu udało mu się zapracować na zaufanie blondynki. W efekcie spędzali wspólnie czas nie tylko w Shadow, ale i poza nim. Co więcej, po skończonym ‘dyżurze’ w klubie, to Rosjanin odstawiał dziewczynę do domu, pobierając za to opłatę w postaci ‘buziaka na dobranoc’. Grzecznie spowiadał się też Kenzington z zaplanowanych wyjazdów, więc Lola była słusznie zaskoczona, gdy Asimov wraz ze świtą zjawili się na progu jej domu.
Co ciekawsze, gości przywitała z kijem od miotły w rękach. Ciekawy wybór, szczególnie, że jakiś czas temu Boris podarował jej na wpół legalny paralizator do samoobrony, bo na inną broń nie chciała się zgodzić. Kij w każdym razie nie powstrzymał Igora i Nikolaia przed wtargnięciem do środka, ale blondynka szybko ruszyła przodem by wskazać im drogę do sypialni.
- Drobne perturbacje.
- Wyliże się – sapnął wyższy z mężczyzn, gdy udało im się położyć Asimova do łóżka. Oboje sprawiali wrażenie dość opanowanych, a przynajmniej na tyle, by nie zdradzać Lucy zbyt wiele. Woleli nie ryzykować, że palną coś, z czego ich szef nie będzie potem zadowolony. To jest, jak już odzyska przytomność. Na razie Rosjanin tylko skrzywił się przez sen, gdy przypadkiem szturchnęli jego postrzelone ramię.
- Tu są tabletki przeciwbólowe jak wstanie. Pewnie nie będzie chciał ich wziąć, ale panienka poprosi, to nie odmówi – Igor, ten z blizną na skroni, wręczył blondynce listek z lekarstwami. Nikolai w tym samym czasie odłożył pistolet Borisa na nocną szafkę, żeby miał go pod ręką.
- Pod żadnym pozorem nikomu nie otwieraj i nie mów, że masz gości. My będziemy pilnować domu z zewnątrz – wąsaty mężczyzna udzielił Kenzington przejrzystych instrukcji, zaraz potem kierując się z kolegą w stronę wejściowych drzwi. Nie wyglądało, żeby mieli udzielić jej jakichkolwiek dalszych wyjaśnień. Właścicie to wrócili do zaparkowanego przy drodze auta, które Lucy mogła obserwować przez okno.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Obserwowała i słuchała, ale zdawała się być obok tego wszystkiego, jakby nie do końca docierało do niej, co właściwie się wydarzyło. Drgnęła nieznacznie, gdy zobaczyła, jak wyjmują broń, a przez myśl jej przebiegło, że może tak naprawdę chcą ją w tym momencie wykończyć, a i Borisa razem z nią i wszystko potem upozorują na nieszczęśliwy wypadek. Brzmiało w jej głowie, jak coś, do czego zdolni byliby ci, o których jej Boris opowiadał. Z drugiej strony, ci dwaj podobno byli zaufani. A skoro Asimov im ufał, to i ona nie miała wielkiego wyboru. Zacisnęła dłonie na miotle, gdy mówili, że ma nikomu nie otwierać i nikomu nie mówić, że tu są. Znaczy, że w jakiś sposób byli tu namierzalni. Lucy poczuła, jak robi jej się gorąco. W milczeniu obserwowała, jak tamci obchodzą dom, a potem zajmują miejsce przed domem. Czy byli przy tym wystarczająco dyskretni? Tego nie umiała ocenić, ale teraz, pozostawiona sama z Borisem wreszcie mogła przyjrzeć się temu, co mu się stało.
Ostrożnie odłożyła miotłę i podeszła do łóżka. Wyglądał niespokojnie, co wcale jej nie dziwiło — był ranny, a zamiast wygodnego, szpitalnego łóżka i stałego dopływu środków przeciwbólowych w kroplówce leżał teraz w jej małym mieszkaniu, na tanim materacu.
Lucy wyciągnęła dłoń, układając ją na szorstkiej od lekkiego zarostu żuchwie i przejechała dłonią. Poczuła straszną obawę, że może się z tego nie wyliże. Że teraz, gdy wreszcie okazał przed nią prawdziwego siebie, los go pokarał i dał nauczkę. Nie zdążyła mu nawet powiedzieć, że specjalnie dla niego zainstalowała aplikację do tego, żeby nauczyć się kilku rosyjskich słówek. Tak dla jego uciechy.
Łzy zapiekły ją pod powiekami, gdy patrzyła na niego ze strachem.
- Moy dorogoy… - Próbowała wymówić ciężkie, wschodnie słowa. - Nie może ci się nic stać… Rozumiesz? - Mówiła cicho, bo zdawała sobie sprawę, że Boris musi teraz odpocząć. Z drugiej strony tak bardzo chciała, żeby chociaż na moment rozchylił oczy i zobaczył, że jest przy nim. Tak jak on był przy niej wiele razy. Wstała ostrożnie, żeby nie poruszyć, ani nie zaskrzypieć łóżkiem i sięgnęła do szafki, żeby odsunąć nieco dalej broń — jej widok napawał jej głębokim niepokojem. Przysunęła za to bliżej butelkę z wodą. Raz jeszcze usiadła obok niego, tym razem na podłodze, głaszcząc jego dłoń. Kiedy stał się tak ważny? Kiedy zaczęła troszczyć się i martwić, jakby należał w jakiś sposób do niej? Bała się tego, co czuła, ale też bała się tego, że jeśli on odejdzie, nie poczuje tego już nigdy więcej.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Choć nie tak planował to sobie Boris, zderzenie Lucy z tą mniej przyjemną częścią jego pracy było dość brutalne. Niestety, pomimo starań, nie każdy scenariusz zawsze dało się przewidzieć. Ludzie Asimova byli czujni, ale tym razem nie dość wystarczająco. Nastąpił przeciek, który mógł kosztować go życie. Oczywiście ani był on pierwszy, ani ostatni. Termin 'wyjęty spod prawa' oznaczał przecież, że w jego branży ono nie obowiązywało. Było jedynie kilka podstawowych zasad jak nie ufaj nikomu, albo trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej. Z tymi z Australii Boris powinien się szczególnie zbratać. Nie chciał spalić sobie mostu na kontynent. Lucy musiałby chyba dosłownie porwać i siłą przetransportować do Nowego Jorku, a potem jakoś przekonać, żeby nie zgłosiła wszystkiego na policję. To, że to raczej kiepski scenariusz wiedział od dawna. Dziś ziścił się nawet gorszy.
Asimov spał twardo przez następnych kilka godzin. Jego ciało potrzebowało regeneracji oraz szansy na odpoczynek. Szkoda tylko, że nie czuł się ani świeży, ani wypoczęty gdy zbudził go w końcu papier ścierny wypełniający mu usta. Chwilę potem zorientował się, że to jego wyschnięty język, a źródło ciepła obok to pogrążona we śnie Kenzington. Skoro spała, po butelkę wody wyciągnął drugie ramię, sycząc z bólu jak tylko je rozprostował. Potrzebna była bowiem kolejna chwila, żeby brunet przypomniał sobie zdarzenia sprzed kilkunastu godzin. Na ten moment miał tylko jedno pytanie. Dlaczego, do cholery, ukrywali się w domu Lucy, ryzykując, że zostanie w to wszystko wciągnięta? Potrzebował zadzwonić do chłopaków i sprawdzić która godzina, a przede wszystkim zwilżyć gardło tą niewdzięczną mineralną.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Tego właśnie bala się od początku — tego, że coś stanie się jej lub jemu, właśnie ze względu na to, czym się zajmował. I w zasadzie niebezpieczeństwo nadeszło szybciej, niż mogłaby sobie tego życzyć. Co by właściwie się stało, gdyby zamach na Borisa był skuteczny? Czy ktoś by ją poinformował? Albo, gdyby nie przyjechali tutaj… Czy kontakt by się urwał, pozostawiając Lucy bez odpowiedzi już na zawsze? Mogłaby sobie przecież pomyśleć, że mężczyzna skorzystał z okazji i ulotnił się, gdy mu się wszystko znudziło. Jakimś cudem jednak jego ludzie wiedzieli jak ją znaleźć — być może rzeczywiście była mu potrzebna. Gorzej, jeśli ich znajomość wcale nie była taką tajemnicą, jak się wszystkim wydawało. Ostatecznie bowiem Boris spędzał z nią w klubie masę czasu, a i ktoś dobrze wyszkolony mógłby prześledzić czas, w którym ostatnio spotykali się coraz częściej. Ale teraz o tym nie myślała. Teraz miała tylko nadzieję, że wyjdzie z tego cało. To było najważniejsze.
Nawet nie wiedziała, kiedy zmorzył ją sen. Oplotła go ostrożnie ramieniem, ale gdy tylko usłyszała syknięcie, półprzytomna przebudziła się gotowa wszcząć alarm, wzywając na pomoc czuwających przed domem ochroniarzy. A przynajmniej miała nadzieję, że wciąż tam byli. Ale na szczęście to tylko Boris. W półmroku malutkiej sypialni przyglądała mu się i poniewczasie zorientowała się, że powinna była pomóc mu z wodą, ale z drugiej też strony troszkę wzruszenie odebrało jej możliwość poruszenia się.
Jakby się bała, że to tylko piękny sen, z którego zaraz się wybudzi.
- Boris… - Wreszcie odzyskała trochę słów i pomogła mu odkręcić butelkę, wyciągając mu ją z dłoni i zaraz znów podtykając. - Tak bardzo się martwiłam… - Mówiła, wiedząc, że być może teraz ona wychodzi na nieco nienormalną, ale co jej w sumie zależało. - Odpoczywaj, ale powiedz, czy czegoś ci nie trzeba? Doktora? Jesteś głodny? - Przesunęła wzrokiem po jego bladej twarzy. Nie odważyła się spytać od razu, ale ostatecznie musiała się dowiedzieć. - Co się właściwie stało… - Położyła dłoń na wystającym spod kołdry przedramieniu i pogładziła go.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Gdyby ktoś zapytał Borisa osobiście, uważał, że więcej groziło roznegliżowanej Loli w Shadow, wśród tych wszystkich 'klientów', niż jemu w biały dzień na ulicy. A jednak. Azjaci grali ostro i dali mu do zrozumienia, że nie podoba im się jak węszy na ich terenie. To naturalne, że nie chcieli ryzykować podziału wpływów. Asimow wchodził im w paradę w pełni świadomie, testując granice ich cierpliwości. Cóż, miarka się chyba w końcu przebrała. A w wypadku jego śmierci? Bardzo możliwe, że Boris poczynił już pewne przygotowania na taką ewentualność. Ostatnie czego chciał, to zostawić Kenzington na lodzie. Była dla niego ważna, bardziej niż w tej chwili pewnie chciałaby zaakceptować.
Dlatego zapewniał jej odpowiednią ochronę i nie przeszkadzało mu, że niektóre osoby widywały ich razem. Przed sporym gronem bowiem status kochanki Asimova powinien wystarczyć, by stała się nietykalna. Niewielu chciałoby ryzykować sprowadzenie na siebie rodzinnej, rosyjskiej vendetty. Na to decydowali się tylko szaleńcy.
Tymczasem choć brunet nie powiedział ani słowa, zamieszaniem wyrwał Lolę z jej lekkiego snu. Na szczęście nie musiał jej prosić o odkręcenie butelki, którą, swoją drogą, opróżnił w rekordowym tempie - Dzięki - sapnął, ocierając usta tą sprawniejszą dłonią. Oboje z dziewczyną zdążyli się już podnieść. Słabo widział jej twarz w tym półmroku - Wybacz, chłopaki musieli nieźle cię nastraszyć. Nie wiem co im odbiło żeby przyjechać tutaj, сука блять - głośno dał upust swojemu niezadowoleniu, w razie gdyby ochroniarze czekali gdzieś w pobliżu. Potem skupił się na powrót na blondynce, uśmiechając lekko w mroku - Zawsze zadajesz tak dużo pytań - mruknął, po omacku odnajdując jej dłoń na pościeli, i podnosząc do własnych ust - Prawdę mówiąc umieram z głodu. Pewnie potrzebuję też prysznica. Przynieśli tu moją torbę? - urocza Lucy na jego dotyk odpowiedziała też dotykiem, od dłuższego już czasu raczej szukając go niż unikając. Boris pracował na to ciężko, więc rozkoszował się każdą okazją. Gdyby tylko tak cholernie nie ciągnęło go w barku - Przysięgam, że to wygląda gorzej niż jest w rzeczywistości. Zwykłe męskie porachunki.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Przyglądała mu się z rosnącym niepokojem. Boris musiał naprawdę nie czuć się najlepiej. Zwykle nie mówił do niej w ten sposób. Przez chwilę nawet miała wrażenie, że to na nią jest zły, a przecież nie była zamieszana w cały ten spisek na jego życie, a gdyby miała okazję, to z pewnością sama by wydrapała oczy winnym.
Teraz jednak postanowiła nie wypytywać, czy oszczędny i szorstki język, to efekt tego, że nie ma nastroju (co oczywiście było w pełni zrozumiałe), czy może jednak tego, że ona być może czymś zawiniła.
- Chyba nie do końca spodziewałam się podobnego widoku, tak szybko. - Przyznała, ciesząc się, że Boris odzyskał świadomość i nie był już nieprzytomnym ciężarem na barkach swoich ochroniarzy. Niemniej jednak nie podobało jej się to i musiała z nim sobie porozmawiać, jak tylko poczuje się lepiej. - Dobrze, że przyjechali. Ty sam byś mnie pewnie unikał, żebym nie zobaczyła cię w podobnym stanie. - Był to jej swoisty sposób na powiedzenie: “A nie mówiłam, że to cholernie niebezpieczne”. I chociaż dalej bała się podobnych sytuacji, to jednak pomału zaczynała przetwarzać sytuację, w jakiej się znalazła. Nie, żeby w pełni popierała taki stan, ale na dobrą sprawę, jeśli chciała zachować go dla siebie, oboje musieli ponieść pewne wyrzeczenia. Byle tylko nie przypłacił całego tego swojego rodzinnego biznesu życiem. Bo Lucy czuła, że nigdy w życiu nie spotkałaby już nikogo takiego. Kto, wiedząc o niej wszystko, nadal by ją traktował z podobnym szacunkiem.
- Zrobię cię coś, chociaż musisz mi wybaczyć, że nie będzie to nic tak wykwintnego, jak twoje krewetki. - Lucy nadal wspominała to jako zaskakujące doświadczenie. Wcześniej owoce morza były nieco zbyt drogą odmianą kurczaka, ale okazały się niesamowicie dobre.
- W każdym razie odpocznij. Uszykuje ci wszystko w łazience i weźmiesz prysznic po jedzeniu. Teraz nie ma sensu. Zresztą będziesz potrzebował pomocy, bo chyba nie wszędzie sięgniesz. - Próbowała, żeby zabrzmiało to niewinnie, ale wciąż pamiętała, co zastała wtedy na jachcie. To, co wciąż powracało we frywolnych fantazjach i samotnych spełnieniach. Chrząknęła, a potem wysunęła się zupełnie z pościeli. Ciasne szorty opięły się na pośladkach, a bluzeczka na piersiach, gdy pochyliła się, by sięgnąć do jego ust. - Nie spiesz się ze wstawaniem jak coś. Zawołam cię, jak skończę. - Oczywiście, jeśli się uprze, to nie będzie go powstrzymywać, żeby przyszedł do kuchni, ale zaraz też odprowadzi go do łóżka. Nie powinien się przemęczać.
A szkoda. Wielka szkoda.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Mógł to przewidzieć, że Lucy będzie w lekkim szoku. Z resztą, miała rację. Boris oszczędziłby jej tego widoku gdyby tylko mógł, ale jego towarzysze uznali inaczej. Faktycznie brakowało im jeszcze w Australii solidnych punktów zaczepienia. Byli tu niemile widzianymi gośćmi zza oceanu, jednak nawet hotel sprawdziłby się lepiej niż prywatny adres Kenzington. Ostatnie czego Rosjanin chciał, to żeby była zmuszona się przeprowadzać z jego winy. No chyba, że do miejsca, które wybraliby razem. W zasięgu mieli cały świat.
- Przepraszam - za zaistniałą sytuację, a może fakt, że miała rację? Nie doprecyzował, zamiast tego odnajdując na oślep dłoń blondynki i przyciskając ją sobie do ust. Mały gest, którym próbował ją ułaskawić za każdym razem gdy przypadkiem nastąpił jej na przysłowiowy odcisk. I tak znosiła całą sytuacją dobrze. Chyba po prostu martwiła się o niego, przez co nieomal się nie uśmiechnął w swojej skrusze.
- Możemy zamówić coś na wynos, nie chcę Cię zmuszać do gotowania - o ile w Lorne o tej porze cokolwiek nadal było otwarte. Możliwe, że życie w Nowym Jorku za bardzo przyzwyczaiło Borisa do pewnych wygód. Chociaż kuchni Kenzington też był w sumie ciekawy. Na razie wsłuchany był w ciąg poleceń, które mu wydawała całkowicie nie skrępowana. Nie pozostawiła też żadnego miejsca na sprzeciw. Po prostu.. przejęła dowodzenie.
- A założysz do tego Twój kostium pielęgniarki? - skoro mężczyzna miał się oddać w jej ręce, chyba mógł stawiać jakieś warunki? Szczególnie, że ta kreacja w jego sercu zajmowała specjalne miejsce. Poza tym Lola obłędnie wyglądała w obcisłym winylu. Samo wspomnienie już dodało mu sił.
- Ale nie widziałem Cię przez cały weekend - próbował się targować, nie chcąc zostawać w łóżku samemu. Właściwie to nadal nie miał pojęcia jaki mieli dzień albo która była godzina. Wiedział tylko, że chce być blisko Lucy, która z resztą pochyliła się nad nim z uspokajającym pocałunkiem. No nic. Musiał być grzeczny. Wolny czas Asimov mimo wszystko wykorzystał na wizytę w toalecie, gdzie nieco się odświeżył. To prawda, że nie wyglądał najlepiej, jednak był pewien, że szybko do siebie dojdzie. Złego diabli przecież nie biorą. A skoro odczekał chwilę, kolejne kroki skierował w stronę kuchni z nadzieją, że blondynka go stamtąd od razu nie odprawi.


Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
No oczywiście, że tak — oszczędziłby jej tego widoku, jak pewnie najchętniej wielu innych, ale w jakiś sposób przecież przyjął ją do swojego życia, więc musiał sam się pogodzić z tym, że to nie do końca działa tak, że może ją ze wszystkiego wykluczyć. Nawet jeśli by chciał. A tak spowodowałby tylko dodatkową masę pytań, na które, żeby odpowiedzieć musiałby albo kłamać, albo przynajmniej unikać jej. A żadna z tych opcji przecież nie była dobra, jeśli chciało się z kimś stworzyć poważny związek. Nic nie powinno być zbudowane na kłamstwie. Jego przeprosiny tylko utwierdziły ją w tym przekonaniu. Spojrzała na niego z mieszanką zmartwienia i lekkiego zawodu. Zaczynała zdawać sobie sprawę z tego, że jest pewnie wiele rzeczy w jego historii, o których nigdy się nie dowie i w wolnej chwili będzie musiała pomyśleć, co z tym zrobić. Bo niestety, a może stety, coś w jej głowie przeskoczyło i oprócz fizycznego przyciągania i niezrozumiałej dla niej do tej pory ciekawości, pojawiły się również coraz silniejsze uczucia, a one były niebezpieczne. Sprawiały, że podejmowało się decyzje nieracjonalne, a w ich przypadku mogące mieć bardzo złe skutki dla nich obojga.
- Już lepiej coś ugotuje. Jeszcze mi tylko brakuje, żeby cię ktoś zobaczył. - Z resztą prawda była taka, że dostawcy wiedzieli, że mieszka tu tylko jedna dziewczyna. Gdyby nagle zamówiła górę jedzenia, mogliby nabrać podejrzeń. - Twoi koledzy w samochodzie też pewnie są głodni. - Rzuciła do tego. Nie była może mistrzynią kuchni, ale coś tam prostego potrafiła ugotować, a oni wszyscy mieli za sobą trudną noc. No i właśnie, oprócz podejrzanej ilości zamówienia, pora też nie sprzyjała dostawom.
Teraz jednak znów na niego spojrzała, a wyraz jej spojrzenia nieco się zmienił. Drobinki rozbawienia zatańczyły gdzieś tam w przydymionym nocą pomieszczeniu.
- Zrobimy inaczej. Przebieranki i inne zabawy, dopiero jak wydobrzejesz. Jak będziesz miał na co czekać, to mogę mieć pewność, że nie wybierzesz się na tamten świat. - Oznajmiła, nim wzięła sie za gotowanie. Z niechęcią patrzyła, jak przechodzi do toalety, ale nie skomentowała tego, tak na wszelki wypadek, żeby nie sprowokować niepotrzebnej dyskusji.
Wybrała najbezpieczniejszą opcję, którą mogła zaprezentować z rzeczy, które aktualnie miała w lodówce. Przyrumieniła orzeszki na oleju, zdjęła je, wrzuciła kurczaka pokrojonego w kostkę, w międzyczasie wzięła się za ugotowanie ryżu. Do mięska dorzuciła chilli, zieloną część szczypiorku i trochę pędów bambusa. Całość zalała mieszanką sosu sojowego, rybnego i cukru. Rozdzieliła na spore porcje, bo jednak mężczyźni jedli raczej więcej niż ona. Dwa pudełeczka na wynos, a jeden talerz na miejscu. Ona przecież zjadła wcześniej. Dla panów w samochodzie uszykowała też po czekoladowym wafelku i butelce wody. Zanim zawołała Borisa do stołu, tamci w samochodzie dostali już swoje porcje. Lola w swoim wciąż nocnym stroju usiadła naprzeciwko Rosjanina i chociaż jeszcze przed chwilą zdawała się grać w małą gierkę żartów, to teraz miała poważny wyraz twarzy. Podciągnęła zgrabną nogę tak, że mogła oprzeć brodę o zgięte kolano i przez chwilę w milczeniu patrzyła na niego, zanim wreszcie odezwała się.
- Co ci grozi? Kto ci to zrobił? - Bo wciąż nie dostała na to odpowiedzi.- Możesz tu zostać, jak długo potrzeba… - Chciała go o tym zapewnić, chociaż wiedziała, że pewnie warunki dla niego mogą być… poniżej standardu.


Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
Biznesmen/Mafiozo — lorne bay
30 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne od niedawna, ale zaglądał tu wcześniej. Pożyczkowy rekin, który chętnie inwestuje w inne biznesy na spory procent. Powiązany z rosyjską mafią. Stracił głowę dla lokalnej striptizerki.
Lucy miała być częścią jego życia, ale nie tego gangsterskiego. Nie chciał mieszać jej w żadne sprawy związane z lewymi interesami, bo to były wyłącznie jego problemy i jego odpowiedzialność, a także ewentualne konsekwencje. Z tego też powodu wściekł się, że Nikolai z Igorem przywieźli go właśnie do niej. Jasne, to było dokładnie to miejsce, w którym chciał teraz być, jednak jego zdaniem ryzyko było zbyt duże. No, ale z nimi rozmówi się później. Może zaraz potem, jak podziękuje im za uratowanie życia. W sumie nie miał chyba wcześniej okazji żeby to zrobić.
Co do Lucy, szatyn wiedział, że nie będzie jej łatwo przekonać by odpuściła. Im wcześniej nauczy się, kiedy nie zadawać pytań, tym właściwie lepiej. No, chyba, że faktycznie chciałaby spróbować swoich sił w branży. Taka narkotykowa księżniczka. Nie, nie oszukujmy się, ze swoim niegroźnym wyglądem nie miałaby szans. Seksowna, tak. Niebezpieczna, nie. Boris naprawdę chciał dać jej szansę życia poza tym. Życia pełnego luksusów i ciekawych podróży. Dla spokoju swojego własnego sumienia lepiej żeby Kenzington nie drążyła tematów, które Rosjanin celowo przemilkiwał. Wystarczyło, żeby mu zaufała. Chciał przecież aby była bezpieczna i szczęśliwa, a dla niektórych informacji ludzie gotowi byli nawet zabić.
Innych za to bardziej interesowały niegrzeczne przebrania z szafy zgrabnej tancerki. Wycieczka na tamten świat? Wcześniej też się tam nie wybierał, ale teraz miał ku temu dodatkowy, bardzo istotny powód. Naprawdę trafił los na loterii z tą wycieczką do Australii. Lola była jak spełnienie wszystkich fantazji. Nadal nieco też niewinna, jednak nad tym Asimov planował intensywnie popracować. W sumie, to właściwie czemu nie miałby wykorzystać karty 'rannego szczeniaka'?
I trochę by skłamał nie przyznając, że drugą rzeczą, która przyciągnęła go do kuchni był smakowity zapach jaki się z niej wydobywał. Kuchnia azjatycka? Czyżby gospodyni wzięła sobie do serca jego propozycję jedzenia na wynos? Mężczyzna rozmyślał o tym i innych kwestiach obserwując blondynkę zza blatu stołu. Głównie te jej króciutkie szorty. Co za urok rzuciła na Asimova, że podchodził do tego tak spokojnie? Gdyby chodziło o jakąś jego dawną kochankę, dopilnowałby żeby doszła przed kurczakiem. Który swoją drogą nie tylko pachniał, ale też wyglądał świetnie.
- To było tylko ostrzeżenie - szatyn celowo przybrał lżejszy ton, widelcem już grzebiąc w talerzu. Nie było mu za wygodnie, bo niewiele mógł zrobić z zabandażowaną do boku ręką. Dodatkowo drętwienie powoli ustępowało, torując drogę bólowi pulsującemu z postrzelonego ramienia. Boris? Po prostu zaciskał mocniej zęby. No, a potem spróbował kurczaka. Cholernie gorącego kurczaka. Dzięki bogu obok czekała szklanka wody z lodem - Jest przepyszne - zapewnił Asimov, odczekując nieco dłużej przed kolejnym kęsem. Mimo wszystko z porcją rozprawił się szybko. Naprawdę był głody i z pełnym żołądkiem zaraz poczuł się lepiej - Nie zamierzam się ani ukrywać, ani uciekać jak pies z podwiniętym ogonem. Zaczekam raczej na lepszy moment żeby się z nimi dogadać - chociaż tyle mógł Lucy ze swoich planów zdradzić.



Lola Kenzington



Obrazek
I said I didn't feel nothing baby, but I lied
I almost cut a piece of myself for your life
sumienny żółwik
Stasz
Striptizerka — Shadow
21 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
I wanna be your slave
I wanna be your master
I wanna make your heart beat
Run like rollercoasters
Czy naprawdę można było wykluczyć to, że jego dwa życia nigdy się nie przenikną? I jak właściwie miałoby to wyglądać. Ich związek, o ile już teraz można było tak to nazwać, był dopiero w początkowym etapie i wiele rzeczy pozostawało wciąż do przegadania, ale to najpewniej byłaby jedna z pierwszych rzeczy. Bo jeśli naprawdę miałby zapewnić jej bezpieczeństwo, dosłownie nikt nie powinien wiedzieć o jej istnieniu, a niestety to oprócz wszelkich niedogodności, sprawiało też praktyczną przeszkodę — wiele kobiet byłoby chętnych na rosyjskie ciasteczko. I chociaż w tym momencie może i Borisowi ona zdawała się wystarczać, czy tak byłoby zawsze? Lucy nie do końca jeszcze była o tym przekonana. Jako Lola mogłaby mieć sporo mężczyzn, ale czy jako Lucy umiałaby zatrzymać tego jedynego? Miała teraz szansę się o tym przekonać. O ile oczywiście uda się Borisowi wykaraskać z tych tarapatów. Ale z drugiej strony Lucy nie zakładała, że mogłoby być inaczej. Nie mógł jej tego zrobić.
Lola chyba, nawet gdyby chciała, nie nadawałaby się do porachunków, dealów narkotykowych — w tej branży należało sobie zapracować na szacunek, a wcale nie było wykluczone, że część z biznesowych partnerów Borisa, oglądało ją już nago. Ale w zasadzie znów wszystko sprowadzało się do tego, że oglądali Lolę. Dla niego pozostawała Lucy. A pytania? Może kiedyś nauczy się nie zadawać zbyt wielu. Ale to pewnie przychodzi ze swoistą świadomością skali zagrożenia, a tego przedsmak miała dopiero dzisiaj. Nie wiedziała zbyt wiele o jego poprzednim życiu, ale domyślała, że taki mężczyzna miał wiele kobiet przed nią. Czy czekała na niego jakaś dobra partia wybrana przez rodziców? A może dziecko u którejś z byłych kochanek? Nie mogła być niczego pewna, ale z jakiegoś powodu mu wierzyła. Może i była naiwna, ale z drugiej strony, gdy znad patelni zerkała czasem w jego stronę, w jego spojrzeniu dostrzegała coś naprawdę urzekającego.
Nie podobało jej się jednak, co mówił. Ostrzeżenie? Znaczy, że zrobił coś, co się nie spodobało innym. Pytanie, czy zamierzał przestać tak postępować.
- A mogę wiedzieć, co narozrabiałeś? A jeśli nie, to czy możesz mi chociaż obiecać, że więcej tak nie zrobisz? - Spytała, opierając się dłońmi o blat za sobą i patrząc na niego, uśmiechając się jedynie nieznacznie na komplement. - Jak mnie nie było stać na takeaway, to trzeba było sobie jakoś radzić. - A i to przy dobrych wiatrach, bo przecież czasem z Lulą żyły na zupkach chińskich, jeśli akurat obie były spłukane.
- Chcesz jakąś tabletkę? - Spytała, nim wywróciła oczami. - Dogadywać? Z bandziorami? - Czasem zapominała, że on był jednym z nich. Z drugiej strony może i było to lepsze rozwiązanie niż oko za oko? - No skoro nie chcesz tu zostać, to przecież nie będę cię zmuszać. - Powiedziała z rozbawieniem zabarwionym ironią, zabierając mu sprzed nosa pusty talerz, a podstawiając deser czekoladowy z koroną. - Chłopkom w aucie nie dałam. Ten deser jest tylko dla wybrańców. - Dodała, żeby jednak mu trochę osłodzić ten moment.

Boris Asimov
przyjazna koala
Bunny
ODPOWIEDZ