Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
02.

Szum poruszonych wiatrem drzew i przelatujące przez całą przecznice śmieci to nowa normalność mieszkańców Pearl Lagune jak i pewnie reszty dystryktów w miasteczku. Huragany i ulewy ustępowały tylko chwilami, dlatego władze Lorne Bay zalecały pozostanie w domach i wprowadziły zakaz wstępu do okolicznych lasów dla turystów. Brunetka z ciężkim bólem znosiła się te wszystkie ograniczenia, które zmuszały ją do pobytu w domu w którym niewiele miała do roboty poza zabawą z czteroletnią Molly i czesaniem Barrego, którego sierść przypominała wełniany sweter przez cały rok. Gdyby nie warunki atmosferyczne, najpewniej wyszła by z Malvą na miasto albo nawet wpadłaby z wizytą do Harriet, która wciąż przechodziła rekonwalescencje po felernym wypadku samochodowym. Znudzona i poirytowana utratą całego, wolnego dnia, zdążyła już się kilkakrotnie pokłócić ze starszym bratem, więc finalnie skończyła we własnej sypialni i czekała aż Duke uśpi małą by mieć nieco więcej spokoju i swobody w poruszaniu się po domu. Ich salon przez większość czasu przypominał pobojowisko, więc albo wieczorami starała się go uprzątnąć albo po prostu go unikała. Była pewna, że rudowłosa dziewczynka, wymęczona domową zabawą i strachem przed burzą na zewnątrz smacznie spała w swoim pokoiku, więc kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, zerwała się z łózka i po cichu wyszła z pokoju. Stanęła na schodach i obserwowała brata, któremu udało się otworzyć drzwi wcześniej.
Gem? Co ty tu robisz o tej porze? Za oknem szaleje wichura! — odparła widocznie zaskoczona widokiem przyjaciółki i zeszła po stopniach na dół. Swoim spojrzeniem dała bratu do zrozumienia, że gościa o tej porze się nie spodziewała i że mógł wrócić do swoich czynności jakimi było oglądanie meczu koszykówki, znowu. Od ostatniego spotkania przyjaciółek minęły zaledwie dwa tygodnie, jednak dla Elspeth były to najtrudniejsze tygodnie w życiu. Wciąż myślami wracała do ostatniej imprezy i chwili w której miała Fernwell dla siebie. Tak długo pragnęła tej chwili, a jednak wciąż nie docierało do niej, że przyjaciółka odwzajemniła każdy jej kolejny krok. Przez cały ten czas, Buckley chciała chwycić za telefon i spotkać się z dziewczyną, jednak nie pozwalały jej na to obowiązki i strach. — Chodźmy do mnie, jesteś przemoknięta — odparła, lustrując brunetkę wzrokiem. Chwyciła jej dłoń i pociągnęła za sobą na piętro. Kiedy weszły do jej pokoju, Elle ostrożnie domknęła drzwi i zwróciła się w stronę Gem.
Wyjaśnisz mi co się stało? — zapytała w końcu z wymalowaną konsternacją na twarzy. Martwiła się i była święcie przekonana, że znów chodziło o Hardena. Wspierała ją, jednak nie chciała po raz kolejny słuchać o facecie, którego powinna zostawić dawno temu. Zaczęła też grzebać w szafie by znaleźć suche ubranie dla dziewczyny, co by jej wieczorny wypad nie skończył się zapaleniem płuc.

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.

[akapit]

SIEDEM

Nie tak miało to wyglądać. To jedno zdanie odbijało się w jej głowie echem od przeszło dwóch tygodni. Raz po raz cofała się wspomnieniami do chwil, kiedy jeszcze była z Hardenem szczęśliwa. Wydawało jej się, że był mężczyzną, z którym mogła wiązać swoją przyszłość, a wszystko to dlatego, iż przez długi czas w jej oczach był nieskazitelny. Miał wady, ale większość z nich była na tyle nieistotna, iż Gem nauczyła się z nimi żyć, a część nawet polubiła. Po prostu kochała go całego, przy okazji najpewniej też trochę go idealizując, ale czy nie tak działa właśnie miłość? W ukochanej osobie widzimy wyłącznie to, co najlepsze, dlatego ciężko nam uwierzyć w ewentualne kłamstwa czy sekrety, które w ciągu przebywania wspólnej drogi mogą dać o sobie znać. I w tym przypadku dały. Fernwell była na tyle zaskoczona sekretem, który jej partner przed nią skrywał, iż nieświadomie doprowadziła do tego, że ich mieszkanie stało się placem boju. Kłócili się bezustannie, czym ona sama również była zmęczona, ale i tak nie umiała postawić na nich kreski. On umiał, a przynajmniej tak wydawało jej się dwa tygodnie temu, kiedy zażądał przerwy. Później wszystko działo się tak szybko i zagmatwanie, iż Gem niczego zdawała się z tego nie rozumieć. Wiedziała natomiast jedno – kiedy Caulfield zadeklarował, że nadal ją chciał, była najszczęśliwszą kobietą pod słońcem. To szczęście minęło jednak, gdy przypomniała sobie o tym, co pewien czas temu zrobiła. Przez kilka dni biła się z myślami, nie będąc przekonaną o tym, czy powinna wyjawić mu prawdę, a jednak się na to zdecydowała. Nie chciała więcej kłamstw i powiedziała mu o wszystkim, a on? Wystawił jej walizki za drzwi.
Nie miała pojęcia czy udanie się do Elspeth było rozsądne, ale przecież była jej dobrą przyjaciółką. Wydawało jej się, że zawsze mogła na nią liczyć, dlatego nim się spostrzegła, jej auto jakby samo podjechało w odpowiednie miejsce. Nie miała dokąd pójść, ani też do kogo się zwrócić, dlatego po kilkunastu minutach bicia się z myślami, udała się pod drzwi przyjaciółki. Choć pewnie powinna, nie spodziewała się zastać tam jej brata, dlatego przez krótką chwilę stała tam po prostu w milczeniu. Była na tyle rozbita emocjonalnie, iż pozwoliła Elspeth poprowadzić się przez dom, dopiero w pokoju dziewczyny odzyskując władzę nad własnym ciałem i, co ważniejsze, językiem. - Przepraszam. Nie wiedziałam dokąd pójść - odezwała się w końcu, po czym jęknęła żałośnie. Zdawała sobie sprawę z tego, że Buckley nie miała tu wymarzonych warunków, bo pod tym samym dachem znajdowało się jeszcze dziecko, ale… no naprawdę potrzebowała teraz przyjaciółki. - Jestem największą kretynką na świecie - wyznała, po czym odkleiła plecy od drzwi i nie bacząc na to, że miała na sobie przemoczone ubrania, przysiadła na brzegu jej łóżka, od razu kryjąc twarz w dłoniach. Musiała wyglądać koszmarnie, skoro była przemoczona, a makijaż na jej twarzy wyraźnie rozmazany. - Harden kazał mi się wyprowadzić - wyznała, pomijając wspomnienie o tym, że na przestrzeni ostatnich dwóch tygodni zdołali jakby do siebie wrócić. Choć normalnie Buckley byłaby pierwszą osobą, której Fernwell by się pochwaliła, obecnie z jakiegoś powodu nie czuła się z tym komfortowo. Nie rozumiała jednak dlaczego, bo przecież jej zdaniem to, co zaszło między ich dwójką, dla Elspeth też nie mogło mieć znaczenia.

elspeth buckley
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Skłamałaby mówiąc, że nigdy wcześniej nie czuła do mężczyzny tego co ona do Hardena. Zanim jej serce ukierunkowało swe uczucia w stronę przyjaciółki, szczerze kochała swojego byłego faceta i przez prawie półtorej roku czuła u jego boku bezwarunkowe szczęście. Był dobry, kochający i dbał o nią co najmniej jakby jej ciało kruchością dorównywało porcelanie. Był idealnym partnerem i przyjacielem, jednak w momencie, kiedy Buckley zmieniała się pod wpływem nowych, zupełnie nieznanych jej uczuć względem koleżanki, ich relacja zaczęła ulegać zmianom. Chemia przygasała, a ona stopniowo unikała wszelkich zbliżeń, czując nieprzyjemne kłucie w żołądku za każdym razem gdy jego dłoń spoczywała na jej nagim udzie. Szybko zorientowała się, że nie jego bliskości pragnęła i zbyt wielką uwagę poświęcała Gem, która przecież układała swe życie z Hardenem. Kiedy miała wrażenie, że uporządkowała swe relacje z byłym partnerem, ten za wszelką cenę próbował zatruć jej życie swymi homofobicznymi przytykami i scenami zazdrości, które niejednokrotnie sprawiały, że najzwyczajniej w świecie się go bała. Facet idealny zdawał się nie istnieć - nie tylko przez przyćmiewający go blask przyjaciółki ale przez jego mroczne wnętrze, którego wcześniej nie zdołała przejrzeć. Nie szukała dłużej ideału i nie próbowała idealizować nawet Gem, bo miała wrażenie, że potrafiła pokochać ją mimo wszelkich wad i niedoskonałości.
Nawet mokre, posklejane od tuszu rzęsy nie były w stanie jej zniechęcić. W tym stanie wydawała się być całkowicie bezbronna, co sprawiało, że jeszcze bardziej pragnęła schować ją w swoich ramionach. Za każdym razem gdy po jej policzku leciała łza, coś w niej pękało. Cierpiała razem z nią.
Nie, tylko nie przepraszaj. Dobrze wiesz, że możesz zjawiać się tu o każdej porze dnia i nocy. Bez względu na to co sądzi o tym mój brat, rozumiesz? — odparła, a kiedy opadła ciężko na skraj jej łóżka, porzuciła na krótką chwilę poszukiwania odzieży. Zbliżyła się i przykucnęła przed nią, kładąc dłonie na jej przemoczonych od deszczu kolanach. — Jak to kazał ci się wyprowadzić? Dlaczego, co w niego wstąpiło? — zapytała i ściągnęła brwi, przyglądając jej się badawczo. Opuszkami palców starała się otrzeć jej mokre policzki i zetrzeć z nich tusz. Nie zawsze im kibicowała i bez względu na jej uczucia, Gem była jej przyjaciółką i niczego bardziej nie pragnęła aniżeli jej szczęścia. — Zresztą, co za różnica? Jest idiotą skoro puścił cię wolno. Za oknem szaleje huragan, a on wystawia twoje walizki i każe ci się wynosić? Cholera, Gem! Co z niego za facet? — uniosła głos i wstała. Była wściekła! Kompletnie nie docierało do niej jak ktokolwiek mógłby zachować się w ten sposób? Miał wszystko to, o czym ona mogłaby jedynie pomarzyć..

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Ideały nie istnieją, z czego Gem powoli zaczynała zdawać sobie sprawę. Po raz pierwszy pomyślała o tym w chwili, kiedy w Hardenie dostrzegła pierwsze wady, a później… Później wzięła to pod uwagę wtedy, kiedy sama okazała się nieidealna. Aby było jasne, nigdy nie postrzegała samej siebie jako wzór czegokolwiek, a już na pewno nie wzór czegoś, co było dobre. Błędy popełniała niejednokrotnie, ale zawsze wydawało jej się, że nie były one na tyle istotne, aby można było nazwać ją potworem. Dopiero niedawno zaczęła w to wątpić, a dzisiejszego wieczora była tego niemalże stuprocentowo pewna. Była koszmarną partnerką i pewnie nie zasługiwała na miłość – nie tylko tą, która dziś została jej zabrana, ale również tą, którą obdarzyła ją Elspeth.
Wizualnie przypominała kupkę nieszczęścia i tak też zresztą się czuła. Po tym, co przed kilkudziesięcioma minutami rozegrało się w mieszkaniu, które do niedawna mogła jeszcze nazywać swoim, jej samopoczucie było wyjątkowo podłe. Co ciekawe, większość negatywnych emocji kierowała w stronę siebie samej, całkowicie ignorując błąd, który jeszcze niedawno popełnił jej partner. A może raczej były partner, bo przecież dziś dość wyraźnie dał jej odczuć to, że drogi powrotu do siebie już nie mieli. Ich ścieżki rozeszły się definitywnie, a ilekroć ta myśl pojawiała się w głowie Gemmy, ta zanosiła się płaczem. Przed kilkoma miesiącami nie sądziła, że aż tak się do niego przywiąże.
Pokiwała lekko głową, choć nie było to do końca prawdą. Nie znosiła się narzucać, a niekiedy miała wrażenie, że to właśnie robiła. Nie mogła winić za to brata Elspeth, który przecież wychowywał tutaj dziecko i na pewno nie chciał, aby nieproszeni goście w jakikolwiek sposób przeszkadzali małej. Fernwell rozumiała to, a jednak teraz bardzo potrzebowała przyjaciółki. - No… - zaczęła, a później wypuściła głośno powietrze. Co miała powiedzieć? Że tak w zasadzie to jej związek rozpadł się przez to, co zaszło między nimi dwiema? Gdy o tym pomyślała, te słowa ugrzęzły jej w gardle, dlatego chwilę później lekko pokręciła głową. - Ale ja… - chciała chyba w jakiś sposób go usprawiedliwić, znów przerywając już na samym początku. Z jednej strony wiedziała, że Elspeth miała rację, ale z drugiej… To wszystko było na tyle skomplikowane, iż nie umiała doszukać się winy w Hardenie. - To wszystko przeze mnie. Za bardzo się wściekłam, że wcześniej nie powiedział mi prawdy i wszystko spieprzyłam, Eli. Gdybym go tak wcześniej nie męczyła, to wszystko by się nie stało. Jestem kretynką - stwierdziła po raz kolejny, po czym pociągnęła nosem i wychyliła się do przodu, żeby oprzeć własne czoło o czoło brunetki. Podświadomie ignorowała to, że pewien czas temu podobna bliskość zaprowadziła je do czegoś nowego – czegoś, co obecnie stało za przeżywanym przez Gem rozstaniem. Rzecz w tym, że Fernwell w ogóle nie myślała teraz o ich zbliżeniu. W chwili obecnej potrzebowała po prostu wsparcia, a niby od kogo miała je dostać, jeśli nie od najlepszej przyjaciółki?

elspeth buckley
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Podobnie było w sytuacji Elspeth, która dopiero po dłuższym czasie trwania związku zdała sobie jak bardzo myliła się co do faceta, któremu niegdyś pragnęła oddać swe serce. Sama jednak nie była z nim do końca szczera, bo przecież kryła się ze swymi uczuciami względem przyjaciółki jeszcze kiedy byli razem. Pozwalała by wierzył, że kochała go do granic możliwości kiedy tak naprawdę był ktoś inny - ktoś kogo pragnęła bardziej niż jego. Nie była jednak w stanie zapanować nad własnymi uczuciami i ilekroć starała się je zdusić krzywdziła samą siebie. Starała się być w stosunku do swego partnera fair i nigdy nie chciała go skrzywdzić, jednak nie jego wybrało jej pokręcone serducho, lokując uczucia w najlepszej przyjaciółce. Oboje musieli się z tym pogodzić, bo prędzej czy później ich związek i tak rozpadłby się na małe kawałeczki, których Buckley w żadnym wypadku nie chciała zbierać.
W przeciwieństwie do Fernwell, która rozstanie z partnerem przechodziła w zupełnie odwrotny sposób. Przeżywała wszystko znacznie bardziej niż ona czy nawet Harden i własnie to martwiło Elle najbardziej. Szybko popadała w załamke, która była przyczyną jej smutku, łez i wyparcia faktu, że Caulfield po prostu nie był facetem dla niej przeznaczonym. Nie uważała tak tylko dlatego, że sama pragnęła zając jego miejsce u boku Gem ale zwyczajnie do siebie nie pasowali. To było tylko i wyłącznie jej zdanie i wcześniej nie dzieliła się z nim z dziewczyną bo i po co? Nie zamierzała niczego między nimi psuć - do tego zdolna nie była.
Miałaś prawo się wściec, Gemmy. Gdybyś odpuściła to najpewniej nic by ci sam nie powiedział i nie sądzę by to cokolwiek rozwiązało. Wciąż czułabyś, że coś ukrywa i wyniszczałoby cię to od środka każdego, pierdolonego dnia — odpowiedziała z przekonaniem, starając się wytłumaczyć przyjaciółce, że nie ponosiła winy za to co się stało - przynajmniej nie za część w której pragnęła poznać prawdę. Tak musiał czuć się jej były, którego okłamywała przez wiele miesięcy ale teraz, kiedy minęło już trochę czasu od ich rozstania, nie czuła się z tym źle. Podążała za własnym szczęściem i twierdziła, że nikt nie powinien kisić się w związku pozbawionym namiętności i perspektyw na przyszłość.
Tobie wciąż na nim zależy.. — przyznała niechętnie, odwracając się przodem do drewnianej szafy przed którą stała przez krótką chwilę. Wierzyła, że po ich ostatnim spotkaniu, dziewczyna odpuściła sobie Hardena, jego tajemnice i wyidealizowany na siłę związek. Cząstka jej łudziła się, że ich zbliżenie było czymś więcej aniżeli łataniem zbolałego serca po facecie, który był zdolny wyrzucić ją z domu. Najwyraźniej się myliła, a Gem traktowała to wszystko jako zabawę.
Myślałam, że dałaś sobie z nim spokój. To co między nami zaszło było jakby tego dowodem, tak mi się wydawało — odparła nieco skrępowana i wcisnęła ręce w głąb szafy z której wyciągnęła top na ramiączkach i luźne, szare dresy, które złożone w idealną kosteczkę, położyła na łóżku obok przyjaciółki. Nie była pewna czy podjęcie tego tematu było właściwym posunięciem ale musiała wiedzieć. Niewiedza ją wykończy.

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Uczucia mają to do siebie, że nie da się nad nimi tak po prostu zapanować, ani też wyprzeć się na własne życzenie tych, które są nam nie na rękę. Gdyby taka możliwość istniała, Gemma prawdopodobnie już jakiś czas temu pozbyłaby się tych, którymi darzyła swojego byłego partnera. Gdyby zniknęły, byłoby jej o wiele prościej, ale na ułatwienie niestety liczyć nie mogła. Z drugiej strony, może to dobrze? Może całe to cierpienie, przez które musiała obecnie przechodzić, było dla niej odpowiednią karą? Na tą przecież sobie zasłużyła, skoro skutecznie zraniła kogoś, komu rzekomo na niej zależało. Może nie zrobiła tego celowo, ani też w zasadzie umyślnie, ale jednak złamała serce facetowi, którego sama kochała. Ilekroć o tym myślała, gardziła samą sobą, ale chwilę później zaczynała też złościć się na Hardena. Choć popełniła błąd, wydawało jej się, że nie zasłużyła sobie aż na takie chłodne traktowanie, ale może była w błędzie? W chwili obecnej była już tak bardzo zmieszana, że nie wiedziała nawet, co powinna myśleć.
Znów przetarła twarz dłońmi. W pewnym sensie Elspeth miała rację, a Fernwell zdawała sobie z tego sprawę. Oszustwa Hardena, a może raczej jego zatajenie prawdy zwyczajnie nie było w porządku. Gdyby nadal trwało, brunetka prawdopodobnie ugięłaby się pod naciskiem własnego umysłu i zniszczyłaby to w inny sposób. Ta relacja mogła nie być im pisana, a jednak nawet myśl o tym nie sprawiała, że Gemma poczułaby się chociaż odrobinę lepiej. - Oczywiście, że mi na nim zależy - wypaliła niemal natychmiastowo, ewidentnie zaskoczona tym dziwnym tonem, który wyłapała w słowach Elspeth. Była z tego powodu zawiedziona, zła, a może po prostu zaskoczona? Gemma nie umiała tego zdefiniować, a jednak na tyle mocno zbiło ją to z tropu, iż na moment zapomniała o własnych problemach. Po prostu spojrzała na Elspeth pełna zagubienia. To nie zniknęło z jej spojrzenia nawet wtedy, kiedy Buckley rzuciła nieco światła na to, co mogło siedzieć jej w głowie. Gdy to w końcu zrozumiała, rozchyliła usta, jakby chciała coś powiedzieć, a chwilę później je zamknęła. Nie bardzo wiedziała, co miałaby jej powiedzieć. - Ale… - wydukała w końcu, chwilę później zawieszając się. Jej serce biło jak oszalałe, a w kościach już czuła widmo zbliżającej się świadomości o kolejnym popełnionym błędzie. Czy teraz tak miało wyglądać jej życie? Czy miała wyłącznie popełniać błąd za błędem i rozczarowywać wszystkich, którzy byli jej bliscy? Jeśli tak, nie była z tego zadowolona. - Nie myślałam wtedy trzeźwo. Przecież o tym wiesz - odezwała się, po czym niepewnie spojrzała na Elspeth. Choć ciężko było jej w to uwierzyć, coś podpowiadało jej, że brunetka wcale nie takiej odpowiedzi od niej oczekiwała. To było cholernie dziwne uczucie, bo nigdy dotąd nie przypuszczała, że Buckley mogłaby oczekiwać od niej czegoś więcej poza przyjaźnią. Teraz również nie wydawało jej się to możliwe, a jednak z jakiegoś powodu atmosfera zrobiła się gęsta i to bynajmniej nie w sposób, który mógłby skończyć się czymś przyjemnym.

elspeth buckley
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Elspeth wierzyła, że przez ostatnie kilka lat zdążyła poznać przyjaciółkę na tyle by stwierdzić iż ta nigdy nie miała zamiaru skrzywdzić Hardena ani jednego innego człowieka. Była jedną z najbardziej przyzwoitych osób jakimi się otaczała i nie dałaby sobie wmówić, że Gem zasługiwała na jakąkolwiek karę. Jej relacja z byłym partnerem nie była czarno-biała i jak większość par mieli problemy z którymi zmagali się przez dłuższy czas, jednak warto też zaznaczyć, że brunetka żyła w kłamstwie przez ostatnie miesiące. Kłamstwa niszczyły każdą relacje, więc czy winę za rozpad ich związku ponosiła wyłącznie ona? Potrzebowała szczerości, jego ciepła i relacji, która jeszcze do niedawna dawała im pełnie szczęścia. Nie był jedynym pokrzywdzonym i zdaje się, że zbyt często o tym zapominał.
Brunetka starała się by w jej słowach nie było egoistycznego wydźwięku, jednak ciężko było ukryć przed przyjaciółką fakt, że odczuwała wewnętrzny ból. Nie znosiła najlepiej faktu, że wciąż zależało Fernwell na facecie, który był w stanie wystawić jej walizki przed drzwi. Oczywiście to nie tak, że Buckley była bez wad i uważała się za lepsza od kogokolwiek ale była święcie przekonana, że traktowałaby Gem lepiej, po prostu. Nie kłamałaby, nie odpychała jej i na pewno doceniła by fakt, że taka kobieta oddałaby jej swoje serce. Może to złudna wizja i rzeczywistość wyglądałaby zupełnie inaczej ale kto zabroni jej wizualizować sobie własne pragnienia? Przez większość czasu nie mogła liczyć na więcej i niestety musiało jej to wystarczyć.
Czyli to wszystko sprawka alkoholu? Gdybyś mogła odzyskałabyś Hardena, a nasze pocałunki to wyłącznie forma odreagowania, tak? Proszę cię, popraw mnie jeśli coś źle zrozumiałam — bo w głębi serca własnie na to liczę. Chciała się mylić i usłyszeć, że jej uczucia wcale nie zostały przez nią zdeptane ale jakie istniały na to szanse? Kobiety lubiły eksperymenty - zwłaszcza gdy chodziło o przyjaciółki, które nie musiały się przed sobą niczego wstydzić. Ells nie chciała jednak być jedną z opcji ratunkowych gdy facet łamał jej serce na pół, bo przecież sama cierpiała przy tym równie mocno. — Gem, nie możesz całować kogoś za każdym razem gdy w twoim związku dzieje się źle. Chcesz poczuć się lepiej i choć na chwilę zapomnieć o własnych problemach ale ludzie mają uczucia i nie chcą być traktowani jak zabawki, którymi można się pobawić i odrzucić w kąt — westchnęła i oparła się o szafę po której zjechała teraz na podłogę. Kiedy znalazła się w pozycji siedzącej, zgięła nogi w kolanach i i schowała w dłoniach swoją twarz. Czuła cholerny ból w klatce piersiowej i miała ochotę rozpłakać się jak mała dziewczynka. Przeczuwała, że właśnie taki będzie finał ich alkoholowej zabawy ale naprawdę nie chciała słyszeć tego głos. A może chciała? Sama już się w tym gubiła.

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
W ciągu ostatnich miesięcy pogubili się oboje, ale w przeciwieństwie do Hardena, Gemma skłonna była o tym wszystkim zapomnieć. Chciała mu wybaczyć, gdyby tylko sama mogła liczyć na coś podobnego z jego strony, ale dziś w nieprzyjemny sposób przekonała się, że o tym nie było nawet mowy. Jej partner, a może raczej były już partner (co bolało ją równie mocno za każdym razem, kiedy o tym myślała), przekreślił ich relację na każdej płaszczyźnie. Z jakiegoś powodu założył, że jej przewinienia były poważniejsze od tych, którymi on karmił ją przez długie miesiące trwania ich związku. Czy było to w porządku? Niekoniecznie, a jednak zaślepiona własnymi uczuciami Fernwell chciała przymknąć na to oko. Nie mogła jednak, ponieważ jej wybaczenie niczego nie miało już tutaj zmienić. On przecież i tak już jej nie chciał.
Nie rozumiała tej nagłej zmiany nastawienia. Nie przypominała sobie, aby kiedykolwiek Elspeth podchodziła do Caulfielda w tak negatywny sposób, dlatego w pierwszej chwili naprawdę ją to zdziwiło. Zaraz jednak zdała sobie sprawę z tego, że jako jej najlepsza przyjaciółka, miała ku temu pełne prawo. Działało to zresztą w dwie strony i kiedy to Buckley została na lodzie, ponieważ jej poprzedni partner okazał się kosmicznym frajerem, Gem także nie umiała spojrzeć na niego przychylnie. Nadal nie do końca zdawała sobie sprawę z tego, co tak właściwie między tą dwójką zaszło, ale wystarczył sam fakt, że tamten pajac złamał jej przyjaciółce serce, aby był u niej skreślony. Nie przypuszczała również, że coś, co kiedyś stało się pomiędzy tamtą dwójką, może dać o sobie znać także teraz. Ba, nie była świadoma tego, że poniekąd to właśnie ona była powodem tamtego rozstania, ale skąd miała wiedzieć? Elspeth nigdy nie powiedziała jej o swoich uczuciach, a kiedy teraz zaczęła zachowywać się tak, jakby tamto zajście coś dla niej znaczyło, Gemma zgłupiała. - Ale… - odezwała się wyraźnie zagubiona. Tamten wieczór pamiętała jak przez mgłę, ale nie przypominała sobie, aby zrobiła wówczas coś niewłaściwego. W porządku, może całowanie własnej przyjaciółki nie było najrozsądniejszym posunięciem, ale czy sama Elspeth nie tego właśnie wtedy chciała? Ani przez sekundę nie dała jej do zrozumienia, że coś nie było w porządku, dlatego te nagłe zarzuty sprawiły, że i tak już rozbita Fernwell poczuła się jeszcze gorzej. - O czym ty mówisz, Eli? Przecież… - przecież to były tylko niewinne buziaki, które nic dla nas nie znaczyły? Z jakiegoś powodu Gemma nie była pewna, czy może jeszcze użyć liczby mnogiej. - Czemu zrzucasz na mnie coś, czego sama chciałaś? - i dlaczego właśnie teraz? Czy ewentualne niesnaski nie mogły zaczekać, aż Gemma upora się ze złamanym sercem? Naprawdę potrzebowała teraz przyjaciółki, dlatego nie umiała zrozumieć, czemu Buckley nagle ją odpychała. Bo owszem, właśnie w ten sposób odbierała zachowanie brunetki, nadal nie do końca świadoma tego, co działo się w jej głowie. Może to najwyższa pora, by jej to wyjaśniła?

elspeth buckley
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Pomimo swego pesymistycznego podejścia do ich związku, Elspeth wcale nie uważała, że mężczyzna popełnił błąd, którego przyjaciółka nie mogłaby mu wybaczyć. Ukrywał przed nią problem, który związany był jednak z jego zdrowiem, więc pomimo złości i przepełniającego żalu, nie mogła gniewać się na niego w nieskończoność. Takie wnioski wyciągała z ogromnym bólem serca i jednak w głębi liczyła na to, że tej dwójce wcale nie jest pisane być razem do końca życia. Kto wie, może pozna kolejnego faceta, który będzie dla niej kolejnym murem nie do przeskoczenia i najpewniej tak będzie ale pragnęła wierzyć, że istniał cień szansy na to by przyjaciółka spojrzała na nią jak na kogoś więcej niż tylko dobra kumpelkę. Podobno nadzieja umiera ostatnia, prawda?
Nie, wcale nie uważała by Fermwell ponosiła odpowiedzialność za jej rozstanie z poprzednim partnerem. Owszem, była osobą, która odciągała jej uwagę od mężczyzny ale finalnie, winę ponosiła tylko i wyłącznie Elle. To w niej zachodziły diametralne zmiany, które finalnie zaważyły na jej decyzji o odejściu i twierdziła, że jej orientacja to coś, co dusiło się w niej od zawsze. Gem jedynie ją w tym przekonaniu utwierdziła!
Chciałam, to prawda ale.. nie próbowałabym cię wykorzystać tylko po to by zapomnieć o byłym — odparła niepewnie, nie chcąc wprost mówić o swoich uczuciach. Starała się unikać prawdy jak ognia, jednak wiedziała, że im bardziej to przed brunetką kryła, tym bardziej gubiła się we wszystkim co padało z jej ust. Nie chciała wyjść na złą przyjaciółkę i wiedziała, że najpewniej powinna wspierać Gem ale tak cholernie ciężko było nosić ten ciężar w pojedynkę.. — Pomyślałam, że zrobiłaś to bo może jednak podobają ci się też dziewczyny? Nie uważam by było w tym coś złego, wręcz przeciwnie. Naprawdę mi się to podobało — wzruszyła ramionami i zdobyła się na delikatny uśmiech, potwierdzający jej słowa. Nie chciała zrzucać na nią takiej bomby, nie teraz kiedy ta opłakiwała faceta, którego jak twierdziła kochała.

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Nie pomyliła się. Dla Gemmy i Hardena rzeczywiście nie było przyszłości, ale to nie miało związku z innymi uczuciami. Chodziło wyłącznie o błędy, które oboje nagminnie popełniali, ostatecznie doprowadzając do tego, że zapędzili swoją relację w ślepy zaułek. Choć błąd mężczyzny rzeczywiście nie był czymś, czego Fernwell nie mogłaby mu wybaczyć, ona zachowała się już znacznie gorzej. Dopuściła się zdrady, czego może sama nie chciała w ten sposób nazywać, ale przecież nie mogła bezustannie udawać, że do tego nie doszło. W przeciwieństwie do brunetki, Gemma żałowała tego cholernie, a wszystko przez to, że dla niej to zajście nie miało znaczenia. Poświęciła wieloletni związek dla czegoś, co było wyłącznie chwilą zapomnienia, która przez długi czas miała odbijać jej się czkawką. Bo owszem, właśnie o tym pomyślała, kiedy Elspeth zrzuciła na nią swoje myśli. Co więcej, poczuła się tak, jakby ktoś wymierzył jej policzek. Było to tym bardziej bolesne, że przecież do czynienia miała ze swoją najlepszą przyjaciółką – z osobą, której pod żadnym pozorem nie chciała zaszkodzić, nawet jeżeli to miałoby być nieświadome. Nie znała przecież jej uczuć i nie mogła wiedzieć, że tamte pocałunki cokolwiek dla Buckley znaczą. Gdyby dowiedziała się wcześniej, na pewno nie dopuściłaby do tego, aby ich usta się ze sobą zetknęły.
Otworzyła szerzej oczy, nie mając pojęcia, co powinna jej powiedzieć. Jej serce jakby na moment się zatrzymało, ale wcale nie przez wyznanie, które padło z ust brunetki później. Gem zatrzymała się myślami przy czymś innym – przy czymś, co naprawdę ją zabolało, dlatego nie umiała tak po prostu tego przetrawić. I choć prawdopodobnie powinna poświęcić więcej uwagi temu, co Elspeth próbowała powiedzieć jej później, nie potrafiła. Nie umiała stawić teraz czoła kolejnym problemom, skoro z innymi ewidentnie nie zdołała się jeszcze uporać. - Uważasz, że cię wykorzystałam? - zapytała, a przez zwilżone od łez oczy przebijać zaczął wyraźny zawód. Czuła się koszmarnie, mając teraz wrażenie, jakby jedynie wszystkich zawodziła. Najpierw Harden, który przez popełniony przez nią błąd skończył ze złamanym sercem, a teraz jej przyjaciółka, która zarzucała jej takie świństwo. W ciągu tych kilku chwil zapragnęła po prostu zniknąć. - Niepotrzebnie przychodziłam - oznajmiła, po czym ponownie przetarła dłonią twarz. Momentalnie poderwała się z miejsca, jakby sama obecność Elspeth była dla niej teraz czymś, czego nie umiała tak po prostu znieść. Tak naprawdę miała chyba jednak dosyć samej siebie, bo najwyraźniej to ona była tutaj problemem.

elspeth buckley
Instruktorka jazdy konnej — Stadnina w Carnelian Land
28 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Naczelna imprezowiczka, instruktorka jazdy konnej i w wolnej chwili od pracy i imprez wytwarza własne, zapachowe świecie, które sprzedaje w internecie. Od niedawna mieszka sama i randkuje by zapomnieć o uczuciu którym darzy przyjaciółkę.
Musiała przyznać, że nawet nie spodziewała się takiej reakcji Hardena na to co zaszło pomiędzy nią, a Gem, bo hej - zwykle mężczyzną podobał się taki rodzaj bliskości między dwoma kobietami i nie traktowali tego jak zdrady. Była pewna, że Caulfield zareaguje podobnie, jednak zamiast tego postanowił wystawić jej rzeczy za próg i śmiertelnie się obrazić. Czy to naprawdę był powód do tego by tak się zachowywać? Była najwspanialsza rzeczą, która mu się w życiu przytrafiła i Ells naprawdę nie rozumiała jak w ogóle mógł zwątpić w zamiary dziewczyny. Buckley była śmiertelnie zakochana w przyjaciółce, jednak nie umykały jej uwadze uczucia, którymi brunetka darzyła Hardena, choć wolała aby tak się własnie stało. Sprawiało jej to ogrom bólu z którym mierzyła się przez ostatni czas i po co? Po to by oglądać przyjaciółkę w totalnej rozsypce i nie móc zając jego miejsca u jej boku? Sama nie była pewna co jest gorsze - widok zapłakanej Fermwell czy raczej uśmiech na jej twarzy, kiedy wspominała o ukochanym?
Być może zupełnie nieświadomie ale poniekąd tak to odebrałam. Chciałaś się jedynie zabawić i zapomnieć o Hardenie. Coś mi umknęło? — spytała i wzruszyła ramionami. Nie chciała prawić jej morałów ani snuć wyrzutów, bo nigdy nie twierdziła, że przyjaciółka świadomie próbowałaby wyrządzić jej krzywdę ale przemawiał przez nią żal i gorycz, których nie sposób było ukryć. Starała się, cholernie bardzo. —Nie, nie idź. Zostań, proszę — zareagowała od razu i zbliżyła się do dziewczyny, nie chcąc by ta opuściła teraz jej pokój. Nie mogła pozwolić na to by ta szwendała się po miasteczku w taką pogodę lub co gorsza - starała się o przebaczenie Hardena pod jego drzwiami. — Nie zrozum mnie źle, bo.. ja wiem, że nigdy nie próbowałaś mnie skrzywdzić. Nie jesteś taka, znam cie doskonale ale.. — urwała i przyłożyła dłoń do czoła, czując jakby krew wrzała w niej od środka. Nie potrafiła powiedzieć tego na głos, zwłaszcza teraz, kiedy wiedziała, że dla brunetki pocałunek nie znaczył nic. — Po prostu.. mylnie odebrałam twój pocałunek, to moja wina — dodała, biorąc winę na siebie, chcąc załagodzić sytuację i zatrzymać dziewczynę w swojej sypialni. Nigdy nie miała takiej trudności z wyznaniem komuś swoich uczuć. Dlaczego teraz nie potrafiła wydusić z siebie słowa?

Gem Fernwell
ambitny krab
-
weterynarz oraz opiekun lwów — cairns zoo
33 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Weterynarz i opiekunka lwów w Cairns zoo. Przeszło trzy lata temu wróciła z długoletniego pobytu w Kenii, gdzie pracowała ze zwierzętami w Parku Narodowym Nairobi. Aktualnie myśli o założeniu własnej fundacji, a poza tym próbuje zbudować swoją przyszłość z Clayem.
Miała wrażenie, że w głowie kręciło jej się od nadmiaru emocji. Rozstanie z Hardenem rozstroiło ją, ale to właśnie rozmowa z Elspeth zdawała się być ostatnim gwoździem do trumny jej dobrego samopoczucia. Była na tyle skołowana, iż nie wiedziała już, o której z tych rzeczy powinna teraz myśleć. Wiedziała tylko jedno – za sprawą jednego posunięcia zawiodła nie jedną, ale dwie bliskie sobie osoby. Straciła faceta, u boku którego chciała zbudować swoją przyszłość, a także przyjaciółkę, która zawsze była przy niej. Teraz jednak czuła się nieswojo z pobytem tutaj, mając to dziwne wrażenie, jakby w ten sposób przekraczała pewną granicę. I choć Buckley rzeczywiście starała się, za co Gemma poniekąd była jej wdzięczna, nie była w stanie tak po prostu wymazać słów, ani sugestii, która przed chwilą z jej ust padła. Gdyby wspomniała wyłącznie o swoich uczuciach, może jakoś byłyby w stanie to jeszcze przeskoczyć, ale obecnie? Gem nie umiała stawić czoła myśli, że najwyraźniej Elspeth miała ją za kogoś, kto mógłby chcieć ją wykorzystać. Najwyraźniej w oczach wszystkich bliskich była uosobieniem zła, a gdyby tego było mało, dziś właśnie tak postrzegała siebie we własnych oczach.
Pokręciła lekko głową. Elspeth mogła nie być tego świadoma, ale jej słowa naprawdę uderzały teraz w najczulszy punkt Gem. Słuchanie tego naprawdę było dla niej ciężkie, dlatego późniejsze zapewnienia, że wszystko było w porządku, na nic się zdały. Po raz kolejny pokręciła więc głową, kiedy Buckley zdecydowała się wziąć winę na siebie. Nie musiała tego robić, Fernwell już i tak mierzyła się z tym, że to ona zawiodła. - Nie - odezwała się, po czym sama cofnęła się o krok. Musiała zostać sama ze swoimi myślami, a to oznaczało, że nie mogła tutaj zostać. Nie miała też gdzie wrócić, ale tym zdawała się obecnie nie przejmować. Jedyną rzeczą, która zaprzątała teraz jej myśli, było to, że musiała czym prędzej się stąd urwać. - Przepraszam, że ci przeszkodziłam - dodała jeszcze, po czym zebrała wszystko to, co ze sobą miała. Nie było tego wiele, dzięki czemu już chwilę później mogła opuścić mieszkanie przyjaciółki. To zdecydowanie nie był dobry moment, aby stawiały czoła temu, co stało się między nimi przed kilkunastoma dniami.

[akapit]

KONIEC

elspeth buckley
ODPOWIEDZ
cron