dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Co racja, to racja, oprócz typowo sąsiedzkich stosunków Callaway'ów i Goldsworthy'ów łączyły również przyjacielskie, wręcz rodzinne relacje. Harper siłą rzeczy wmieszała się w tłum sióstr Otisa i wcale nie dziwiło jej to, że przez pół życia tak właśnie była przez niego traktowana. A że w swojej rodzinie też była najmłodsza, to wiedziała z czym to się je - latorośle z najmniejszą liczbą na liczniku wieku były z góry traktowane jako te irytujące i nieznające życia. Otis był dla Harper pierwszym crushem ever, ale jednocześnie nie łudziła się, że Otis mógłby spojrzeć na nią inaczej. Nawet teraz, kiedy już podrosła, ale jednocześnie wyskoczyła przed nim w piżamie w misie. No i był starszy, więc zakładała z góry że pewnie ma szerszy wachlarz dziewczyn do wyboru, nie jakieś tam dzidziory z farmy.
W każdym razie czuła się lekko skrępowana tym jak potoczył się ten poranek. Nie przez obecność Otisa przy rodzinnym stole, bo gadka na ganku szła im całkiem gładko. Ale czuła w kościach, że mama albo tata Callaway zaraz wystrzelą z jakąś cringe'ową opowieścią z krypty. Siedziała więc jak na szpilkach starając się pilnować, aby rozmowa nie wyjebała za bardzo poza akceptowalny tor. Ale kiedy mamuśka wyskoczyła z weselichem to wiedziała, że to nie może skończyć się dobrze.
- No tak, teraz to tylko te kariery i podróże - skomentowała pani C. pilnując pewnie, żeby Otis po zjedzeniu pierwszego kawałka przypadkiem nie zapomniał zjeść kolejnego.
- U nas podobnie jak u Was. Żadnemu z nas nie spieszno - odparła Harper wzruszając ramionami, a słysząc kolejne słowa Otisa zaczęła się krztusić. Oczywiście nie nie zrobiła tego dyskretnie, bo chyba cały kawał jabłka stanął jej w gardle, więc w panice nie mogła przez chwilę złapać oddechu. Spojrzała spanikowana na mamuśkę, ale ta siedziała po drugiej stronie stołu, więc odwróciła się plecami w stronę Otisa próbując naprowadzić go jakoś na to, żeby ją poklepał po plecach.
- O Boże - wydusiła kiedy w końcu udało jej się złapać oddech. Wzywanie posiłków z niebios bynajmniej nie było reakcją na wizję rychłej śmierci z rąk (?) szarlotki - Ja tak, tak, chętnie, pod warunkiem że zaprosisz mnie na swoje - wypaliła siląc się na żart, a po chwili pomyślała, że co ona pierdoli?
- No Harper z przyjemnością Cię zaprosi, w końcu całą podstawówkę się w Tobie podkochiwała, he he - i oto wjechał tatusiek ze swoją umiejętnością zawstydzania córki. Gdyby organizowali jakieś zawody w tej specjalizacji, to papa C. z pewnością zająłby dumne miejsce na podium. Słysząc słowa ojca Harper otworzyła szeroko oczy i posłała ojcu mordercze spojrzenie.
- TATO! Co Ty... Co Ty w ogóle... - zaczęła mówić z prędkością światła, po czym szybko zwróciła się do Otisa - Jezu, nie słuchaj go. Pewnie dziabnął sobie wino do śniadania, prawda?! - i tu znowu posłała ojcu zabójcze spojrzenie, na co ten tylko niewinnie wzruszył ramionami - Nie bierz go na serio... - dodała ponownie zwracając się do chłopaka.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Nie ustawiał się do niego wianuszek dziewczyn, ale on sam chyba nie potrafił spoglądać na te, które znał inaczej niż na koleżanki. Nawet Jo, którą znał tylko przez telefon, trzymał na dystans i odciągał spotkanie, bo obawiał się, że przeniesienie ich relacji na wyższy poziom mogłoby im tylko zaszkodzić. Nie chciał stracić przyjaciółki, jednocześnie nie zdając sobie sprawy, że najtrwalsze związki budowana jest na fundamentach pięknej, trwałej przyjaźni. Jednak najgorsze w tym wszystkim było to, że Otis okłamał Jo w wielu kwestiach i naopowiadał jej o sobie mnóstwo nieprawdziwych rzeczy, jak na przykład to, że zawodowo tworzył aplikacje telefoniczne i komputerowe. Mało tego, dziewczyna nie wiedziała, że pracował na poczcie i rozwoził listy. Takich kłamstw było wiele i teraz ciężko byłoby wszystko odkręcić. Ale Jo była dla niego jedną z najważniejszych osób na świecie i nie chciał jej stracić.
- Na moje? - zdziwił się szczerze, po tym, jak Harper znów mogła zaczerpnąć tchu. Już nawet myślał, żeby poklepać ją po plecach, ale było się bez takich ekscesów. - Z przyjemnością, ale żenić się, to trzeba mieć z kim - dodał z uśmiechem, bo jak na razie to żadnej chętnej nie widział. No i jemu jakoś daleko było do tej wielkiej miłości z filmów. I takiej, którą mieli jego rodzice.
Państwo Goldsworthy niewątpliwie bardzo się kochali i na pewno nie można było im kiedykolwiek zarzucić, że byli ze sobą z poczucia obowiązku. Zawsze byli dla siebie dobrzy, jedno do drugiego zwracało się z należytym szacunkiem i Otis do tej pory patrząc na nich widział podążanie i ogrom uczuć.
Ale teraz siedział na tarasie sąsiadów i nieco zmieszany spoglądał na pana Callaway'a, który oznajmił mu, że w odległej przeszłości Harper podkochiwała się w nim. A on jak zwykle o niczym nie wiedział, bo wtedy to już na pewno nie w głowie były mu dziewczyny.
- Mogłaś przynajmniej zaprosić mnie na randkę do kina - zaśmiał się, ale bez żadnych złośliwości. Sąsiadka zawsze wydawała mu się miła, dużo czasu spędzała z jego siostrami, jednak wtedy była zbyt młoda, żeby wzbudzić w Otisie jakiekolwiek zainteresowanie. Miał swoich kolegów i swoje nastoletnie problemy. A jak było teraz? Dalej trzymał się z tymi samymi kumplami, jego problemy przybrały na wadze, tylko Harper nie była już taką małolatą i chyba pierwszy raz od dawna potrafił spojrzeć na nią, jak na kobietę. - A w tobie podkochiwał się Andy Griffin, wiedziałaś o tym? Ten taki niski, co łaził za mną i chłopakami jak cień. Kiedyś nawet powiedział, że zostaniesz jego żoną. W sumie ciekawe, co się z nim stało - zamyślił się na moment z zawieszonym przy ustach widelczykiem, z którego kawałek ciasta niespodziewanie zsunął mu się na talerz.
Dużo dzieciaków z przeszłości dosłownie wyparowało z Lorne. Większość po prostu wyjeżdżała na studia i nigdy już nie wróciła albo przyjeżdżała w rodzinne strony sporadycznie. Otis nie umiał sobie tego wyobrazić, zbyt silnie związany był z tym miasteczkiem. Może też dlatego, że nigdy na dłużej nie wyjeżdżał i nie miał okazji nigdzie studiować.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
W przypadku Harper jej - co prawda nieliczne - przyjaźnie z facetami stanowiły świetny fundament nie na związek, a na dożywotnie tkwienie we friendzone. Przenoszenie znajomości na wyższy level zdecydowanie wychodziło poza jej umiejętności społeczne i to z całkiem innego powodu, niż miało to miejsce u Otisa. Nie chodziło o to, że nie chciałaby stracić jakiegoś kumpla, gdyby wysprzęgliła się przed nim, że jej się podoba. Ona po prostu uważała, że nie ma tego czegoś, co pozwalało patrzeć na nią jak na kobietę, a nie na super kumpelkę ze szkoły bądź ze studiów. Albo młodszą siostrę, jak na załączonym obrazku. Najgorsze było to, że nie potrafiła być przy potrncjalnym facecie sobą. Zazwyczaj zachowywała się jak idiotka, podczas gdy przy "zwykłych" znajomych potrafiła być duszą towarzystwa z ciętym językiem. Jedynym facetem na świecie, który nie był członkiem rodziny ani kumplem, był jej mentor, stary zgred Jackson, przy którym nie czaiła się ze zgryźliwymi komentarzami.
- No nie uwierzę, że nie ustawia się do Ciebie wianuszek dziewczyn! - oczywiście mamuśka musiała się wtrącić, bo nie byłaby sobą. Harper wciąż próbowała uspokoić oddech po tym jak prawie umarła od jabłka, ale na słowa pani C. trochę się obruszyła - No chyba mówi, że nie ma - zmroziła mamę wzrokiem, bo bardzo, baaaardzo chciała już zakończyć związkowe tematy. Już wolałaby pierdzielić o pogodzie albo słuchać po raz tysięczny o uprawie winogron.
Harps schowała głowę w dłoniach, opierając się o stół. Była o krok od ucieczki do swojego pokoju i wyjścia na totalną dzikuskę, byleby tylko nie musieć dalej uczestniczyć w tej rozmowie. W końcu nieco uspokoiła oddech i zwróciła się do Otisa.
- No gdzie, miałam może z 10 lat, nikt by mi nawet nie sprzedał biletu - wydusiła i zaczęła zanosić śmiechem, takim niemal przez łzy. No bo co innego jej pozostało? - Pewnie musielibyśmy zabrać tatę i co najwyżej pójść na maraton Smerfów - dodała, bo wizja randki z 5 lat starszym Otisem lata temu była dla niej totalną abstrakcją. Odchyliła się do tyłu przywierając plecami do oparcia krzesła i już było jej wszystko jedno, że misie koala wymsknęły się spod szlafroka. Szczerze, to ona miała teraz ochotę dziabnąć sobie winka do śniadania. Spojrzała zaskoczona na Otisa, kiedy ten wspomniał o Andym.
- Griffin? Pamiętam go... Żoną? Ja? O Boże, przecież on nigdy nie odpowiadał mi nawet na "cześć" na korytarzu... I patrzył na mnie spod byka - well, właśnie uświadomiła sobie, że ona robiła dokładnie to samo wobec kolesi, którzy podobali się jej - Wydaje mi się, że próbował nagrywać coś na YouTube, ale chyba miał za mało followersów. Nie miał siły przebicia - dodała, bo przecież na całym świecie było wielu influencer wannabe, ale tak naprawdę tylko nielicznym udawało się wybić - Pamiętam, że zawsze chciał grać z Wami w kosza, ale był za niski i nikt nie chciał wybrać go do drużyny - dodała marszcząc brwi, bo niestety takie były szkolne realia.

Otis Goldsworthy
listonosz — poczta
28 yo — 193 cm
Awatar użytkownika
about
ludzie, zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie!;
rozwozi listy i paczki, sprzedaje łaszki w sieci, dużo żartuje i pyka w kosza.
Nie uważał, żeby Harper zachowywała się przy nim jak idiotka. No chyba, że przy nim udawało się jej pozostać sobą. Albo on był zbyt głupiutki, żeby zauważyć cokolwiek. Nic dziwnego, skoro sam w oczach dziewczyn wychodził na debila, z czego nie zdawał sobie sprawy. Dopiero jak któraś wygarniała mu to w twarz, zaczynał główkować nad własnym zachowaniem, ale nie dochodząc do żadnych szczególnych wniosków.
Otis zaśmiał się i pokręcił głową, chcąc wyprowadzić pani Callaway z błędu. Nie, w żadnym wypadku nie ustawiał się do niego wianuszek dziewczyn, a jak już jakaś się za nim obejrzała, to przeważnie była taka małolata. Ale serio małolata. Taka, co miała szesnaście, może siedemnaście lat, więc przy takich Harper wychodziła na dojrzałą pannicę.
- Lubiłem Smerfy - próbował zażartować, ale jak zwykle dosyć nieudolnie. Fakt, wizja ranki z dziesięciolatką, kiedy on był już nastolatkiem wydawała się co najmniej... Dziwna. Żeby nie określić jej jako niestosownej. I jeszcze towarzyszący im pan C. w tle. Z każdą kolejną myślą było coraz gorzej i gorzej, więc Otis postanowił się w nie nie zagłębiać.
Za to nie przeszkodziło mu to w dumaniu o Andym, który w tajemniczy sposób zniknął z Carnelian Land. Z pewnością nikt go nie porwał, po prostu gość wyjechał, żeby żyć bardziej miastowe życie, nie widząc dla siebie przyszłości w Lorne.
- Rzeczywiście był niziutki - zgodził się, choć względem Otisa każdy przypominał karła. Nawet wtedy, gdy nie był jeszcze tak wysoki jak teraz, to i tak znacznie przewyższał rówieśników wzrostem. - Ale miał wiele innych talentów. Pamiętam, że był strasznie dobry z biologii. Kto wie, może teraz jest jakimś szanowanym lekarzem w Sydney? - taką właśnie przyszłość wróżył chłopakowi, choć najłatwiej byłoby zapytać państwa Griffin, co aktualnie działo się z ich synem. Jedno było pewne - już od dawna nie widziano go w rodzinnym mieście, a przynajmniej Otis go nie widział, chociaż znał Lorne Bay lepiej niż własną kieszeń. Uroki rozwożenia korespondencji rowerem, przez co można było dokładnie poznać wszystkie zakamarki miasteczka. - A ty nie chciałabyś gdzieś wyjechać? - rzucił ot tak, co od razu wiązało się z wyraźnym niezadowoleniem ojca Harper, który oznajmił wszem i wobec, że nigdzie swojej córki nie puści i że w ogóle po jego trupie i inne takie.
- Rozumiem, panie Callaway, ja też bym jej nigdzie nie puścił na pana miejscu - zaśmiał się, bo chyba ojcowie mieli to do siebie, że drżeli o swoje córki. Otis miał o tym pojęcie jak nikt inny, w końcu jego tata bezustannie martwił się o swoje trzy córki, więc tych trosk było znacznie więcej. - Pyszne ciasto, proszę pani - tym razem zwrócił się do matki Harper. - Zjadłbym jeszcze kawałek, a nawet trzy, ale niestety muszę się zbierać. Listy same się nie rozwiozą - dodał, sięgając po skórzaną, brązową torbę, w której poprawił kilka wystających kopert.

Harper Callaway
towarzyska meduza
-
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Możliwe, że Harps po prostu była po prostu przewrażliwiona na swoim punkcie i dlatego tak się spinała i przejmowała wszystkim, co robi i mówi. Zazdrościła ludziom, którzy mieli taką swobodę w byciu sobą i wyrażaniu siebie, że nie analizowali potem każdego wypowiedzianego słowa czy wykonanego gestu.
Dziewczyna zaśmiała się cicho, dobrze że chociaż nie przestrzeliła z tymi Smerfami. Bajki jednak łączą pokolenia, ale niekoniecznie nadają się na podryw.
- Zawsze jest tak, że ci najbardziej niepozorni osiągają największe sukcesy - skomentowała Harps. Oczywiście wiedzę na ten temat czerpała głównie z filmów i seriali, bo sama akurat nie miała w swoim otoczeniu takich przypadków. Ale czy nie było tak, że każdy szanujący się serial o nastolatkach mial scenę, gdzie okazuje się że klasowy kujon albo ktoś, kogo nikt nie zapraszał na imprezy, nagle wjeżdżał na białym koniu jako szanowany prawnik bądź lekarz? W tych oglądanych przez Callaway'ównę na pewno! - Ja? Sama nie wiem... Może po studiach - rzuciła, chociaż nie miała sprecyzowanych planów. Chociaż jak widać pan C. miał zupełnie inne zdanie na ten temat, na co Harper zareagowała wywracając oczami i puszczając mamie porozumiewawcze spojrzenie typu "Czy ja mam 13 lat??".
Harper posmutniała nieco, kiedy Otis stwierdził że musi wracać do pracy. No, nie było w tym niczego niesamowitego, bo przecież tak się umawiali - szybka kawka i ciasto, a potem w drogę. Ale nawet już złapała dystans to tego, co opowiadali jej szanowni rodzice i już nie mogła się doczekać aż opowie o tym poranku starszej siostrze.
Cała trójka pożegnała Otisa, a kiedy państwo Callaway zaczęli zbierać ze stołu naczynia, Harper odprowadziła Otisa do drzwi i tak oto rzekła - Mam nadzieję, że nie nabawiłeś się żadnych szkód moralnych. Dzięki za odwiedziny... za listy - poprawiła się - No i.... mam nadzieję do zobaczenia! - rzuciła na pożegnanie, bo zaproszenie na jej nową farmę było wciąż aktualne!

/zt <3
Otis Goldsworthy
ODPOWIEDZ