FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
[12]

Ezra mniej więcej na początku roku wiedział już, że do swojego prawowitego mieszkania nie powróci. Remont był tak naprawdę zmarnowanymi pieniędzmi, natomiast czas i wysiłek włożony w całe to pozbycie się wody, grzyba i generalnie wszystkiego, co było konsekwencją zalanego mieszkania było… – może nie zmarnowanymi pokładami energii, ale nie przyniosło takich owoców, jakich oczekiwał Ezra. Dlatego przyszło mu w końcu podjąć zdeterminowaną, konkretną decyzję o sprzedaniu tego mieszkania po jak najlepszej cenie, jaką zaoferowała mu agentka nieruchomości a następnie znalezienie nowego mieszkania. Dopiero po jakimś czasie przyszła mu do głowy myśl, że przecież wcale nie musi gnieździć się po małych mieszkaniach w samotności, bo jego brat również był w potrzebie – to znaczy również szukał mieszkania. Można więc powiedzieć, że złożyło się idealnie w tym wypadku. Jeśli chodziło o Ezrę – nie był konfliktowy; właściwie przyzwyczajony był do mieszkania z kimś od zawsze, a i z braćmi zawsze dogadywał się na tyle, że dzielenie wspólnej przestrzeni nie stanowiło dla niego problemu. A z Coltonem… chyba oboje mieli dość podobne charaktery i usposobienie, by nie wchodzić sobie w drogę. Jasne – został ostrzeżony, że szalona chlebodawczyni Coltona może wpaść w każdej chwili i zacznie mówić coś o arszeniku, truciźnie, morderstwa i zwłokach. Ale będąc całkowicie szczerym; dla Ezry tematy te nie były obce, bo miał do czynienia z nimi niemal na co dzień.
Kilka rzeczy wstawili już poprzednim razem i właściwie tego dnia pozostało im odpakowanie ostatnich rzeczy. W przypadku Ezry było to rozpakowanie książek i wyłożenie na regał. Poza tym przywiózł ostatnie ciuchy oraz sprzęt – lapek, ekran i stację dokującą, głośniki i PS4. Wszystko, co zostało jako ostatnie do przewiezienia. Usiadł na dywanie, gdy tylko udało im się wtoczyć po tej ostatniej rundce i pierwsze czym się zajął to podłączeniem konsoli. – Cieszę się, że przeprowadzka w końcu oficjalnie się skończyła – zagadnął młodszy z braci. – Trzeba napisać do pozostałych odnośnie parapetówki – dodał jeszcze ze zmarszczeniem czoła. I nagle podniósł wzrok na brata. – Zamierzasz zaprosić znajomych i tą swoją pisarkę? Czy nie szarżujemy i zapraszamy tylko braci? – zapytał z rozbawieniem. Trzeba przyznać, że i samych Brooksów będzie trochę.
Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
  • #3
Colton miał swoje mieszkanie, ale... to było mieszkanko. Nie za wielkie, a kiedy twoim hobby jest malowanie to przydaje się więcej miejsca zdecydowanie. Gdyby nie to, to zapewne wystarczyłaby mu najmniejsza kawalerka bo nie potrzebował wiele miejsca - co innego jego "dzieła", na które i tak miewał mniej czasu przy zajmowaniu się Scarlet. W każdym razie kiedy Ezra zaproponował wspólne mieszkanie to uznał to za dobry interes. Dzięki temu znaleźli nie byle jaki kąt, a całkiem niezły apartament, który będą na spółę utrzymywać. W pojedynkę żaden z nich na pewno by się tego nie podjął na tą chwilę. No, ale że bratem był super to jej naopowiadał sporo o swej pracodawczyni, która może wręcz na Ezrę napaść by uzyskać informację z pierwszej ręki takiego kryminalnego fotografa... co notabene nie było głupim pomysłem i może da jej weny, więc Colton jej to sam zaproponuje, ale ciii.
Przeprowadzka przebiegła sprawnie, a najwięcej problemu sprawiło by wnoszenie obrazów. Co tam meble, da radę! Ale płótna to inne sprawy. Obiecał też, że postara się nie bałaganić w ich wspólnej strefie jaką salon był, ale na pewno coś tam się znajdzie pod ścianą jak go najdzie ochota. Plusem jest, że na pewno ściany będą mieli ładnie ozdobione - jak oczywiście Coltonowi się zachce bo to nie znasz dnia ani godziny.
- Ja też - usiadł sobie na kanapie bo jak konsola podłączana to z góry uznawał, że będą zaraz grać. Trzeba ochrzcić nowe lokum! - Czyli to ty będziesz ten imprezowy. Okej - nawet mu to odpowiadało choć w czasach szkolnych/studiów/do czasu Cami to bardziej na pewno Colton za tego towarzyskiego uchodził. - Ha, zabawne... Oczywiście, że jej nie zaproszę. Oko za oko. Jak ja ją nawiedzę to będzie mogła tutaj nogę postawić. Nie wcześniej - pfff, jeszcze czego! I tak był zbyt dobry i super wyrozumiały, że jeszcze nie używał aż tak tej aplikacji śledzącej, no ale może niedługo czas przyjdzie bo coś Ezra widać chce się podzielić swymi zawodowymi przemyśleniami do książki. - Czy ja wiem? Zależy jak wiele osób chcesz tu mieć. No i pewnie z kimś przyjdą, więc myślę, że droga wolna co do tego - a do poznawania znajomych braci nigdy nie miał nic przeciw bo dobrze wiedzieć co w trawie piszczy. Oczywiście swój pokój zamknie na cztery spusty bo wiedział jak bywa... bo sam z ciekawości by szperał po ich rzeczach. No co! Normalna sprawa!

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Chyba właśnie ten „całkiem niezły apartament” przekonał w pełni Ezrę do wynajęcia czegoś wspólnego. To i fakt, że prawdopodobnie było to znacznie wygodniejsze i łatwiejsze. Przynajmniej kosztami się dzielili, a oboje byli na tyle zgrani, i na tyle cenili swoją przestrzeń i prywatność, że Ezra raczej nie przewidywał żadnych kłopotów. Przynajmniej nie w najbliższej przyszłości. Wiedział też, że najgorsze co się może wydarzyć to jakaś niespodziewana wizyta, któregoś z pozostałych braci albo wuja. Raczej żadnej kobiety, bo z tego, co się orientował Coltona chyba żadnej nie miał. Zresztą, nawet jakby miał to Ezra pewnie bardzo by się cieszył, bo jednak miłoby było widzieć swojego wiecznie nieszczęśliwego brata z kimś, kto nieco by mu rozjaśnił jego życie. Prawda? Zdecydowanie.
I pewnie dość szybko uwinęli się z tym wynoszeniem gratów. W końcu była ich dwójka – i w sumie szkoda, że nie zaangażowali żadnego innego brata do tego zajęcia, ale już trudno. W każdym razie Ezra chyba nie miał za wiele rzeczy do wynoszenia – poza książkami, które swoje ważyły – dlatego uczynnie mógł pomóc ze wszystkim Coltonowi.
Nie, niekoniecznie – odparł zgodnie z prawdą Ezra, bo raczej daleko mu było do imprezowego typu. – Ale braci pasuje zaprosić – dodał ze wzruszeniem ramion i uśmiechnął się lekko. – W co gramy? – spytał, podrzucając bratu drugą konsole. Na pewno mieli jakąś grę, w którą mogli grać w duecie. Spojrzał w międzyczasie na niego trochę zdawkowo. – No, a ty u niej nie byłeś? Przecież podobno mieszka w rodzinnej winnicy z pozostałym rodzeństwem, prawda? Myślałem, że zaprosiła cię na degustację wina albo coś takiego – powiedział ze wzruszeniem ramion, ale dotarło do niego, że mógł się mylić. Może mu się pomyliły rodziny? Ale z tego, co wiedział o pisarce z różnych źródeł – Scarlet chyba należała do rodziny Callaway’ów, właśnie tych od winnicy. – W sumie wystarczą nam chyba bracia i ich lepsze połówki czy randki – skwitował wreszcie. Chyba nie musiał oddawać, że i oni mogli sobie zaprosić jakieś randeczki, jeśli tylko chcieli.
Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Ogólnie bracia Brooks mieli dobre relacje, ale trzeba przyznać, że obojętny Colton i spokojny Ezra na pewno będą mieć super relacje z sąsiadami - albo wcale co też dobre było - i nie zniszczą tego mieszkania w żaden sposób. Żaden z nich nie był super imprezowym gościem. Co prawda Colton od czasu do czasu wychodził z kumplami do baru i potrafił się relaksować, ale prędzej weźmie udział w barowej bójce niż tańczeniu na stole - podczas, gdy w czasach studenckich/licealnych było na odwrót. Najważniejsze, że o nich nie trzeba było się akurat martwić. Gorzej jak Scarlet wbije i mu zbałamuci brata... cokolwiek by to znaczyło w tym przypadku. Choć kto wie, może Colton się uśmieje?
- Hmm... Namęczyliśmy się to wybierzmy coś, gdzie jesteśmy po jednej stronie zamiast przeciwko sobie - bo mu się nie chciało dzisiaj vs żadnego robić, a skoro już zaczęli dzień od współpracy to mogą kontynuować. No i Colton nie będzie się sam użerał z ewentualnymi misjami, o. - Czy ty jesteś jednym z tych cichych fanów, na których trzeba uważać? - aż się zaśmiał z podziwu słysząc ile Ezra wie o tym, gdzie Scarlet mieszka. - Jakoś się nie złożyło. Powiedzmy, że dałem jej trochę luzu, ale że już za długo to trwa to niedługo na pewno zacznę ją nachodzić w domu - w sprawach służbowych rzecz jasna bo najwyraźniej ich spotykanie się poza domostwem nie dawało chcianych efektów. Może serio chodziło o te przysłowiowe cztery kąty? Może nie miała tam wystarczającego spokoju? Albo coś z feng-shui - czy jak to się zwało - nie tego? A może powinien ją zabrać na swoje zajęcia z yogi by tam nabrała weny? Ach, tyle pomysłów w jednej chwili! Będzie musiał jej to zaproponować. - Może tego nie widać, ale JESZCZE dbam o jej strefę prywatną - i w sumie było to jednak kłamstwem bo zanim przeprowadziła się z powrotem do rodzinnego domu na sto procent ją nawiedzał bardzo często. No, ale wartości rodzinne ogarniał i chyba tylko dlatego jej tam nie nachodził. Za to jak wyjdzie, że mieszka, gdzie indziej to Scarlet na pewno za domem rodzinnym zatęskni ze zdwojoną siłą.
- Ty chcesz kogoś zaprosić - miało to zabrzmieć jak pytanie w głowie Coltona, ale kiedy wyszło z jego ust, ewidentnie brzmiało jak coś czego był pewien. Nie jego wina, że tak dla niego Ezra brzmiał mówiąc o tym, że inni mogą zaprosić randki i to kilka razy. Coś musiało na rzeczy być. A starszy brat nie słyszał żadnych nowinek do plotkowania, więc może czas najwyższy. Szkoda, że nie wiedział jeszcze, iż to Autumn miałaby dla niego takie informacje!

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Ezra nie był typem, który sam z siebie angażowałby się w zawieranie przyjaźni z sąsiadami, więc bardzo prawdopodobne, że nie pozna żadnego z nich. Prawdę powiedziawszy nawet nie miał pojęcia, że wprowadził się do mieszkania sąsiadującego z mężczyzną, który był bratem Blake. Z pewnością będzie to dla niego ogromne zaskoczenie, gdy już się o tym dowie, ale nie wyprzedzając faktów – na chwilę obecną nie znał nikogo ze swoich sąsiadów i nie zapowiadało się, by miało się to zmienić w najbliższym czasie. Co do preferowanych wizyt ich znajomych – Ezra zapewne ucieszyłby się, gdyby mógł poznać osobę Scarlet, która jak do tej pory była dla niego tylko autorką poczytnych kryminałów. Choć zakładam, że to jednak Scar miałaby większy użytek z tego spotkania, gdyż wyciągnęłaby z Ezry do cna wszystkie informacje (które mógłby jej powiedzieć) o jego pracy.
Okej – przyznał zgodnie i pewnie wygrzebał jakąś grę w duecie, przy której musieli współpracować. Jak Ucieczka czy coś podobnego. Nie znam się na grach, które mają taką mechanikę, ale Brooksowie zapewne wiedzieli, co wybrać. Zaśmiał się na komentarz brata, kręcąc głową i posyłając mu wymowne spojrzenie. – No co ty. Ale akurat każdy miejscowy wie, gdzie znajduje się rodzinna winnica Callaway’ów, no nie? Poza tym Scarlet jest trochę taką małą dumą Lorne Bay. W bibliotece i w szkole, i domu kultury wisi jej zdjęcie – dodał z cichym parsknięciem śmiechem, bo niezmiernie bawiły go tego typu chlubieniem się kimś, kto zaistniał w jakiś sposób w świecie. – Nie mów, że nie widziałeś – dodał jeszcze ze zmarszczeniem czoła, bo jasne, on był spostrzegawczy, ale jednak uważał, że Colton jako agent Scarlet powinien zwracać na takie rzeczy większą uwagę. – Moglibyście zorganizować jej pogadankę w liceum jako absolwentki, która coś osiągnęła – dodał ironicznie i roześmiał się nawet. Nagle poderwał głowę, a kącik ust mu drgnął. – W jakim sensie nachodzić? Nie mówisz o żadnym stalkingu, no nie? – zażartował. Ale halo, pracował na policji, więc mu się tak nasunęło. No i wolał spytać teraz niż widzieć potem brata za szybą na komisariacie.
Nie – odparł natychmiast i lekko się zarumienił, co próbował ukryć udawanym atakiem kaszlu. – Nieprawda – dodał jeszcze zupełnie jakby to było komukolwiek potrzebne. No, ale przecież nie będą teraz gadać o dziewczynach. Ezra tak w zasadzie nie chciał na ten temat rozmawiać z żadnym z braci. Jak zajdzie taka potrzeba to odezwie się do Eden albo Liska.

Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Biedny Colton nawet nie wiedział jaki będzie miał w przyszłości ubaw związany z Ezrą i Benem. Błoga nieświadomość zapewne dla samego Ezry. Nie mniej, cóż... Colton również nie był typem poczciwego sąsiada co chce wszystkich znać i będzie im piekł babeczki. Za to potrafił się zachowywać kulturalnie i profesjonalnie, więc za zachowanie na pewno ich stąd nie wyrzucą. Trzeba jednak przyznać, że lubił wiedzieć, więc pewnie prędzej czy później jakichś sąsiadów pozna. Nie żeby specjalnie - ot, przypadkiem na korytarzu jak się powie komuś "dzień dobry" po raz dwudziesty to jakoś to pójdzie. Po prostu lepiej by go za włamywacza nie wzięli bo to ładne mieszkanie to pewnie i sąsiedzi wyczuleni.
Zmrużył oczy, przyglądając się bratu i analizując jego wypowiedź. Tyle, że już nie jako brat, a bardziej agent. Przez to fakt, że nie odwiedzał Scarlet trochę odszedł na bok. Swoją drogą może robił to podświadomie by mimo wszystko oddzielać prywatne życie od służbowego? Nawet jeśli ich relacje często nie wyglądała na służbową.
- Hmmm... chluba Lorne Bay brzmi całkiem nieźle - czy ona w ogóle o tym wiedziała? Colton się musi wziąć bardziej do roboty i wręcz ją zapracować bo mogliby więcej zrobić z jej wizerunkiem póki tutaj mieszka. A na następne słowa Ezry machnął ręką. - Wiedziałem. Muszę wiedzieć takie rzeczy, ale byłem zajęty jej kolejną książką - aż spojrzał na telefon czy nie puścić kolejnej wiadomości z pytaniem jak jej idzie i przypomnieć o terminach. - I to jest pomysł godny uwagi - teraz sięgnął po telefon by sobie zapisać tą myśl bo serio uznał to za dobry pomysł i koniecznie muszą go w życie wcielić. Poza tym był przekonany, że jego szefowa przyjmie pomysł z radością - bo nie będzie wtedy pisać i lubi dzieci... chyba... hm... tak, musiała lubić bo sama jak dziecko, więc będzie w swoim naturalnym środowisku. Choć "naturalne" byłoby w podstawówce, a nie w liceum, no ale może kogoś tam zainspiruje. - Do niczego się nie przyznaję, panie władzo - nic złego jeszcze nie zrobił, więc apkę śledzącą, której jeszcze nie użył postanowił dla siebie zachować. Głównie po to by Ezra nie musiał potem kłamać w sądzie albo wybierać między prawem, a Coltonem. Taki dobry z niego starszy brat był.
- Jesteś strasznym kłamcą. Musimy nad tym popracować - prychnął, w ogóle bratu nie wierząc, ale jak widać nie miał zamiaru dopytywać. Jego sprawa, będzie chciał to powie. I jak to tak zwracać się do innych zamiast do najlepszego brata! Wstyd! Ale nad kłamliwością serio z nim popracuje bo może to się kiedyś przydać.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
Biedny Colton? Raczej biedny Ezra! On jeszcze nie wiedział co go czeka i kiedy wreszcie się dowie to zapewne będzie się pilnował bardziej niż to konieczne. W końcu starsi bracia dziewczyn bywają groźni, a Ezra choć pewnie bardzo by chciał to jednak na groźnego wcale nie wyglądał. Aczkolwiek, skoro pracował na policji – nieważnie, że nie jako policjant – to jednak miał nieco wyostrzone instynkty i zmysły na tyle, by faktycznie w przyszłości przygotować się należycie z wiedzy o sąsiadach. Dobry research nie jest zły, nawet jeśli nie było się śledczym. Co nie oznaczało przecież, że Ezra nie mógł tego mieć we krwi.
Parsknął śmiechem, słysząc w jaki sposób Colton określa Scarlet i tylko zmrużył podejrzliwie oczy. On sam pewnie był świadkiem kilku rozmów Coltona ze Scarlet i ich zwyczajowych przekomarzanek, więc pewnie coś wiedział o tym, iż ich relacja była raczej luźno-służbowa. A przynajmniej odzywali się do siebie w ten sposób. – I jak jej idzie pisanie? Nie potrzebuje czasem jakiegoś kontaktu na policji? Bo wiesz… w razie czego znalazłbym dla niej kogoś – rzucił bardziej żartobliwie oczywiście. Nie miał na myśli siebie, bo raczej nie spodziewał się, by Scarlet mogła mieć z niego jakikolwiek użytek (hehe), ale z jakimś kolegą mógłby ją poznać. I to nawet bardzo chętnie. I niech Colton się cieszy, że Scarlet jeszcze nie miała zdolności telepatycznych wykształconych, bo by go zapewne zabiła za powiedzenie, iż jest jak dziecko. Natomiast Ezra w tym momencie przewrócił tylko oczyma. – Nie jestem władzą, ale wolałem zapytać na wszelki wypadek, zanim wpakujesz się w jakieś kłopoty – odparł z westchnieniem. W życiu by nie wpadł na to, że Colton korzysta z apki śledzącej. Pewnie gdyby wiedział to walnąłby mu kazanie na temat „czerwonych flag” i zaborczego zachowania – bo jakże inaczej miałby interpretować apkę śledzącą? Dobrze, że nie wiedział, bo ta niewiedza ocaliła go przed zawałem w tak młodym wieku. – To chyba dobrze, no nie? Szczerość powinna być bardziej ceniona w tych czasach – powiedział Ezra przekonany oczywiście o swojej racji. Udawał tak poza tym, że w tym momencie skupił się już całkowicie na grze, by nie musieć odpowiadać na niewygodne pytania.

Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Osobiście uważał, że taki Ezra nie ma się czym martwić bo to wymarzony materiał na męża. Z drugiej strony jakby Colton miał siostrę to nawet najbardziej uczciwy i kulturalny facet na świecie nie byłby dla niej wystarczająco dobry, hm... No nic, może Ezra to jakoś przeżyje. Na szczęście miał jeszcze trochę czasu na to aby sobie pożyć na tym świecie.
Tak prawdę mówiąc nieszczególnie zastanawiał się nad swoim zachowaniem względem Scarlet. Jak miał normalne prace to... w sumie różnie z szefami bywało - pewnie nieraz przez to stracił robotę - ale przy Callaway swobodne odzywanie się po prostu działało. Nie traktował jej nawet jak szefa. Bardziej jak współpracownika - mimo, że posiadał świadomość tego kto komu płaci i jakie są obowiązki. No, ale nie miał oporów przed mówieniem "Coltonowych" rzeczy i zachowywaniu się po swojemu. Jedynie przy postronnych starał się zachowywać bardzie kulturalnie. Znaczy nie przy znajomych bo tutaj mogli sobie widzieć jego relację z szefową - jak przy tym Ezra - ale tacy fani to co innego. Musiał wszak pilnować by Callaway była odbierania jako osoba, którą się darzy szacunkiem i uznaniem.
- Tak sobie... jeśli idzie - westchnął pod nosem mrukliwie, wręcz sobie wytykając, że jej bardziej nie przyciskał na to pisanie. Uważał, że powinien, ale też był artystą to wiedział, że wena nie działa na zawołanie. Możesz ją mieć w południe, jak i o trzeciej w nocy. Z tym bywało mega różnie. No, ale za długo te jej wakacje trwały. - Okeeeej... Ale pamiętaj, że sam się oferowałeś kiedy jej o tym powiem - i tutaj już pojawił się uśmieszek sugerujący złowieszcze plany... Może nie konkretne plany, ale tak uśmieszek sugerował! Po prostu wiedział, że jak pomysł się spodoba szefowej to Ezra się od niej nie opędzi. Nie do czasu aż przekaże ją innemu glinie. Choć wolał aby poprzestała na Ezrie niż wykończyła cały posterunek. Poza tym do Ezry miał zaufanie i wiedział, że nic się by Scarlet nie stało ani nikt jej nie wykorzystał - raczej na odwrót. - Przestrzegam prawa, panie władzo - specjalnie go tak nazwał. Swoją drogą uważał, że jak się nie chce wiedzieć o występkach braci to lepiej nie pytać. Oboje też wiedzieli, że z tym przestrzeganiem prawa to nie tak sto procent prawdy bo zdarzyło mu się przez bójkę w barze wylądować w areszcie, ale stare dzieje.
- Zgadzam się. Doceniam szczerość, którą wychwalasz, ale jej nie przestrzegasz. Musisz wybrać, którą drogą podążasz młody padawanie - no bo tak bardzo było widać, że kłamał, iż nikt mu w oko nie wpadł, a potem mówi, że szczerość super. Coś tu nie było halo! I dalej nie wypytywał tak naprawdę. Wskazywał tylko, że albo Ezra chce być szczery albo musi się nauczyć kłamać jak chce coś ukryć.

ezra brooks
FOTOGRAF KRYMINALNY — LORNE BAY POLICE STATION
27 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Jeden z Brooksów. Jest fotografem kryminalnym. Trochę nie umie w życie, ale w sumie jest młody, to może jeszcze ogarnie.
To fakt. Swobodne odzywanie się rzeczywiście działało przy Scarlet i nawet taki Ezra zdołał zauważyć, że dziewczyna ma do siebie na tyle dużo dystanu, że nie łatwo ją obrazić – a przecież wiedział, że Colton miał tendencję nawet do nieświadomego obrażania ludzi. I wkurzania ich, prawda, jak to bywa z braćmi. Tymczasem duet Scar-Colti działał całkiem sprawnie, prawda? Czasem Ezra żałował, że nie miał kogoś takiego w pracy. A pewnie by mu się przydał ktoś, z kim tak super by się dogadywał. Aczkolwiek to też nie tak, że był policjantem czy detektywem i potrzebowałby partnera.
Ezra roześmiał się z kolei na jego kolejne słowa, aczkolwiek nieco się zawahał, gdy dostrzegł ten podejrzany uśmieszek u brata. – Nie może być aż taka straszna – stwierdził, najwyraźniej nie znając jeszcze w pełni gadulstwa Scarlet i jej umiejętności przepytywania swoich ofiar do researchu. Pewnie kiedyś pożałuje i na imprezach rodzinnych będzie jej unikał, ale póki co nie wiedział na co się porywał. No i wiadomo, że nie poleciłby jej byle kogo, a czy owy ktoś by ją podrywał, a Scarlet dałaby się podrywać to już całkiem inna kwestia i on by się starał w to nie wnikać. Niech sobie w te sprawy już Colton ingeruje, jeśli mu zależy.
Do niczego się nie mam zamiaru przyznawać – oznajmił od razu i wywrócił oczyma. Zawsze go pewnie wkurzało jak starsi bracia próbowali z niego wyciągnąć jakąś informację albo wmawiali mu coś tylko po to, by się ugiął i powiedział, jak jest naprawdę. Nadal go to wkurzało pomimo osiągniętego ponad ćwierćwiecza. I najzabawniejsze było to, że Ezra być może faktycznie chciał kogoś zaprosić, ale jeszcze nie teraz – w końcu na tym etapie znajomość z Blake tak naprawdę stała na niczym. To już bardziej z tym zasugerowaniem partnerek chodziło mu o braci – ewentualnie o zaproszenie pisareczki, hehe, skoro już i tak w przekonaniu Ezry była niemalże stałym i niezmiennym punktem życia Coltona.

Colton Brooks
Agent jednej pisarki — Pracuje wszędzie
30 yo — 182 cm
Awatar użytkownika
about
Wcale nie niańka, a agent Scarlet Callaway. Poza tym malarz, a pracował w bardzo wielu miejscach, ale jakoś nigdzie nie zagrzał długo miejsca.
Normalnie powinien powiedzieć, że jakby chciał kogoś obrazić to od razu byłoby to widać, no ale Ezra się nie mylił i nawet jak Colton wcale nie miał nic złego na myśli to różnie wychodziło. No cóż, bywa. Trzeba jednak nadmienić, że w czasach szkolnych - a za dzieciaka jeszcze bardziej - wcale nie był taki zgorzkniały i obojętny. W sumie i tak było z nim lepiej niż te parę lat temu bo wychodził do ludzi i jakiś kontakt z nimi miewał. Nie żeby zawsze to było coś dobrego, ale trzeba było czy chciał czy nie. Aż dziw bierze, że ktoś taki był nawet zbyt towarzyski w liceum. Wszak zawsze jakoś znajdował się w grupie kumpli, którzy byli tymi popularnymi. Nie robił tego specjalnie. Tak się jakoś zdarzało. Hm... może już wtedy jednak ta obojętność w nim kiełkowała skoro było mu wszystko jedno jak szkoła ich postrzegała.
- Jak macie na posterunku gościa od przesłuchań co robi dziury w brzuchach podejrzanych swoimi pytaniami to Scarlet jest poziom wyżej. Bo będzie tym dobrym gliną - a domyślał się, że wiercenie dziur w brzuchach na przesłuchaniach to głównie złe gliny robiły, że tak to ująłby. Tymczasem Callaway na pewno nie będzie Ezry niczym straszyć. Po prostu będzie tą super ciekawą i zainteresowaną wszelakimi szczegółami. W dodatku będzie super miła i pewnie jeszcze radosna, jak to ona. Takiej to zapewne trudno będzie odmówić odpowiedzi - zwłaszcza Ezrie, który był tym nie tylko lepiej wychowanym bratem, ale na pewno jednym z milszych.
- Spoko. Poczekam. Powodzenia - poklepał nawet brata po plecach choć wzrok miał na grę skierowany i ręka też na pada zaraz wróciła. Jak widać nie miał zamiaru niczego siłą z Ezry wyciągać. Może kogoś miał na oku, a może nie. Może nie chciał się chwalić, a może nie było czym. Może to skomplikowane i nie czas na przedstawianie jej rodzinie? Albo jego. Wszystko jedno. Najważniejsze, że Colton zawsze tutaj będzie - w końcu dopiero się wprowadzili, więc na pewno na dłużej - więc jeśli coś było to dowie się prędzej lub później. A jeśli nie to i tak kiedyś strzała amora w jego młodszego braciszka trafi. Przynajmniej Colton miał taką nadzieję bo szkoda takiego poczciwego Ezry by samotnie życie spędził albo z kimś niewłaściwym. To może faktycznie lepiej, że się aż tak nie spieszył. Niech przygotuje sobie grunt, o. A na razie mógł spędzić resztą dnia przeprowadzkowego z bratem.

/zt x2

ezra brooks
ODPOWIEDZ