od niedawna inspektor — australian federal police
28 yo — 194 cm
Awatar użytkownika
about
hope some of the other worlds are easier on me.
Dyscyplina oplatająca jego życie od najmłodszych lat zasiała w nim przekonanie, że nie ma nic ważniejszego od odgórnie narzuconych zasad. A więc jeśli te głoszą, że rozwiązanie sprawy morderstwa powinno zająć nie więcej, jak miesiąc, a upływa tych miesięcy aż sześć, jest to poważne pogwałcenie ów dyscypliny i tym samym skrajna impertynencja - wobec jednostki, rodziny ofiary i wobec osób wierzących w wymiar sprawiedliwości. Obejmując stanowisko inspektora na tutejszym posterunku, zająć się miał przede wszystkim źle funkcjonującym ogniwem systemu, a tym okazał się zespół śledczych pod nadzorem sierżanta Westbrooka. Z każdym po kolei przyszło mu porozmawiać, dwójkę osób degradując, jednej pozbywając się całkiem, a innych upominając. Samego dowódcę zespołu zostawił sobie na sam koniec - właśnie na dzisiejszy poranek, kiedy to już po wcześniejszej przebieżce o wschodzie słońca, szybkim prysznicu i wysokobiałkowym śniadaniu, przedarł się do swojego biura i oczekiwał przyjścia nieznanego sobie jeszcze mężczyzny. Widział go już wcześniej - dokładnie dwa dni temu, kiedy przedstawiony został większości policjantów, ale ten wówczas zupełnie nie zwrócił jego uwagi. Obcych twarzy było zbyt wiele, by każdą umiejscowić mógł w swoim umyśle i opatrzyć odpowiednim imieniem, a więc dziś poznać się mieli jakby po raz drugi. Odpychając od siebie kubek buchający parą, wsłuchując się w jego niezgrabny i toporny dźwięk sunięcia po biurku, starał się w swojej głowie ułożyć najbardziej prawdopodobny przebieg nadciągającej rozmowy. Mając przed sobą otwartą teczkę z przeszłością Judaha Westbrooka, utarła mu się już w głowie pewna opinia dotycząca mężczyzny i zastanawiał się, jak bardzo słuszna. Gdy więc uszu jego dotarło pukanie do drzwi, wstał z krzesła i zaprosił sierżanta do środka, poddając go natychmiastowemu prześwietleniu swych czujnych, bursztynowych oczu. - Dzień dobry, proszę, niech pan usiądzie. Zapewne domyśla się pan już, czego dotyczyć będzie ta rozmowa? - zaczął, na nowo zajmując miejsce za biurkiem i ostentacyjnie zamykając akta malującego się przed nim mężczyzny.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Inspektor Gadżet.
Chichoty zaczęły się na dwa dni przed pojawieniem się na posterunku nowego szefa; przedzierając się poprzez szepty powtarzające liczne plotki, zdołał wyłapać kilka kluczowych słów: młody, przystojny, bogaty. A poza tym człowiek zagadka. Zmian powstałych na komendzie nie sposób było zignorować: przy wejściu, przy rejestracji, bukiet ciętych kwiatów w wazonie. Poza tym porządek, którego przez minione pół roku nie sposób było uzyskać, bo to akta, to zakurzone pudła, to zgłoszenia lokalnych pijaków skarżących się, że skradziono im życie. Niemalże cała żeńska część przyozdobiona jak choinki na święta, a przez duszące zapachy perfum wszyscy zostali upomniani, że zgodnie z polityką posterunku, stosowanie wszelkich ostrych aromatów jest surowo zakazane. A potem pojawiła się ta brunatna czupryna, wywróciła komendę do góry nogami i treść plotek drastycznie się zmieniła.
Inspektor Gadżet było w zasadzie najprzychylniejszym z nadanych mu tytułów, który i on chętnie począł używać. Trzymał się z dala od wszelkich przepełnionych goryczą komentarzy, ale gdy jego zespół począł drastycznie maleć, odnalazł miejsce wśród innych, równie wkurzonych policjantów. Jude nie miał jednak ani siły, ani czasu, by stać się częścią tejże formującej się rebelii — całe to życie prywatne, porzucenie Sollie, niepewność co dalej, no i wreszcie Danny, cholera, sprawiały, że nie był w stanie zainteresować się jakkolwiek traconą na posterunku funkcją. To nic, powtarzał sobie, po prostu odejdę. I tak przecież nigdy na tej pracy mu nie zależało. Nie denerwował się więc umówionym spotkaniem, tym bardziej, że Henry Lee, którego napotkał przy swoim biurku, puścił mu jakąś parodię Gadżeta i Jude po raz pierwszy od długiego czasu zaśmiał się serdecznie. Otrzymał potem zaproszenie na piwo (idziemy z chłopakami, wpadnij koniecznie), więc jeśli istniał jakiś pozytyw nadejścia Finneasa Barringtona, było nim zdecydowanie to, że przejął on od niego rolę najbardziej znienawidzonej osoby. Ah, ale przy tym wszystkim Westbrook stanowczo tęsknił już za irytującą, piszczącą Hemingway.
Dzień dobry — rzucił twardo, oficjalnie, w swym tonie niosąc manierę wyuczoną na froncie. Zajął wskazane miejsce i wbił spojrzenie w swojego… szefa. Lee miał rację, Finneas wyglądał tak, jakby dopiero co wyszedł z liceum. — Domyślam się, sir. Zamierza mnie pan odsunąć od sprawy i przeprowadzić tutaj coś na kształt, hm, rewolucji — odparł spokojnie, bo nazbyt wiele potworności w życiu się naoglądał, by robić teraz scenę. Nie podobało się mu to, bo przyzwyczajony był do licznych awansów, nie degradacji, ale niewiele już mógł to wszystko poradzić.

finneas barrington
od niedawna inspektor — australian federal police
28 yo — 194 cm
Awatar użytkownika
about
hope some of the other worlds are easier on me.
Uśmiechnął się ciepło i pogodnie, zarówno przez zwrot, jakim posłużono się wobec jego osoby, jak i przez późniejsze przewidywania. - W porządku, niech tak będzie - przystał bezkonfliktowo, a jako że Westbrook był ostatnim członkiem zespołu, z jakim odbyć miał podobną niełatwą rozmowę, uznał, że zdradzenie swej strategii w tym przypadku mogło być już dopuszczalne. - Każdy dostaje to, na co podświadomie wie, że zasługuje, prawda? - zauważył promiennie, opadając na oparcie krzesła i pochwycił z biurka długopis z niewysuniętym wkładem, który począł zwinnie przekładać między palcami. - Tylko detektyw Hemingway obawiała się zwolnienia, a jak już do tego doszło, prawie na kolanach mi za nie dziękowała - oznajmił znów z niejakim rozbawieniem, dziwiąc się, że nikt z posterunku nie rozgryzł jeszcze tej starej jak świat praktyki. Nie on był przecież od wymierzania kary - tę samemu trzeba było skomponować, bo tylko wówczas przynieść mogła zamierzony efekt. - Cieszę się więc, że pan jeszcze od nas nie odchodzi, sierżancie. Niech pan sobie nie myśli, że nie doceniam pana toku myślenia; wpadł pan na kilka zdumiewających konceptów, które to z pewnością nie zostaną zapomniane przez nowy zespół. Tylko z czasem gorzej - przy ostatnim zdaniu cmoknął z ubolewaniem i głośno wypuścił z płuc powietrze, na nowo zbliżając się do swojego biurka i teczki opatrzonej nazwiskiem swojego towarzysza. Nie był świadomy przezwiska, jakie mu nadano, choć nie umknął jego uwadze fakt, że niespecjalnie był tu lubiany. Nie przez każdego, ma się rozumieć - niedaleko jego gabinetu znajdowało się stanowisko pewnej starszej od niego szatynki, która to zawsze (ale to zawsze!) czujnie przypatrywała się jego osobie, kiedy tylko podchodził do szyby. Jakoś też za często wpadała na niego na korytarzu i za często wypadały jej z rąk (dałby sobie rękę uciąć, że przypadkowo zebrane) papiery, które niechętnie pomagał jej później zbierać. Musiał przyznać, że niezwykle bał się tej kobiety. A wczorajszego wieczoru, jakiś świeżo zatrudniony policjant bez pardonu wparował do jego gabinetu i próbował wyciągnąć go do tutejszego baru, choć Finneas trzykrotnie oznajmił, że ani do takich miejsc nie chadza, ani to nawet nie pije. - Na przykład zaangażowanie w tę sprawę osoby postronnej. Dawnego członka gangu. To, jak go przekonaliście do współpracy, wciąż pozostaje przeze mnie nieodgadnione. Naprawdę, dobra robota - pochwalił z nieskrywaną sympatią, niezwykle będąc podekscytowany swoją nową posadą, której to pochodnych jeszcze nigdy wcześniej nie doświadczył.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Wspomnienia powracały wraz z podmuchami gorącego wiatru; zniekształcone, duszne, cierpkie. Pierwszego dowódcę zyskał mając lat dwadzieścia. Podczas gdy jego rówieśnicy biegali pomiędzy kampusami, zaspanym wzrokiem poszukując odpowiednich budynków, Jude stojąc w wyprostowanej pozycji, dłonie swe ściśle opuszczając do boków, wsłuchiwał się w pierwsze pretensje. Dyscyplina, samodzielność, lojalność, niezłomność. Przez te wszystkie lata scenariusze się zmieniały, groźne twarze wzbogacały się o ostre kły, ale zasady pozostawały te same. Nie dziwiło go więc wcale to, że Barrington przeprowadzał te reformy, sztywno trzymał się procedur, zachowując nie jak ich nowy kumpel, a po prostu szef, którym przecież był — jakkolwiek idiotycznie w ów roli wyglądał. Dziwiło go to, że chłopak ten był uprzejmy, wylewny i pokojowo nastawiony.
Jak pan uważa, sir mruknął obojętnym tonem, wzruszywszy przy tym ramionami. Nie mu oceniać na co zasługiwała lub nie Hemingway. Nie mu uciekać się do sztuczek psychologicznych i badać ich słuszność, jako że myśli przepełnione miał zupełnie innymi sprawami. I gówno go ta jego kariera obchodziła, choć nie tak dawno krzykiem obwieścił Sollie, że utrata tego śledztwa jest niczym koniec świata, którego to ona jest sprawcą. Czy jakoś tak, nie potrafił sobie przypomnieć co dokładnie jej powiedział. — Przypuszczam, że w akademii i podręcznikach podaje się różnej maści statystyki i wyznaczniki odpowiedniej ilości godzin, jakie należy poświęcać sprawom, sir, ale pośpiech nie zawsze jest odpowiednim narzędziem. Jeśli uważa pan jednak, że da radę odnaleźć mordercę w niedługim czasie, nie zamierzam się z tym kłócić — miał świadomość tego, że na froncie i w policji obowiązują zupełnie inne procedury i zasady, ale ludzie to ludzie. Potrafią się ukrywać całymi latami, będąc o krok przed zdemaskowaniem — misje wywiadowcze wymagały cierpliwości, nawet jeśli miał już trzynasty miesiąc i zbliżała nieuchronna godzina zero. Założywszy nogę o nogę, wbił błękit oczu w Inspektora G. i uważnie przyglądał się mu przez dłuższy czas. — Miłość to najbardziej naiwne i najprostsze narzędzie, które każdego zmieni w idiotę, sir. Obawiam się tylko, że bez Hemingway cały plan może się nieco skomplikować, ale chętnie wyjaśnię Fitzgeraldowi, że nic się nie zmieniło — skoro to on z Leonem rozmawiał, skoro to on zmusił go do podpisania umowy, skoro ustalili już miejsca spotkań nie wyobrażał sobie, że i to miałoby być mu odebrane. Ale przecież musiało, skoro od dziś zapewne miał zajmować się mrożącymi krew w żyłach sprawami krokodyli, które nieproszone zaglądały na teren miasteczka.

finneas barrington
od niedawna inspektor — australian federal police
28 yo — 194 cm
Awatar użytkownika
about
hope some of the other worlds are easier on me.
Całe życie miało się przecież kogoś nad sobą. Zaczynało się od rodziców, przechodziło przez nauczycieli, mknęło obok szefów, aż w końcu następowała starość i dalszy brak wolności - bo te pijawki w idealnie skrojonych marynarkach co jakiś czas zasiadające w kongresie wciąż dyktowały warunki. Gdyby głębiej się nad tym zastanowić, można by już było tylko palnąć sobie w łeb. A tego Finneas jeszcze robić nie chciał, dlategoż właśnie na twarz przywdział uśmiech i udawał przed sobą samym, że szczerze cieszy się z objęcia nowej, rzekomo ważnej posady. Nawet nastawienie Westbrooka, tak łatwo mogące ów próbę zniweczyć, nie przeszkodziło mu w tym jego złudnym szczęściu i nienaruszonej cierpliwości. - Och, tu się nie zgodzę, pośpiech jest najlepszym motywatorem. Gdyby do każdej sprawy chciało podchodzić się nad wyraz kompleksowo i cierpliwie, nie mając ustalonego limitu czasowego, jak pan myśli, ile z tych spraw byłoby jeszcze nierozwiązanych? A w końcu przedawnionych, odkładanych na bok, bo pojawiałyby się nowe, pilniejsze? Zawsze są jakieś wątpliwości, zawsze znajdzie się chociaż jedna osoba, która podważy wybór winnego, ale trzeba pokazywać, że system działa i nie śpi, nawet jeśli czasem zdarzają się pomyłki - nawet głosząc swą tyradę utrzymał w kącikach ust tamten swój przyjazny uśmiech, który tylko częściowo przysłonięty został cieniem surowej powagi. Podejrzewał przy tym, że sierżant i tak nie ulegnie mu w swoim przekonaniu i że zrobi to z jednego tylko powodu - uprzedzeń. Uprzedzeń oplatających tu niemalże każdego, kto dostrzegając jego młody wiek wprowadzał do głowy złość, zazdrość i dziecięcy bunt. Ale on już przywykł do ciągłego odstawania, już się nauczył nie brać tak tego do siebie. Zakłopotanie sprawiała mu niezmiennie tylko jedna dziedzina życia; ta, którą zadziwiająco Westbrook akurat poruszył. - Ach tak - mruknął tylko, nie chcąc zagłębiać się w temat, którego tak skrajnie nie rozumiał. Na szczęście Westbrook podarował mu ku temu okazję, przypominając o nieco innej kwestii, którą to przecież także miał dziś poruszyć. - No właśnie, co do tej sprawy… Widzisz, zainteresowało się nią AFP i z trudem udało mi się ją zatrzymać, co sprowadziło pewne komplikacje i nowe warunki. Oczywiście nie zostajesz od niej odsunięty, ale twój udział zostanie lekko ograniczony, mam nadzieję, że rozumiesz - na nowo zajmując miejsce na swym fotelu, zamknął teczkę przyozdobioną nazwiskiem sierżanta i wbił w niego dobroduszny wzrok szukający zrozumienia.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
Zwróciwszy dłoń w prawą stronę zerknął niedyskretnie na dzierżony na niej zegarek, by w nieco teatralny sposób wskazać swemu nowemu szefowi, że dalsze przeciąganie tejże pogawędki najzwyczajniej w świecie go nuży. Skoro został odsunięty od spraw i otrzymał tę (nie)reprymendę, nie widział sensu w dalszym dzieleniu się poglądami na temat tego, jakże ten świat został ułożony. Tym bardziej, że ów opinie tak skrajnie się od siebie różniąc uniemożliwić miały im zapałanie do siebie sympatią, choć w istocie Westbrook od samego początku był nazbyt dumny i uprzedzony, przepraszam bardzo, trzeba odegrać to odpowiednio w alternatywnej rzeczywistości, by Finneasa polubić. — Wierzy pan w podręczniki, co zdaje się być zrozumiałe. I niech mnie pan źle nie zrozumie, ufam tym wszystkim statystykom, modelom i wytycznym, sir, ale nie każda sprawa winna być pospieszana — zaoponował kulturalnie, choć doprawdy nie miał ochoty na toczenie tego sporu. Nie powinno go to interesować. Nie powinno oburzać. Nie będą to już w końcu jego błędy, jego złe nawyki. Poza tym mógł się mylić, oczywiście — był w końcu żołnierzem, a nie policjantem. Wierzył jednak, że nie bez powodu ochoczo zasugerowano mu tęże właśnie posadę, w którą to mógł wpleść te wszelkie wojenne doświadczenia. — Gdybyśmy przejmowali się na froncie czasem, sir, w tydzień stracilibyśmy wszystkich żołnierzy. Żeby odnaleźć i zlikwidować cel należało poświęcić wiele długich miesięcy, podczas których liczyła się obserwacja. Infiltracja. Nie twierdzę, że w każdej sprawie należy czekać… — posługując się pauzą wcisnął na twarz gorzką minę i wbił w mężczyznę spojrzenie — ale w tym przypadku tak jest. Ale zrobi pan co uzna za słuszne — naturalnie, po prostu postanowił podzielić się z nim dobrą radą, skoro zyskał ku temu ostatnią okazję. Może odejdzie. Może się zwolni. Może poprosi o transfer. Może wróci na front. Na pewno nie będzie ścigać tych pieprzonych krokodyli. Nie miał jednak teraz siły na to, by zadecydować. — Naturalnie — rzucił chłodno, czując, jak wzbiera w nim gniew. — Mam nadzieję, że się panu powiedzie, sir — dodał twardo, zdecydowanym ruchem dźwigając się na nogi. Pewnie po prostu wyszedłby, wkraczając w krainę śmiechu i plotek na temat Finneasa, ale był mimo wszystko honorowym człowiekiem o wysokich morałach, toteż stojąc prosto oczekiwał oficjalnego przyzwolenia na opuszczenie tego gabinetu. — To wszystko? Mogę wziąć się za nowe sprawy zaginionych kotów? — biedni właściciele przecież usychali z tęsknoty, ktoś musiał w końcu się tymi biedakami zająć!

finneas barrington
od niedawna inspektor — australian federal police
28 yo — 194 cm
Awatar użytkownika
about
hope some of the other worlds are easier on me.
Zauważywszy tę banalną aluzję z zegarkiem, ułożył usta w delikatnym uśmiechu mówiącym “nie dam się sprowokować”, ale też “mogę cię tu trzymać tyle, ile tylko mi się zamarzy”. Niełatwo było wyprowadzić go z równowagi, nawet tak nonszalanckimi praktykami, za które niejeden przełożony na jego miejscu z pewnością zrugałby swego podwładnego, a człowiek o słabszym charakterze uległby perswazji, puszczając go wolno wbrew swemu rozsądkowi.
- Wierzę osobom odpowiadającym za owe podręczniki - poprawił go, choć może zwyczajnie uściślił tę jedną kwestię, nadając jej jednocześnie większej głębi. Wierzył dokonaniom tych osób. Tym dokonaniom, z którymi zrównać nie mógł się nikt pracujący na tutejszym komisariacie. I Finneas wiedział już, że Westbrook nie doścignąłby ich za pomocą sprawy przed momentem mu odebranej, nieważne, jak wiele czasu jeszcze zostałoby mu jeszcze wyasygnowane. - Jestem pewien, że byłeś naprawdę dobrym żołnierzem, Westbrook. Ale nie jesteś już na froncie. Tutaj wszystko rządzi się innymi prawami - oznajmił znów z tym samym uprzejmym uśmiechem, choć ton jego głosu nabrał bardziej przenikliwej barwy. Szanował jego spostrzeżenia, ba, wysoce je doceniał. Uważał, że zaproponowanie mu obecnie pełnionej przez niego posady było doskonałym pomysłem i wiele policjantów mogło się czegoś od niego nauczyć. Może nawet sam Finneas mógł się czegoś nauczyć. Tyle że nie w tym konkretnym przypadku. Podejrzewał, że na barki Westbrooka zwyczajnie zostało zrzucone zbyt wiele. Zbyt wiele jak na początek jego kariery. - W moich obowiązkach leży interweniować w chwilach, w których coś się nie sprawdza, sierżancie. Na ten moment mam podstawy podejrzewać, że właśnie to dochodzenie wlicza się w źle funkcjonujące ogniwa tego komisariatu. Nie może pan odbierać tego personalnie. Wszyscy jesteśmy tu profesjonalistami, prawda? Jeśli więc okaże się, że dokonałem błędnego spostrzeżenia i pana pomoc w dalszym przebiegu sprawy będzie potrzebna, rozumiem, że będę mógł na pana liczyć? - zapytał spokojnie, wbijając w niego czujne i pełne nadziei spojrzenie. Musiał upewnić się, że Judah po tej rozmowie pozostanie oddanym i rzetelnym policjantem, na którego Finn będzie mógł liczyć. Bardzo nie chciał, by ten w przypływie impulsu spalił za sobą wszystkie mosty i później tego żałował. Zresztą, jego odejście byłoby także dla całego komisariatu olbrzymią stratą.
- Kotów? Westbrook, jesteś sierżantem, masz tytuł detektywa, nie będziesz zajmował się sprawami dla żółtodziobów - zdziwił się, również wstając z zajmowanego dotychczas miejsca przy biurku, choć dopiero przed momentem je zajął. - Znajdziemy ci inną sprawę, równie istotną i absorbującą co tamte. Muszę cię prosić tylko o kilka dni cierpliwości. I tak, na ten moment to już wszystko, dziękuję - powiedział, przyjmując nieco zmartwioną minę. Czuł bowiem, że ta rozmowa mogła przebiec lepiej.

jude westbrook
sierżant — australian federal police
37 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Były żołnierz, teraz policjant. Trochę mu to zajęło, ale w końcu odważył się zrezygnować ze wszystkiego dla Danny'ego.
W którymś momencie, dość niespodziewanie, uderzyło w niego przeświadczenie, że popełnił błąd. Czyż nie winien był po prostu wejść do tej ponurej jamy, skinąwszy głową potwierdzić wszelkie poczynione zmiany i odwracając się z uśmiechem powrócić do swojego zbyt dużego biurka? Bez prób walki, protestów i tych nieinteresujących nikogo komentarzy? Nijak mu na tym przecież zależało; pośród rozszalałych myśli, zupełnie inne przyjmowały status tych naprawdę ważnych. W zamyśleniu przegapił więc rzucane przez Finneasa słowa; podręczniki, żołnierz, front. Mogli udawać, że wkład Westbrooka w te sprawy jest jakkolwiek ważny, ale prawda była taka, że nie pasował do tego małego, prostego posterunku. Na froncie potrafił oddalić się od spraw codziennych, ale tutaj, bawiąc się w policjanta, było to zadaniem niemożliwym. W milczeniu wbił spojrzenie w swojego nowego zwierzchnika, nie decydując się jednak na otwarcie nowej polemiki. Na spytanie, czy lepiej nie byłoby go stąd odesłać na zawsze.
Oczywiście, sir — odparł krótko, twardo, szczerze. Jeśli nadal tu będzie. Cóż za szalona myśl! Do tego pory nieśmiało uciekał w kierunku możliwego powrotu do strefy wojny, a teraz poczęło się mu zdawać, że innej drogi w jego życiu nie ma, że już zawsze tylko tam będzie pasować. Jak bowiem miał się teraz poświęcać domysłom, który z nich się myli, Finneas czy on, skoro, na miłość boską, obok niego wirowali Sollie, George, Hope, Crea i cała jego rodzina? Lekki wyraz ulgi przeciął więc jego twarz, gdy uświadomił sobie, że mimo poharatanej dumy i niechęci do tego człowieka, jest mu wdzięczny za to, że zrzuca z niego niepotrzebny obowiązek. I pomaga tym samym w podjęciu iście szalonych decyzji. — Obawiam się, że nie zdążył pan się jeszcze porządnie zapoznać ze sprawami, które wypełniają tu codzienność. Krokodyle. Pieprzone kazuary. Poza gangiem, mamy problemy tylko z nimi — poinformował go z niechęcią, bacznie obserwując każdy podejmowany przez niego krok. — Ale oczywiście będę wdzięczny, jeśli uda się panu znaleźć coś bardziej ekscytującego — dodał z delikatnym uśmiechem, doceniając w pewien sposób te jego starania. Skinąwszy jednak głową oddalił się prędko, w ciszy krocząc przez wypełniony ciekawskimi spojrzeniami komisariat. Wszelkie chęci na żarty z nowego inspektora przepadły bezpowrotnie, bo przecież Jude nie był taki. Czy więc kolejna szansa na zawarcie w tym miejscu jakichkolwiek przyjaźni się rozmyła? Jak najbardziej. I wcale się tym nie przejął.

koniec :salute:

finneas barrington
ODPOWIEDZ