radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ po grach

To jakiś żart. To był kurwa żart. Nie dość, że znajomi zabrali go do restauracji na coś w rodzaju walentynkowej imprezy, to jeszcze była to impreza w stylu lat 90. Nie to, żeby Tom miał coś do tamtych czasów, lubił je i jeśli coś miało mu się spodobać, to przede wszystkim serwowana przez DJa muzyka, ale powinien również się przebrać, a przynajmniej założyć jakąś perukę, żeby pasować jakoś do klimatu tych lat, ale oczywiście niczego takiego nie miał. W dodatku okazało się, że na tej samej imprezie pojawiła się jego wkrótce-już... No. Gdyby miał przez cały czas używać wobec Elaine podobnego określenia, to prawdopodobnie mógłby mówić do jutra, a i tak finalny efekt całego tego zbitka wyrazów skupiałby się w krótkim "jego eks". Bo była eks. Chyba nic tego nie zmieni. Jego zagraniczny wyjazd, to, że w ogóle jej o nim nie powiedział i jeszcze ośmielił się wrócić ranny, z pewnością w niczym mu tu nie pomoże.
Nikt nie powiedział jednak, że muszą bawić się razem, prawda? On posiedzi sobie sam, ona posiedzi sama, a potem każde z nich pójdzie sobie w swoją stronę. Nie zamierzał na nią wpadać i sztuka ta naprawdę mu się udawała. Wpadł na nią tylko raz, przypadkiem, kiedy wracał z toalety, ale nawet nie wdawał się z nią w dyskusje, bo to nie miało sensu. Póki co każde z nich siedziało sobie w osobnym towarzystwie, ona z koleżankami, on z kolegami, więc po co to wszystko psuć?
- Well I know that I'll get through this 'cause I know that I am strong and I don't need you anymore - zaśpiewał sobie pod nosem razem z Cher, której piosenka "Believe" leciała właśnie z głośników. Ach, jak idealnie opisywała ona to, co w tym momencie czuł Tom! Może powinien wysłać wokalistce jakąś wiadomość? A może powinien pójść do domu? Nie, to byłoby bez sensu. Przetrwa to. Przetrwa dzisiejszą imprezę, przeżyje to, że Carleton całkiem ładnie wyglądała. Nie podejdzie do niej. Nie zagada.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
outfit

Szczerze mówiąc, Elaine nie przepadała za walentynkami – była zdania, że miłość powinno się celebrować na co dzień, a nie tylko wtedy, gdy witryny sklepowe uginały się pod ciężarem czerwonych serduszek i girland z kupidynami. Mimo to, chętnie poszła na imprezę w stylu lat 90 z przyjaciółkami, bo właściwie czemu by nie miała iść? Jej przyjaciółki też szły, miały się bawić razem i zamierzała wspaniale spędzić wieczór, ale zobaczyła Toma i nagle poczuła się nieco dziwnie – sama nie wiedziała dlaczego. Ostatni raz razem spędzali ten dzień parę lat temu.
Nie odezwała się do niego. On też się nie odezwał. Piła za to zdecydowanie więcej niż przyjaciółki, przechodząc przez wszystkie kolory tęczy w postaci różnych drinków, co do których barman dodawał nieco więcej wódki niż powinien – na jej specjalną prośbę, oczywiście. Westchnęła cicho, wypijając kolejną kolejkę, a kiedy poleciała piosenka Believe, jakiś złośliwy diabełek podszepnął jej, by weszła na bar, co też uczyniła, zaczynając śpiewać i poruszać się w rytm muzyki.
– Do you believe in life after looveeee? – mimo, że ogólnie Ellie śpiewać potrafiła całkiem nieźle, to tym razem bardziej zdzierała gardło niż cokolwiek innego. Oj była pijana. Mocno pijana. Właściwie od dawna tak mocno pijana nie była, a świat zaczynał niebezpiecznie wirować, podczas gdy sama zaczęła chwiać się niebezpiecznie w butach na wysokim obcasie, nadal stojąc na barze, który także szczególnie nisko nie był..

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Bo i po co mieli się do siebie odzywać? Zwłaszcza teraz, zwłaszcza dziś? Oboje nie mieli sobie chyba nic do powiedzenia, a Tom podświadomie czuł, nawet gdyby się do niej odezwał, nawet pokojowo, to i tak wywołałby awanturę. Wolał więc milczeć.
Tylko jak długo można milczeć, kiedy twoja wciąż-jeszcze-żona piła znacznie więcej, niż była w stanie przerobić? Przecież znał jej możliwości. Wiedział, ile potrafiła wypić, a po ilu drinkach lepiej położyć ją spać. Nic więc dziwnego, że kątem oka kontrolował sytuację. Przynajmniej się starał. Zdaje się jednak, że coś przegapił, bo nie wychwycił momentu, kiedy Carleton zaczęła wdrapywać się na bar.
W normalnych okolicznościach, gdyby to nie dotyczyło bezpośrednio jego, siedziałby teraz pewnie i śmiałby się z barana, który pozwolił na cos takiego swojej kobiecie, ale... Tak jakby była jego kobietą, więc to z niego będą się zaraz śmiać.
- No kurwa, ja pierdolę - zaklął pod nosem i podniósł się z restauracyjnego krzesełka. Dlaczego nie mogła zachowywać się normalnie? Dlaczego musiała się upić? Boże, czy w tym mieście nie było innej osoby, która mogłaby się nią zająć? Aż rozejrzał się wokół, żeby może dojrzeć gdzieś Gwen, Caspiana, Dawsey'a, kogokolwiek, ale nikogo z nich nie zauważył. Co poradzić, musiał interweniować.
Szkoda tylko, że barman miał chyba inne zdanie na ten temat, bo kiedy Tom podszedł bliżej i wyciągnął do niej rękę.
- Panie, odpierdol się pan, to moja żona - odparł od razu. Dobrze, że musiał pokazywać mu aktu małżeństwa, tylko typek pozwolił mu podejść jeszcze bliżej. Nie, nie zamierzał wdrapywać się na kontuar, po prostu zatrzymał się pod nim. - Ellie, chodź, idziemy do domu. No, złaź. Dałaś radę się wdrapać, to i jakoś stąd zejdziesz.
Oby, bo jednak nie był do końca w pełni sił, żeby ją łapać.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Z jednej strony racja – z drugiej, Elaine chyba nie chciała być tą eks, o której mówi się tylko gdzieś za plecami, z którą nie potrafił się przywitać, której nie potrafił podać ręki. Sądziła, ze rozstali się we względnej zgodzie. Względnej, bo przecież żadne rozstanie nie jest w stu procentach zgodne i bezproblemowe.
To nie było do niej podobne. Elle piła naprawdę rzadko i głowę miała stosunkowo słabą, a jej tolerancja na alkohol była naprawdę niska. Mimo to, piła z pełną świadomością, że jutro obudzi się z kacem mordercą, ale nie przestawała unosić kieliszka do ust. Dlaczego? Chyba potrzebowała się po prostu wyszaleć. Tak też robiła, zdzierając gardło do piosenki Cher, kręcąc biodrami starając się wcale nie myśleć o tym, co będzie jutro.
Nie zwracała uwagi na nic ani na nikogo, do momentu, w którym usłyszała słowo „żona”. Hę? Ona niczyją żoną nie była! Znaczy… Była, ale przecież już niedługo mieli się rozwieść, więc nie rozumiała, dlaczego postanowił jej psuć zabawę. Przystanęła na blacie i spojrzała na swojego niemal-eks.
– Do którego domu? – spojrzała na niego, ale westchnęła cicho i mimo wysokich szpilek całkiem zgrabnie zeskoczyła z blatu. Szczęście sprzyja debilom, co poradzisz. :lol: W każdym razie, odetchnęła głęboko i spojrzała na niego i odetchnęła głęboko.
– Poradzę sobie – oświadczyła, chwiejnym krokiem kierując si do wyjścia. Da sobie radę, nie potrzebowała go. Zresztą, nie mogła go nawet potrzebować, bo przecież nie byli już razem, nie?

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Tom był w stanie przejść do porządku dziennego wobec tego, że poszła dziś w tango. To już nie jego sprawa, a ona całkowicie miała prawo do tego, żeby zaszaleć, napić się i poimprezować. Szkoda tylko, że żadne ze znajomych nie przejęło się tym, że Carleton zaczyna pić więcej i więcej. Żodyn nie zwrócił uwagi, żodyn! Tylko on! No i co miał robić? Niby mógł ją zostawić i liczyć na to, że żona spadnie i skręci kark, dzięki czemu nie trzeba będzie się już rozwodzić, ale ostatecznie uznał, że zbyt wiele z tym wszystkim zachodu. W dodatku musiałby pewnie zapłacić za trumnę (drogą) oraz stypę (porządną), a jeśli wyda zbyt mało, zmarłej się to nie spodoba, to będzie nawiedzała go do końca życia. Lepiej już zdjąć ją z baru i przeprowadzić rozwód do końca, niczym cywilizowani ludzie. Tylko czy Elaine zachowywała się teraz w ten sposób? Tom miał spore wątpliwości.
- Do naszego, chodź - w sensie do jej domu, ale jakby do ich, bo gdyby nie powiedział, że jest ich, to pewnie uznałaby, że chce zaciągnąć ją do siebie. W sensie do niego, a nie do niej. No, coś w ten deseń. Nie będzie jej teraz tego tłumaczył, przecież w tym stanie ona i tak niczego nie zrozumie.
Może i zgrabnie zeskoczyła, ale i tak jego dłoń krążyła gdzieś niebezpiecznie blisko jej tyłka, żeby w razie potrzeby ją asekurować. Na szczęście nie musiał jej dotykać. Szczęście, bo pewnie zdzieliłaby go w łeb. Na co to komu? On zdecydowanie nie był za tego typu rozwiązaniami siłowymi.
- Gówno, a nie poradzisz. Zabieram cię do domu - burknął i złapał ją za rękę. Pewnie, puści ją przodem, ona wyjdzie, wpadnie pod samochód i znowu będzie musiał płacić za trumnę (drogą) oraz stypę (porządną). Nie ma głupich. To, że nie byli razem, nie miało tu nic do rzeczy. - Posłuchaj mnie teraz, bo nie będę powtarzał. Wracasz ze mną do domu i nawet nie próbuj się wyrywać, bo zadzwonię po Gwen i Caspiana. Chcesz, żeby tu przyjechali? Ją boli kolano, on jeździ na wózku. Naprawdę chcesz ich tu ściągać?
Czy takie postawienie sprawy było fair? A skąd? Ale z drugiej strony, czy fair było to, że musiał ją niańczyć?

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Carleton była dorosła i doskonale wiedziała, ile mogła, a ile nie mogła wypić. Zazwyczaj. Inna sprawa, że w gruncie rzeczy naprawdę nie oczekiwała, że jej jeszcze-mąż postanowi bawić się w rycerza i ściągać ją z baru. W dodatku psując jej zabawę życia. Najgorzej. Tak czy siak, spojrzała na niego zapijaczonym, nieco nierozumiejącym wzrokiem, gdy już zeszła z baru.
– Do naszego? O ile dobrze pamiętam jesteśmy w separacji. Nie ma już naszego domu, rzeczy, nie ma naszego małżeństwa. Nie ma nas – wypowiadała te słowa raczej ze smutkiem niż agresywnie, jakby chciała mu coś uświadomić - po części faktycznie tak było. Chciała mu chyba uświadomić, że nie musiał się nią martwić. Odetchnęła głęboko i kiedy tak złapał ją za rękę, chciała ją wyszarpnąć, ale jej ciało zdawało się w tym momencie jedną wielką żelką.
– Och, naprawdę nie musisz się mną martwić. Jak to szło? Jeśli bym umarła, to chociaż nie będziesz musiał się przejmować rozwodem – oświadczyła z lekkim, może nawet nieco zbyt wrednym uśmiechem czającym się w kącikach ust. Elaine nie była wredna – zazwyczaj była kwiatuszkiem przepełnionym miłością i dobrocią, ale… Nie dziś. Nie po pijaku. Nie, kiedy jej mąż poczuł się nagle – bóg jeden wie dlaczego – za nią odpowiedzialny.
– I co im powiesz? Że nie możesz mnie opanować? Bądźmy poważni, kocham ich, ale z całej waszej trójki największe szanse, żeby potencjalnie mnie dogonić masz ty – wzruszyła ramionami. W chwili obecnej było jej prawdę wszystko jedno. – Naprawdę nie musisz się kłopotać, trafię – oświadczyła, chwiejnym krokiem ruszając w stronę kompletnie przeciwną niż własny dom. :lol:

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Zabawa życia? Cholera, aż strach pomyśleć, jak bawiłaby się po sfinalizowaniu rozwodu. Przyjęcia z tej okazji są teraz modne, może powinni zorganizować takowe wspólnie? Wyjdzie taniej, to raz, a dwa, ich przyjaciele nie będą musieli zastanawiać się, do kogo przyjść, gdyby obie imprezy odbywały się tego samego dnia o tej samej godzinie.
- Jesteśmy. Chodź. Upiła się i bredzi - uśmiechnął się do jednej z pań stojących w pobliżu, żeby ta przypadkiem nie wzięła go za zboczeńca, który zamierza uprowadzić pijaną kobietę z baru, a potem ją wykorzystać. Przyjemności zostawmy sobie na później, póki co naprawdę chciał zaprowadzić ją do łóżka, ale tylko po to, żeby ją w nim położyć do spania. - Ale nie umrzesz, a już na pewno nie dzisiaj i na pewno nie z przepicia. No chodź, nie rób scen. Pamiętaj, że dopiero co wyszedłem ze szpitala i nie mam siły, żeby się z tobą szarpać.
Niech pójdzie z nim po dobroci. Niech chociaż tyle dla niego zrobi, skoro i tak znaleźli się już w tym samym miejscu, bo wcale nie podobała mu się perspektywa niańczenia niezbyt trzeźwej prawie-byłej-małżonki. I to jasne, że będzie czuł się za nią odpowiedzialny, przynajmniej do momentu orzeczenia przez sąd trwałego rozpadu ich małżeńskiej więzi.
- Ale nie zamierzam cię gonić. Nie będę za tobą biegł, bo grzecznie ze mną pójdziesz. Zaprowadzę cię do domu, pójdziesz spać, rano obudzisz się z mega kacem i to będzie najlepsza kara za to, co dzisiaj robiłaś - w domyśle za tańce na barze. Bez niego. Może i Ellie trafiłaby bez niego do domu, ale skoro powiedział już publicznie, że się nią zajmie, to nie wypadało teraz zostawić jej samej. Gdyby coś jej się stało, to wszyscy mieliby pretensje właśnie do niego. Nie ma głupich. Musiał jej pomóc. Zwłaszcza teraz, kiedy zaczęła iść niemalże w stronę dżungli. Boże, typowa baba.
- Hej, osiedle jest tam - wskazał kierunek za swoimi plecami. - Daj spokój. Mimo wszystko jesteś zbyt ładna na to, żeby zeżarły cię krokodyle. Chodź, pójdziemy do ludzi, do puchatych pudelków, ratlerków i zielonych trawników.
Podszedł więc do niej i wziął ja za rękę, żeby powoli ciągnąć ją w stronę domu.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Tego się zapewne dowiemy, jak w końcu sfinalizują rozwód, chociaż z drugiej strony… Elaine nigdy tego rozwodu nie chciała – przystała na separację, przystała na rozstanie, ale kłamstwem byłoby stwierdzenie, że faktycznie zrobiła to, bo czuła, że ich związku nie da się uratować. Dlatego to wszystko było chyba dla niej trudniejsze niż była skłonna przyznać przed nim, przed przyjaciółmi, czy nawet przed samą sobą.
– Jesteśmy w separacji – oświadczyła, wzdychając cicho, nie przejmując się za bardzo, za kogo ktokolwiek mógłby go wziąć. No przecież, jeśli by go zgarnęła jakaś policja, to grzecznie by im wyjaśniła, że przecież to jej prawie eks mąż, prawda? – Nigdy nie wiesz – wzruszyła ramionami, chociaż w jej tonie było coś delikatnie złowrogiego. Dźgnęła go palcem w klatkę piersiową, gdy wspomniał, że wyszedł ze szpitala.
– Och, a dlaczego w tym szpitalu byłeś? BO POJECHAŁEŚ NA FRONT. I nawet mi kurwa nie powiedziałeś, ugh – cały jej świetny humor w jednej chwili odpłynął, a spojrzenie czekoladowych tęczówek w tym momencie podszyte było smutkiem.
– Ale ja ci nie każę za sobą biec. Zresztą, nigdy tego nie robiłeś, więc raczej zrozumiałe, że teraz też nie będziesz tego robił – rzuciła, wzruszając ramionami, no przecież to on się do niej przyczepił, prawda? Westchnęła ciężko i spojrzała na niego, kiedy powiedział, że osiedle jest tam.
– Wiem, po prostu idę na spacer – wzruszyła ramionami, chociaż w gruncie rzeczy wcale na spacer iść nie zamierzała. Świat jej trochę falował przed oczami, więc poszła w losowym kierunku. :lol: Tak czy siak, niechętnie pozwoliła się pociągnąć stronę domu. – Więc uważasz, że jestem ładna, huh? To pierwszy komplement od bardzo dawna, który od ciebie usłyszałam – stwierdziła, idąc już z nim ramię w ramię, ale nie puszczając jego dłoni.

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
O to to. On sam też chętnie przystał na zrobienie sobie przerwy, bo jednak rozwód wydawał mu się kiedyś zbyt mocnym słowem. Zbyt odważnym. Zbyt daleko idącym. To już ostateczność, która pewnie i tak ich czekała, ale mimo to pewnie i tak przed tym nie uciekną. Nie po tym wszystkim, co ich spotkało.
- A ty jesteś pijana - odparł na jej wywody. To, że byli w tej swojej separacji, nie znaczyło jeszcze, że zostawi ją tu samą. I jasne, pewnie nagadałaby gliniarzom samych złych rzeczy. Pewnie powiedziałaby, że to zboczeniec, gwałciciel albo inny cham i prostak, przez co zamknięto by go w areszcie. Wolał na nikogo nie wpaść, wolał bezpiecznie ją odprowadzić.
- A co by zmieniło to, że o wszystkim byś wiedziała? No co? Boże, wyjechałem to wjechałem, na chuj drążyć temat - wywrócił oczami. Po co ona od nowa to rozgrzebywała? Typowa baba! Tak to pijana, kiedy trzeba wracać do domu, to nie pamięta drogi, a będzie wypominała swojemu facetowi (wciąż-jeszcze-obecnemu) historie sprzed lat. Miała tak wybiórczą pamięć, że korzystała z niej dokładnie wtedy, kiedy chciała. Co za baba! CO ZA KOBIETA! Może powinien ją teraz zostawić? Może te koszta pogrzebu nie będą wcale tak duże?
- Raz biegłem. Nie pamiętasz? Pobiegłem za tobą na jednej imprezie z Macfarlandami - bo tak mówił na Charliego i Gwen, pewnie był też wtedy z nimi Caspian i jacyś inni znajomi - i kiedy cię dogoniłem, powiedziałem, żebyś na tej stacji benzynowej wzięła jednak trzy flaszki, a nie dwie.
No bohater! Szkoda tylko, że wtedy nie poszedł razem z nią, ale co poradzić na to, że Caspian właśnie polał i Tom musiał wracać, żeby nie wypili kolejki bez niego? Potem i tak wypił to, co przyniosła Elaine, ale niech nie wmawia mu, że nigdy za nią nie biegł! Okej, może to nie było to, czego by oczekiwała, ale potem wcale nie był gorszy od innych facetów i innych mężów.
- Daj spokój. Pospacerujesz w stronę osiedla - podszedł do niej, od tyłu i delikatnie położył dłonie na jej biodrach. Nie odmówił sobie przy tym zaciągnięcia się delikatną wonią jej perfum, ale o tym nie musiała już wiedzieć. Póki co przestawił ją nieco w stronę domów mieszkalnych, żeby sama zaczęła iść w tamtą stronę. Gdyby zaczęła się opierać, miał w zanadrzu jeszcze kilka trików. W tym momencie liczył na to, że mimo wszystko go posłucha.
- No bo jesteś. W tej kwestii bym cię nie okłamał.

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
Z tym, że każda przerwa musiała się kiedyś skończyć – a ta ich trwała już zdecydowanie za długo, przynajmniej zdaniem Elaine. Byli innymi osobami niż gdy zdecydowali się na separację. Ona się zmieniła, a on… Miała wrażenie, że w ogóle go nie znała. Przechyliła głowę i westchnęła cicho.
– I co z tego? Jestem dorosła, mogę pić ile chcę i nic ci do tego – stwierdziła, kręcąc z niedowierzaniem głową. Prawda była taka, że nadal jej na nim zależało i nigdy by nie powiedziała takich rzeczy. Nie do końca w sumie rozumiała dlaczego ją w ten sposób demonizował. W gruncie rzeczy Elaine naprawdę było cholernie daleko do bycia jakąś zimną suką. Naprawdę miała cholernie łagodne usposobienie – dlatego chyba tak dobrze sprawdzała się w pracy z dziećmi.
– Teraz już nigdy się nie dowiemy, czy by to cokolwiek zmieniło, nie? – odbiła piłeczkę, wzdychając mimowolnie. Pewnie starałaby się go zatrzymać. Może nawet by jej się to udało? Może… Nie, nieważne. To już nie miało znaczenia. Uniosła brwi, gdy wspomniał o tamtej sytuacji i wywróciła teatralnie oczyma.
– Nie o to mi chodzi, chociaż właściwie oboje dobrze wiemy, że kiedy jedyna sytuacja, w której za mną biegniesz to taka, kiedy czegoś chciałeś – pokręciła głową. W gruncie rzeczy było to całkiem przykre, ale nie chciała już chyba drążyć tematu. Chciała po prostu się od niego uwolnić, szczególnie teraz, kiedy do niej podszedł i ułożył dłonie na jej biodrach. Wstrzymała oddech, pozwalając si mu przestawić w stronę domów mieszkalnych i czuła, jak serce zaczęło jej bić trochę szybciej, ale się nie ruszyła.
– Dlaczego to robisz? – spytała, obracając głowę w jego stronę. Był cholernie, nieznośnie blisko. Czuła zapach jego perfum, tak beznadziejnie znajomy i obcy zarazem. Dotychczas wkurwione spojrzenie złagodniało odrobinę. - Dlaczego po prostu mnie tu nie zostawisz? Wcześniej nie miałeś z tym problemu – i chyba w tym momencie nie chodziło jej o odprowadzanie po pijaku, ale o całokształt.

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
- Pewnie. Ale wiesz co? Nie zamierzałem się wtrącać aż do momentu, kiedy zaczęłaś tańczyć na barze. Są jednak pewne granice wstydu i żenady.
Ona zdecydowanie ją przekroczyła. Musiał ją zdjąć i odprowadzić, bo jak świadczyłoby to o nim, jako o facecie i wciąż-jeszcze-jej-mężu? Może i miała łagodny charakter, ale gdyby jej mali pacjenci (lub ich rodzice) zobaczyli ją w takiej sytuacji, to na pewno nie byliby zachwyceni.
- Tak, teraz nie
- spoważniał nagle. - Wiesz, może rzeczywiście nigdy nie byłem takim facetem, jakiego byś oczekiwała. Może masz w tym wszystkim rację. Tyle tylko, że taki już jestem i chyba nie potrafię dać ci tego, czego potrzebujesz - bezradnie rozłożył ręce. Co poradzić? Tak to właśnie wyglądało. Mógłby wmawiać sobie i jej, że wszystko jakoś się ułoży, że się zmieni, że ona się zmieni, że uda im się osiągnąć jeszcze jakiś kompromis. To wszystko między nimi było zbyt szalone, żeby mogło się udać, właśnie dlatego zdecydowali się na separację, która miała wszystko poukładać. Tylko co tu układać, skoro sprawy między nimi wcale nie miały się lepiej? Może czas faktycznie podjąć ważne decyzje, żeby nie odkładać tego do końca świata i o jeden dzień dłużej?
- Co robię? Dbam o twoje bezpieczeństwo? Przecież nie mogę zostawić cię teraz samej. Ludzie widzieli, że zabieram cię z baru, jeśli cię zostawię i coś ci się stanie, będę pierwszym podejrzanym. Wystarczy ci takie wyjaśnienie?
Pewnie nie, ale wydawało mu się całkiem logiczne.
- Jesteś moją żoną. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało, kiedy jestem w mieście. Chodź, idziemy do domu - lekko pchnął ją w kierunku osiedla. - Chcesz, żebym cię zostawił? Chcesz, żebym w końcu dał sobie z nami spokój i odpuścił? Naprawdę tego chcesz?
I czy on tak naprawdę chciał znać odpowiedź?

Elaine Carleton
pediatra — cairns hospital
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Trzydziestoletnia pediatra pracująca w Cairns Hospital, od zawsze w Lorne Bay z małą przerwą na studia, ogólnie udziela się społecznie, wszędzie jej pełno, ciężko się z nią nie dogadać.
– Och, więc teraz jestem żenująca? Wspaniale – wywróciła oczyma – Chociaż nie, masz rację. Jestem. A najbardziej żenujące było to, że siedziałam przy twoim łóżku tylko po to, żebyś mnie odesłał – wywróciła oczyma. Oczywiście, taniec na barze nie był jej najdumniejszym życiowym momentem, ale jednocześnie miała prawo od czasu do czasu się wyluzować, right? Oczywiście, że tak.
– Byłeś wszystkim, czego chciałam i czego potrzebowałam, Thomas – przystanęła, stając z nim twarzą w twarz, patrząc mu w oczy i zupełnie poważniejąc. Gdyby była trzeźwa te słowa na pewno by nie padły. Powstrzymałaby się od komentarza, wrócił do domu i na pewno nie uzewnętrzniałaby się tutaj, przed nim, na chodniku. Odetchnęła głęboko. - Nie, Tom. Ty po prostu nie chcesz mi tego dać – stwierdziła ze smutkiem, odsuwając się w końcu i kręcąc głową, by po prostu ruszyć przed siebie, bo naprawdę była zbyt pijana, by odbywać tę rozmowę w tym momencie.
– Oczywiście, że możesz. Jesteś pieprzonym specjalistą od zostawiania mnie samej – rzuciła przez ramię, całkowicie poważnie. Splotła dłonie na wysokości piersi i po prostu cały czas szła w obranym przez siebie kierunku. Przystanęła jednak, słysząc jego kolejne wymówki – bo tak to dla niej brzmiało, jak wymówki, których nie miała siły ani ochoty słuchać.
– Wiesz, czego chcę? – spytała, odwracając się ponownie. Zrobiła to dość zamaszyście i pewnie prawie na nią wpadł. Znowu poczuła jego perfumy i całych sił zebrała myśli, które rozbiegane krążyły po jej głowie. Odetchnęła głęboko.
– A nie zostawiłeś mnie? Nie odpuściłeś? Naprawdę mam uwierzyć, że nadal ci zależy, skoro nie dajesz mi ku temu najmniejszego powodu? – spytała, w tym momencie jakoś mimowolnie kładąc otwartą dłoń na jego klatce piersiowej i patrząc mu w oczy.

Thomas Winfield
sumienny żółwik
-
brak multikont
ODPOWIEDZ