lorne bay — lorne bay
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne Bay znalazła schronienie przed przeraźliwą przeszłością. I chociaż boi się dotyku, cholernie ciągnie ją do ludzi, bo wierzy w to, że nowe miasteczko da jej nowe życie...
Piątek był dobrą okazją, żeby się gdzieś wyrwać, wyskoczyć, zrobić coś innego, niż tylko siedzenie w domu czy czajenie się na plaży. Była zastraszona, kiedy przybyła do Lorne Bay, ale powoli zaczynało do niej docierać, że nie musi przez cały czas chować się po kątach. Najwyraźniej nikt jej nie szukał, a przynajmniej jeszcze tego nie robił. Właśnie dlatego dała się namówić koleżance z pracy na wspólne wyjście do klubu, a także przez to, że zwyczajnie brakowało jej dobrej zabawy. Nie spodziewała się natomiast, że wyląduje w miejscu takim, jak Shadow. Chyba nie podejrzewała tego nadmorskiego miasteczka o tak duży lokal, wyobrażała sobie raczej jedną salkę z niedużym parkietem i kiepską wentylacją, więc na początku została pozytywnie zaskoczona. Na początku... w końcu pierwszą godzinę spędziła z koleżanką, wypiły po piwie i te nie było tu najdroższe, ale potem niespodziewanie jej towarzyszka wyrwała na parkiet, co dla Lu było nie do przeskoczenia. Myśl, że ktoś mógłby ją dotknąć, że tak blisko niej znalazłoby się wiele obcych osób po prostu ją przerażała. Czaiła się więc przy stoliku, ale kiedy czas mijał, a ona odmówiła jakimś pijanym typom tańca, którym było wszystko jedno, uznała, że może warto poszukać znajomej, albo przynajmniej przynieść sobie więcej piwa. Niestety... poruszanie się po tak zatłoczonym miejscu również nie należało do jej najmocniejszych stron. Co chwila wołała do kogoś, że przeprasza, przeciskała się bokiem, oglądała za siebie, a mimo to miała nie uniknąć wypadku, podczas którego czas jakby zwolnił. Kątem oka zobaczyła najpierw gigantyczną tacę z piwami, a dopiero potem kelnerkę, która najpewniej skrzywiła się w momencie, w którym Lu w nią wpadła. Poślizgnęła się, ale zachowała równowagę, przynajmniej na moment, bo zaraz zwalił ją z nóg nie tyle brak równowagi, co widok dwunastu pukali z piwem lecących na ziemię. Dźwięk rozbitego szkła mieszał się z odgłosami muzyki, zapach chmielu wypełnił jej nozdrza, a przerażenie zamieszało w głowie.
- O boże! Przepraszam! - zawołała od razu, nie wiedząc, czy próbować coś ratować, czy uciekać. Jedna szklanka zatrzymała się na tacy, ale piwo leciało z niej na ziemię, więc trochę w bezsensownym odruchu Lucille podłożyła pod nie ręce, jakby to miało jakoś zminimalizować straty. - Naprawdę przepraszam! Ja, ja... ja... - jąkała się, ale co miała powiedzieć. - Jeju... - nic lepszego jeszcze nie przychodziło jej do głowy, ale całe były już z lepkiego piwa, a ludzie dookoła kompletnie się tym nie przejęli, jedynie odsunęli na tyle, by się nie pobrudzić i bawili się nadal w najlepsze.

Diane Mason
ambitny krab
nick
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
/ po grach

Mniej więcej to samo mogła powiedzieć Diane, tyle tylko, że dla niej piątek oznaczał kolejny dzień pracy i możliwość dorobienia sobie na napiwkach. Mimo to zdecydowanie mogła zgodzić się z częścią dotyczącą otwierania się i wychodzenia do ludzi. Na początku wydawało jej się to kiepskim pomysłem (tak, praca w Shadow zdecydowanie temu zaprzeczała), ale zdaje się, że Mason spędzała ostatnio coraz więcej czasu poza domem oraz klubem. Zaglądała do kawiarni, powoli poznawała miasto, wychodziła również na plażę. Nie robiłaby tego sama, ale miała całkiem fajnego kompana. W zasadzie trzech kompanów, bo Rufus, z którym powoli poznawała tutejszą linię brzegową, miał dwa psy. Nie przerażała jej nawet wczesna pora ich spacerów. No dobra, trochę jednak przerażała, bo szósta rano zdecydowanie nie była jej wymarzoną pora na spacery, ale kiedy tylko miała wolny dzień, starała się wyjść na małą przechadzkę po plaży. Poszła na nią dziś rano, jutro będzie pewnie zbyt zmęczona.
I zbyt mokra.
Nie pracowała tu długo, fakt, ale zdarzyło jej się już kilka sytuacji, kiedy ktoś kogoś szturchnął, coś komuś się wylało i chyba przyzwyczaiła się już do tego, że czasami musiała dopłacić coś za rozbity kufel albo rozlanego drinka (bo manager Adler miała oczy dookoła głowy i nikomu nie popuszczała), ale nie spodziewała się tego, że jednocześnie uda jej się strącić aż dwanaście kufli. Z drobną pomocą barmana udało jej się to wszystko unieść, ale miała zajęte obie ręce, więc ratowanie czegokolwiek było niemożliwe. Co więc miała robić, kiedy wpadła w nią młoda kobieta?
- Jezu... - mniej więcej tylko tyle była w stanie z siebie wykrzesać. Część alkoholu rozlała się po podłodze, część zdecydowała się przyozdobić jej strój. To drugie jej nie przerażało. Miała na zapleczu suche, awaryjne ubrania, które zapewne za chwilę włoży, ale taka strata... Jedno piwo to pryszcz. Dwanaście? To już grubsza sprawa. Oczami wyobraźni widziała już rachunek, jaki dostanie do uregulowania, widziała też nawet siebie zabierającą swoje rzeczy po tym, jak zostanie zwolniona, ale... To nie jej wina. To wina tej kobiety, którą być może powinna teraz ochrzanić, ale... Nie potrafiła. Raz, klient - nasz pan. Dwa, nie potrafiła odzywać się do ludzi w taki sposób.
- Nic się nie stało - odparła po chwili, totalnie ściemniając, bo jednak się stało.

lucille blanchard
lorne bay — lorne bay
31 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
W Lorne Bay znalazła schronienie przed przeraźliwą przeszłością. I chociaż boi się dotyku, cholernie ciągnie ją do ludzi, bo wierzy w to, że nowe miasteczko da jej nowe życie...
Piwo ściekało po czubku jej nosa, gdy patrzyła na stojącą przed sobą kelnerkę. Oddałaby wszystko za umiejętność zapadnięcia się pod ziemię. Za wszelką cenę starała się unikać konfliktów, a odkąd pojawiła się w Lorne Bay raz po raz wpadała w jakieś mniejsze, czy jak widać na załączonym obrazku, większe tarapaty. Bo przecież miała obecnie przesrane, prawda? To z jej winy kilka litrów piwa zdobiło posadzkę, a ubrania kelnerki przemoczone były do suchej nitki. Na swój stan, Lucille nawet nie zwracała uwagi, za bardzo była przejęta tym co zrobiła.
- Szlag... - Mruknęła pod nosem raz jeszcze. - To najsłabsze kłamstwo jakie słyszałam w życiu - przyznała ze skruszoną miną. - To moja wina... Tak bardzo, bardzo przepraszam... Pomogę! - Dodała zaraz i trzęsącymi się dłońmi zaczęła zbierać kawałki szkła z podłogi. Niekoniecznie myślała przy tym co powinna z nimi zrobić, albo gdzie wyrzucić. Chciała po prostu jakkolwiek pomóc, a najlepiej zatrzeć ślady swojej niezdarności i osoby. Poprzysięgła sobie także, że już nigdy jej noga w tym klubie nie postanie. To był zresztą kiepski pomysł aby tutaj przychodzić. Niepotrzebnie się zgadzała. Zwykły pub jej wystarczył. Nie lubiła tłumów, bała się kontaktu z innymi ludźmi i czuła przerażona tym, że zaraz ktoś na nią wpadnie. Jak widać to inni powinni się bać tego, że ona wpadnie na nich.
- Jest gdzieś... - Rozejrzała się za śmietnikiem, nadal siedząc na tych kolanach, a w dłoniach mając pełno szkiełek, które przy najmniejszym ruchu mogłoby wyrządzić jej krzywdę. Ogólnie była na pograniczu rozpaczy i ataku paniki, ale starała się resztami sił trwać przy zdrowych zmysłach.
Nie miała pojęcia co teraz z nią się stanie. Słyszała to i owo o Shadow. Było to ostatnie miejsce w jakim powinna się pojawiać, a co dopiero robić sobie wrogów. Była więc nie tylko przerażona tym co zrobiła, ale też tym jak zareaguje na to wszystko kelnerka i jej szefowie, bo przecież taka sytuacja na pewno im nie umknie.

Diane Mason
ambitny krab
nick
udaje profesjonalną nianię — a jest świadkiem koronnym
26 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
Dziewczyna z trudną przeszłością oraz kilkoma sekretami. Niedawno przyjechała do Lorne Bay i dopiero urządza się w mieście, próbując unikać przy tym kłopotów.
Szczerze? Diane również oddałaby wszystko za taką umiejętność. Coś takiego, w takim stopniu, zdarzyło jej się pierwszy raz i nie miała pojęcia, co powinna teraz zrobić. Udawać, że nic się nie stało i pracować dalej? Pójść na zaplecze i się przebrać? A może zajrzeć tam dopiero wtedy, kiedy zaniesie nowe piwa klientom, którzy cały czas na nie czekali? Póki co stała jak wryta, bo doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że jej słowa faktycznie nie zabrzmiały przekonywająco.
- Kiedy tak na to patrzę, to też mi się tak teraz wydaje - przyznała. W normalnych okolicznościach pewnie rozbawiłaby ją ta część rozmowy, ale niestety nie było jej do śmiechu. - Nie, proszę to zostawić. Pokaleczy się pani. Ja to pozbieram i zaraz tu pozamiatam.
Ona również kucnęła i zaczęła zbierać odłamki szkła, odkładając je na swoją tacę. Nie chciała, żeby klientka cos sobie zrobiła, bo wtedy szef na pewno by ją zabił. Z jednej strony to nie byłoby takie złe, bo zniknęłyby wtedy wszystkie jej problemy, ale mimo wszystko była jednak zbyt młoda, żeby umierać.
- Ja się tym zajmę. Proszę wrócić do znajomych.
Co więcej miała powiedzieć? Przecież jakoś to wszystko ogarnie, a nie wypadało, żeby gość klubu pomagał jej sprzątać, nawet jeśli biedna Diane nie miała z tym wszystkim nic wspólnego. Poprosiła tylko koleżankę kelnerkę przechodzącą obok (na pewno widziała, co się stało, nie dało się tego nie zauważyć), żeby przyniosła jej jakąś ścierkę lub przynajmniej przygotowała jej jakiś podręczny zestaw sprzątający. Mason zaraz to wszystko ogarnie.
- To tylko piwo. Mogło być znacznie gorzej. Mogłam nieść butelkę najdroższego szampana. Nie pamiętam dokładnie, ile on kosztuje, ale prawdopodobnie musiałabym pracować na nią do samej emerytury - mimo wszystko postanowiła jednak pokusić się o delikatny żart, żeby rozładować nieco sytuację, która najwyraźniej mocno zestresowała obie panie. Konia z rzędem temu, kto będzie wiedział, która z nich była zestresowana bardziej!

lucille blanchard
ODPOWIEDZ