21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   – Codziennie słyszę głosy – zaśmiał się. Oczywiście chodziło mu o jego własne myśli, bo dom Duncana raczej nie był nawiedzony ani nic z tych rzeczy. Czasami zdarzyło się, że słyszał jakieś dziwne dźwięki, które początkowo nieco go niepokoiły, ale później szybko dało się je logicznie wyjaśnić. W końcu każdy dom wydawał swoje dźwięki i nie było w tym nic strasznego. Czasami jednak samotność dawała się we znaki, było to oczywiste. Na całe szczęście Duncan miał swoich znajomych i zwierzaki, które mogły mu dotrzymać towarzystwa wtedy, gdy tego potrzebował. – Nie boję się duchów – odpowiedział. Nie wierzył w duchy i tego typu zjawiska, ale nie wykluczał ich istnienia, bo przecież wżyciu nigdy nie można było być pewnym wszystkiego. No i rzeczywiście Duncan znacznie bezpieczniej się czuł, gdy Lorcan był w domu, ale głównie ze względu na to, że mieszkając w bogatej dzielnicy, Duncan ciągle obawiał się, że znajdzie się jakiś śmiałek, który zdecyduje się włamać mu do domu i obrabować wszystko.
   – No żebyś wiedział, kiedyś mój znajomy zrobił sobie taki test i wyszło mu, że w dwunastu procentach jest Azjatą i w pięciu procentach Nigeryjczykiem – powiedział. Był w sumie zdziwiony, jak możliwe jest coś takiego, żeby na podstawie DNA można było określić czyjeś pochodzenie i to z dokładnością do konkretnego państwa, a w innych przypadkach do całego regionu. Może mieszkańcy Azji nie chcieli zbyt ochoczo brać udziału w takich eksperymentach, więc nie było odpowiednich danych i trzeba było generalizować, a przecież Azja nie była jednolitym kontynentem, tylko każde państwo miało swoją kulturę i wartości. – No tak, ale mi chodzi o dalekie pochodzenie, do pięćdziesiątego pokolenia wstecz, jeszcze by się okazało, że może jesteś jakimś królem, jak ta jedna Amerykanka czy Brytyjka, gdzie okazało się, że jest księżniczką – uśmiechnął się. No, wychodził z myślami zdecydowanie zbyt daleko, bo takie rzeczy pewnie zdarzają się raz na miliard, ale dzięki takiemu testowi na DNA można było dowiedzieć się wielu rzeczy, a nawet poznać daleką rodzinę, o której nie miało się pojęcia.
   – Nieważne, rób jak uważasz – powiedział po machnięciu ręką. Nie chciał pouczać przyjaciela co do tego, jak prowadzić biznes, bo przecież sam nie miał swojego, więc nie miał żadnego doświadczenia, ale z doświadczenia zawodowego wiedział, że z rodziną ciężko było prowadzić interesy, bo zawsze ktoś źle na tym wychodził.
Ryder Fitzgerald
przyjazna koala
Duncan Winchester
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- No dobra, dobra, jak wolisz - jak powiedział, nie chciał go wcale nastraszyć jakąś gadką o nawiedzonym domu, szczególnie, że dom Duncana wcale nie wyglądał na taki stary, jakby ktoś w nim kiedyś umarł. Wręcz przeciwnie, miał wrażenie, że jest dość nowy, a Ryder nie słyszał wcześniej o głośnym przypadku zabójstwa w Pearl Lagune, takie pewnie odbiłoby się niemałym echem w miasteczku, więc wydawało mu się, że pod względem nawiedzonych domów są akurat bezpieczni, czy raczej jest bezpieczny, skoro Duncan mieszkał już sam.
- O, to w sumie śmieszne, że na podstawie tego co mamy można określić pochodzenie, skoro do testów na ojcostwo nawet potrzebują więcej próbek - nie, żeby Fitzgerald kiedykolwiek rozważał wykonanie podobnego testu, ale często oglądał różne reality show ze współlokatorkami i w wolnych chwilach, kiedy absolutnie nie chciało mu się skupiać na filmach, włączał je sobie sam. A wiadomo, tam to zawsze wychodziły jakieś dramaty z przeszłości, zdrady i inne takie przypadki, które się poruszało, poniekąd więc głupie programy, które sobie puszczał w tle, miały nawet wartość edukacyjną. - Co? O tym to nie słyszałem, to nie fabuła jakiegoś filmu? - świąteczne produkcje też były czymś, co sobie lubił oglądać dla zabicia czasu, a z jakiegoś powodu wątek rodziny królewskiej - niezależnie czy istniejącej, czy takiej ze zmyślonego państwa, był czymś, co się często w nich przewijało, razem z małomiasteczkową dziewczyną, która wyjeżdżała robić karierę w wielkim świecie i z jakiegoś powodu wracała w rodzinne strony.
- Dobra, długo będziemy musieli jeszcze na kogoś czekać? - zmarszczył brwi w zamyśleniu, bo ileż można? Nie chciał więcej rozmawiać o jego zaangażowaniu w prowadzenie baru, bo szczerze? Nie był specjalnie tym zainteresowany i sam z siebie nie przejmował żadnych inicjatyw, dając wykazać się starszemu rodzeństwu, w końcu nadal sam zachowywał się trochę jak duże dziecko.

Duncan Winchester
ryder fitzgerald
nata#9784
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   Duncan nie wierzył w duchy, a już na pewno nie, że te mogły mu coś zrobić. W końcu były to duchy i skoro nie było ich widać, to czemu miałyby one mu coś zrobić. Te wszystkie filmy i seriale oczywiście mroziły krew w żyłach, ale nie na tyle, by miał o tym rozmyślać. Uwielbiał jednak tego typu historie. Jedną z jego ulubionych książek była opowieść o Frankensteinie i jego potworze. Bardzo lubił tego typu literaturę. Za poważniejszymi książkami obyczajowymi nie przepadał. Jedyne co stanowiłoby dla niego zagrożenie to włamanie. Bał się czasami, że ktoś faktycznie może wbić mu do domu i ukraść coś albo zrobi krzywdę jemu. Do tej pory miał brata, a teraz pozostał sam z psem. Może powinien sprawić sobie kolejnego zwierzaka, takiego który byłby wyszkolony do obrony przed włamywaczami.
   – No bo to oni chyba robią tak, ze badają Twoją próbkę DNA i przyrównują ją do posiadanych baz danych i na tej podstawie stwierdzają przynależność do konkretnych regionów – stwierdził. W końcu można było zakładać, że wspólne DNA albo przynajmniej najwięcej wspólnego DNA będzie we wspólnym obszarze. Nie znał się jednak na tym tak dobrze, by być w stanie wszystko dokładnie wyjaśnić. Nie znał się na genetyce, nawet jeśli lubił od czasu do czasu sobie o takich biologicznych rzeczach poczytać. Nie bez powodu jednak zdecydował się iść na prawo, a nie na biologię czy medycynę. Nie miał do czegoś takiego głowy i znacznie lepiej zapamiętywało mu się kodeksy, niż podręczniki.
   – Nie, to prawda! – odpowiedział podekscytowany. Wiadomość, że jakaś Brytyjka okazała się księżniczką wydawała się Duncanowi bardzo ciekawa, biorąc pod uwagę, że sam pochodził z Wielkiej Brytanii, a więc po części mógł czuć brytyjską dumę. Oczywiście była to jedynie przyjemna i zaskakująca informacja, a nie coś, czym żył codziennie. Takie rzeczy przecież nie trafiają się codziennie, a już na pewno nie komuś takiemu jak on.
   – Weź jakiegoś ananasa i zapłacimy – powiedział. Jemu również nie chciało się tutaj czekać. Było duszno i gorąco, a oni stali na zewnątrz i czekali na mężczyznę, który pewnie o nich zapomniał. Westchnął, przeczesując włosy palcami. – Może czeka na nas w środku? Może zapomnieli i sami wybrali za ciebie tego ananasa? – zapytał, ale Ryder na pewno wiedział o tym tyle samo co Winchester.
   – Ryder, chyba muszę kupić drugiego psa – stwierdził w końcu.
Ryder Fitzgerald
przyjazna koala
Duncan Winchester
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- To brzmi jak jakiś bełkot - machnął ręką, bo też nie widział powodu, dla którego Duncan miałby mieć jakieś szersze pojęcie o genetyce i sposobie badania pochodzenia na podstawie DNA, skoro sam Ryder w liceum nie był może największym mózgiem, ale nie był też głupi i nawet dostał się później na biologię morską, a pamiętał tyle, że były jakieś alfa helisy, krzyżówki i na tym mniej więcej kończył się program, a on co najwyżej mógł komuś porobić krzyżówki na grupy krwi. Duncan jednak poszedł w zupełnie innym kierunku tak naukowo, studiował przecież prawo, dlatego nie widział go jakoś za bardzo jako znawcę tematu. - Nie brzmi jak prawda - coś mu ewidentnie chyba dzisiaj nie pasowało w przedstawionych przez Winchestera informacjach, ale nie słyszał nic o tej Amerykance, więc nie było to dla niego wiarygodne, bo taka sprawa byłaby chyba dosyć popularna? - Ale jak mam wziąć, tak z pola? - popatrzył na te krzaki, ale przecież nie wiedział który ananas jest dojrzały i nadaj się do zbioru, a który jeszcze potrzebuje trochę czasu. I nawet nie wiedział jak to się z tego krzaka zbiera, wolał więc nie podejmować takich działań samodzielnie, bo szansa, że coś przy okazji zepsuje była większa niż duża. - Dobra, masz rację, trzeba kogoś poszukać - skinął głową i zaczął się rozglądać dookoła, w poszukiwaniu jakiegokolwiek pracownika farmy, a najlepiej tego, który kazał im zaczekać i gdzieś wyparował. - Czekaj, masz pierwszego psa? - Winchester wybił go z tego rozglądania się na tyle, że aż mu opadła szczęka, bo kupił sobie psa i nigdy mu nic o tym nie powiedział? Nie pokazał? Jak można tak było w ogóle robić, przecież każdy chciałby pogłaskać pieska!

Duncan Winchester
ryder fitzgerald
nata#9784
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
   – Oj no... przypomnij mi później, to wyślę ci linka, przecież bym tego nie wymyślił – powiedział, zadzierając lekko nosek. No jak Ryder mu nie wierzył, to Duncan będzie bardziej niż chętny do tego, by udowodnić swoje racje. Powoli jednak sam zaczął powątpiewać w swoją pamięć. Nigdy nie można było być pewnym takich rzeczy w stu procentach. Uśmiechnął się jednak, bo w sumie na miejscu Rydera też by w takie opowieści nie uwierzył. On sam musiał wszystko przeczytać samodzielnie i dojść do własnych wniosków. – A jak według ciebie brzmi prawda? – zapytał chłopaka, bo w sumie prawda była ciekawym konceptem, a on z prawniczego punktu widzenia znał doskonale kilka przypadków, w których prawdę nagięto w taki sposób, że ludzie którzy dokonali jakiegoś przestępstwa odchodzili wolno. Dlatego też prawda była rzeczą, którą prawnicy bawili się praktycznie bez przerwy.
   – Mało to profesjonalne, że facet kazał nam czekać, a teraz nie przychodzi – westchnął. Przecież zarówno on jak i Ryder mieli swoje sprawy na głowie. Zakładał, że w barze chłopaka również chcieli, by Ryder pojawił się tam z tym ananasem jak najszybciej. Duncan przetarł oczy pozwalając im na chwilowy odpoczynek od słonecznych promieni. On sam również zaczął się rozglądać za jakąkolwiek żywą duszą, która mogłaby znajdować się na tej farmie, ale jak na złość nikogo poza nimi tu nie było.
   – Mam golden retrievera, ale nie jest on psem strażniczym, prędzej poszedłby ze złodziejem niż obszczekał go – zaśmiał się. No ale prawda była taka, że pies ten nigdy nie był tresowany do tego, by strzec domu, tylko by mógł być towarzyskim przyjacielem i kompanem Duncana. Został adoptowany po to, by nie nudziło się chłopakowi kiedy jego brata nie było w domu. No ale adopcja kolejnego psiaka, który miałby pełnić rolę czworonożnej ochrony wydawała się dobrym pomysłem. – Nie widziałeś nigdy mojego psa? – zapytał, bo w sumie często swojego czworonoga wyprowadzał, więc można go było z nim spotkać no ale chyba musieli się wtedy z Ryderem mijać.
Ryder Fitzgerald
przyjazna koala
Duncan Winchester
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
Kiwnął głową, bo doskonale wiedział, że zapomni mu przypomnieć o linku, a nawet jeśli już jakimś cudem Duncan będzie pamiętał, to z kolei Fitzgerald tak długo będzie się zbierał do przeczytania tego artykułu, że nigdy tego nie zrobi. Bo jego trzeba było jakoś bardziej zachęcić do poznawania naukowych rzeczy, to niekoniecznie leżało w jego kręgu zainteresowań, no chyba, że po jaraniu złapał jakąś rozkminę, którą musiał koniecznie rozwiązać. - Ale jaka prawda? Taka ogólna prawda objawiona? - bo jeśli chodziło o historię Duncana to nie miał zielonego pojęcia przecież, bo usłyszał tylko tyle, co chłopak mu powiedział, ale po prostu nie brzmiała ona prawdziwe. O, jakby siedzieli teraz przy stole z Jimmym Fallonem i robili True Confessions, to by powiedział Winchesterowi, że to jedna wielka ściema! - W sumie inny kazał czekać, inny miał przyjść - wzruszył ramionami, chociaż miał wrażenie, że ktokolwiek, kto pracował na tej farmie, miał głęboko w poważaniu czy jakiś chłopak z Pearl Lagune uważa jego zachowanie za profesjonalne.
- A to ludzie jeszcze mają jakieś psy jako obronne? - zmarszczył brwi, bo wydawało mu się strasznie bezsensownym, żeby zamiast zamontowac alarm, trzymać psa do obrony. - Poza tym te wszystkie labradorowate są chyba takie trochę wolniejsze w myśleniu - zaśmiał się, bo nie rozróżniał który pies jakiej był konkretnie rasy, ale kojarzył, że te wszystkie biszkoptowe czworonogi wyglądały na wiecznie zjarane. I moze coś w tym było? Może to byłaby odpowiednia rasa dla Rydera? - Nigdy nie pokazałes mi swojego psa - pokręcił przecząco głową, bo dosłownie pierwszy raz słyszał o tym, że Duncan ma psa, nie przypominał też sobie, żeby coś więcej o nim mówił i była to ogólnie jakaś spora nowość dla Fitzgeralda!

Ryder Fitzgerald
ryder fitzgerald
nata#9784
21 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
    Tak, znając Duncana to z całą pewnością zapomni on o wysłaniu linku. Miał wiele na głowie, więc mniej ważne rzeczy najzwyczajniej w świecie wpychał gdzieś tak głęboko, że czasami nie potrafił już tego odnaleźć. No ale jeśli Ryder chciałby o tym poczytać, to albo poszuka sobie sam, albo najzwyczajniej w świecie napisze do niego o ten link. Sprawa z całą pewnością się rozwiąże.
    – No skąd wiesz, że coś jest prawdą, a coś nią nie jest – uściślił. Jako przyszły parnik często na studiach poruszali sprawy, które początkowo wydawały się być wyciągnięte prosto z książek kryminalnych, bo były nierzeczywiste, a w toku rozmowy na zajęciach okazywało się, że wszystko było prawdą. No i prawnicy mieli to do siebie, że często bawili się prawdą, którą łatwo było nagiąć w taki sposób, żeby przeinaczyć niektóre fakty na korzyść swojego klienta. To była jedna z największych krytyk, jakie Duncan miał do swojego przyszłego zawodu. Z tego właśnie względu miał zamiar zająć się prawem w taki sposób, żeby skupić się tylko i wyłącznie na prawdzie. Może był naiwny, że wierzył, że może mu się to udać, ale był uparty, więc jeśli ktoś miał tak właśnie postępować, to on.
    – Chodź, poszukamy tego gościa – zaproponował. Stanie w słońcu wśród ananasów, z których każdy wyglądał tak samo, jak pozostałe wydawało mu się bezcelowe. Westchnął cicho i powoli zaczął zmierzać w kierunku miejsca, w którym poprzednio rozmawiali z którymś z pracowników farmy ananasów.
    – Jasne, że mają. Do systemów można się włamać, poprzecinać kabelki, wyłączyć prąd, a psa się nie uciszy, więc nawet chociaż narobi hałasu i ostrzeże przed niebezpieczeństwem albo zawiadomi sąsiadów że coś się dzieje – powiedział. Nie chciał, żeby ktoś go wyprowadzał z błędu i mówił, że takie coś jest mało prawdopodobne. Lepiej mu się żyło z myślą, że ma większego psa. Czuł się bezpieczniejszy nawet jeśli jego pies nie należał do wyjątkowo groźnych.
    – Możesz przyjść i go sobie pooglądać, jeśli chcesz – stwierdził. Lubił, gdy ktoś go odwiedzał, a jego pies musiał to ubóstwiać, bo wtedy dostawał podwójną dawkę uwagi. Spojrzał na Rydera, po czym porozmawiali chwilę i zapewne udało im się dostać tego ananasa, po którego tutaj przyszli.
Ryder Fitzgerald

ztx2
przyjazna koala
Duncan Winchester
ODPOWIEDZ