najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
#numer
| po treningu z Percym

Wraz z przekroczeniem progu klubu Shadow za jego drzwiami zostawiła rozsądek i chęci do przeżycia. Była tak bardzo sprzeczna sama ze sobą, jeszcze kilka dni temu twardo trzymała się swojego postanowienia o tym, ze zaprzestaje wszelkich imprez, ale nie potrafiła dłużej usiedzieć w domu. Nigdy nie pasowała do klatek, nie ważne jak bardzo złote one były. Skoro i tak straciła po części swoją wolność to dlaczego miała siedzieć i czekać na coś co zgotował jej nie los, a zupełnie nieznany dla niej typ.
Dzisiejszego wieczora postanowiła zaryzykować, zrobić to na co od dawna miała ochotę i co jeszcze kilka miesięcy temu było dla niej ważne. Głupio to brzmi, ale taka była prawda. Jedni potrafią wyluzować się pijąc wino, inni czytając książkę, a Lia stres rozładowywała na parkiecie czy brzy barze wlewając w siebie kolejne kolorowe szoty, które ją sponiewierają.
W Shadow pojawiła się sama, nie potrzebowała jednak żadnej obstawy, tutaj czuła się jak na swoim podwórku jak w miejscu, do którego zawsze wracała z nostalgią. Zabawne jest to, że to właśnie w tym miejscu zaczął się jej koszmar, który trwa do dzisiaj.
Przy wejściu przywitał ją głośny huk muzyki i basów, które powodowały, że czuła jak jej własne organy podskakują. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem, czuła, że była w swoim żywiole. Weszła do klubu głębiej, zgrabnie przecisnęła się przez tłum tańczących ludzi i za chwilę zatrzymała się przy barze. Usiadła na wysokim czarnym krzesełku i kiedy obok niej znalazł się barman zamówiła kilka kolorowych szotów. Nie musiała długo czekać na to, aż kolorowe drinki znajdą się przed nią. Nie bawiąc się w damę, którą nigdy nie była chwyciła jeden kieliszek, przystawiła go do ust i przechyliła połykając zawartość. Czuła lekki słodki posmak, a zaraz na jego miejscu pojawiło się pieczenie alkoholu. Delikatnie się skrzywiła, po takim długim czasie nie picia wiedziała, że jeszcze szybciej straci całkowitą orientacje w terenie, ale nie myślała teraz o tym. Chwyciła za kolejny, który opróżniła i to samo zrobiła z trzema kolejnymi. Nie czekając zamówiła kolejną kolejkę, opierając łokieć o blat baru przekręciła się na krześle i omiotła spojrzeniem całe pomieszczenie. Kolorowe światła i dym dookoła trochę utrudniał jej rozpoznanie w tłumie znajomych osób, to nie tak, że prosiła o towarzystwo. Miała tylu znajomych w tym właśnie miejscu, że to kwestia czasu jak ją znajdą, a wtedy impreza zacznie się na całego, będzie mocno i intensywnie. Tak jak lubi.
rhys levinsky
sumienny żółwik
rorka
barber — karanca
25 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Myślał, że będzie kimś. Na dwa lata nawet udało mu się wyjechać z Lorne Bay i podobno wszystko szło dokładnie tak jak powinno, ale chyba nie do końca, bo nie mówiąc dokładnie z jakiego powodu, wrócił do starego miejsca, by za dnia przycinać męskie włosy, a w nocy sprzedawać trawkę i pixy, z przerwami na zalewanie się w trupa.
pierwszy
Lubił to. Głośną muzykę wprowadzającą swym basem w wibracje każdą komórkę jego ciała, oślepiające światła, maskując wszelkie niedoskonałości towarzyszące upojeniu alkoholowemu, mrok ukrytych zakamarków, gdzie w spokoju mógł przekazywać swoimi klientom skrupulatnie przygotowane woreczki białego proszku, królujący pośród parkietu duszący zapach ciała, tysięcy oddechów i rozlanych drinków.
To tam czuł się, jak u siebie.
Siedział przy barze, powoli sącząc czystą whiskey i obserwował. W takich chwilach nie należał do zbyt rozmownych; doświadczenie nauczyło Rhysa, że czasem warto zaczekać, dobrze przypatrzeć nieznajomym twarzom, bo w miejscu takim jak Shadow nigdy nie wiadomo na kogo się trafi; kolejny rozmówca może okazać się wysoko postawionym gościem, na co dzień reprezentującym spokojnych obywateli, ale i członkiem gangu, który gdy na chwilę stracisz czujność, na moment odwrócisz od niego wzrok, rozbije Ci butelkę na głowie i z uśmiechem, przepełnionym dziwnym sadyzmem, zostawi Cię samego bez najmniejszego słowa wyjaśnienia. Pomimo wszystko lubił te wszystkie dziwne miejsca i siebie samego w bardziej przyjaznych okolicach zupełnie nie widział.
Była bardzo ładna i na swój sposób tam nie pasowała, chociaż kilka chwil wcześniej był świadkiem tego, jak zeruje kolejne kieliszki kolorowych shotów, nie potrafił wyzbyć się wrażenia, jakoby była puzzlem z zupełnie innej układanki. Młodsza? Starsza? Pełnoletnia? Nie potrafił ocenić; może przez niewielki procent alkoholu buzujący w jego żyłach, a może blanta, którego może pół godziny wcześniej miał okazję spalić.
Jakby nie myśląc, wstał, by zaspokoić swą ciekawość, a może po prostu taki miał kaprys by porozmawiać z drugim człowiekiem o pogodzie chociażby, siadł obok nie pytając o pozwolenie i bez pardonu, uprzednio prosząc barmana o dolewkę rozgrzewającego gardło trunku, rzekł.
- Mam wrażenie, że barman powinien spytać Cię o dowód - może to miał być żart, a może pochwała, a może po prostu chciał ją troszkę poddenerwować. Nudził się, jak diabli, nikogo bardziej interesującego w okolicy nie doświadczył i potrzebna mu była jakakolwiek rozrywka, a tym, że brzmiał jak buc, wchodząc brudnymi butami w nieswoje spraw, najzwyczajniej się nie przejmował. Taki miał kaprys i już. Niczego gorszego niż wyrządził sam sobie, raczej nie była w stanie mu zrobić.

Lia Hargreeves
powitalny kokos
nick
najlepsza barmanka w — MOONLIGHT BAR
23 yo — 150 cm
Awatar użytkownika
about
najlepsza barmanka i stała bywalczyni wszelkich imprez, która dorobiła się uroczego stalkera, który z dnia na dzień coraz bardziej ją osacza i lada moment doprowadzi do choroby psychicznej albo samobójstwa
Szybciej niż znajomym twarzy w klubie doczekała się kolejnej kolejki kolorowych drinków. Powoli zaczynała tracić nadzieję na to, że swój pierwszy i oficjalny dzień wolności spędzi w doborowym towarzystwie. Szczerze? Jakoś za bardzo nie cierpiała z tego powodu, była typem osoby, która sama potrafiła się również świetnie bawić, sama dla siebie była najlepszym kompanem do zabawy.
Odwróciła się przodem do paru i prawą dłonią chwyciła kolejny kieliszek, który przechyliła bez żadnych ceregieli wlewając całą jego zawartość w swoje gardło. Tym razem jednak alkohol nie gryzł jej w gardło jak za pierwszym razem.
- Jedyne o co powinien mnie zapytać to mój numer telefonu. - odpowiedziała, a jej głos brzmiał na znudzony. To nie tak, że liczyła na to, że przystojniak za baru weźmie od niej numer, nie potrzebowała podrywać wszystkiego co się rusza, ale jakby poprosił to bez problemu by mu go dała. Kolejnego psychopatycznego stalkera raczej nie zdobędzie, bo nawet jeśli to ten obecny wykończy nowego.
Powoli przekręciła głowę w stronę swojego rozmówcy, który dosiadł się do niej wcześniej nie pytając o pozwolenie, miała w planach go pogonić i poinformować, że jedyna dupa na jaką może liczyć dzisiejszego wieczoru to ta spod latarni, którą widziała gdzieś w okolicach klubu.
Zdanie zmieniła w momencie, w którym swoimi oczami zatrzymała się na jego twarzy. Cóż była kobietą, do tego taką, która miała słabość do przystojnych facetów w swoim towarzystwie, a ten zdecydowanie należał do tego grona.
- Chyba, że ty chcesz zapytać mnie o którąś z tych rzeczy? - zapytała unosząc idealnie wyregulowane brwi w górę. Zagryzła delikatnie swoją dolną wargę ciesząc się jednak z tego, że żaden znajomy nie pojawił się w jej otoczeniu. Fajnie było imprezować z kimś kogo się zna, ale jeszcze lepszą zabawą było imprezowanie z kimś nieznanym. A w kościach czuła, że ten melanż będzie tak samo wyjątkowy jak moment odzyskania wolności.
rhys levinsky
sumienny żółwik
rorka
ODPOWIEDZ