pisarka i blogerka — tworząca w domowym zaciszu
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Obserwowałam miłość od najmłodszych lat. Pragnęłam móc kiedyś jej doświadczyć. Ojciec zawsze był zapatrzony w matkę, niczym w obrazek. Niezależnie od tego, co robiła i jak w danym momencie wyglądała, jego oczy były przepełnione miłością do niej. Już wtedy, przyglądając się im, marzyłam, by ktoś kiedyś tak samo spoglądał na mnie. Rodzice byli moim wzorem, pod każdym względem. W przyszłości chciałam być jak mama, taka mądra i dobra, ale też mieć coś ze zdecydowania i uporu ojca. Choć była nas trójka, nigdy nie odczuwałam z tego powodu żadnych braków. Dorastałam, otoczona miłością i troską, mając zapewnione wszystko, czego tylko potrzebowałam. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego dzieciństwa. Teraz wiem, że to, jaką jestem osobą, zawdzięczam właśnie im. Od zawsze dokładali wszelkich starań, by zarówno mnie, jak i moje rodzeństwo, wychować przede wszystkim na dobrych ludzi. A reszta? Pieniądze, pozycja... to nie miało znaczenia. Na pierwszym miejscu zawsze, zawsze stawiali ludzi, nie rzeczy.
Kilka razy złamałam im serce. Po raz pierwszy gdy w szkole kłamałam na temat swojego pochodzenia. Oni nigdy się tego nie wstydzili, ja - z niewiadomych przyczyn - tak. Poczułam wtedy, że w pewien sposób ich rozczarowałam. I to było najgorsze uczucie, jakiego w tamtym okresie doświadczyłam. Choć wyciągnęłam z tego nauczkę, żal pozostał. I nic nie było w stanie tego zmienić. Później, na każdym kroku starałam się im to wynagrodzić. Byłam najlepszą uczennicą w klasie, a nawet w szkole. Najlepszą siostrą i próbowałam także być jak najlepszą córką. Wiedziałam, że byli ze mnie dumni i że mnie kochali, mimo wszystko. Kolejny raz był nieco bardziej bolesny. Choć niczego mi nie brakowało, nie chciałam zostać i spędzić reszty życia w domu. To nie było moje miejsce. Skłamałam, mówiąc, że jadę na obóz wakacyjny, z którego jednak nie wróciłam. Nie wiem dlaczego nie powiedziałam im prawdy. Być może obawiałam się, że będą chcieli mnie zatrzymać? Odezwałam się do nich dopiero, gdy dotarłam do Nowego Jorku. Wtedy też poinformowałam ich o stypendium, jakie otrzymałam i o reszcie swoich planów. Nie próbowali nawet ukryć zawodu. Nie dziwiłam im się. Ale... to był ten moment, kiedy musiałam odciąć pępowinę. Moment, kiedy miałam zacząć nareszcie żyć! Pełną piersią!
Pracowałam w barze, by zarobić na utrzymanie i studiowałam filologię. Czułam, że to było to. Nie mogłam się doczekać, aż ukończę studia! Oczami wyobraźni widziałam, jak zostaje wziętą pisarką albo dziennikarką. Jak z najdalszych zakątków ziemi informuje ludzi o tym, co się dzieje. O rzeczach ważnych i mających znaczenie. Czekała mnie jednak dłuższą droga, niż myślałam. Musiałam najpierw udowodnić swoją wartość. Dla brukowców pisałam o pogodzie na kolejny tydzień. W miesięcznikach pojawiały się porady sercowe, mojego autorstwa. Ale to ciągle nie było to, czym chciałam się zajmować.
Po kilku latach nareszcie pojawiła się przede mną szansa. Powrót do Lorne Bay miał otworzyć mi drzwi do prawdziwej, wielkiej kariery. Miałam zbadać sprawę nieprawidłowości w siłach lotniczych. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak ten wyjazd odmieni moje życie. Raz na zawsze.
Po raz pierwszy poczułam, co to znaczy miłość, całkowicie tracąc głowę dla praktycznie nieznanego człowieka. Wszelkie plany przestały mieć znaczenie. Wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Rozpoczęłam nowy etap, jakim było budowanie związku z drugą osobą. Zrozumiałam uczucie łączące rodziców, bo sama czułam się tak samo. I chciałam, by tak zostało. Kiedy przyrzekaliśmy sobie miłość na ślubnym kobiercu, miałam nadzieje, że tak będzie już na zawsze. Niestety, los miał inne plany. Pierwszą próbą była niezwykle atrakcyjna oferta pracy, którą musiałam odrzucić, wiedząc, że związek na odległość by nie przetrwał. I choć mówi się, że do trzech razy sztuka, to w naszym przypadku wystarczyły dwie. Bo gdy niespodziewanie dowiedziałam się o jego romansie, nie byłam w stanie dłużej tego akceptować. Romansie, którego owocem miało być dziecko. Wszystko się skończyło. Nim dotarło do mnie, co się dzieje, już siedziałam w taksówce z walizkami, które jeszcze jakiś czas temu rozpakowywałam we wspólnym mieszkaniu. Serce mi pękało, ale wiedziałam, że tak trzeba, że to, co robię, jest słuszne.. To był jedyny sposób, by przynajmniej jedno z nas miało udane życie.

Musiało minąć sporo czasu, bym była stanie w miarę normalnie funkcjonować. W ferworze nowych wyzwań, kompletnie zapomniałam o kwestii, która z czasem mogła okazać się problematyczna. Pakując swoje życie do walizki, zdejmując z palca obrączkę, zdawałam się nie myśleć o tym, że aby móc tytułować się znów singielką potrzebny jest jeszcze... rozwód. I właśnie z tego powodu, teraz, po tak długim czasie, zdecydowała się wrócić do Lorne Bay. By dokończyć to, co zaczęła i raz na zawsze zamknąć tamte drzwi.


Jako dziecko była energiczna, acz dość nieśmiała, nigdy nie przepadała za poznawaniem nowych ludzi, a najlepiej dogadywała się zdecydowanie z rodziną. Z wiekiem ta postawa uległa zmianie, choć nie do końca. Często zamyka się w sobie, bo wie, że jeżeli pozwoli innym do siebie dotrzeć, uznają ją za słabą. Unika rozmów na swój temat, a kiedy ktoś pyta o przeszłość, szybko i zwinnie zmienia zagadnienie, wokół którego toczy się dyskusja. Jest świetnym słuchaczem, ale marnym mówcą. Jeśli spotkasz ją po raz pierwszy, bez wahania stwierdzisz, że właśnie poznałeś całkiem sympatyczną, wesołą osobę, z niesamowitym dystansem do siebie i ogromnym poczuciem humoru. Naprawdę jest dziewczyną przyjazną - nie licząc uszczypliwych, ironicznych komentarzy, które wychodzą z jej ust jakoś zadziwiająco często, oraz niektórych niezbyt miłych odzywek, którymi broni się przed dotarciem do tego, co ją gryzie. O, tak, zdecydowanie zbyt często zdarzy jej się ujawnić wrodzoną złośliwość. Jak zechce na Ciebie nakrzyczeć, to nakrzyczy, pokłóci się, rzuci jakimś przedmiotem o ziemię, czy zacznie śmiać się do rozpuku. Choć trudno do niej dotrzeć, to jeżeli masz z tą istotą dobry kontakt, bardzo chętnie potowarzyszy Ci podczas nocnej wyprawy po okolicy, w stroju wielkiego hot-doga, śpiewając to, co wybierzesz. Wiecznie przebiera rękoma, wystukuje rytm palcami o blat, musi coś robić, zawsze i wszędzie, byle tylko nie siedzieć nieruchomo. Uwielbia dużą dawkę adrenaliny, nowe doświadczenia. Nigdy nie wiesz, czego się spodziewać, zawsze czymś zaskoczy. Niestety, po poważnej kłótni zamknie się w ciemnym pokoju z wielką ochotą rozbicia szklanki, a później nadepnięcia na rozsypane szkło bosą stopą, zamiast zmierzyć się z problemem bardziej racjonalnie. Unika tego tematu jak ognia, choć wie, że powinna coś zrobić, bowiem uparte stworzenie z niej jest, i ono właśnie sądzi, że jest samowystarczalne, więc co za tym idzie - nikogo bliskiego nie potrzebuje. Ma jednak skłonności do z pozoru wielkich miłostek. Co można z tego wywnioskować? Jest romantyczką. Szuka miłości, ale takiej prawdziwej. Niestety łatwo wyrabia sobie zdanie na temat danej osoby i potem bardzo ciężko jest je zmienić.

→ nienawidzi pełnej formy swojego imienia, po prostu jej nie toleruje i nigdy nie używa. W dzieciństwie mama, gdy była zdenerwowana, tak się do niej zwracała i tylko ona miała do tego prawo. Teraz nikomu na to nie pozwala. Przedstawia się, podpisuje i właściwie w każdej sytuacji korzysta z jego skróconej wersji;
→ kocha pociągi. Zarówno podróżowanie nimi, jak i po prostu siedzenie przy okolicznych torach, obserwowanie przejeżdżających ciuchci i liczenie wagonów;
→ posiada skłonności do nadawania imion różnorakim roślinkom, ba, często nawet do nich mówi, bo gdzieś wyczytała, że wtedy lepiej rosną. W mieszkaniu ma Petunię i Alfreda;
→ bardzo lubi dzieci, ale tylko czyjeś i przez chwilę. Kiedy zaczynają płakać, nie ma pojęcia co z nimi zrobić i najchętniej by uciekła;
→ jest prawdopodobnie najgorszym kierowcą na ziemi. Mylą się jej znaki drogowe, zdarza się, że zapomina przepisów i po prostu jedzie na wyczucie, wywołując tym samym niezle zamieszanie na drodze. Choć jej styl jazdy pozostawia wiele do życzenia, to jakimś cudem udało jej się uniknąć wypadku i nikt jadąc z nią JESZCZE nie umarł;
→ regularnie czytuje horoskopy! Choć wmawia wszystkim, że nie traktuje ich poważnie, to nie wyjdzie z domu, jeśli rano nie przeczyta, co ją tego dnia może spotkać. Co prawda, żadna z przeczytanych wróżb się nigdy nie spełniła, no ale, lepiej nie ryzykować;
→ co za tym idzie, wierzy w przeznaczenie, fatum, karmę i inne takie. Uważa, że nic nie dzieje się bez przyczyny i wszystko, co nas spotyka, ma jakieś logiczne wytłumaczenie. Nawet jeśli początkowo tego nie dostrzegamy, z czasem staje się jasne, że po prostu tak musiało być. Dlatego niezależnie od tego, co ją w życiu spotyka, stara się nie załamywać i podchodzi do tego ze spokojem;
→ uwielbia śpiewać pod prysznicem, niestety, nie ma najlepszego głosu i prawdopodobnie jej sąsiedzi stracą kiedyś słuch z powodu prysznicowych serenad, jakie im urządza;
→ choć wychowała się w rodzinie, gdzie praktycznie każdy potrafił gotować, jej to nie wychodzi. Kilka razy próbowała się nauczyć i o mało nie skończyło się to pożarem w mieszkaniu;
→ jako nastolatka bardzo chciała wyruszyć w podróż autostopem, najlepiej po Europie. Niestety, nie wyszło jej, ale nie traci nadziei i ciągle liczy, że kiedyś to marzenie zrealizuje;
→ kompletnie nie umie rysować. W jej wykonaniu koń wygląda jak pies, a pies jak żaba. Nie zraża się jednak i czasami lubi narysować sobie na kartce patyczaka, albo inne dziwne bazgroły
Penelope Bradshaw
14.02.1993 r.
Lorne Bay
pisara / blogerka
freelancerka
Opal Moonlane.
zamężna, heterosesualna
Środek transportu
Z uwagi na bezpieczeństwo swoje i innych Penny najczęściej porusza się po mieście taksówką.

Związek ze społecznością Aborygenów
Stosunek Penny do Aborygenów jest całkowicie neutralny, nie ma na ich temat zdania, uważa, że tak jak każdy człowiek zasługują na szacunek i tak stara się ich traktować.

Najczęściej spotkasz mnie w:
najczęściej w domu i w okolicy miejsca zamieszkania.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
-

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
nie
Penny Bradshaw
Sarah Mikaela
powitalny kokos
Penny Bradshaw
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany