rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
#16

Było gorąco. Bardzo gorąco. I pewnie dlatego Meredith postanowiła podjąć taką kiepską decyzję i przegapić kilka czerwonych flag. A może po prostu była w kiepskim życiowym... właściwie nie wiadomo jak to nazwać, korycie? Dole? No czymś, w co się wpada i z czego trudno wyjść na pewno! Chodzi o koryto rzeki, oczywiście, a nie takie do karmienia zwierząt, bo to jakiś dziki prąd nie pozwalał jej z niego uciec, a nie jakieś dzikie zwierze... ją... zjadało. Czy coś tam. Zdecydowanie nie powinna brać się za wymyślanie takich głębokich metafor, bo jednak była człowiekiem nauki i to właśnie naukowe analizy najlepiej jej wychodziły. I dlatego coraz lepiej radziła sobie w pracy. Wciąż nie wszystko było super, ciągle towarzyszyło jej to nieco paraliżujące uczucie, że na sali robi więcej złego niż dobrego dla pacjentów, ale bardzo ale to bardzo starała się z nim walczyć. Przełknąć to, handlować z tym i wrócić do bycia najlepszym rekinem w tym stawie. Tak, zdecydowanie, metafory nie są dla niej.
Wracając jednak do tego dnia. Tak, była durna że umówiła się na randkę z tym typem i jeszcze głupsza, że kiedy dowiedziała się, że ona ma mieć miejsce tutaj, nie odwołała jej. Zamiast tego była na miejscu i... już od pierwszych chwil żałowała, że tu przyszła. I właśnie dlatego oderwała się od stolika i poszła zamówić kolejną kolejkę i o prosze, właśnie tam czekała na nią niespodzianka. Trochę bolesna, swoją drogą.
- Em... daj mi coś mocnego, bardzo mocnego. Najlepiej takiego, co zwali tego typa z nóg, żebym mogła od niego uciec - podsumowała, starając się brzmieć jak najbardziej neutralnie. - Nie wiedziałam, że tu pracujesz - dodała, ciszej, starając się jak najlepiej ugryźć w język, żeby go nie zapytać, czy lubi takie szemrane miejscówki, bo ćpał z nim, zanim ćpanie go nie zabiło...
patriotyczna dusza
-
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
#2

Jego ostatnia randka zdecydowanie mogłaby pójść nieco lepiej. Niestety, zapomniał o tym, że był umówiony z kimś, bo zagadała go Mati informując go o tym, że będzie korzystać z jego wifi, bo za ten jej trzeba płacić. Co mógł zrobić? Przecież nie może pozwolić na to żeby nie mogła oglądać swojego serialu o sklepie. Życie. Jego i tak często w domu nie było, a jezeli juz to odsypiał nocki w pracy. Robota w Shadow nie była spełnieniem jego marzeń, ale niestety astrofizykiem na pełen etat być nie mógł, a jeść za coś trzeba było. Nie bylo to też najgorsze co mogło mu się przytrafić, nie narzekał. Można było powiedzieć, że nawet mu się podobało, bo przynajmniej miał ładne widoki, albo raczej ładne. Pomijając tych wszystkich napalonych facetów, którzy do najprzyjemniejszych dla oka nie należeli. Dobrze, że w Shadow płacili dość dobrze.
Dzisiaj miał właśnie zmianę i dobrze się bawił w towarzystwie swoich kolegów i koleżanek z pracy. Klienci też nie było upierdliwi więc wieczór zapowiadał się tak nie najgorzej. Polewał alkoholu, rozmawiał z ludźmi i udało mu się też dostać numer od jakiejś ładnej, dlugonogiej blondynki. Obiecał sobie, że zadzwoni i tym razem nie zapomni! Musiało się udać. Skończył właśnie robić drinka z wódki i wódki, który dostał człowiek wyglądający jak typowy Rosjanin. Pewnie kolega Inej, której Josh niestety nie znał. Drink w każdym razie idealnie pasował do jegomościa, a gdy Josh spojrzał na kolejną klientkę to nie spodziewał się, że ta twarz będzie mu dość dobrze znana. - Meredith...? - Musiał się upewnić, bo wiedział, że na siostrę bliźniaczke! - Już od jakiegoś czasu - powiedział patrząc na kobietę. - To chyba mało ciekawe miejsce na randkę- stwierdził unosząc lekko brew. - Jak chcesz to znam lepszy sposób niż zbyt mocny drink, mogę Cię ukryć na zapleczu aż sobie nie pójdzie - albo nie znajdzie sobie kogoś innego do gnębienia.
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Może po prostu randkowa scena była kiepska w tym roku. Albo wszyscy fajni ludzie już się ze sobą poznali i dawno się ohajtali… ze sobą. Może Meredith powinna się przenieść na rozwodników albo wdowców, ostatecznie do ostatniego miała całkiem niezłe dojście w szpitalu. Gdyby ludzie przymknęli jedno oko albo ona na etyczny aspekt podrywania kogoś, komu powiedziało się o śmierci ukochanej osoby… i złamało serce… zniszczyło życie.. na zawsze stało się częścią tego dewastującego obrazu… i jeszcze trzeba czekać na odpowiedni czas na zaproszenie na randkę… tak. To zdecydowanie nie brzmiało jak dobry, ani sensowny plan. Ale dobrze oddawało makabryczne podejście Meredith do życia, przynajmniej ostatnimi czasy…
- Ehe - rzuciła w ramach potwierdzenia, bo jakoś.. no musiała przyznać, że nie był osobą za której towarzystwem się rozglądała. Przywodził bolesne wspomnienia o Jasonie i… te wszystkie pytania, czy wiedział o jego ćpaniu, czy ćpał z nim. W końcu obracał się w takim miejscu, dobrze wiedziała, że o takie formy rozrywki nie było tutaj trudno. - To miejsce pasuje do Ciebie - rzuciła, nie do końca wiadomo czy jako komplement, czy nie. Po prostu czuła, że coś musi odpowiedzieć, a łatwiej było być osądzającą, wredną pizdą, niż rozemocjonowaną dziewczyną jego zmarłego kumpla. A przynajmniej Meredith wolała taką właśnie opcję.
- No nie postaraliście się z romantycznym nastrojem. Chociaż Ci panowie ewidentnie mają się ku sobie - rzuciła, lekko wskazując na owego Rosjanina, który chyba ugadywał jakiś deal, bo się z towarzyszem klepał i łapał za ramię.
- Ukryć na podejrzanym zapleczu.. nie znajdę tam przypadkowo jakichś zwłok? - zapytała, rozważając taką opcję.. bo w sumie why not? A z drugiej strony, wolałaby się go pozbyć i nie chować jak tchórz…
patriotyczna dusza
-
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
- Naprawdę? To nie wiem czy powinienem się teraz obrazić czy raczej nie. - Powiedział rozbawiony i rozejrzal się dookoła jakby chciał sprawdzić czy rzeczywiście się ładnie wtapia w tlo czy tak nie koniecznie. - Za to zdecydowanie Ty tu nie pasujesz- pewnie bardziej mu pasowała do jakiś wytwornych restauracji niż miejsca takiego jak te. Nie znał jej przecież aż tak blisko więc bazował na skromnych informacjach, które posiadał na jej temat albo na tym jak wyglądała. Było to powierzchowne ale trudno. Takie życie.
- Romantyczny nastrój tu by się nie sprzedał, jeszcze więcej facetów wypadałoby na pomysł że klub ze striptizem to dobry pomysł na randkę, a chyba nie chciałbym widzieć tych wszystkich kłótni jakie się tu by przez to odbywały - oczywiście on by te kobiety rozumiał i gdyby były ładne to, by mogły znaleźć u niego pocieszenie. Josh na bank zabierał laski na lepsze randki. Był romantykiem. Czasem. Zdarzało mu się. Poza tym był czarusiem potrafił na poczekaniu wymyślić ideologię do każdego syfu, który odjebał i dzięki temu głupoty często uchodziły mu płazem. Aczkolwiek do tej pory jest singlem bez jakiegoś większego I bardziej poważnego związku na koncie. Może jednak nie był taki idealny jak sądził. Z drugiej strony nigdy w związku za bardzo nie chciał być więc nie wiedział w tym problemu.
- Nie jest aż takie podejrzane - wywrócił oczami - ale jak gardzisz to mogę Cię odprowadzić do stolika i Twojej super randki - uniosł brew i nalal sobie wódki do kieliszka a później się napił za zdrowie pana Rosjanina, który teraz już naprawdę bardzo się cieszył z udanego biznesu. - To jak? - Chwila prawdy i czas na podjęcie decyzji!
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
rezydentka na chirurgii — w szpitalu
29 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
jest rezydentką w szpitalu i skupia się na pracy, żeby nie myśleć o złamanym sercu i błędach, które popełnia
Nie skomentowała tylko posłała mu nieco tajemniczy uśmieszek, żeby mógł go różnie interpretować. Czasami lepsze niż słowa są właśnie takie małe gesty, sprawiające, że druga osoba nie wie co powinna sobie pomyśleć. Meredith czasami lubiła być taka trochę tajemnicza właśnie, podobno to bywa w modzie! - Tak… to że facet tego nie wiedział powinno być pierwszą czerwoną flagą - przyznała po chwili. - Tak się kończy bycie otwartym na przygody - dodała, chociaż tak naprawdę nie uważała, że najlepsze są tylko wytworne restauracje. To było podejście jej rodziców, od którego uciekała przez całe życie. Sama bardziej ceniła smaczne i czyste miejsca. Do jedzenia. Zwłaszcza w młodości zdarzało jej się pić i imprezować w podobnych spelunach co ta, po części przez to że to najbardziej oburzało jej rodziców. No ale alkohol odkaża! A teraz była starsza, więc szukała miejsc w których nikt nie może jej dźgnąć, okraść, ani zaproponować ćpania w kiblu…
- Ale to też dobry test na jakieś późniejsze randki. Kobieta sprawdza jak facet się odnosi do kobiet pracujących, czy nie jest zbokiem który próbuje zbyt wiele lub gburem bez szacunku, a facet sprawdza czy kobiecie kompleksy przysłaniają cały świat - podsumowała. Ani jedne ani drugie nie było dobre dla kogokolwiek, więc może w tym szaleństwie jest metoda? Na pewno ta rozmowa była o wiele przyjemniejsza, niż ta która ją czekała przy stoliku, gdzie siedział pewnie nieźle zniecierpliwiony facet. Ale Meredith najwyraźniej była zimna jak głaz, skoro ją to nie ruszało. Znalazła okazję na ratunek i zamierzała z niej skorzystać.
- No dobra, ale lepiej żeby nie było tam tych zwłok ani szczurów - rzuciła, mrużąc lekko oczy i wyciągnęła do niego rękę, żeby ją poprowadził do tej tajemniczej kryjówki! Która wcale tajemnicza nie była, ale nieważne, grunt że działali prawie jak w książce szpiegowskiej.
patriotyczna dusza
-
ODPOWIEDZ