barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Jeżeli miałaby opisać siebie w kilku krótkich zdaniach, z całą pewnością użyłaby w nich słów takich jak gracja, kultura osobista i klasa sama w sobie. Nie żeby posiadała którąkolwiek z tych rzeczy - wrecz przeciwnie. Czuła się jednak na tyle samokrytyczna samoświadoma, aby uważać za istotne podkreślenie tych braków już na wstepie, by nikt nie roił sobie w głowie żadnych złudzeń. Jeśli ktoś szukał prawilnego członka społeczeństwa dorosłych ludzi, to Billie Winfield zdecydowanie nie była odpowiednim adresem. Jeśli natomiast szukało się niewyrafinowanych rozrywek niskich lotów...
- Gaaah... - jęknęła głośno, opadając ciężko na ławkę przy małym skwerku. Nogi praktycznie od razu wywaliła przed siebie, obniżyła pozycję i odchyliła głowę do tyłu, zamykając oczy, aby następnie wydać z siebie kolejne, niemniej głośne jęknięcie świadczące o tym, jak brutalny ciężar niosła na własnych barkach. Bo ten, który jeszcze chwilę wcześniej niosła w dłoniach, odłożyła tuż obok siebie na ławkę. Reklamówka z kilkoma piwami zaaprobowała swoje nowe miejsce pobytu przyjemnym, dobrze Billie znanym brzęczeniem. - Jezu kurwa ja pierdole - ciężko stwierdzić, czy tymi kulturalnymi słowami Winfield zaczęła rozmowę czy być może kierowała je ku niebu bądź szeroko pojętemu wszechświatowi, bo wypowiadała je wciąż z zadartym łbem. Dopiero po tej krótkiej chwili głośnego żalu usiadła jak człowiek. Reklamówka zaszeleściła, gdy wyjęła z niej dwa piwa, z których jedno podała swojemu towarzyszowi, a drugie otworzyła zapalniczką wygrzebaną w kieszeni. Przechyliła butelkę, żeby szyjką stuknąć w szyjkę butelki już oddanej i upiła kilka łyków. Westchnęła z zadowoleniem. O tak, tego jej było potrzeba. Westchnęła po raz kolejny.
- Niech ten rok się już skończy, bo nie dam rady - powiedziała tym razem względnie jak człowiek i adresując swoje słowa już na pewno nie do słońca, a do Tommy’ego, który jej towarzyszył. Zazwyczaj Billie nie zachowywała się w aż tak prostacki sposób. Teraz jednak sytuacja była dość wyjątkowa. Była zmęczona po całym poprzednim miesiącu, a już szczególnie po kilku poprzednich godzinach i ten browar w towarzystwie brata spożywany jak w dawnych lepszych czasach (kiedy jeszcze czasy były) na ławce w plenerze, był tym czego totalnie potrzebowała. I chociaż naprawdę Tommy’ego szanowała, to zwyczajnie nie miała mocy, aby udawać, że jest mniejszym burakiem niż była. Zresztą, znał ją, więc na pewno o jej buractwie wiedział już niejedno...

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ po grach

Właśnie takiej osoby potrzebował teraz Tom i zdaje się, że ani trochę nie przeszkadzało mu bogate słownictwo siostry. Wręcz przeciwnie. Zdaje się, że Billie wyraziła teraz dokładnie to, co sam miał do powiedzenia na temat dzisiejszego dnia, swojego życia, życia pozaziemskiego, przyszłości ludzkości oraz polskiego australijskiego ładu. Generalnie - wszystkiego.
- Toś mądrze powiedziała - podsumował. Nie dodawał, że miejsce również wybrała świetnie, bo to było chyba oczywiste. Wybrała najlepsze miejsce na świecie. Tom nie miał ochoty pić w swoim domu (bo akurat niekoniecznie go miał), w domu siostry, a już tym bardziej w jakimś lokalu, gdzie non stop ktoś by im przeszkadzał, wszyscy ciągle by gadali i żadne z nich nie słyszałoby swoich własnych myśli, a co dopiero słów wypowiadanych przez rodzeństwo. Ale czy na pewno będą tak rozmowni? Najważniejsze i tak było to, że się spotkali, tu, w krzakach. Liczyło się również to, że mieli sporo alkoholu.
Może nie powinien pić, skoro niedawni wyszedł ze szpitala, ale miejsce to wpędziło go w taką depresję, że chętnie wyrówna dziurę alkoholem, tworząc w ten sposób jakiś zbiornik wodny, po którym jego myśli będą mogły żeglować niczym statki.
No. Także tak.
- Aż tak? - zerknął na nią otwierając browarka. - Przebij to: kiedy jeszcze leżałem w szpitalu, poszedłem na stołówkę. Chciałem kupić sobie pączka, ale został im ostatni. W kolejce stała za mną jakaś dziewucha, też na niego patrzyła, więc spytałem, czy go chce. Wiesz, byłem gotowy nawet jej go odstąpić. A ona co? Wydarła się na mnie i zaczęliśmy się kłócić. Boże, co za wiedźma! - od razu wypił trochę złocistego trunku. - Moja Ellie jest, jaka jest, znaczy... Chyba była, bo się rozstajemy, ale żyje, więc chyba jednak nadal jest... No, w każdym razie, jest, jaka jest, ale aż takiej sceny nigdy mi nie urządziła - podsumował. - Baby są jakieś dziwne.
Na szczęście Billie nie była babą. Była siostrą, więc nawet gdyby okazało się, że czasami bywa dziwna, to na pewno nie dlatego, że jest babą.

billie winfield
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Dobra, w sumie faktycznie trochę głupio to wyszło, że tak się wyrwała od razu ze swoim narzekaniem. Wprawdzie nie powiedziała jeszcze nic konkretnego i nie ulało jej się nic niefortunnego z worka z żalem, ale co by się w nim nie gotowało, na pewno nie przebiłoby ostatniego czasu w życiu Tommy’ego. Prawdopodobnie powinna więc zamknąć ryj (zanim go jeszcze otworzyła) i nie marudzić, bo inni mieli gorzej i takie tam, ale niestety, zamykanie ryja nie należało nigdy do jej mocnych stron. Podobnie jak bycie odpowiedzialną (nie pijąc za dnia w krzakach w centrum Cairns), podejmowanie dobrych życiowych decyzji (nie picie za dnia w krzakach w centrum Cairns) ani stronienie od alkoholu (na przykład nie pijąc za dnia w krzakach… no, wiadomo). Dlatego otworzyła go, już szykując się do tego, żeby faktycznie wymyślić coś, czym mogłaby przebić opowieść brata, ale… Trwała tak przez kilka sekund jak ćwierćinteligentny karp z rozdziawioną paszczą, bo nic nie przyszło jej do głowy. I nawet nie wiedziała, co było bardziej poruszające w jego historii – pączek w szpitalnej stołówce czy może jego brak, a może…
- Nieee! – wyrzuciła z siebie z pełnym przejęciem, zanim jednak zdążyła to popić, niemal się oblała, wyłapując rewelacje, które Tommy przemycił gdzieś pomiędzy wierszami jak gdyby nigdy nic. - Czekaj… Co? – zawieszenie wszelkich procesów myślowych pod jej czaszką było naprawdę doskonale widoczne. Zamrugała oczami, odruchowo bezmyślnie przecierając koszulkę nad klatą, jakby coś się tam rozlało i wpatrując w niego ewidentnie skonfundowanym spojrzeniem. - Powtórz to ostatnie zdanie – poprosiła, ale szybko zdała sobie sprawę z popełnionego błędu. - Nie to o tym, że baby są dziwne – dodała, nie racząc tego stwierdzenia dodatkowym komentarzem, bo jakby... Miał totalną rację - baby były zdecydowanie dziwne i powtarzała to nie raz (bo nie była babą, była Billie, wiadomo), ale to nie to zdanie poruszyło ją w taki sposób. - Jak to… Rozstajecie się z Ellie? – sprecyzowała w końcu sama, nie czekając na żadne powtórzenia. Wyraz skonfundowania na jej twarzy nie stracił jednak na intensywności. Nadal wpatrywała się w niego zdezorientowana i trochę zszokowana. Czy powinna była wiedzieć…? I czy powinno w nią to aż tak walnąć?

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Bardzo dobrze, że się odezwała. Każdy sposób rozpoczęcia rozmowy jest lepszy, niż tkwienie w niezręcznej ciszy. Nie to, żeby od razu między rodzeństwem miało być niezręcznie, bo przecież zawsze się dogadają, el lepiej, że to ona narzuciła temat marudzenia. Serio! Sam lepiej by tego nie ujął,
- No! - przytaknął. Dobrze, że go rozumiała. Skoro spotyka go taka niegodziwość, to siostra powinna stać po jego stronie, wspierać go, a kiedy będą już wracać, powinna zabrać go do cukierni i kupić mu wielkie pudełko słodkich pączków. Dobrze jednak, że doprecyzowała to o ostatnim zdaniu, bo Tom naprawdę był już gotowy raz jeszcze wspomnieć o tym, że baby są dziwne. Bo były. Wspominał już o tym?
- No... Rozstajemy się z Ellie - powtórzył, skoro Billie go o to poprosiła. - Rozstajemy się już od dawna, bo nadal jesteśmy w separacji, ale teraz to już chyba na serio. Wcześniej też było na serio - dodał jeszcze, żeby siostra nie pomyślała sobie, że wystąpienie o separację było tylko chwilowym kaprysem. Zdecydowanie nie było. Cos popsuło się w ich małżeństwie i teraz nie dało się już tego naprawić. To, że Tom zaciągnął się i wyjechał na zagraniczną misję, w czasie której został ranny, zdecydowanie tego nie ułatwiało, a fakt, że o niczym nie powiedział swojej wciąż-jeszcze-żonie, nie działał na jego korzyść. O wszystkim dowiedziała się od obcych ludzi. To nie było fajne. Tylko jak miał dać jej znać, że jest ranny, skoro był nieprzytomny? A wyjazd był tylko i wyłącznie jego sprawą. Zaraz i tak przestaną być małżeństwem. Nie wiedział powodu, dla którego miałby spowiadać jej się ze wszystkich swoich planów.
- Sama widzisz. Baby naprawdę są dziwne - westchnął i pociągnął sobie zdrowo ze swojego browarka. Czegoś takiego nie da się ogarnąć na trzeźwo. - Chyba trochę się tym wszystkim przejęła, wiesz? Mną w szpitalu - uściślił. - Ja też przejąłbym się, gdyby to jej coś się stało, ale nie powinna mieć do mnie pretensji o to, że pojechałem na misję i o niczym jej nie powiedziałem.
Bo nie powinna, prawda? Tom zdecydowanie szukał teraz potwierdzenia swoich słów i liczył na to, że Billie zdecydowanie go poprze.

billie winfield
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Była w szoku. Nie była nigdy najlepszą aktorką, więc nawet gdyby się starała, nie potrafiłaby tego ukryć. Patrzyła na swojego brata cokolwiek głupkowato. I niczego nie zmieniał fakt, że prawdopodobnie nie powinna - przeciez to nie było nic tak zupełnie zaskakującego. Billie znała sytuację Tommy'ego i Ellie i wiedziała, że czasem w życiu po prostu nie jest łatwo. W gruncie rzeczy nic nigdy nie było kiedykolwiek łatwe. Po prostu gdzieś w jej głowie ten konkretny związek był czymś, co zapisało się na stałe - czymś, czego nie chciała zmieniać,
Dlatego milczała milczeniem kamiennym, kiedy Tommy odpowiedział na jej pytanie. Do tego wpatrywała sie w niego uważnie aczkolwiek bez przejawów większej inteligencji, starając się procesować dostarczane jej dane. Szło jej to dość opornie. W świecie Billie Winfield Tommy był z Ellie. Tak po prostu to działało i już. Niby jak miałaby ten stan nadpisać?
- Ale... = zaczęła, ale nie powiedziała niczego, trawiąc wszystko w sobie. Przypatrywała się Tommy'emu, popijając powoli piwo z puszki aż w końcu opuściła ją i wzięła głębszy wdech. - A tak właściwie to dlaczego nic jej nie powiedziałeś? - zapytała, starając się, by brzmiało to jak gdyby nigdy nic. Bo przecież nie było w tym żadnych dodatkowych podtekstów. Ot, zwyczajne pytanie zadane w związku z prowadzoną konwersacją, nic konkretnego. Na pewnie nie starała się być psychologiem ani próbowania wyciągać podstępem intencji, z których nikt nie zdawał sobie sprawy... Nie, nie. Ona byla tylko Billie Winfield i tylko i wyłacznie spożywala alkohol w towarzystwie swojego brata, zadając pytania dla zaspokojenia własnej nieposkromionej ciekawości.
A to że nie do końca zgadzała się z motywami, którymi chciałby się usprawiedliwiać, było w tym momencie totalnie inną sprawą…

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
W jego świecie również tak było, przynajmniej do pewnego momentu. Trzeba bowiem zauważyć, że on również nie widział siebie bez Ellie, ale co poradzić na to, że coś się między nimi popsuło? I to tak, że nie sklei się tego nawet taśmą klejącą lub śliną. Fuj!
Nie oczekiwał też, że siostra będzie miała dla niego jakieś złote rady, bo w tej sytuacji chyba nikt nie mógłby ich mieć. Po prostu chyba poczuł nagle, że chce się wygadać, a najlepiej robić to przy alkoholu, prawda? Niby mógł pogadać z Caspianem, ale przyjaciel podzielałby pewnie jego męski punkt widzenia. Gwen też odpadała, w końcu przyjaźniła się z jego żoną. Siostra była idealna.
- Bo się rozstajemy. Przecież nie będę mówił jej o wszystkim, nie? Ona też nie musi mówić mi o tym, co robi i nad czym pracuje. Zaraz i tak będziemy rozwiedzeni - wzruszył ramionami. - Wyjechałem, bo nieźle płacili i to nie moja wina, że zostałem ranny. Gdyby nie to, o niczym by się nie dowiedziała. Zresztą, co to za różnica, po co byłem za granicą? Byłem, to byłem.
Cytując klasyka, jebło, to jebło, na chuj drążyć temat. Widocznie tak miało być. Zresztą, Tom i tak miał teraz dużo na głowie. Przede wszystkim, musiał całkiem się podleczyć (a picie w krzakach zdecydowanie było jednym z najlepiej znanych ludzkości sposobów poprawy swojego stanu zdrowia). Jego wkrótce-była-żona-ale-jeszcze-obecna powiedziałaby pewnie, żeby zaczął od leczenia psychiatrycznego, ale on doskonale wiedział, że czuł się świetnie.
- Z kobietami coś jest nie tak. Powiedz mi, czy wy zawsze bierzecie wszystko do siebie?
Na pewno brały. Ha, nie tylko tak było. Nie dość, że wszystkim się przejmowały, to jeszcze były totalnie pamiętliwe i nigdy nie odpuszczały. Zawsze umiały wyciągnąć coś z mrocznej przeszłości i przypomnieć sobie na przykład to, że ich facet zmalował cos kilka lat wcześniej. Co więcej, doskonale pamiętają, jaki to był dzień tygodnia!

billie winfield
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Po to się przecież spotkali, prawda? Po to był alkohol trochę jakby kitrany pod ławką i w torbach a trochę wcale nie, bo oboje byli dorośli i stać ich było na mandat za picie w miejscu publicznym na jakimś głupim skwerku, w jakichś głupich krzakach. Chodziło o to, żeby porozmawiać tak zwyczajnie i po ludzku o tym, co leżało im obojgu na wątrobach. Bo oboje wrócili w pewnym sensie do tego świata i oboje mieli sobie coś do powiedzenia. On był jej bratem, ona była jego siostrą – komu lepiej się wygadać po takich przygodach? Przy czym Billie akceptowała, że to co Tommy miał do powiedzenia, posiadało priorytet ponad jej ewentualnymi życiowymi dramatami. Umówmy się, rozstanie z żoną (i to Ellie… Ellie, do cholery!) było znacznie poważniejsze niż jej zepsute pralki i braki awansu czy cokolwiek gównianego i codziennego, co działo się w jej nudnym, totalnie nieowocnym, gównianym życiu.
Przez chwilę trawiła jego słowa, zastanawiając się nad tym, jak do tego podejść i jakie stanowisko obrać. Bo jednocześnie częściowo miał rację – faktycznie nie żyli już razem i tak dalej, więc niby mógł żyć tylko sam dla siebie, nie informując o niczym swojej byłej, ale z drugiej strony coś w tym wszystkim ją mierziło i nie dawało jej spokoju, chociaż nie do końca jeszcze wiedziała, jak to sprecyzować. - Hm – mruknęła dlatego tylko i wypiła kilka łyków swojego browarka. Na szczęście na kolejne pytanie Tommy’ego odpowiedź znalazła bez problemu. - Tak. Wszystko – rzuciła bez ogródek i pozwoliła sobie na krótką pauzę, po której wzruszyła jednym ramieniem. - No… Większość rzeczy na pewno – postanowiła doprecyzować. Mówiło się, że kobiety są skomplikowane. Billie wielokrotnie stwierdziła, że były zwyczajnie szalone. Łącznie z nią samą, bo wcale nie była wyjątkowa.
- Słuchaj… A gdyby… - zaczęła powoli, nie chcąc przybierać moralizatorskiego tonu, chociaż mimowolnie trochę właśnie tak jej wyszło. - A gdyby w tym czasie, kiedy ciebie nie było, Ellie wyjechała gdzieś za granicę? I nie wiedziałbyś gdzie? Ani po co ani dlaczego… I teraz po wyjściu ze szpitala też nie miałbyś pojęcia, co się u niej dzieje… To co by właściwie było? – postanowiła zakończyć tonem, jakby rzucała mu jakiś totalnie abstrakcyjny scenariusz. Czasami lubiła bawić się w takie rzeczy, w te wszystkie zupełnie abstrakcyjne „co by było gdyby”. Teraz kontynuowanie tej gry wydało jej się najlepszą opcją. Przecież nie zamierzała Tommy’ego oceniać za decyzje, które podjął. Niezależnie od wszystkiego – czy były dobre czy niekoniecznie – zamierzała stać po jego stronie. Była w końcu jego siostrą, prawda?

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Ani trochę nie miał ochoty na płacenie mandatu. Zdecydowanie bardziej wolał wydać pieniążki na alkohol albo inne przyjemności (czytaj - więcej alkoholu). I żeby było jasne, zepsuta pralka i brak awansu również były bardzo ważne. Kto wie nawet, czy nie ważniejsze! Gdyby to jemu zepsuła się pralka, nie miałby pojęcia, jak naprawić. Z jego małżeństwem było nieco łatwiej - tu przynajmniej wiadomo, że naprawić niczego się nie da. A skoro tak, to trzeba to wszystko skończyć, zamknąć i zacząć jakiś nowy rozdział w życiu. Nie to, żeby od razu z inną babą, bo jednak tych Tom miał serdecznie dosyć.
- Co "hm", co "hm" - zerknął na nią. Już on dobrze znał tego typu kobiece zagrywki i spodziewał się, że zaraz nastąpi ciąg dalszy, w dodatku na pewno nie będzie on przyjemny. Co, zamierzała się z nim nie do końca zgadzać? Miała zupełnie inne zdanie? Jeśli go popierała, oczywiście mogła mu o tym powiedzieć, ale inna opinia... Nie, zdecydowanie nie było to coś, czego Tom chciał słuchać.
Okej, jednak chciał posłuchać swojej siostry.
- No? Gdyby... - załapał i zaczął ciągnąć ją za język. Ciekawe, co mu powie. - No... Wkurzyłbym się - odparł po chwili zastanowienia. - Ale to nie to samo. To ja jestem mężem, a ona jest żoną. I ona doskonale wiedziała, że już wcześniej wyjeżdżałem, więc chyba mogła się spodziewać, że znowu to zrobię. Bo co innego miałem robić? Musiałem zarobić i odetchnąć, wiesz, oderwać się od tego wszystkiego.
Jego zdaniem było to całkiem logiczne i w pełni zrozumiałe wytłumaczenie. Dlaczego więc Ellie tego nie rozumiała? I dlaczego Billie snuła mu tu jakieś dziwne scenariusze? Przecież to nie to samo, przecież wszystko zasadniczo się od siebie różniło. Jakim cudem nikt, poza nim, tego nie widział?
- Ale co, myślisz, że mogłaby gdzieś wyjechać i o niczym mi nie powiedzieć? - spytał po chwili, kiedy zdążył już upić spory łyczek ze swojej butelki.

billie winfield
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Wiadomo, że lepiej nie płacić za picie w krzakach niż wydawać niepotrzebnie pieniądze. Billie też nie była największą fanką mandatów i gdyby znaleźli się w głupiej sytuacji, to oczywiście próbowałaby jakoś jej zaradzić – na przykład krzycząc „CHODU!” i gnając przed siebie, ile fabryka dała w nogach, licząc na to, że Tommy dotrzyma jej kroku (albo raczej ona jemu). Tłumaczenie się było dopiero na którejś z kolei pozycji listy genialnych pomysłów na wyplątanie się z kłopotów. Gdyby już jednak nic nie pomogło na gniew stróżów prawa, to pogodziłaby się jakoś z otrzymanym mandatem. Może nawet by go zapłaciła. W końcu to nie tak, że policja naskarży na nią jej mamie… Prawda? Bo to by było totalnie najgorsze...
- Hm „hm”! – Wzruszyła ramionami, chcąc dać mu tym samym do zrozumienia, że absolutnie nic „hm”. Bo gdyby chciała powiedzieć, co „hm”, to by powiedziała, co „hm”, zamiast na tym pojedynczym „hm” kończąc. Być może jednak nie była taka jak inne dziewczyny i jeśli miała jakieś ważne przemyślenia, to mówiła o nich wprost, a jeśli nie mówiła, to najwidoczniej nie były wystarczająco ważne. Te chyba nie były.
- No wiem – przyznała mu rację, bo na pewno też w pewien sposób ją miał, to musiała przyznać. - Ale wiesz, spodziewać się czegoś, a zostać postawionym przed faktem dokonanym to trochę dwie różne sprawy – stwierdziła całkowicie szczerze. - Ty na przykład możesz się po mnie spodziewać, że prędzej czy później schleję się do nieprzytomności – postanowiła posłużyć się kolejnym życiowym przykładem. - Ale gdybym się schlała i w efekcie cię dzisiaj wystawiła, a dopiero potem bym ci napisała „słuchaj, ej, sorki, zachlałam”, to wiesz, trochę inna sytuacja chyba, niż gdybym ostrzegła wcześniej, że nie przyjdę… Chyba… - postanowiła zakończyć na koniec niepewnie, gdy sama zwątpiła w metaforę, którą na początku uznawała za zajebiście genialną. Zresztą, prawda była taka, że nie czuła się kompetentna, żeby go strofować i mu wjeżdżać na sumienie, bo też nie od tego tu była i nie dlatego się spotkali. Był jej starszym bratem, to po pierwsze, a po drugie ona sama nie słynęła z najmądrzejszych decyzji. Kim niby była, żeby móc go oceniać? No nie była wykwalifikowana, umówmy się.
- No… - zaczęła, bo nad tym się wcześniej nie zastanawiała. - To chyba zależy od tego, dokąd… - uznała po chwili głębszego zastanowienia.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
W tym "hm" była jakaś logika. Na szczęście tylko taka, którą potrafili zrozumieć tylko oni. Gdyby ta słuchał ich teraz ktoś z zewnątrz, ktoś, kto ich nie znał, uznałby pewnie, że to wariaci. Prawdopodobnie nie pomyliłby się zbytnio, bo jednak rodzeństwo nie było do końca normalne, ale akurat o tym nikt nie musiał wiedzieć.
- To prawie to samo - odparł buńczucznie. Przynajmniej on tak na to patrzył. Może dlatego, że był facetem? Kiedy żona mówiła mu, że przydałaby jej się nowa kiecka, to przecież był świadomy tego, że prędzej czy później Elaine po prostu ją kupi. W tym przypadku mówienie o czymś równało się zrobieniu tego w niedalekiej przyszłości. Dlaczego z jego wyjazdem miałoby być inaczej? Boże, co to za pokrętna logika kobiet. I one mają potem pretensje, że faceci ich nie rozumieją. Świat stanął na głowie.
- No to nie jest to samo, racja, ale byłbym przygotowany na to, że możesz nie przyjść i nie miałbym do ciebie pretensji, bo jakby... No, nie obraź się, ale gdybyś nie przyszła, to raczej nie pomyślałbym, że miałaś wypadek i jesteś w szpitalu. Zachlanie to jest coś, czego mógłbym się po tobie spodziewać, tak jak Ellie powinna spodziewać się po mnie tego, że wyjadę.
Sam już teraz nie wiedział, które z nich miało rację. Wiedział tylko, że teraz nie może już się wycofać ze swojego stanowiska, tylko musi w to wszystko brnąć, bez względu na to, jak głupie by to nie było. Póki co musiał się napić, a że przypadkowo opróżnił już jednego browarka, to i otworzył sobie kolejnego. Tyle dobrego, że tych raczej im nie zabraknie.
- Nie wiem, gdziekolwiek. Pewnie za granicę. Może nie na wojnę, ale gdzieś do pracy... A czy to ma znaczenie? No, myślisz, że potrafiłaby?
Pewnie on sam znał ją bardziej, niż Billie, ale teraz liczył na to, że siostra okaże solidarność właśnie z nim, a nie z bratową.

billie winfield
barmanka — moonlight bar
32 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
I throw myself into the sea,
Release the wave, let it wash over me
Gdyby nie był jej bratem, prawdopodobnie w tym momencie za punkt honoru postawiłaby sobie, aby sprzeczać się z nim do upadłego i wciskać mu swój własny punkt widzenia aż do momentu, w którym przyznałby jej rację albo zwyczajnie się poddał, nawet jeśli gdzieś w międzyczasie sama totalnie straciłaby wątek albo przekonanie do własnych słów. Taka właśnie była – kretyńsko, idiotycznie uparta, wręcz do przesady gotowa iść w zaparte byle tylko wyszło na jej. W tym przypadku jednak, na potrzeby tej konkretnej rozmowy z tym konkretnym bratem, faktycznie słuchała, co do niej mówił i – ku własnej zgrozie – musiała przyznać, że gdzieś w tym wszystkim miał trochę racji. Ale tylko trochę…
- Nie obrażam się – powiedziała całkiem szczerze, bo przecież po pierwsze sama ten temat wywołała, używając swojej skłonności do picia czasem zbyt dużo jako argumentu, a po drugie nie miała w zwyczaju obrażać się za szczere stwierdzenia, zwłaszcza jeśli miały jakieś podparcie w faktach. - Ale jednak wiesz, zawsze milej jest wiedzieć – dodała i wzruszyła ramionami, a potem na chwilę zamknęła swoją gębę. Wyczuwała, że to nie zmierza do niczego. Mogłaby mu uzasadniać, dlaczego komunikacja w związku jest ważna i dlaczego trzeba ze sobą rozmawiać. Mogłaby mu też powiedzieć, że rozumiała, że Ellie mogła się o niego zwyczajnie bać i generalnie że fajnie jest wiedzieć, gdzie stary się szlaja. Tylko po co? Był przecież tak samo uparty jak ona.
- Trochę ma znaczenie – zmarszczyła brwi. - Czemu mam wrażenie, że wam wszystkim się wydaje, że wyjazd na wojnę to jak wyjazd na wczasy? – burknęła i sama dopiła swoje piwo, a potem sięgnęła po drugie, żeby je otworzyć i umoczyć w nim gębę. Mogła się tego spodziewać. Gust wyrażał taki sam brak zrozumienia dla tego, czym wojsko różniło się od jakichkolwiek innych wyjazdów – a przecież SIĘ RÓŻNIŁO. - Ale nie. Myślę, że by nie potrafiła – odpowiedziała całkiem szczerze, w gruncie rzeczy nie wiedząc, czy to jest właśnie ta poprawna odpowiedź, której się po niej spodziewał.

Thomas Winfield
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
Dobrze, że miał chociaż trochę racji. Gdyby nie miał jej wcale, byłoby znacznie gorzej, a tak mógł przynajmniej uważać, że chociaż w niewielkim stopniu jest jeszcze inteligentny, bystry i w ogóle, że jest super! Wiadomo, że był, ale teraz przynajmniej miał pewność.
No i jego siostra też była super.
- Najmilej jest wtedy, kiedy jednak coś układa ci się w życiu, a nam się wtedy nie układało.
Oczywiście z czasem ich relacje nieco się poprawią, na tyle, że Tom nie podpisze żadnych papierów rozwodowych i będą starali się budować z Elką nową wspólną przyszłość, ale zanim do tego dojdzie, Billie z pewnością dowie się jeszcze kilku innych ciekawych rzeczy o swoim braciszku. No, ewentualnie też o Luczku, ale że też był bratem, to chyba wolno Tomaszowi plotkować i gadać, prawda?
- Ja akurat doskonale o tym wiem - zauważył. - To była moja praca. Nigdy nie traktowałem tego jak wyjazd na wczasy. Powinnaś o tym wiedzieć - skrzywił się. Dlaczego ona oskarżała go o coś takiego? Zamiast gadać takie rzeczy, powinna otworzyć też browarka dla niego. Niech młoda uczy się, jak powinno się traktować starsze rodzeństwo. - To tylko świadczy dobrze o niej. Ale to wcale nie jest tak, że byłem tym najgorszym. Znaczy... Nie mówię, że ona była zła i nie chcę zwalać na nią żadnej winy, ale nie jestem potworem. Nie chcę, żebyś myślała też, że jestem kretynem, chociaż może jestem. Zresztą, może po prostu wypijmy tyle, żeby juz o niczym nie myśleć, co?
To brzmiało jak dobry plan, przynajmniej dla niego. Oczywiście nie zamierzał upić się już teraz, od razu, bo przecież na wszystko przyjdzie czas, ale niech Billie wie, że Tom mniej więcej tak planował zakończyć ten wieczór.
- Dlaczego wciąż gadamy o mnie? Nie możemy porozmawiać o tobie? - i od razu wlepił w nią zaciekawione spojrzenie. No, niech siostra coś powie, niech rzuci jakąś ciekawostkę (tę o robakach i dziobaku Tom już słyszał), niech go czymś zaskoczy!

billie winfield
ODPOWIEDZ