antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.

Mieszkała w Lorne Bay od urodzenia, zatem do dziwacznej pogody była już w pełni przyzwyczajona. Często obserwowała te pozbawione sensu zmiany, kiedy to jednego dnia świeciło przepięknie słońce, a kolejnego zrywała się taka ulewa, że przez zacinający deszcz niczego nie dało się zobaczyć. Dzisiejszy dzień całkowicie związany był z tym drugim, dlatego Neva nawet nie próbowała się kłopotać z porannym wyjściem do pracy. Wiedziała bowiem, że nikt przy zdrowych zmysłach nie wyściubi dzisiaj nosa z domu, dlatego i ona nie zamierzała się nigdzie ruszać. Nie odesłała więc swojego syna do przedszkola, tylko w pełni poświęciła mu swój wolny czas, najpierw wspólnie przygotowując śniadanie, a później już skupiając się na zabawach. Na środku salonu rozłożyli się właśnie z planszówkami, dlatego Ebenhart postanowiła wykorzystać okazję i zaproponować sześciolatkowi, aby do zabawy włączyli również swojego sąsiada, który prawdopodobnie nudził się w domu. Młody bez wahania podłapał jej pomysł, dlatego już chwilę później napisała do blondyna wiadomość, zapraszając go na wspólny wieczór planszówek, w ten sposób stosując się trochę do tego, o czym ostatnio rozmawiali. Swoją drogą, zupełnie nie kontrolowała tego, że kiedy wstukiwała na telefon treść wiadomości, jej usta mimowolnie wykrzywiały się w uśmiechu. Choć od ich ostatniego, wspólnie spędzonego poranka minęło już kilka dni, Neva i tak bezustannie wracała do niego myślami, a wszystko przez to, że był szczególny. Wiązał się z przełomowym momentem dla ich relacji, z którego ona nie umiała przestać się cieszyć. I też nie chciała, dlatego tym razem to ona postanowiła wykonać drobny krok naprzód i zaangażować go w jej rodzinne aktywności, choć oczywiście na razie bez zbędnego wprowadzania jej syna w szczegóły. Minęło jednak trochę czasu, a odpowiedzi zwrotnej nie doczekała się, zamiast tego rejestrując głośny dźwięk alarmu. W pierwszej chwili nie zorientowała się z czym tak właściwie miała do czynienia, ale kiedy nadany został odpowiedni komunikat, Ebenhart prędko pojęła, że powinni czym prędzej spakować najpotrzebniejsze rzeczy i po prostu się stąd zabrać. Zanim cokolwiek zrobiła, wystukała kolejną wiadomość do blondyna, tym razem z pytaniem o to, czy w ogóle był w domu. Nie wysłała jej jednak, zamiast tego decydując się po prostu na wykonanie telefonu. Od niego oderwał ją jednak sześciolatek, który ni z tego, ni z owego zaniósł się płaczem. Tym razem to on znalazł się na liście jej priorytetów, dlatego pognała go uspokoić, zupełnie nie zwracając uwagi na to, że wcale nie wcisnęła czerwonej słuchawki, więc jeśli blondyn zdecydował się odebrać telefon, prawdopodobnie był świadkiem tego, jak Neva zapewniała swojego syna, że nic złego się nie dzieje. Problem w tym, że sama nie do końca wiedziała, co powinna teraz zrobić.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Ostatniej nocy Vinnie do późnych godzin siedział w swoim barze. Często trzymają się zasady, że mają otwarte do ostatniego klienta, a ze względu na to, że ostatnim klientom nigdzie się nie spieszyło, ktoś musiał utrzymać fort. Harte nie chciał tak długo przetrzymywać swoich pracowników, szczególnie, że ten, który miał zamykać bar, ma w domu czekającą na niego rodzinę i nie czuł się w porządku, zatrzymując go przed powrotem do domu o przynajmniej względnie ludzkiej porze, dlatego sam zgodził się zostać do końca. To poskutkowało jednak tym, że następnego dnia był zmęczony i to bardzo, dlatego chociaż nie miał w zwyczaju tego robić, musiał uciąć sobie drzemkę w ciągu dnia. I najwyraźniej miał na tyle twardy sen, że dźwięk przychodzących wiadomości nie był w stanie go wybudzić. Zrobił to dopiero alarm, który wywołał u niego zagubienie. W pierwszej chwili blondyn nie miał pojęcia co się wokół niego działo. Potrzebował chwili na to, żeby się rozbudzić i jeszcze raz dać szansę komunikatowi na to, żeby do niego dotarł. I gdy zrozumiał co się działo, od razu pomyślał o tym, żeby najpierw sprawdzić co z Nevą. Jak na zawołanie, brunetka do niego zadzwoniła, a on już bez ociągania się odebrał. Problem w tym, że po drugiej stronie, zamiast normalnej reakcji z jej strony, usłyszał płacz dziecka oraz to, jak ona próbowała je uspokoić. To dla blondyna było sygnałem, że powinien jej pomóc, ponieważ z tego co zrozumiał z komunikatów z zewnątrz, powinni się pospieszyć. Dlatego, zamiast zająć się pakowaniem swoich najpotrzebniejszych rzeczy, najpierw udał się do Ebenhart. Domyślając się, że była zajęta, po zapukaniu w jej drzwi nie czekał na to, aż mu je otworzy, tylko po prostu sam wpuścił się do środka. - To ja, Vinnie - odezwał się głośniej, żeby nie musiała obawiać się tego, że na dodatek ktoś obcy wpakował się jej do mieszkania. Nie musiał jakoś szczególnie się starać, żeby później odnaleźć ich w mieszkaniu. Bez problemu trafił do nich, zastając Nevę wciąż zajętą uspokajaniem sześciolatka. - Cześć - odezwał się łagodnie, nie chcąc przy młodym siać paniki, ale po jego wymownym spojrzeniu Ebenhart mogła poznać, że chciał jej pomóc, żeby mogli jak najszybciej uporać się ze wszystkim i ewakuować się stąd. Choć bardzo chciałby to zrobić, z synem nie był w stanie jej pomóc, ponieważ nie miał pojęcia jak go uspokoić. Jego wiedza na temat dzieci niestety nie wykraczała poza podstawowe rzeczy, dlatego uważał, że z tym zadaniem najlepiej poradzi sobie Neva, która znała swoje dziecko lepiej niż ktokolwiek inny. Blondyn w tej sytuacji mógł tylko pokazać jej, że był obok i pomoże jej z całą resztą, co zresztą zasygnalizował później, kładąc dłoń na jej ramieniu, które delikatnie ścisnął. Chciał, żeby sama się uspokoiła i odzyskała kontrolę nad sytuacją.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Sytuacja trochę wymknęła jej się spod kontroli. Kiedy zawył alarm, Neva zupełnie się tego nie spodziewała, zatem teraz nie miała pojęcia od czego powinna zacząć. Nie miała nawet chwili, aby się nad tym zastanowić, bo kiedy jej syn zaczął panikować, to on stał się dla niej priorytetem. Musiała ukoić jakoś jego nerwy, a najlepiej byłoby, gdyby zrobiła to prędko, bo teraz najbardziej zależało jej na czasie. Z każdą kolejną chwilą ryzykowali coraz bardziej, a skoro ich mieszkaniu groziło podtopienie, lepiej, żeby prędko się stąd zabrali. Swoją drogą, kiedy przysiadła koło Lindsaya i sama zaczęła się nad tym zastanawiać, trochę się zdenerwowała. Nie dlatego, że bała się samej tej ewakuacji, a raczej tego, co zastanie w mieszkaniu po powrocie. Mieli tu przecież wszystkie swoje rzeczy, które w oka mgnieniu mogły zostać zniszczone, ale nie było nawet czasu, żeby jakoś je zabezpieczyć. Przez chwilę pożałowała też chyba, że zdecydowała się na zakup mieszkania w niższej części bloku, bo to wydawało jej się wygodniejsze. Teraz zdecydowanie wolałaby siedzieć sobie spokojnie gdzieś wyżej i nie musieć przejmować się ani własnym dobytkiem, ani panikującym dzieckiem. Nad tym przestała się jednak zastanawiać, kiedy usłyszała skrzypnięcie drzwi, a później głos Vincenta. Kiedy znalazł się w środku, odjął z jej barków chociaż jedno zmartwienie, bo w międzyczasie i nim zaczęła się przejmować. Nie odzywał się do niej, a przez całe to zamieszanie Neva zaczęła już snuć czarne scenariusze. Kiedy więc zobaczyła, że był cały i zdrowy, odetchnęła z ulgą. I to dość wyraźnie wymalowało się na jej twarzy, gdy już na niego spojrzała. Posłała mu łagodny uśmiech, a później mocniej przytuliła do siebie swojego syna. - Daj spokój, skarbie. Nic się nie stanie. Nawet Vinnie jest z nami. Pokaż mu, że dzielny z ciebie chłopak - kontynuowała, gładząc sześciolatka po włosach. Wolną dłonią sięgnęła do własnego ramienia, aby ulokować ją na dłoni blondyna, którą lekko pogładziła. Naprawdę cieszyła się, że był teraz obok, a jej synowi również trochę to pomogło. Potrzebował co prawda jeszcze chwili, ale niedługo później był już gotowy do tego, aby pomóc swojej mamie w przygotowaniach. - Weź swój plecak i spakuj sobie trochę rzeczy, dobrze? Ale tylko te najważniejsze. Pojedziemy do babci - poleciła, po czym odprowadziła chłopca wzrokiem. Gdy zniknął za drzwiami swojego pokoju, westchnęła ciężko i w końcu zerknęła na blondyna. - Pojedziesz z nami? - zapytała, za najlepszy scenariusz uważając ten, wedle którego trzymaliby się dzisiaj razem. Jak wspomniałam wcześniej, już przez ten chwilowy brak odzewu zdołała się o niego zmartwić, a ostatnie, czego teraz potrzebowała, to dodatkowe problemy zaprzątające jej myśli. Czułaby się o wiele lepiej, gdyby jednak był obok.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
To było oczywiste, że przyjdzie jej z pomocą. Gdy tylko usłyszał o tym, co się działo, jego pierwszą myślą wcale nie było to, że musi się stąd czym prędzej wynieść. Zamiast tego pomyślał o tym, że musi sprawdzić co z Nevą oraz Lindsay’em, dlatego poszedł do nich tuż po tym, jak się obudził i zorientował w sytuacji. Widząc zastaną tam scenę, postanowił za bardzo się nie wtrącać, a jedynie dodać Nevie otuchy, ponieważ uważał, że od niej nikt lepiej nie poradzi sobie z uspokojeniem jej syna. Harte nie znał chłopca na tyle dobrze, a poza tym, zwyczajnie nie znał się na dzieciach, dlatego nie mógł się wtrącić. Na szczęście Ebenhart świetnie sobie poradziła i sześciolatek przestał w końcu panikować, a nawet poszedł wypełnić zadanie przydzielone mu przez mamę, czemu blondyn przyglądał się z delikatnym uśmiechem na twarzy. Kiedy później usłyszał pytanie skierowane do siebie, zacisnął usta w wąską linię i lekko pokręcił głową. - Nie chcę się narzucać. Pomyślałem, że odstawię was tam, a później zatrzymam się u siebie w barze. Mam tam już gotowe pokoje noclegowe, więc nie będzie najgorzej - zapewnił ją, mając nadzieję, że tym ją uspokoi, ponieważ naprawdę nie chciał narzucać się jej dziadkom, już wystarczy, że wprosił się do nich na święta. Oczywiście, sam wolałby być w tym czasie obok Nevy i jej syna, aby mieć pewność, że byli bezpieczni, ale… Tak chyba będzie lepiej? Jak powiedział, skończył już przygotowywać pokoje gościnne u siebie w barze i chociaż nie wystartował jeszcze z wynajmowaniem ich ze względu na to, że nie zdążył załatwić wszystkich formalności, to samo mógł się tam zatrzymać. - Weźmy się może za szykowanie do wyjścia, co? Spakuj sobie kilka rzeczy, plus te najbardziej wartościowe, które możesz ze sobą zabrać, a ja na szybko przygotuję twoje mieszkanie, ok? - było w końcu kilka rzeczy, które powinni zrobić, żeby częściowo je zabezpieczyć. I chociaż powinien zająć się tym u siebie, doszedł do wniosku, że lepiej będzie jeśli większość zrobi u niej, a u siebie, cóż… Wciąż miał w nim niewiele, więc miał niedużo do stracenia i jeszcze mniej do zrobienia, żeby je zabezpieczyć. A nawet jeśli to nie wyglądałoby w ten sposób, to i tak najpierw pomógłby brunetce, a później, jeśli zostałoby mu wystarczająco dużo czasu, może też pomyślałby o sobie. W takich okolicznościach to ona była jego priorytetem, on sam jakoś sobie później poradzi.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Wolałaby dostać od niego inną odpowiedź, co zresztą dość wyraźnie wymalowało się w grymasie, który zawitał na jej twarzy chwilę później, ale nie zamierzała z tym faktem zrobić nic. Jeśli nie chciał do nich dołączyć, Neva nie mogła wpłynąć na jego decyzję, choć na pewno lepiej czułaby się, gdyby miała go obok. Nie dlatego, że to on zapewniłby jej bezpieczeństwo, a po prostu przez to, że chociaż o niego nie musiałaby się martwić. Rozumiała jednak, że nie chciał siedzieć jej bliskim na głowie i choć oni na pewno nie mieliby nic przeciwko temu, Vinnie wcale nie musiał się czuć tam swobodnie. W język jednak całkowicie się nie ugryzła, bo kiedy już postanowiła się odezwać, dała mu odczuć to, że nie do końca jej się to podobało. - Genialny pomysł. Uciekać z Opal na mokradła w Sapphire. Tam na pewno nic cię nie zaleje - rzuciła z przekąsem, a chwilę później wzruszyła ramionami. Nie chciała przecież być wredna. Właśnie dlatego chwilę później posłała mu łagodny uśmiech, a później ruszyła się z miejsca, mając zamiar wykonać jego polecenie. Teraz rzeczywiście powinna skupić się na pakowaniu. - Powinnam zabrać coś poza dokumentami i ciuchami? Jakieś latarki i zapas baterii? To chyba może skończyć się awarią prądu, prawda? - zapytała, kiedy z szafy stojącej w salonie wyciągnęła niewielką torbę. Nie planowała zabierać ze sobą ogromu rzeczy, choć najchętniej właśnie tak by zrobiła, aby większość z nich ocalić. Wiedziała jednak, że to nie było możliwe, dlatego najpierw skupiła się na zbieraniu dokumentów, których rzeczywiście nie mogła stracić. - To chyba pierwsza taka sytuacja od kilku lat - odezwała się ponownie, wrzucając do torby kolejne rzeczy. Choć od dłuższej chwili to właśnie na tym była skupiona, pozwoliła sobie na moment oderwać od tego spojrzenie i przenieść je na blondyna. - Pogoda zawsze świrowała w tym okresie, ale ewakuacje? Nie przypominam sobie, żebym kiedykolwiek musiała się tym zajmować - przyznała całkiem szczerze. Może dlatego, że był to pierwszy raz, na początku nie umiała się w tym odnaleźć? Przez to trochę spanikowała i uspokoiła się dopiero, kiedy Vinnie pojawił się w jej mieszkaniu. Jego obecność jej pomogła, a zatem wolałaby, żeby mógł być przy niej przez cały ten czas. Domyślała się jednak, że to nie było możliwe.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Usłyszawszy jej kąśliwy komentarz, Vinnie zaczął zastanawiać się nad zmianą zdania. Nie dlatego, że mogła mieć rację, lecz ze względu na to, że było widać, jak zależało jej na tym, żeby skorzystał z jej oferty. I dlatego nieco zmiękł i zaczął to rozważać, choć nadal miał przed tym opory. Nie chciał do nikogo się wpraszać. Wokół działo się już wystarczająco dużo, co jeśli jej dziadkowie nie chcieli mieć jeszcze na głowie kogoś obcego? Z całą pewnością by mu tego nie powiedzieli, może nawet nie myśleliby tak, ale kto wie czy i tak jego obecność w jakiś sposób by ich męczyła? Nie miał takiej gwarancji, a właśnie taka myśl nie dawała mu spokoju i nie pozwalała mu na zdecydowanie się na propozycję Ebenhart. Może doszukiwał się w tym zbyt wiele, ale po przyjeździe do Lorne Bay przyzwyczaił się do tego, że dla wszystkich wokół był ciężarem, co nie było dla niego w porządku. - Mhm, to może się przydać - zgodził się z nią. Nie miał w głowie całej listy rzeczy, które powinny przydać się w takiej sytuacji i co powinno się zrobić, raczej działał w tej chwili intuicyjnie i po prostu wydawało mu się, że pomysł Nevy mógł być dobry. Gdyby rzeczywiście miało dojść do jakiejś awarii to takie rzeczy mogłyby okazać się przydatne. - Właściwie to ja też nie przypominam sobie takich sytuacji wcześniej - przyznał, gdy był zajęty odłączaniem gazu, co wydawało mu się być jedną z tych rzeczy, które powinni zrobić przed opuszczeniem jej domu. Jeśli miało dojść do zalania, lepiej odciąć gaz oraz prąd, dlatego po kolei zajmował się tymi rzeczami. - Mam nadzieję, że niedługo ta pogoda się unormuje - przyznał i westchnął ciężko, ponieważ wolałby, żeby nie doszło do żadnej katastrofy, a pogoda unormowała się na tyle, żeby podobne zagrożenia nie wisiały już w powietrzu. Po stwierdzeniu tego Vinnie podszedł do korków, żeby odłączyć prąd w całym mieszkaniu. To była kolejna rzecz, którą musiał się tu zająć, żeby Neva nie musiała po wszystkim męczyć się z dodatkowymi problemami, które należałyby do tych kosztowniejszych. Tuż po tym w pośpiechu zabrał się za przenoszenie najważniejszych sprzętów na wyższe powierzchnie, żeby zabezpieczyć je przynajmniej w ten sposób przed zmoknięciem. Nic więcej niestety nie byli w stanie zrobić, nie będą przecież wynosić telewizora na plecach. - Sprawdź czy Lin jest gotowy, ja tylko szybko wezmę coś z domu i spotykamy się przy twoim samochodzie? Jest zaparkowany obok, prawda? - wydawało mu się, że wracając do domu widział go, ale i tak wolał się upewnić. - Bagaże możecie zostawić pod drzwiami, ja je zniosę, a ty po prostu skup się na Linie - dodał po chwili, dochodząc do wniosku, że Neva nie powinna męczyć się jeszcze z taszczeniem bagaży.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
W końcu powinien zacząć się od tego odzwyczajać, ponieważ Neva nigdy nie patrzyła na niego w podobny sposób. No dobra, może to nie do końca prawda, ponieważ na początku trochę dał się jej we znaki, ale wszystko przez to, że zupełnie nie potrafił zachowywać się odpowiednio we wspólnocie mieszkaniowej! Robił dużo hałasu, utrudniał jej dziecku spanie, ale… czasy sąsiedzkich niesnasek mieli już za sobą, a gdyby tego było mało, zaczęli naprawdę dobrze odnajdować się w relacji, którą wspólnie stworzyli. Spędzanie z nim czasu dla Ebenhart stanowiło źródło przyjemności i chyba to samo można było powiedzieć o jej synu, który naprawdę uwielbiał blondyna. Jej dziadkowie raczej też nie mieli z nim problemu, a jeśli nawet byłoby inaczej, Neva miała zamiar ich od tego odwieść, ku czemu powoli powinna szykować sobie grunt, jeśli chciała, aby jej relacja z Vinniem wypaliła. I właśnie dlatego nie widziała problemu z zabraniem go ze sobą, choć wówczas pewnie zmuszona byłaby uchylić swojej babci rąbka tajemnicy i po prostu powiedzieć jej, że to, co ich łączyło, nie było jedynie przyjaźnią. Nie miałaby z tym problemu i to pomimo tego, że między sobą ustalili coś innego. Rzecz w tym, że kiedy w grę wchodziło jego bezpieczeństwo, byłaby skłonna odłożyć tajemnice na bok, chroniąc przed nimi wyłącznie swojego syna. - Ale ciebie przez dziesięć lat coś mogło jednak ominąć - zauważyła, ale warto wspomnieć, że ten komentarz nie był jednym z tych złośliwych. Nie, zabarwiony był nutką rozbawienia, a wszystko przez to, że Neva chciała chyba nauczyć się jakoś z tym tematem obchodzić. Kwestia jego wyjazdu potrafiła być drażliwa, nie tylko przez wzgląd na ich rozstanie, ale ogólnie przez to, co mu się przytrafiło. Skoro jednak miał to już za sobą, mogli chyba normalnie o tym rozmawiać, prawda? - Albo na tydzień utkniemy odcięci od normalnego życia - choć wolałaby takiego scenariusza uniknąć, jej zdaniem był on całkiem prawdopodobny. Australijski klimat lubił zaskakiwać, często też nieprzyjemnie, dlatego wolała być przygotowana na każdą ewentualność. I dlatego też zabrała się do roboty, pakując wszystko to, co uznała za przydatne. Gdy kończyła, Vinnie rozproszył ją swoimi słowami. - Jasne - skinęła lekko głową, a później dopakowała resztę niezbędnych rzeczy. Chwilę jeszcze zeszło jej na wybijaniu Linowi z głowy tego, że nie powinien zabierać ze sobą wszystkich zabawek, bo nic im się tutaj nie stanie, ale kiedy byli już gotowi do wyjścia, Neva opuściła mieszkanie, uprzednio jeszcze dwukrotnie je sprawdzając. I nie, nie zostawiła swoich toreb blondynowi, a to dlatego, że przecież nie było ich dużo. Zabrała tylko to, co istotne, a poza tym nauczona była samodzielności, dlatego razem z sześciolatkiem zeszła na dół, gdzie zaczęła już pakować ich rzeczy do bagażnika. Dużo miejsca tam nie zajęły.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Chyba potrzebował więcej czasu na to, żeby oswoić się z tym, że nie dla każdego musiał być ciężarem. Od powrotu do Lorne Bay ciągle wiele w jego życiu się zmieniało, przez co nie miał dostatecznie dużo czasu na to, by się do tych zmian przyzwyczaić, jednak jeśli będzie miał odpowiednio dużo czasu, a Neva mu w tym pomoże, to może dotrze do niego, że nie musiał aż tyle martwić się na zapas i nie zakładać z góry, że każdy może mieć go dość. Poza tym, chyba powinien w tej chwili bardziej wziąć pod uwagę to, że w sytuacji tak wyjątkowej jak ta, w której obecnie się znajdowali, nie powinien przejmować się takimi rzeczami, a raczej jako swój priorytet postawić dopilnowanie jej bezpieczeństwa i zapewnienie jej komfortu. A wyglądało na to, że zagwarantować mógł jej to, zostając z nią i chyba to powoli do niego docierało, ale wciąż się nad tym zastanawiał. - Może przez ostatnie dziesięć lat śledziłem prognozy pogody w Lorne Bay? - rzucił w równie żartobliwym tonie i poruszył zaczepnie brwiami. Prawda jest taka, że faktycznie śledził co działo się w jego rodzinnych stronach, nie potrafił się przed tym powstrzymać. Nie robił tego codziennie, ale od czasu do czasu prześledził wiadomość, chcąc przynajmniej w ten sposób zbliżyć się do miejsca, z którego pochodził, skoro fizycznie nie mógł się w nim pojawić. Ale jedno jest pewne, Harte pokazał brunetce, że on również potrafi swobodnie rozmawiać o swoim wyjeździe stąd. - Zawsze byłaś taką pesymistką? - zapytał, posyłając jej przy tym wymowne spojrzenie. Zamiast bawić się w czarnowidzenie, powinna trzymać się nadziei na to, że nie będzie wcale tak źle. Oczywiście Vinnie też obawiał się tego, że jednak spełni się jeden z nieciekawych scenariuszy, ale… Starał się za bardzo na tym nie skupiać, ponieważ zamiast przesadnie przejmować się niepewną przyszłością, wolał być wsparciem dla ludzi wokół siebie, a do tego potrzebował wiary w to, że nie będzie tak źle.
Po ustaleniu wszystkiego z Nevą, Vinnie poszedł do swojego mieszkania, gdzie jedynie odłączył prąd i gaz, a później zapakował swoje bagaże. Wziął jedynie pamiątki, które wszędzie ze sobą zabierał oraz kilka innych rzeczy, wraz z ubraniami na zmianę, wszystko mieszcząc w niedużym plecaku. Harte, przyzwyczajony do ciągłego przemieszczania się, nie miał za dużego dobytku i nauczył się radzić sobie tylko z kilkoma najważniejszymi rzeczami. I właśnie z tym zestawem wyszedł ze swojego mieszkania. Na klatce odnotował, że Ebenhart niczego nie zostawiła, więc zszedł na dół i dołączył tam do reszty. - Znajdzie się miejsce dla moich rzeczy? - zapytał żartobliwie, zerkając do jej bagażnika, w którym zauważył, że wciąż było sporo wolnego miejsca.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
Nie powiedziała już nic, tylko zerknęła na niego z mieszanką politowania i rozbawienia. W zasadzie nie wzięła pod uwagę tego, że mógłby mówić poważnie, ale wszystko przez to, że nadal miała chyba nieco zaburzony obraz tego, jak wyglądała jego dziesięcioletnia tułaczka po świecie. Może to nie tak, że zakładała, iż w ogóle za tym miejscem nie tęsknił, ale chyba wydawało jej się, że dobrze musiał sobie radzić z tęsknotą, skoro ani razu nie złamał się, i nie podjął się kontaktu z kimkolwiek stąd. A przynajmniej tak jej się wydawało, ponieważ nigdy nie miała okazji go o to zapytać, no i chyba też nie zamierzała. Choć nadal pewnych rzeczy była ciekawa, jednocześnie miała wrażenie, że nie powinna za bardzo tego tematu drążyć, ponieważ zawsze wywoływał między nimi dziwne napięcie. Musieli chyba na zawsze go zamknąć i skupić się na tym, co działo się obecnie, a teraz, cóż, nie było wcale zbyt dobrze. I chociaż Neva wcale nie chciała snuć czarnych scenariuszy, niczego nie była w stanie poradzić na to, że te same pchały jej się do głowy. Nie bez powodu zresztą zaczęła się o niego martwić, kiedy przez dłuższą chwilę nie odpisywał jej na wiadomości. Była cholerną panikarą. - Wcale nie jestem pesymistką - odezwała się, a jej mina jasno mówiła, że zamierzała się przy tym upierać. Nie lubiła tego określenia, a jednak pasowało do niej jak ulał i wiedzieli o tym prawdopodobnie wszyscy ludzie, którzy ją znali. Szkoda tylko, że sama nie potrafiła przyjąć tego do wiadomości.
Straciło to jednak na znaczeniu, kiedy przyszło jej skupić się na wydostaniu z mieszkania. Robiła to z jakimś dziwnym bólem serca, ponieważ bała się tego co zastanie, kiedy już przyjdzie im tu wrócić. Naprawdę chciała liczyć na to, że wszystko będzie dobrze, a szkody nie okażą się zbyt duże, bo na samą myśl o naprawach już teraz bolała ją głowa. - Naprawdę się w tym zmieściłeś? - zapytała, kiedy dostrzegła jak niewielki był jego pakunek. Była pełna podziwu, naprawdę! Sama musiała przecież zapakować w torbę nie tylko siebie, ale też swojego syna, zatem miała tego znacznie więcej, a jednak nie na tyle, aby być przesadnie obładowaną. - Poprowadzisz? Lepiej będzie, jeśli siądę z nim z tyłu. Tak na wszelki wypadek - poprosiła, po czym wręczyła blondynowi kluczyki i skinęła wymownie w stronę siedzącego już w aucie sześciolatka. Nie chciała ryzykować, że ten znów wpadnie w panikę, a poza tym… nie chciała też skompromitować się przed blondynem. Była koszmarnym kierowcą, ponieważ za kierownicą nie czuła się pewnie, a skoro w jego oczach chciała prezentować się dobrze, prowadzenia auta lepiej było unikać.

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Nawet nie wiedziała jak wiele razy kusiło go, żeby z kimś się skontaktować, ale później przypominał sobie o tym, że wyrządziłby tym więcej szkód niż przyniósł dobrego, dlatego za każdym razem rezygnował z tego pomysłu i ograniczał się do obserwowania tego, co mógł na odległość, bez zdradzania się z tym, co się z nim działo. Nie potrafił całkiem odciąć się od swojego dawnego życia, tak samo jak teraz nie będzie w stanie odciąć się od tych dziesięciu lat, które tułał się po świecie. To było częścią jego życia i musiał to zaakceptować tak samo, jak inni musieli to zrobić, łącznie z Nevą. - Mhm- mruknął, ale jego spojrzenie oraz uśmiech były na tyle wymowne, że oczywistym było to, iż jej nie wierzył i jednak trzymał się swojej wersji. To jednak straciło na znaczeniu, gdy stało przed nim zadanie ogarnięcia reszty rzeczy, czym zajął się w pośpiechu. Musiał dopilnować, żeby najważniejsze rzeczy były zrobione w obu mieszkaniach tak, aby zabezpieczyć je przed częścią ewentualnych szkód, a później mógł już się stąd zwijać. Skoro zarządzono ewakuację, nie powinno zbyt długo się tutaj zatrzymywać, dlatego zaraz dołączył do Nevy i jej syna przy samochodzie. - Gdybyś musiała przemieszczać się tyle, co ja, nauczyłabyś się pakować do jeszcze mniejszych toreb. Teraz i tak mam wrażenie, że zabrałem za dużo - ostatnie zdanie dodał w żartobliwym tonie, co postanowił podkreślić zadziornym uśmiechem, który posłał brunetce. Mimo to nie wkręcał jej, bo rzeczywiście podróżował z niedużym bagażem, część swojego dobytku bardzo często pozostawiając za sobą, ponieważ niewygodnym byłoby dla niego przenoszenie się ze wszystkim. Przez to w dużej mierze wszędzie zaczynał niemal pod każdym względem od zera. - Pewnie - zgodził się, odbierając od niej kluczyki. Nie widział problemu w tym, żeby poprowadzić, dlatego po dogadaniu z nią tego wsiadł za kierownicę i po tym, jak brunetka zajęła z tyłu miejsce obok swojego syna, odpalił silnik i ruszył w drogę do domu jej dziadków. Trasę znał na pamięć, dlatego trafił tam bez najmniejszego problemu, a gdy zaparkował pod domem, westchnął ciężko, dochodząc do wniosku, że musi wrócić do pewnego tematu. - Myślisz, że naprawdę znajdzie się tu dla mnie jakieś miejsce? - zapytał, zerkając na Nevę w lusterku. Tak, poddał się, dochodząc do wniosku, że wolał w tym czasie być obok niej, zamiast bunkrować się w swoim barze, bo obawiał się, że komuś będzie ciążyć. Jeśli jej dziadkowie nie będą go tutaj chcieli to jasne, nie będzie się narzucać, ale chciał spróbować.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
antykwariusz — basara
30 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Sprzedaje stare książki, wychowuje samotnie sześcioletniego urwisa i w końcu też postawiła na siebie, dając szansę relacji z Vinniem.
A czy ona nie akceptowała tego? Nie miała przecież żadnego wyboru, bo już dziesięć lat temu Vinnie trochę jakby postawił ją przed faktem dokonanym. Na jego wyjazd nie miała żadnego wpływu, zatem musiała się z nim pogodzić, nawet jeżeli nie przyszło jej to z łatwością. Rzecz w tym, że wtedy naprawdę była w nim zakochana, a on złamał jej serce, co przez moment ciągnęło się za nimi nawet po ich powrocie. Nawet teraz nie potrafiła tak w stu procentach mu zaufać, stąd wcześniejsze chwile zwątpienia. Bo owszem, nawet wtedy, kiedy założyła, że uciekł z jej mieszkania, ponieważ nie interesowało go nic poza przelotnym seksem, te obawy były podszyte tym, jak ich relacja zakończyła się przed dziesięcioma laty. Był to skutek jego wyjazdu, którego nie mogli tak po prostu ominąć i Vinnie prawdopodobnie jeszcze trochę będzie musiał namęczyć się, aby w pełni odbudować to zaufanie. To znaczy, będzie musiał, jeśli tego właśnie będzie chciał. Mógł przecież dojść do wniosku, że nie była to gra warta świeczki.
Nie powiedziała już nic. Po prostu uśmiechnęła się łagodnie, a później razem z nim dopakowała resztę rzeczy, aby móc czym prędzej się stąd zabrać. Zajęła miejsce na tylnym siedzeniu, co zrobiła z myślą o swoim synu, ale warto wspomnieć, że i jej odrobinę to pomogło. Kiedy zajmowała sześciolatka rozmową, sama nie myślała o tym, co mogli zastać po powrocie do domu, a przecież naprawdę się tego obawiała. Całe szczęście, że droga do domu dziadków upłynęła całkiem szybko, bo w innym wypadku przejęłaby się pewnie jeszcze panującymi na jezdni warunkami, które z minuty na minutę coraz bardziej się pogarszały. Swoją drogą, zmiany zdania ze strony blondyna zupełnie się nie spodziewała, więc kiedy zadał jej to pytanie, spojrzała na niego wyraźnie zaskoczona. - Raczej nic się w tej kwestii nie zmieniło - odparła, po czym lekko wzruszyła ramieniem. Planowała dodać coś jeszcze, ale rozproszył ją sześciolatek, który otworzył drzwi auta i pognał w stronę drzwi wejściowych do domu, w którym pojawiła się babcia. Pomachała im, a później zaprowadziła chłopca do środka. Zupełnie tak, jakby wyczuła, że Neva nie potrzebowała teraz dodatkowego towarzystwa. - Myślałam, że wolisz zostać w barze - odezwała się po chwili, co oczywiście nie było żadnym spostrzeżeniem, a raczej delikatną próbą podpytania go o to, co stało za zmianą jego zdania. Nie chciało mu się dalej podróżować w tę ulewę?

Vinnie Harte
Ebenhartowie
Magda
właściciel — Rudd's Pub
34 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
właściciel Rudd's Pub, który po dziesięcioletniej tułaczce po świecie wrócił do Lorne Bay, żeby odzyskać swoje dawne życie; i najwyraźniej bardzo wziął to do siebie, bo nawet zawalczył o swoją dziewczynę sprzed lat, dzięki czemu teraz razem z Nevą próbuje coś zbudować
Oczywiście, że chciał odbudować to zaufanie i zamierzał nad tym pracować. Zresztą, robił to już od pewnego czasu, przy okazji mając nadzieję, że oboje będą w stanie zostawić za sobą przeszłość. Vinnie był świadomy tego, że nie mógł jej przekreślić i nie chciał tego robić, bo właśnie ona go ukształtowała i składała się z wielu jego ważnych wspomnień, ale miał nadzieję na to, że nie będzie powodem niezgody między nim a Nevą. Wystarczy, że tamte wydarzenia raz ich podzieliły, więcej nie powinny zyskać takiej mocy, tym bardziej, że Harte naprawdę pracował nad zatarciem złego wrażenia. I chyba nie szło mu to tak najgorzej skoro Ebenhart wreszcie się na niego otworzyła, prawda? To musiało coś znaczyć.
Długo bił się z myślami, zastanawiając się nad tym co powinien zrobić. Z jednej strony nie chciał narzucać się jej rodzinie, ponieważ uważał, że zrobili dla niego wystarczająco dużo i nie powinien tego zbytnio wykorzystywać. Poza tym obawiał się, że jak każdy inni, oni również mogli mieć jakiś problem z jego obecnością, co byłoby dla niego zrozumiałe i właśnie dlatego było to dla niego kolejnym powodem przemawiającym za tym, że nie powinien się u nich zatrzymywać, ale… No właśnie, z drugiej strony chciał być teraz obok Nevy. Chciał ją wspierać i mieć ją na oku, aby mieć pewność, że była bezpieczna. Tak samo, jak jej syn, na którym też zaczęło mu zależeć. Nic nie mógł na to poradzić i właśnie to zaważyło o tym, że zmienił zdanie i postanowił skorzystać z jej wcześniejszej propozycji, jeśli ta wciąż była aktualna. - Raczej? - dopytał, unosząc przy tym brwi, co mogła zauważyć w lusterku, przez które wciąż na nią spoglądał. - Taaak, ale stamtąd byłoby mi trudno dopilnować, żebyś nie popadała w swój pesymizm, więc… - skomentował, jednak po tonie jego głosu mogła poznać, że nie do końca o to chodziło. Droczył się z nią, chcąc nie bezpośrednio powiedzieć jej, że decydował się ze względu na nią. Niby nie było powodu, żeby się z tym krył, ponieważ byli tutaj sami, ale z jakiegoś powodu przychodziło mu to z trudnością. Czyżby wstydził się odkryć ze swoimi uczuciami? Może trochę, ponieważ to wszystko między nimi wciąż było nowe i chyba potrzebował jeszcze chwili na to, aby upewnić się jak sprawy miały się między nimi. Dlatego na razie musiała znosić te jego podchody, na szczęście był na tyle oczywiste, że powinna domyślić się o czym mówił.

Neva Ebenhart
Ebenhartowie
Edyta
ODPOWIEDZ