płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
46. + Outfit


Sameen przed planowanym wyjazdem na Bora Bora trochę wypłukała się z hajsu. Nie, żeby nie miała jeszcze zaoszczędzonych milionów w różnych częściach świata, ale jej australijska fortuna nieco się wyszczupliła. Oczywiście to nie tak, że miała jakieś wydatki, których musiała dokonać. Po prostu postanowiła, że nie może tak ciągle oszczędzać i sobie nie szaleć. W końcu ciężko pracowała na te pieniądze. To nie tak, że zabijanie przychodziło człowiekowi łatwo. Chociaż inaczej, przychodziło jak się to robiło już tyle razy. Dla niej odebranie komuś życia było jak wydanie pięciu dolarów na kawę. Nie miała z tym absolutnie żadnego problemu.
Teraz jednak postanowiła wybrać się do Cairns, do Roscoe. Zbliżał się termin zdania mu wszystkiego czego się dowiedziała na temat ludzi, którzy ewidentnie planowali zaszkodzić jego interesom. No i dla niej zbliżał się moment, w którym odbierała wypłatę. Chciała pozałatwiać sprawy w Australii przed swoim urlopem na Bora Bora. A dodatkowa gotówka nigdy jej nie zaszkodzi.
Do Cairns, pod klub Roscoe podjechała nowo zakupionym autem, które już wiedziała, że pokocha. Widziała zazdrosne spojrzenia każdego kto miał okazję zawiesić spojrzenie na jej nowym cudeńku. Wysiadając uśmiechała się sama do siebie, bo musiała się prezentować zajebiście i seksownie. Zresztą jak zawsze. Tak, ostatnimi czasy nabrała tragicznej pewności siebie. Zaparkowała auto pod samym klubem, więc po zamknięciu drzwi była prawie w klubie. Przywitała się z ochroniarzem i od razu skierowała się w stronę biur. Zazwyczaj pojawiała się niezapowiedziana, ale z Roscoe współpracowała już przez jakiś czas. Ustalili termin wizyt kiedy mógłby się jej spodziewać, a kiedy ona może wpaść, żeby go zastać.
Zapukała do drzwi jego biura i weszła nie czekając na odpowiedź. –Roscoe. – Przywitała się posyłając w jego stronę szeroki uśmiech. Na kanapę znajdującą się w jego gabinecie rzuciła skórzaną torbę, którą przyniosła ze sobą po to, żeby mieć w czym przetransportować zarobione pieniądze. –Widujemy się chyba za rzadko. – Dodała i podeszła do mężczyzny i uwiesiła się na jego szyi. –Przyznaj się. Tęskniłeś bardziej za mną czy za informacjami, które dla ciebie przyniosłam? – Lubiła tak sobie z nim pożartować. Był takim poważnym biznesmenem.

roscoe degraves
finansista, przedsiębiorca, akcjonariusz — właściciel venus embrace
33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Roscoe jest dowodem na to, że sukces można osiągnąć bez przekrętu, a w biznesie znajdzie się miejsce na sentymenty. Rok po zerwaniu zaręczyn reaktywował lokal Venus Embrace, cieszący się sławą elegancki retro klub z burleską w Cairns. Uwielbia poznawać świat; tak miejsca, jak ludzi i ich pasje, które stanowią jego życiową oraz zawodową inspirację.
Gdyby jeszcze dwa tygodnie temu ktoś powiedział mu, że wejdzie w romans z kobietą, która próbowała doprowadzić jego interes do ruiny, uznałby to za kiepski materiał na kabaretowy występ tancerek z konkurencji. A jednak Sameen znalazła sposób, żeby go podejść i skłonić do przysłowiowego myślenia jajami. Tak jej się przynajmniej wydawało, bo nikt nie potrafi przybrać maski naiwnego frajera jak Roscoe. Z początku nie miał żadnych podejrzeń, gdy zatrudniła się w klubie na stanowisku kierowniczym. Jej imponujący życiorys i intrygująca osobowość skłoniły go do zaoferowania jej szansy nawiązania współpracy. Kobieta zastosowała jednak taktykę, która trafiłaby w każdego innego faceta, ale nie w niego. Zdradziła się romansem, który w każdej innej sytuacji zadziałałby na jej korzyść. Cóż, nie tym razem; demaskacja złych intencji to rezultat jego odwróconej intrygi.
Nie przypuszczał, że podejmie tak szaloną decyzję i ułoży się ze szpiegem gospodarczym. Jest przecież dobrym człowiekiem i w pełni legalnym przedsiębiorcą... Ale kiedy konkurencja posuwa się do najmowania takich ludzi, by szkodzili jego interesom, nie mógł pozostać dłużny. Lepiej mieć szpiega po swojej stronie, niż przeciwko - a jeśli można przy tym trochę się rozerwać...
Czyny mówią więcej niż słowa. – Roscoe był ostatnią osobą, jaką mogła postrzegać za poważnego biznesmena. To abstrakcyjne, jak bardzo różnił się od stereotypów krawaciarzy z wielkich korporacji, w których zresztą miał udziały. Właśnie tym stał jego interes.
Kiedy się na nim uwiesiła, nie miał większego problemu, by podnosząc się z fotela, podnieść i ją, faktycznie demonstrując tęsknotę, którą ktoś postronny nazwałby raczej dominacją. Gdy wymienili się kilkoma namiętnymi całusami, przyparta w jego ramionach do ściany została złapana stanowczym chwytem za szyję, a wtedy facet nawiązał z nią kontakt wzrokowy.
Najpierw interesy. – rzekł, dając jej jednoznaczną odpowiedź, że w tej relacji to wymiana handlowa ma pierwszeństwo.
Zachowanie zdecydowanie nietypowe dla Roscoe. Sameen wiedziała, że rozmawia z przybraną maską twardziela, który z żadną inną kobietą nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie. Wiedziała też, że nie jest w ciemię bity i bez względu na różnicę charakterów, czy fakt, że mogłaby go teraz łatwiutko nauczyć respektu, stosując nawet najprostsze chwyty - nie dał się zwieść jej intrydze i koniec końców, to on przechytrzył ją. Czyż nie zasłużył na uznanie?
Później przyjemności. – dodał jeszcze, kończąc wypowiedź pocałunkiem, w którym wybrzmiała obietnica, a kobieta prędko znalazła się na ziemi, już nie w jego objęciach, dostrzegając w pełni profesjonalną pozę poważnego biznesmena, którego chciała wywołać - a który niewiele miał wspólnego z Roscoe.

Sameen Galanis
ambitny krab
golin
płatna zabójczyni — skala międzynarodowa
35 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
i suppose i love this life, in spite of my clenched fist
Sameen cieszyła się tylko, że Roscoe miał ją za korporacyjnego szpiega i nikogo więcej. Nie potrafiłaby dla niego pracować i kontynuować tego niewinnego romansu, gdyby miała świadomość, że Degraves wie, że Sameen jest zabójczynią. W końcu tym zajmowała się częściej. Zabijaniem ludzi na zlecenie. Szpiegowanie i lekkie kontrakty przyjmowała na terenach najbliższych Lorne Bay. Nie chciała się za bardzo oddalać od obecnego miejsca zamieszkania, ale jednocześnie nie potrafiła siedzieć i się nudzić. Musiała pracować. Godziła się więc na takie misje szpiegowskie. Nie były dla niej tak opłacalne jak zabójstwa, ale przynajmniej odciągały jej myśli od niepotrzebnych problemów.
-Możliwe. – Uśmiechnęła się. Ciężko było się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Mimo wszystko ona miała Roscoe za poważnego biznesmena. Może nie w sztywnym rozumieniu tego stwierdzenia, ale wiedziała, że się przejmuje i pracuje ciężej niż powinien. No, ale było widać efekty. Jego klub był zajebiście popularny i jego zyski musiały być kosmiczne. Co prawda kosztowało go to również wiele. Jak na przykład fakt, że zamiast budować relację z kimś kto da mu szczęście, wolał romansować ze szpiegiem. Pewnie chodziło o dreszczyk emocji i podniecenia, który wiązał się z tym, że spotykał się z kimś potencjalnie niebezpiecznym. Sameen wiedziała, że działała tak na ludzi i że dodawało jej to seksapilu.
-Widzisz? – Spojrzała na niego uśmiechając się szeroko. –Dlatego wiem, że jesteś poważnym biznesmenem. Interesy zawsze są na pierwszym miejscu. – Nie miała do niego pretensji. Może i pozwoliła sobie na zaczęcie spotkania od bardziej personalnej relacji, ale jednocześnie sama wolałaby załatwić najpierw poważne sprawy. Dopiero później mógł przyjść czas na chwilę relaksu i rozluźnienia.
-Robisz coś źle jeśli praca nie jest dla ciebie przyjemnością. – Zażartowała i odsunęła się już od niego. Na odchodne jeszcze tylko poprawiła mu kołnierz koszuli i z ramienia marynarki strzepnęła niewidzialne pyłki. Sama wiedziała coś o traktowaniu pracy jako przyjemności. Długo wypierała to, że czerpie satysfakcję ze swojej pracy. Nie chciała żeby zabijanie sprawiało jej radość. Zdała sobie jednak sprawę z tego, że oszukuje sama siebie. Lubiła czuć to co czuła kiedy odbierała komuś życie. Miała więc świadomość tego, że dla niej biznes i przyjemność to jedno. Cofnęła się jednak i wróciła do swojej torby, z której wyjęła grubą teczkę. Wróciła z tym do jego biurka i jak teczkę otworzyła to wyjęła kilka mniejszych teczek. Jedna była w kolorze wypłowiałej zieleni, reszta brązowa. –Tymi ludźmi nie musisz się już przejmować. Upewniłam się i nie są już zainteresowani tym, żeby zaszkodzić ci w jakikolwiek sposób. – Przesunęła w jego stronę zieloną teczkę. –Oczywiście dla pewnoście sprawdzę ich jeszcze w przyszłym miesiącu, ale gwarantuję, że to jest jedno zmartwienie mniej dla twojej przystojnej głowy. – Puściła mu oczko i otworzyła pierwszą brązową teczkę.

roscoe degraves
finansista, przedsiębiorca, akcjonariusz — właściciel venus embrace
33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Roscoe jest dowodem na to, że sukces można osiągnąć bez przekrętu, a w biznesie znajdzie się miejsce na sentymenty. Rok po zerwaniu zaręczyn reaktywował lokal Venus Embrace, cieszący się sławą elegancki retro klub z burleską w Cairns. Uwielbia poznawać świat; tak miejsca, jak ludzi i ich pasje, które stanowią jego życiową oraz zawodową inspirację.
Gdyby Roscoe znał prawdziwą naturę Sameen, nie ulega wątpliwości, że skruszyłoby to jego serce. Był miękki w środku, jego moralność ledwie pozwalała mu nawiązać współpracę ze szpiegiem, nie wspominając, co by się stało, gdyby wiedział, że kobieta ma skłonności do przemocy. Ale morderstwo? Świadomość sypiania z profesjonalną zabójczynią wzbudziłaby w nim panikę, a wtedy skończyłby jako kolejna z jej ofiar, o ile zdążyłaby się go pozbyć, nim przekroczyłby próg biura policji federalnej w Cairns. Interesującą perspektywą jest niechęć do podtrzymania takiego romansu przez Sameen, gdyby prawda wyszła na jaw; można zadać sobie pytanie, czy stałoby się tak przez wzgląd na szacunek do jego szczerego serca, czy umowne zasady pełnionej profesji i zwyczajnie nie sypiała z klientami tego kalibru?
Rzeczywiście rozpatrując powagę w podanych kategoriach, Roscoe był z kolei przykładem w swojej profesji. Tyle, że z nieco marzycielską wizją, którą tylko on wie, jak udało się zrealizować bez niezbędnej ku temu wiedzy. Klub z burleską to przecież pomysł jego narzeczonej, która znała temat; on zna się na pieniądzach. Jak to możliwe, że obecnie spektakle cieszą się takim zainteresowaniem i nienaganną reputacją, choć właściciel nie ma wielkiego pojęcia na ich temat? A no zna ludzi. I zna się na ludziach. Nawiązywanie współpracy przychodzi mu łatwo, więc ludzie wyręczają go w pewnych rzeczach, a on może realizować swoje ambicje. Popularność klubu to swoją drogą zasługa wielu osób, które zwyczajnie upodobały sobie elegancję i luksusowość tego miejsca. Przemycił do Australii pewną dawkę amerykańskiej rozrywki i najwyraźniej bardzo dobrze się przyjęła. Klub po wielokroć mnożył jego zyski, szczególnie od ponownego otwarcia, ciesząc się promocją takich osobistości jak Daisy Watson czy Kirby Mattel, ale nie był jedynym źródłem dochodu Roscoe. Sameen mogła się przez chwilę zastanowić, jak to możliwe, że legalnie udaje mu się zarabiać taką gotówkę... ale nawet jej własne śledztwo nie wykazało żadnych haków i kiedy działała jeszcze przeciwko niemu, musiała posuwać się do fałszerstwa, żeby cokolwiek mu zarzucić.
Trudno było nie zgodzić się ze stwierdzeniem, że jej profesja - ta w oczach Roscoe - budowała pewne napięcie seksualne, nadając kobiecie naprawdę barwnego wyrazu. Przecież niecodziennie romansuje się ze szpiegiem, czyż nie? Co zaś tyczy się pretensji, biznesowa część spotkania to zaiste ważna sprawa, ale pozory dominacji w tej ich gierce były ważniejsze, niż rzeczywiste załatwienie interesu. Degraves chciał jej pokazać swoistą przewagę, dla podkreślenia pazura. I może nawet myślał, że ją ma, ale w jak wielkim musiał być błędzie...
- Praca - owszem. Ale układanie się z Tobą to szaleństwo i niewiele ma wspólnego z przyjemnym. To mniejsze zło. - oh, jak naiwnie brzmiały te słowa. To zabawne, że facet w jednej chwili demonstrował dominację, by zaraz okazać wyraźne obruszenie koniecznością współpracy z taką osobą, jakby brzydził się tego, co właśnie robią.
Zlustrował teczkę i długo zastanawiał się, czy po nią sięgnąć. To przecież było niezgodne z prawem, a nie chciał go łamać. Nie otworzył jej w tej chwili, po prostu przysunął ją bliżej i rzucił na Sameen badawcze spojrzenie.
- Co to znaczy upewniłaś się, że nie są zainteresowani? Miałaś po prostu zdobyć informacje, nie kazałem Ci załatwiać sprawy za mnie. - oby nie zrobiła nikomu krzywdy. Jego klub był w pełni legalny, tylko brakowało mu teraz policji. - Mam nadzieję, że nie sprowadziłaś na mnie większych kłopotów, choćby z niebieskimi. Co jest w tej teczce? - spojrzał na nią i otworzył szufladę, w której kryła się przygotowana na tę okazję gotówka. Nie chciał jej płacić przelewem, to byłoby nierozsądne, dlatego pieniądze te formalnie stanowiły inwestycję w promocję klubu.

Sameen Galanis
ambitny krab
golin
ODPOWIEDZ