lorne bay — lorne bay
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Eddie był na dzisiaj na tyle zmęczony, że nie był w stanie nawet sobie cokolwiek ugotować, chociaż tak na prawdę bardzo dobrze gotował. Przynajmniej mówią tak inni. No, ale wiadomo są gusta i guściki. W każdym bądź razie on dzisiaj miał nawał pracy, jak nie na siłowni to na studiach. Musiał zakuwać do kolejnych egzaminów. W dodatku dowiedział się, że czeka go kolejna sesja zdjęciowa i to nie w Lorne Bay. Prawdopodobnie będzie musiał pojechać na tydzień do Nowego Yorku. Co nie do końca mu się to widzi. Zważywszy właśnie na studia. No, ale sam wybrał sobie taką pracę, wiec nie będzie w końcu na to narzekać. Edward nie wiedząc co ze sobą zrobić. A, że był głodny to postanowił, że pójdzie na kolację do restauracji. Więc ubrał na siebie płaszcz, po czym wyszedł z mieszkania, zamykając za sobą drzwi na klucz. Wolnym krokiem ruszył przed siebie myśląc o tym, co przyniosą mu kolejne dni. Swoją drogą to miał nadzieję, że nie wymyślą coś nowego i nie zaczną zawalać go nowymi pomysłami. Bo za dużo ma teraz obowiązków na głowie. Kiedy znalazł się przed restauracją, poprawił włosy, po czym wszedł do środka. Podszedł do lady i zamówił sobie steka średnio wysmażonego z sałatką warzywną, do tego pieczone ziemniaczki i piwo z sokiem. I tak spali to niedługo na siłowni więc może sobie teraz na to pozwolić. Po zamówieniu sobie dania usiadł przy jednym ze stolików przeglądając przy tym telefon, w sumie wypadałoby wstawić coś nowego na instagram, w końcu musi być aktywny na mediach społecznościowych. Nie myślał nawet, że ktoś się do niego dosiądzie, więc zagłębił się w czeluściach Internetu.
powitalny kokos
ciasteczko
sekretarka — WINSTON & STRAWN
25 yo — 169 cm
Awatar użytkownika
about
Sekretarka w kancelarii, narzeczona, bliźniaczka. Często mylona z Mavis. Chętnie pomaga w papierkach, często zabiera własną pracę do domu.
017


Ostatnio miałam tyle na głowie, zwłaszcza że zbliżają się święta bożego narodzenia. Ogarnąć prezenty, załatwić składniki na dania oraz dylemat, gdzie spędzimy tegoroczne święta. Patrząc na sam fakt, że Lunka zniknęła i ślad po niej zaginął, moja bliźniaczka niby ma zostać w domu rodzinnym, a najstarsza z rodziny ma już swoją małą rodzinę i raczej, nie będą przemieszczać się za bardzo po mieście. Maluszki są jeszcze małe i potrzebują spokoju, zwłaszcza teraz kiedy dużo ludzi chodzi po mieście. Zazwyczaj rozdzielałam się z Averym na święta, ja poszłam do swojej rodziny, a on do swojej. Teraz chciałam zrobić to całkowicie inaczej, spędzić je pierwszy raz razem, zwłaszcza z powodu naszych zaręczyn. Wiem, że rodzice mojego narzeczonego spędzą je sami, zwłaszcza jeśli nie przyjdzie do nich ich jedyny syn. A moi mają teoretycznie z kim je spędzić. Gdybym czuła się lepiej w roli gospodyni, najpewniej zrobiłam ją w naszym mieszkaniu. Może to za rok, a moja decyzja na ten temat, sam się jakoś wyjaśni za jakiś czas?
Mając totalny mętlik w głowie, trochę obładowana prezentami postanowiłam coś zjeść. Nie chciałam czegoś dużego, ciężkiego. Tylko coś na szybko, zwłaszcza że nie chciałam spędzić dużo tutaj czasu. Jak najszybciej chciałam wrócić do swojego mieszkania, przygotować wszystko i odpocząć. A jutro zająć się papierkami z pracy, pomóc dla Averego i mieć pewność, że wszystko się uda. Nie patrząc na to gdzie idę, usiadałam przy stoliku, gdzie ktoś już tutaj siedział. Opadałam na krzesło, wypuściłam powietrze z ust. Uniosłam wzrok, widząc swojego przyjaciela. Uśmiechnęłam się do niego, wzięłam do ręki menu.
- Edward, dawno Ciebie nie wiedziałam. Już coś zamówiłeś, czy nadal wybierasz danie? - Spytałam się ciekawa. Fajnie tak spotkać przyjaciela, nawet tak zupełnie przypadkiem. Mam nadzieję, że nie będzie narzekać nam na kalorie w daniach.

Edward Callaway
wystrzałowy jednorożec
Martyna
ODPOWIEDZ