Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Obrazek




To był jeden z tych dni, kiedy praca strażaka wydawała się Sage równie przyziemna co zawód księgowego, operatora w fabryce czy bibliotekarki. Uczucie słodko-gorzkie, bo w ostatecznym rozliczeniu oznaczało, że nie pojawiło się żadne niebezpieczeństwo zagrażające ludzkim życiom. W praktyce Eimer pozostawało do zrobienia posprzątanie remizy, wyczyszczenie sprzętu lub zadbanie o własną kondycję i właśnie na tym ostatnim skupiła się po zjedzeniu lekkiego lunchu.
Siłownia w budynku oczywiście pozostawiała sporo do życzenia, ale Lorne nie było zbyt wielkim miastem, więc nie było sensu narzekać. Duke i tak musiał walczyć o każdy grosz z budżetu, a czasem organizowali zwyczajnie zbiórki na konkretne cele. Na szczęście lokalna społeczność potrafiła okazać wdzięczność, w przeciwieństwie do samorządów.
Nie nad tym jednak rozmyślał rudzielec, kiedy ze słuchawkami w uszach wyciskała ciężary na wysłużonym atlasie. Muzyka skutecznie zagłuszała jej myśli. Palące od wysiłku mięśnie również. Lubiła to. Wysiłek fizyczny od dawna był jej ulubionym sposobem na rozładowywanie stresu. Hartował nie tylko ciało, ale i charakter poprzez walkę z własnymi słabościami. Z resztą, sport trenowała od kiedy tylko pamiętała i niewiele brakowało by zajęła się nim zawodowo. Tragiczny wypadek zmusił ją do zmiany planów, a potem z małą pomocą Buckleya wylądowała tu. Zabawne było tylko to, że kiedy dłużej się nad tym zastanawiała, praca strażaka wcale nie była bezpieczniejsza od kontuzji, które mogły grozić jej na boisku. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę ostatnie wypadki w ich załodze. Jak na złość, dotknęły one tych pozornie starszych i bardziej doświadczonych kolegów. Wychodziło na to, że nikt nie był bezpieczny, ale pewnie dlatego na każdym kroku treningu powtarzano młodym podlotkom by zawsze zachowywali maksymalną czujność oraz ostrożność. Igranie z ogniem to nie były przelewki, ale Blackwell, który właśnie pokuśtykał przez próg siłowni na pewno coś o tym wiedział.


remi blackwell
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
#18

Oczywiście Remi wciąż miał na nodze gips. Czekał go jeszcze dobry tydzień męczarni - a męczarnia to dobre określenie, bo może i przez pierwszy tydzień miło się odpoczywało i pozwalało innym robić za Ciebie rzeczy, ale… no później tyłek zaczął go boleć, ręce też od kuli no i w sumie to znudził się strasznie! Ale i tak nie wytrzymał i zawędrował sobie o kulach, spacerkiem do remizy. Nie wiedział co prawda kto ma teraz zmianę, ale przecież każdy członek załogi, to była dla niego jak rodzina. Wielka, biegająca z toporkami i wężami, w wielkich kaskach i skomplikowanym sprzęcie, ale jednak rodzina. Dlatego kiedy Remi zbliżał się do budynku, to od razu miał dobry humor! Już po drzwiami zdecydował, że kogokolwiek w środku znajdzie, postawi wszystkim pizzę. I że generalnie ma ochotę na pizzę. Chwilę później już wiedział, że nie ma wozu strażackiego i że wszyscy muszą być na akcji, a w środku pewnie nikogo nie zastanie. Uznał jednak, że warto zaryzykować i wejść do środka mimo wszystko. Kto wie, może zaraz wrócą i tym bardziej będą potrzebować pizzy?
Więc tak, wszedł do środka, przywitał się z recepcjonistką i dyspozytorką, a potem powędrował o kulach dalej, ostrożnie stąpając na swojej jednej zdrowej nodze. Szedł i szukał, w końcu odnajdując Sage Eimer w siłowni. Podniósł jedną z kul i lekko zastukał w ławkę, czy na czym tam akurat ćwiczyła, a potem się uśmiechnął.
- Cześć! A ciebie zostawili? W takim razie możesz się załapać na pizzę, bo planowałem ją tutaj zamówić - wyjawił, a potem spojrzał na urządzenia. - Trzeba uzupełniać węglowodany - dodał, bo w sumie nie znał jej celów ćwiczeniowych, ale i tak zagadał sobie głupio.
towarzyska meduza
-
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
W takim razie oboje cierpieli na bezczynność, z tą różnicą, że Sage nie ograniczał żaden gips. Z lekarskim zwolnieniem pewnie byłoby jej nieco prościej zaakceptować stan rzeczy, ale wystarczyło, że w ich jednostce odpadło już dwoje doświadczonych strażaków. Eimer, choć nadal była podlotkiem, chciała choć w połowie wypełnić pustkę po Duke'u i Blackwellu. Ich brak dawało się odczuć, szczególnie w remizie, ale Ruda nie chciała wspominać o tym przy Dicku, który dwoił się i troił by nad wszystkim zapanować. Czasu na przygotowanie się do nowej roli też miał niewiele. Nominacja na zastępcę komendanta spadła na niego jak grom, wraz z wypadkiem Buckleya. Podsumowując, sporo Remusa ominęło.
Nie słyszała stukotu jego kuli po korytarzu. Tylko kątem oka dostrzegła znajomą twarz zaglądającą przez drzwi i już z uśmiechem wyciągnęła z uszu słuchawki, gdy brunet dotarł do jej stanowiska.
- Hej Remi. Dobrze Cię widzieć. Ta, szukam sobie zajęcia, więc wpadasz w idealnym momencie - tymi słowami Sage przywitała mężczyznę, schylając się jeszcze po ręcznik, którym zaraz wytarła spoconą twarz. Efektów swoich ćwiczeń jeszcze nie czuła, ale ich skutki powinny ją dogonić przed wieczorem. Plot twist był taki, że Eimer ten ból właściwie lubiła. Przynajmniej wiedziała, że jej praca nie szła na marne - Fajne kule. Wyrwałeś już na nie kogoś? - zagadnęła jeszcze, z zawadiacko uniesioną brwią i podniosła się z miejsca. Nie pozostało jej nic innego jak pozbierać swoje rzeczy i zaliczyć szybki prysznic.



remi blackwell
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Remi pamiętał te czasy kiedy sam dopiero co został strażakiem. Był pełen nadziei i cóż… no zanim po raz pierwszy zobaczył jak okrutne oblicze ma też ta robota, w postaci pierwszych spalonych żywcem ludzi i innych, do których jechali na wezwaniu, ale nie mogli uratować… to potrafiło odbić naprawdę duże piętno na człowieku. To samo mieli policjanci, lekarze, ratownicy medyczni. Nie każdy sobie z tym dawał radę, więc Sage Eimer powinna być z siebie dumna, że ona akurat dawała i była twarda. I nie powinna sobie umniejszać, bo była o wiele więcej, niż tylko podlotkiem.
I cóż, Remi lepiej niż ktokolwiek wiedział, że w tej robocie wypadki się zdarzają, bo jego też jeden wykluczył prawie na rok z roboty.
- I jak tam, wszystko się beze mnie wali, obiady nie smakują aż tak dobrze? - zapytał, szukając w telefonie pizzerii, bo miał na nią coraz większą ochotę, a przecież jeszcze muszą ją zrobić i tutaj przywieźć! - i jaką pizzę chcesz? - dopytał, bo mogła sobie wyobrazić. Na pewno zamówi więcej dla chłopaków, no ale chciał być gentlemanem i zaoferować kobiecie pierwszy wybór!
A potem zaśmiał się na jej słowa. - A to tak ma działać? Stawiałbym, że raczej ich brak będzie lepiej działać na kobiety - dodał, zgrywając się oczywiście i nawet zerknął na swoje kule, żeby ocenić ich potencjał. No i on go tam nie widział. Nie randkowy przynajmniej, jedynie stabilizacyjny.
towarzyska meduza
-
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
To prawda. Żadne szkolenie ani zajęcia praktyczne do końca nie były w stanie przygotować człowieka na to, co mogło sie wydarzyć. Warunki niby były podobne, jednak zamiast o ludzkie życie, człowiek stresował się jedynie końcową oceną z zaliczenia, a to przecież bez porównania. Doświadczenie w terenie Sage na szczęście zdobywała niemal każdego dnia, niczym gąbka chłonąc wiedzę od starszych kolegów. Pewnie teraz będzie jej nieco ciężej, skoro nie mogła już aż tak polegać na Duke'u, ale nawet tą pępopowinę trzeba było kiedyś odciąć. Eimer musiała nauczyć się liczyć przede wszystkim na siebie oraz innych, więc pozostawała otwarta na dalsze zacieśnianie więzów z pracownikami remizy. Równie dobrze mogła zacząć od Blackwella. Nie da się ukryć, że był sympatycznym typem, a Sage nadal wiedziała o nim raczej niewiele.
- Bez pełnego składu to nigdy nie to samo - przytaknęła z grzeczności ruda, powoli zbierając swoje manatki z podłogi. Pizza. No tak, zapomniała - Coś z tuńczykiem, dzięki - rzuciła, wreszcie podnosząc się z ławeczki. Nawet o kulach, Remi nadal spokojnie przerastał ją o głowę. Do tego miał przyjemny uśmiech i oczy w kolorze najczystszej, gorzkiej czekolady. W ciemnych włosach dostrzegła też kilka pierwszych, siwych pasm, co przypomniało jej, że mężczyzna jest od niej o osiem lat starszy. Ciekawe jak udało mu się tak długo pozostać singlem?
- Zależy, którą taktykę obierzesz, ale w gipsie nie ma co zgrywać przesadnego macho. Lepiej zagrać na współczuciu i zrobić z siebie ofiarę - puściła mu oczko, przy okazji składania tej jakże fachowej porady. Była pewna, że nawet w obrębie najbliższych kilkunastu kilometrów znajdzie się kilka kobiet gotowych go niańczyć. Wystarczyło dobrze poszukać.
- Spotkajmy się w kuchni, muszę skoczyć pod prysznic. Tylko nie zabij się po drodze Remi - Eimer była na tyle bezczelna, że mijając chłopaka klepnęła go lekko w tyłek przy okazji. Ot taki wyraz sympatii. Potem już ona i jej opięta sportowymi legginsami pupa udały się do łazienki.


remi blackwell
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
strażak — w remizie strażackiej
38 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
pan strażak, który zbyt często przynosi do domu te kotki które ściąga z drzew! Teraz zapuścił brodę, a także myśli o zapuszczeniu jakichś korzeni i znalezieniu miłości.
Dokładnie. Na miejscu nagle pojawia się krew, krzyki, rozerwane kończyny albo… spalone. Roztopione… i nie można też zapominać o tym, że wypadek, pożar i inna tragedia to nie jest tylko makabryczny widok, który później wraca do człowieka w koszmarach. To także różne zapachy i hałasy, na które człowiek po prostu nie mógłby się przygotować. Lekarze mieli podobnie, chociaż oni przynajmniej mieli swoje zajęcia w kostnicy z trupami i widzieli narządy na żywo. Inna sprawa, że z takiego trupa wystawionego do celów naukowych nie tryska krew, on nie krzyczy, nie rusza się, nie przeżywa tego co się działo… więc tak, to były zawody diabelnie wymagające i diabelnie trudne. Nie bez powodu Remi miał tyle zwierząt w domu. Wracał i zatapiał się w psiej i kociej miłości, i futerkach, co od razu podnosiło go na duchu po tych najtrudniejszych dniach. No i jednak pracowali w małym miasteczku, w mieście bywało o wiele więcej trudniejszych przypadków.
- Z tuńczykiem - powtórzył cicho, nieco zaskoczony, bo to nie było częste zamówienie pizzowe! Nawet nie wiedział, że takie pizze są, ale specjalnie dla niej odszukał ją w menu i dodał do zamówienia. Razem z dużą ilością pepperoni i kilku innych klasycznych propozycji.
I no tak, Remi urósł wysoki, fakt, wiek już się odbijał na jego włosach, ale oczy… no według google i zdjęć to bardziej niebieskie jednak miał, ale dla niego najważniejsze że mimo starego wieku wciąż dobrze działały!
- To kobiety lubią współczuć i zajmować się ofiarami? - zapytał zdziwiony bardzo, bo coś innego podpowiadała… no każda możliwa telenowela na świecie! Faceci tam mieli być umięśnieni, silni i w ogóle, macho! Oczywiście to totalnie nie było w stylu Remiego. On był typowym boy next door.
- Dobra, a ty się nie utop, bo nie tylko nie zdążę dobiec żeby cię ratować, ale na dodatek nie powinienem moczyć gipsu - rzucił w ramach żartu, a zmarszczył nos, kiedy go klepnęła. - ej, to wrogie środowisko pracy! - rzucił, bo to było dziwne maks, ale uznał że nie będzie dalej komentować i poszedł po prostu do kuchni. Czy raczej pokuśtykał. I tam czekał, aż Sage Eimer się umyje i przestanie śmierdzieć.
towarzyska meduza
-
ODPOWIEDZ