Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Obrazek

[today i'm wearing]

Choć Sage nie miała zielonego pojęcia, kto w Lorne Bay wpadł na pomysł świątecznych imprez, zapewne nie była jedyną osobą, która chciała mu/jej podziękować. Osobiście nie miała nic do konkursów na najlepszy stroik czy piaskowego bałwana, ale w całym koncepcie zdecydowanie brakowało jej alkoholu. Przecież to nie tak, że tylko dzieciakom należała się dobra zabawa. Dorośli też potrzebowali odrobiny świątecznej magii.
Swoją własną dawkę Rudzielec odnalazła w dwóch elementach. Pierwszym z nich był mało skromny kostium elfa, który w porę udało jej się ściągnąć z internetu. Zielony strój pięknie podkreślał zarówno jej oczy, jak i płomienne, rude włosy, a ciasna sukienka eksponowała całą resztę. Drugie były drinki serwowane w prowizorycznych barach przy Opal Moonlane. Ich wybór był szeroki, ceny niskie, a nazwy tylko zachęcały do skosztowania. Właśnie dlatego już po pierwszej godzinie żołądek Eimer wypełniała mieszanka soku żurawinowego, miętowego likieru, jajecznego ajerkoniaku i czegoś, co nazwałaby grzanym winem serwowanym na zimno. Obecnie zaś sączyła jadowicie zielony 'Koktajl Grincha' z cukrową laską zamiast słomki. Spijała go szybko, spragniona po ekscesach na kolorowym parkiecie. Nie miała pojęcia, że świąteczne piosenki mogły brzmieć tak dobrze po zmiksowaniu z muzyką elektroniczną. Sage po prostu nie mogła się powstrzymać, gdy z głośników zaczęło płynąć słynne "Jingle Bell Rock". Na szczęście nie była jedyną wykonawczynią układu z Wrednych Dziewczyn. Film był na tyle kultowy, że wszyscy chętni ustawili się w kółeczku.



roscoe degraves
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
finansista, przedsiębiorca, akcjonariusz — właściciel venus embrace
33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Roscoe jest dowodem na to, że sukces można osiągnąć bez przekrętu, a w biznesie znajdzie się miejsce na sentymenty. Rok po zerwaniu zaręczyn reaktywował lokal Venus Embrace, cieszący się sławą elegancki retro klub z burleską w Cairns. Uwielbia poznawać świat; tak miejsca, jak ludzi i ich pasje, które stanowią jego życiową oraz zawodową inspirację.
Małomiasteczkowa społeczność Lorne Bay powitała nadchodzące święta z tak wielkim entuzjazmem, że Roscoe już od miesiąca posiadał w harmonogramie rezerwację na grudniowy program promocyjny. Wielka, świąteczna loteria, dla której ufundował nagrody, była genialną zabawą dla wszystkich uczestników, ale co równie istotne, inwestycją w jego nazwisko. Całości przyświecał szczytny cel: aż pięćdziesiąt procent zarobków ze sprzedanych losów miało przekształcić się w paczki z żywnością dla biednych mieszkańców regionu, nad czym opiekę objęła renomowana fundacja z Cairns. Ludzie chętnie ustawiali się w kolejkach z zakupionymi losami, by zakręcić wielkim kołem fortuny, a tłumy wiwatowały na widok elektronicznych banerów emitujących podgląd kolejnej wygranej - właśnie ktoś zdobył niezawodny model słuchawek bezprzewodowych!
Roscoe miał w interesie pokazać się mieszkańcom z jak najlepszej strony. Nie był egocentrycznym krawaciarzem, jak zwykło się myśleć o przedsiębiorcach jego kalibru, tego wieczoru świetnie odnalazł się w roli... Świętego Mikołaja! Dopasowany kolorystycznie strój być może pozbawiony był wielkiej, siwej brody i podszycia z białego futra, ale czerwona sportowa marynarka genialnie leżała na białej koszuli, komponując się z klasyczną już stożkowatą czapka z białym pomponem. Outfit dopełniały czarne spodnie garniturowe, co pozwoliło mu zachować swoje klasyczne oblicze przy odrobinie tematycznej kreacji, która pasowała do roli rozdającego nagrody dla zwycięzców loterii. Wymieniał z nimi przy tym życzliwe słowa, zachęcając do dalszej zabawy, korzystania z uroków gier i pozostałych konkursów, czy raczenia się trunkami i tańcem na kolorowym parkiecie. To właśnie w jego okolicy dostrzegł elfią pomocnicę, sączącą alkohol i bawiącą się w rytm elektronicznych kawałków świątecznych. I zamierzał się do niej przyłączyć, niosąc w rękach następną kolejkę kolorowych drinków, których sam jeszcze tego wieczoru nie skosztował.
- Już rozumiem, dlaczego Mikołaj rozdawał w tym roku prezenty bez elfich pomocników. - wygiął usta w szczerym grymasie uśmiechu, kiedy spotkały się ich spojrzenia, wtedy też wręczył jej naczynie wypełnione nowym koktajlem. - Nie masz nic przeciwko, żebym się przyłączył? - zagadnął kulturalnie, ukradkiem wodząc wzrokiem po jej sylwetce i osobliwym cosplayu, który wzbudzał zainteresowanie i radość wszystkich w zasięgu wzroku.

Sage Eimer
ambitny krab
golin
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Zdaniem Sage cały ten entuzjazm był nieco sztucznym wytworem, no bo jak szczerze cieszyć się z białych świąt w kraju, w którym śnieg nie pada nigdy, a zamiast choinek rosną palmy? Nawet ich wersja świętego Mikołaja drogę z bieguna pokonywała na surfingowej desce, mijając ulepione z piasku baławany w środku australijskiego lata. Oczywiście nie oznacza to, że Wyspiarze nie mieli własnych tradycji. Eimer Boże Narodzenie kojarzyło się w dużej mierze z krewetkami, grillowymi przyjęciami i wieczornym śpiewaniem kolęd przy świetle świec. W głównej mierze był to więc czas na odpoczynek w rodzinnym gronie oraz pofolgowanie nieco swojej diecie.
Rzecz jasna w święta otwierały się nie tylko ludzkie serca, ale i portfele, a festyny takie jak ten w Lorne miały być sposobem by przyjemne połączyć z pożytecznym. W otoczeniu tych wszystkich kolorowych światełek, sezonowych piosenek i smacznych przekąsek nieco łatwiej było poczuć bożonarodzeniowego ducha, zaś po wypiciu kilku specjalnych koktajli, praktycznie sam wstępował on w ciało pijącego. Doświadczenie, którego miała okazję spróbować Sage.
Przy organizacji imprezy strażacy pomagali oczywiście charytatywnie, dzieląc się obowiązkami. Nie trudno zgadnąć, że część zwyczajnie pilnowała porządku oraz bezpieczeństwa wizytujących. Reszta otrzymała tak zwane 'zadania specjalne'. Jeśli chodzi o Sage, od początku wiedziała, że tym razem jej się nie upiecze, nawet jeśli na pomocnicę Świętego Mikołaja była nieco za wysoka. Młoda buźka, podejście do dzieci i rude pukle załatwiły sprawę. Ludzie z Ratusza kazali jej tylko pamiętać o założeniu płaskich butów. W ten sposób spędziła więc pierwsze kilka godzin festynu pilnując by dzieci nie zajmowały kolan Ojca Gwiazdki zbyt długo, trzymając się przy tym kolejki. Po wszystkim każdemu wręczała jeszcze cukrową laskę, do czas aż nie zmieniła jej kolejna elfka. Potem mogła już śmiało ruszyć w stronę Opal Moonlane.
Loteria? Faktycznie, cieszyła się sporym zainteresowaniem. Sponsor musiał się postarać, bo nagrody były całkiem kuszące. Eimer nie widziała, żeby od ogromnego koła ktoś odchodził niepocieszony. Ciężko się dziwić, skoro prezenty wręczał nieco młodszy i zdecydowanie lepiej zbudowany brat Santa Clausa, który kilka razy mignął jej na wielkim ekranie. Mimo wszystko wracając z parkietu nie spodziewała się na niego wpaść, nawet jeśli wymienili ze sceny kilka krótkich spojrzeń.
- Skoro jestem Twoją pomocnicą, to chyba muszę Ci pomóc to wypić, Micky - rudzielec puściła mężczyźnie oczko, bardziej niż skora do rozmowy po kilku głębszych. Nie miała pojęcia kim jest brunet. Nie widziała go w Lorne wcześniej, ale gdyby miała strzelać, celowała w jakiegoś polityka, może nawet biznesowego filantropa wspierającego budżet miasta zza kulis. Cóż, jeśli faktycznie był gościem, to należało się nim zająć jak dobry gospodarz, prawda?
- I jak wrażenia? Twój akcent podpowiada mi, że nie jesteś stąd - zauważyła Sage, upijając nieco kremowego drinka jeszcze zanim rozprawiła się ze swoim 'Koktajlem Grincha'.




roscoe degraves
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
finansista, przedsiębiorca, akcjonariusz — właściciel venus embrace
33 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Roscoe jest dowodem na to, że sukces można osiągnąć bez przekrętu, a w biznesie znajdzie się miejsce na sentymenty. Rok po zerwaniu zaręczyn reaktywował lokal Venus Embrace, cieszący się sławą elegancki retro klub z burleską w Cairns. Uwielbia poznawać świat; tak miejsca, jak ludzi i ich pasje, które stanowią jego życiową oraz zawodową inspirację.
Każde wydarzenie kultury można nazwać sztucznym wytworem, odkąd ich organizacja przynosi włodarzom zysk. Nie ma wszak lepszego sposobu, by zachęcić do sięgania po portfele, niż wspólna tradycja - te przecież chętnie spędzamy w rodzinnym gronie, tłumacząc sobie, że to jedna z niewielu okazji w roku, kiedy wszyscy mogą znaleźć się w jednym miejscu. Roscoe był nieco innego zdania, aczkolwiek jako przedsiębiorca bardzo doceniał specjalne dni w roku, których odpowiednie wykorzystanie - choćby organizacja imprezy tematycznej, jak zeszłego halloween, gdy Venus Embrace przeobraziło się w klub dla wampirycznej śmietanki towarzyskiej - pozwalało napełnić sobie kieszenie i uczynić tym wyjątkowo wiele dobra. Owszem, w Australii próżno szukać tradycyjnych białych świąt, ale starczy się rozejrzeć, by dostrzec ich ducha! Sage jest ku temu najlepszym przykładem, no bo przecież świetnie bawiła się na parkiecie w kusym elfim stroju, wywijając ciałem w rytm świątecznej elektroniki. Trzeba było przyznać, że między innymi dlatego Roscoe zdecydował się zagadać do atrakcyjnego, wyjątkowo rozrywkowego rudzielca.
Trudno określić, czy uczestników loterii specjalnie interesowało, kto te prezenty rozdawał; niewielkie koszta proporcjonalne do możliwej nagrody skłaniały raczej do wypatrywania, czy jeden z kilku zakupionych numerków akurat pojawił się na wielkim wyświetlaczu, sygnalizując wielką wygraną. Forma zdrapek jedynie potęgowała chęć dokonania zakupów, więc był na to spory popyt. Ważne, że twarz trzydziestolatka została zapamiętana - kojarzona z organizacją świetnej zabawy i donacji dochodów, które ufundowały paczki żywnościowe dla biednych rodzin, to dla niego genialna kreacja wizerunku; podobnie jak wejście między ludzi i pokazanie, że też jest się tylko człowiekiem... prawda?
Zapijając drinka, spoglądał z zaciekawieniem na seksowną pieguskę, która bardzo ochoczo powitała nieznajomego, wykazując się nie lada odwagą w kontaktach społecznych, której wiele kobiet mogło jej tylko pozazdrościć - i przeczucie podpowiadało mu, że nie była to jedynie zasługa alkoholu. Dziewczyna ochoczo sączyła kremowy trunek naprzemiennie z zielonym koktajlem na bazie midori, gdy wywiązała się między nimi rozmowa.
- No popatrz, ktoś jednak potrafi wykazać się inicjatywą. Na to liczyłem. - zawtórował jej w piciu alkoholu, przesyłając nieco ironiczny uśmiech. w odpowiedzi na zagrywkę z oczkiem. Już teraz ciekawiło go, dokąd zaprowadzi ich ta rozmowa.
To, czym się zajmował, rzeczywiście przypominało politykę, ale decyzje mężczyzny miały niewielki wpływ na większe obszary i społeczności; koncentrowały się na jego własnym biznesie i pomocy charytatywnej. Strzał kobiety był jednak bardzo trafny, bo ten młody przedsiębiorca już niejednokrotnie wsparł budżet miasta dla organizacji takich wydarzeń, a Boże Narodzenie nie było jedynym pretekstem do współpracy z burmistrzem. Ale żeby nazwać go gościem?
Roześmiał się w głos, odpowiadając na wnikliwy komentarz.
- No, no. Wyczulone zmysły masz tylko po alkoholu, czy na co dzień? A może to mi plącze się język? - technicznie miała rację, ale kilka lat spędzonych w tym kraju, a wcześniej kilka okresów wakacyjnych z rzędu, to wystarczająco wiele czasu, by nauczyć się akcentu. Tak mu się przynajmniej wydawało; cóż, jak widać był w błędzie. - Jestem oczarowany tym miejscem. - rzekł, przeciągając chwilę, jak gdyby chciał coś powiedzieć, utrzymując odpowiednie tempo narracji. - Niezmiennie od czterech lat. - wyjawił z błyskiem w oku.
Ah, kochana Australia. Ciekawiło go, czy napotkana kobieta znała jego młodszą siostrę Sophie, rezydentkę Opal Moonlane, która stała się jednym z powodów, dla których umiłował sobie to miejsce. Co ciekawe, kojarzył jej twarz z Pearl Lagune, gdzie przecież sam mieszkał - tyle tylko, że nie potrafił jej wcześniej sprzężyć z żadnym imieniem, ani zachowaniem. Jakby teraz się nad tym zastanowiła, żyć przez tyle lat w jednym miejscu i w ogóle się nie spotkać? Może jednak gdzieś go widziała, miał dość rozpoznawalną twarz.
- Ale masz rację, wciąż zaciągam kalifornijskim akcentem. Jesteś spostrzegawczą kobietą, mało kto wyłapuje ten szczegół. Jak Ci na imię, rudowłosa? - ujął łyk ze swojego drinka, podchodząc do kwestii zabawy z niewielkim dystansem, jakby moralność i reputacja wzbraniała go przed bardziej odważnymi decyzjami. A przecież w tym momencie mógł spijać już drugiego drinka.

Sage Eimer
ambitny krab
golin
Strażak — lorne bay
27 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Your beauty is beyond compare
With flaming locks of auburn hair
With ivory skin and eyes of emerald green
Your smile is like a breath of spring
Your voice is soft like summer rain
Może to i lepiej, że nie znała się biznesie. Bez tego znacznie prościej było jej wierzyć w ludzką bezinteresowność. Sama doświadczyła jej wiele razy, obserwując lokatorów wynoszących z płomieni ukochane zwierzęta albo sąsiadów ofiar domów trawionych pożarem przyjmujących poszkodowanych pod własny dach. Takich przykładów było wiele, bo o egoiźmie zdecydowanie łatwiej zapominało się w obliczu tragedii. Święta, jak widać, też przynosiły podobny efekt jeśli tylko zapamiętać, że chodziło w nich o obdarowywanie innych. Boże Narodzenie skutecznie otwierało nie tylko serca, ale i portfele, a jeśli dorzucić do tego możliwość spędzenia czasu razem, sukces był niemal gwarantowany. Wykorzystywanie tej okazji? Cóż, Sage pewnie byłaby w stanie to zaakceptować pod warunkiem, że wyciągnięte od ludzi pieniądze faktycznie trafić miały na słuszny cel. W końcu tylko po to wciskała się w te zielone pończochy z kokardką. Parkiet? To już była zasługa alkoholu, nie ducha świąt.
Filantrop, biznesmen, młodszy, przystojniejszy brat świętego Mikołaja a może zbłąkany striptizer? Eimer co do tożsamości kolegi od drinków nie miała już takiej pewności. Skoro jednak po bokach eleganckich, czarnych spodni nie dostrzegła rzepów mających ułatwić ich szybkie zdjęcie, ostatnią opcję wykreśliła ze swojej listy. Z resztą, czy tożsamość bruneta miała aż takie znaczenie? Postawił jej kolejkę i całkiem przyjemnie się na niego patrzyło. Może potem da się skusić na mały taniec?
- Młodszy komisarz Sage Eimer, do usług - rudzielec nawet zasalutowała krótko, subtelnie podciągając ciasną, zieloną sukienkę, która uporczywie usiłowała zsunąć się z jej ciała od dobrych kilku godzin. Dziewczyna chętnie założyłaby już coś normalnego, ale nadal liczyła, że skapnie jej się odrobina świątecznej magii i może tego wieczora nie wróci do domu sama. Szczególnie, że kwestię Duke'a ostatnio udało jej się zamknąć w pudełku z napisem 'Przeszłość' i była gotowa na nowe wyzwania.
- Wyłożyłeś się raczej na lokalnym slangu. Gwiazdor to takie amerykańskie określenie - sprytnie nawiązała do jego początkowej, krótkiej przemowy na scenie, jednocześnie zdradzając, że wysłuchała jej uważnie. Właściwie poza tym jednym słówkiem, nie miała więcej zastrzeżeń. Może nawet dałaby się nabrać na australijskość mężczyzny, gdyby nie wspomniany szczególik. Swój swojego pozna zawsze, ale skoro już brunet działała na korzyść Lorne i inwestował w mieście, chyba faktycznie nie zasłużył na miano zwykłego 'gościa'. Tym bardziej, że, jak twierdził, spędził tu ostatnie kilka lat.
- Nie będę zaprzeczać, to jak mały raj na ziemi - Sage posłała swojemu rozmówcy uśmiech. Zawsze to miło, kiedy ktoś z zewnątrz docenia urok lokalnych stron. Szczególnie w okresie zimowym, gdy większość 'przejezdnych' tęskni za śniegiem. A co do nazwiska Degraves, niestety nic jej nie mówiło. Sophie zapewne mogła kojarzyć z siłowni, może nawet klubów, ale brunet pozostawał zagadką. Fakt, że Eimer wróciła do rodzinnego miasta jakieś trzy lata temu i od razu dała się pochłonąć pracy w straży pożarnej na pewno też nie działał na korzyść mężczyzny. Bożonarodzeniowy Jarmark w Lorne to była jedna z większych imprez w jakich Sage uczestniczyła od dłuższego czasu. Cóż, dobrze, że chociaż tu udało im się na siebie wpaść - Kalifornia, co? Nie tak daleko jej do Australii. Brakuje tylko węży i pająków. Jakby się zastanowić, to naszemu kontynentowi chyba jednak bliżej do Halloween - wspominałam, że po alkoholu kobieta robiła się nad wyraz błyskotliwaj - A pani Mikołajowa? Zostawiłeś ją w domu? - zapytała jeszcze, lustrując bruneta wymownym spojrzeniem.




roscoe degraves
Obrazek
Come on, baby, light my fire
Try to set the night on fire
sumienny żółwik
Stasz
brak multikont
ODPOWIEDZ