trenerka ashtanga jogi — the deep retreat & deep yoga studio
28 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
rozwódka, z wykształcenia historyczka sztuki, obecnie joginka w lokalnym studiu; przyciąga nieszczęścia jak magnes, ale mimo wszystko stara się patrzeć na świat przez różowe okulary
Z rodzeństwa była najstarsza, przez to często domowe obowiązki spadały na jej barki, gdy już trochę podrosła. Odkąd pamięta, to ona odrabiała zadania domowe z siostrami i robiła braciom kanapki do szkoły, by mieli co zjeść po treningach sportowych. Była im matką, gdy ich matka nie mogła, nie chciała albo nie miała czasu nią być i pogodziła się z tym dosyć szybko.
Ogólnie rzecz biorąc, relacji z rodzicami nigdy nie miała zbyt dobrych, a nawet wtedy, gdy sama wypełniała większość domowych obowiązków, jej matka była w stanie wytknąć jej jeden nieumyty talerz albo inaczej wywieszone pranie. Ojciec za to pracował od rana do nocy i zazwyczaj nawet nie miał czasu zapytać córki, jak poszło jej szkole. Mimo tego, jak ciężko pracował, nie przelewało im się. Sprawa pogorszyła się dodatkowo, gdy jej matka - wieloletnia palaczka z zamiłowaniem do popijania wina - zmarła nagle w wieku czterdziestu lat z powodu niezdiagnozowanej wcześniej choroby nerek. Oznaczało to, że miało być tylko ciężej.
Ava miała wtedy zaledwie piętnaście lat i nie mogła wziąć na siebie więcej obowiązków, niż już miała. Wtedy właśnie o całej sytuacji dowiedzieli się dziadkowie, rodzice jej ojca - dotychczas niemalże nieświadomi tego, jak życie rodziny wyglądało. Za zgodą syna zabrali całą piątkę dzieciaków do siebie, do Lorne Bay, tym samym odciążając Avianę, która w końcu mogła poświęcić się nauce i swoim pasjom, na które dotychczas w ogóle nie miała czasu. To wtedy właśnie pojawiła się w miasteczku po raz pierwszy i po raz pierwszy od dawna poczuła się wolna. Wolna, a jednocześnie jak w domu. Dopiero tu zdała sobie sprawę z tego jak bardzo lubiła malować. I czytać, o tak, książki były czymś, co pozwalało jej się oderwać i zapomnieć na chwilę o całym świecie. I w końcu mogła robić to wszystko, co było naprawdę wspaniałym uczuciem.
Przez większą ilość wolnego czasu jej oceny podniosły się, dzięki czemu nawet pojawiły się pewne perspektywy na to, że faktycznie pójdzie na studia. Może nawet na te wymarzone? Zawsze chciała iść na historię sztuki, którą chłonęła jak gąbka wodę, marzył jej się jakiś dobry uniwersytet w malowniczym miejscu. Bardzo się starała, by po tych wszystkich latach, kiedy nie miała wiele czasu na naukę i pasje, w szkole średniej osiągnąć jak najwięcej i spełnić swoje marzenie. Wprawdzie w pewnym momencie miała chwilę załamania, ponieważ zmarł jej ukochany dziadek, jednak nie poddała się. Skończyła szkołę i zgodnie z tym, czego mężczyzna jej życzył, wyjechała by kontynuować naukę.
Nie planowała wracać tutaj, wręcz przeciwnie - coś jednak sprawiało, że zapragnęła wrócić tutaj chociaż na moment. Była najstarsza z rodzeństwa, zdołała obronić dyplom i nic nie trzymało jej w wielkim mieście, więc spakowała walizki i jej kroki ponownie skierowały się do miasteczka. Tu właśnie poznała swojego przyszłego męża - polubiła go już przy pierwszym spotkaniu, choć wtedy jeszcze nie wiedziała, że niebawem zostanie jego żoną. Pierścionek zaręczynowy pojawił się na jej palcu stosunkowo szybko, a niewiele po tym nastąpił dzień, kiedy ojciec zaprowadził ją do ołtarza. Była szczęśliwa i liczyła, że to się nie zmieni - naprawdę w to wierzyła.
Dlatego gdy okazało się, że jej mąż ma poważne problemy z sercem i wymaga przeszczepu, Aviana myślała, że gorzej być nie mogło. Może wcale się nie myliła? Ich małżeństwo prędko zaczęło się sypać, choć przecież jeszcze nie tak dawno ślubowali sobie być ze sobą póki ich śmierć nie rozłączy. Może to właśnie wizja śmierci wisząca nad nimi do tego doprowadziła? Sam powiedział jej, że jeśli chce, to może odejść. I chociaż nadal go kochała, spakowała wszystkie swoje rzeczy i odeszła. Tym razem skierowała się w zupełnie innym kierunku - celem było Brisbane, gdzie mieszkała jej siostra. Dostała tam pracę w jakimś pomniejszym muzeum i właściwie była zadowolona, robiła to, co lubiła. Starała się nie myśleć o Lorne Bay i o tym, że właściwie zostawiła tam serce - niestety tylko w przenośni, bo wiedziała, że jej mąż nadal czeka na przeszczep.
O tym, że przeżył i wydobrzał dowiedziała się od babci - naprawdę jej wtedy ulżyło. Czy przeszło jej przez myśl by wrócić? Wtedy już nie. W tedy w jej życiu był już ktoś nowy; nie nazywał się ani nie wyglądał, jak jej mąż i w niczym go nie przypominał, a uszczęśliwiał ją równie mocno. A może nawet bardziej? W końcu to dzięki niemu pewnego dnia dowiedziała się, że będzie matką, że pod jej sercem rośnie dziecko, jej i jego. Rozwód został przyśpieszonym na palcu ponownie pojawił się pierścionek, a z konta zniknęły pieniądze, przeznaczone na wspólny wynajem mieszkania i kupno psa. Czuła się dobrze, wspaniale. Za dobrze. Po roku takiego szczęścia, będąc w piątym miesiącu ciąży, poroniła, a kolejny związek, o który dbała i który wiele dla niej znaczył, odszedł w zapomnienie.
O śmierci babci dowiedziała się jako pierwsza, to do niej miał numer lekarz kobiety. Myślała wtedy, że nie może być gorzej, ale mogło i ten właśnie telefon ją w tym utwierdził. Spakowała się po raz kolejny, tym razem ograniczając kolory ubrań do czerni i wsiadła w pociąg - pociąg wiozący ją w stronę przeszłości, której bała się chyba najbardziej. W Lorne Bay jest ponownie od kilku tygodni. Przetrwała pogrzeb i udaje nawet, że wszystko w porządku. Mało kto wie, co ją właściwie wcześniej spotkało, nawet rodzeństwo. Dla nich nadal jest dobrą, kochaną Avianą, która uśmiecha się ciągle i kocha dbać o babcine róże.

- Zawsze była przywiązana do swojego panieńskiego nazwiska, więc po rozwodzie wróciła do niego natychmiastowo.
- Wie doskonale, że fast foody to najczęściej okropne paskudztwo i zawierają mnóstwo szkodliwych rzeczy, jednak mimo to nie umie ich sobie odmawiać. Do małych rzeczy można przekupić ją dobrym burgerem czy pizzą z łatwością. To trafia do jej serca nawet bardziej, niż kolacja w ekskluzywnej restauracji.
- Uwielbia się stroić i wyglądać zjawiskowo, choćby miała przejść się tylko na spacer z psem lub wstąpić do sklepu.
- Od dziesięciu lat z przerwami ciągle coś tworzy, na co wcześniej nie miała czasu. Najczęściej są to szkice, po powrocie do Lorne Bay zaczęła także malować niewielkie obrazy, ale póki co nie wierzy w swoje możliwości związane z używaniem farb.
- Co pewnie nikogo nie zdziwi, jest bardzo rodzinna. Uwielbia wszelkie przyjęcia urodzinowe, rocznice, jubileusze, a w szczególności święta. Im większy rodzinny zjazd, tym lepiej. Tego właśnie najbardziej brakuje jej po śmierci dziadków, dlatego próbuje utrzymywać bliską więź z ojcem.
- Umie jeździć konno. Dziadek to właśnie ją nauczył tego najlepiej, a Ava czasem żałuje, że nigdy nie poszła w tym kierunku. Ponadto marzy jej się kiedyś posiadać własną stadninę.
- Praktycznie nie pije alkoholu, stroni także od papierosów. Kojarzą jej się z matką.
- Jest naprawdę świetną kucharką, a jeszcze lepiej piecze - musiała się szybko tego wszystkiego nauczyć, ale udoskonaliła swoje umiejętności dopiero po przyjeździe do Lorne Bay. Łatwo wywnioskować, że to zawdzięcza babci, a a nie tylko samodzielności, jaką musiała się w dość młodym wieku wykazać.
- Póki co, jako jedyna z rodzeństwa zadeklarowała się za pozostaniem w miasteczku i opiekowaniem dobytkiem babci.
- Obecnie mieszka w domu po dziadkach, choć niezupełnie sama - niedawno doczekała się współlokatorki w formie dawnej przyjaciółki ze szkoły, której obecność pomaga jej nie zamknąć się całkiem w domu.
- Nie udało jej się znaleźć tutaj żadnego zajęcia, które byłoby choćby odrobinę pokrewne z tym, co robiła dotychczas, a więc na razie złapała się do pracy w studio jogi, gdzie dorywczo prowadzi zajęcia z dwiema grupami. Kurs trenerski zrobiła jeszcze będąc na studiach, w tamtym czasie mocno zainteresowana tą dyscypliną.
aviana "ava" ellsworth
1.03.1993
port douglas
trenerka ashtanga jogi
the deep retreat & deep yoga studio
fluorite view
rozwódka, biseksualna
Środek transportu
Lubi przemierzać dystanse pieszo, jednak na dłuższe wycieczki wybierze samochód. Latem także łatwo zobaczyć ją na rowerze.

Związek ze społecznością Aborygenów
Nie ma żadnego związku.

Najczęściej spotkasz mnie w:
okolicach osiedla, spacerującą; w sklepach z artykułami plastycznymi; w studio jogi; w ulubionym fast foodzie.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzeństwo, ojciec.

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak.
aviana ellsworth
Zoë Kravitz
powitalny kokos
nick
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany
cron