zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
  • 3.
Eden powoli przyzwyczajała się rytmu dnia w Lorne Bay. Do względnego spokoju miasteczka i życia trochę innego niż to, które prowadziła w Sydney. To było w jakiś sposób zaskakujące, bo przecież nie było jej zaledwie trzy lata, podczas gdy jednak większość życia spędziła tutaj. A jednak bardzo szybko wsiąknęła w takie funkcjonowanie w dużym mieście i paradoksalnie, po powrocie, to tu czuła się trochę obco. Na szczęście okazało się, że aż tak dużo się nie zmieniło, poza tym wciąż miała tu znajomych, którym nie przeszkadzało to, że na jakiś czas zniknęła z radaru.
Tego dnia miała wolne, co nie oznaczało jednak słodkiego wylegiwania się w łóżku przez cały dzień i oglądania Netflixa z Belzebubem, jej kotem, u boku. Od rana krzątała się po domu, robiąc trochę porządków, a potem była umówiona z Raine, że trochę zajmą się jej ogródkiem. Eden nie była osobą, która uciekałaby w dzień wolny od obowiązków, związanych z jej codzienną pracą. Naprawdę lubiła zajmowanie się roślinami i z chęcią zaoferowała swoją pomocną dłoń. Dlatego kiedy tylko nadszedł czas wzięła karton, w który włożyła kilka kwiatków – przez ostatni tydzień doglądała ich z myślą, że świetnie nadadzą się dla Raine i ruszyła w stronę Saphhire River. Od niej nie było tam daleko, dlatego drogę pokonała względnie szybko i jeszcze przed umówioną godziną pojawiła się u Barlowe. Zawsze była punktualna i wolała być gdzieś za wcześniej niż za późno.
Cześć! – uśmiechnęła się szeroko na widok dziewczyny. – Jesteś gotowa, żeby się trochę pobrudzić? – Cóż, prace w ogrodzie z pewnością nie należały do tych w sterylnych warunkach. – W ogóle przyniosłam jeszcze kilka roślin, moja babcia je kupiła, a potem jednak stwierdziła, że nie będzie ich sadzić w naszym ogródku, może u ciebie się zadomowią? – Tak, Eden niekiedy mówiła o roślinach co najmniej jakby były ludźmi!

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
40.

Plany odświeżenia ogródka i wszelkich napraw trochę się rozciągnęły w czasie. Początkowo Raine miała sporo zapału i wszystkie wolne chwile poświęcała na prace naprawcze, jednak szybko okazało się, że tych wolnych chwil wcale nie ma tak dużo. Mała przerwa w egzaminach i intensywnej nauce dobiegła końca, nie było im tak łatwo zebrać się z Archerem do dopieszczania mebli na tarasie, w końcu ile mogła wykorzystywać chłopaka jako tanią siłę roboczą, a do tego Primrose, która w międzyczasie wylądowała w szpitalu jakoś odciągnęły jej myśli od ogródka. A szkoda!
Całe szczęście na ratunek przychodziła jednak Eden, która, w przeciwieństwie do Barlowe, miała rękę do roślin i jeśli chodziło o cokolwiek z nimi związanego, potrafiła opowiadać w taki sposób, że Raine jej po prostu wierzyła i ufała. Zupełnie tak, jak wierzyła i ufała Sameen w każdej innej dziedzinie życia, zabawne jak bardzo potrafiła polegać na innych ludziach i ich osądzie.
- Mam już swoje pierwsze rękawice ogrodowe, więc brud mi niestraszny! - pochwaliła się, bo owszem, ostatnio zakupiła takie ładne, kwiatkowe rękawiczki i po raz pierwszy miała ich dzisiaj użyć, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego, że na długo takie ładne nie pozostaną. - O, wow, super, to dzięki! - od razu się ucieszyła, bo ona nawet nie wiedziała co się nadaje do ogródka, a co lepiej rosłoby w domu, osłonięte od bezpośredniego słońca i wiatru. - Ja mam w sumie jeszcze do ciebie pytanie poradę, ale to w środku, wejdziesz? - nie czekając na odpowiedź weszła do swojego salonu, czy raczej saloniku, który równocześnie połączony był z kuchnią i pokazała na małą palmę koralową, która według obrazka w sklepie miała się rozrastać jak szalona, a jednak ta u niej wyglądała jakoś tak... smutno? - Potrzebuję diagnozy - albo porwania, pewnie najlepiej by było, jakby Eden po prostu porwała palmę do siebie i tym sposobem ją uratowała.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
U Eden właściwie od małego wyrastało zamiłowanie do roślin. Odkąd pamiętała, w jej domu zawsze było dużo kwiatów, a już po śmierci rodziców, kiedy w Lorne Bay zamieszkała z nią babcia, zajęła się ona również przydomową przestrzenią, tworząc z tyłu domu miejsce pełne roślinności, w którym aż chciało się wypoczywać. Mała Eden początkowo tylko obserwowała te prace, ale bardzo szybko zaczęła babci pomagać i w ten sposób rodziła się w niej miłość do tego typu zajęć. Zresztą już w trakcie szkoły średniej, pomagała koleżance swojej babci, która hobbistycznie zajmowała się florystyką. Nie zarabiała na tym kroci, ale zyskiwała doświadczenie.
Oczywiście – zapewniła i po tym, jak odstawiła gdzieś karton z roślinkami, które miały udekorować dom lub ogród Barlowe, od razu ruszyła za Raine. Jej wzrok natychmiast padł na sprawcę całego zamieszania. Palma, która w odpowiednich warunkach potrafiła wyglądać naprawdę zjawiskowo, tu prezentowała się dość mizernie. Ale Eden już się domyślała dlaczego. – Ojej! – westchnęła, wyciągając dłoń, by pogładzić liście palmy. – Pewnie osoba, która ci ją sprzedawała, nie wspomniała o tym, że trzeba ją od razu przesadzić? – dopytała, zakładając, że to jest właśnie powód. Sama Eden, kiedy ktoś dokonywał u niej zakupy lub kiedy tworzyła bukiety, dzieliła się z klientami sposobami na jak najdłuższe utrzymanie żywotności kwiatów. Dobrze wiedziała, że często rośliny marniały, ponieważ ludzie nie wiedzieli, jak prosto można je jeszcze uratować. – Niestety ta sklepowa ziemia zwykle nie jest najlepszej jakości i trzeba kupić taką odpowiednią. Poza tym palmy świetnie się czują w najbardziej nasłonecznionych miejscach naszego domu. Ale tak się składa, że mam u siebie w garażu całe opakowanie takiej ziemi. Mogę ją zabrać do siebie, przesadzić, trochę podratować i odstawić z powrotem – zaproponowała od razu. Pomyślała, że może być z tym mniej zamieszania, niż z przynoszeniem ziemi tu lub tłumaczeniem, którą dokładnie Raine powinna kupić. A u siebie miała wszystko, co było jej potrzebne.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ale jak to przesadzić? - zdziwiła się Raine, patrząc przy tym na doniczkę, która wydawała się jej być całkiem sporą. Nie miała pojęcia ile to jestu dużo dla rośliny, ale przecież one miały chyba takie małe korzonki, a nie długie i kręte kłącza, więc nie powinno być problemu? Sama nie wiedziała i choć miała mocne postanowienie poczytania kilku podręczników o roślinach, jej zapał minął dość szybko, kiedy okazało się, że bardziej powinna myśleć o fachowych podręcznikach, dotyczących mechaniki płynów, żeby zaliczyć wszystkie egzaminy. - Ale jego nigdy nie przesadzałam i jakoś żyje - wskazała ręką na kaktusa w doniczce przy ścianie, który dzięki temu, że stał na szafce, był chyba w ogóle w stanie przeżyć w jej mieszkaniu, bo dzięki temu czasem pamiętała o podlewaniu. Nie wyglądał może najbardziej okazale i nigdy nie zakwitł, pomimo tego, że na obrazku, kiedy go kupowała w jakimś supermarkecie, widziała kolorowy kwiat, ale nigdy nie pomyślała, że to może być wina doniczki. - Oh, to ja miałam taką ziemię ze sklepu do kwiatów, mogę ci pokazać, bo może ona się nada? - przy kupowaniu tych kilku roślin do ogródka zaopatrzyła się też w zapas ziemi (dalej nie do końca wiedząc dlaczego niby musi kupić jakąś specjalistyczną, skoro w naturalnych warunkach te rośliny sobie żyją bez pomocy człowieka). - No co ty, nie chcę Ci robić kłopotu, już i tak mi ogromnie pomagasz ze wszystkim - pokręciła głową, bo jeśli to była kwestia doniczki i ziemi, a Eden musiałaby taszczyć ze sobą roślinę do domu, to równie dobrze sama Barlowe mogłaby ją postawić w odpowiednim miejscu. - Chodź, pokażę ci ten worek - może miała odpowiednie narzędzia do ratowania? Poprowadziła dziewczynę na zewnątrz, do swojej komórki z przeróżnymi gratami po poprzednich lokatorach i wskazała na spore opakowanie ziemi ogrodowej, które kupiła jeszcze podczas wizyty w LB Hardware.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Jej wzrok podążył natychmiast za dłonią Raine i przejrzała się kaktusowi, który rzeczywiście nie wyglądał wcale źle.
Tak, ale kaktus to zupełnie inna bajka. Można powiedzieć w ten sposób, że gdyby posłać rośliny na jakiś obóz survivalowy, to z pewnością kaktus by sobie poradził z większością trudnych warunków. Prawdziwy twardziel z niego – wyjaśniła i choć sama może raczej nie hodowała kaktusów i nie czuła potrzeby otaczania się nimi, ale zdecydowanie czuła respekt przed kaktusami, które potrafiły przetrwać nawet długi okres suszy, jeśli wcześniej zgromadziły wystarczającą ilość wody, by przez ten czas ją przechować. To wydawało jej się niesamowite. W ogóle rośliny, kiedy ktoś zainteresował się tym tematem, często potrafiły zaskoczyć człowieka tym, jak wypracowane miały strategie przetrwania. Eden pewnie nieco lepiej uważałaby na lekcjach poświęconych botanice, gdyby nie to, że już w szkole średniej dużo czasu poświęcała na szlifowanie swoich umiejętności muzycznych. – Och, to przecież żaden problem, ja to naprawdę bardzo lubię – zapewniła, skoro jednak Raine mogła mieć jakąś ziemię, która byłaby odpowiednia, to warto było z tego skorzystać, dlatego ruszyła za dziewczyną i gdy weszły do komórki, przykucnęła, by spojrzeć na to, co pisze na worku. Uważnie wczytywała się w małe literki, a przede wszystkim skład, który był podany. Ten typ palmy uwielbiał podłoże z dużą ilością torfu i gdy tylko Eden zobaczyła ten składnik, skinęła niedbale głową. – Tak, ta ziemia będzie odpowiednia. To co, może zaczniemy od przesadzenia palmy? Znajdziesz jeszcze jakąś inną doniczkę albo nawet wiaderko, żebyśmy mogły ją włożyć, kiedy będziemy przesypywać ziemię? – podpytała i sięgnęła do tylnej kieszeni spodni, skąd wyciągnęła rękawiczki. Tak, bardzo często była to rzecz, którą często przy sobie miała. Nie kupowała ich, ale skąd. Po prostu podwędzała ze sklepu. To znaczy – należały jej się jako część stroju roboczego, wiadomo!

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- A to tak, to słyszałam, że podobno najciężej jest właśnie ususzyć kaktusa. Chociaż jak ktoś jest zdolny, to potrafi wszystko! – zaśmiała się, bo podobno były rośliny ciężkie do zabicia – na YouTube widziała więc całe listy w filmikach, ale w przeszłości nawet te niezniszczalne umarły pod (nie)czujnym okiem Barlowe, więc już nawet nie wierzyła w długowieczne życie kaktusów. Nawet, jeśli by się o nie dbało jak najlepiej się chciało. U Raine każde najmniejsze ziółko po prostu umierało, tylko przeklęte chwasty pośród kępek trawy przed domem dawały sobie radę. – Nie chcę cię wykorzystywać – a do tego miała mały problem z przyjmowaniem pomocy, nawet jeśli była ona w formie szczerych chęci i zapewnień, że to żaden problem. Jedyną osobą, której jakoś udawało się trafić do dziewczyny przez tę barierę była Sameen. Ona miała niesamowity dar przekonywania i przez to chociażby Raine dalej jeździła jej samochodem nawet, jeśli nie miało to zbyt wielkiego sensu.
- O, okej, tego się jednak nie spodziewałam – potwierdzenie Eden przyjęła z wielką ulgą, bo nie dość, że razem będą mogły zabrać się do pracy i dzięki temu pewnie nauczy się czegoś nowego o przesadzaniu roślin, bo może miało to też swoje zasady, których należało przestrzegać, które Raine od razu będzie mogła podłapać? – Czekaj, tu powinno być wiaderko… – gdzieś w głębi komórki, zakryte przed światłem słonecznym, ale było, ostatnio nawet przez dziewczynę używane do małego pielenia, które jednak szybko porzuciła. – Dobra, to ja lecę po moje rękawiczki! – oznajmiła i rzeczywiście truchtem pobiegła w stronę domu, bo skoro Eden była na tyle profesjonalna, to i Barlowe nie chciała być gorsza w ogrodowych sprawach, a wiadomo, że ze sprzętem to już od razu jakoś tak bardziej się człowiek poczuwał do swojej nowej roli.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
O tak, Eden też miała znajomych, którzy pod tym względem okazywali się naprawdę zdolni – bo choć kochała rośliny, w pewnym stopniu spoglądała na ten fenomen z podziwem. Kaktusy rzeczywiście wydawały się odporne na najgorsze warunki, zatem jeśli ktoś jednak sobie z nimi poradził, nawet w ten sposób, że je uśmiercił, to zasługiwał na szacunek, bez dwóch zdań. Zawsze też z chęcią służyła ratunkiem dla takich roślin – o ile oczywiście nie było już za późno na jakąkolwiek pomoc.
Dobrze, że jeszcze palmę dało się uratować.
Będzie idealne! – stwierdziła, jak tylko oceniła wiaderko swoim wprawnym okiem, bo rozmiarowo to wydawało się tak akurat. Palma nie powinna mieć w nim źle, choć i tak spędzi tam pewnie w sumie z kilka minut. – I po palmę – dodała, ruszając za Raine do domu, bo w końcu musiały tu również przytaszczyć kwiatka. Lepiej zrobić bałagan w takim pomieszczeniu niż w domu, bo niestety (i potwierdzam to info) naprawdę kiepsko sprząta się ziemię z podłogi. A z dywanu jeszcze gorzej – to istna tragedia. Dlatego, żeby oszczędzić Raine konieczności późniejszego sprzątania, palma została przetransportowana w bezpieczniejsze miejsce, skąd należało dokonać operacji pt. przesadzanie.
Ale wcześniej Eden zwróciła uwagę na rękawiczki Raine.
Ojej, jakie urocze! Przesadzanie kwiatków w rękawiczkach w kwiatki to na pewno dobry znak – stwierdziła, kiwając do tego głową. Nie miała serca mówić Barlowe, że dosłownie za chwileczkę już nie będą takie śliczne, bo całe w ziemi. – Ja mam takie zwykłe, ale możemy sobie je brać z pracy, poza tym są całkiem wytrzymałe i sprawdzają się przy różnego rodzaju robótkach w domu, czy naprawach – powiedziała. Sama ostatnio próbowała coś naprawić w garażu i te rękawice wtedy się bardzo przydały. Koniec końców jej się nie udało i musiały wzywać fachowca, ale wcale jej to nie zraziło. – To przechyl mi delikatnie doniczkę, a ja wyciągnę palmę – zarządziła, pochylając się i była gotowa do przełożenia jej do wiaderka.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Ah, no tak! - pacnęła się ręką w czoło, bo najwyraźniej nie pomyślała o najważniejszym elemencie przesadzania, czyli samej roślinie, co dość jasno chyba pokazywało jak desperacko potrzebowała pomocy Eden w tym temacie. Cóż, cieszyła się, że ma obok prawdziwego eksperta i nie musi być w niczym idealna, co niestety czasem dopadało ją, jeśli chodziło o studia i rozwiązywanie wszelkich problemów, czy zadań, bo część kolegów czekała tylko na potknięcie, żeby mieć jakieś "potwierdzenie" swojej tezy, że dziewczyny i kierunki ścisłe nie idą ze sobą w parze. Może gdyby w końcu przyszły upragnione wakacje i odpoczynek, Raine chodziłaby trochę mniej zestresowana po tym świecie, bardziej by się wysypiała? Może właśnie coś takiego mogły jej dać prace ogrodowe, skoro przy reperowaniu ogrodzenia czuła się rzeczywiście odprężona.
- Naprawdę? - popatrzyła z uśmiechem na swoje rękawiczki, jakby chciała im powiedzieć, że będzie o nie dbać, bo owszem, jeszcze nie wiedziała jak bardzo się pewnie ubrudzą przy grzebaniu w ziemi. - To trzymam za słowo! - bo dobry znak oznaczał przecież, że palma będzie żyła długo i szczęśliwie, a Raine nie zapomni o jej podlewaniu, prawda? - Naprawach? A to robisz też takie rzeczy? - od razu się zainteresowała jeszcze bardziej. - Ja zawsze w podobnych rzeczach pomagałam tacie, byłam najmłodszą córką, nie miałam nigdy brata, więc chyba potrzebował swojego małego pomocnika i padło na mnie - a jakoś nie wyobrażała sobie pozostałych sióstr, które świecą tacie latarką, albo wspinają się z nim na dach pomieszczenia gospodarczego. Na farmie miało się ręce pełne roboty, więc wielu rzeczy nauczyła się jeszcze zanim zachorował i trafił do ośrodka spokojnej starości, gdzie teraz żył. Dzięki pracy z tatą, Raine radziła sobie w większości przydomowych napraw, które przytrafiały się jej w tym domku przy Sapphire River i była dumna ze swoich umiejętności. - W ten sposób? - ostrożnie, na początku o zaledwie kilka stopni, przechyliła donicę, podlegając absolutnie wszystkim wskazówkom ze strony Eden, niczym pilna uczennica mistrza!

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Musiało być coś takiego w tym grzebaniu się w ziemi. Eden znała wiele osób, które zajmowały się tym chętnie w mniej lub bardziej wolnych chwilach i wielokrotnie spotykała się z opinią, że tego typu praca jest dobra na smutki czy oderwanie myśli od mniej przyjemnych rzeczy. Sama Eden, choć uwielbiała pracę kreatywną, doceniała też taką, która była bardziej manualna, ale pozwalała dryfować myślom w różnych kierunkach.
No cóż, może określiłam to trochę na wyrost. Jako że wychowywałam się z babcią to przy wielu rzeczach same próbowałyśmy majsterkować, żeby nie dzwonić ciągle po pomoc. Ale z tymi naprawami to różnie bywało. Zwykle jednak nie idą mi za dobrze – przyznała szczerze. Eden zresztą nie miała tendencji do konfabulowania i przypisywania sobie zasług, które nie były jej. Czasem wręcz przesadzała trochę w drugą stronę i potrafiła umniejszać własne umiejętności, co prawdopodobnie niekiedy mogło być równie irytujące i pewnie podobnie by to odbierała, gdyby nie to, że taka już po prostu była i miała trudność ze zmianami. – I lubiłaś to robić? Czy po prostu robiłaś, bo ktoś musiał pomagać tacie? – zapytała z żywym zainteresowaniem, chociaż zakładając, że Eden wiedziała, co w życiu porabia Raine, to stawiałaby chyba na to pierwsze. – A może to oznacza, że jak coś mi się popsuje to mogę cię poprosić o pomoc? – rzuciła pół żartem, pół serio. Aczkolwiek patrząc na brak takich umiejętności u niej samej, niewątpliwe, że właśnie by z tego korzystała!
Bardzo dobrze! – pochwaliła Raine, bo naprawdę przechylała donicę doskonale, a w tym czasie Goldwirth mogła bez problemu wyciągnąć ostrożnie palmę, nie uszkadzając je i przełożyć do wiaderka. – I teraz wysypiemy tę starą ziemię, do połowy donicy dosypiemy nową, włożymy palmę, zasypiemy resztę, podlejemy, a za kilka dni twoja palma będzie wyglądać jakby była najlepiej zadbaną palmą na świecie – zapewniła Eden, powoli przechodząc przez kolejne etapy, które miały zapewnić ten efekt końcowy.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Wiesz, co prawda dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane, ale ja tam myślę, że to dobrze znać jakieś podstawy i z byle małą usterką nie musieć się zwracać o pomoc - w szkołach powinni więcej uczyć o majsterkowaniu, sama pamiętała jak na jednych z pierwszych zajęć grafiki inżynierskiej prowadzący zapytał kto choć raz wkręcał śrubę, a kto umiał korzystać z wiertarki i bardzo mała część studentów potrafiła odpowiedzieć na to pytanie twierdząco. Mieli przygotowywać procesy i zajmować się myśleniem, teorią, ale potrzeba im było też praktyki, wiedzy jak coś działa w prawdziwym świecie, nie tylko na papierze, więc spędzili nawet kilka godzin w warsztacie, przypatrując się pracy osób, które później miały robić za nich tę brudną robotę, jaką było wykonywanie części do różnych prototypów, czy też w późniejszej pracy po studiach, do prawdziwych maszyn. - Początkowo chyba po prostu chciałam spędzać z nim czas. Wiesz, byłam najmłodsza, dziewczyny już dawno miały swoje sprawy na głowie, a ja byłam za mała, żeby zrozumieć, a potem po prostu mi się spodobało - starsze siostry Raine interesowały się już raczej nastolatkowymi rzeczami, kiedy ona sama spała z pluszakami i rysowała szlaczki, jako pracę domową. - Nie jestem ekspertem, ale jakbyś potrzebowała jakiejś drobnej porady, to jasne, biorę moją skrzynkę z narzędziami i jestem! - w razie czego mogła też zapytać o poradę Archera, bo przyjaciel bywał nieoceniony w podobnych przedsięwzięciach, w końcu wspólnie zbili jakieś stare deski i skrzynie w meble, które aktualnie przyozdabiały taras Barlowe.
- Okej, czuję się jak takie małe dziecko, które zrobiło coś najprostszego na świecie - roześmiała się, słysząc pochwałę Eden, ale prawda była taka, że trochę czuła się jak zagubione dziecko, jeśli chodziło o opiekę nad roślinami. - A ta ziemia spod palmy, to nie trzeba jej jakoś wymieszać, albo wyczyścić tych korzeni? - nie znała się absolutnie na przesadzaniu i ufała Goldwright w stu procentach, ale coś się jej obiło o uszy o spulchnianiu i napowietrzaniu gleby, więc wolała dopytać, zanim później będzie to robiła po swojemu z innymi roślinami, które miała lub miała mieć w przyszłości.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
zrobi ci bukiecik — fleuriste
25 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Była niewysoka, nieśmiała, niepozorna i nierozmowna, jakby obawiała się być po prostu jakakolwiek.
Pokiwała głową, zgadzając się z Raine.
Aż mi się przypomniało, jak moja współlokatorka z Sydney, kiedy spaliła jej się żarówka w łazience, pod moją nieobecność to dzwoniła po swojego tatę, żeby ją wymienił – powiedziała. Akurat wróciła wtedy do domu, gdy mężczyzna już kończył i nie wyglądał przy tym na szczególnie zadowolonego, że córka ściągała go na drugi koniec miasta, żeby jej wykręcił i wkręcił żarówkę. A może właśnie był w tym również jego błąd wychowawczy, bo gdyby zachęcał ją w dzieciństwie do wspólnego majsterkowania, byłoby zupełnie inaczej.
Eden tego nie doświadczyła. Niewiele pamiętała z czasów, gdy jej rodzice żyli. To były raczej skrawki wspomnień, wypełnione muzyką i chyba tylko dzięki temu – oraz opowieściom babci – miała jakiekolwiek pojęcie o wspólnych muzycznych rytuałach i tym, jak razem spędzali czas. Z drugiej strony, nawet gdyby jej rodzice żyli, tata pewnie nie uczyłby jej takich rzeczy, jak wkręcanie śrubek, skoro sam niezwykle często chodził z głową w chmurach, a obietnice o zajęciu się cieknącym kranem ciągnęły się za nim tygodniami.
Chyba fajnie jest mieć takie rodzeństwo, co? Ja jestem jedynaczką, mam wprawdzie kuzynostwo, ale to w końcu nie to samo – skwitowała, delikatnie wzruszając ramionami. Może, gdyby wszystko potoczyło się inaczej, miałaby brata lub siostrę, ale tego przecież już nigdy się nie dowie.
Eden bardzo się cieszyła, że Raine tak się interesuje i dopytuje, bo to oznaczało, że będzie dbała o palmę, a to było najważniejsze!
Troszkę je oczyścimy, ale ta ziemia, do której ją przesadzamy jest już zruszona, więc jak się ją nawodni, to korzenie prędko dostaną wodę – powiedziała, zgodnie ze słowami, strzepując resztki ziemi z korzeni palmy, zanim wsadziła ją do donicy. – No, na jakiś rok powinno jej wystarczyć – orzekła. – Masz jakąś konewkę? Albo butelkę? Teraz musimy ją tylko podlać – dodała, delikatnie otrzepując dłonie z resztek ziemi, która przyczepiła się do materiału.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
Ola
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
- Jestem absolutnie przekonana, że połowa naszych znajomych nie wie jak naprawić takie podstawowe rzeczy - i już nie mówiła o wkręcaniu śrubek, ale chociażby właśnie majstrowaniu przy oświetleniu, albo owijaniu pękniętych kabli od ładowarek telefonu taśmą izolacyjną. Trytytki i taśma izolacyjna były zbawienne i potrafiły naprawić większość rzeczy, a w zestawie z WD40, to już w ogóle działały cuda! Raine uważała, że każdy powinien umieć się posługiwać takimi najbardziej podstawowymi narzędziami, bo nigdy nie wiadomo w jakiej sytuacji się znajdzie. - U mnie to jest trochę skomplikowane - westchnęła i na chwilę zamilkła. Niby wiedziała, że część jej znajomych zna historię rodziny Barlowe, ale z drugiej strony nie było żadnego powodu, żeby Eden wiedziała co się stało z małą Gaią i jak wyglądały jej relacje z siostami. - Jeszcze zanim się urodziłam to jedna z moich sióstr została porwana i nigdy nie dowiedzieliśmy się co się z nią stało, a pozostałe dwie są sporo starsze ode mnie, więc chyba średnio mogę mówić jak wygląda wychowywanie się z rodzeństwem - wzruszyła ramionami, zastanawiając się czy jest to wersja wyjaśniająca wszystko, bez równoczesnego opowiadania swoich rodzinnych żali, bo nie chciała psuć Eden nastroju, a wiedziała jak potrafili reagować ludzie. - Ale zawsze marzyłam o kolejnej siostrze, tym razem młodszej ode mnie, żebym mogła ją ubierać, przebierać i się bawić. Wydaje mi się, że wtedy miałam większy instynkt macierzyński niż kiedykolwiek będę mogła mieć - zaśmiała się i miała nadzieję, że nie zepsuła atmosfery, a przy okazji uświadomiła sobie, że naprawdę, w tym momencie życia chyba po prostu nie wiedziałaby co robić z dzieckiem.
- Okej, a jak często ją muszę podlewać? Zaraz poszukam - odwróciła się, zaglądając do nieco zagraconej komórki, bo była pewna, że gdzieś tam widziała taką starą, metalową i wielką konewkę. Z drugiej strony zawsze miały jakieś wiaderka, czy coś. O matko, będzie musiała kupić konewkę! - A muszę ją jakoś przestawić, albo, no nie wiem, obracać? - wiedziała, że jej pytanie jest pewnie trochę głupie, ale nie chciała zepsuć ich wspólnej pracy.

Eden Goldwirth
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
ODPOWIEDZ