ex-stewardessa, teraz — robi w Salsa bar&grill
26 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
I thought that
I was in heaven
But I was sure surprised
Heaven help me, I didn't see
The devil in your eyes
Coś pozornie nieistotnego.
Poczucie pustki
własnej znikomości

naznaczające niedopasowaniem

To właśnie od tego wszystko się zaczyna.

Na zawsze utrwalony widok cieni tańczących po różowym suficie jej dziecięcej sypialni, dochodzące do niej stłumione dźwięki domowników rozmawiających w sąsiednim pokoju, wraz z szorstkim dotykiem wełnianej narzuty pod sobą. I to tak nagle ogarniające ją niechane przytłaczające poczucie własnego istnienia. Tak uderzająco kontrastujące z ulotnością właśnie opuszczanego dziecięcego niebytu.

Właśnie tak się wkracza
na przerażającą drogę samoświadomości
całkiem niepozornie i całkiem niespodziewanie

Tylko tyle jej zostało z tego pierwszego razu.
Pierwszego wspomnienia.

Dzieciństwo to
Sprawna internalizacja norm

Przelotny moment, który poświęciła na bycie do bólu nudną grzeczną dziewczynką, która szybko uczyła się zasad.

A rodzice chcieli dla niej jak najlepiej,
dlatego powtarzali by była miła. Zawsze.

Wtedy jej cała wiedza zamykała się właśnie w tym co jej mówiono. A ona podobno miała szczęście. W końcu dorastała w dobrym i ciepłym domu, więc nie wiedziała przez co przechodzą inni, którzy mają gorzej. Nie miała przecież pojęcia o tym jak wygląda prawdziwy świat.

Właśnie dlatego należało dużo się uśmiechać
z łatwością ustępować innym
być pomocną
umieć się dzielić
wyglądać i mówić tak jak chcieli tego inni,
nie ona sama

Nikt nie uprzedził ją przed tym, że większość ludzi wolała raczej bawić się tymi zadami. Nikomu nie przyszło do głowy, by wyjaśnić jej, że świat nie jest czarno-biały. Nie wszystko trzeba brać dosłownie. I że czasem zamiast ślepo podążać za wytycznymi równie dobrze można było lekko je nagiąć do własnych potrzeb.

Okres dorastania to
rozczarowanie spowodowane uświadomieniem sobie tego, że świat jest nieco bardziej skomplikowany niż mogłoby się wydawać. Nagle okazało się, że nie wystarczy po prostu być dobrym człowiekiem, by wszystko się udawało. Dorośli kłamali.

Dorastanie to wspomnienie rekompensowanej
potulności
uległości
niepewności siebie

Okres, w którym niezbyt dobrze radziła sobie ze stawianiem granic. Nadal pozwalała innym robić ze sobą dokładnie to na co akurat ci mieli ochotę, choć to okropny nawyk. Zwłaszcza kiedy otaczają cię nabuzowani hormonami nastolatkowie.
Trafiła się jej na tyle ładna buzia by wpadła w oko grupie dziewczyn. Nie dość ładna, by tamte z zawiści czy ze strachu miały zniszczyć jej życie. Ale akurat na tyle ładna, by dostać własny makeover, jakby w Mean girls, tylko bez noszenia różowego w środy. Ktoś w końcu uświadomił ją względem tego, że nie wszyscy są mili. Że ona nie musi zawsze być znowu aż taka miła, więc nie była.

Nie lubi siebie z tamtego okresu, choć na zdjęciach z przyjaciółkami wyglądają niezmiennie pięknie. Tak nieosiągalnie, jak grupka fajnych dzieciaków z reklamy jakiś drogich designerskich trampek. Albo zadowolona z życia pląsająca zbieranina młodych kobietek z synchronizowanym cyklem miesiączkowym w reklamie tamponów. Oczywiście w alternatywnym wszechświecie gdzie zamiast krwi istnieje tylko tajemniczy niebieski płyn.

Studia miały stanowić
miejsce dla swobodniejszych odkryć,
a okazały się przestrzenią symbolicznych nadużyć

Pozostając na garnuszku u rodziców, nie bawiła się wcale dużo lepiej niż w liceum.
A szowinistyczne żarty wykładowców w sali wypełnionej studentkami i ich zbyt odważne gesty, na które nikt nie odważył się zwrócić uwagi okazały się kolejną rysą na konstrukcji sprawiedliwego świata, który kiedyś sobie wymyśliła. Ale najwyraźniej tak wyglądała ścieżka akademicka konieczna ku oświeceniu.
Gdzieś w połowie studiów, o te kilka semestrów za późno, uzmysłowiła sobie że rynek pracy nie przyjmuje rzeszy kolejnych filologów z takim entuzjazmem jak im wszystkim się wydawało. Dlatego nie widząc lepszego pomysłu dla siebie na ostatnim roku romanistyki robiła wszystko by zostać na uczelni, jak szalona publikując kolejne prace naukowe, których nawet jej samej nie chciało się po wszystkim czytać. I ignorując to, że znowu aż tak bardzo jej się tam na tej całej akademii nie podobało.
Kiedy została wygryziona przez jakiegoś miłego chłopca z dobrego domu, nie poczuła znowu aż takiego wielkiego rozczarowania. Pasował bardziej od niej do tych wszystkich miłych podstarzałych białych mężczyzn. Słyszała kiedyś jak za jej plecami oceniał jej tyłek - w skali od jeden do dziesięciu (dostała szóstkę, także mogło być gorzej, nie?). Idealny kandydat na przyszłego profesora, który kiedyś bez skrępowania rzuci od niechcenia tekstem o cyckach dziewiętnastolatki siedzącej w pierwszym rzędzie na sali wykładowej. A ją już i tak rozbolała głowa od zderzania się ze szklanym sufitem.

Jej ego początkowo zadowoliło się samym odebraniem dyplomu. Jednak nie starczyło to na długo. Dość szybko obudziło się w niej tłumione dotąd poczucie porażki. Tego, że nie potrafi odnaleźć się, ani na płaszczyźnie zawodowej ani uczuciowej. Czyli generalnie w życiu.

Dorosłość przerosła ją chyba nawet bardziej niż poprawne wypełnienie PIT-u za pierwszym razem.

Praca w liniach lotniczych nigdy nie była jej marzeniem.
Raczej spontanicznym pomysłem podrzuconymi przez kogoś ze znajomych po pijaku, kiedy odbierając go z imprezy brawurowo zademonstrowała mu procedury wsiadania do pojazdu i zapięcia pasów. I jakoś tak wydawała się po prostu lepsza od wszystkich innych tymczasowych zajęć, których chwytała się po drodze. W końcu mogłaby opowiedzieć na randce z tindera o czymś ciekawszym niż o parzeniu herbaty w kawiarni czy wykładaniu produktów na sklepowe półki. W końcu kto nie leciał na stewardesy?

To miała być przygoda. A okazała się raczej zawodem.

Jej życie uczuciowe wcale nie wypadło na tym tle lepiej,
Stanowiąc ciągły dysonans poznawczy.

Rozpoczynanie poważnych relacji pomiędzy ciągłymi rozjazdami nie stanowiło raczej najmądrzejszych decyzji. Ze względów strategicznych oczywiście.
Razem z B. chcieli być bardzo nowocześni, więc umówili się na związek otwarty. Tak jakby w ten sposób mieli obejść system, ignorując jej ciągłe nieobecności w Edynburgu. A monogamia jest przecież przereklamowana nie? Nawet jeśli za każdym razem czuje się wyrzuty sumienia. Ale skoro on to robił, to nie zamierzała pozostawać z tyłu.
Tyle razy chciała zrzucić sobie ciężar z ramion, opowiedzieć mu o nocach spędzanych na drugim końcu świata w ramionach innych. Nieustannie wahając się między: to nie był pierwszy raz, a za każdym razem coraz bardziej tęsknię. Powiedziałaby mu coś równie ckliwego albo coś z powodu czego szalałby z zazdrości, o nią. Gdyby tylko B. zapytał. Gdyby tylko to on zechciał wiedzieć.

Tyle, że sama też o nic nie pytała.
Aż w końcu musiała zjawić się nie w porę.

Taki mieli układ, więc nie mała o co żywić pretensji. Nawet nakrzyczeć na niego porządnie nie mogła. Wściekle ciskać wazonami też chyba nie wypadało. W końcu technicznie to nie mogła być zdrada, prawda? Oboje jednak wiedzieli, że przyłapała go na gorącym uczynku.
B. przekroczył warunki umowy, kiedy okazało się, że od paru miesięcy to Shiv stała tą drugą. Utrzymywaną tylko z sentymentów, w tajemnicy przed tą jedyną.
Parę miesięcy później, na wieść o szczęśliwych zaręczynach B., w końcu postanowiła rzucić wszystko. Łącznie z pracą, która okazała się nudniejsza i bardziej wyczerpująca niż początkowo jej się wydawało, że to możliwe. Nie wiedziała gdzie na mapie znaleźć Bieszczady, więc przyleciała do siostry planującej ślub gdzieś w Australii, by uratować ją przed zawiązaniem się z nie tym mężczyzną co trzeba. Bo nauczona na własnym zawodzie teraz już absolutnie poznała się na wszystkich niewłaściwych potencjalnych partnerach. Właściwie to można by ją nawet nazwać ekspertem w tych sprawach.
Tak jakby.
Chyba.
siobhan danvers
18 września '95
Edynburg, Szkocja
tymczasowo bezrobotna
pomaga siostrze
w SALSA BAR AND GRILL
PEARL LAGUNE
panna, biseksualna
Środek transportu
coś pożyczonego albo własne stópki

Związek ze społecznością Aborygenów
brak

Najczęściej spotkasz mnie w:
na garnuszku u siostry albo zawracającą jej głowę w restauracji
lub zwiedzającą okolicę jak jakaś lamerska turystka

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
rodzinę

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
entuzjastyczne tak
shiv danvers
amelia zadro
powitalny kokos
ktoś
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany
cron