sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
  • 6.
Lyra nawet się nie obejrzała, kiedy minęła im droga do szpitala. Może miało to coś wspólnego z otępiającym bólem albo tym, że gdy oparła głowę o zagłówek to chyba na kilka (kilkanaście, kilkadziesiąt) minut odpłynęła w bardzo przyjemny niebyt. W międzyczasie udało jej się jeszcze napisać smsa do Chandry (do mamy czy Alberta już nie zdążyła), pisząc coś o tym, że na jej widok nawet kolejka linowa spadła z wrażenia. I gdy już zaczęła z niej schodzić adrenalina i ta wola przetrwania, coraz bardziej na przód forsowało się zmęczenie, któremu chętnie by się poddała, gdyby nie Ryder i Tom oraz ten drobny fakt, że w końcu dotarli pod szpital.
Chciała być kobietą niezależną i poradzić sobie z dotarciem do środka bez czyjejkolwiek pomocy, ale samo wygramolenie się z auta okazało się na tyle skomplikowanym logistycznie procesem, że potem już znacznie chętniej korzystała z pomocy Rydera. Tym chętniej, że naprawdę z całej serca nienawidziła szpitali i prawdę mówiąc, gdyby nie to, że ktoś był obok niej, niewykluczone, że na widok znajomych (niestety) ścian, odwróciłaby się i pokuśtykała z powrotem na zewnątrz, uznając, że na pewno prędzej czy później ból przejdzie i wszystko samo się zagoi. Ale nie zrobiła tego – i była na pewno bardzo z siebie dumna! – a kiedy wreszcie zabrano ją na badania i prześwietlenie, okazało się, że noga była złamana i musiała zostać tu jeszcze jakiś czas, zanim założą jej gips. Z usztywnioną – już nie patykiem – nogą odtransportowali ją do jednej z sal i kazali czekać, aż ktoś przyjdzie i zabierze ją na założenie gipsu. Dopiero wtedy udało jej się wymienić kilka wiadomości z przyjaciółką i skontaktować z mamą. Napisała też do Rydera z pytaniem, gdzie jest, bo trochę ją martwił fakt, że nagle zniknął jej z jej pola widzenia. Miała nadzieję, że nic mu nie było! I chociaż absolutnie nie powinna tego zrobić, to jakoś zeszła z łóżka i opierając się na pozostawionych jej kulach próbowała wykuśtykać z sali, by go poszukać. Uznała, że jeśli ktoś ją zatrzyma to po prostu powie, że musiała iść do łazienki!

Chandra Ginsberg
Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
:crab: 13 :crab:

O ile na pierwszą wiadomość od Lyry, Chandra zareagowała śmiechem, pewna, że przyjaciółka dowcipkuje sobie w najlepsze, o tyle cisza, która nastała zaraz po tym smsie sprawiła, że Ginsberg trochę mina zrzedła. Po tym jak poklepała nowy telefon kilka razy, uznając, że sprzedali jej jakiegoś bubla, bo tak nagle przerwał wymianę wiadomości między nią a Raynott, postanowiła wyjść na zewnątrz, bo to nie byłby pierwszy raz gdyby na domiar złego pojawiły się problemy z zasięgiem.
Całkiem przypadkiem stała się świadkiem ożywionej rozmowy, że coś się stało na kolejce linowej i są jakieś ofiary. OFIARY. Na początku nie skojarzyła tego z wiadomością od Lyry, ale gdy w końcu połączyła fakty, natychmiast wezwała taksówkę i kazała się zawieźć do najbliższego szpitala (najbliższego… bo dotychczas Chandra była przekonana, że w Lorne Bay jest co najmniej kilka specjalistycznych placówek medycznych, gotowych wyleczyć wszelkie dolegliwości). Po drodze pewnie zapchała skrzynkę odbiorczą Lyry pytaniami, czy żyje i prośbą o znak, że jest cała, a nie pisze za nią jakiś bot, czy inny złodziej telefonu, który próbuje wmówić Ginsberg, że wszystko jest okej, kiedy do tego stanu bardzo, bardzo daleko. Gdy odpowiedź nie pojawiła się po kilku sekundach, Chandra próbowała się dodzwonić, będąc przy tym jeszcze bardziej opryskliwą dla kierowcy, niż miało to miejsce na co dzień. Nic więc dziwnego, że za kurs facet skasował jej grubo ponad naliczoną opłatę… Ale czy to było ważne? Skądże! Amerykanka jak na złamanie karku popędziła do wejścia do szpitala, próbując już od progu zorientować się, gdzie jest jej przyjaciółka. Jeśli ktoś do tej pory nie wiedział, że Lyra Raynott została ranna, to dzięki nawoływaniom Chandry był już bez wątpienia poinformowany.
Gdy w końcu jedna z pielęgniarek zlitowała się nad rozhisteryzowaną Ginsberg i wskazała jej, gdzie położono Lyrę, by wykonać jej niezbędne badania, Chandra mało do sali nie weszła z drzwiami.
- O nie! O nie! Lyrunia! - jęknęła płaczliwie, gdy zobaczyła poobijaną przyjaciółkę. Nieudawana łza potoczyła się po policzku Amerykanki, gdy podeszła bliżej łóżka, niepewna, czy może objąć Raynott, czy ta jest taka pokiereszowana, że lepiej jej nie dotykać, bo jeszcze rozpadnie się na milion kawałków. - Boli cię? Bardzo cię boli? - Niepewnie przycupnęła na brzegu łóżka, starając się nie dotykać dziewczyny, by bardziej jej nie uszkodzić. - Kto ci to zrobił?! - zapytała, nie mogąc uwierzyć, że całą winę należy zwalić po prostu na pecha.

Lyra Raynott, Ryder Fitzgerald
chandra ginsberg
◠‿◠
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
22.

Kiedy tylko zaparkowali pod szpitalem, Ryder z całych sił próbować spławić Toma. Nie ufał temu kolesiowi za grosz, a kiedy w końcu Lyra została przyjęta przez lekarza, mógł już ostatecznie oznajmić, że to koniec i ten może wracać do domu, albo do kolejki, przecież byli tam chyba sami w nocy, a wagonik, który spadł to raczej nie sprawa, którą można sobie po prostu bagatelizować! Zdążył zaledwie na chwilę usiąść na krześle w poczekalni, zanim sam nie został zauważony przez jedną z pielęgniarek, która to uznała, że i jego trzeba przebadać, bo nawet jeśli mówił, że to nic takiego, to przecież winna mogła być adrenalina, albo typowe męskie przekonanie, że lekarza się nie potrzebuje, bo nie jest się chorym.
Nikt co prawda nie zabrał go na prześwietlenie, ale został przesłuchany, obmacany i całe szczęście, że tych kilka buchów jeszcze w wagoniku zdążyło z niego zejść, więc zachowywał się i wyglądał na w miarę trzeźwego. Oczyszczone zadrapania, kilka plastrów na głębsze rozcięcia i zalecenia wypoczynku zdołały załatwić sprawę, a kiedy opuszczał gabinet zabiegowy, ukradł wziął do kieszeni naklejkę dzielnego pacjenta i ruszył na poszukiwania Lyry.
Zapytany czy jest jej mężem, narzeczonym, albo chociaż chłopakiem, odparł przecząco, zanim zdążył się ugryźć w język, ale i tak zdołał namówić pielęgniarkę do wskazania sali, w której znajdowała się dziewczyna, z zastrzeżeniem, że tylko na chwilę i tylko dlatego, że sam jest wystarczająco pokrzywdzony.
- Tu jesteś! - zawołał tryumfalnie, widząc, że leży na łóżku. - I co, bolało jak spadałaś z nieba? - rzucił głupim żartem, szeroko się przy tym uśmiechając, bo chociaż tekst był nad wyraz żałosny, jeśli ktoś używał go w kontekście podrywu, tym razem pasował jednak idealnie na rozluźnienie atmosfery. Chciał już się dosiąść, ale zauważył blond czuprynę, której głowa powoli się odwróciła na tyle, że mógł zobaczyć twarz siedzącej osoby. - Ty! - wykrztusił tylko, zastygając w bezruchu w drzwiach.

Lyra Raynott Chandra Ginsberg
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra wciąż chyba znajdowała się w pewnego rodzaju bańce. Bardzo uważała, aby ta przypadkiem nie pękła, bo wtedy ta nieprzyjemna część rzeczywistości mogłaby się wedrzeć nieproszona. Bezpieczniej było nie myśleć o tym, jak niewiele wystarczyło, aby rozbili się razem z tym nieszczęsnym wagonikiem albo że mogło skończyć się znacznie gorzej niż złamaniem czy potłuczeniami. Martwiła się trochę tym, że straciła z oczu Rydera, bo przecież z nim powinno być wszystko w porządku i Raynott nawet nie dopuszczała do siebie myśli, że miałoby być inaczej. Starała się uspokoić i przekonać, że z pewnością wzięli go na kontrolne badania. Nie myślała w tym czasie o Tomie, jakby jego postać rozpłynęła się w niebycie. Może dlatego, że myślenie o nim byłoby powiązane z myśleniem o kolejce, a nie zaglądała w te rejony.
Już chciała zejść z łóżka, kiedy nagle drzwi do sali otworzyły się z hukiem. Lyra ściągnęła ku sobie ramiona, pewna, że to lekarz czy pielęgniarka, ale zamiast tego ujrzała znajomą twarz.
Przyjechałaś! – zawołała z wyraźnym zadowoleniem, chociaż nie pamiętała, by pisała przyjaciółce, gdzie się aktualnie znajduje. Ostatecznie uznała, że może po prostu tego nie pamięta, zresztą naprawdę zrobiło jej się trochę lepiej, widząc kogoś bliskiego. Chyba nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo stresuje ją pobyt w tym miejscu. – Właściwie – pochyliła się trochę do przodu, używając nieco konspiracyjnego tonu – teraz już prawie wcale! Ale wiesz, to chyba dlatego, że coś mi dali fajnego – zachichotała mimowolnie, odkąd łyknęła to, co jej tam podsunęli, noga zdecydowanie mniej bolała. O ile oczywiście nią nie ruszała, ale była na tyle rozsądna, by tego nie robić. Wtedy w drzwiach znów ktoś się pojawił. Lyra uniosła spojrzenie, a na jej twarzy wymalowała się ulga (a także pewnie kilka innych emocji, które mogłyby ją zdradzić).
Ryder! – wykrzyknęła, co wybrzmiało tuż po pytaniu Chandry, dotyczącym tego, kto jej to zrobił. Jak dobrze było go widzieć w jednym kawałku, bo w swojej paranoi zaczęła się już zastanawiać, czy przypadkiem nie porwali go jacyś handlarze organami. – Zobacz, kto mnie odwiedził. To Chandra, moja przyjaciółka. Ta od filmów, opowiadałam ci o niej – powiedziała z entuzjazmem, bo jakimś cudem dziwna mina Rydera nie zwróciła jej uwagi na tyle, by mogła pomyśleć, że coś jest nie tak.

Chandra Ginsberg
Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
To, że Lyra mogła mówić, było fantastyczną wiadomością! Z tego co Chandra zdążyła się dowiedzieć - a były to głównie plotki, które zaczynały krążyć i być przekazywane jak w głuchym telefonie - coś się rozbiło, wybuchło i było źle. Ginsberg wlepiła wzrok w przyjaciółkę, by szybko przeliczyć, czy oprócz widocznego powykręcania nogi, nie brakuje jej na przykład zębów albo końcówki języka, ale wyglądało na to, że uzębienie jest pełne, co ponownie kazało Amerykance odetchnąć z ulgą - chciała sobie przecież zrobić niejednego selfika z Lyrą, a taka szczerbata byłaby o wiele mniej fotogeniczna!
- Jak chcesz, to poproszę, żeby dali ci coś jeszcze. Nie chcę, żebyś cierpiała! Jeszcze dostaniesz zmarszczek, jak będziesz za bardzo się krzywić z bólu - stwierdziła z przejęciem Chandra, gotowa w tej chwili zainterweniować. - Jakie to łóżko jest niewygodne. Nie zrobią ci się odciski? - dodała jeszcze, nim drzwi ponownie się otworzyły i padło imię… Imię jako odpowiedź na pytanie Ginsberg…
Pierwszy rzut oka na chłopaka od razu uruchomił w Amerykance najgorsze, bolesne wspomnienia. Odruchowo przyłożyła palce do skroni, gdzie po śladzie uderzenia bumerangu dawno już nie było nawet drobnego zaczerwienienia. Dodatkowo tekst, który wyrzucił z siebie chłopak, sprawił, że Chandrze zebrało się na wymioty. Szybko przeniosła spojrzenie na przyjaciółkę, która wyglądała na rozanieloną tym niespodziewanym wtargnięciem, lecz zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć, Lyra zaczęła ją przedstawiać. Ginsberg wzięła głęboki oddech i starając się za wszelką cenę nie zdradzić swoich prawdziwych uczuć, poderwała się z miejsca i wyciągnęła rękę w stronę Rydera, chcąc BOLEŚNIE uścisnąć mu dłoń. Wymierzyła przy tym mordercze spojrzenie wprost w oczy chłopaka.
- Cześć, a ty jesteś… Ryder, tak? Sprawca wszelkiego nieszczęścia? - zapytała niby żartem, lecz choć miała uniesione kąciki ust, bynajmniej do śmiechu jej nie było. Nie chciała się przyznać, że to o tym gagatku pisała w smsach do Raynott, nie mając bladego pojęcia, że to ich wspólny znajomy.
- To jakiś twój kuzyn? - zwróciła się do Lyry, mając jeszcze cichą nadzieję, że to ktoś z rodziny, a tej - niestety - się nie wybiera. - Och, głupie pytanie! Na pewno, bo w końcu nikt nieproszony nie mógłby tu wejść - dopowiedziała sobie natychmiast, posyłając Ryderowi zuchwały uśmiech.

Lyra Raynott, Ryder Fitzgerald
chandra ginsberg
◠‿◠
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Przyjaciółka, co? - nozdrza mu aż fruwały, tak głośno starał się oddychać właśnie przez nos, bo wszyscy zawsze taką technikę podawali, jako pomagającą w uspokojeniu się, a on nie chciał wybuchnąć, kiedy jeszcze, zaraz za drzwiami, czaiła się pewnie w pobliżu pielęgniarka, która wskazywała mu sale Raynott. - Ty musisz być Chandra, ta narwana koleżanka? - uśmiechnął się do niej kwaśno i, szczerze powiedziawszy, trochę się przestraszył, co też ona mogłaby mu zrobić ręką przy uścisku, pewnie wbić do krwi swoje pazury! - Oj, sorki, trochę się potłukłem - wskazał na dłoń, na której rzeczywiście powoli wykwitał mały siniak. Może nie tak okazały jak ten, który miał się pojawić wkrótce na jego pośladku, ale dalej, świetna wymówka, żeby trzymać się z daleka od blond bestii, która z jakiegoś powodu siedziała w pokoju Lyry. Pewnie ją czymś podtruwała, albo szantażowała, bo nie było opcji, żeby JEGO przyjaciółka zadawała się z taką paskudą. Z charakteru oczywiście paskudą, bo zanim jeszcze na niego nawrzeszczała i zepsuła mu bumerang, zdążył zauważyć, że była ładną dziewczyną, do czego by się W ŻYCIU nie przyznał.
- To jakiś jej NAJLEPSZY przyjaciel - odpowiedział, uśmiechając się do niej słodko, co wyglądało raczej groteskowo, szczególnie, że jego czoło zaklejone było tymi maleńkimi i cienkimi plasterkami, które miały trzymać rany prawie jak szwy i jednocześnie trzymały też trochę mięśnie jego twarzy. - I jak się czujesz Lyra, co teraz będą ci robić? Spokojnie, JA cię później zabiorę do domu - dodał jeszcze, żeby nie było wątpliwości, że jakaś chamska paniusia się nią będzie zajmowała, mogła być dla Raynott nawet ukochaną, ale przy niej to się bał o zdrowie przyjaciółki. - Będą ci zakładać gips? A to usztywnienie coś pomogło? Boli cię coś jeszcze? - przysiadł na łóżku, trochę krzywiąc się z bólu, bo w końcu obtłukł sobie tyłek, ale posłał jeszcze pełne satysfakcji spojrzenie w stronę Chandry, kiedy to ON złapał Lyrę za rękę.

Lyra Raynott Chandra Ginsberg
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Lyra rozważała poproszenie Chandry o przejście się do pielęgniarek. Prawdę mówiąc nieźle się czuła po tych lekach, którymi ją nafaszerowali, a miała przeczucie, że Ginsberg będzie bardziej przekonująca. Albo że nie da się spławić, dopóki nie postawi na swoim. Ale...
Mam zmarszczki? – zapytała z przejęciem, unosząc dłoń, by przesunąć nią po twarzy, zupełnie jakby miała właśnie wyczuć pod opuszkami palców wszelkie nierówności i niedoskonałości. Co teraz byłoby zupełnie zrozumiałe, skoro miała na niej też trochę zadrapań, o których istnieniu dopiero po dotarciu do szpitala sobie uświadomiła. Zanim jednak temat zmarszczek mógłby być kontynuowany na poważnie, dołączył do nich Ryder. Właściwie, mimo okoliczności Lyra cieszyła się, że ta dwójka ma okazję się poznać (och, naiwna ona!), bo oboje byli jej bliscy. Może gdyby nie przytępione zmysły, od razu zorientowałaby się, że coś jest na rzeczy, bo przecież ta wymiana uprzejmości sprawiała, że to stawało się oczywiste. Ale Lyra jeszcze tego nie dostrzegała, jeszcze była zadowolona z okazji, która się nadarzyła.
Nie, to mój... – Ale Ryder nie dał jej dokończyć, a Lyra tylko lekko kiwnęła głową, odsuwając od siebie zdziwienie, wywołane również kolejnymi ruchami Fitzgeralda – tym złapaniem ją za rękę oraz tym zapewnieniem, że zabierze ją do domu. Czemu – rzecz jasna! – nie miałaby nic przeciwko, bo pobyt w tym miejscu doprowadzał ją do szaleństwa.
Na razie kazali mi czekać, ale tak, chcą założyć mi gips, na którym mam nadzieję, że mi się podpiszecie – powiedziała od razu tonem nieznoszącym sprzeciwu, bo bez tego to by się nie liczyło. – Dzięki, Ryder – lekko ścisnęła jego dłoń – i boli już mniej. A wiesz, że nawet pochwalili to twoje usztywnienie? – No, to akurat nie była do końca prawda, bo raczej się z tego śmiali, ale Lyra uznała, że drobne kłamstwa w tym przypadku nie zaszkodzą. – A jak ty się czujesz? Zbadali cię? Wszystko dobrze? – zapytała z troską, zaraz potem przenosząc spojrzenie na Chandrę i przypomniała sobie ich wymianę wiadomości, dotyczącą tego napadu na Ginsberg. Aż jej się głupio zrobiło, że wcześniej się tym nie zainteresowała! – A ty, Chandra? Z głową lepiej? Wyobrażasz sobie – teraz zwróciła się do Rydera – że jakiś typek zaatakował ją bumerangiem, a potem jeszcze rozwalił telefon?! Nienormalny jakiś, co? – wypowiedziała to z wyraźnym oburzeniem, bo opowieść Ginsberg póki co nie pozostawiała złudzeń, kto był czarnym charakterem tej opowieści.

Chandra Ginsberg
Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Zastanawiała się, czy nie powinna się odsunąć, bo gościu tak rozwarł te nozdrza, że obawiała się, że jeszcze niepostrzeżenie postrzeli ją jakąś kozą z nosa, a znając już jego cela, pewnie i ta trafiłaby ją w oko powodując jakieś trwałe kalectwo! Z trudem powstrzymała się, by mu nie powiedzieć tego wprost. Nie zrobiła tego tylko przez wzgląd na Lyrę, która powinna leżeć spokojnie, a nie rzucać się by rozdzielać narwane towarzystwo, które miało swoją obecnością dodać jej otuchy, a nie podnosić ciśnienie.
Ginsberg zupełnie nie przejmowała się zadrapaniami, czy innymi siniakami Rydera. Ba! dobrze czuł, że gdyby tylko mogła, to chętnie by mu wsadziła palec w jakąś ranę albo posypałaby tam solą, żeby bardziej go piekło, a już zwłaszcza, gdy wypalił, że to on jest NAJLEPSZYM przyjacielem Lyry. Chandra prychnęła tylko i wykonała krok by być bliżej Raynott, jakby miarą przyjaźni miał być dystans dzielący ich od łóżka Lyry. Okazało się jednak, że Ryder ją podsiadł, do tego bezczelnie łapiąc JEJ przyjaciółkę za rękę. Ginsberg aż zgrzytnęła zębami, piorunując przy tym typka wzrokiem.
Nie zamierzała odpuszczać, więc wgramoliła się koło nich, gotowa zrzucić rywala z łóżka, jeśli byłoby to konieczne. Na szczęście Lyra miała sprawne obydwie ręce, więc ona chwyciła jej drugą dłoń, co raczej nie było komfortowe dla Raynott, ale przecież to w tym momencie się nie liczyło. Nie mogła pokazać, że jest gorsza od jakiegoś tam wąsacza!
- Pochwalili jego usztywnienie? - pochwyciła Chandra, wyobrażając sobie jakieś głupoty, bynajmniej nie związane z próbą unieruchomienia kończyny przyjaciółki. Zachichotała, dość wymownie lustrując okolice pasa chłopaka. - Pewnie chcieli go dowartościować - dodała ciszej, nie przestając chichotać. Przysłuchiwała się przy tym, co też mu dolega, bo kto wie, czy nie będą to istotne informacje, by uderzyć go tam, gdzie najbardziej boli.
Gdy uwaga Lyry przeniosła się na nią, uśmiechnęła się do dziewczyny najpiękniej jak umiała, by zapewnić ją, że u niej już lepiej.
- Na szczęście już lepiej się czuję, choć to wydarzenie spowodowało rozstrój mojego zdrowia na prawie siedem dni - pożaliła się, łypiąc przy tym na Rydera. - Mam nadzieję, że dosięgnie go ramię sprawiedliwości i na przykład kiedyś spadnie z jakiejś kolejki linowej... za te wszystkie krzywdy, które wyrządził - dorzuciła ze złośliwym uśmieszkiem, gładząc przy tym dłoń swojej troskliwej przyjaciółki.

Lyra Raynott, Ryder Fitzgerald
chandra ginsberg
◠‿◠
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- O, naprawdę? - ucieszył się od razu, że dostał pochwałę od lekarzy i nawet jeśli to była jedna wielka ściema, to uśmiech na moment zawitał na jego twarzy. Na moment, bo zaraz znowu Chandra zaczęła się wtrącać, rzucając jakimś nieśmiesznym żartem i do tego głupio się śmiała. - A z tobą wszystko okej? Bo zachowujesz się dziwnie, może od razu też mógłby cię ktoś zbadać? - chociaż starał się, żeby zabrzmiało to niby troskliwie, to chyba jednak nie wyszło, ale może jej narwany sposób bycia i jakieś dziwne kompleksy, które próbowała przerzucać na innych ludzi były do ogarnięcia na jakiejś terapii? Może po prostu mogli ją wsadzić w kaftan bezpieczeństwa i zamknąć w izolatce, żeby nie zrobiła krzywdy sobie i innym wokół? Jemu na przykład, bo widział, że bardzo by jednak chciała.
- Nie martw się, jest wszystko okej, trochę jestem tylko poobijany - czego skutki poczuć miał zapewne dopiero kolejnego dnia, kiedy już opadną wszystkie emocje, a leki przeciwbólowe, które dostał, przestaną działać. W porównaniu do Lyry, był tylko poobijany, na szczęście nic nie złamał i może przez kilka dni zrobi sobie przerwę od jeżdżenia na desce, ale to by było na tyle. - No pewnie, atak bez powodu jest nienormalny, bardzo bym współczuł ofierze czegoś takiego - pokiwał głową, próbując jeszcze nie wybuchnąć, ale kiedy Chandra próbowała z siebie zrobić taką biedną, to nie tylko zęby mu się mocniej zaciskały, ale i palce wokół dłoni przyjaciółki. - Naprawdę, chyba powinnaś z kimś przegadać to, ile nienawiści w tobie siedzi, wiesz? Nie chciałbym, żebyś to kiedyś na kogoś przełożyła - bardzo, bardzoo się starał zachowywać spokojnie, ale wprost nie mógł uwierzyć, że ona tak bardzo przekręca całą sytuację.
- Widzisz Lyra, ja miałem na przykład podobną sytuację ostatnio. Pamiętasz ten bumerang, który mi dałaś? Chciałem nim porzucać, ale pechowo lekko uderzyłem kogoś w oddali, no i ta dziewczyna wpadła w istny szał, rzucała swoimi rzeczami, chciała, żebym jej wkładał ręce pod ubrania, a potem próbowała zadzwonić na policję i mnie zgłosić za jakieś nękanie? Tylko jak zobaczyła monitoring miejski, to jednak się opanowała, całe szczęście, bo nie wiem co taka wariatka mogłaby nawymyślać - pokręcił zrezygnowany i zmartwiony głową. - A wiesz co zrobiła potem? - posłał krótkie spojrzenie w stronę Chandry. - Celowo mi go zniszczyła, skakała po nim deptała, bardzo dużo agresji - westchnął ciężko. - Biedna dziewczyna, mam nadzieję, że otrzyma specjalistyczną pomoc - wyprostował się na koniec, przedstawiając zupełnie inną historię niż tak, którą opowiedziała ta żmija Ginsberg.

Lyra Raynott Chandra Ginsberg
ryder fitzgerald
nata#9784
sprzedawczyni — sportspower lorne bay
22 yo — 171 cm
Awatar użytkownika
about
Rzuciła studia z dietetyki, jej kariera gimnastyczki skończyła się po wypadku, więc póki co pracuje w sklepie sportowym, robi sporo głupot i została dziewczyną Rydera.
Choć normalnie Lyrze nie przeszkadzałaby taka bliskość żadnego z przyjaciół, to jednak teraz, siedząc pomiędzy nimi, zaczynała czuć się naprawdę nieswojo. I pomimo tego, że nafaszerowana lekami, mogła mieć drobny problem z właściwą oceną rzeczywistości, nie mogła się nie zorientować, że coś jest na rzeczy. O ile takie zachowanie nie było – według Lyry – niczym dziwnym u Chandry, dlatego też nawet nie próbowała jej strofować, tak zaskoczyła ją postawa Rydera i sposób, w jaki odnosił się do Ginsberg.
Raynott miała wrażenie, że w obecnym stanie wręcz czuje, jak jej umysł zaczyna pracować na zwiększonych obrotach, próbując dopasować do siebie właściwe obrazki.
Naprawdę nie sądziła, że podjęty temat o ataku na Chandrę, będzie jakimś punktem zapalnym. Zerknęła z niepokojem na Fitzgeralda, czując jak mocniej zaciska palce wokół jej dłoni. Gdyby tylko wiedziała, że to wywoła takie emocje, w ogóle by o tym nie wspominała!
Spokojnie. Najważniejsze przecież, że już wszystko dobrze, nie, Chandra? I z telefonem, i z twoim zdrowiem. – Chyba miała nadzieję, że przyjaciółka pomoże jej załagodzić sytuacje, nim ta eskaluje w coś dziwnego, a z drugiej strony, czy przypadkiem już nie straciła szansy na to? Jej przyjaciele ewidentnie nie przypadli sobie do gustu, ale tak prawdę mówiąc, czy Lyra była właściwą osobą, by to rozstrzygać? Biorąc chociażby pod uwagę jej relacje z Gemmą...
Odwróciła głowę w stronę Rydera, wyraźne zaskoczona jego słowami.
Bumerang? Ode mnie? Zniszczyła? – powtórzyła powoli i nic, zupełnie nic, nie mogła poradzić na to, że oczy jej się zaszkliły. To przecież nie było nic takiego, mogła postarać się lepiej z tym prezentem, a jednak – w jakiś sposób było to ważne. Nawet jeśli Ryder nie do końca zdawał sobie z tego sprawę. I dopiero po dłuższej chwili dotarło do niej, że coś innego w tej historii jest w tym momencie istotne. Zmarszczyła brwi, co było wyraźnym znakiem, jak intensywnie się zastanawia. – Chwila, chwila... – rzuciła, nagle wysuwając swoje dłonie zarówno z tej Rydera, jak i Chandry. Natychmiast założyła je na piersiach, bo nie chciała, by ktoś próbował ją łapać, skoro w tym momencie planować zachować bezstronność. – Rzuciłeś w Chandrę bumerangiem ode mnie? – Musiała się upewnić, najpierw zerkając na Rydera. Zaraz jednak przeniosła wzrok na Chandrę. – A ty mu go w odwecie zniszczyłaś? I to dlatego jesteście dla siebie tacy okropni? – W normalnych okolicznościach znacznie szybciej połapałaby się w tej opowieści, ale skupienie na dłużej uwagi na jednej kwestii nie przychodziło jej aktualnie tak prosto.

Chandra Ginsberg
Ryder Fitzgerald
lyra raynott
Ola
aktorka/sprzedawca lodów — the little ice cream shop
21 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
Ale żaden artysta – teraz już wiem – nie zadowoli się samą sztuką. Potrzebny mu jest jeszcze aplauz.
Uśmiechnęła się sztucznie do Rydera, któremu najwyraźniej zacięła się płyta na zdaniu: powinnaś się leczyć, więc w kółko odtwarzał tę frazę, czy ona miała sens, czy nie. Tak to widziała Chandra, której bynajmniej nie podobało się, że jakiś chłystek stawia jej diagnozy, najwyraźniej próbując zrobić z niej wariatkę, którą przecież w rzeczywistości nie była!
- Co za troskliwy miś! Bez obaw. Ze mną okej - odparła, mocniej zaciskając szczękę, by nie dać się bardziej sprowokować. Bardzo chciała udawać, że nie zna kolesia, żeby nie robić scen przy biednej, poszkodowanej Lyrze…
- Tak, tak, Lyruś. Nie martw się - rzuciła gdzieś pomiędzy jednym a drugim morderczym spojrzeniem, skierowanym w stronę najlepszego przyjaciela jej australijskiej bratniej duszy.
To był prawdziwy test zdolności aktorskich Ginsberg, zwłaszcza, gdy koleś zaczął znów ją zaczepiać, a dodatkowo mocniej oplatać dłoń Raynott, prowokując Chandrę niemiłosiernie do chwycenia go za fraki i wyrzucenia za drzwi. Miarka totalnie się już przebrała, kiedy doszło do tego, że zaczął się zwierzać, a może raczej żalić Lyrze - według Amerykanki całkiem odwracając kota ogonem i to ją stawiając w złym świetle. A to przecież on ją walnął!
- Ale ściema! - krzyknęła, za późno gryząc się w język. - No głupszych rzeczy dawno nie słyszałam. Winni się tłumaczą, wiesz? Ktoś kto pamięta tyle szczegółów, to na stówę kłamie, żeby tylko się wybielić, zamiast zmierzyć się z konsekwencjami swoich czynów - dodała, starając się panować nad swoim tonem, który jednak pod wpływem emocji był uniesiony. - Oglądałaś, Lyra, takie programy, gdzie aresztują mężów podejrzewanych o uprowadzenie albo morderstwo żony? No to oni dokładnie tak samo się zachowują, jak teraz on… - Imię chłopaka nie przeszło Chandrze przez gardło, więc tylko ruchem głowy wskazała na Rydera. W tym wszystkim umknął jej jeden szczegół - bumerang, który okazało się, że był prezentem od Lyry! Dopiero, gdy przyjaciółka to powiedziała, Ginsberg nie kryła zdumienia. Szybko jednak zmarszczyła brwi i gniewnie spojrzała na Rydera, a później na Raynott.
- O, nie, nie, nie! Nie dam się zapędzić w kozi róg. To na pewno był inny bumerang, mało to jest bumerangów w Lorne Bay? - zapytała, próbując zbagatelizować tę sprawę - w końcu dla niej od początku rzecz, którą Ryder wprawił w ruch, nie miała znaczenia. - Czy nie widzisz, że on próbuje mnie w coś wrobić i jeszcze całą winę zrzuca na mnie? To on jest okropny, nie ja! - Chandra, która w międzyczasie poderwała się z łóżka, właśnie teraz bardzo dojrzale tupnęła nogą, będąc o krok od śmiertelnej obrazy majestatu, gdyby dalej przyjaciółka szalę sympatii przechylała na stronę Rydera.

Lyra Raynott, Ryder Fitzgerald
chandra ginsberg
◠‿◠
barman/współwłaściciel — Moonlight Bar
24 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
zawodowo skręca blanty, jeszcze lepiej jeździ na desce, a surfuje tak, że się za nim kurzy, do tego polewa piwa w rodzinnym barze, a Lyra go pocałowała
- Tak? To jest twoja odpowiedź? Że winni się tłumaczą? Brawo! Bra-wo! - prychnął głośno, a skoro Lyra zabrała dłoń i teraz obydwie jego były wolne, aż zaklaskał trzykrotnie, żeby podkreślić jak idiotyczne było postępowanie Chandry. Tekst o winnych był stary jak świat i, cóż, Ryder uważał, że zupełnie nieprawdziwy, w końcu to nie była wina NIEwinnego, że chciał wyjaśnić wszystkie fakty. - Straumatyzowani ludzie często pamiętają wszystkie szczegóły, co więcej, te wszystkie szczegóły śnią im się po nocach! I ten bumerang, ta scena... - westchnął głośno, oczywiście, że specjalnie chcąc zrobić z siebie bardziej poszkodowanego w tej sytuacji, ale gdyby tylko tamtego dnia dziewczyna nie próbowała upierać się, że specjalnie w nią rzucił i nie zrobiła z tego małego wypadku nie wiadomo jakiego zamachu na jej osobę, to grzecznie by przeprosił, może nawet zaproponował odwiezienie do jakiegoś lekarza, gdyby rzeczywiście dziewczynie coś dolegało, a tak? Tak już wiedział, że nie ma żadnych skrupułów, żeby oczernić go na jej korzyść, a na to pozwolić nie mógł, bo wcale nie był taki winny, jak go przedstawiała i co więcej, nie chciał być tak winnym w oczach Lyry. - Widzisz co ona robi? - oskarżycielsko wycelował w Chandrę paluchem. - Jakiegoś zwyrola ze mnie chce zrobić. Rozumiesz to? Zwyrola! - pokręcił głową, bo chciał zachowywać względny spokój, ale się po prostu nie dało, kiedy Ginsberg totalnie odbiło i porównywała go do jakichś ludzi, którzy zabijali żony. I to dlaczego? Bo PRZYPADKIEM rzucił w nią bumerangiem!
- Ty się nie dasz zapuścić? To był TEN bumerang, ten, który dostałem od ciebie, Lyra - tu spojrzenie przeniósł na dziewczynę, smutno kiwając głową. - Widzisz, ja ci nie chciałem nic mówić, bo to jednak prezent i wiesz, no nie chciałem, żeby ci było przykro, że jakaś wariatka go zepsuła, ale okazuje się, że ta wariatka to jakaś twoja koleżanka?! - skąd w ogóle ona wytrzasnęła takich znajomych? Chorych psychicznie, ewidentnie dziewczyna miała jakieś urojenia, a przynajmniej zmyślala historie jak z nut, bo w niczym, co mówiła, nie było prawdy, oprócz samego trafienia jej bumerangiem, ale to był czysty wypadek! - Widzisz, bo ja chciałem zobaczyć jak działa i ją niechcący trafiłem. Oczywiście, że od razu podbiegłem wyjaśnić, ale nie chciała słuchać! Chowała go sobie gdzieś w ubrania, kazała mi się dotykać, to było straszne - aż się wzdrygnął, bo część, w której Chandra mówiła, żeby go sobie wziął, wkładając przedmiot pod bluzkę był akurat strasznie dziwny. - A potem w ogóle dzwoniła na policję i kłamała, ale zobaczyła monitoring i się po prostu wściekła! - dodał jeszcze, żeby dojść do momentu, w którym zniszczyła prezent. - O, widzisz, dokładnie jak teraz - nawet nie musial wyolbrzymiać, Chandra świetnie pokazywała sama jaka jest okropna!

Lyra Raynott Chandra Ginsberg
ryder fitzgerald
nata#9784
ODPOWIEDZ