malarka — organizująca własną wystawę
35 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
artystyczna dusza, która bezustannie szuka piękna, harmonii oraz odrobiny przygody, ostatnio najpełniej odnajduje je w czułych ramionach Aidena
Czuje, że tonie. Dawno już skończyła z atakami paniki bądź nocnymi zmorami, które osiadały na jej piersi, przygniatając ją do materaca i sprawiając, że nie mogła oddychać, ale teraz ponownie nie może złapać oddechu. Nie życzyłaby najgorszemu wrogowi poczucia takiej beznadziei, rozsadzającego ją smutku oraz bezradności. Cokolwiek teraz się wydarzy, ona już była mężatką, a on miał swoje uporządkowane życie po terapii. Nie powinni z uporem maniaka powracać do przeszłości i wygrzebywać trupów z szafy (czyżby tej samej, w której zamknął się Ethan?).
Mimo wszystko zatrzymuje się, może z powodu tego zdrobnienia, nie pamięta, kiedy ostatnio go używał, ale musiała być młodziutka i bardzo, ale to bardzo radosna, bo na jej twarzy na sekundę pojawia się uśmiech, który jest raczej odbiciem dawnej Julii i niknie równie szybko.
- Nie zawsze było łatwo – przyznaje. – Nie wtedy, gdy ty... – nawet po latach trudno jej wracać do tego, gdy ją przymuszał do zbliżenia bądź gdy znajdował sobie inne na jej oczach. - I ja też nie potrafiłam tego wszystkiego poukładać, ale wtedy bardzo chciałam być z tobą. Nie mieć brylantu na palcu, nie mieć wilii w potwornie złym guście, chciałam NASZE obiady z mikrofalówki i wino z lodówki i papierosy na dwa. Chciałam c i e b i e – i niewiele to zmienia, właśnie te słowa najmocniej uderzają ją w myślach, chłoszczą tak bardzo, że Julia już naprawdę chce tylko odejść i dać sobie chwilę na wytchnienie.
Na zrzucenie ciężaru tej odpowiedzialności, na rozmowę z Ethanem, na spojrzenie sobie w lustro i przyznanie w końcu, że była winna wszystkiego co dziś usłyszała. I właśnie układa sobie w głowie to co zrobi, jak się zachowuje, gdy nagle jego dłoń znajduje się na jej policzku, a ona zapomina jak się nazywa, właściwie chyba po mężu, ale była kogoś innego, jego. Dociera to do niej, gdy wreszcie ich źrenice się spotykają, gdy wprawdzie mówi coś, ale ona z napięciem obserwuje jego usta i gdy wreszcie dotyka jej warg spiesznie jak chłopiec przyłapany na gorącym uczynku. A może nie chciał zacząć, bo nie mogliby przestać?
Boże, jak ona za nim tęskniła. I jak to bardzo komplikowało ich życie.
- Zamów taksówkę – odpowiada, gdy patrzy na nią z tym przepraszającym spojrzeniem, powinna powiedzieć coś mniej praktycznego, ale w tej chwili te dwa słowa wyrażają więcej troski niż jakiekolwiek inne, które wypowiedziała wcześniej.
Dopiero, gdy odwraca się do niego wolno, uświadamia sobie, że był tak pijany, że i tak nie będzie nic pamiętać i ta świadomość sprawia, że sama ma ochotę rozbić tego szampana i upić się do nieprzytomności, by po raz kolejny zapomnieć.

Adam Polanski
zt/oboje!
ODPOWIEDZ