fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Przez to, że poprzedniego dnia Albert późno wrócił do domu, ponieważ dał wyciągnąć się koledze na wieczorny wypad do baru, nie miał pojęcia co zaszło w jego domu. Po jego powrocie jego przyjaciel już spał, więc nie mieli okazji zamienić ze sobą słowa, a Raynott zamiast buszować po mieszkaniu, udał się prosto do swojego pokoju i po prostu poszedł spać. Był zmęczony i nie miał na nic siły. Musiał odespać cały dzień w pracy, a później ten wieczorny wypad, który też zdołał go trochę wymęczyć, bo wiele się podczas niego działo, więc całą noc przespał jak suseł, a kiedy się obudził, wcale nie było tak wcześniej. Całe szczęście, że dziś nie szedł do pracy, bo inaczej na pewno by zaspał i do salonu dotarł spóźniony, albo musiałby poświęcić poranną toaletę i śniadanie. Tym razem jednak nie było to konieczne i chociaż kusiło go, żeby jeszcze trochę poleniuchować w łóżku, najpierw musiał udać się za potrzebą, dlatego niechętnie wykopał się spod kołdry, a później stoczył z materaca, żeby w końcu wyjść z pokoju i udać się do jedynej łazienki w mieszkaniu. Jak się okazało, ta była zajęta, o czym Albert przekonał się, gdy nacisnął na klamkę. Zaklął pod nosem i ustawił się obok drzwi, czekając aż jego współlokator ją zwolni, jednak z chwili na chwilę cisnęło go coraz bardziej, aż w końcu dotarł do momentu, w którym nie mógł wytrzymać. Pukał do drzwi, ale reakcji się nie doczekał, dlatego tak, jak już czasem mu się zdarzało, krzyknął, że wchodzi i rozbroił ten prosty zamek, który przy odrobinie wysiłku nawet z zewnątrz dało się otworzyć. Po zrobieniu tego wszedł do środka i nie od razu, ale po zbliżeniu się do muszli zerknął na kabinę prysznicową, gdzie wcale nie stał Ron tylko kobieta. I to taka, której twarz od razu rozpoznał, chociaż nie dał sobie czasu na to, żeby lepiej się jej przyjrzeć, bo kiedy odnotował, że nie miał do czynienia z kumplem, krzyknął i nie tylko zamknął oczy, ale w panice też zasłonił je sobie dłońmi. - Przepraszam… Ja, nie… Nic nie widziałem! - krzyknął i odwrócił się na pięcie, żeby uciec stąd, jednak jak głupi wciąż nie odsłonił sobie oczu, chociaż teraz już i tak niczego by nie zobaczył, ponieważ do Carlie odwrócony był plecami. Ale rzecz w tym, że przez to, iż wciąż miał zamknięte oczy, wcale nie tak łatwo było odnaleźć klamkę, dlatego nie wyszedł stamtąd tak szybko jak planował. Potrzebował chwili, żeby ją namierzyć, ale kiedy już mu się to udało, w pośpiechu wyszedł na zewnątrz i zamknął za sobą drzwi. Wtedy też oparł się plecami o ścianę i dał sobie chwilę na zastanowienie się nad tym, co w ogóle przed chwilą się wydarzyło. Carlie tutaj była… W jego mieszkaniu, pod prysznicem, rano… Co miał o tym myśleć? Nasuwające wnioski w ogóle mu się nie podobały i powodowały, że odczuwał ten nieprzyjemny ścisk w żołądku, dodatkowo mając ochotę zezłościć się na cały świat, a najbardziej na nią, bo go okłamała.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Poprzedni dzień był dla niej prawdziwą katastrofą. Nie tylko wyrzucona została z motelu, ale przypaliła także swoją ulubioną bluzkę! Na domiar złego musiała zapłacić kosmiczną kwotę za szkody, które wyrządziła w swoim pokoju tym małym podpaleniem, przez co jej portfel świecił obecnie pustkami. To pozbawiło ją możliwości natychmiastowego postawienia się na nogi, ponieważ, choć jej pierwszą myślą był powrót do domu, do Stanów, nie mogła tego pomysłu zrealizować. Nie było jej stać nawet na cholerny bilet, a co dopiero mówić o szybkim wynajęciu pokoju w okolicy, co wymagałoby od niej zapłacenia kaucji, a także wysokiego czynszu. Innymi słowy, wczorajszego wieczora znalazła się pod ścianą, a kiedy zdała sobie z tego sprawę, spanikowana udała się do mieszkania Alberta, mając nadzieję, że ten pomoże jej w znalezieniu jakiegoś rozwiązania. Nie zastała go, co wprawiło ją w jeszcze okropniejszy humor, z czym niestety zmierzyć musiał się jego współlokator. Po fazie paniki, napadowego płaczu i pomniejszym przedstawieniu mu powodów, dla którego znalazła się w tak beznadziejnej sytuacji, Ron zaproponował coś, czego Carlie nie tylko nie spodziewała się, ale również nie zamierzała od niego oczekiwać. Nie chciała nadwyrężać ich gościnności, ale teraz nie miała innego wyjścia, dlatego postanowiła skorzystać z zaproszenia i "wynająć" wolny pokój w ich mieszkaniu. Obecnie nie miała z czego dorzucić się do czynszu, ale obiecała sobie, że już niedługo zacznie poszukiwania pracy, a później ze wszystkim wyjdzie na prostą. Tym jednak zająć miała się w przyszłości, bo dzień pełen przygód doprowadził do tego, że Carlie w końcu padła z wycieńczenia i, co dziwne, spała spokojnie do samego ranka. Najwyraźniej świadomość tego, że mogła liczyć na życzliwe jej osoby naprawdę ją uspokoiła.
Dziś rano potrzebowała zmyć z siebie trudy dnia wczorajszego. Cisza i spokój w mieszkaniu pozwoliły jej założyć, że była w nim sama, dlatego bez jakichkolwiek oporów wpakowała się pod prysznic i pozwoliła sobie spędzić tam całkiem sporo czasu. Aby było jasne, nie usłyszała ostrzeżenia Alberta, zatem zupełnie nie była przygotowana na jego wtargnięcie. I nie od razu się zorientowała, ponieważ stało się to dopiero wtedy, kiedy zakręciła wodę i usłyszała jego krzyk, który wystraszył ją do tego stopnia, iż odskakując uderzyła czołem w baterię prysznica. Momentalnie potarła obolałe miejsce, przy okazji obracając się plecami do drzwi kabiny, czując się bardzo niekomfortowo z faktem, że stała tu nago, kiedy on próbował wydostać się z łazienki. Dopiero po tym, kiedy pierwsze oznaki zawstydzenia minęły, Carlie spojrzała na to zajście nieco przychylniej. Właśnie dlatego, kiedy już wydostała się spod prysznica i wcisnęła się we własną koszulkę (przekonana o tym, że jest w domu sama, zabrała do łazienki tylko ją), wyszła do korytarza rozbawiona. - Wystarczyło zapytać, jeśli miałeś ochotę dołączyć - rzuciła, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Jak widać, nie miała zamiaru robić z tego zajścia czegoś wielkiego, ponieważ była to niewinna wpadka, która zdarzyć mogła się każdemu. Zwłaszcza w nietypowych okolicznościach, a chyba za takie można było uznać fakt, że obecnie w ich męskim gniazdku pomieszkiwała także kobieta.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
A Albert o niczym nie miał pojęcia. Wczoraj nie było go za bardzo w mieszkaniu, więc nie tylko ona nie miała okazji go tam zastać, ale też jemu po powrocie nie udało się na nią wpaść. Nie dostał też żadnej wiadomości o niej. Gdyby tylko napisała mu o swojej sytuacji, z całą pewnością wróciłby wcześniej do domu, żeby jakoś jej pomóc i po prostu wesprzeć ją w obliczu tak dużych problemów. To jednak nie było mu dane, ale całe szczęście, że przynajmniej pod ręką był jego przyjaciel, który stanął na wysokości zadania i zaproponował coś, co Raynott w pełni by poparł. Niemożliwym było, żeby zostawił ją na lodzie, tym bardziej, że rzeczywiście mieli jeden wolny pokój, a Carlie była jego przyjaciółką, więc komu, jeśli nie jej, miałby go odstąpić? A zatem gdy tylko się o tym dowie, na pewno będzie za pomysłem, żeby Carlie zamieszkała z nimi. Ale na razie był niczego nieświadomy, dlatego tak swobodnie czuł się w mieszkaniu i nie pomyślał o tym, że pakowanie się do zajętej łazienki może okazać się kiepskim pomysłem. Myśląc, że jest tam tylko Ron, jakoś nie przejmował się prywatnością, ale gdyby tylko wiedział, że zajmowała ją Faulkner, na pewno nie pozwoliłby sobie na to, żeby postawić ją w tak niekomfortowej sytuacji. Bądź co bądź, nadal nie byli ze sobą tak blisko, żeby takie rzeczy można było uznać za akceptowalne. Jednak kiedy już się tam wpakował, a później w panice uciekł, myślał nie tylko o naruszeniu jej prywatności. Nie, zamiast tego znów pozwolił sobie założyć najgorsze i chociaż te myśli sprawiły mu przykrość, tym razem nie zamierzał z powodu podejrzeń zachowywać się jak frajer. Nie, w pierwszej kolejności wolał wyjaśnić tę, jego zdaniem, jednoznaczną sytuację, bo jaki inny powód niż seksowny interes mogłaby mieć, żeby rano brać prysznic w ich mieszkaniu? Ale jakaś jego część chciała wierzyć w to, że jednak istniało jakieś inne, racjonalne wytłumaczenie tej niecodziennej sytuacji i właśnie je Faulkner mu zaserwuje kiedy już do niego wyjdzie. - O, nie… Myślałem, że to Ron… Nie, czekaj! - zaplątał się trochę, mając wrażenie, że jego tłumaczenia zaczęły malować niewłaściwy obraz sytuacji, dlatego przerwał to i uniósł przy tym ręce. Wziął głęboki wdech, później głośno wypuścił powietrze i kiedy już trochę ochłonął, ponownie zabrał głos. - Co ty tu robisz, Carlie? - zapytał spokojnie i było widać, że chciał po prostu zrozumieć tę sytuację. W tonie jego głosu nie dało się wyłapać ani odrobiny pretensji czy złości. Chyba dosyć mocno chwycił się tej nikłej nadziei, że istniało jakieś inne wytłumaczenie dla jej pobytu tutaj i po prostu chciał je jak najszybciej usłyszeć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Chociaż była wczoraj w kropce, nie uważała tego za powód do wszczynania alarmu. Nie chciała dzwonić do niego i specjalnie zawracać mu głowę, skoro najwyraźniej mogła poradzić sobie bez jego pomocy. A może inaczej, Carlie była w stanie poradzić sobie bez pomocy, którą Albert zaproponowałby jej świadomie, ponieważ to, że na jakiś czas mogła zatrzymać się w ich mieszkaniu, choć ustalone bez jego obecności, dotyczyło także Raynotta. Szkoda tylko, że wczorajszego wieczora ani ona, ani Ron nie pokwapili się do tego, aby zaczekać na bruneta i zapoznać się z jego zdaniem, a to przecież nie musiało być wcale tak przychylne. Jasne, przyjaźnili się, ale czy to musiało oznaczać, że Albert chciał w swoim domu kolejnego intruza? Mógł mieć coś przeciwko, ale z tego najwyraźniej Faulkner nie zdawała sobie sprawy, albo wybrała ignorowanie tej myśli, bo gdyby jednak okazało się, że była ona słuszna, nie miałaby gdzie się podziać. Naprawdę została podstawiona pod ścianą i dopóki nie znajdzie sobie pracy i nie zarobi jakichś pieniędzy, nie będzie miała nawet z czego dołożyć im się do czynszu. Oczywistym było, że poza jej znajomymi, nikt nie zgodziłby się na taki układ, a więc byli na siebie skazani. Mogli jednak wstrzymać się ze snem do momentu, w którym Raynott wrócił do domu, aby wprowadzić go w temat tak, jak należało. Wówczas oboje uniknęliby rozbijania się po łazience, po którym Carlie najpewniej zostanie guz. Już teraz czuła jak coś rośnie na jej czole.
Zmarszczyła brwi, nic nie rozumiejąc z jego tłumaczeń. Zaraz jednak na jej twarzy wymalował się uśmiech, ponieważ w zmieszaniu Alberta kryło się nie tylko coś zabawnego, ale także całkiem uroczego. Zamiast jakkolwiek to skomentować, posłała mu tylko pytające spojrzenie, mając nadzieję, że w ten sposób zmotywuje go do szybszego zebrania swoich myśli w spójną całość, a kiedy do tego doszło, nagle zrozumiała, że Raynott nie miał jeszcze najmniejszego pojęcia w kwestii tego, dlaczego w ogóle znajdowała się w jego mieszkaniu. A może raczej powinnam napisać w ich mieszkaniu? - Ron o niczym ci nie powiedział? - zapytała, odrobinę tym najwyraźniej zaskoczona. Zagryzła nerwowo dolną wargę, z niejasnych przyczyn czując się dziwnie z tym, że to właśnie ona miała uświadomić go w kwestii tego, iż jego współlokator pozwolił jej tutaj zamieszkać. Miała wrażenie, jakby to Ron był do tego upoważniony, ale skoro jego nie było widać w okolicy, odpowiedzialność najwyraźniej spadła na nią. I szczerze? Nie poczuła się z tym dobrze, ponieważ to oznaczało, że zmuszona będzie wyjaśnić mu również to, dlaczego wywalona została z motelu, a z tego powodu nadal było jej głupio.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Na pewno byłoby miło, jakby we wszystko wprowadzili go od razu. I byłoby dobrze, gdyby właśnie Ron o tym pomyślał, ale może po prostu domyślił się, że Albert nie będzie miał nic przeciwko temu i dlatego nie zawracał sobie głowy czekaniem na niego? Jeśli tak, to przeczucie go nie pomyliło, bo Raynott rzeczywiście nie miał mieć nic przeciwko temu, żeby Carlie do nich dołączyła. Pokój i tak stał wolny, a jej obecność na pewno go ucieszy, tym bardziej, że oznaczała, iż zamierzała na dłużej zatrzymać się w Lorne Bay, a czy nie o to zabiegał od pewnego czasu? Ale tak czy siak, mógł dowiedzieć się wczoraj. Wtedy przynajmniej wiedziałby, że rano nie powinien wpraszać się do zajętej łazienki i Carlie by się nie poobijała, a on nie tylko nie czułby się głupio, ale też nie wyobrażał sobie nie wiadomo czego. A tak jego wyobraźnia działała na pełnych obrotach, podsuwając mu rozwiązania, które ponownie wywoływały u niego rozgoryczenie. Naprawdę myślał, że Faulkner mogła spędzić noc z jego współlokatorem, bo nie sądził, żeby randomowo wpakowała się do ich mieszkania z zamiarem wykąpania się, to byłoby o wiele bardziej nienormalne od tego, co jego wyobraźnia z takim uporem próbowała przeforsować. Mimo to wolałby, żeby prawdziwa okazała się ta randomowa wizyta, która zupełnie nie miała sensu, bo nie chciał, żeby między nią a Ronem było coś na rzeczy. Szkoda tylko, że pytanie, które padło z jej ust sugerowało coś innego. Coś, przez co momentalnie zrobiło mu się gorąco. - O czym miał mi powiedzieć? - zapytał niepewnie, nie wiedząc czy chciał bardziej się w to zagłębiać, bo na razie wszystko było na tyle wymowne i prowadziło do tak niepożądanych przez niego wniosku, że chyba wolałby uciec przed tą rozmową i udawać, że niczego nie wiedział ani o niczym nie słyszał. - Że wy…? - nie dokończył, jedynie spojrzał na nią wymownie, bo to nie przeszłoby mu przez gardło. Musiał jednak ją o to zapytać, bo nawet jeśli prawda była dla niego niewygodna, poznanie jej mogło mu pomóc. Dlatego musiał ją usłyszeć, choć już teraz czuł się okropnie, jedynie wyobrażając sobie to, jak Faulkner przyznaje, że spędziła noc z jego współlokatorem. A jeśli sama wizja tego tak bardzo go bolała, to ciężko wyobrazić sobie to, jakby zareagował, gdyby naprawdę do tego doszło. Nic jednak nie mógł poradzić na to, że zdążył zakochać się w niej. Tak, był w niej zakochany. To nie było tylko chwilowe zauroczenie, wynikające z czegoś powierzchownego, tylko coś znacznie więcej, co z każdym dniem docierało do niego coraz bardziej.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Powiedzmy, że wczorajsze okoliczności niekoniecznie sprzyjały temu, aby czekać ze wszystkim na Alberta. Carlie była rozbita i spanikowana, a kiedy tu przyszła, dodatkowo co chwila zanosiła się płaczem, przez co Ron miał z nią nie lada wyzwanie. Ostatnie o czym myślała to podrywanie kogokolwiek, a już na pewno nie faceta, którego chciała przecież umówić ze swoją przyjaciółką. Zatem nie, Albert nie tylko nie miał powodów do obaw, ale również nie powinien zarzucać jej kłamstwa, bo poza tą drobną wpadką sprzed kilku dni, której nadal nie sprostowała, nigdy nie powiedziała mu nieprawdy. W chwili obecnej naprawdę nie była gotowa do związków, do przygód na razie też jej nie ciągnęło, a powody, dla których znajdowała się dziś w mieszkaniu chłopaków były znacznie poważniejsze. I miała zamiar wyjawić je Raynottowi, ale zanim do tego doszło, w końcu dostrzegła wyraz jego twarzy, który wraz z późniejszą sugestią sprawił, że Carlie się roześmiała. Nie wiedziała dlaczego, nie próbowała też się nad tym zastanawiać, ale dostrzegła, że z jakichś powodów perspektywa tego, że mogłaby spędzić noc z jego współlokatorem, przerażała Alberta, a to sprawiło, że przez moment miała problem z zachowaniem powagi. Dopiero po chwili, kiedy już się opanowała, pokręciła lekko głową, ale uśmiech nadal nie schodził jej z ust. - Czy ty do reszty postradałeś rozum? - zapytała, a później wypuściła głośniej powietrze. Przez krótką chwilę zastanawiała się nad tym, czy nie powinna przypadkiem zażartować sobie z niego i podtrzymać jego wersję wydarzeń, ale biorąc pod uwagę to, jak bardzo ją rozbawiła, nie byłaby w stanie zachować powagi. - Wyleciałam z motelu - wyjaśniła w końcu, na skutek czego wyraz jej twarzy ponownie stężał. Ilekroć wracała myślami do tego zajścia, ogarniał ją ten dziwny i wyjątkowo nieprzyjemny niepokój, którego nie umiała się pozbyć. Miała wrażenie, jakby zawiodła na całej linii. - Przyszłam tu wczoraj, bo nie miałam gdzie się podziać, ale ciebie nie było, a Ron powiedział, że macie wolny pokój… – kontynuowała, przy okazji zerkając na niego pytająco. Chciała wybadać jego reakcję bez pytania o nią wprost, dlatego w jej spojrzeniu dało się wyłapać pewnego rodzaju niepewność. - Na razie nie mam z czego dorzucić wam się do czynszu, ale poszukam pracy i jak tylko coś zarobię, od razu wszystko wam zwrócę - zapewniła też, nie chcąc, aby pomyślał sobie, że miała zamiar na nich żerować. Planowała tu zostać, zatem musiała zabrać się za ogarnianie swojego życia, póki jeszcze nie tonęła w długach po uszy. Już i tak nie znajdowała się w dobrej sytuacji, nie chciała jeszcze bardziej jej pogarszać.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Na pewno to uzasadnie zwłoki ma sens i Albert dostrzegłby go, ale nie zmienia to faktu, że gdyby jednak choć jedno z nich zdecydowało się wczoraj powiedzieć mu coś na ten temat, dzięki temu uniknęliby kilku nieporozumień, które wygenerowały nowe problemy. Te na szczęście nie należały do kategorii tych poważnych, więc jeśli zabiorą się za nie od razu, może chociaż Albert nie będzie musiał za długo cierpieć? Bo trudno powiedzieć czy jeszcze mogli coś zaradzić na guza na głowie Carlie, heh. Nie rozumiał jej śmiechu. Nie miał pojęcia co mogło aż tak rozbawić ją w jego pytaniu, dlatego wpatrywał się w nią z brakiem zrozumienia, czekając na jej odpowiedź lub wyjaśnienia tego zachowania, bo sam nie potrafił nadać temu żadnego sensu. Choć może to przez to, że aż za bardzo zakorzeniła się w jego głowie myśl, iż między nią a Ronem jednak do czegoś doszło? Ze względu na to zasługiwał na jej późniejszy zarzut, że postradał rozum. Kiedy to usłyszał, Raynott posłał jej pytające spojrzenie, chyba już zaczynając rozumieć o co mogło jej chodzić, jednak nadal czekał na jakiś konkret, a gdy w końcu go dostał, przyjął go z wyraźną ulgą. - To dobrze - stwierdził z rozpędu, ale zaraz po wypowiedzeniu tych słów zdał sobie sprawę z tego jak niewłaściwe były, dlatego pokręcił głową. - To znaczy… Wiesz o co chodzi - zakłopotany zerknął w bok, bo wcale nie cieszył się z tego, że została wyrzucona z motelu. Cieszyło go tylko to, że nie przespała się z jego współlokatorem, ale zamiast dalej plątać, dał jej po prostu mówić dalej, samemu słuchając jej w skupieniu. Kiedy wydawało mu się, że moment był właściwy, przytakiwał głową, nie chcąc wchodzić jej w słowo. Zgadzał się na pewno z propozycją swojego współlokatora, od razu uznał, że dobrze zrobił udostępniając jej wolny pokój i to nie tylko ze względu na to, że dzięki temu będzie bliżej Alberta! Nie, przede wszystkim chodziło o to, że udzielenie jej pomocy było teraz najważniejsze. - Daj spokój, nie przejmuj się czynszem i takimi bzdurami - przerwał jej, bo niepotrzebnie aż tak nakręcała się na te zapewnienia, że wszystko im odda, żeby nie być problemem. Była jego przyjaciółką, znalazła się w potrzebie i Albert zamierzał jej pomóc, dlatego nie musiała przejmować się tym, że w tej chwili nie mogła w żaden sposób mu tego zrekompensować. - Na spokojnie ogarnij sobie wszystko, a później porozmawiamy o takich sprawach, ok? - zaproponował, bo wiedział, że pewnie nie czułaby się dobrze, gdyby całkiem zbył ten temat. Sam też nie chciałby mieć aż tak pobłażane, bo czułby się tak, jakby wykorzystywał swoich przyjaciół, dlatego doskonale ją rozumiał. - I cieszę się, że przyszłaś z tym do mnie - dodał po chwili i umieścił dłoń na jej głowie, żeby zmierzwić jej włosy, przy czym uśmiechnął się pogodnie. Może to nie z nim wczoraj wszystko ustalała, ale mimo wszystko przyszła tu z zamiarem poproszenia go o pomoc, prawda? I dobrze zrobiła, bo powinna wiedzieć, że mogła na niego liczyć.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Rzeczywiście plątał się odrobinę i sprawiał, iż Carlie nie do końca rozumiała jego zachowanie. Choć zerknęła na niego niepewnie, kiedy ucieszył się z przekazanych mu informacji, nie przywiązała do tego aż tak dużej uwagi, aby odebrać jego słowa jako coś niewłaściwego. I to nie tylko w aspekcie tego, że doskonale zdawała sobie sprawę z tego, iż z jej nieszczęścia nie mógłby się cieszyć. Nie, nie zaprzątała sobie tym głowy głównie dlatego, iż nie zakładała, że w jego słowach mogłaby kryć się jakaś ulga spowodowana tym, że nie chciał, aby między nią a jego współlokatorem do czegoś doszło. Wydawać by się mogło, że do tej pory wysłał w jej kierunku tak wiele znaków, iż już dawno powinna zorientować się, że nadal zależało mu na tej znajomości nie tylko w aspekcie przyjaźni, ale na to Carlie najwyraźniej pozostawała ślepa. Ciężko jednak powiedzieć czy rzeczywiście była tak mało spostrzegawcza, czy po prostu tę ścieżkę wybrała, bo dzięki temu nie musiała zaprzątać sobie głowy tym, że oczekiwał od niej czegoś, czego ona nie była w stanie mu dać.
Chciałaby niczym się nie przejmować, ale nie potrafiła w ten sposób. Naprawdę nie chciała czuć się tak, jakby żerowała na nich, ale przez to, że obecnie nie miała żadnych oszczędności, nie mogła pozwolić sobie na komfort dorzucenia się już do pierwszego czynszu. Zależało jej jednak na tym, aby zarówno Albert, jak i Ron, zdawali sobie sprawę z tego, że nie zamierzała koczować tu za darmo. Musiała jednak najpierw ogarnąć swoje życie i znaleźć sobie jakąś pracę, a wtedy mogli porozmawiać o spłaceniu należności. - I to tyle? - zapytała, kiedy zmierzwił jej włosy, na skutek czego ona zmarszczyła nos, niekoniecznie z tego powodu zadowolona. - Cieszysz się, że przyszłam z tym do ciebie i na tym koniec? Nie zapytasz nawet co tak właściwie się stało, że stamtąd wyleciałam? - dopytała, będąc zaskoczoną tym, że nie próbował ciągnąć jej za język. Najwyraźniej miał skuteczną nauczkę po tym, jak naskoczyła na niego ostatnim razem, ale wtedy sytuacja była zupełnie inna, choć w pewnym stopniu nadal kręciła się wokół tej samej osoby. Carlie powinna więc chyba w końcu dostrzec, iż dalsze myślenie o Grishamie ściągało na nią tylko kolejne nieszczęścia, a także sprawiało, że inne jej relacje niepotrzebnie się komplikowały. Była to zatem najwyższa pora, żeby zamknęła ten rozdział raz, a dobrze. - Dziwny jesteś - stwierdziła w końcu, ale wbrew temu, jaki wydźwięk mogły mieć jej słowa, usta Carlie wykrzywiły się w uśmiechu. Naprawdę cieszyła się tym, że mogła liczyć na jego wsparcie, ponieważ przez cały jej pobyt w Australii, Albert był dla niej przeogromnym wsparciem. Właśnie dlatego uważała go za świetnego faceta i nie chciała zrobić nic, co mogłoby go zranić. Może więc zdawała sobie sprawę również z tego, że jakiekolwiek kręcenie się wokół jego współlokatora, nawet takie tylko dla zabawy, byłoby przekroczeniem granicy, której ona przekraczać nie chciała?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Chciałby od niej czegoś więcej i pewnie długo jeszcze się z tym pragnień nie wyleczy, ale to nie znaczy, że chciał z tego powodu wywierać na niej jakąkolwiek presję. Nie, wolał zachować te pragnienia dla siebie, ponieważ znał jej sytuację i podejście do związków w chwili obecnej i wiedział, że na razie w jej życiu nie było dla niego miejsca, przynajmniej nie w romantycznym charakterze. I szanował to, zadowalając się przyjaźnią, jednak nic nie mógł poradzić na to, że gdy na horyzoncie pojawiała się możliwość, że Carlie mogłaby jednak już ruszyć naprzód i to z innym mężczyzną, budziła się w nim zazdrość, nad którą nie miał żadnej kontroli. I najwyraźniej okropnie się przez nią wygłupiał z czego zdawał sobie sprawę po czasie. A co gorsza, z poprzednich przypadków nie wyciągał żadnych lekcji.
Jeszcze przyjdzie czas na to, żeby wyrównać z nimi rachunki i dołożyć się do ich budżetu mieszkaniowego, ale zdaniem Alberta tym nie musiała na razie zaprzątać sobie głowy. Na razie musiała skupić się na ogarnięciu swojego życia, a oni na pewno nie będą jej popędzać, żeby czym prędzej się dorzuciła. Na pewno Ron rozumiał jej sytuację tak samo jak Raynott i będzie dla niej wyrozumiały dopóki nie stanie na nogi. - O nie, nie… - zaprzeczył od razu i pokręcił głową. Rzeczywiście miał pewne hamulce odnośnie wtrącania się do jej życia i starał się uważać na to, o co ją pytał po tym, jak ostatnim razem zaatakowała go i wciąż nie wyjaśniła mu dlaczego to zrobiła, ale tego przepuścić jej nie mógł. Skoro przygarnął ją do siebie, chciał przynajmniej wiedzieć co się stało, że skończyła jak skończyła, ale nie ze względu na ciekawość, a raczej troskę o nią. - O to zamierzałem zapytać cię po śniadaniu, bo zjesz je ze mną, prawda? - zapytał i uniósł ku górze brwi, a po chwili wyminął ją, nawet nie czekając na jej odpowiedź, ponieważ uznał ją za oczywistą. - Zrób przegląd lodówki i sprawdź czy coś da się zrobić z tego, co tam znajdziesz, a ja tymczasem… Nadal mam sprawy do załatwienia w łazience - zerknął na nią wymownie, a później zniknął za drzwiami łazienki. Na chwilę zapomniał o swojej potrzebie, jednak ta w końcu ponownie o sobie przypomniała i nie mógł dłużej odkładać jej na później, dlatego na chwilę zostawił Faulkner samą, przy okazji zlecając jej ważne zadanie. Albert nie miał pojęcia jak obecnie prezentowały się ich jedzeniowe zapasy, dlatego nie był pewny czy w ogóle mają coś na śniadanie i chciał, żeby Carlie zrobiła rozeznanie, aby w razie co mógł za moment wyskoczyć po coś do osiedlowego sklepu.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Nie zastanawiała się nad tym, czy kiedykolwiek mogliby wykroczyć poza przyjaźń, ponieważ na razie w ogóle nie myślała o związkach. Lubiła go, to nie ulegało wątpliwości, a w pewien sposób także ją pociągał. Początkowo nie zwracała na to uwagi, ponieważ wpatrzona była w kogoś innego, ale bywały momenty, kiedy znajdowała się zbyt blisko Alberta, a jej serce zaczynało bić szybciej. Ignorowała to jednak, ponieważ nie zamierzała zmieniać swojego postanowienia w kwestii tego, że nie szukała nowych, poważniejszych relacji. Chciała pobyć sama, uporządkować swoje życie, a dopiero później mogłaby myśleć o tym, aby z kimś jeszcze się związać. Rzecz w tym, że do miejsca, w którym czułaby się na to gotowa, czekała ją jeszcze długa droga. Na razie nie przebyła nawet jej zbyt dużego kawałka.
Kiedy zaprotestował, obie jej brwi powędrowały ku górze. Chyba nie od razu zrozumiała do czego zmierzał, ale kiedy już jej to wyjaśnił, Carlie uśmiechnęła się łagodnie. Czy właśnie tak wyglądać miała teraz ich codzienność? Nie tylko spędzać będą ze sobą czas na różnych wyjściach, ale także wszelkie posiłki zjadać będą w swoim towarzystwie? Była to całkiem miła perspektywa, która przywoływała na myśl to, czego po przyjeździe do Australii miała okazję doświadczyć ze swoim byłym partnerem. Kolejna rzecz, za którą odrobinę tęskniła, ale tym razem nie dlatego się uśmiechała. Nie, cieszyło ją po prostu to, że oni, jako przyjaciele, również będą mogli tego doświadczyć. - W porządku. Zrobię ci najlepszy omlet na świecie - zobowiązała się, przy czym warto wspomnieć, że chwaliła się trochę na wyrost. Carlie tak naprawdę nie była wcale dobrą kucharką, mało tego, można powiedzieć, że gotowała koszmarnie i to wcale nie byłoby kłamstwo. Sama często zdawała sobie z tego sprawę, ale w tym jednym przypadku wierzyła, że coś naprawdę wychodziło jej dobrze. Szkoda tylko, że to, co zjadliwe zdawało się dla niej, niekoniecznie musiało być tak dobre dla wszystkich. - I Albert? Nie zamykaj drzwi, jeszcze muszę ci się odwdzięczyć - rzuciła zaczepnie, w ten sam sposób się do niego uśmiechając. W rzeczywistości nie planowała żadnego, łazienkowego najścia, ale obiecać mogła mu coś innego, prawda? Chwilę po tym pomaszerowała jednak w stronę lodówki, której zawartość skrupulatnie obejrzała, a kiedy doszła do wniosku, że potrzebne składniki rzeczywiście się w niej znajdowały, wyciągnęła wszystko to, co było jej niezbędne, aby chwilę później zabrać się do roboty.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Rozumiał to, dlatego nie naciskał na nią i zadowolił się przyjaźnią, która również w ostatnim czasie stała się dla niego czymś ważnym. Przywiązał się do Carlie i obecnie miałby problem z wyobrażeniem sobie życia bez niej. Spędzanie z nią czasu, wspólne wygłupy i podboje kolejnych miejsc, to wszystko stało się już stałym elementem jego codzienności, dlatego miał nadzieję, że kiedyś nie zostanie tego nagle pozbawiony. I na razie nic na to nie wskazywało, tym bardziej, że jej przeprowadzka do jego mieszkania oznaczała, że tak szybko nie zamierzała uciekać z Australii.
Jeśli tak będzie wyglądało to na co dzień, Albert na pewno nie będzie miał nic przeciwko temu. Chętnie będzie zasiadać do wszelkich posiłków w towarzystwie Carlie, już teraz nie mogąc doczekać się pierwszego śniadania z nią w jego… A tak właściwie teraz już ich mieszkaniu. - Trzymam za słowo - powiedział to tak, jakby ostrzegał ją, żeby niczego gorszego nawet nie próbowała mu oferować, ale… Wcale nie o to mu chodziło, przynajmniej nie na poważnie. Doceniał to, że w ogóle chciała coś dla nich przygotować, bo on wcale nie o to ją poprosił. Raczej myślał, że przygotują coś razem, ponieważ nie chciał, żeby pomyślała, że próbuje ją wykorzystywać tylko dlatego, że wprowadziła się do nich i nie miała pieniędzy, żeby opłacić lokum. O to mogła być spokojna, nie zamierzał robić z niej ich Kopciuszka. Swoją drogą, zupełnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że zgadzając się na jej propozycję mógł wpakować się na minę. Nie znał jej możliwości kulinarnych, ale najwyraźniej już niebawem je pozna, choć może nie tym razem od najgorszej strony? - To może poczekaj aż będę szedł pod prysznic? - zaproponował i uśmiechnął się zadziornie, a po tym już wszedł do łazienki, gdzie załatwił wszystko, co miał do załatwienia przed śniadaniem, starając się z tym pospieszyć na wypadek, gdyby Carlie potrzebowała w kuchni jego pomocy. Nie miał pojęcia czy odnajdzie się wśród ich rzeczy, których układu jeszcze nie znała, więc w razie co chciał służyć jej pomocą, dlatego zaraz wyszedł z łazienki i poszedł do kuchni. - I jak ci idzie? - podpytał, po czym wskoczył i usiadł na blacie gdzieś z boku, żeby jej nie przeszkadzać, ale mieć dobry widok na całą okolicę. Chciał być blisko, żeby w razie co zaoferować pomoc, a przy okazji móc z nią pogadać, bo z kanapy z salonowej części krzyczeć nie miał ochoty. Co prawda mógł jak człowiek usiąść na taborecie, który znajdował się w aneksie, ale jemu w ogóle nie ufał, bo był już za bardzo rozchwiany. Panowie mieli go naprawić albo wymienić, ale jak widać do żadnej z tych rzeczy się nie zebrali.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Kiedy uświadomiła sobie, że nie ma się gdzie zatrzymać, jej pierwszą myślą rzeczywiście był powrót w rodzinne strony. Przez myśl przemknęło jej to, że może była to już najwyższa pora, aby skończyć z kłamstwami i z podkulonym ogonem wrócić do domu, aby tam uzyskać choć trochę pomocy ze strony mamy i babci. Do tego jednak nie doszło, ale wcale nie za sprawą tego, że to znów wydało jej się koszmarnym pomysłem. Nie, rzeczą, która najskuteczniej powstrzymywała Carlie przed powrotem do domu, był fakt, że obecnie nie było jej nawet stać na bilet. Musiała opłacić szkody, które wyrządziła z motelu, a to oznaczało, że teraz była biedna jak mysz kościelna. Chcąc nie chcąc, teraz już musiała zostać w Australii na trochę dłużej, ale kiedy okazało się, że będzie mogła zamieszkać z Ronem i Albertem, ta perspektywa wydała jej się jeszcze bardziej przyjemna. Teraz naprawdę cieszyła się tym, że mogła tutaj zostać, ponieważ w ciągu ostatniego miesiąca zdołała naprawdę przywiązać się do tego miejsca, a może raczej do ludzi, których miała okazję tu poznać.
Lekcja wspólnego mieszkania numer jeden? Nigdy nie prosić Carlie o to, aby to ona przygotowała jakiś posiłek. Kiedy chodziło o gotowanie, zupełnie nie miała do tego drygu, przez co większość dań przygotowywała na ślepo. Brakowało jej wyczucia i umiejętności zgrywania ze sobą smaków, w efekcie czego wszędzie sypała te same przyprawy, a w dodatku nigdy nie umiała wyczuć ich ilości, przez co potrawa często była za słona, zbyt ostra, albo wszystko na raz. Więc owszem, Albert pakował się teraz na całkiem sporą minę, ale zanim do tego doszło, Faulkner posłała mu jeszcze rozbawiony uśmiech, który wywołany był jego komentarzem sprzed zniknięcia za łazienkowymi drzwiami. Zaraz po tym zabrała się do roboty. - Znakomicie - odparła, po czym uśmiechnęła się, wyraźnie z siebie dumna. Jak wspomniałam, Carlie przekonana była o tym, że omlet naprawdę wychodził jej nieziemsko, co było skutkiem tego, że wszystkie bliskie jej osoby nigdy nie zyskały odwagi, aby powiedzieć jej, że była w błędzie. - Bardziej lubisz na słodko czy na słono? - zapytała, na chwilę podnosząc spojrzenie znad miski, w której od dłuższej chwili ubijała jajka. Sama była raczej tym rodzajem łasucha, który był w stanie pochłonąć wszystko, co miało w sobie choć odrobinę cukru, ale to nie znaczy, że i słonych przekąsek nie lubiła. Dziś chciała jednak dostosować swój wyrób do gustu Alberta, co miało być swego rodzaju odwdzięczeniem się za gościnność. Choć to nie on podjął decyzję, że mogła się tu zatrzymać, nie wyraził też żadnego sprzeciwu, za co była mu naprawdę wdzięczna. I właśnie to chciała przekazać mu tym śniadaniem.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ