Rozgrywający w Bayside Ravens — Brisbane
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Rozgrywający Bayside Ravens, mieszkający w Brisbane. Wraca poza sezonem do rodzinnego Lorne i dorabia jako bramkarz w Shadow. Syn szanowanego profesora, który pomimo doskwierających mu bóli po kontuzji, nie wyobraża sobie życia bez futbolu.
002.
happiness is… travelling to the hometown.
noah lounsburry & sienna f. barrera
{outfit}
Po skończonym sezonie futbolowym, chętnie wracał do rodzinnego miasteczka, gdzie odbywał swego rodzaju w a k a c j e od ciągłych treningów i podróży po Queensland; uwielbiał swe obecne życie i nie zamienił by go na pracę za biurkiem i pozostawanie w jednym miejscu na stałe. Był sportowcem i poświęcał się pasji, układając pod nią każdy element swego życia. Powróciwszy do Lorne, skupiał się na wypoczynku, spotkaniach z przyjaciółmi i spędzaniu czasu z rodziną, której podczas wyjazdów brakowało mu najbardziej. Wielokrotnie odpływał myślami na samo wyobrażenie pieczeni, którą przygotowywała matka lub specjalnej marynacie ojca, która była kluczowym elementem każdego, grillowego spotkania przy stole.
Nawet podróż autobusem do Cairns nie była mu straszna; miał chwilę by poukładać myśli i odpocząć ale przede wszystkim - wierzył, że dla auta, które pożyczał od ojca, było warto znieść każda,nawet najdłuższa podróż. Brakowało mu tu swojego samochodu, który na czas jego powrotów do Lorne, pozostawał w Brisbane ale całe szczęście, ojciec nie był facetem, który broniłby czegokolwiek swoim dzieciom. Wchodząc na kampus, kroczył pewnie po dziedzińcu, kierując się w stronę skrzydła w którym urzędował Oswald. Obcinał przechadzające się studentki i uśmiechał się szerzej, gdy kontakt wzrokowy utrzymywał się przez dłuższa chwilę. Daaaamn, these girls are hot!
Odbijając się od drzwi gabinetu ojca, przeklnął cicho i od razu sięgnął do kieszeni po telefon. Umawiał się z nim przecież i wyjątkowo.. zjawił się na czas.
Gdzie jesteś? Umawialiśmy się o trzynastej, a czekam pod twoim gabinetem, bo pocałowałem klamkę — zostawił ojcu pretensjonalną wiadomość na poczcie głosowej i westchnął głośno, odrywając urządzenie od ucha. Chciał zabrać się z przyjaciółmi na plaże, jednak bez samochodu, zmuszony będzie ponownie tłuc się autobusem. Co jeśli pozna dziewczynę, którą chciałby osobiście odstawić pod dom? Bez auta, podryw ten spali na panewce.

Sienna F. Barrera
doktorantka na wydziale nanotechnologii — laborantka w csiro
25 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Skupiła się na doktoracie, ale praca okazała się dla niej równie ważna. Problem ma jedynie z rozbudowaniem życia prywatnego.
005.
sienna & noah
happiness is… travelling to the hometown.
{outfit}
Rozpoczynając przewód doktorancki, Sienna rwała się do działania. Miała doskonały pomysł na pracę badawczą, która — jeśli wysnute założenia okazałyby się poprawne — mogłaby stać się jej przepustką do świata p r a w d z i w e j nauki. Niczego nie pragnęła bardziej niż zostać zapamiętaną jako kobieta, która przyczyniła się do rozwoju technologii. Wprawdzie coraz częściej słyszało się o kobietach tworzących innowacyjne projekty, ale nanotechnologia (oraz większość nauk skupiających się wokół fizyki oraz matematyki) wciąż zdominowana była przez mężczyzn. Sienna zwykle nie zwracała na to uwagi — dla niej liczyła się wiedza oraz osiągnięcia — ale dla siebie marzyła o przyszłości, w której zabłyśnie, w której okaże się w y j ą t k o w a.
Niestety na ten moment była jedną z wielu. Słyszała — kilkukrotnie — że jest błyskotliwa i ma wszystkie cechy niezbędne do osiągnięcia sukcesu w tejże karierze, ale spotkała się również z mniej przychylnymi ocenami. Reagowała na nie dwojako, choć obie emocje pojawiały się w niej jednocześnie — złość oraz rozżalenie — którym przeważnie towarzyszyły załzawione kąciki oczu i zaciśnięte pięści.
Teraz, do profesora Lounsbury’ego, szła z miną skazańca i oczami zawieszonymi na wypolerowanej podłodze, która była powodem niejednego poślizgnięcia się dziewczyn kochających wysokie obcasy, do których Sienna się nie zaliczała; na uczelni preferowała wygodę. Miała do profesora kilka pytań i choć z powodu ostatniej rozmowy wolałaby unikać z nim spotkań odbywających się bez świadków, nie miała innego wyjścia, jak zasięgnąć jego porady. Przecież o to chodziło w nauczaniu — prawda?
Nie ma go? — westchnęła, domyślając się, że stojący przed drzwiami chłopak również na niego czeka. — Zawsze mi to robi — jęknęła, ze zrezygnowaniem opuszczając ramiona. — Dlaczego oni wszyscy traktują nas z góry? Dlaczego nie mogą potraktować nas uczciwie, jak dorosłych ludzi, którym należy się szacunek? — mówiła, nie zwróciwszy większej uwagi na to, czy chłopak w ogóle jej słucha, czy postanowił całkowicie ją zignorować, co wcale by jej nie zaskoczyło; na pewno nie bardziej niż nieobecność profesora w godzinach, w których wedle rozpiski powinien pełnić dyżur.
powitalny kokos
Karo
są, wypiszę
Rozgrywający w Bayside Ravens — Brisbane
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Rozgrywający Bayside Ravens, mieszkający w Brisbane. Wraca poza sezonem do rodzinnego Lorne i dorabia jako bramkarz w Shadow. Syn szanowanego profesora, który pomimo doskwierających mu bóli po kontuzji, nie wyobraża sobie życia bez futbolu.
Jego chęć doskonalenia swych umiejętności, wynikała z ambicji, które posiadał i marzeń względem zawodowej kariery w NFL. Tak jak ona, pragnął udowodnić swą wartość trenerom, skautom, sponsorom, ludziom, którzy skreślili go przed wcześnie ale przede wszystkim sobie. Pokonując własne ograniczenia, byli w stanie osiągnąć każdy, zamierzony cel i absolutnie nikt, nie mógł im tego odebrać.
Najlepiej przecież wiedział, że jego ojciec cenił wśród uczniów chęć poszerzania swych horyzontów, poświęcenie i ambicje, która była środkiem do celu. To dzięki niemu, młody Loundsbury osiągał sukcesy na boisku, choć zdawać by się mogło, że lata wstecz wcale tego nie doceniał. Studenci lubili jego zajęcia, otwartość i chęć niesienia pomocy, dlatego nie był zaskoczony, gdy w k o l e j c e za nim, ustawiła się młoda, atrakcyjna dziewczyna. Cholera, w sumie mógłby być profesorem - każdego dnia przyjmowałby w swoim gabinecie studentki!
Nie, zamknięte — westchnął i rozłożył bezradnie ręce, czując, że jego ojciec nigdy nie nauczy się pilnować zegarka i swego kalendarza. Chyba, że spotkanie z synem było mniej ważne od reszty? — Byłaś z nim umówiona? Ma dyżur ale nie wspominał, że będzie zajęty. Pewnie znowu zapomniał.. — ściągnął brwi, bo przecież gdyby miał zapowiedzianą studentkę, najpewniej nie zgodziłby się na spotkanie trwające w tym samym czasie. Naprawdę zależało mu na tym aucie oraz na czasie, który tracił, stercząc pod gabinetem ojca jak głupek. Próbował już do niego dzwonić i obawiał się, że zdany będzie na komunikacje miejską; gdyby wiedział, że tak potoczą się sprawy, nie tracił by czasu na podróż do Cairns.
Lepiej się przyzwyczaj. Ojciec ma na bakier z punktualnością i odbieraniem telefonów — zaśmiał się i wcisnął dłonie do kieszeni — Co studiujesz? — zapytał z ciekawości, nie często spotykając się z kobietami, które decydują się na takie kierunki.

Sienna F. Barrera
doktorantka na wydziale nanotechnologii — laborantka w csiro
25 yo — 162 cm
Awatar użytkownika
about
Skupiła się na doktoracie, ale praca okazała się dla niej równie ważna. Problem ma jedynie z rozbudowaniem życia prywatnego.
Sienna niewiele miała wspólnego ze sportem — nie lubiła biegać, nie potrafiła pływać. Nie była również fanką gier zespołowych, ponieważ — mając dwie lewe ręce — bała się, że zawiedzie członków drużyny i doprowadzi ich do przegranej. Współpraca na boisku była dla niej czymś niezwykle trudnym. Wolała zaszyć się w laboratorium, gdzie sukces zależał wyłącznie od niej, a w przypadku porażki mogła obwiniać wyłącznie siebie. Zdarzało się jednak, że razem z ojcem lub starszym bratem kibicowała ich ulubionym drużynom, lecz — prawdę mówiąc — nie zwracała uwagi na to, jak się nazywali ani skąd pochodzili. Chciała po prostu uczestniczyć w czymś, co spajało ich jako rodzinę. Nawet jeśli nie znała zasad gry.
Może to dobrze. I bez spotkania z nim mam nie najlepszy dzień — powiedziała, gdy chłopak wspomniał o zamkniętych drzwiach gabinetu. Wystarczyłoby, żeby profesor umieścił na nich krótką wiadomość, mówiącą o jego nieobecności, ale najwidoczniej nawet na takie poświęcenie nie zdołał się zdobyć.
Westchnęła głęboko i już miała odejść, nie bardzo wiedząc, jak pociągnąć rozmowę, kiedy to chłopak przejął inicjatywę i powiedział coś, czego absolutnie się nie spodziewała. — Jesteś synem Oswalda Lounsb… To znaczy, profesora Lounsbury’ego? — poprawiła się, bo przecież nie rozmawiała z innym studentem, przy którym mogła pozwolić sobie na całkowitą swobodę.
Tak naprawdę nie byłam z nim umówiona, ale chciałam się poradzić w kwestii badań — wyjaśniła. Nie sądziła, że w godzinach, w których pełni dyżur, będzie musiała specjalnie zapowiadać swoje przyjście. Zrozumiała już, że niczym nie zasłużyła na łagodniejsze traktowanie i zamierzała się tego trzymać, by nie być powodem nieporozumień.
Właściwie skończyłam studia. Teraz robię doktorat z konstrukcji materiałów nanotechnologicznych — odpowiedziała z nieco szerszym uśmiechem. Wystarczyło, że przyjrzała się chłopakowi, a po chwili dostrzegła w nim podobieństwo do profesora. — Ciebie za to nigdy wcześniej tutaj nie widziałam, obstawiam więc, że nie studiujesz — wydedukowała. —Poza tym, mam na imię Sienna — przedstawiła się i wyciągnęła ku chłopakowi rękę, wcześniej przekładając notatki pod lewe ramię.
powitalny kokos
Karo
są, wypiszę
Rozgrywający w Bayside Ravens — Brisbane
27 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Rozgrywający Bayside Ravens, mieszkający w Brisbane. Wraca poza sezonem do rodzinnego Lorne i dorabia jako bramkarz w Shadow. Syn szanowanego profesora, który pomimo doskwierających mu bóli po kontuzji, nie wyobraża sobie życia bez futbolu.
Byli w dwóch zupełnie obcych sobie światów i jedyne co ich łączyło to ojciec, którego nieobecność w gabinecie szkodziła obu interesom. Gdy był młodszy, a jego zainteresowanie sportem nie miało przekładać się na jego przyszłość, próbował według woli rodziców, pójść w ślady taty, jednak nie wykazywał predyspozycji w naukach ścisłych i całym tym technologicznym świecie. Wcale nie próbował zaspokajać innych i szybko zrozumiał, że pragnął podążać własną ścieżką, którą dość szybko okazał się właśnie futbol.
Jest aż taki zły? Podobno cieszy się sympatią studentów — zaśmiał się, czując, że słowa ojca, mocno mijały się z prawdą. Znał go przecież najlepiej i wiedział, że potrafił być surowy i nieustępliwy ale nie znał go przecież jako belfra, który rozliczał swych podopiecznych z posiadanej wiedzy i pracy na zajęciach. Dziewczyna na pierwszy rzut oka, wydawała się być pilną uczennicą ale kto wie czy jej ambicje, nie spierały się uporem Oswalda, który wymagał od swych studentów ponadprzeciętnych wyników.
Zgadza się, nie wyprę się staruszka — przytaknął i skinął głową, rozbawiony zakłopotaniem brunetki. Zwykle ludzie szybciej dostrzegali podobieństwo między nimi, jednak wiele osób, spodziewałoby się po Oswaldzie Loundsbury syna, który dzielił jego pasję. Prawdą było, że na boisko nie trafił z inicjatywy ojca. — I spokojnie, nie musisz go tytułować w mojej obecności. W zasadzie, odkąd pamiętam, było to dla mnie uwłaczające, bo nie postrzegam go jak profesora tylko faceta, któremu przy weekendzie ciężko rozstać się z własnym szlafrokiem — zażartował, kompromitując odrobinę ojca, który poza uczelnią, był zupełnie innym człowiekiem. Zawsze dziwnie się czuł, gdy młodzi ludzie zwracali się do niego w ten sposób i trzęśli się, gdy tylko pojawiał się w tym samym pomieszczeniu. Z drugiej strony, ich studenckie być albo nie być oraz wymarzona przyszłość, zależały właśnie od niego.
Skończyłem studia już jakiś czas temu i wpadłem jedynie na chwilę by odebrać od ojca klucze od auta. Mieszkam w Brisbane, więc własne cztery kółka zostawiłem tam i od czasu do czasu, zmuszony jestem polegać na tacie — wyjaśnił, nie chcąc by pomyślała, że nie posiadał własnego samochodu.
Noah — uścisnął jej dłoń i uśmiechnął się. Po chwili znów zerknął na tarcze zegarka, zdobiącego jego nadgarstek i po chwili namysłu, wyszedł z propozycja. — Wygląda na to, że się nie zjawi — westchnął ze zrezygnowaniem i wywrócił oczami. Bardzo nie lubił gdy ktoś go wystawiał, a zwłaszcza, gdy był to ojciec, któremu przypominał o swym przyjeździe przynajmniej trzy razy. — Czy knajpka z burgerami wciąż stacjonuje przy kampusie? Czeka mnie godzinny powrót do Lorne autobusem, a chętnie wrzuciłbym coś na ząb — zapytał, korzystając z idealnej okazji do tego by zapoznać się z bliżej. Była atrakcyjna, to w zupełności wystarczyło.

Sienna F. Barrera
ODPOWIEDZ