studentka — na kierunku artystycznym
22 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
no more dreaming like a girl, so in love with the wrong world
002.
midge & dion
we always were on the same team
Chociaż relacjom rodzinnym Marjorie można było nadać etykietkę to skomplikowane, Diona uwielbiała z całego serca. Od dziecka czuła w nim oparcie i miała wrażenie, że jest po jej stronie. Było to coś pokrzepiającego i sprawiającego, że nie odsunęła się zupełnie tak, jak niegdyś planowała. Mężczyzna był zupełnie inny od rodziców — troskliwy, opiekuńczy, zainteresowany. Dokładnie taki, jak na starszego brata przystało. Jednak pomimo że wiedziała, że może na niego liczyć, wolała nie zawracać mu głowy swoimi problemami.
Być może dlatego nie widzieli się od dawna — Midge była pogrążona we własnych myślach, próbowała wprowadzić zmiany w swoim życiu i po raz kolejny wyjść na prostą, a on … cóż, nie tak dawno urodziło mu się drugie dziecko, więc nic dziwnego, że czas miał ograniczony. Siostrzenicę widziała dotychczas zaledwie kilka razy i przeokropnie bała się zostawać z nią sama, w jednym pomieszczeniu, nawet na kilka minut — to było d z i e c k o, a ona na dzieciach nie znała się zupełnie. Miała wrażenie, że są malutkie, kruche i bardzo łatwo zrobić im krzywdę. Poniekąd, oczywiście, miała rację, aczkolwiek przesadzała w swojej ocenie. Ostatecznie maluchy całkiem ją lubiły — kiedyś dowiedziała się, że być może jest to zasługa kręconych włosów, które sprawiały wrażenie ciekawszych. Miało to sens. Wystarczyło, że pochyliła się nad kołyską, a Winnie już wyciągała rączkę, by chwycić opadający luźno kosmyk i mocno za niego pociągnąć. — Mama kazała przynieść wam to pudło — powiedziała, wzrokiem wskazując leżące w korytarzu, średniej wielkości pudełko. — Nie mam pojęcia, co w nim jest. Zapewne ta okropna, tęczowa karuzela z czasów mojego dzieciństwa. Słyszałam, jak ostatnio o niej mówiła — stwierdziła, wzruszając ramionami. Gust Marjorie i jej matki różnił się diametralnie. Dlatego też dziewczyna nienawidziła pokoju urządzonego, gdy była jeszcze za mała, by podejmować samodzielne i przemyślane decyzje.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
020.
midge & dion
we always were on the same team
{outfit}
Osiągnięcie s u k c e s u, kiedy mieszka się w niewielkim mieście na australijskim wybrzeżu nie było proste, tym bardziej mając czarny kolor skóry. W kraju kangurów prześladowanie na tle rasowym miały barwną historię, która niestety nie zamykała się w przeszłości, bowiem wejście w kolejne dziesięciolecie wcale nie oznaczało powszechnej tolerancji. Zarówno Midge jak i Dion dorastali w momencie wielkich zmian, ale ich rodzice nie mieli tyle szczęścia. Odbiło się to nie tylko na nich, ale również na sposobie, w jaki podchodzili do wychowania własnych dzieci. Obecnie potrafił wytłumaczyć sobie, skąd brały się liczne nieporozumienia w ich rodzinnym domu i dlaczego ojciec tak bardzo naciskał, by jedno z nich zajęło się w przyszłości zbudowaną przez niego firmą. Mimo to nie chciał, by ten z a s z c z y t przypadł jemu. Jednocześnie ogromnie doceniał wsparcie, jakim go otoczyli, gdy jego dziewczyna niespodziewanie zaszła w ciążę oraz większe, gdy zniknęła z jego życia. Sam nie poradziłby sobie w pierwszych miesiącach życia Paddy’ego, dlatego za ich pomoc zawsze będzie wdzięczny. I chociaż czasami mogło się wydawać, że bierze stronę rodziców, znacznie bardziej obchodziła go siostra. Była bardzo młodą osobą, dopiero wkraczającą w dorosłość – bardziej niż rodzice (zbliżający się do emerytury) potrzebowała wsparcia i zrozumienia.
On niestety nie dostarczał ich dziewczynie wiele, zajęty dziećmi, pracą w przychodni i próbą odnalezienia się w pokręconej relacji z Giselle.
— Weszła na strych, prawda? — spytał, zaniepokojony tym, co jeszcze mogła tam znaleźć. — Nienawidziłem tej k a r u z e l i. Denerwowała mnie ta irytująca melodyjka, którą słyszałem przez ścianę, ale ty lubiłaś przy niej zasypiać — wspomniał. Dzieliło ich ponad piętnaście lat; kiedy Midge była maleńka, Dion był butnym nastolatkiem i niespecjalnie przejmował się siostrzyczką.
— Otworzymy to razem — zapowiedział, nie przyjmując sprzeciwu. — Możesz podnieść Winnie i zabrać ją do salonu, a ja zrobię coś do picia.
studentka — na kierunku artystycznym
22 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
no more dreaming like a girl, so in love with the wrong world
Midge miała zupełnie inne podejście oraz inne spojrzenie na sposób wychowania reprezentowany przez ich rodziców. Zawsze czuła się pominięta — jakby zupełnie tam nie pasowała. Nie doświadczała wsparcia, a wręcz przeciwnie; była przekonana, że uważają ją za przegraną sprawę. Nie mieli wobec niej większych oczekiwań, jak i ambicji, jakby od początku nastawiając się na to, że nie osiągnie sukcesów. I chociaż mogłaby się cieszyć, że ma wolną rękę, mocno na tym cierpiała. Nawet jeśli był to ich sposób, by zboczyć z wcześniej wytoczonej ścieżki i nie ograniczać kolejnego dziecka, dość kiepsko to prezentowali. Dlatego też ceniła sobie wsparcie brata, nawet jeśli obecnie było tego stosunkowo niewiele. Już odrobina uwagi sporo dla niej znaczyła.
Naprawdę rozumiała ograniczenia wynikające z dość skomplikowanej sytuacji życiowej jej brata.
Naprawdę lubiłam przy niej zasypiać? Przepraszam za młodszą wersję mnie — skrzywiła się delikatnie na samą myśl. Aktualnie uważała, że wspomniana karuzela nie powinna nigdy więcej ujrzeć światła dziennego. — I tak, weszła na strych. Jestem pewna, że znalazła tam same skarby — zaśmiała się. Część rzeczy dostało się już Paddy’emu, ale ich matka nie potrafiła wyjść poza podział na akcesoria dziewczęce i chłopięce. W przypadku Winnie dysponowała znacznie większym asortymentem. — Mogę co? — zapytała, gdy padło stwierdzenie podnieść Winnie. Czy Dion nie zauważył, że dotychczas tego nie robiła? — Czekaj, nie zostawiaj mnie — stwierdziła, marszcząc brwi. — Może ja zrobię coś do picia, a ty ją weźmiesz? — zaproponowała jeszcze. Umiała znaleźć czajnik, ale nie miała pojęcia, jak trzymać dziecko.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
W związku ze znaczącą w ich przypadku różnicą wieku, Dion wyprowadził się z rodzinnego domu na tyle dawno, że nie zdołał w pełni zaobserwować oraz z r o z u m i e ć problemów dręczących młodszą siostrę. Wymagające studia medyczne, rezydentura połączona z wychowywaniem dziecka, a nawet bardzo długo duszony w sobie żal wynikający z wypadku samochodowego, którego konsekwencje uniemożliwiły mu osiągnięcie kariery chirurga, o której marzył, sprawiały, że bywał krótkowzroczny oraz zaślepiony własnymi problemami. Dopiero gdy Midge podrosła, zaczął zwracać większą uwagę na to, jak siostra r a d z i ł a sobie z układaniem dorosłego życia. Oczywiście nie próbował na nią wpływać; wychodził z założenia, że c h c i a ł a mieć kontrolę i nie oczekiwała porad. Mylił się?
Paddy też lubił zasypiać przy hałasie. Wiele dzieci lubi. Na szczęście Winnie jest inna, woli ciszę i chwała jej za to — powiedział, spoglądając na siostrę, zwyczajowo przepraszającą za coś, na co nie miała ż a d n e g o wpływu. — Nie mogę się doczekać, aż to rozpakuję — westchnął, przekonany, że znaczna część pamiątek ponownie wyląduje na strychu, jednak tym razem na j e g o strychu.
Midge, ona cię nie ugryzie. Ma tylko dwa zęby, wprawdzie ostre, ale po prostu nie wkładaj jej placów do ust — zapewnił, nie kryjąc rozbawienia. Właściwie nie zdawał sobie sprawy z tego, że dziewczyna nigdy nie trzymała Winnie na rękach! — Maluchy są naprawdę łatwe w obsłudze, chyba że coś zaczyna im dolegać — dodał, przenosząc wzrok na córkę, leniwie machającą rączkami w łóżeczku.
studentka — na kierunku artystycznym
22 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
no more dreaming like a girl, so in love with the wrong world
Marjorie nie należała do specjalnie wylewnych osób. Bardzo niechętnie opowiadała o swoich uczuciach, emocjach, czy zmaganiach — najczęściej uśmiechając się i robiąc klastyczną dobrą minę do złej gry. Nie komentowała, w jaki sposób widzi postępowania rodziców i co konkretnie chciałaby w nich zmienić, ale …
Chyba pragnęła zostać z a u w a ż o n a.
Poczuć się ważna i doceniona. Mieć świadomość, że ktoś się nią interesuje. Właśnie to był brakujący element, przez który nigdy nie zdołała poczuć pełnej swobody. Nie sądziła, że jej rodzina jest gotowa na poruszenie podobnych, ciężkich tematów, a tak cholernie bała się ich oceny, że nigdy nie podjęła próby wyjaśnienia, co siedzi w jej głowie. Czy w takim razie powinna ich winić?
To zdecydowanie dobra cecha — kiwnęła głową i uśmiechnęła się lekko. Winnie wydawała się być dość spokojnym dzieckiem; a przynajmniej Midge dotychczas nie usłyszała nawet, jak płacze. Chociaż może raz, kiedyś?
Już rosną jej zęby? — zapytała, nieco zdezorientowanym tonem, jako że absolutnie nie znała się na cyklu rozwoju dzieci i nie miała pojęcia kiedy, co i jak się zaczyna. Na szczęście ta wiedza była dla niej zbyteczna; przynajmniej na tym etapie życia, gdy nawet nie zaczęła myśleć o ewentualnym potomstwie. — Okej, okej, okej — stwierdziła, nadal nieco niepewnie, po czym sięgnęła po dziecko. Złapała ją dość nieporadnie, zerkając przy tym kilkukrotnie na Diona, by w razie czego zareagował, bądź dał jej wskazówki. Miał rację — to nie było aż takie trudne, aczkolwiek Marjorie wolała podejść do sprawy z rezerwą i dać bratu znak, że nie czuje się pewnie. — Chodź, Winnie, odkryjemy, co babcia dla ciebie zapakowała — powiedziała, ruszając z nią w stronę salonu. - Hej, a gdzie podział się Pat? — zapytała Diona, gdy do nich dołączył.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Odznaczał się zawziętością – z całą pewnością odziedziczoną po ojcu uparcie dążącym do osiągnięcia celu jakim była pozycja idąca w parze z pieniędzmi. Jego niedoścignionym celem była chirurgia. Pogodzenie się z poniesioną na tym polu porażką zajęło mu naprawdę dużo czasu. Był wówczas najgorszą wersją siebie – rozgoryczony, trapiony c h o l e r n ą niesprawiedliwością i przekonaniem, że nie ma na świecie osoby, która zrozumiałaby jego parszywe położenie. Mylił się. Już wtedy miał przy sobie kobietę, która go rozumiała, wspierała bez względu na powagę problemu. Tak jak wówczas nie dostrzegał uczuć, którymi darzyła go Giselle, tak teraz nie potrafił rozpoznać tego, z czym nie potrafiła poradzić sobie jego siostra. Leczył choroby, godzinami wysłuchiwał narzekających na swoje zdrowie ludzi, a mimo to często nie widział tego, co najbardziej kuło w oczy. Może wcale nie był dobrym lekarzem?
Tak — odpowiedział. — W kwietniu skończy roczek. Nawiasem mówiąc, jesteś zaproszona na urodzinowe przyjęcie — wspomniał. Sytuacja między nim a mamą Winnie wciąż była skomplikowana, ale oboje chcieli, by ich córka (a przede wszystkim r o d z i n a) mogła cieszyć się wraz z nimi. Mówiąc, dyskretnie obserwował Midge; był przekonany, że bez trudu podniesie bratanicę, ale wolał się mieć pewność, ostatecznie to on za nią odpowiadał. Do końca życia, choć wedle prawa jedynie do osiągnięcia pełnoletności. — Pamiętaj, by podtrzymywać jej główkę. Czasami, gdy coś ją zainteresuje, traci nad nią panowanie — podpowiedział. Winnie była silna, rozwijała się prawidłowo, ale jak każde dziecko czasami zapominała o tym, by na siebie uważać.
W salonie na różowym kocu porozrzucane były zabawki, a tuż obok stał leżaczek, na którym Winnie często zasypiała. Dion wszedł za kuchenną wyspę i otworzył lodówkę – australijskie temperatury nie sprzyjały piciu herbaty. Wyjął dwie małe butelki wody, po czym zabrał się za przygotowywanie mleka dla córki.
Giselle zabrała go do fryzjera. W zamian za to, że zetnie włosy, obiecała mu lody i godzinę na placu zabaw — odparł. Wziął wszystko i wrócił do siostry. Postawił na stoliku wodę i podał Migde butelkę z mlekiem – uznał, że nie musi tłumaczyć do czego służyła. Sam poszedł po karton oraz ostry nóż, by go otworzyć. — Śmierdzi strychem.
studentka — na kierunku artystycznym
22 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
no more dreaming like a girl, so in love with the wrong world
To nie była absolutnie jego wina.
Midge, z czasem, stała się e k s p e r t e m w udawaniu, że wszystko jest w porządku. Fakt, być może zrobiła czasem zbolałą minę, czy bez większego entuzjazmu podchodziła do pewnych tematów, aczkolwiek zazwyczaj ludzie mieli tendencje do sprowadzania tego do poziomu to młoda dziewczyna, zestresowana i szukająca dla siebie miejsca w świecie. Mało kto podejrzewał, że pod maską kryje się coś znacznie poważniejszego. N i k t nie miał pojęcia, że praktycznie nie sypia, dręczą ją koszmary i dawno straciła wiarę, że cokolwiek może jej się udać.
Potrzebowała wsparcia i go nie dostawała, aczkolwiek mogła winić tutaj głównie siebie — bo przecież nigdy, o nic, nie prosiła. I nigdy nie komunikowała swoich potrzeb wprost.
Naprawdę? — zapytała, lekko zdziwiona, że minęło to tak szybko. Biorąc pod uwagę jej niezbyt częste wizyty i fakt, że niespecjalnie przyglądała się dojrzewaniu dziewczynki … miała prawo nieco zagubić się w czasie, prawda? — I przyjdę, na pewno. Jakie prezenty kupuje się takim dzieciom? — zapytała, marszcząc nos. Nie miała pojęcia, czy bawi się już zabawkami; a jeśli tak, to jakimi? Zresztą! Jej rodzina była majętna, więc Midge tkwiła w przekonaniu, że dziewczynka ma wszystko, czego chce i potrzebuje (w granicach rozsądku, oczywiście).
Zgodnie z instrukcją, podtrzymała główkę Winnie, a niosąc ją do salonu, czuła się już nieco pewniej. Ostatecznie dostała od brata zielone światło, tak? Chwilę później czekało ją kolejne wyzwanie; gdy usiadła już na kanapie, wzięła od brata butelkę i podsunęła ją dziewczynce, która — całe szczęście — nie potrzebowała zachęty.
Bez zachęty by nie przeszło? — zapytała, z szerokim uśmiechem. Bardzo lubiła starszego syna swojego brata; głównie dlatego, że był kontaktowy i jasno komunikował swoje potrzeby. Midge nie miała większego problemu, by zająć go zabawą. — Mam nadzieję, że zdążą wrócić przed moim wyjściem. Dawno go nie widziałam — dodała; rzeczywiście chcąc spotkać bratanka. — Być może dlatego, że leżało tam ponad kilkanaście lat? — podsunęła. — Miałam rację? To ta karuzela? — zapytała. Ze swojej perspektywy — skupiając część uwagi na dziecku i siedząc kawałek dalej — nie widziała wyraźnie. Też poniekąd dlatego, że nie włożyła okularów, w których mocno nie lubiła chodzić na co dzień.
Lekarz rodzinny — Lorne Bay Medical Center
35 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Ma urwanie głowy nie z jednym, a z dwójką (wspaniałych) dzieci. Niestety wciąż nie zrozumiał, że niektóre (wyjątkowe) relacje zdarzają się tylko raz w życiu.
Nieczęsto widoczny na twarzy siostry grymas niezadowolenia zrzucał na brak humoru — każdemu przytrafiał się gorszy dzień, dlatego nigdy nie przyszło mu do głowy, by poświęcić nastrojowi Midge więcej uwagi. Różnili się od siebie, to nie podlegało dyskusji; noszenie tego samego nazwiska czy też posiadanie dokładnie tych samych rodziców nie oznaczało, że będą swoimi lustrzanymi odbiciami. Z powodu wyraźniej różnicy wieku wychowywani byli przez inne osoby, choć o tych samych (lecz niego bardziej pomarszczonych oraz zmęczonych) twarzach. Być może — gdyby łączyło ich wspólne przeżywanie młodości — byliby wobec siebie bardziej otwarci. Może wówczas Dion znałby siostrę na tyle dobrze, by rozpoznać, że ma problemy, do których nie chce się przyznać lub których sama nie rozumie. Teraz, zgodnie z przewidywaniami, widział w niej dziewczyną nieznającą swojej wartości i odrobinę pogubioną, ale szczęśliwą; skąd miał wiedzieć, że pozornie?
Jeśli chcesz uszczęśliwić Winnie, idź do sklepu z zabawkami i kup taką, która najmniej będzie podobała się mnie. Im bardziej hałaśliwa tym lepiej dla niej, gorzej dla mnie i Giselle — powiedział, przygotowany na śpiewające lalki, rymujące książeczki, a nawet przeraźliwie piszczące, gumowe kaczuszki — przy drugim dziecku niewiele mogło go zaskoczyć.
Czas również jemu zadawał się umykać przez palce. Najwyraźniej dostrzegał to dzięki dzieciom. Rozwijały się zastraszająco szybko, uświadamiając mu, że robi się coraz starszy i nie ma na to ratunku.
Westchnął, odkręcając butelkę z wodą. — Nie pojmuje, dlaczego tak boi się nożyczek. Ma szczęście, że nie odziedziczył po mnie sztywnych włosów, tylko gładsze po… — napił się wody, jakby nagle zaschło mu w ustach. — Po matce — dokończył. Nie lubił wspominać o tamtej kobiecie, co zawsze dawało się po nim wyczuć, nawet po tylu latach.
Przez pierwszą minutę obserwował, czy Winnie rzeczywiście jadła, czy jedynie udawała — bardzo lubiła ssać smoczek, przez co czasami zapominała o jedzeniu lub przełykaniu. Upewniwszy się, że mała nie sprawia cioci problemów, odstawił butelkę z wodą i skupił się na kartonie.
Rozciął taśmę i rozchylił wieko. — Kurwa mać — wymsknęło mu się. — To więcej niż karuzela. Dołożyła nawet tego pingwina, którego tak nie lubiłem. Odpadło mu oko, gdy zrzuciłem go z drzewa, a ona i tak go schowała. Po jakie licho mi to teraz dała? — wspomniał, wyciągając pluszową zabawkę, nad którą znęcał się w dzieciństwie. — Tego też się nie spodziewałem — dodał, pokazując siostrze zestaw walkie-talkie w kolorze słonecznej, rażącej po oczach żółci.
studentka — na kierunku artystycznym
22 yo — 159 cm
Awatar użytkownika
about
no more dreaming like a girl, so in love with the wrong world
Momentami żałowała, że występowała pomiędzy nimi aż tak różnica wieku i zastanawiała się, jak inaczej by to wszystko wyglądało, gdyby w momencie wychodzenia Midge z pieluch, Dion nie pędził już w kierunku dorosłości. Czy wówczas zostaliby przyjaciółmi? Powiernikami swoich sekretów? Rozumieliby się znacznie lepiej, niż teraz? Aktualnie znajdowali się na zupełnie odmiennych etapach życia, co było dość problematyczne; i pomimo że mu ufała, wiedziała, że w obliczu własnych wyzwań nie będzie w stanie przyswoić tych, z którymi mierzyła się ona.
Zaśmiała się, słysząc jego komentarz. Najbardziej hałaśliwa zabawka? Midge zamierzała poważnie podejść do zadania, by rzeczywiście, znaleźć coś najdotkliwiej męczącego.
A jak się ma Giselle? — zagaiła, być może zbyt n i e p e w n y m tonem; sugerującym, że pytanie zawiera znacznie więcej, niż mogłoby się wydawać w pierwszej kolejności. Marjorie raczej nie miała w zwyczaju zagadywać brata o jego życie uczuciowe, ale podsłyszawszy kilka teorii, prawionych przez matkę stwierdziła, że sytuacja jest rzeczywiście dość n i e c o d z i e n n a. Nie zamierzała jednak naciskać. Jeśli nie chciał o tym rozmawiać — w porządku. Na co dzień, tak czy inaczej, nie poruszali podobnych kwestii, a Midge o związkach wiedziała tyle, co nic.
Charakter natomiast odziedziczył po tobie — stwierdziła, wzruszając lekko ramionami. Niejednokrotnie słyszała, że Patrick to wykapany ojciec i wierzyła, że znacznie więcej cech odziedziczył właśnie po nim. Do wspomnienia tamtej kobiety raczej nie było sensu wracać; nie zasłużyła na uwagę.
Robiła porządki? — zapytała, będąc równie zdziwiona, jak jej brat. Nie wiedziała, co kierowało ich matką. Mieszkali w domu, wręcz krzyczącym, że wszystko w nim jest n o w e, zadbane, eleganckie, a wrzucała do pudła najbardziej bezsensowną rzecz, jaką znalazła? — Niemożliwe, że to ona pakowała — stwierdziła ostatecznie i pokręciła głową. To byłoby całkiem prawdopodobne: poprosiła kogoś, by ją wyręczył. A wymęczony miś wydawał się być ulubioną zabawką z dzieciństwa. — Możemy po prostu wyrzucić to pudło i zamiast przeglądać dalej, zamówić pizzę? — zapytała z nadzieją w głosie. Zgłodniała przez te pięć minut pełnienia roli niani.
ODPOWIEDZ