detektyw ds. kryminalnych — lorne bay police station
36 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszła za mężczyznę, z którym zdradzała byłego męża. Szuka sprawców wypadku, który wysłał jej policyjnego partnera do szpitala.
006.
cameron & raul
Sometimes life is too hard to be alone
outfit
Zaledwie dwie doby dzieliły Cameron od corocznej zabawy w i d e a l n ą panią domu, organizującą przemiłe spotkanie dla męża oraz jego najbliższych znajomych, w których skład wchodzili jego ulubieni współpracownicy, natomiast — co dla wielu było zaskoczeniem — żaden członek rodziny. Marcus miał do nich ambiwalentny stosunek, przez co nigdy nie łączył tych dwóch grup. Separacja się sprawdzała. Związani z policją znajomi mogli wdawać się w te same dyskusje, które prowadzili na korytarzach komisariatu, lecz w towarzystwie skwierczących na grillu steków, a rodzeństwo Marcusa — oraz jego rodzice — nie denerwowali się, słysząc zawodowy żargon, którego nie rozumieli. Uważali, że tego typu przyjęcia nie powinny łączyć się z pracą, ale dla Marcusa każda okazja do zyskania przychylności współpracowników była warta wykorzystania. Był mężczyzną o niesamowitej charyzmie. Potrafił sprawnie zjednywać sobie ludzi i sprawiać, że — bez wyraźnego powodu — czuli wobec niego dług wdzięczności. Regalado nie był głupi, a Cameron coraz częściej zauważała, że wszystko, co robił, miało podwójne znaczenie.
Być może myślała tak tylko dlatego, że była na niego zła? Nie, była wściekła!
Dowiedziawszy się o pogarszającym się stanie Angusa, poprosiła o przełożenie grilla na inny termin. Czułaby się nie w porządku wobec partnera, którego lekarze zdecydowali poddać farmakologicznej śpiączce, bawiąc się podczas gdy on walczył o życie. Najwidoczniej Marcus był innego zdania i nie obchodziło go, że tegoroczne spotkanie odbędzie się bez obecności Angusa.
Wychodząc z biura opatrzonego nazwiskiem męża, zacisnęła zęby. Nie zamierzała pozwolić sobie na okazanie słabości wśród innych policjantów, ale uważny obserwator zauważyłby, że stawiała kroki znacznie ciężej niż zazwyczaj, że oddychała nienaturalnie głęboko, jakby ze wszystkich sił starała się powstrzymać łzy. Schodząc po schodach, nie odpowiedziała nawet na niedbale rzucone powitanie, skupiona na tym, by jak najszybciej znaleźć się na świeżym powietrzu. Obeszła budynek. Z każdym krokiem była coraz bliżej poddania się emocjom, a kiedy wreszcie oparła się o potężne drzewo, pozwoliła sobie na łzy.
Niemal natychmiast poczuła pieczenie w płucach, które nie nadążały łapać powietrza, gdyż każdy oddech przerywał głęboki szloch. Dręczyło ją poczucie bezradności, ale dopiero osamotnieniu udało się ją pokonać.
specj. ds. komunikacji i analityk — lorne bay police station
30 yo — 195 cm
Awatar użytkownika
about
Hobbystycznie informatyk, jednak zawodowo zajmuje się podsłuchami i analityką w wywiadzie. Marzy by pracować w terenie i od dwóch lat próbuje zaaklimatyzować się w rodzinnym miasteczku, które porzucił dla kariery i związku na prawie pięć, długich lat.
Wystosowane przez nadinspektora zaproszenie budziło w nim niepokój i stres. Nie do końca wiedział jak przygotować się na wizytę w jego domu i czego się po niej spodziewać ale czuł się zaszczycony takim wyróżnieniem, bo nie sądził by mężczyzna zapraszał do siebie każdego, młodego policjanta z jednostki. Już samo dopuszczenie go do pracy w terenie było czymś, co cholernie go cieszyło i wiedział, że spotkanie to, może przynieść znacznie więcej korzyści. Zamierzał pokazać się z jak najlepszej strony ale nie naciskać tym samym na wrzucenie go do grupy detektywów, którzy znacznie przewyższali go doświadczeniem i latami pracy. Był cierpliwy.
Nie wiedział na ile zaproszenie to odpowiadało Cameron z która miał ostatnio przyjemność pracować i knuć za plecami przełożonego, ale zważywszy na przysługę, którą dla niej wykonał, liczył, że nie miała nic przeciwko temu, by gościć go we własnych, czterech ścianach. Nie zamierzał nic mówić jej małżonkowi o tym, że po godzinach zajmowała się sprawą walczącego o życie partnera - milczał jak grób.
Końcówkę nocnej zmiany, spędził na krótkiej, niekontrolowanej drzemce na blacie swego służbowego biurka, ignorując kręcących się pod drzwiami pracowników. Ocknął się, gdy usłyszał pukanie do drzwi, jednak nie zdążył się nawet wyprostować a kolega, stacjonujący kilka pokoi dalej, wychylił się zza drzwi. Machnął mu na pożegnanie i przeciągnął na fotelu. Muñoz pospiesznie wyłączył laptopa oraz przyciszone radio i podniósł się leniwie, poprawiając na swym nosie okulary. Chwycił za swój plecak i opuścił biuro, zamykając za sobą drzwi. Wychodząc z jednostki, pożegnał się z funkcjonariuszką, która przejęła zmianę na dyżurce i opuścił budynek. Na zewnątrz uderzyło w niego świeże powietrze i jasne, poranne światło, zwiastujące ciepły i słoneczny dzień. Jako, że pozostawił auto u mechanika, zmuszony był dojeżdżać do pracy rowerem, który zostawiał zabezpieczony z tyłu budynku. Przy wyjeździe z policyjnego parkingu, podszedł do metalowego stojaka na rowery pracowników i kątem oka, dostrzegł opierającą się o drzewo kobietę. Nie od razu skojarzył jej twarz, jednak gdy zorientował się, że to małżonka nadinspektora, znieruchomiał. Nie wiedział czy powinien jej przeszkadzać i wciskać nos w nie swoje sprawy, jednak sumienie nie pozwoliło mu odjechać bez odpowiedniej reakcji. Podprowadzając rower podszedł do niej i zatrzymał się w odpowiedniej odległości.
Wszystko w porządku? — zapytał niepewnie i ściągnął brwi; dopiero po chwili dostrzegł mokre smugi ciągnące się po jej policzkach. Cholera, najpewniej pragnęła być teraz sama, a on wtrącał się w nie swoje sprawy i zakłócał jej spokój. — Hej, co się dzieje? Chodzi o Angusa? — zapytał bezpardonowo, zaciskając dłonie na kierownicy roweru. Po chwili jednak zdecydował się oprzeć dwukołowca o konar drzewa, który sama podpierała i podejść bliżej.

Cameron G. Regalado
detektyw ds. kryminalnych — lorne bay police station
36 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Wyszła za mężczyznę, z którym zdradzała byłego męża. Szuka sprawców wypadku, który wysłał jej policyjnego partnera do szpitala.
Zgrubiała kora otaczająca pień drzewa wbijała się w plecy Cameron osłonięte jedynie cienkim materiałem koszuli. Czuła na skórze nieprzyjemne, ostre drapanie, ale było to niczym w porównaniu z wybuchem emocji, któremu towarzyszył ciężki, rwący się oddech oraz łzy spływające po policzkach i rozmazujące makijaż. Ciemny tusz do rzęs mieszał się z nimi i wyznaczał ścieżkę aż do krawędzi twarzy. Ciężkie krople spotykały się na czubku brody, urywały się i spadały na kobiecą pierś powodując plamy na czerwonobiałej koszuli. Cameron miała nadzieję, że chwilowa słabość pozwoli jej oczyścić się z nadmiaru emocji, dlatego nie próbowała powstrzymywać łez, aż do chwili, w której usłyszała głos Raula.
Jak to możliwe, że ten chłopak znajdował się przy niej zawsze, gdy potrzebowała pomocy?!
Nawet jeśli o tę pomoc nie chciała prosić.
Nie. Nic nie było w porządku, pomyślała, ale nie była w stanie powiedzieć tego głośno z powodu odbierających głos łez. Nic nie układało się tak, jak tego pragnęła. Spróbowała wziąć głęboki oddech, by nie łamać się w obecności młodego policjanta, ale przerwał go niekontrolowany szloch, kiedy Muñoz wspomniał imię Angusa. Kiedy odstawił rower, Cameron bezmyślnie, kierując się idiotyczną potrzebą bliskości, wykonała krok w jego stronę i zawiesiła ramiona na jego barkach. Objęła go szczelnie, nie dbając o to, że wkracza w jego przestrzeń osobistą. Ukryła załzawioną, ściągniętą złością i poczuciem bezradności twarz w jego piersi i po prostu płakała. Nie miała bladego pojęcia, jak długo to trwało. Jak długo wypłakiwała oczy, zanim poczuła, że nie ma w sobie żadnych więcej łez, które mogłaby z siebie wycisnąć. Powoli odzyskiwała spokój. Oddychała coraz płynniej, ale zamknęła oczy i zamiast odsunąć się od Raula, wciąż stała w jego objęciach, jakby wyjście poza nie oznaczało ponowne zetknięcie się z niesprawiedliwą rzeczywistością.
Przepraszam — mruknęła niewyraźnie, pociągnąwszy nosem, w którym wciąż czuła resztki słonych łez. — Nie powinieneś był tego widzieć — dodała, lecz wcale nie kierowała tych słów do chłopaka, a do samej siebie. Mimo to nadal się nie odsunęła, nadal opierała się o niego, korzystając z jego siły, póki nie była w stanie odnaleźć jej w sobie.
ODPOWIEDZ