żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
029.
Morgan wiedziała, że to co teraz odwalała było naprawdę obrzydliwym zachowaniem. Pamiętała wymianę smsową z Perthem na temat jego przystojnego wujka pisarza. Wiedziała, że nie powinna się tak wpraszać mając ukryty motyw. Nie mogła się jednak powstrzymać. Kochała czytać książki odkąd tylko pamiętała i Chris Haynes był jednym z autorów, których czytała. Na pewno przeczytała wszystkie jego książki, ale na własność nie posiadała całej kolekcji. Miała jednak jedną ulubioną, którą dziwnym przypadkiem miała akurat przy sobie. Schowała ją do plecaka, zeby nie być tak oczywistą przy spotkaniu z Perthem. Była pewna, że na pewno uda jej się jakoś zmanipulować całą sytuacja, żeby wyjść na całkiem niewinną dziewuchę, która jakimś cudem miała przy sobie i książkę i akurat przechodziła obok domu przyjaciela i jego wujka. Zaparkowała rower w jakimś normalnym miejscu, odnalazła właściwe drzwi i zapukała.
- Cześć. Przejeżdżałam akurat rowerem obok i uznałam, że wpadnę. Mam też przy sobie ksiązkę, żeby twój wujek mi ją podpisał. Jak jest w domu to chętnie go poznam. - Wypaliła na dzień dobry, bo całkowicie zapomniała o tym, że jest naprawdę fatalnym kłamcą. - Nie, czekaj, czekaj. To nie tak. - Spojrzała na rękę, gdzie rzeczywiście zapisała sobie co powinna powiedzieć, ale ta samą reką trzymała kierownice roweru, więc trochę się spociła i teraz jej własny charakter pisma był absolutnie nieczytelny. Zbliżyła rękę do twarzy, żeby to odczytać. - Nie no, w ogóle z tego nie wybrnę. - Poddała się i machnęła ręką. - Po prostu uznałam, że cię odwiedzę i przy okazji zostawię tą książkę. - Wyjaśniła i rozłożyła bezradnie ramiona. Zakładam, że Perth oczywiście zaprosił ją do środka, więc z radością przekroczyła próg i starała się nie być zbyt bezczelna i oczywista z tym co robi, ale trochę się rozejrzała próbując ocenić czy Chris Haynes jest akurat w domu. Zakładała, że nie, bo wątpiła, żeby bogaci, znani i przystojni ludzie siedzieli sobie w swoich domach. Raczej chodzili po świecie i prezentowali wszystkim swoje wdzięki.
- Co tam u ciebie? - Zapytała ściągając buty i idąc za Perthem do środka. Już się nie rozglądała po mieszkaniu. Skupiła się na przyjacielu. - Wymarniałeś czy mi się zdaje? - Zapytała mrużąc oczy i przyglądając mu się podejrzliwie.
kelner — The Prawn Star
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
008.
A little bit tired of tryin' to care when I don't
A little bit tired of quick repairs to cope

{outfit}
Wspólnym mianownikiem było to, że Perth również kochał książki. Zresztą – raczej dziwne byłoby gdyby ich nie kochał i gdyby nie zatapiał się w każdym słowie i w każdym zdaniu każdego dnia, będąc przecież studentem aktorstwa. Nawet jeśli by przypadła mu inna rola w życiu – książki były elementem, którego nie byłby w stanie zastąpić. Dlatego miał tendencję do kradzieży książek. Zaraz tam w zasadzie kradzieży – chyba był to po prostu delikatny przejaw kleptomanii. Ale Perth szczerze w swym życiu wyznał zasadę, iż dostęp do książek powinien być darmowy. A już na pewno tańszy niż obecnie. Dlatego jakoś tak zawsze przy półkach z książkami miał lepkie rączki.
Kochał czytać. Kochał dramaty. Kochał powieści.
Ale zdecydowanie nie kochał książek Chrisa Haynesa. To znaczy… nie były najgorsze. Właściwie można by rzecz, że w swym gatunku były całkiem przyzwoite. Pokusiłby się nawet o stwierdzenie, iż były poprawne. I możliwe, że plasowały się jako wysokorozrywkowe. Ale żeby tam zaraz przyznawać Chrisowi jakieś nagrody za nie? Raczej nie.
Natomiast kiedy otworzył drzwi wejściowe i zobaczył w progu właśnie Morgan – wcale się nie zdziwił. Nawet obdarzył ją niezwłocznie wymownym i podejrzliwym spojrzeniem. –– Girl… –– mruknął tylko pod nosem, przewróciwszy oczyma. Zaraz rozległo się tuptanie po parkiecie i w nogi Morgan wleciał z poślizgiem labrador. –– Werter! –– przywołał głośno psa i pociągnął go za obrożę. Perth jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, by za każdym razem, gdy otwiera drzwi gościom, jednocześnie trzymać psa. Labrador od razu zresztą zderzył się nie tylko z nogami Morgan, ale i wpadł w kółko roweru. –– Boże widzisz i nie grzmisz –– mruknął chłopak z politowaniem i najpierw zajął się ratowaniem psa. –– A ty co wyrabiasz? –– zapytał, podnosząc wzrok na Morgan i widząc jak czyta z ręki. Dosłownie. Zażenowanie ugodziło w niego ze zdwojoną siłą. –– Jezu, no, powaliło cię już całkiem, psychofanko. Wchodź do środka, bo Werter ucieknie –– oznajmił płaczliwie i pociągnął skomlącego psa za obrożę.
I jak już znaleźli się w środku to mógł odetchnąć. Werter na szczęście nie doznał uszczerbku na zdrowiu po zderzeniu się z rowerem, ale za to się obraził i wyemigrował do sypialni. Dzięki temu Perth już mógł całkiem skupić się na przyjaciółce. Westchnął tylko uciemiężony i przeczesał dłonią włosy. Faktycznie – nie czuł się najlepiej ostatnio. Właściwie w obliczu ostatnich wydarzeń (Esti, Xavier, ojciec) czuł się jak sponiewierany szczeniak. Spojrzał uważnie na Morgan i tylko ją mocno objął. Na chwilę nawet wybaczył jej tą wpadkę z książką. –– Męczy mnie życie –– oznajmił dramatycznie.
żałobniczka / instruktorka boksu — The Last Goodbye / LB Gym
24 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
you are too nostalgic, you want memory to secure you, console you
Morgan była tak zaaferowana swoim kłamstwem i próbą nie kłamania, że dopiero po chwili ogarnęła to, że coś ją uderzyło w nogi. Dobrze, że nie dała się stratować, co w jej przypadku było możliwe, bo za bardzo skupiała się na przeczytaniu przepoconego napisu ze swojej dłoni. Ostatecznie ucieszyła się z tego, że pojawił się pies i narobił niemałego zamieszania. Dzięki temu Morgan mogła jakoś wybrnąć ze swojego żałosnego zachowania. No i mogła tez uniknąć spojrzenia Pertha. Widziała jak ją oceniał i nie chciała w ogóle na to reagować. – Co to za przystojniak! – Skomentowała Wertera, ale jeszcze nie nawiązywała z nim żadnego kontaktu. Widziała, że pies jest zbyt podekscytowany. Chciałaby powiedzieć, że jej obecnością, ale równie dobrze mogło chodzić tylko i wyłącznie o otwarte drzwi. Wiedziała jak jej bezimienny pies na to reaguje.
- Nie możesz mieć do mnie pretensji o coś takiego! To prawdopodobnie jedyna szansa dla mnie, żeby zobaczyć na żywo jakiegoś celebrytę. I jeszcze zdobyć jego autograf na książce, którą znam! – Postanowiła już przemilczeć zachwalanie aparycji Chrisa. Wiedziała, że Perth pewnie nie chciałby słuchać o tym jaki jego wujek jest przystojny i jak Morgan dałaby mu złamać swoje serce. Chociaż nie. Może niekoniecznie chciałaby, żeby złamał jej serce. Raz przechodziła przez złamane serce i było naprawdę ciężko. Teraz była w gównianym mentalnie momencie i może nie byłoby to dla niej zbyt bezpieczne. Pozwoliłaby za to Chrisowi zrobić inne rzeczy, ale o tym Perth też nie musiał słuchać.
Morgan jeszcze zdążyła przywitać się z psem jak ten już się uspokoił. Poczochrała go, poprzytulała i z dziesięć razy zapytałą go kto jest dobrym chłopcem. Pewnie jak przyjdzie do domu to jej bezimienny pies wyczuje od niej innego psa i uzna, że Morgan go zdradzała z innym psem. Psie problemy. – Łoooł. – Objęła go równie mocno. Początkowo jej pytanie miało żartobliwy wydźwięk, ale z nutką rzeczywistego zmartwienia. Teraz jednak zaczęła się martwić na poważnie. – Co ty mówisz? – Zapytała i zaczęła go gładzić po włosach. Teraz to już w ogóle zapomniała o tym, że przyszła tutaj z małą, przerażającą misją. Może wcale nie potrzebowała żadnego autografu, żeby być szczęśliwą? Nigdy żadnego nie miała i doszła do obecnego momentu w życiu. – Co się dzieje? – Zapytała i odsunęła się o parę centymetrów, żeby móc na niego spojrzeć. Chwyciła jego twarz w policzku uznając, że jak będzie w nim wiercić spojrzenie, to ciężej będzie mu nie odpowiedzieć szczerze na jej pytanie. – Wylewaj herbatę, kolego. – Postanowiła go jeszcze delikatnie zagrzać.
kelner — The Prawn Star
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
On jej nawet ogarnie ten autograf od wujka – będzie dobrym przyjacielem. Wiedział, że pomimo wszelkich swoich narzekań w tym temacie – Perth po prostu załatwi jej ten autograf, choćby miał przy tym umrzeć z niechęci wobec Chrisa. Ale bynajmniej nie chciałby słuchać o żadnych wyobrażeniach, które w swej głowie roiła sobie Morgan. –– I tak go dzisiaj nie ma –– mruknął Perth, nadal pewnie troszkę walcząc z Werterem, ale i tak jakoś zdołał jeszcze przez ramię, rzucić wściekłe spojrzenie w stronę przyjaciółki. Może nie tyle wściekłe – co lekko poirytowane, zażenowane i przede wszystkim wymowne.
Z cichym westchnieniem i już nieco mniejszym zirytowaniem przyglądał się jak Morgan wita się z psem, dając jej tą chwilkę i przestrzeń, i w tym samym czasie podchodząc do czajnika, by zagotować wodę. Odruchowo. Choć pewnie za jakiś czas zrobi kawę, ponieważ tylko na kofeinie mógł przetrwać to spotkanie. Coś mu niesamowicie ciążyło – i chyba poniekąd dlatego tak po prostu się do niej przytulił. Bo chyba na tym polega trochę przyjaźń – w jednej chwili obrażasz swoją bestie od psychofanów, a w drugiej przytulasz się do niej, wiedząc, że walczyłbyś za tą osobę do upadłego. Nie było sensu nawet udawać, że ten dotyk ze strony dziewczyny, przyniósł poniekąd ukojenie. Chwilowe. –– Nie wiem… chyba po prostu… przytłoczyło mnie życie, okej –– powiedział, opierając jeszcze na moment brodę o jej ramię. Po czym się odsunął. –– To miejsce przypomina mi tylko o tym, że mój ojciec siedzi w więzieniu –– dodał i przewrócił oczyma. Za każdym razem, gdy spoglądał na Chrisa, przypominało mu się, z jakiego powodu w ogóle był zmuszony znaleźć się w tym miejscu. Pociągnął dziewczynę za nadgarstek i poprowadził ją w kierunku kanapy. –– Poza tym cała moja ekipa się rozpada… –– wyjaśnił pokrótce i z rozgoryczeniem. Zakładam oczywiście, że Morgan była wtajemniczona w to, że Perth od kilku lat trzymał się wręcz niebezpiecznie blisko ze swoim obsydian circle, do którego należał Xavier, Homer, Julien, Pericles, Candela, Estella, Midge. Przynajmniej do momentu, gdy Esti nie wyjechała, a Xavier… tak po prostu nie zginął/zaginął na łodzie. A całe kółeczko zachowywało się od tamtego momentu bardzo dziwnie. –– Chciałbym po prostu… żeby zdarzyło się coś dobrego. Dla odmiany. Tylko raz –– westchnął.
ODPOWIEDZ