kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#numer

Ten proces był.. przerażający. Wyczerpujący. Skomplikowany. Bolesny. Trudny. To wszystko było przerażające, wyczerpujące, skomplikowane, bolesne i trudne. A jednak Cami doskonale wiedziała, że nie ma innego miejsca na świecie, w którym chciałaby się teraz znaleźć. I że właśnie tutaj powinna teraz być. Tu. Nie mogła zostać w domu, kiedy rozprawa się działa, chyba by zwariowała z niepewności. A teraz była rozprawą tak przejęta, że nawet nie zwróciła uwagi na innych ludzi siedzących na sali. Dopiero blisko przerwy pierwszy raz spojrzała gdzieś po ludziach i zauważyła, że jeden z nich był dość znajomy, ale póki co nie potrafiła dodać dwa do dwóch skąd go zna. Więc kiedy sędzina ogłosiła przerwę, z Cami widziała że Luke naradza się intensywnie z Gwen, wyszła z sali złapać trochę świeżego powietrza i jakąś kawę, żeby lepiej się skupić. Wciąż była osłabiona po operacji, a cóż, miała dzisiaj wystarczająco różnych zdarzeń między nią a Lukiem.. więc tak, kawa była dobrym pomysłem. Ledwo namierzyła wózek i ustawiła się w kolejce, a znowu zobaczyła tajemniczego mężczyznę. Więc zmarszczyła brwi i zmierzyła go wzrokiem. - Czemu wyglądasz jakoś znajomo - zapytała, mierząc go przez chwilę czujnym spojrzeniem.- Chyba ze sobą nie spaliśmy kiedyś, co? - i dopytała, nawet nie wpadając na to, że lepiej jednak zapytać go co robi na sali w trakcie rozprawy Luke’a, nie….
radca prawny — w ratuszu w Lorne Bay
38 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
Były wojskowy, który w ostatnim czasie zmienił swoje życie o 180 stopni. Rozstał się z żoną, przeprowadził, znalazł pracę, ale wciąż jest tym samym fajnym facetem, świetnym kumplem i najlepszym bratem na świecie.
/ no tam w odpowiednim momencie, chyba już po wszystkich grach

Dokładnie tak. Ten proces, cała ta sytuacja, wszystko to mocno go przerażało. Przerażało go przede wszystkim to, że nie dostrzegł pierwszych oznak prawdziwych problemów u swojego brata oraz to, że ten wpakował się w ogromne kłopoty. Nie było tak, że wszystko to było winą Toma, jednak nie zmieniało to faktu, iż mężczyzna poniekąd właśnie tak się czuł. To nie miało sensu, bo przecież Luke był dorosłym facetem i sam podejmował decyzje, jednak nie dało się ukryć, że starszy Winfield mocno to wszystko przeżywał. Jego brat popełnił przestępstwo, miał sprawę w sądzie, a on nie mógł zrobić już nic więcej poza załatwieniem mu adwokata.
Wyjście przed budynek zdecydowanie było dobrym pomysłem. Z krótkiej chwili przerwy w rozprawie skorzystało kilka osób, które faktycznie zdążyły już uformować niewielką kolejkę, na której końcu sobie stanął. Nie myślał o niczym konkretnym, starał się raczej oczyścić głowę, dlatego kolejny już raz wertował wykaz napojów serwowanych przez pana z wózkiem. Nie było tego dużo, zdecydował już, co weźmie, wybrał nawet ławeczkę, na której wypije swoją kawę i mniej więcej właśnie wtedy usłyszał czyjś głos.
- Ty też - odparł, bo kobieta rzeczywiście wydawała mu się znajoma. - Nie, to raczej nie to - dodał po chwili. Nie był typem faceta, który zalicza laski, a potem ich nie pamięta. Zresztą, kiedyś miał żonę, po żonie dłuższą przerwę, potem ktoś był, ale nic z tego nie wyszło. No trudno, zdarza się. Potem skupił się już tylko na swoim braciszku, więc cała reszta, włącznie z jego życiem prywatnym, musiała poczekać.
- Pracujesz w sądzie? Chyba widziałem cię na korytarzu przed jedną salą.
Może właśnie stąd się kojarzą? Zresztą, co by to nie było, Tom zdecydowanie widział ją w budynku. Nie chciał jednak mówić, co konkretnie tam robił i z jakiego powodu się tam znalazł. Przecież nie będzie mówił wszystkim, że jego brat zasiada właśnie przed obliczem sądu.

cami o'brallaghan
ODPOWIEDZ