specjalistka od PRu — agencja PRowa
32 yo — 158 cm
Awatar użytkownika
about
specjalistka od PRu, która przyjechała do Lorne w poszukiwaniu siostry
004.
{outfit}
Była gotowa na spotkanie z siostrą. Miała przekonać ją do powrotu w rodzinne strony i zrobi to. Zabierze ją ze sobą do Gold Coast i Mei miała nadzieję, że pójdzie dość szybko, bo teraz odkąd wiedziała, że Natalie jest w Lorne Bay, to nie za bardzo chciała znowu na nią wpaść. Ich ostatnie spotkanie nie należało do miłych i chociaż serce ją bolało to nie mogła sobie pozwolić na to, by dalej to rozpamiętywać. Dlatego chciała jak najszybciej wyjechać, żeby nie musieć wymijać Natalie szerokim łukiem, jak gdzieś przypadkowo na siebie wpadną na ulicy. Nie potrzebowała kolejnej spiny. Dlatego wszystko musiała załatwić w miarę szybko i dlatego pojechała do Cairns, żeby zaskoczyć Mathilde w sklepie, w którym obecnie pracowała, a przynajmniej tak mówił detektyw, którego Mei wynajęła. Brubaker nie ogarniała dlaczego jej młodsza siostra wymyśliła sobie pracę w supermarkecie skoro przecież skończyła takie dobre studia, bo cała rodzina tak właśnie sądziła. No, ale cóż, zaraz się Mei o wszystkim przekona.
Weszła do Coles i od razu się rozejrzała jakby miała już przy wejściu spotkać Mati. Tak się jednak nie stało więc zaczęła się przechadzać między alejkami, może akurat uda jej się na siostrę wpaść. Po chwili jednak była już nieco zirytowana więc podeszła do jakiegoś chłopca, który wyglądał dość miło z twarzy. Miał plakietkę z ze swoim imieniem oraz informacją, że jest kierownikiem więc powinien ogarnąć czy taka Mati tu pracuje czy nie. Zapytała się go i powiedziała, że jest siostrą Mathildy, ale chłopak jakoś dziwnie na nią spojrzał, tak jakby w to zupełnie nie wierzył więc musiała dodać, że przybraną siostrą. Cóż za nazista. W końcu udało jej się dowiedzieć gdzie Mati przebywa i okazało się, że robi na dziale z ciuchami więc tam się Mei udała.
- Dzień dobry, czy może mi Pani znaleźć moją siostrę, zgubiła się tu chyba - powiedziała stając za plecami Mati i poczekała, aż ta się odwróci. - O! Znalazłam. - Dodała posyłając dziewczynie szeroki uśmiech. Tak się cieszyła, że ją widzi i, że Mati jest cała i zdrowa. Od razu do niej podeszła i objęła ją stęskniona. - Dobrze Cię widzieć. Nie odzywałaś się przez tyle, wszyscy się martwią. - A przynajmniej ona się martwiła, bo nie miała żadnych wieści od siostry przez zbyt długo.

mathilda brubaker
ambitny krab
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruno - eric - owen - olgierd - caitriona - benedict - mira
wykładacz towarów w supermarkecie — supermarket
28 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Pracownik sklepu Coles. Wykłada towar na półki, odnosi jogurty z działu elektroniki na miejsce. Pomaga jak trzeba, a nawet sprawdzi na zapleczu czy jest inny rozmiar tego sweterka, który tak bardzo ci się podoba
026.
To prawda, że ostatnimi czasy Mathilda zaczęła jakoś namiętniej rozmyślać o swojej rodzinie, ale ani razu nie przeszło jej przez myśl, żeby wrócić do domu. Bardziej planowała im wysłać jakąś randomową pocztówkę, z któregoś ze stanów ze Stanów Zjednoczonych. Chciała taką pocztówkę kupić przez Internet i wysłać rodzinie, żeby sobie myśleli, że Mati siedzi w Ameryce. Nie wiedziała co miałaby tam robić, bo Ameryka była obrzydliwa, ale po prostu chciałaby, żeby rodzina się o nią nie martwiła i żeby myśleli, że Mati jest bardzo z dala od nich. Poza tym w sumie nie wiedziała czy się o nią martwili. Może już dawno uznali ją za martwą? To było w sumie bardziej prawdopodobne, chociaż nigdy nie wątpiła w to, żeby ją kochali. Byli fantastyczną rodziną. To ona nie chciała im sprawiać zawodu tym kim się stała. Nigdy nie pomyślałaby o tym, że nadal myśleli o niej na tyle, żeby wynająć prywatnego detektywa i żeby chcieć ją sprowadzić do domu.
Mati uwielbiała mieć zmianę na dziale z ciuchami. Było coś niesamowicie kojącego w wyciąganiu każdego ciuszka z foli, przyczepianiu klipsa, metkowaniu go, a później wieszaniu na wieszaku. Uwielbiała też układać ciuchy rozmiarami od najmniejszego do największego. Czasami lubiła udawać, że się nie zna na rozmiarach i wieszała wszystko w jakimś chaosie, a później, z dziką satysfakcją wszystko sobie porządkowała. No i tak właśnie robiła. Rozwieszała koszulki z jakiejś nowej kolekcji Disney’a. Seledynowe były z nadrukiem z bajki „Lilo i Stitch”, a białe z „Potwory i Spółka”. Te białe bardziej przypadały jej do gustu, ale już nie była osobą, która skitrałaby sobie taką koszulkę do prywatnego użytku. Żartuje. Nadal była taką osobą, ale po prostu nie chciała takiej koszulki.
Metkowała sobie w spokoju i zmroziło ją kiedy usłyszała znajomy głos. W pierwszym odruchu chciała rzucić koszulkę i biec przed siebie, ale nie mogła. Była sparaliżowana. Była w stanie tylko się obrócić, żeby móc spojrzeć w twarz siostry. Nawet nie była w stanie otworzyć ust, żeby zdobyć się na jakiś tekst odnośnie tego, że w sumie to oni sióstr w tym sklepie nie sprzedają, więc jej tu nie znajdzie.
- Mei. – Jedyne co była w stanie powiedzieć i to dopiero jak siostra ją przytuliła i ją odblokowała. Sytuacja podobna do tej, kiedy zablokowałam się na schodach na budynku obok rusznikarza, co musiałaś mnie odblokować popchnięciem, albo lassem. Już nie pamiętam. Ale to moje pierwsze skojarzenie. – Nie chciałam was martwić. – Naprawdę nie chciała. – Planowałam się do was odezwać. Wyslać kartkę czy coś. – Rzuciła na swoją obronę i w końcu też odwzajemniła uścisk, bo jednak bardzo dobrze było przytulić się do Mei. W końcu jednak się odsunęła, bo spodziewała się, że zza rogu wyjdzie cała rodzina. – Co tutaj robisz? – Zapytała, bo jednak dosyć randomowa sytuacja. – Szukałaś mnie? – To było najsensowniejsze rozwiązanie skoro przyszła szukając zaginionej siostry.
ODPOWIEDZ