b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
005.

Natalie była wściekła na siebie za to, że tyle zwlekała z odwiedzeniem Romy. W końcu od jej wyjścia z więzienia minęły już dwa miesiące. Romeine powinna być pierwszą osobą, która powinna odwiedzić po wyjściu z więzienia. W sumie to... wychodzi na to, że rzeczywiście tak było. Odkąd wyszła to nie odwiedzała nikogo. Naprawdę próbowała jakoś doprowadzić do porządku swoje "nowe" życie zanim pokaże się komuś na oczy. Chciała znaleźć jakąś pracę i mieszkanie i chciała iść do kosmetyczki, żeby sobie oczyścić cerę po pobycie w więzieniu. Dobrze, że nie musiała się martwić o zęby, bo akurat o to dbała właśnie Romy! Ale, żeby nie było, do dentysty też sobie poszła, bo jednak słabo tyle lat być bez jakiejkolwiek kontroli. Jeszcze w takich warunkach. A kto wie co tak naprawdę odjaniepawlało się w tym więzieniu.
Minęły dwa miesiące u i ku niczyjemu zaskoczeniu, Natalie nie ogarnęła absolutnie niczego. Nie miała mieszkania. Mieszkała za to na plebani. Plusem było to, że nie musiała za ten swój pobyt tam płacić i Olgierd, lokalny ksiądz był bardzo miły i nie miał w ogóle vibe'u księdza. Równie dobrze mógł być oszustem. Ale nie miało to znaczenia. Naprawdę dobrze jej się tam mieszkało i nie narzekała. Pracy też żadnej nie znalazła. Miała kilka rozmów, ale albo nie chcieli jej ze względu na to, że miała za sobą odsiadkę w więzieniu, albo ona tego nie chciała, bo jednak nie chciała być szarym pracownikiem w fabryce zajmującej się przetworami rybnymi. Nie chciała śmierdzieć rybami przez całe życie, a wiedziała, że do tego dojdzie. Nawet teraz odnosiła wrażenie, że jeszcze nie zmyła z siebie smrodu więzienia. Chociaż to było po prostu jej zboczenie. Nie śmierdziała i nawet udało jej się wyglądać jak ktoś kto w więzieniu nie siedział. Pewnie dlatego, że nie wytatuowała sobie pod okiem łezki a na czole napisu gotycką czcionką "good girl gone bad" czy coś w tym stylu.
Romy oczywiście znała datę jej wyjścia z więzienia. Czy tego chciała czy nie, była jedyną osobą, która była ze wszystkim na bieżąco, bo była jedyną, która się od niej nie odwróciła. Było to bardzo miłe ze strony Simmons, bo jednak to nie wina Nat, że ktoś ją podkablował, co nie? Była niewinną handlarką, która próbowała umilić ludziom życia. To, że oni z tego nie potrafili korzystać brzmiał jak ich problem. No chyba, że ktoś jej po prostu pozazdrościł tego jaki miała kontakt ze swoimi uzależnionymi klientami. No trudno. Odbębniła swoje w pierdlu i teraz rozpoczynała poszukiwanie życia, na które zasługiwała. A dobrym początkiem było w końcu odwiedzenie Romeine. Przed przyjściem do jej mieszkania zrobiła gigantyczne zakupy z jedzeniem, za którym tęskniła przez ostatnie dwa lata pobytu w więzieniu. Wzięła też kilka nowości, które musiały się pojawić jak ona była na swoim resocjalizacyjnym urlopie.
Zapukała do drzwi i czekała, aż Romy jej otworzy. Oczywiście była normalnym człowiekiem i nie robiła Romy żadnej niespodzianki. Swoją wizytę zapowiedziała smsem. Nienawidziła ludzi, którzy robią tak obrzydliwe niespodzianki. Może Romy nie życzyłaby sobie towarzystwa? Nigdy nie wiadomo. Jak już Simmons jej otworzyła, to Nat dosyć niezgrabnie położyła (tak naprawdę to trochę rzuciła) torbę z zakupami na ziemię, żeby rzucić się Romy w ramiona. - Boże. Jak ja za tobą tęskniłam. - Ujęła twarz przyjaciółki w dłonie i przyglądała jej się z bliska. Ucałowała jej jeszcze policzki, znowu ją przytuliła, ale w końcu przestała pajacować i wzięła torbę z zakupami i wbiła do środka. - Na początek powiem ci dwie duże rewelacje. - Oznajmiła ściągając buty i zrzucając z ramion kurtkę. - Spotkałam Mei. Jest w Lorne. Nie było miło. To jedna sprawa. - Znowu złapała torbę z zakupami i pozwoliła sobie na wejście do mieszkania głębiej. - Druga sprawa jest taka, że kupiła sobie kilka skyrów, bo myślałam, że to jest dobre, ale ogólnie to jest niesamowicie paskudne, więc muszę to tobie oddać. A jak nie lubisz to nie wiem... trzeba to spalić. - Wyjęła opakowania czterech skyrów w różnych smakach.
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
008.
Nie potrafiła postawić się w jej sytuacji i określić, jak mogła się z tym wszystkim czuć. Uznała jednak, że da jej trochę czasu i przestrzeni, żeby nie przytłaczać jej za bardzo. Niby to nie tak, że Natalie była jedną z tych osób, które spędziły w więzieniu dekadę w czasie, gdy postęp technologiczny zapierdalał jak szalony, i nagle dowiadywała się, że telefony to już nie mają klawiatury, ale i tak zapewne było dużo nowości, które ją na każdym kroku zaskakiwały. Ludzie płacili zegarkami, Netflix przestał być najpopularniejszym streamingiem, a Marvel znacząco obniżył filmowe loty. Tosty z awokado przestały być modne, a latte piło się na grochowym, bo sojowe było już passe. Zmiany były zaskakujące nawet dla Romy, czasami doznawała szoku w bardzo codziennych sytuacjach (czując się wtedy jak stary człowiek, gdy patrzyła z niedowierzaniem na jakiś produkt na sekcji lodówek myśląc czego to ludzie nie wymyślą), a przecież mogła być śmiało na bieżąco. No ale się nie dało, więc nie dziwiła się wcale, że Natalie potrzebuje trochę czasu, aby się z tym nowym życiem na wolności ogarnąć.
Jakby ktoś zapytał Romy, to powiedziałaby szczerze, że Natalie była za ładna na więzienie, więc w ogóle nie powinna do niego trafić. Właściwie nie robiła też nic złego, bo tylko sprzedawała ludziom coś, czego szukali, także no wielkie halo. Jako niewinna handlarka wcale nie była jakimś najgorszym ogniwem tego łańcucha, ale oczywiście: biednemu to zawsze wiatr w oczy, kij gdzieś tam i tak dalej. Bo przecież to nie tak, że gotowała metę w mieszkaniu i narażała siebie, swoją dziewczynę i wszystkich sąsiadów przez ryzyko wysadzenia domowego labu w powietrze (to się zdarza, widziałam w chirurgach). Miała też za piękny uśmiech, aby stracić w więzieniu zęby, więc skoro nie mogła uratować jej przed odsiadką, to chociaż zadbała o to, nie oszczędzając na środkach do higieny dla przyjaciółki.
Pobiegła do drzwi wręcz podekscytowana, że ją zobaczy, więc miała nadzieję, że to nikt inny (ktoś, kto postanowiłby jej zrobić niespodziankę, co rzeczywiście, było dość głupie, bo nigdy nie wiadomo, czy miała czas i ochotę go widzieć), bo musiałaby go wyprosić, skoro miała ważniejszego gościa. Na szczęście jednak nikt się brzydko nie wpieprzył i była to Natalie we własnej osobie.
Ja za Tobą też — przyznała, przytulając ją do siebie mocno. I mogła śmiało stwierdzić, że Natalie nie śmierdziała więzieniem. Przyglądała się jej z lekkim rozbawieniem, gdy ją tak oglądała, ale wcale nie oponowała, robiła w sumie to samo. — Dobrze wyglądasz. Dobrze, że nie masz więziennych tatuaży na twarzy. Niby Cię o nie nie posądzałam, ale jednak w więzieniach to różnie bywa — mogła mieć na przykład koleżankę z celi, która po wyjściu chciała zostać tattoo artist i zmusiła ją, bo chciała ćwiczyć. A nie każdemu można odmówić.
Jak to: jest w Lorne? Po co? Dlaczego? Co Ci powiedziała? — miała jeszcze jakieś sto tysięcy pytań, ale była na tyle łaskawa, że nie zadała ich wszystkich na raz. — Hm, nie wiem czy skyr się dobrze pali, ale umiem z niego zrobić gofry i wtedy nie smakuje skyrem — wiadomo, że gofry naprawią każdy smak. No, prawie. — Chcesz coś do picia? — zapytała, gdy już znalazły się w jakiejś części salonowej, gdzie mogły posadzić tyłki na kanapie.

natalie rawlings
b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
Natalie nawet nie wiedziała, że jest za ładna na to, żeby iść do więzienia. Dowiedziała się o tym jak bardzo szybko zyskała popularność w więzieniu. Dzięki temu nie dostała za szybko żadnego wpierdolu. Trochę się nad nią znęcano, ale później mówili, że każdy musi przejść przez coś takiego, żeby po prostu inni mogli sprawdzić czy ta osoba nadaje się do życia w więzieniu. Jak już Natalie zdała test to zaczęły napływać różne mało moralne propozycje, z których rezygnowała. Jeszcze na początku myślała, że ma dziewczynę, a później już po prostu ludzie stracili nią zainteresowanie. A przynajmniej nie interesowali się nią w takim natężeniu jak na początku.
Wiedziała jednak, że ma idealną rodzinę, przeszłość oraz kolor skóry do tego, żeby do więzienia trafić. Australia była super i w ogóle, ale nadal była rasistowskim krajem. No dobra, może nie była rasistowskim krajem, ale na pewno żyli tu ludzie, którzy z jakiegoś powodu byli rasistami. Domyśliła się, że nie trafiła do więzienia konkretnie przez kolor skóry, ale wiedziała jak ludzie patrzą na jej ludzi. Jak na przestępców. Tak czy siak naprawdę nie uważała, żeby zasługiwała na więzienie. Naprawdę nie chodziła i nie częstowała ludzi narkotykami namawiając ich do kupna. Sami do niej przychodzili i prosili. W tym kontekście była bardzo niewinna. Bardzo, bardzo.
- Jestem pewnie najgorsza na świecie, ale tęskniłam za tobą bardziej niż za rodziną. – Oczywiście mówiła tutaj o swoich braciach istniejących na forum. O rodzicach nie mówiła, bo starego jednak nie znała. Nigdy za nim nie tęskniła. Ale jakby rzeczywiście okazał się być jakimś bogatym królem, który szuka swojej zastępczyni to wtedy Natalie będzie głośno manifestować, że jednak tęskniła za nim każdego dnia. Wróciłaby do więzienia po to, żeby na ścianie rysować kreski, które symbolizowałyby dni kiedy tęskniła za tatą. – To dzięki tobie. Byłam jedną z niewielu typiar, które miały żel do mycia twarzy, a nie jedno mydło w kostce, którym myły wszystko… i to w absolutnie przerażającej kolejności. – Aż się skrzywiła na wspomnienie kobiety, która najpierw umyła dupę i stopy, a później postanowiła umyć twarz. Ta kostka mydła zasługiwała na wcześniejsze wyjście z więzienia. – Chciałam sobie wytatuować na czole napis „freedom”, ale uznałam, że jak pojawię się poza więzieniem to to będzie lepszy sposób na manifestowanie wolności. – Zażartowała sobie. Na szczęście nikt nie zmuszał jej do tego, żeby na niej trenować tatuaże. Widziała, że robiono tatuaże, ale ona jednak szanowała swoje ciało na tyle, żeby nie dziergać się w takich warunkach. Poza tym chciała wyjść i nie sugerować nikomu tatuażem, że siedziała w więzieniu.
- Wyobraź sobie… i przygotuj się na tonę krindżu. – Użyła tego słowa, bo już zdążyła się dowiedzieć, że to teraz modne powiedzonko. Albo było modne dawno temu, a ona przeczytała stary news. Ja nie wiem, bo to już nie moja lata. Ja nadal jestem w świecie, gdzie wyrazem roku było „dzban” czy coś tam. Sztos może. Nieważne. – Na dzień dobry przywitałam ją słowami w stylu „wiedziałam, że będziesz mnie szukać” po czym okazało się, że wcale mnie nie szukała. – Rozłożyła ramiona i aż przeszedł ją dreszcz. – Podobno jej siostra tutaj jest i przyjechała ją odnaleźć czy coś. – Ktoś ciągle kogoś szukał. Tylko nie jej. Na przykład jej stary król. – Także w sumie to się w chuj pokłóciłyśmy, wyrzygała mi wszystko i… no jest chujowo. - W sumie to nawet nie myślała o tym, że po wyjściu z więzienia zejdzie się z Mei czy coś. Zdążyła się odkochać z kogoś kto porzucił ją na pastwę losu. A właściwie to więzienia.
- Może opary skyrowe dobrze kopią czy coś. – Nie wiedziała, ale wydawało się to lekko dziwne. – Lepiej zrób sobie gofry. – Brzmiało to bezpieczniej. – Możesz mi dać wodę. Chyba, że proponujesz coś mocniejszego i też będziesz pić to wtedy daj coś mocniejszego. Ale może być woda. – Dla niej pewnie nawet kawa była mocna, bo z reguły pija tylko wodę. Przytargała swoje zakupy do salonu i usiadła sobie na kanapie. – Pracujesz już dla Marvela? – Zapytała wyciągając słodycze na stolik. Głównie skupiła się na żelkach, bo wiadomo, że żelki są najlepsze na świecie.
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Brzmi to dość drastycznie, bo w sumie co, gdyby okazało się, że nie nadaje się do życia w więzieniu? Nie wypuszczają przecież wtedy na wolność, bo jest się nieprzystosowanym, także trochę lipa. I niestety nie Dua Lipa (przepraszam, trochę mi wstyd za ten żart, ale nie do końca). Dobrze jednak, że Nat została tam zaakceptowana i przeżyła ten czas, a nie skończyła z kosą między żebrami, zostawiona pod prysznicem aż się wykrwawi na obrzydliwych kafelkach, które potem pewnie ktoś tylko spłukiwał zimną wodą, bo po co się specjalnie starać o czystość dla więźniów. Romy czasami miewała takie mroczne wizje, na przykład podczas sennych koszmarów. Nie o tym, że sanepid by z wrażenia dostał zawału, jakby wiedział, jaki jest poziom czystości na kuchni i w łazienkach w zakładach karnych, ale o tym, że ktoś rzeczywiście Natalie tam zaatakuje z jakąś podejrzaną bronią własnej roboty. Wtedy to można umrzeć od samego draśnięcia, bo kto wie, gdzie to leżało i jakie były na tym zarazki.
Ja uważam, że raczej najlepsza — wyszczerzyła się do niej w pięknym, promiennym uśmiechu. — Nikomu o tym nie powiemy — dodała jeszcze, aby wiedziała, że jej tajemnica będzie u niej bezpieczna. Nie znała się zbyt dobrze z jej braćmi, to też rzeczywiście nie było ryzyka, że się wygada. A jej rodzicom (a raczej matce, chociaż nie pamiętam czy ona żyła czy już nie) to należało się niewiele. Napluć na grób co najmniej i w razie czego Romy boga w sercu nie miała ani żadnych innych świętości, więc mogła to jak najbardziej uczynić.
Nie chcę jej znać. Ani wiedzieć, co to za ekskluzywne mydło… — wzdrygnęła się lekko, bo podejrzewała, że było to takie najtańsza coś, co się nawet za bardzo nie pieni i masz wrażenie, że i tak myjesz się samą wodą. Fujka. No ale, przynajmniej bieżącą wodę mieli, na pewno w więzieniach uważało się to za luksus.
Zdecydowanie lepszy. I nie musisz się nikomu z tego tłumaczyć tak bardzo, jak z tego, dlaczego masz napis freedom gotycką czcionką na czole — w więzieniach chyba tylko takiej używali. Tak jej się wydawało, ale nie była specjalistką. Nat była chyba jedyną osobą, któą znała, która trafiła do pierdla. Jak zawsze wyjątkowa! — I pewnie musiałabyś zrobić sobie grzywkę — spojrzała na nią, próbując sobie ją wyobrazić, ale ostatecznie i tak uznała, że byłoby jej ładnie. Tylko nawet z grzywką trudno utrzymać w ukryciu tatuaż na czole.
Skinęła na znak, że jest gotowa na tę tonę krindżu, rozsiadam się wygodnie na kanapie, aby przypadkiem nie przewrócić się z wrażenia, jak już usłyszy, co tam się wydarzyło. I rozumiem, też nie nadążam. I nadal mówię sztos, no i kto mi zabroni. Tak właśnie człowiek staje się młodzieżowy, gdy trzydziestka wygląda zza rogu.
Kurwa — skomentowała to tylko. Słowem, które chyba było międzypokoleniowe i nigdy się nie zestarzeje. — Bardzo gównianie z jej strony. Przecież wyszłaś właśnie z pierdla, nie mogła zapytać chociaż nie wiem, czy kolor nieba nad plażą jest inny niż nad spacerniakiem? — no mogła się ODROBINĘ wysilić, tak. W końcu przecież to nie tak, że był ze sobą trzy miesiące i ledwo się znały. — Przykro mi — szczerze było jej bardzo, bo nie po to wychodzi się na wolność, żeby od razu było chujowo. — Wyrzygłą Ci wszystko, czyli co? Wielką urazę, że sobie dorabiałaś na boku dilerką, czy że boi się więzienia i dlatego ani razu Cię nie odwiedziła? — zabrzmiało to może nieco opryskliwie, ale w tym momencie Romy bardzo mocno gardziła Mei.
Mogę przynieść coś mocniejszego, bo trudno znieść to na trzeźwo — jej byłą w sensie. — Mam gin. I tonik, sok pomarańczowy albo porzeczkowy i colę — wymieniła opcje do mieszania. — Tequili na szoty nie proponuję, bo pewnie będziesz pijana, jak tylko powąchasz — trochę żartowała, a trochę nie, bo jednak w więzieniu to sobie szotów pewnie nie waliła podczas pracy w pralni z ziomeczkami. — Jak się czujesz, gdy już trochę ochłonęłaś? — trudno stwierdzić, czy pytała o sytuację z Mei, czy może jednak o wyjście z więzienia. Chyba o jedno i drugie.

natalie rawlings
ODPOWIEDZ