były bokser, właściciel schroniska dla zwierząt — lorne bay animal shelter
40 yo — 192 cm
Awatar użytkownika
about
Były bokser i rozwodnik, który wrócił do Lorne i zaczął od nowa jako pracownik schroniska. Obecnie przejął je po właścicielu, który uciekł z tonącego statku i stara się uratować zwierzaki, pomimo braku środków i wsparcia.
On to wszystko doskonale rozumiał ale.. nie potrafił pogodzić swych pasji z małżeństwem, które wymagało jego obecności w życiu codziennym i tego by ż y ł. Przez ostatnie lata udawało mu się to z powodzeniem, przez co odrobinę bagatelizował prośby kobiety, jednak po zeszłorocznym wypadku na ringu, jego rozumowanie zmieniło się diametralnie.
Zwycięstwa i pasja, sprawiły, że nie dostrzegałem zagrożenia, czającego się tuż za rogiem. Byłem durniem — przyznał, choć gdyby mógł cofnąć czas.. najpewniej nie zrezygnowałby ze sportu. Być może to był sygnał, który powinien mu uświadomić, że nie powinien pakować się w związki, skoro nie mógł dać partnerce stuprocentowej gwarancji, że wróci do domu w jednym kawałku. Kochał ją jednak i nie wyobrażał sobie bez niej życia, dlatego próbował z całych sił, pogodzić boks z małżeństwem, co jak się okazuje, nie szło mu najlepiej. Nawet teraz, gdy ma za sobą traumatyczny rok, operacje i masę rehabilitacji, marzy o tym by wrócić na ring; tego jednak nie zamierzał mówić przed nią głośno. — Wspierałaś mnie mimo to ale rozumiem, że to cię unieszczęśliwiało. Czy gdyby nie ten cholerny wypadek, byłabyś ze mną dalej? — spytał, nie mając pewności czy odpowiedź, którą usłyszy, go usatysfakcjonuje. Musiał jednak wiedzieć czy stracił ją w momencie, gdy podpisał dokumenty rozwodowe czy o wiele, wiele wcześniej.
Miała rację - wcale nie chciał innej pracy. Kochał to co robił i nie chciał z tego rezygnować ale gdyby postawiła mu ultimatum, grożąc, że odejdzie jeśli nie zakończy swej kariery, wybrałby ją. Wtedy, wydawało mu się jednak, że postępował właściwie, przynosząc do domu nie tylko zwycięstwa ale i porządne pieniądze. Być może, używał tego argumentu, by móc walczyć dalej.
Popełniłem wiele błędów i nie byłem najlepszym mężem, przyznaje. Pozwoliłem ci odejść, poddałem się i straciłem wszystko, poniekąd na własne życzenie. Przeprosiny nie są w stanie zrekompensować ci wielu lat naszego małżeństwa, które spędziłaś w obawie przed przedwczesnym owdowieniem. Ale przepraszam, tylko tyle mogę — westchnął ciężko, czując, że nie zasługiwał na to by dawała mu jakiekolwiek, kolejne szansy na odbudowanie tej relacji. Najpewniej wcale nie powinna tego robić, jednak nie potrafił zwyczajnie odpuścić i zniknąć z jej życia, jak gdyby ostatnie lata nie miały dla niego znaczenia. Była najwspanialsza rzeczą, która kiedykolwiek mu się przytrafiła. — Jesteś tutaj szczęśliwa? — spytał w końcu, wpatrując się w jej czekoladowe tęczówki z nadzieją, że po krzywdzie, która jej wyrządził, zaznała spokoju i poukładała swe życie na nowo. Żałował jedynie, że nie mógł brać w tym udziału.

Laney Salberg
trochę pisze erotyki, trochę barmanuje — rudd's rub
31 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Napisała kilka słabych erotyków, a teraz wróciła z podkulonym ogonem do domu, bo jej (były) mąż okazał się wielkim frajerem.
Nie zamierzała się z tym sprzeczać, ponieważ miał rację. Od samego początku nie widział tego, co dostrzegała ona, i co naprawdę miała mu za złe. Wiedziała, że sama nie była ideałem i najpewniej wiele rzeczy mogła rozegrać inaczej, jednak przez długi czas w podejmowaniu decyzji kierowała się myślą o ich dwójce. Chciała dla nich jak najlepiej, dlatego troszczyła się o niego i wytrwale czekała na każdy powrót, mając tę cichą nadzieję, że jeśli kiedyś uda im się założyć rodzinę, Angus w końcu znajdzie w sobie dostatecznie dużo siły na to, aby wyrwać się ze szponów niebezpiecznej pracy i znaleźć więcej czasu dla domu i dziecka. Teraz, kiedy sama rozumiała, jak bardzo był od boksu uzależniony, jakaś jej część cieszyła się, że ich relacja nie została pchnięta dalej. Teraz bowiem nie tylko ona byłaby nieszczęśliwa, ale również ten maluch, którego wspólnie sprowadziliby na świat, a tego już na pewno nie umiałaby mu wybaczyć. O własnym braku szczęścia jakoś mogła zapomnieć.
Nie była jednak w stanie odpowiedzieć na jego pytanie, które, swoją drogą, naprawdę ją zabolało. Zacisnęła mocno szczękę i spiorunowała go wzrokiem, czując się tak, jakby wymierzył jej solidny policzek. Naprawdę wierzył, że przyczyną ich rozstania był jego wypadek? Wierzył, że to właśnie moment słabości sprawi, że od niego odeszła? Jeśli naprawdę tak myślał, chyba w ogóle jej nie znał. - Nie zachowuj się jak dupek - wycedziła przez zaciśnięte zęby. To samo robił, kiedy byli razem - ilekroć znajdowała w sobie siły, aby mu wybaczyć, on znów pakował się w tarapaty i tym samym ją ranił. Teraz robił to po prostu w inny sposob.
Wciągnęła głębiej powietrze, po raz kolejny czując, że traciła siły. Była zmęczona tą rozmową, ponieważ pociągała ona za sobą wspomnienia, od których przez długi czas starała się uciec. Angus rozdrapywał rany, które próbowała zabliźnić, a ona nie miała już nawet siły, aby się na niego wściekać. W końcu jak wiele złości można w sobie skumulować? - Próbuję - odparła, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok. Chociaż naprawdę się starała, ciężko było jej przyzwyczaić się do życia w samotności, zwłaszcza w obliczu tego, iż nie mogła dłużej uciekać w pracę, skoro nawet jej kariera okazała się wielką katastrofą. Odkąd straciła jego, nie miała już nic. - Muszę wracać do pracy - zakomunikowała, w duchu ciesząc się, że w barze zaczęli gromadzić się kolejni klienci, dzięki czemu po chwili przyglądania mu się, mogła odejść i zająć się obowiązkami. To jednak także nie było łatwe, bo kiedy czuła na sobie jego wzrok, myślami i tak bezustannie uciekała w jego stronę. Jak teraz miała o nim zapomnieć, skoro wiedziała, że w każdej chwili będzie mogła na niego trafić? Los ewidentnie próbował robić jej pod górkę.

zt.

how long’s it been?
ODPOWIEDZ