Właściciel WS i opiekun krokodyli — Wildlife Sancutary
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
I practice self-destruction by watching you love someone new.
009.
Zbliżały się Walentynki i w sumie to taki Parker w ogóle nie powinien się tym w ogóle przejmować. A jednak coś doprowadzało go do tego, że miał naprawdę zjebany humor. Ale nie tak, że wszystkich karał za swoje nieszczęście czy coś. Po prostu chodził przygaszony i smutny. Chociaż bardzo nie chciał dać tego po sobie poznać. W końcu jemu nie wypada. Jest raczej znany z tego, że jest człowiekiem pozytywnym i takim, którego nie da się złamać, żeby doprowadzić do jakiegoś smutnego nastroju. Niestety tym razem się dało. No i powodem jego nieszczęścia była osoba, która powinna być powodem szczęścia. Myślał, że jak już ładnie sfinalizuje rozwód z Angie, to Elaine będzie szczęśliwa w związku z tym, że Parker będzie chciał rozpocząć oficjalny związek z nią. Niestety tak się nie stało. Oczywiście Guillebeaux to człowiek, który nie poddaje się łatwo, więc za tą Elaine latał. Uważał, że znał się trochę na kobietach i wiedział, że te po prostu potrzebują lekkiego pchnięcia i tego, żeby za nimi polatać. Tak więc latał za nią, starał się dawać jej tyle atencji ile uważał za normalną ilość atencji. Oczywiście w tym nie znał umiaru, więc zdarzało mu się przesadzać. Ale przynajmniej teraz już wiedziała, że wpadanie do kobiet przed siódmą rano, na niezapowiedzianą wizytę, nie było dobrym pomysłem. Nawet jak przynosiło się im dwie kawy, żeby mogły wybrać swoją ulubioną. Parker tak bardzo skupiał się na lataniu za Elaine, że nawet w pracy mógł myśleć tylko o niej. Prawie doszło do tego, że nazwał nowego krokodyla jej imieniem. Coś mu jednak podpowiedziało, że akurat Elaine nie była kobietą, która byłaby zadowolona z czegoś takiego. Pewnie odebrałaby to jako jakąś tyrkę na jej osobę.
Zamiast po pracy jechać do Elaine, gdzie oferowałby jej swoje usługi masażysty, a także osobistego kucharza, zjadł w pracy i napisał smsa do Connora czy ma ochotę się spotkać. Przyjaciel mu nie odmówił, więc oczywiście Parkerowi humor się od razu poprawił. Może i obiad sobie zjadł, ale był potężnym człowiekiem, więc wiadomo, że jadąc do przyjaciela zajechał jeszcze do jakiejś pizzerii i zamówił dwie pizze. Przecież nie będą siedzieć o suchym pysku. Kupił też dwa czteropaki piw. Jeden z alkoholem, a drugie bezalkoholowe. Trzeba było mieć jakieś opcje, a może Parker nie powinien pić alkoholu. W końcu trzeba wrócić do domu, a następnego dnia jechać do pracy. Narodziły się nowe krokodyle. Nie można tak tego wszystkiego olać.
- Witaj, przyjacielu. – Przywitał się i wręczył od razu Connorowi pudełka z pizzą i wszedł do środka. – Mam nadzieję, że się napijemy. – Uniósł czteropaki naprawdę mając nadzieję, że Connor mu nie odmówi. Nie chciał się zniżać do trików „ze mną się nie napijesz?”.
prawnik, ekonomista — Neelsen Group
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Doświadczony prawnik i ekonomista, który od lat współtworzy firmę razem ze swoim najlepszym przyjacielem. Wieczny Piotruś Pan. Niedawno wrócił w rodzinne strony i został trafiony przez strzałę wyjątkowo złośliwego amora.
o s i e m

Connor nigdy nie przywiązywał jakiejś szczególnej uwagi do walentynek. Przez wiele lat święto zakochanych w ogóle go nie dotyczyło, ponieważ nie był zakochany. Zawzięcie unikał zobowiązań. Interesowały go jedynie przelotne znajomości, które kończyły się równie szybko, co zaczynały. Taki stan rzeczy długo mu odpowiadał. Był skupiony na pracy i edukacji. Dopiero stosunkowo niedawno zaczęła doskwierać mu samotność. Zapragnął zmiany, dlatego zdecydował się na powrót w rodzinne strony. Sprawy zawodowe ułożyły się w taki sposób, że miał ku temu idealną okazję. Wciąż pracował w tej samej firmie, ale w innej filii. Po powrocie do Lorne Bay na jego drodze pojawiła się kobieta, która mocno go zaintrygowała. Rea skupiła niemal całą jego uwagę. Connor był nią zauroczony. Niestety ona nim niekoniecznie. Umówmy się, Connor nie miał najlepszej reputacji. Uchodził raczej za podrywacza, więc wiedział, że będzie musiał się wysilić. Można więc rzecz, że Connor i Parker znajdowali się w podobnym położeniu. Oboje zabiegali o czyjeś względy, ale jak na razie spotykali się z odrzuceniem. Connor musiał przyznać, że nie było to przyjemne uczucie. Nieczęsto się z tym spotykał. Przeważnie zazwyczaj kobiety same do niego lgnęły.
Kiedy napisał do niego Parker, był właśnie podczas swojego codziennego treningu. Ucieszył się, że ktoś dotrzyma mu towarzystwa. Większość wieczorów spędzał samotnie. No niezupełnie, ponieważ towarzyszył mu kot i pies, który był stosunkowo nowym nabytkiem. Po treningu wziął prysznic i trochę się ogarnął. Gdy w jego drzwiach pojawił się Parperk, przywitał go uśmiechem.
— Siema! Dobrze, że wpadłeś, umieram tu z nudów — przyznał z westchnieniem. Większą część swojego dnia Connor spędzał w pracy, ale wieczorami nie zawsze wiedział, co ze sobą zrobić.
— Oczywiście, przyda mi się trochę alkoholu! Zresztą, tobie nie mogę odmówić — usiadł na kanapie i spojrzał na Parkera. Od razu dostrzegł, że mężczyzna wygląda jakoś nieswojo. — Co słychać? Jak życie? — zapytał zaciekawiony tym, jak mu się wiodło.

parker guillebeaux
Właściciel WS i opiekun krokodyli — Wildlife Sancutary
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
I practice self-destruction by watching you love someone new.
Parker potrzebował porządnego kopa do tego, żeby w końcu zakończyć swoje małżeństwo i wtedy na drodze pojawiła się Elaine. Była jak ten przysłowiowy powiew świeżego powietrza. Otworzyła mu oczy i pokazała, że zasługuje na szczęście. Była powodem, dla którego Parker ostatecznie wystąpił o rozwód. Oczywiście w relację z Elaine wdał się na długo przed rozwodem, ale po prostu każda spędzona w jej towarzystwie chwila, potwierdzała mu, że powinien być właśnie z nią, a nie z Angie. A jak już się z Angie rozstał to cóż… Elaine nie była taka chętna do wiązania się z nim. Parker naturalnie uznał, że może Henderson po prostu potrzebuje, żeby Parker jej udowodnił, że jest materiałem na partnera. Łaził za nią, latał, rozpieszczał, robił wszystko, żeby jej udowodnić, że jest jej wart. Niczego to jednak nie zmieniało. Elaine była uparta i Parkera po prostu… olewała. Wisienką na torcie był moment, w którym odmówiła mu wspólnego spędzenia Walentynek. Właściwie to nawet mu tego nie odmówiła. Po prostu przeczytała jego wiadomość i nigdy mu na nią nie odpisała. Było to dla niego gorsze niż odmowa. Chyba wolałby, żeby mu odmówiła zamiast tak po prostu, bezczelnie go olać. Przynajmniej wiedziałby na czym stoi. Może nawet udałoby mu się ogarnąć sobie jakąś inną randkę. Biedaczysko z tego Parkera. Nie mógł trafić na właściwą kobietę, która przyjęłaby jego serce i uleczyła ze wszystkich trosk i dram.
- Ty? Umierasz z nudów? – Zaśmiał się, bo było to dla takiego Parkera nie do pomyślenia. – Człowiek by pomyślał, że udasz się na jakieś podrywanko czy coś. – Zakłądam, że Parker wiedział jakie podejście do zycia miał jego przyjaciel. Nie oceniał go. Każdy robił to co uważał za słuszne. A Parker, z tym zdradzaniem Angie, nie był człowiekiem odpowiednim do komentowania czegokolwiek.
- Dziękuję. Doceniam. – Aż mu się lżej na sercu zrobiło, jak go Connor zapewnił, że jemu nie odmówi. – Ah. Ciężko. – Machnął ręką zmartwiony. Naprawdę nie chciał narzekać, ale też nie miał zamiaru udawać. Potrzebował się wygadać. – Spotykam się trochę z Elaine, ale tak trochę odnoszę wrażenie, że ona w ogóle mnie nie chce. No i zaprosiłem ją na Walentynki. Żebyśmy spędzili je razem. A ona mi po prostu… no nie odpisała nic i w sumie to mnie olała. – Wyżalił się od razu, bo nie widział sensu w owijaniu w bawełnę. Potrzebował rady od przyjaciela. A skoro z Connora taki podrywacz, to na bank pomoże mu skraść serce Elaine. Albo ją sobie odpuścić.
prawnik, ekonomista — Neelsen Group
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Doświadczony prawnik i ekonomista, który od lat współtworzy firmę razem ze swoim najlepszym przyjacielem. Wieczny Piotruś Pan. Niedawno wrócił w rodzinne strony i został trafiony przez strzałę wyjątkowo złośliwego amora.
Relacje damsko-męskie nie zawsze były proste. Connor przez całe swoje dorosłe życie unikał poważniejszych zobowiązań, ponieważ bał się komplikacji. Nie był to jednak jedyny powód, dlaczego zdecydował się żyć jako wolny strzelec, lecz jeden z wielu. Odpowiadało mu taki styl życia, ponieważ tak było prościej. Nie musiał się starać i angażować. Miał też masę innych zajęć, a co najważniejsze był pracoholikiem. Uwielbiał swoją pracę, dlatego często zostawał w kancelarii po godzinach. Z biegiem czasu udało mu się jednak osiągnąć balans. Oprócz pracy rozwijał swoje liczne pasje. Pozdróżował, trenował różne sporty. Lubił swoje życie takim, jakie było.
Czy Connor był zdziwiony, kiedy Parker oznajmił mu, że planuje się rozwieść? Nie, absolutnie nie. Od samego początku czuł, że jego małżeństwo z Angie nie przetrwa próby czasu. Connor nie był też największym fanem Angie. Traktował ją normalnie, nigdy wprost nie powiedział na nią złego słowa, ale wiedział, że nie była odpowiednią osobą dla Parkera.
— Życie bywa zaskakujące, co nie? — cóż, Connor skłamałby mówiąc, że nie jest zdziwiony obrotem spraw. Ostatnio sporo się u niego zmieniło. Dla niego też było to niespodziewane, ale czuł, że sprawy same rozwiążą się tak, jak powinny. Parker jako jego przyjaciel doskonale znał jego przyzwyczajenia. Zwłaszcza, że Connor był typem osoby, która gra w otwarte karty.
Kiedy usiedli, pewnie od razu przeszli do rzeczy. Otworzyli piwo i zaczęli rozmawiać. Connor od razu dostrzegł, że Parker był jakiś przybity, niewyraźny. Słysząc jego słowa delikatnie zmarszczył brwi.
— Dziwna sprawa. Myślisz, że coś jest na rzeczy? Kobiety czasem są dziwne, może to jakaś taktyka i udaje niedostępną, żeby zwrócić na siebie uwagę? — zasugerował i upił łyk piwa. Tak, kobiety czasem były dziwne. Connor znajdował się obecnie w dość podobnej sytuacji. Także zabiegał o względy kobiety, która traktowała go trochę jak powietrze. Nie było to miłe, ponieważ bardzo się starał.

parker guillebeaux
Właściciel WS i opiekun krokodyli — Wildlife Sancutary
35 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
I practice self-destruction by watching you love someone new.
Było w tym trochę prawdy. Parker czuł, że on to dopiero odżył ze swoimi pasjami dopiero po rozwodzie. W trakcie małżeństwa z Angie, jak potrzebował uciec to uciekał do pracy i skupiał się na tym, żeby po prostu pracować. Nie zawsze mu też to jednak wychodziło, bo w głowie cały czas miał małżonkę, z którą nie był szczęśliwy. Odnosił wrażenie, że ona też nie była z nim szczęśliwa. Wkurwiało go więc to, że oboje tkwili w tej relacji, gdzie żadne z nich nie było szczęśliwe, ale żadne nie było gotowe na pierwszy krok w stronę rozwodu czy separacji. W końcu jednak w życiu Parkera pojawiła się Elaine i na nowo wszystko nabrało dla niego sensu. Do tego stopnia, że bardzo szybko, bez żadnych wyrzutów sumienia zaczął zdradzać swoją wybrankę. Niejednokrotnie wspomniał też Elaine o tym, że zostawi dla niej swoją żonę. I mimo tego, że Elaine nigdy, dosłownie ani razu, nie poprosiła go o to – Parker w końcu zostawił Angie wierząc, że robi to właśnie dla panienki Henderson. Niestety panienka Henderson nie była zainteresowana spotykaniem się z typem z małej wioski.
- Bardzo. – Przyznał będąc nadal w lekkim szoku. – Już byłeś na jakimś podrywie? Czy dopiero idziesz? Czy… – I tutaj nawet zniżył głos do szeptu. Sytuacja tego wymagała. – Ktoś u ciebie jeszcze jest? – Zapytał uśmiechając się bardzo delikatnie. Chciał nawet zamachać brwiami, ale uznał, że nie będzie szaleć w tak beznadziejny sposób. Nie byli nastolatkami, którzy nigdy nie widzieli nagiej kobiety. Nie było potrzeby dla takiego zachowania.
Wzruszył ramionami, bo nie miał zielonego pojęcia. Jego relacja z Elaine nigdy nie należała do prostych, bo nigdy nie byli w oficjalnym związku. Nie była mu nic winna. To on sobie zbyt wiele dopowiadał. – W sensie, że… ma może kogoś innego? – Zapytał unosząc brwi. Aż mu się przykro zrobiło na myśl, że mogła znaleźć kogoś lepszego. Wierzył, że jest pełno typów lepszych od niego. Po prostu myślał, że Elaine go lubiła. Nawet nie podejrzewał, że nie chciałaby z nim być, bo w jej oczach był po prostu… „za biedny”, albo, żę wstyd było się z nim widywać, bo był „wieśniakiem”. – Nie sądzę. Elaine zawsze taka jest. – A on latał za nią jak pojebany niezależnie od tego czy była dla niego oschła czy akurat była miła, bo czegoś od niego chciała, albo oczekiwała. Po prostu była skomplikowana i go nie chciała.
prawnik, ekonomista — Neelsen Group
37 yo — 190 cm
Awatar użytkownika
about
Doświadczony prawnik i ekonomista, który od lat współtworzy firmę razem ze swoim najlepszym przyjacielem. Wieczny Piotruś Pan. Niedawno wrócił w rodzinne strony i został trafiony przez strzałę wyjątkowo złośliwego amora.
Connor nie wierzył w żadne teorie według, których pary były niczym dwie połówki jabłka. Jego zdaniem każdy był po prostu całym jabłkiem i był kompletny nawet jajo singiel. Jednak kiedy był trochę młodszy, jego mama powiedziała mu, że właściwa osoba u boku potrafi dodać człowiekowi skrzydeł. Być może coś w tym było, choć sam Zeimer nigdy tego nie doświadczył. Jego znajomi tworzyli udane związki, a nawet małżeństwa. Od jakiegoś czasu sam zastanawiał się, jak to jest mieć kogoś na dłużej. Był ciekawy, jak to jest kogoś kochać. Czy żałował tego, że przez tyle lat był singlem? Raczej nie. Nacieszył się wolnością i przynajmniej nie wpakował się w związek z niewłaściwą osobą. Zdaniem Connora nie było nic gorszego od trwania z kimś w związku na siłę. Dlatego kiedy Parker oznajmił mu, że chce się rozwieść, to bardzo się ucieszył. Wiedział, że będzie to dla niego dobra decyzja, bo nigdy nie kochał Angie i nie widział u jej boku swojej przyszłości.
— O dziwo byłem i jestem sam. No chyba, że kot i pies się liczą, to wtedy jest nas troje — rzucił nieco żartobliwie i w zabawny sposób poruszył swoimi bujnymi brwiami. Nie żeby po głowie chodziły mu jakieś bezbożne rzeczy. Broń Boże, co złego to nie on!
— Nie, bardziej miałem na myśli to, że być może swoim zachowaniem chce wzbudzić twoje zainteresowanie. Kobiety często zgrywają niedostępne — jego siostra opowiedziała mu o tym patencie lata temu. Z jego perspektywy był on skuteczny, ale nie działał na każdego. On akurat lubił gonić za króliczkiem.
— Ale skoro mówisz, że zawsze jest taka, to nie wiem. Dziwna sprawa — przyznał i upił łyk piwa. Connor wysłuchał gorzkich żali Parkera na temat sytuacji z E. Pogadali trochę i spędzili miły wieczór.

/ zt.

parker guillebeaux
ODPOWIEDZ