sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Nie miał nic przeciwko temu, żeby pomagać społecznie, w końcu jest policjantem i pełni funkcje publiczną, więc wypada się zaangażować w wszelkie akcje społeczne organizowane przez miasto, prawda? Co z tego, że czasem mu się nie chciało nawet tam pojawiać, ponieważ zawsze jest wykorzystywany do tych najcięższych prac ze względu na swoja fizyczność. Dobra, miał dość poro siły przy swoich gabarytach, ale przecież nie jest jakimś koniem pociągowym, którego zawsze można zaprząc do najcięższej roboty. Dzisiaj na pewno będzie to samo, ponieważ mają przygotować kościół na pogrzeb zasłużonej seniorki Lorne. Colin nie jest typem człowieka, który źle mówi o ludziach, stara się tego nie robić – zwłaszcza o zmarłych, jednak kobieta, która ma otrzymać honory była naprawdę okropnym człowiekiem i chyba nie ma osoby, która by ją lubiła, albo można je policzyć na palcach jednej ręki. To tyle. Colin nie lubił fałszywych ludzi, a ta kobieta to książkowy przykład dewotki. W słowniku powinno być jej zdjęcie jako przykład, ale z drugiej znaliby ją tylko ludzie pochodzący z Lorne Bay, więc bez sensu, jednak to nie zmienia tego, że kusi, a do głupich rzeczy nie należy Colina dwa razy namawiać. Uwielbia robić głupie rzeczy.
Od samego rana miał normalnie służbę na komisariacie, więc papierkowa robota praktycznie paliła mu się w rękach, a bardziej chciał to wszystko spalić w cholerę, bo tego nie lubił, ale taka praca. Kiedy się z tym uporał praktycznie dobiegł już koniec jego dnia pracy. Lubił te robotę, jednak dzisiaj musiał iść od kościoła po służbie i pomóc w ogarnianiu. Aż go gryzło.
Pojechał do domu, zdjął mundur i poszedł pod prysznic. Od razu lepiej. Na szybko jeszcze coś zjadł, bo musiał być na miejscy na konkretną godzinę, kolejna głupota. Nakarmił Yogi po czym wyszedł. Poszedł pieszo, bo było to niedaleko, może szybko uda się ulotnić. Nadzieja matką głupich, ale umiera ostatnia.
Na miejscu było sporo ludzi.
- Tylu ich się nazbierało, a większość pewnie włożyła by jej kij w oko - powiedział do siebie nie sądząc, że ktoś go usłyszy.
sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
010.
{outfit}
Cece absolutnie nie lubiła angażować się społecznie. Inaczej. Nie lubiła pomagać ludziom, których nie znała. Lubiła za to pomagać wszelkiej maści zwierzętom. Dlatego notorycznie kradła biedne zwierzaki, które były źle traktowane przez swoich właścicieli. W ten sposób na swojej farmie miała już pokaźną gromadkę zagubionych istotek, wśród nich była jej najlepsza przyjaciółka Morgan. Ją przygarnęła żeby ta nie spała pod mostem, wzięła też jej psa. Cece była cudowną młodą kobietą, a każdy kto sądził inaczej nie miał zdania i gustu. Poza tym była też dobrą córką i gdy jej matka powiedziała, że źle się dzisiaj czuje i nie będzie mogła iść ogarnąć tego syfu w kościele, to młoda Callaway zgłosiła się na ochotnika. Nie przemyślała tego zupełnie, ale po prostu chciała matce pomóc, bo była przecież dobrym człowiekiem. Na bank Bóg jej to wynagrodzi, byle nie w dzieciach, bo od tych to blondynka się wolała trzymać z daleka. Nawet nie chciała na nie patrzeć, a jak już musiała to było widać zdegustowanie na jej twarzy.
Całe szczęście jedyną osobą w jej rodzinie, która miała dzieci (CHYBA jedyną, bo ja nie ogarniam tej familii), był Robin. Jego Helenka była cóż.. jak kwiatuszek, który wabił setki muszek, ale akurat Cece nie była jedną z nich. Do tej pory miała traumę jak musiała to dziecko trzymac na rękach i ono się na nią patrzyło, a Cece nie wiedziała co ma do tego mówić, skoro i tak gówno rozumiała. Miała nadzieję, że w tym kościele dzieci nie będzie. Gdy tam przyszła i stanęła przed wejściem to zdała sobie przykrą sprawę. Nie była za bardzo wierząca, nie prowadzała się dobrze, z tych wszystkich 10 przykazań na bank złamała z 9, bo jeszcze nikogo nie zabiła. JESZCZE. Co jak gdy tylko jej szczupła noga, zaopatrzona w wysokie obcasy przejdzie przez próg i nagle pierdolnie ją piorun? Umrze na miejscu? Albo nie, bo to by było zbyt litościwe. Pewnie, by umarła po 40 dniach, żeby się jeszcze trochę pomęczyła. Cece miała jednak to do siebie, że była odważną cwaniaczką i postanowiła wejść do tej świątyni, najwyżej. Trudno. O dziwo nie umarła, nic się jej nie stało. Podeszła więc nieco bliżej próbując ogarnąć co niby miałaby tu robić. Zupełnie przypadkowo stanęła obok jakiegoś typa i usłyszała, że coś tam mruczy pod nosem. - Najpierw musieliby jej wyciągnąć kija z dupy, słyszałam, że była bardzo spięta - Cece nie lubiła tego typu osób. Spojrzała jednak w bok na typa koło, którego stanęła. - Nie mów, że to Twoja jakaś babcia albo ciotka, bo wtedy przypał trochę - ale też nie byłoby to nic dziwnego. Cece się potrafiła odezwać wtedy kiedy nie powinna.

Colin Donoghue
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
sierżant policji — LORNE BAY POLICE STATION
33 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
miejscowy sierżant, który czasem bywa dupkiem, ale to tylko z poczucia obowiązku, tak naprawdę jest super facetem, któremu wreszcie udało się złożyć wszystko w całość razem z Arielle w ich mieszkaniu, gdzie niedługo pojawi sie dziecko, ale mają już małe zoo.
Colin miał pewne obowiązki wobec „społeczeństwa, ponieważ jest funkcjonariuszem publicznym i trzeba się pokazać z tej lepszej strony, a nie zawsze miał na to ochoty, ponieważ mogło na to wpłynąć wiele czynników lub po prostu mu się nie chciało, bo w końcu Colin też jest człowiekiem i ma prawo mieć trochę wolnego, a ludzie o tym zapominają. Myślą, że skoro jest policjantem to jest wiecznie na służbie, ale tak nie jest, no chyba kiedy sytuacja jest pilna to wtedy jedzie na akcje, natomiast nie na usługach ludzi. Czasem ma ochotę pokazać swoje prawdziwe ja i ich po prostu opieprzyć, że mają dać mu święty spokój. Dobra, bywały takie momenty, że to robił, bo jego cierpliwość ma swoje granice, jednak nigdy nie zrobił tego na służbie, ponieważ od tego jest – pomaga ludziom i pilnuje, aby nie działa im się krzywda.
Nie lubił pomagać ludziom, których nie lubił, co w sumie jest zrozumiałe i sensowne, bo kto normalny być coś takiego robił, prawda? No właśnie, chociaż w zasadzie to Colina Donoghue nie można nazwać normalnym, jednak to taki mały szczegół, o którym wiedzą tylko nieliczni. Typ potrafi sprawiać pozory.
- Dlatego jest taka sztywna, to wiele wyjaśnia - powiedział Colin i ledwo powstrzymywał śmiech od tego czym właśnie wymijał się z blondynka. Pewnie nie powinni tego robić, ale co tam. - Nie, co ty. Dla mnie to kolejna obca osoba z manią wielkości i najchętniej bym poszedł stąd w cholerę - dodał zgodnie z prawdą Colin, bo co miał ukrywać. Nie chciało mu się sztucznie być miłym dla kobiety, która dla społeczeństwa nie zrobiła totalnie nic, a tylko szkodziła i donosiła jak taki konfident, a nawet gorzej, ale lepiej nie przywoływać takich określeń, aby atmosfera nie zrobiła się jeszcze cięższa, chociaż to chyba nie możliwe.
Cece Callaway
ODPOWIEDZ