b e z r o b o t n a — mentalna bieda
29 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
love never wanted me, but i took it anyway
Niektórzy nadal wierzą w to, że otrzymają swój list akceptacyjny do Hogwartu. Ja na przykład uparcie wierzę w to, że pewnego dnia pojawi się mój umierający ojciec i wyzna mi, że jestem księżniczką Genowii i czas najwyższy, żebym przejęła stery nad tym zapomnianym przez Boga krajem. Nawet nie muszę go poznawać. Niech da mi klucze do miasta i szyfr do skarbca, resztę ogarnę sobie sama.
Od zawsze wiedziałam, że urodziłam się w złej rodzinie. Nawet nie chodzi o to, że moim ojcem jest czarnoskóry mężczyzna, którego nikt na oczy nie widział. Jestem dowodem na to, że moja matka przeżyła jakiś skok w bok, ale nie mówimy o tym na głos. Bo i po co? Zasługiwałam na lepsze życie. A przynajmniej na więcej pieniędzy i lepszych rodziców. Na rodzeństwo nie mogłam narzekać, bo zawsze się wspieraliśmy i trzymaliśmy sztamę. Chociaż tradycyjnie nie obyło się bez delikatnych spin i grubszych kłótni.
Całe życie obiecywałam sobie, że nie skończę nieszczęśliwa jak moi rodzice. Nie miałam za bardzo możliwości, więc jedyne co mi zostawało to czytanie książek i skupianie się na nauce. To był mój bilet do lepszego życia. Iść na studia i odciąć się od tej rodziny. A przynajmniej od rodziców. Domyślałam się, że przyszłością będą komputery więc na studia wybrałam Cyberbezpieczeństwo i przeprowadziłam się do Gold Coast, żeby tam studiować. Nie spędziłam tam nawet jednego semestru, kiedy ostatecznie zdecydowałam się na to, żeby studia porzucić. W sumie to nawet nie tak, że podjęłam taką decyzję. Poznałam fajnych ludzi. Ludzi, którzy wiedzieli jak zarabiać pieniądze nie przepracowując się za bardzo. Okazało się, że narkotykami może handlować każdy. Nawet tak niedoświadczona osoba jak ja. O narkotykach nie wiedziałam nic. Żadnych nigdy nie próbowałam. Nie chciałam korzystać z używek, bo widziałam jak działał alkohol w mojej rodzinie. Szybko porzuciłam jakiekolwiek myśli o robieniu kariery w czymś innym. Gotówka za sprzedaż narkotyków wpadała tak łatwo. Początkowo handlowałam tylko pigułkami. Zbierałam zaufanie ludzi postawionych wyżej ode mnie. Nigdy nikogo nie poznałam. Nie byłam tym zainteresowana. Nie chciałam się wspierać po szczeblach kariery w kartelach narkotykowych. Odpowiadały mi pieniądze, które zarabiałam będąc szeregowym pracownikiem. W końcu jednak moja stawka nieco wzrastała, a ja zaczęłam rozprowadzać ciężę narkotyki. Wtedy też zaczęłam trochę próbować. Chciałam zobaczyć o co tyle hałasu. Na szczęście nigdy się nie wkręciłam w używanie. Sprzedawanie dawało mi więcej adrenaliny niż jakikolwiek narkotyk.
Dla zachowania pozorów zatrudniłam się w jakiejś korporacji. Zatrudniali ludzi bez doświadczenia, a ja musiałam mieć jakąś pracę, żeby nie budzić podejrzeń. Pracowanie po osiem godzin na linii wsparcia technicznego było nienajgorszą pracą. Poza tym... okazało się, że ci ludzie "przykuci" do biurek stali się moimi klientami. W jednej pracy załatwiałam interesy drugiej pracy. Pieniądze napływały, a ja nie mogłabym być szczęśliwsza. A przynajmniej tak myślałam.
Okazuje się, że korporacje mają w dupie to czy masz jakieś studia czy nie. Dopóki jesteś osobą z charakterem i umiejętnościami, to będziesz się wspinać po szczeblach kariery. Po jakimś czasie zajmowałam całkiem znaczące stanowisko w dziale Cybersecurity. Także ostatecznie wyszło na moje. Karierę (a nawet i dwie) miałam ustawione. W międzyczasie nadszedł też czas na to, żebym w końcu się zakochała. Tak na poważnie. Tak, że patrząc na tą kobietę widziałam całe moje życie u jej boku.
Nigdy nie byłam w lepszym związku. Dogadywałyśmy się bezproblemowo. Nie dzieliłyśmy zainteresowań, ale byłyśmy obie tak bardzo zafascynowane sobą, że ja chciałam poznawać jej hobby, a ona moje. Dosyć szybko zamieszkałyśmy razem i była to najlepsza decyzja jaką kiedykolwiek podjęłam. Chciałabym powiedzieć, że byłam zakochana, ale dla mnie to było coś więcej. Nie wiedziałam czym jest życie dopóki nie spotkałam jej. Otworzyła mi oczy na świat, którego nigdy nie widziałam. Planowanie wspólnego życia było niewystarczające. Chciałam dosłownie wynaleźć lek, cokolwiek, żebym już nigdy nie musiała iść spać, żebym nie traciła na sen czasu, który mogłabym spędzać z nią. Oczywiście to też nie mogło trwać wiecznie.
Ktoś mnie wsypał. Ktoś dał policji cynk czym się zajmuję poza moją pierwszą pracą i tym samym, jakimś cudem skończyłam w więzieniu. Nie było mnie w domu kiedy zrobili najazd na mieszkanie i znaleźli narkotyki. Nie pamiętam nic poza salą sądową, gdzie przyznawałam się do posiadania narkotyków i do handlowania nimi. Pamiętam, że nie mogłam spojrzeć jej w oczy, ale brałam wszystko na siebie, żeby te nieprzyjemności ominęły ją. No i nie kłamałam. Nie miała z tym nic wspólnego. Nawet nie wiedziała, że żyje z kłamcą pod jednym dachem. Dwa lata w więzieniu to nie tak długo, nie? Tym bardziej, że przecież miałam do kogo wracać. Chociaż ta nadzieja szybko zaczęła we mnie umierać. Na początku odwiedzała mnie dosyć często. Były to niezręczne i smutne wizyty. Nie mogłyśmy się nawet dotknąć. Ona najczęściej płakała nie patrząc mi w oczy, a ja jak głupia przepraszałam mając nadzieję, że nagle moje słowa będą wystarczające i że wynagrodzą krzywdy, które wyrządziłam i to ile wstydu jej narobiłam. Nie. Po czterech miesiącach przestała mnie odwiedzać. Próbowałam do niej dzwonić, ale nie odbierała. W końcu przestałam się starać, bo przecież jak kogoś kochasz to powinnaś pozwolić mu odejść. Tak więc zrobiłam. Pozwoliłam jej odejść.
Nawet nie starałam się o żadne wcześniejsze wyjście. Wiedziałam, że jestem winna i że zasłużyłam na to, żeby w tym więzieniu gnić. Poza tym naprawdę nie miałam do czego wracać. Nie miałam pieniędzy, domu, niczego. A powrót do rodzinnego domu nie wchodził w grę. Tutaj przynajmniej miałam co jeść i mogłam się wyspać. Dwa lata o dziwo szybko zleciały.
Po wyjściu z więzienia, które miało miejsce dwa miesiące temu, przez jakiś czas siedziałam jeszcze w Gold Coast. Próbowałam odnowić stare znajomości, ale nikt nie chciał się trzymać z dziewuchą, która dopiero co wyszła z więzienia. Bali się, że przeze mnie będą obserwowani i też czeka ich odsiadka. Nie miałam wyboru. Wróciłam do rodzinnego miasta.

- Od razu było dla niej oczywiste to, że mężczyzna, którego wszyscy nazywali ojcem, nie jest jej prawdziwym tatą.
- Jej ulubionym daniem jest zimna, wczorajsza pizza. Nienawidzi za to cynamonu. Z napojów gazowanych pija tylko napoje zero. Preferuje jednak wodę.
- Gdyby była bogatsza, albo gdyby lepiej zarabiała to z pewnością kolekcjonowałaby Lego oraz figurki ulubionych bohaterów filmów, bajek, seriali, komiksów. To co ludzie robią stawiając ołtarze dla księżnej Diany? Ona by tak zrobiła z Natashą Romanoff.
- Uwielbia popkulturę. Stara się być na bieżąco ze wszystkimi plotkami i dramatami. Jednym z jej ulubionych dramatów była ta cała drama wokół premiery "Don't Worry Darling". Bardzo żałowała, że wtedy siedziała w więzieniu i nie mogła uczestniczyć we wszystkim na bieżąco. Nadrobiła to dopiero niedawno, jak wyszła z więzienia.
- Ma obsesję na punkcie Japonii. Gdyby miała wybrać miejsce, do którego chciałaby wybrać się w podróż to bez wahania wybrałaby Japonię. Uwielbia bajki studia Ghibli. Jej ulubioną jest "Grave of the Fireflies". Od tej bajki rozpoczęła swoją przygodę z tym studiem.
- Jest pewna tego, że bycie bogatą bardzo by do niej pasowało.
- O formę dba po taniości, bo nie stać ją na członkostwo na siłowni. Świat jest jej siłownią. Biega, pływa, dużo spaceruje i korzysta z dostępnych siłowni na powietrzu.
- Żaden jej tatuaż nie jest tatuażem więziennym.
- Jest osobą biseksualną, ale nie ukrywa, że życie zamierza spędzić u boku kobiety.
- Nie chce mieć dzieci, ale jak jakieś znajdzie to wychowa jak swoje.
- Ma trochę krótką pamięć. Wielu rzeczy nie pamięta, nawet jeżeli wydarzyły się wczoraj, albo dzisiaj rano. Nie potrafi tego wyjaśnić. Tak po prostu ma. Nie, nie badała się pod tym kątem.
- Ma obsesje na punkcie świeczek, olejków eterycznych oraz perfum. Uważa, że nie ma nic seksowniejszego niż osoba pachnąca idealnie dobranym do siebie zapachem. Wtedy przestaje się liczyć nawet wygląd i charakter. Łatwiej jest nie dostrzegać czerwonych flag jak ktoś pięknie pachnie.
Natalie Rawlings
16 lipca 1994
Lorne Bay, Australia
Bezrobotna
-
Sapphire River
Panna, biseksualna
Środek transportu
Stary rower z przekrzywioną kierownicą, który dostała od lokalnego księdza po wyjściu z więzienia i komunikacja miejska.

Związek ze społecznością Aborygenów
Ze strony matki - brak. Ze strony ojca - nie ma pojęcia, bo nie zna człowieka.

Najczęściej spotkasz mnie w:
Plaże, sklepy (nawet te spożywcze), puby, kluby. Chociaż zdecydowanie preferuje otwarte przestrzenie, więc parki, ZOO, różne szlaki turystyczne, plebania.

Kogo powiadomić w razie wypadku postaci?
Rodzeństwo

Czy wyrażasz zgodę na ingerencję MG?
Tak. Bez śmierci, gwałtów, trwałych uszczerbków na zdrowiu, uszkodzeń twarzy.
Natalie Rawlings
Alexandra Shipp
lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
witamy w lorne bay
Cieszymy się, że jesteś z nami! Możesz już teraz rozpocząć swoją przygodę na forum. Przypominamy, że wszelka niezbędna wiedza o życiu w niezwykłej Australii znajduje się w przewodnikach, przy czym wiadomości podstawowe odnajdziesz we wprowadzeniu. Zajrzyj także do działu miasteczko, by poznać Lorne Bay jeszcze lepiej. Uważaj na węże, meduzy i krokodyle i baw się dobrze!
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
Zablokowany