Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#10

No, w końcu! Tyler dostał zgodę na powrót do bycia sobą. No, przynajmniej do wychodzenia z domu i to na więcej niż spokojne spacerki. No, trochę mu się ostatnio przegięło z robotą i z tym upałem i przepracował się biedny, kończąc z pizdą nad okiem na oddziale ratunkowym. Obiecał, że po odpoczęciu, po naładowaniu bateryjek, jak mu się czoło zagoi, będzie bardziej uważać na siebie i że mniej będzie odpoczywać.
A surfowanie to nie była praca, może wymagało to trochę energii, ale było to tak naprawdę odpoczynek! Przynajmniej Clarke tak uważał, dlatego zabrał swoją obdrapaną, ale ulubioną deskę i przetransportował się na plażę. Nie bywał tam często, ale jak już kiedyś uda mu się kupić ten jacht, który zbiera od paru lat, a o którym myśli niemal od dzieciństwa. Kiedyś nastąpi taki dzień.
Miał kumpli, z którymi robił różne rzeczy. Ronan był kumplem, który dawał mu robotę. Alex był kumplem, z którym mógł porozmawiać na każdy temat, ale to także był brat. Za to z Gusem mógł wyjść na deskę, czy na coś takiego. Nie byli może jakoś mocno podobni do siebie, zwłaszcza odkąd oboje dorośli, ale czasem przeciwieństwa sie przyciągają. A przynajmniej nie odpychają się. No, ale ich relacje na pewno ocierały się o lata szkolne, gdzie różnice może nie były takie duże. Co prawda Ty wtedy wolał spędzać czas ze swoją dziewczyną, a obecnie już żoną, ale kumpli nigdy nie olewał. Prędzej jakieś poszczególne lekcje matematyki, chemii czy coś innego, trudnego.
Pojawił się na plaży pierwszy, zrzucił koszulkę i buty, czekając na kumpla, aż będą mogli wspólnie wejść do wody. Patrząc na porę roku, woda na pewno będzie ciepła i nie potrzebowali żadnej pianki ani innych takich bajerów. A po wszystkim, jak dobrze pójdzie, to jeszcze uda im się coś zamówić w plażowym barze, napiją się czegoś, coli na przykład i pogadają. W każdym razie, policjant się spóźniał. Pewnie zatrzymał się przy stoisku z donutami i to był tego powód. Nieważne, Ty poczeka, nie ma najmniejszego problemu! Zaczął w związku z tym bawić się trochę piaskiem, choć wiadomo, że bez foremek i łopatki to żadnej poważnej budowli nie stworzy!

Augustus Langford
policjant — lb police station
24 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
No­szę twe ser­ce z sobą (no­szę je w moim ser­cu) ni­g­dy się z nim nie roz­sta­ję (gdzie idę ty idziesz ze mną; co­kol­wiek ro­bię sa­mot­nie jest two­im dzie­łem, ko­cha­nie)

Tyler w swoich przypuszczeniach w zasadzie wiele się nie pomylił. Co prawda stoisko z donutami Gusa nie było typowym stoiskiem, do którego chodzą ludzie z potrzebą kupienia zwyczajnych pączków, bo Marian nie był typowym piekarzem, on był artystą mąki i cukru, był wirtuozem pieczonych lub smażonych słodkości, znawcą dobrego, chociaż czasami aż przesadnie oryginalnego, smaku, a poza tym wiedział jak zatrzymać Augustusa na coś więcej, niż zwykłą degustacje i jak sprawić, aby ten zapominał nawet o sprawdzaniu zdecydowanie zbyt szybko uciekającego czasu (tak to jest przy dobrej zabawie).

Nie lubił się spóźniać i naprawdę rzadko do takich sytuacji dochodziło. To już drugi raz, kiedy spóźnił się właśnie przez Jean-Mariana i chociaż teraz chodziło jedynie o towarzyskie spotkanie (miał nadzieję, że Ty mu wybaczy), to poprzednio spóźnił się przecież do pracy, a to przewinienie większego kalibru.

W każdym razie pędził przez parking, a potem ścieżką do plaży niczym rakieta, zamiast spokojnie iść, biegł z deską pod pachą na bosaka i w samych kąpielówkach. Nie uważał, aby musiał coś ze sobą brać, w razie czego wszystko miał w aucie. Jeszcze po drodze próbował sobie przypomnieć czy zamknął to drogocenne auto, ale przecież na pewno to zrobił. Nie było się czym martwić. Hakuna matata.

Zauważył Tylera, jak dotarł mniej więcej do połowy drogi przez plażę do niego i uśmiechnął się lekko, odrobinę zwalniając i normując przyspieszony lekko oddech. Miał świetną kondycję, więc taki bieg z przeszkodami i obciążeniem nie był dla niego niczym niezwykłym czy forsującym. Lubił ruch i wychodził z założenia, że im go więcej, tym lepiej, byle z głową.

Siema, długo czekasz? 一 rzucił, wbijając deskę w rozgrzany słońcem piasek 一 Miałem… coś do załatwienia 一 dodał i krótko odchrząknął. Cała degustacja kolejnego eksperymentalnego wypieku było co prawda głównie przykrywką dla innych rzeczy, ale faktycznie musiał spróbować pączka z zieloną polewą, pistacjowo mandarynkowym nadzieniem, posypanego na dodatek okruszkami suszonych bananów i miał nadzieję, że jednak się nie porzyga, chociaż póki co jego żołądek nie był tego jeszcze taki pewien.

Spojrzał na fale, które ochoczo przybijały do brzegu, błękit, ozdobiony białą pianą. Bardzo lubił morze, może nawet za bardzo. W morskiej toni utopił wiele wspomnień, które uderzały go ze zdwojoną mocą, gdy odwiedzał plaże. Jego wzrok często uciekał w stronę występu skalnego, przy którym znajdowało się miejsce wyjątkowe i chociaż kiedyś odwiedzał je dosyć często, tak od ponad roku nie był tam ani razu - na początku nie mógł, przebywając na Ukrainie i w Wielkiej Brytanii podczas służby w wojsku, a później nie miał odwagi.


Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Cóż, policja i pączki to jest jakiś one true paring, który tak naprawdę nikogo nie dziwi. A to, że Augustus wolał bardziej fancy pączki, niż te zwykłe oponki obsypane cukrem pudrem lub kolorowym lukrem... Świat się zmienia, kiedyś dzieci na przyjęcia urodzinowe pragnęły dostać pizzę, teraz marzyły o sushi. Pewnie o to chodzi, a nie o cokolwiek innego, konkretnego cukiernika czy coś tam. W każdym razie, jak już Langfort zauważył, że się spóźni, to mógł pomyśleć o jakimś wkupnym, czy przeprosinach za nagięcie czasu. Z resztą, bez konkretnego powodu mógł również kupić jakiegoś pączka dla Ty'a. Choć ten należał do dość prostych ludzi, raczej nie czuł zainteresowania żadnymi pudrami z bekonu, czy kremie infuzowanym matchą. Jednak jakby ktoś dał mu coś takiego do zjedzenia, to raczej by nie narzekał. Choć wiadomym było, że najlepszym lekiem na całe zło, czy siłą perswazji w przypadku Clarke'a była nutella. Czego ten chłopak by za nią nie zrobił... To pytanie pozostawało otwarte.
-Chwile-odpowiedział, podrywając swoje szanowne cztery litery z piasku, mając przed sobą całkiem imponującą budowlę. No, imponującą jeśli człowiek spojrzy, że Clarke nie miał ze sobą żadnych narzędzi, nawet łopatki, o wiaderku nie wspominając. No, ale nieważne. Konstrukcja zostanie porzucona przez architekta, projektanta i głównego wykonawcę. -Jasne, spoko-rzucił, totalnie nie mając tak naprawdę żadnych pretensji do kumpla. Gus nie spóźnił się godzinę, czy nawet pół, więc wszelkie fochy byłyby tutaj totalnie nie na miejscu. Z resztą, ratownik nie należał do takich pamiętliwych księżniczek. Jednak czasem nie potrafił się ugryźć w język.-Coś masz, o tutaj-powiedział, wskazując na miejsce nad górną wargą. No, pewnie ten zielony lukier, czy inny krem pistacjowo-mandarynkowy. Chyba mógł się domyśleć, co zatrzymało jego kumpla.
-To co, idziemy?-zapytał. On na sobie miał jeszcze koszulkę, ale zaraz ją zrzuci, tak samo jak swoje klapeczki na brzegu, żeby móc swobodnie się udać do wody i nieco popływać na deskach, które przytachali ze sobą. Tyler totalnie nie należał do żadnych pro surferów, nie potrafił okiełznać większych fal, ale mieszkać całe życie w Australii, nad brzegiem oceanu i nie mieć własnej deski... To był grzech!

Augustus Langford
policjant — lb police station
24 yo — 188 cm
Awatar użytkownika
about
No­szę twe ser­ce z sobą (no­szę je w moim ser­cu) ni­g­dy się z nim nie roz­sta­ję (gdzie idę ty idziesz ze mną; co­kol­wiek ro­bię sa­mot­nie jest two­im dzie­łem, ko­cha­nie)

Z pączkami Langforda, czy też dla Langforda, była związana jednak nieco głębsza historia, bo spotykał się z pewnym cukiernikiem, czy też piekarzem, który przynosił mu swoje nowe wynalazki na spróbowanie, więc oprócz zwykłego policjanta jedzącego pączki był także królikiem doświadczalnym. Może to trochę niefortunne określenie, zważając na to, że króliki były w Australii nielegalne, ale tak się w końcu mówiło.

Kiedy już się pokrętnie wytłumaczył miał chwilę, żeby zerknąć czym Tyler się zajmował, czekając na niego. Czy to zamek z piasku? A może jakaś inna budowla? Trudno stwierdzić, w każdym razie była całkiem imponująca. Augustus chyba nawet z łopatką i grabkami czy foremkami nie potrafiłby czegoś takiego zbudować, chociaż jako dziecko tworzył całkiem niezłe piaskowe rzeczy. Chyba z wiekiem utracił jednak ten talent albo cierpliwość. Nadrabiał jednak zbieraniem kamieni, chociaż robił to dla kogoś wyjątkowego, a to chyba też inaczej.

Wow, nie nudziłeś się 一 skomentował, dusząc w sobie chęć nadepnięcia na sam środek piaskowego domku, bo to był w końcu impuls złośliwego smarkacza, nawet jak dalej wydawał się dosyć zabawny. Nie zrobiłby mu tego, szczególnie że się spóźnił. Jego wina.

Uniósł spojrzenie dopiero, kiedy kumpel zwrócił mu uwagę na to, że ma na ustach odrobinę lukru. Pospiesznie się oblizał, a potem otarł twarz dłonią.

To tylko cukier. Marian wpadł z jakimś nowym wynalazkiem cukierniczym. Ten gość od fancy piekarni w mojej okolicy… z resztą nieważne 一 wytłumaczył się pokrętnie, bo jeszcze chwila i zaliczyłby soczysty rumieniec, a z innych rzeczy nie bardzo się chyba chciał tłumaczyć, z resztą Tylera na pewno nie obchodziło jego życie intymne.

Kiwnął głową, gdy chłopak go pospieszył i zostawił rzeczy obok tych należących do kumpla, po czym ruszył z deską do brzegu.

Są super fale 一 zawołał zadowolony z tego odkrycia i wszedł do wody, patrząc na falującą powierzchnię. Uwielbiał morze i mógłby tu spędzać każdą wolną chwilę, nawet ze wspomnieniami, które były słodko-gorzkie. W końcu miał w pamięci przepiękne chwile, ale jednocześnie gniotło go poczucie winy, że nie dotrzymał obietnicy, którą złożył komuś przed laty. Zatrzymał się w pewnym momencie i przekręcił głowę, aby spojrzeć na widniejący w oddali zarys klifu. Już dawno powinien był tam zajrzeć w jedno konkretne miejsce, ale nie miał odwagi. Przeniósł wzrok na pędzącą do nich dużą falę i uśmiechnął się, zapominając na chwilę o tym nieprzyjemnym uczuciu straty.

Patrz jaka fajna. 一 Po tych słowach podbiegł w wodzie kawałek i przesunął deskę przed siebie, po czym oparł się na niej ciałem i podpłynął dalej, a potem spróbował się podciągnąć i stanąć na niej na ugiętych nogach. Nawet mu się udało, ale pierwsze podejście okazało się nie tak dobre, jak by chciał.


Ratownik na basenie — pullman pd sea temple resort & spa hotel
25 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Głębsza historia, płomienny romans, czy cokolwiek innego, było owszem, ważne i Ty pewnie by wysłuchał opowieści swojego kumpla - tylko tak naprawdę, co to miało wspólnego z tym, aby przeszkadzało przynieść jednego, nawet najbardziej basicowego, pączka z lukrem? Nie wiadomo, co by ratownik wodny, powiedział gdyby dostał ciastko z nadzieniem z matchy i pudrem z bekonu, bo on to był prosty chłopak i pomarańczowa marmolada była szczytem wymysłów, ale to nic. Liczył się gest! No, ale tego gestu nie było i teraz tylko Clarke może czuć niedosyt w swoim brzuszku.
Tyler spojrzał na swoją budowlę, bo nawet specjalnie się nie wysilał, nie planował, tylko grzebał sobie w piasku, siedząc na tyłku, skoro musiał już czekać na kumpla. W sumie, to nie miał wiele pretensji, bo przecież nie miał planu dni ustalonego co do minuty - nawet żonie nie powiedział, kiedy dokładnie, co do minuty, wróci. -Cóż, tak jakoś wyszło-zaśmiał się, otrzepując dłonie z piasku i już podnosząc się, aby chwycić swoją deskę i być gotowym na to, aby wybrać się prosto do oceanu. Choć jakby chciał, to pewnie stworzyłby wielki i piękny zamek z piasku, albo cokolwiek innego, co by mu wpadło do głowy.
-Lepiej cukier niż amfetamina...-zaśmiał się tylko, unosząc brew do góry. Pewnie bardzo intymne szczegóły nie bardzo interesowały Clarke'a, co było zrozumiałe, ale to nie tak, że wcale go nic nie interesowało, okej? Był, a przynajmniej starał się być, dobrym kumplem!
-Wieczorami najlepiej się pływa-przyznał. Pracował na zmiany, na różne godziny, więc pewnie czasem mógłby się wyrwać i przed pracą nad ocean, ale chyba nigdy się to nie zdarzyło. Co innego pod koniec dnia... No, ale i tak nie robił tego zbyt często, więc dobrze, że Gus go wyciągnął a może i będzie to robić dość regularnie.
-Dawaj, jest twoja-powiedział, bo nie miał najmniejszego zamiaru, aby wtryniać się pod deskę kumpla, aby ukraść mu tą fajną falę. On poczeka na swoją, kolejną. Na pewno będzie, bo to takie miejsce, gdzie zawsze jest dużo surferów! -Whoooooo!-zawołał, obserwując Augustusa. Taj i robienie przypałów to still better love strony than twillight.

Augustus Langford
ODPOWIEDZ