lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
w szklanej kuli Temat: ocean/morze.
Niech jedno z was uda się do tematu "czego teraz słuchasz", a drugie do "co teraz oglądasz"; wstawcie odpowiednie tytuły produkcji, które nawiązują w widoczny sposób do oceanu lub morza.
Tytuły zamieszczane w tematach w ramach zadania nie mogą się powtarzać!

Ilość wylosowanych kart: 5
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 7
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
ux writer — spotify
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
ux writerka w spotify, która planuje wydać powieść erotyczną pod fikcyjnym nazwiskiem
Gdyby chodziło o kogoś innego, prawdopodobnie zdecydowałaby się tę kwestię jakoś omówić właśnie z Darcym, licząc na wsparcie i radę. Skoro jednak to on odgrywał główną rolę, to fakt ten wszystko nieznacznie komplikował. Liczyła jednak, że nie będzie musiała tego testować w rzeczywistości. I to nie dlatego, że związek z Darcym wydawał się przerażający jakkolwiek — prędzej myśl, że coś mogłoby nie pójść po jej myśli. Potencjalnych scenariuszy było więcej, niż jej bujna wyobraźnia była skłonna ogarnąć tak naprawdę, bo nie mogła przewidzieć jego zachowania, nawet jeśli całkiem dobrze Mortensena znała!
— Oczywiście, że doceniam. Gdybym nie doceniała, to jednak młóciłby ją ten generał — przypomniała mu z miną na tyle poważną, że nie pasowała ona zupełnie do wypowiedzianych na głos słów. Liczyła się jednak z jego zdaniem chwilami bardziej, niż ze swoim. Co nie było zaskakujące, jeśli zestawi się ich charaktery — bo z tej dwójki to Sol była nieprzewidywalna, a pomysły wpadały jej do głowy równie szybko, co uciekały.
— Nie mam cię za chuja, po prostu chciałam wyciągnąć komplement — westchnęła głośno, żeby wiedział, że wcale nie posądzała go o takie rzeczy. I wiedziała, że miłe słowa od Darcy’ego z pewnością połechtają jej ego, ale nie spodziewała się wcale, że poczuje, jak policzki zaczynają ją piec, a serce mocniej zabije. Gdyby była pewna, że jej nagłe uczucia względem przyjaciela nie wyparują za trzy tygodnie, to może nawet w tej chwili odważyłaby się przyznać, że skoro już obejrzeli taki cud narodzin, to sami mogą uczcić to bez ubrań. Bez samodzielnego cudu narodzin — na to nie będzie na pewno nigdy gotowa.
— Nie mam pojęcia. Nie wiem o żółwiach nic prawie — przyznała. Jej wiedza ograniczała się do tego, że znała mniej więcej termin, w jakim się wykluwają. Pamiętała też, że są turbo urocze i że czasami większe zwierzęta na nie polują. Niestety na tym jej szczątkowa wiedza się kończyła. Liczyła więc, że Darcy był lepiej zorientowany w temacie.
— Sprawdź to, a ja będę na nie patrzyła w tym czasie cały czas. Bo co jak uciekną, gdy będziemy sprawdzać? Ten wygląda jak Ferdynand, a tego możesz ty nazwać — zaproponowała mu wspaniałomyślnie, nie chcąc zgarniać tej przyjemności jedynie dla siebie. Musieli je z pewnością uratować, nie mogły tu zostać.
— Myślisz, że Neely i Leonel powinni mieć żółwia? Albo pogodzić się przy żółwiu? Może to znak? — zapytała bardzo poważnym, rzeczowym tonem, bo przecież szukała na tej wędrówce inspiracji. Dostała żółwie jaja, ładne widoki i przeżywanie wspólnego prawie-rodzicielstwa z Darcym. Jeśli to nie niebiosa do niej w tej chwili mówiły, to Sol już niczego nie wiedziała.
lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
WYLOSOWANO KARTĘ ZADANIA
serce Niech każde z was wykona rzut kością 1d10. Osoba z wyższym wynikiem wygrywa - nie musi wykonać żadnego zadania. Osoba z niższym wynikiem musi w jednym poście zrobić i powiedzieć coś miłego.
(W przypadku remisu należy wykonać kolejny rzut kością).

Ilość wylosowanych kart: 6
Zebrane żółwie: 2
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 8
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
On też ją niby znał, a taka informacja na pewno nie była czymś, czego się spodziewał. To mogło z kolei uruchomić machinę zupełnie niespodziewanych reakcji i kontreakcji między nimi, także rzeczywiście: trudno było cokolwiek przewidzieć, co zapewne niczego jej nie ułatwiało. Szczególnie że mieli naprawdę solidnie zbudowaną damsko-męską przyjaźń, którą obydwoje cenili. Sporo nagle było do stracenia w takim scenariuszu. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Solange nie do końca była pewna swojej orientacji.
Dobrze, że nie chodzisz na hetero randki. Bo jakbyś tego użyła zapraszając jakiegoś gościa do siebie, to pewnie by uciekł i byłoby Ci przykro — tak, zdecydowanie był to plus, bo jednak z kobietą raczej tego nie wykorzysta. — A jakby nie uciekł, to w sumie byłoby chyba jeszcze gorzej — dodał po chwili zastanowienia, bo w sumie. Pewnie istnieją faceci, którzy uznaliby to za super zabawne określenie. A jednak naprawdę nie chciał, aby kiedykolwiek Solange musiała mieć cokolwiek wspólnego z takimi prostakami.
To dobrze, bo to na pewno złamałoby moje serduszko — poinformował ją, skoro już rozmawiali o tym. To znaczy o niej niby, ale uznał, że to dobry moment, aby poinformować ją, jak to wygląda z jego perspektywy. Darował sobie gratulacje z powodu sukcesu w zakresie wymuszania komplementów. Co prawda wydawało mu się, że i tak prawił jej ich za dużo i czasami tuż po żałował. Nie dlatego, że nie zasługiwała, ale raczej dlatego, że nie chciał przecież, aby uznała, że jednak wcale mu nic nie przeszło i nadal nie patrzy na nią do końca, jak tylko na przyjaciółkę. Bo przecież to nie tak, to było dawno i na pewno nic już nie zostało.
Nie wiem, co robiliśmy na biologii — westchnął ciężko, jak co najmniej zawiedziony nauczyciel, wręczający kolejny sprawdzian z najniższą możliwą oceną najbardziej leniwemu uczniowi w klasie. Wyciągnął jednak telefon, aby rzeczywiście dowiedzieć się, czy powinni coś z nimi zrobić.
Ja nie wiem, czy one potrafią jakoś szybko uciekać. Są małe, małe zwierzęta są niezdarne — tak mu się wydawało, ale w sumie jego wiedza raczej ograniczała się do psów. A to zdecydowanie inny gatunek. — Ale obserwuj, już szukam… — mruknął jeszcze i przykucnął nawet (po słowiańsku, pięty na ziemi — wiadomo), skupiając się na jakichś artykułach, aby znaleźć coś sensownego. — Napisali, że jeśli są bezpieczne, to nie należy ich ruszać… Skąd mam wiedzieć, czy są bezpieczne? — zmarszczył brwi, rozglądając się dookoła. Zero wskazówek.
Oni zazwyczaj godzą się tak, że chyba lepiej, żeby żaden żółw nie musiał tego oglądać — pisała erotyka, więc no jakby sposób godzenia był tam jeden. — Więc nie wiem, może powinni udać się na wyprawę do jakiejś dżungli, znaleźć baby żółwie i bronić je wspólnie przed drapieżnikami i ta przygoda ich na nowo połączy — zaproponował. — Kurwa, jaki ja jestem mądry. Chyba musisz mnie dopisać jako współautora, Sol — był to oczywiście żart, tylko czasami miał jakieś objawienia.

solange rosenberg
ux writer — spotify
28 yo — 165 cm
Awatar użytkownika
about
ux writerka w spotify, która planuje wydać powieść erotyczną pod fikcyjnym nazwiskiem
Na pewno zaburzyłoby to wiele spraw — szczególnie między tą dwójką. Nie kłamała, mówiąc z pełnym przekonaniem, że gdyby tylko lubiła mężczyzn, to lubiłaby z pewnością Darcy’ego. Kiedy jednak deklarowała takie rzeczy, była pewna, że jest to sprawa czysto teoretyczna. Gdyby była mężczyzną, to może zostałaby hydraulikiem… Niby nie stanowiło to wcale żadnego spełnienia jej marzeń, ale wydawało się długo wystarczająco podobne, by wybrzmiewało w głowie Solange koło siebie. A potem jednego dnia się obudziła i zaczęła myśleć o nim w kategoriach, w jakich nigdy nie myślała. Nagle, niespodziewanie i zupełnie dziwnie.
— Nie chodzę, to prawda. Ale jak kiedyś postanowię, to porzucę generała — dała mu słowo niby żartobliwie, ale jakoś mimowolnie przemyciła tę informację o tym, że to coraz częściej w jej głowie się pojawia. Robiła to jednak wystarczająco rozbawionym tonem, by domyślała się, że nie potraktuje jej słów poważnie. Może chciałaby mu powiedzieć o tym, z jakimś większym przekonaniem, gdyby był na to odpowiedni czas. Ale nie było sensu rozdrabniać się nad tym, co to do końca znaczyło, bo Solange wiedziała o swoim życiu aktualnie żałośnie niewiele.
— W mojej głowie łamanie ci serduszko byłoby na równi z kopaniem szczeniaka. A nie kopałabym nigdy szczeniaka — przypomniała mu stosunkowo poważnie, bo nie był to temat, na który Solange zamierzała żartować. Na chwilę na jej twarzy pojawiło się pełne skupienie — zasygnalizowane nawet pogłębiającą się zmarszczką, powstałą pomiędzy jej brwiami. Przez kilka długich sekund dumała nad czymś, żeby później westchnąć ciężko i zakończyć tę swój wywód słowami: — Tak naprawdę jesteś najfajniejszy ogólnie, ostatnio kłamałam. I to nawet nie tylko przez twoje włosy — przyznała. Była przecież złośliwa odrobinę, bo ona jakoś mniej komplementów mu wygadywała, ale mógł tym bardziej jej zaufać, gdy już ubierała słowa w jakieś milsze uwagi, posyłane pod jego adresem.
— Ja też nie wiem, ale tu jest dużo zakamarków i może nawet dziur? — zapytała, ale nie potrzebowała, by szukał na to odpowiedzi. Chciała jedynie, by dowiedział się, czy mieli je tutaj zostawić, czy może wręcz przeciwnie — należało się nimi jednak jakoś odpowiednio zająć. Pamiętała z filmów, że czasami ktoś angażował się w pomoc żółwiom, ale nie wiedziała, czy było to niezbędne, czy może stanowiło miły dodatek i przyjemną dla oka scenę. Westchnęła ciężko, gdy usłyszała jego odpowiedź, oburzona trochę faktem, że te internetowe porady były zupełnie nieprzydatne. Solange wydawało się jednak, że nie były one wcale jakoś bezpieczne — przynajmniej ona by się na ich miejscu tutaj tak nie czuła. A wiedziała przecież jak to było, gdy cię ktoś po narodzinach porzuca…
— To piękne Darcy, wykorzystam to — dała mu słowo. Wiedziała, że ta wyprawa zaowocuje w inspirujące momenty, które będzie mogła później przełożyć na strony swojej powieści. Gdyby nie fakt, że bała się aktualnie ruszać, w obawie, że zdepcze jakiegoś żółwia, którego nie dojrzała, to może nawet skusiłaby się na przybicie mu piątki. — Mogę dopisać, ale musisz wymyślić, jak się nazwiesz jako autor. Działamy incognito — przypomniała mu. Łatwo byłoby połączyć jej osobę z książką, gdyby drugim autorem był Darcy G. Mortensen.

lorne bay — lorne bay
100 yo — 200 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
AKTUALIZACJA
statystyki Ilość wylosowanych kart: 6
Zebrane żółwie: 2 + 1 = 3 (za 10 postów)
Karta ochrony: aktywna
Łączny licznik postów: 10
towarzyska meduza
mistrz gry
brak multikont
game designer — ea games
37 yo — 179 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Uniósł lekko brwi na jej słowa, bo niby żartowała, ale jednak z jej strony takie żarty i tak były dość dziwnym zjawiskiem, mało spotykanym.
Jeśli się to zdarzy, to koniecznie daj mi znać — dorzucił więc bardzo luźno, uśmiechając się do niej z rozbawieniem. Nie dodał co prawda, że po to, żeby mógł jej sprzedać jeszcze kilka porad w tym zakresie, ale oczywiście, że o to chodziło. Na pewno nie o to, że chciałby ponowić wtedy swoje zaproszenie. Ale czy przyszło mu to do głowy? Oczywiście. Nie zamierzał się jednak wygłupiać i wprowadzać dziwnej atmosfery. To znaczy: dziwniejszej. Oni i tak byli dziwni, więc nie mogło być między nimi nie dziwnie.
Jestem w Twojej głowie szczeniaczkiem? Nieźle, nie wiem, jak do końca traktować ten komplement… — chyba w sumie nie do końca był to komplement, tylko porównanie mające mu dać pewność, że nie będzie go krzywdzić, ale nieistotne. Nie mieli też specjalnie czasu się nad tym rozwodzić, skoro znaleźli żółwie, którymi musieli się zająć. Nawet nie mógł się nacieszyć za bardzo, gdy przyznała mu (lepiej późno niż wcale) rację w kwestii tego, że był najlepszy. Zagłębił się w lekturę na temat zabezpieczenia żółwi takich małych i nawet zadzwonili do azylu, aby zaczerpnąć profesjonalnej porady. Dostali wiele wskazówek i skończyło się na tym, że zamiast dalszej wyprawy, siedzieli i czekali, aż ktoś przyjedzie, żeby przejąć opiekę nad tymi małymi, śmiesznymi stworzeniami, które udało się im na razie ochronić przed zjedzeniem czy zaginięciem. Lub utknięciem w jakiejś dziurze, skoro i o to Solange się martwiła. W międzyczasi mieli tez bardzo dużo czasu na to, aby porozmawiać o jej książce i ich potencjalne współpracy. Wymyślanie pseudonimu dla Darcy’ego zapewne zajęło znaczą część tego czasu, ale w końcu była to istotna kwestia — musiał brzmieć odpowiednio, żeby móc pasować do jej fałszywego imienia i nazwiska. Nie przejmowali się przy tym wcale, że tak naprawde nigdy nie zostanie to wykorzystane. Bo gdy wracali do domu, to tak naprawdę liczyła się tylko duma i radość z uratowanych żółwi. Bo, jak powszechnie wiadomo, żółwie są najlepsze.

koniec, solange rosenberg :turtle:
ODPOWIEDZ