pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
No więc Stasia Hayworth była jego dziewczyną. Sam do końca nie wiedział jak do tego doszło, ale jest takie powiedzenie, że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby i Mike zdecydowanie nie zamierzał tych zębów oglądać. Bardzo odpowiadał mu taki obrót spraw, więc jedyne co mógł teraz zrobić to być szczęśliwym i uszczęśliwiać Stasię, swoją dziewczynę. A ponieważ Mike był obieżyświatem, to postanowił zabierać blondynkę w różne miejsca w terenie. Na razie jeszcze co prawda nie ziścił swoich zamiarów, bo nie byli jeszcze nawet na prawdziwej pierwszej randce, ale plany miał piękne! Już nawet przeglądał jakie atrakcje może pokazać Stasii i ile kosztują bilety.
Jednak zanim do tego dojdzie, czekała ich pierwsza randka, na którą Mike zaprosił Anastasię do siebie. Wstał dzisiaj rano, bo miał wolne akurat i wziął się za sprzątanie mieszkania. Dość powiedzieć, że nie wszystkie sprzęty były jeszcze sprawne, bo nadal nad nimi pracował, no i niektórych rzeczy jeszcze w domu nie miał, ale to były czysto kosmetyczne poprawki, których i tak potrzebować nie będą. No ale sprzątnąć by jednak wypadało, co by nie zapraszać swojej dziewczyny do syfu. Posprzątał więc swój niewielki domek oraz ganek i schody przed nim, a potem już szykował się na randkę. Zabierał Stasię do sklepu spożywczego! Znaczy, na początku, bo przecież na tym randka się nie skończy. Widział ostatnio taki fajny filmik na social mediach, gdzie para w zabawny sposób wspólnie wybierała produkty i dania na kolację, więc sobie pomyślał, że fajnie byłoby w coś takiego się zabawić. Na pewno będzie to jakieś urozmaicenie.
Stasia mieszkała w Opal Moonlane, a ponieważ wybierali się do mieszczącego się tam Goodies, uzgodnili, że spotkają się pod sklepem. Mike podjechał swoim samochodem na parking i kiedy już myślał, że jest za wcześnie i przyjdzie mu trochę poczekać, dostrzegł burzę blond włosów, które nie mogły należeć do nikogo innego jak do jego dziewczyny. Uśmiechnął się szeroko, szybko wyskoczył z auta i już po chwili znalazł się przy boku Hayworth.
- Dzień dobry, moja dziewczyno - uśmiechnął się szeroko, objął i pocałował Stasię delikatnie w usta na powitanie.
- Gotowa na zakupy? - wpuścił blondynkę przodem, a sam wszedł za nią i zamknął drzwi. Wziął wózek na kółkach i zaczął objaśniać Stasii swój plan.
- No to słuchaj. Widziałem ostatnio taki filmik, w którym para idzie do sklepu i każde z nich wybiera co będą jedli i pili. Na przykład ty pierwsza wybierasz przystawkę, ja napój, ty danie główne i tak dalej. Co ty na to? - spojrzał na Stasię i uniósł brwi do góry w geście zapytania. Nie chciał jej do niczego zmuszać, a jeśli miała wizję na konkretne dania, to on nie będzie się obrażał, że nie chce wykorzystać jego pomysłu.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
#16

Stasia nie należała do osób, które uważają, że seks równa się związkowi, absolutnie nie. Potrafiła te dwie rzeczy oddzielić i zazwyczaj szło jej to lepiej niż dobrze, bo miała za sobą parę relacji, które opierały się tylko i wyłącznie na seksie, na żadnych randkach czy wielkich uczuciach. Nie uważała, że jest to złe, bo była singielką i to była jej sprawa, co robi w wolnym czasie. Oczywiście, to nie tak, że przespała się z połową Lorne Bay, absolutnie nie, po prostu przez te ostatnie parę lat ... Nieważne, bo się pogrąży jeszcze bardziej przed Mike'm, a tego nie chciała.
Z nim było jasne, że oprócz seksu, do czego doszło przed pierwszą randką, ale tuż po tym jak uratował jej życie podczas jej samotnej wycieczki camperem, będzie coś więcej. Od razu poczuli się jak para i choć musieli przeprowadzić tą niezręczną rozmowę, czy będą ze sobą chodzić, ale na szczęście była ona krótka.
Stasia była w siódmym niebie. Zawsze uważała Mike'a za super gościa, na tyle super, że na pewno marzył o kobiecie innej niż ona, lepszej, mądrzejszej, z planami na przyszłość i tak dalej. Dlatego też nie dopuszczała do siebie żadnych myśli, do czego dość intensywnie namawiała ją Daisy. Jednak gdy dowiedziała się, że Harrison coś do niej czuła, w niej coś kliknęło i była pewna, że chce tego samego. Nie zależało jej na wielkich podróżach, pływaniu po Nilu, czy zdobywaniu Machu Picchu, bo choć lubiła podróże, to właśnie kontakt z naturą był dla niej najważniejszy i na pewno lada moment to ona zaprosi swojego chłopaka na randkę, na wspólną podróż camperem. Był on mały, ale we dwójkę spokojnie się mieścili, nawet na tym wąskim łóżku.
Wspólna randka w domu? Czemu nie! Ona co prawda mieszkała ze współlokatorką, ale skoro jej chłopak miał wolną chatę, to nie ma sprawy, mogli tam się umówić. A zakupy wcześniej? Nie ma sprawy, kupią co trzeba i pojadą do niego. I tak zamierzała zostać tam na noc, a może i cały następny dzień, więc wszystko pasowało.
Udało się jej pojawić na parkingu nieco przed czasem i choć w planach miała przestraszenie chłopaka, to niestety, on ją pierwszą zauważył, ale to nic. -No cześć-powiedziała, obejmując go na przywitanie i całując, a co sobie będzie żałować! Nieco koślawo, ale nie była jeszcze do tego wszystkiego przyzwyczajona. Publiczne okazywanie sobie uczuć było dla niej czymś absolutnie nowym, nie wiedziała jak to ugryźć. -Gotowa, choć nie wiem czy mam pomysł co kupić...-przyznała. Nie była dobrą kucharką. Mike chyba ją już na tyle poznał, że wiedział, że nie musi się ograniczać do sekcji z produktami vegańskimi, bo choć starała się w taki sposób prowadzić swoją dietę, to czasem łamała zasady, gdy tylko naszła ją na to ochota.
-Wiem o czym mówisz, widziałam te filmiki!-powiedziała i stwierdziła, że to bardzo spoko pomysł. Z resztą, w taki sposób mogli się poznać, bo choć przyjaciółmi byli od dobrych kilkunastu lat, to sporo czasu minęło, odkąd latali od rana do wieczora umazani błotem z piaskiem w butach. Na pewno wiele rzeczy o sobie nie wiedzieli.-To co, papier, kamień, nożyce?-zaproponowała, opierając się o drugi koniec wózka i z uśmiechem patrząc na swojego chłopaka. Czuła się trochę jak licealistka, ale cóż, to chyba nie było nic złego. -Inaczej jak będziemy sami decydować kto co wybiera, to nie będzie takiej zabawy...-westchnęła, czekając na akceptację. Bo co to za radocha, to nie będzie ta zabawa, jak Mike powie "okej, wybierz przekąski jakie chcesz". Lepiej będzie któreś z nich wygra możliwość decydowania!

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Mike był święcie przekonany, że nie istniało nic, co mogłoby pogrążyć Stasię w jego oczach. On co prawda nie zaliczył w swoim życiu przygodnego seksu, a kobiety, które chodziły z nim do łóżka były też równocześnie jego dziewczynami, ale nie zamierzał potępiać Stasi za to, że ona robiła inaczej. To była tylko i wyłącznie jej sprawa, to po pierwsze, a po drugie nie byli wtedy razem, ba! On mieszkał na zupełnie innym kontynencie, setki kilometrów stąd. Czemu niby miałoby mu przeszkadzać coś, co już należało do przeszłości? Stasia była teraz jego dziewczyną, a on jej ufał i tylko to się liczyło. Tak samo zresztą ona mogła zaufać jemu i powinna wiedzieć, że nie musi się bać mówić mu o tym, co było kiedyś. A jak nie wie to jej Mike powie i o, tyle.
No cóż, nikt nigdy nie mówił, że Mike jest mistrzem zręcznych rozmów. Nikt też nigdy nie powiedział, że jest mistrzem sytuacji niezręcznych, co momentami było wręcz oczywiste, więc też nikt nie musiał mówić tego na głos. Na szczęście podczas rozmowy o chodzenie obydwoje byli bardzo niezręczni, więc może dlatego wyszło lepiej niż Mike się spodziewał, albo to tylko on tak uważał. W każdym razie było już po wszystkim i teraz mógł wszystkim dookoła mówić, że Stasia to jego dziewczyna. Nadal momentami łapał się na tym, że kiedy był sam lubił powtarzać to na głos, bo tak świeżo to brzmiało.
Byli dopiero raczkującym związkiem i chociaż znali się od dziecka to prawda była taka, że wciąż niewiele o sobie wiedzieli. Mike nie wiedział na przykład, jak bardzo niepewna siebie była Stasia, kiedy o niego chodziło. A przecież nie powinna. Mike wynosił ją na piedestał, dla niego była o niebo lepsza niż każda inna dziewczyna na całym świecie. I co z tego, że nie miała wykształcenia? Mike też nie miał. Tak samo jak planów na przyszłość, no bo trudno planami na przyszłość nazwać chęć odwiedzenia każdego zakamarka na Ziemi. Obydwoje więc jechali na tym samym wózku, a przyszłość… Czy nie fajnie będzie zbudować ją sobie razem? Tak, jak obydwoje będą tego chcieli?
Jak dla Mike’a to Stasia mogła już zostać u niego na całe życie, ale nie będzie się z tym jednak wyrywał. Przynajmniej nie teraz, kiedy dopiero szli na pierwszą randkę.
Mike sam nie był wybitnym szefem kuchni, ale coś tam potrafił sobie sam upichcić. Za to nigdy też nie miał pomysłu co zrobić na obiad, więc zazwyczaj błądził palcem po spisie w książkach kucharskich i czasem wychodziły takie kwiatki jak zapiekana chałka z ciepłymi owocami na obiad. Dobre, jednak może niekoniecznie w tej konkretnej porze jedzenia. Zdążył już się dowiedzieć, że Stasia też kulinarnymi zdolnościami nie grzeszyła, dlatego pomyślał o tych filmikach. Na pewno łatwiej im będzie przygotować kolację, jeśli przy okazji zrobią sobie z tego zabawę.
- Dobra, na trzy - odsunął się nieco od Stasi i przybrał pozę, jakby miał startować w jakimś biegu na czas. Jedną dłoń zacisnął w pięść i położył na drugiej, otwartej dłoni.
- Raz, dwa, trzy - na umówiony sygnał z zaciśniętej pięści ułożył nożyczki.

Stasia Hayworth
Instruktorka tenisa — FRESHWATER TENNIS CLUB
28 yo — 173 cm
Awatar użytkownika
about
Nowoczesna hipiska, ucząca dzieci bogaczy gry w tenisa, lubiąca podróże swoim campervanem i sączenie szampana, gdy nikt nie widzi.
Cóż, niech Mike nie kusi losu, ale takie stwierdzenie, że nic nie zmieni tego, jak patrzy na blondynkę totalnie brzmi jak wyzwanie. Nie, żeby była jakąś morderczynią, czy miała jakieś równie złe występki na swoim koncie, ale aniołkiem to ona nie była. A na pewno nie wszystko Mike o niej wiedział. Zwłaszcza, że gdy się regularnie spotykali, dzwonili do siebie czy wymieniali e-maile (dzięki bogu byli na tyle młodzi, że nie musieli bawić się w papierowe listy!), to blondynka była jeszcze miarę grzecznym dzieckiem. Najbardziej zmieniła się pod koniec liceum i w następnych latach.
Czy na pewno Mike nie zaliczył przygodnego seksu? A to, co zrobili ze Stasią w jej camperze wcale jako przygodny seks się nie liczyło? Co z tego, że później stwierdzili, że chcą ze sobą być. Ważna była kolejność! Na pewno będą mieli jeszcze okazje, aby porozmawiać o swoich doświadczeniach, o tym co robili w swojej młodości... Stasia pewnie będzie się trochę wstydzić, by opowiadać o wszystkim, ale jeśli blondyn ją zapewni, że nie ma się czego bać, to pewnie się przełamie. Może. Powinna, bo na pewno szczerość w związku była niesamowicie ważna. A Hayworthówna chciała już się zestarzeć u boku swojego dawnego najlepszego kumpla na świecie.
-uuugh-jęknęła, bo po odliczaniu 1, 2,3 ona ustawiła swoją dłoń w papier. Dzięki bogu nie grali w wersję z The Big Bang theory, czyli w papier, kamień, nożyce, jaszczurka, Spock. To byłoby zdecydowanie zbyt skomplikowane. Przegrała pierwsze podejście, a szkoda, bo miała pomysł na przekąski, które poszły na pierwszy plan. Mieli parę rzeczy do wyboru - przekąski, które zjedzą jak będą gotować danie główne, danie główne, napoje i deser. No, najgorzej będzie miała osoba, do której trafi zaszczyt wyboru obiadu. Czy tam kolacji, ale tego najważniejszego posiłku.
Chwyciła koszyk i szła dwa kroki za swoim chłopakiem, bo w końcu on prowadził. A kto wie, czy stwierdzi, że świeże mango będzie dobrą przekąską, postawi na bitą śmietanę, czy też na czipsy. Kto go wie! Nie mogła iść przed nim. Gdy ten jednak wrzucił wybrane rzeczy do wózka, miała zacząć się druga potyczka. I tą Stasia akurat wolałaby przegrać-Raz... Dwa... Trzy-rzuciła, pokazując tym razem kamień.

Mike Harrison
pośrednik turystyczny — Helloworld Travel
30 yo — 183 cm
Awatar użytkownika
about
DŻENTELMEN. Miłośnik podróży z plecakiem, który sprzedaje ludziom wycieczki i marzy o tym, że kiedyś Stasia zostanie matką jego dzieci
Dojrzały, mocny związek polegał nie tylko na tym, że potrafiło się iść na szeroko pojęte kompromisy. Przede wszystkim akceptowało się drugą osobę ze wszystkimi jej wadami i przeszłością pod warunkiem, że ani wady ani przeszłość nie robiły nikomu krzywdy. Mike może i wszystkiego o Stasi nie wiedział jednak nie sądził, by miała za sobą jakąś bardzo mroczną przeszłość. Fakt, że sypiała z innymi facetami bez zobowiązań niczego między nimi nie zmieniał, przynajmniej nie w oczach Mike’a. Należał do przeszłości Stasii. Przeszłości, w której sam Mike był zaledwie cieniem przyjaciela. Jak mógłby być zły na nią o coś, co właściwie nie miało z nim żadnego związku. Przecież już tego nie powtarzała, nie robiła nikomu krzywdy i przykrości, więc dlaczego miałby myśleć o niej źle?
Dobrze, okej. Wychodzi na to, że przygodny seks mógł skreślić z listy stu rzeczy, które każdy człowiek powinien zrobić przed śmiercią. Problem w tym, że wtedy w camperze wcale nie czuł, by ten seks był przygodny. Czuł, że wydarzyło się coś, co miało się wydarzyć i w żadnym razie nie uważał, by rządził tym jakiś przypadek. I nadal uważał Stasię za swoją najlepszą przyjaciółkę, więc gdyby usłyszał jak Hayworth mówi o nim były najlepszy przyjaciel, to by mu chyba serce z żalu pękło.
- Nie bój nic, następnym razem na pewno wygrasz - zaśmiał się wesoło, cmoknął Stasię w czółko, a potem zatarł ręce i wolnym krokiem szedł sobie po sklepie, popychając przed sobą koszyk. Był dużym chłopcem, więc nawet przekąski przed kolacją musiały być spore, dlatego najpierw weszli do alejki z pomocami do pieczenia, skąd zgarnął do koszyka puszkę z brzoskwiniami i bitą śmietanę, na słodko. Potem przeszli na słone i zaraz w koszyku pojawiła się paczka doritos i dwa dipy: jeden serowy i drugi o smaku salsy.
Jak już powybierał to co chciał, to się odwrócił do Stasii z szerokim uśmiechem i dopiero wtedy zauważył, że wzięła mały koszyk.
- A po co ci ten koszyk? Wrzucaj do dużego, razem chyba będziemy płacić? - Zapytał, bo w sumie nie był pewien, a nie chciał niczego na Stasi wymuszać. Jak już ogarnęli się z koszykami to nadeszła runda druga, która zakończyła się remisem, bo Mike również pokazał kamień.
- Dobra, jeszcze raz. Raz… Dwa… Trzy! - Tym razem to on postawił na papier.

Stasia Hayworth
ODPOWIEDZ