lorne bay — lorne bay
100 yo — 100 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky
And as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
twórcza foka
lorne bay
brak multikont
24 yo — 185 cm
Awatar użytkownika
about
I have not broken your heart—you have broken it; and in breaking it, you have broken mine
Bądźmy ze sobą szczerzy - Brinley nienawidził spotkań towarzyskich w takich miejscach. Dobrze, nie znosił... chociaż w jego przypadku czasami stawało się to zbyt łagodnym określeniem. Praca w gastronomii wyrobiła w nim nie małą niechęć do lokali takich jak ten. Czego jednak nie robi się dla bliskich, którzy uparcie pragnęli wyciągnąć go z tej przeklętej strefy komfortu psychicznego? Skąd w ogóle tak poroniony pomysł, że taki zabieg miał w jakiś niezwykły sposób podziałać na zapracowanego strażaka? Stawiali przed nim tak wiele pytań, na które nawet on nie potrafił odpowiedzieć. On w porównaniu do nich przynajmniej nie narzucał nikomu swojego stylu życia, usilnie namawiając ich do pozostania we własnych mieszkaniach i trzymania się tego co sprawdzone. Najwyraźniej jednak jego bojowy nastrój kończył się tam, gdzie zaczynała lawina próśb bliskich mu osób. Znowu przegrany w tej nierównej walce, wypełzł z własnej jaskini w celu odszukania tej konkretnej burgerowni. Och, gdyby on jeszcze zaliczał się do fast foodowych smakoszy! A tak to nawet to nie umiliło mu tej nieszczęsnej wyprawy do miejsca zatłoczonego przez radosne hipsterki z rozszalałymi od frytownicowego oleju towarzyszkami i towarzyszami. Zamówił tylko lemoniadę, ponieważ to wydawało się jedynym rozsądnym wyborem i udał się prędko w głąb lokalu. Zamierzał wybrać taki stolik, by na widoku nie mieć żadnych vlogujących nastolatek. Po prostu nie mógł patrzeć jak im kapie to na wszystkie strony i nikt z tym nic nie robi! Na domiar złego, gdy już leniwie popijał lemoniadę z wysokiej ciemno różowej szklanki, dostał sms. Oho, spotkanie odwołane. Nie ma to jak samotne posiedzenie w lokalu zdecydowanie nie na miarę jego cierpliwości.
niesamowity odkrywca
-
lorne bay — lorne bay
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
She likes to run from troubles in her high heels
She loves McDonalds and she hates Beverly Hills
Cóż trudnego ugotować prostą zupę, mięso na woku podsmażyć w towarzystwie przypraw, kilku liści i warzyw posiekanych w kostkę? Niby zdawałoby się, że nic, ale Panam stworzona była do rzeczy zgoła innych. Do naprawiania świata, pilnowania rachunków, doglądania dzieci sąsiadów, a nawet byłych małżonków, choć nie łączyło już ich nic poza kilkoma szpargałami odnalezionymi po latach pod kanapą.
Zupa była fioletowa. I to nie ze względu na obecność rzekomych buraków, których w rzeczywistości nie było ni grama. Gdzieś prawdopodobnie sznurek się zaplątał albo gumka? Etykietka? Albo barwnik do ciastek z przyprawą pomyliła?
Mięso suche i miejscami przypalone. Źle zrobił ktoś kto na święta jej wok jej sprezentował, jak gdyby miała rękę do czarowania różnorakich potraw, a pragnę przypomnieć, że niemalże pół roku spędziła żywiąc się wyłącznie daniami instant.
Nic więcej nie była w stanie zrobić, poza podróżą rowerem do knajpy, w której zdarzało jej się stołować. I nie narzekała.
Narzekać zaczęła dopiero gdy opuściła lokal z naręczem pudełek i pudełeczek z upchanymi weń bułkami, sosików i sosów, sałatek mieszanych upchniętych w okrągłych plastikach, bo na rower wsiadając noga się zaplątała, ciało równowagę straciło (lubiło sobie z niej zadrwić przynajmniej raz w tygodniu), a mozolnie ustawiana w niespecjalnie pojemnym koszyczku piramida, wystrzeliła w powietrze, choć przeważnie od razu kierując się w dół, rozbryzgiem swym trafiając i w nią, i w ludzi dookoła, i w godność jej godną pożałowania godząc.
- Nie - jakby płacz albo kwilenie wyrwało się jedno słowo pełne protestu, sprzeciwu wobec tak okrutnego życia. Bo od czego tu zacząć? Od przepraszania ludzi? Ściągnięcia plamy z żółtego curry (paliło nieco) z twarzy? Czy biegu na gwałt, na szyję, bo przecież niebawem goście mieli przyjść.
ambitny krab
kasandra
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
#8

odysseus lonsdale

Powrót po terapii do pracy wydawał się łatwiejszy niż był naprawdę. Pracy było dużo, ale Elle tak bardzo za tym tęskniła, że początkowo nie odczuwała tej presji czasu i trudności przy niektórych przypadkach, a także przy nawale pracy, jaki miała. Dopiero przy kolejnej godzinie pracy, zwłaszcza że wzięła sobie dyżur zaczynały się jej dawać we znaki na tyle, że musiała udać się do pokoju lekarskiego, by odsapnąć. Tam spotkała Odysseusa, porozmawiali chwilę i umówili się na jakieś śmieciowe danie po pracy. Każdy z nas tego potrzebował, oczywiście od czasu do czasu. Zatem jeszcze szatynka wytrzymała tych parę godzin pracy, nie dając się nikomu wyprowadzić z równowagi i po tym jakże ciężkim czasie spotkała w szatni drugiego lekarza.
- Nadal burgery aktualne? - zapytała jeszcze dla pewności, a potem przebrała się i jak się okazało, że obiadokolacja, czy raczej przekąska są oczywiście aktualne, to udali się do jednej ze znanych burgerowni w mieście by coś zjeść. Elle nie jadała takich dań często, więc ten wybór był potwornie trudny, w dodatku że była głodna. Postawiła zatem na jakiegoś potrójnego cheeseburgera, frytki, nuggestsy z sosem słodko-kwaśnym oraz colę.
- Jak na tak późną porę to całkiem sporo ludzi tutaj przesiaduje. - zwróciła się do swojego towarzysza w oczekiwaniu na przygotowanie ich zamówienia, podczas gdy rozejrzała się po lokalu. Naprawdę sporo było tutaj młodzieży, a wcale nie były to wakacje. Czy rodzice ich nie pilnowali? Czy ci w ogóle wiedzieli gdzie teraz siedzą ich pociechy? Jej mama jakoś bardziej ją kontrolowała gdy była w ich wieku, miała konkretną godzinę o której miała wracać do domu, by nie pchała się w źle wpływające na nią towarzystwo. No i dzięki temu pewnie nadal była sama, a każda jej randka z portalu na żywo okazywała się niewypałem.
happy halloween
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
four;
'cause I just wanna feel something real

Coraz częściej mówił sobie właśnie te słowa: każdy czasem potrzebował poprzedzające jakieś głupstwo. Każdy czasem potrzebował wypić sześć kubków kawy w ciągu dnia, każdy czasem potrzebował zagłuszyć bezsenność alkoholem, każdy czasem... stwierdzenie sugerujące, że od czasu do czasu można było sobie pozwolić na odrobinę czegoś, co popularnie było określane mianem śmieciowego żarcia, było najmniej groźne z tych wszystkich i pewnie zaplanowany na popołudnie burger w bułce z frytkami zapity Coca-Colą miał mu najmniej zaszkodzić spośród wszystkich nawyków, które ostatnio małymi krokami nabywał. Nie był z tego dumny; jako lekarz wiedział doskonale, że nie powinien niektórych rzeczy robić, dla własnego dobra. Znajdował się jednak na takim etapie, że to wszystko pomalutku zaczynało mu być obojętne, dlatego bez problemu przystał na to, że dzisiaj zamiast iść na jakiś porządny lunch, ich dwójka powinna po prostu odwiedzić Hungry Jack's i niczym nie przejmować. – Jasne, muszę tylko podrzucić dwie karty na oddział, zaczekasz? – Wiedział, że zrozumie. Może jeszcze nie znali się za dobrze, ale Odysseus uchodził tutaj za człowieka mocno przywiązanego do obowiązków, które były mu powierzane i nie dało się go spotkać próbującego opchnąć swoje zadania komuś innemu bądź ociągającego się przesadnie nad sprawami, które należały do jego codziennych zajęć. Szybko więc podrzucił odpowiednie dokumenty do lekarza dyżurnego i dołączył do niej w szatni, gdzie pozbył się scrubsów, kitla i wziął szybki prysznic, który nie zajął mu więcej, niż pięć minut. Spędził tego dnia zdecydowanie za dużo godzin na dyżurze, by nie odświeżyć się przed wyjściem. Nie chciał, by towarzysząc Elle tego popołudnia, wciąż pachniał szpitalem. Ten zapach przesadnej wręcz sterylności był bardzo charakterystyczny i niektórym przeszkadzał, wiedział to z doświadczenia. – Mamy piątek, myślę, że przygotowują żołądki przed imprezą – zauważył z delikatnym rozbawieniem, gdy weszli do środka. Zamówił niezbyt dużego, pojedynczego cheeseburgera, małą paczkę frytek i dużą Coca-Colę. Nie chciał przesadzić z ilością, bo jedząc faktycznie niewiele podczas dyżurów, jego żołądek zdołał odzwyczaić się od przyjmowania większych porcji. Dobrze, że nie zamierzał kto wie jak hucznie obchodzić wszelkich nadchodzących świąt, bo pewnie nabawiłby się czegoś pokroju niestrawności. – Jak było dzisiaj? – spytał, widząc jak leniwie numerki zmieniają się na ekranie oczekujących zamówień. Ich były jeszcze na szarym końcu, więc uznał, że zapyta, jak dziś poszło jej w pracy. Wynikało to ze szczerej troski, a nie jakiejś niezdrowej ciekawości względem jej postępów chociażby. Odysseus był naprawdę empatyczną osobą i z całą pewnością trudno byłoby mu zarzucić jakikolwiek przejaw nieszczerości.

Elle Chateux
ambitny krab
son of laërtes
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
odysseus lonsdale

Zjedzenie raz na jakiś czas śmieciowego jedzenia nie było przecież jakimś wielkim grzechem, o ile nie popełniało się tego błędu codziennie i zwiększało się swoje szanse na chorobę czego to nikomu nie życzyła. Ilu ludzi było otyłych na świecie? Stanowczo za dużo, ale to dlatego bo każdy chciał zjeść szybko, w locie wręcz, dlatego często stawiano na byle co. A cukier, cholesterol i tyłek rosną, co bardzo ciężko potem zrzucić by wrócić do normy.
- Oczywiście że zaczekam, wezmę w tym czasie krótki prysznic. - postanowiła zatem się odświeżyć, doskonale rozumiejąc mężczyznę, bo przecież była taka sama jak on. Obowiązki dopełniała od początku do końca, czasem stawiając pracę nad wszystko inne, w tym nad życie towarzyskie. Nie lubiła być przez kogoś wyręczaną, ani wciskać komuś swojej roboty, bo ambicja zwyczajnie jej na to nie pozwalała. Ona chciała być samowystarczalna, by każdy wiedział że do wszystkiego doszła sama, swoją ciężką pracą, a nie dzięki jakimś układom czy koneksjom. Nie lubiła tych, którzy po łebkach wszystko sobie załatwiali przez innych, bo to było nie fair wobec tych, którzy ciężko zapracowali sobie na to samo stanowisko. Jednak wiedziała już że życie nie zawsze pogrywa sobie z nami fair. Zatem oboje zmyli z siebie zapach sterylności, zapach szpitala, odpowiedzialności i chorób, z którymi dziś walczyli. Jej ten zapach co prawda nie przeszkadzał, ale wychodząc z pracy chciała wyjść z niej cała. Niech cały świat nie czuje od niej lekarza, tylko po prostu Elle.
- Ja w ich wieku tak często nie imprezowałam przez całe weekendy, w końcu szkoła medyczna zobowiązuje. - czy im tego zazdrościła? Trochę tak, bo czasami miała wrażenie że przez ścieżkę kariery jaką sobie obrała, ominęło ją sporo towarzyskich wydarzeń i być może dlatego obecnie była sama, nieszczęśliwie zafascynowana swoim przełożonym, który to nie odwzajemniał jej westchnień i na każdym kroku ją odrzucał.
- A ty byłeś imprezowiczem za młodu? - zapytała bo wiedziała doskonale że ona była typem kujonki i nie wstydziła się tego. Bo tak jak wspomniałam mogła z czystym sumieniem powiedzieć obecnie, że do tego kim jest teraz dotarła dzięki swojej ciężkiej pracy i każdy to podziwiał. W końcu nie wszyscy mogą zostać lekarzami, ba, nie wszyscy dostaną się na studia medyczne i nie wszyscy je przetrwają by potem zostać lekarzem.
- Myślałam że będzie łatwiej po powrocie z leczenia, jednak wystarczyła mi osoba po wypadku samochodowym z rozwaloną głową, gdzie z każdą minutą walczyliśmy o jej życie by przypomniały mi się tamte przypadki, które doprowadziły mnie do przerwy w leczeniu. - odpowiedziała mu szczerze, bo wiedziała że on nie pyta z ciekawości, czy dlatego bo z reguły był wścibskim człowiekiem, albo bo chciał ją wykurzyć ze szpitala bo była dla niego konkurencją na rynku pracy tylko wiedziała że on się o nią troszczy i wiedział jak przeżyła traumę po ofiarach pożarów i że z tego powodu przez jakiś czas chodziła na terapię. Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością za jego troskę, naprawdę doceniała ją.
- A jak tam twój dzień i twój dyżur? - odbiła zatem piłeczkę i spojrzała wyczekująco na tablicę z numerkami do odebrania, zastanawiając się jednocześnie czy nie wzięła zbyt dużego zamówienia. Może tym samym próbuje zajadać stres i to nie wpłynie dobrze na jej zdrowie i sylwetkę?
happy halloween
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
W istocie ten zapach szpitala nie był problemem dla samego Odysseusa, ale wiedział, że niekoniecznie przyciągał on innych. Sam poczułby się dziwnie przebywając z kimś na całkowicie prywatnym wyjściu, gdyby wokół nich nadal roznosiła się woń jakiegoś innego, charakterystycznego miejsca. W szpitalu oczywiście nie odczuwał nawet tego, jak wszystko pachnie, bo nos przyzwyczajał się w przeciągu zaledwie kilku sekund, jednak po wyjściu z pracy wolał inne zapachy. Wbrew pozorom, jego węch był naprawdę czuły, a tym samym Oddy bardzo lubił otaczać się rzeczami, które miło stymulowały ten zmysł. Przykładowo, wbrew ogólnemu przekonaniu i sfeminizowaniu zbierania zapachowych świeczek, on sam miał ich całe mnóstwo i uwielbiał je stale palić. Na odwrót także to działało, a więc dym papierosowy nieprzyjemnie go drażnił, a woń mocnego alkoholu odpychała. Oczywiście w fast foodzie też mógłby śmiało ponarzekać na to, co czuje, ale nie było jeszcze tak źle, a jak dobrze pójdzie, to może nawet uda im się usiąść na zewnątrz, gdzie można było zaczerpnąć świeżego powietrza między jednym, a drugim kęsem. – Nieszczególnie. Miałem dwie przyjaciółki i trzymałem się ich jak mogłem. Nasze imprezy wyglądały raczej jak kółka naukowe – wyznał z delikatnym uśmiechem. Nigdy nie był typem imprezowicza, czy to w czasach licealnych, czy później. Na studiach łatwiej było wyciągnąć go z akademika, ale często (i całkiem słusznie, zresztą) wymigiwał się znajomym nauką, której z każdym rokiem miał coraz więcej. Jego życie towarzyskie zaczęło się właściwie kiedy pomału kończył medycynę, a do obowiązków wkradała się praca, a nie wyłącznie ślęczenie z nosem w książkach. Drugą, prostą drogą do jego wychodzenia do ludzi był wieloletni związek, podczas którego jego druga połówka dbała o to, by Lonsdale nie zasiedział się za bardzo, nie stał w miejscu, kiedy jego życie zajmowałby tylko dom i praca. Nie zawsze mu to odpowiadało, jednak umieli o tym rozmawiać i stawiać zdrowe granice, czasem ograniczali te wyjścia do naprawdę dla niej ważnych, jednym razem on potrafił się dostosować, innym na odwrót. – Wiesz, że jeśli będziesz potrzebowała chwili, to możesz o nią poprosić, prawda? Nie muszą od razu rzucać cię na głęboką wodę. Wiem... pamiętam, jak ten etap wygląda i nie da się rezydentury przeciągać w nieskończoność, ale sądzę, że twoja sytuacja niejako jest wyjątkowa – powiedział ze spokojem, delikatnie dotykając jej ramienia. Nie chciał w jakikolwiek sposób naruszać jej strefy komfortu, a jedynie podnieść ją tym gestem odrobinę na duchu. – Bywało lepiej – przyznał tuż po krótkim westchnięciu. Nie chciał okłamywać wszystkich, którzy byli mu bliscy i mówić, jak dobrze mu się wiedzie. Nie było dobrze, było trudno, wszystko wciąż bolało, a jemu wystarczyło dostrzec osobę o podobnym kolorze włosów czy posturze, by wracać wspomnieniami do kogoś, kogo nadal kochał. I kogo miał już prawdopodobnie nigdy więcej nie zobaczyć, bo nigdy, przenigdy nie chciał wracać do Sydney, doskonale świadomy tego, jak wielki kawałek swojego serca musiał tam zostawić. – Z plusów, wdrożyłem się w dwunastogodzinne zmiany. Musiałem, po tym jak ordynator oznajmił, że jeśli jeszcze raz zobaczy mnie po godzinach, to nie chce mnie więcej widzieć, ale uznajmy to za mało ważny detal – zaśmiał się krótko. Personel był potrzebny zawsze i oczywiście, że kiedy pracował dwukrotnie więcej, niż należało, i tak był niezbędnymi rękami do pracy. Z drugiej strony należało mieć zdrowe granice i rozumiał, że jego przełożony nie chciał odpowiadać za niczyje uszczerbki na zdrowiu, jakie na pewno by się pojawiły, gdyby Odysseus nie przestał praktycznie żyć w szpitalu.

Elle Chateux
ambitny krab
son of laërtes
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
odysseus lonsdale

To jest bardzo dobra cecha naszych nosów, tak mi się przynajmniej wydaje, że szybko przyzwyczajają się one do danych zapachów. Bo inaczej jak mieliby znieść wielogodzinną pracę w tym samym miejscu pachnącym sterylnością i środkami dezynfekcyjnymi, gdyby te zapachy przez całą zmianę ich drażniły? Wiadomo że wtedy bardzo ciężko by było się skupić na wykonywaniu swojej pracy, a to mogło skutkować przeoczeniem czegoś ważnego, przez co można było zaszkodzić pacjentowi, a żadne z nich tego nie chciało. Elle zaś uwielbiała kwiatowe zapachy, pewnie dlatego w jej perfumach można było wyczuć woń jaśminu, kwiatu pomarańczy, paczuli, a także wanilii, bursztynu, maliny, jabłka cytryny i bergamotki, co w odpowiednich proporcjach tworzyło naprawdę piękny, kobiecy i jednocześnie delikatny zapach, które to rezydentka uwielbiała. Pierwszy raz woń jaśminu wyczuła w perfumach swojej mamy i odtąd ją pokochała. Choć jeśli ktoś by się zapytał jakie kwiaty lubi dostawać to powiedziałaby pewnie że lilie i róże, niezależnie od tego że jedne są cmentarne, a drugie posiadają kolce, którymi można się zakłuć. Czy zatem to coś oznaczało?
- Ale kółka naukowe to coś zupełnie innego. Miałam na myśli te imprezy z dużą ilością alkoholu, tańców i zabaw typu ten specyficzny ping pong z kubkami wypełnionymi po brzegi alkoholem. - powiedziała co miała na myśli, zastanawiając się wciąż, jaka była nazwa tej gry, a przecież to był beer pong. Sama w to nie grała, ale na takiej imprezie studenckiej była raz i zobaczyła jak to wygląda, jednak nie poczuła chęci by brać w nich udział. Raczej była typem spokojnej kujonki, co już wcześniej wspomniałam. Po chwili szatynka spuściła na chwilę wzrok.
- Wiem, ale gdy podczas leczenia byłam w domu to potwornie brakowało mi pracy, nie mogłam sobie znaleźć zajęcia, a jak wróciłam to od razu taki przypadek... los mnie najwidoczniej nie rozpieszcza. Nie chcę znów robić sobie przerwy, chcę skończyć tę rezydenturę i podjąć pracę już na poważnie. - ambitna była i nie wyobrażała sobie tego, że podczas gdy inni będą pięli się po szczeblach medycznej kariery to ona będzie stała w miejscu, przedłużając w nieskończoność swoją rezydenturę, bo raz przeżyła traumę i miała problem z przepracowaniem jej, bo nawet jeśli sądziła że już to zrobiła, to potem okazywało się że niekoniecznie. Chciała ruszyć dalej tak jak inni, by móc być naprawdę dobrym lekarzem w przyszłości i miała nadzieję że niedalekiej jednak. Odysseus dobrze trafił z tym gestem, bo on zawsze podnosił nieco na duchu szatynkę.
- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytała go całkiem poważnie, bo ona podzieliła się z nim swoimi problemami i miała nadzieję że mężczyzna ufał jej również na tyle by też zdradzić to, co go gryzie. Uśmiechnęła się na słowa o ordynatorze.
- Ordynator bywa dość bezpośredni, podobnie jak mój przełożony, ich obu cechuje dosadność. Ale robią to dla naszego dobra. - uśmiech nie zniknął z jej twarzy, bo to dzięki Jonie poszła na terapię, na co wcześniej na pewno by się nie zdecydowała. A ordynator transplantologii również dbał o to, by jego pracownik był wypoczęty i nie zawalił przy operacji przeszczepu. W końcu zarówno jej specjalizacja, jak i jego i ogółem medycyna były bardzo odpowiedzialnym zawodem.
happy halloween
nick
transplantolog — cairns hospital
35 yo — 181 cm
Awatar użytkownika
about
is it insensitive for me to say "get your shit together, so I can love you"?
Tak, rzeczywiście, całkiem dobrze się złożyło, że węch działał właśnie w ten sposób, chociaż Oddy czasem żałował, jak szybko przyzwyczajało się do zapachów. Czując zapach smacznego jedzenia, ulubionych świeczek, świeżo przebranej pościeli, która została wysuszona na balkonie i pachniała nie tylko płynem, ale także wiatrem lub po prostu mieszankę perfum i woni skóry kogoś, kto był mu bliski, szczerze żałował, że to był jedynie ulotny moment, którego nie dało się przeciągnąć. To były małe rzeczy, momenty, które każdy przywiązany emocjonalnie do czegoś człowiek chciał zatrzymać, schwycić mocniej i zostawić ze sobą na dłużej. Z logicznego, lekarskiego punktu widzenia wiedział, że taka możliwość naszego węchu byłaby zupełnie niepraktyczna; kto jednak podchodził praktycznie do uczuć, do miłości? A może to Odysseus stąpał niezbyt twardo po ziemi, odpływał gdzieś daleko od rzeczywistości, zupełnie jak jego mitologiczny imiennik.
Naturalnie, że to coś innego. Jednak nie mam zbyt wielu wspomnień z imprez z beer pongiem, dolewaniem procentów do ponczu i graniem w butelkę. Byłem kujonem, Ellie – przyznawał to z uśmiechem, bo nigdy nie uważał, by coś go w istocie ominęło. Dobrze się czuł w swojej bańce, do której dostęp mieli tylko nieliczni i nie martwił się tym, że przez znaczną część swojego życia nie wychodził z własnej strefy komfortu. To byłoby do niego niepodobne, zawsze stronił od szaleństw, od używek, nałogów. Dopiero od niedawna, do czego także musiał dorosnąć, zaczął sporadycznie spożywać alkohol, choć minione tygodnie dowodziły, że nie zawsze to było tak sporadyczne, jakby sobie tego życzył. – Rozumiem i na twoim miejscu robiłbym dokładnie to samo. Po prostu pamiętaj, że jeśli czujesz, że granica twoich możliwości jest blisko, lepiej tego nie ignorować. Mówię z doświadczenia – posłał jej delikatny uśmiech. Odysseus wielokrotnie spychał takie ostrzegawcze znaki na dalszy plan, a później przychodziło mu tego bardzo szybko żałować. Nie pamiętał już, kiedy ostatnio miał jakiś urlop, poza przymusowym czasem bezrobocia podczas przeprowadzki z Sydney w rodzinne strony. To nie było zdrowe ani mądre.
Nie odpowiedział od razu na pytanie, bo na jednym z ekranów pojawiło się jego zamówienie. Przeprosił cicho swoją koleżankę i ruszył do lady, przy której mógł odebrać swój wyjątkowo niezdrowy w dniu dzisiejszym obiad. Nie robił sobie jednak za to wyrzutów, to już ustalili wcześniej. Ruchem dłoni pokazał Elle, że idzie zająć im miejsce i tak też zrobił, ale z jedzeniem zaczekał aż do jej powrotu, kiedy jej tacka także pojawiła się na stoliku. – To prawda, czasem jestem tym jeszcze odrobinę zaskoczony – przyznał, pomału rozwijając burgera z papieru, w który był owinięty całkiem szczelnie. Wiedział, że zapytała go wcześniej, czy chciałby porozmawiać o swoim samopoczuciu, ale chyba nie czuł się na siłach. Nim ugryzł pierwszy raz, zerknął na nią jeszcze. – A mną się nie przejmuj, po prostu jestem zmęczony – nie do końca była to prawda, a na pewno nie cała. Nie był jednak przygotowany na to, by opowiadać jej tamtą historię, która wciąż wracała do niego po nocach i sprawiała, że coś bolało go w klatce piersiowej, a umysł zaczynał męczyć go wspomnieniami, których nigdy nie miał już przeżyć na nowo.

Elle Chateux
ambitny krab
son of laërtes
rezydentka kardiochirurgii — Cairns Hospital
27 yo — 178 cm
Awatar użytkownika
about
Rezydentka kardiochirurgii, nieszczęśliwie zakochana w swoim przełożonym, zazdrosna o swojego niewidomego przyjaciela i szukająca szczęścia na portalach randkowych
odysseus lonsdale

Elle tłumaczyła to sobie tak, że węch jest tak skonstruowany byśmy bardziej doceniali te ulotne chwile zapachu. Kto nie doceniał zapachu świeżo wydrukowanej książki? Albo zapachu ulubionej wody kolońskiej ukochanego, która wietrzeje z czasem. Tak, zapach wiatru we włosach czy ogółem wiatru na zabranej z zewnątrz pościeli również był idealny, choć krótkotrwały. Pewnie te ulotne zapachy były po to by zatrzymać się na chwilę w tym pędzie życia i skupić się na czymś tak ulotnym, że aż wartym zapamiętania. To przykre że wiele osób nawet nie znajduje chwili na docenienie małych rzeczy.
- To identycznie jak ja. Chyba tylko raz wybrałam się na taką studencką imprezę wraz z koleżanką, ale kompletnie mi się tam nie podobało. Nie ciągnęło mnie nigdy aż tak do alkoholu, papierosów czy narkotyków, a wino pijam okazjonalnie. - tak, ewidentnie była kujonką, która nie lubiła imprez. Jedyne co lubiła to fajną muzykę i sobie potańczyć, czy porozmawiać w lubianym przez siebie gronie osób, ale gdy pojawiało się dużo alkoholu, czy przystawianie się, bądź obłapywanie podczas tańca to przestawało się jej podobać, czuła się zagrożona i szukała drogi ucieczki. A potem płakała po powrocie do domu, bo nie mogła znieść tego, jak ohydni, paskudni i odpychający bywali ludzie po używkach. Wino piła głównie z prawdziwymi przyjaciółkami i to był chyba jedyny alkohol, jaki była w stanie przyswoić w niewielkich ilościach. Ewidentnie bardziej wolała colę w burgerowni, czy herbatę w zaciszu własnego domu.
- Nie martw się, to jeszcze nie ten dzień Oddy. - mówiąc to ujęła delikatnie jego dłoń i posłała uśmiech mówiący, że u niej wszystko gra, nawet jeśli tak do końca nie było. Ale mężczyzna miał rację, powinna częściej zwracać uwagę na swoje granice i wycofać się zanim będzie za późno i zostaną one przekroczone. Potem już nie było odwrotu, a jeśli był to ciężko było wrócić.
- Ale ty je ignorowałeś i stało się potem coś złego? - dopytała jeszcze zanim pojawił się numerek jego zamówienia, a chwilę potem i jej, dlatego odebrała swoją tacę, by później ulokować się na przeciwko swojego towarzysza tego wieczoru.
- Serio? Wydaje mi się że taką cechę powinien posiadać każdy przywódca, a do takich na pewno zaliczali się ordynatorzy. Oni muszą umieć rządzić podwładnymi i zauważać ich problemy nawet gdy oni ich nie zauważają, a to musi być niezwykle trudne. Czasem im współczuję tego, że muszą mieć wszystkich i wszystko na oku. - teraz pomyślała właśnie że Jona nigdy nie odpoczywał, skoro musiał trzymać pieczę nad całym oddziałem kardiochirurgi, a także swoimi lekarzami i rezydentami, nie wspominając już o stażystach. To on pierwszy zauważył problem Elle, więc musiał być doskonałym obserwatorem, co doceniała i podziwiała zarazem. Przyjrzała się badawczo brunetowi.
- Jesteś pewien że to tylko zmęczenie? - zapytała z troską wymalowaną na twarzy, bo miała wrażenie, że Lonsdale coś kręci. A ona zawsze była skora do pomocy, więc jeśli istniała szansa że będzie potrafiła mu jakoś pomóc, albo doradzić to ją wykorzysta. Sama też otworzyła swojego burgera, w sensie odwinęła go z papierka, ale wyglądało to tak jakby robiła to niechętnie, bo nie potrafiła skupić się na jedzeniu, skoro jej kolega z pracy miał jakieś problemy, o których nie chciał rozmawiać. A ona zawsze bardzo troszczyła się i przejmowała innymi. Posiedzieli tak rozmawiając trochę oraz jedząc bardzo niezdrowe burgery, by później pożegnać się. Odysseus był tak miły, że odwiózł nawet Elle pod jej dom.
/zt x2
happy halloween
nick
studentka mechatroniki — przyszły technik turbin
22 yo — 172 cm
Awatar użytkownika
about
Powracająca po kilku miesiącach do Lorne Bay studentka mechatroniki, która próbuje zacząć życie na nowo.
52.

Jak to się działo, że na domówkach nigdy nie było nic do jedzenia poza chipsami? Zdecydowanie przereklamowany typ imprez, kiedy można tylko pić, ewentualnie palić papierosy na balkonie, ale i tak pojawiła się na jednej z pierwszych wakacyjnych posiadówek z ludźmi ze studiów. Pogadali trochę o planach na resztę lata, o tym kto ma jakie praktyki do zaliczenia w tym roku, a kiedy już większość postanowiła zbierać się do domu, ona wyciągnęła jedną z dziewczyn do jednej z niewielu otwartych jeszcze w okolicy knajp na burgera. Tłusty kotlet, przypalona bułka i dodatkowy ser to było coś, czego potrzebowała po kilku piwach, wypitych tej nocy i czuła się dużo szczęśliwsza, kiedy nocne powietrze owiało jej rozgrzaną twarz, kiedy już wyszła na zewnątrz. Koleżanka nagle oznajmiła, że musi się zbierać na ubera, czy inną taksówkę, zostawiając Raine samą sobie, więc zaczęła grzebać w telefonie, żeby zobaczyć, czy bardziej opłaca się jej coś zamówić, a może ruszyć na dworzec.
Żeby nie stać bez sensu pośrodku wszystkiego, powoli zaczęła stawiać kroki, scrollując kilka aplikacji na raz, prawie nawet wpadła na postawioną przy chodniku doniczkę, bo ktoś uznał, że to miejsce będzie dla niej idealne - bez sensu. Zaraz za nią był jednak mini parking na tyłach Hungry Jack's, z którego przed chwilą wyszła jako ostatnia klienta, a przy jednym z miejsc stał chłopak, opierający się o motor. - Ale super, zawsze chciałam się przejechać - wypaliła po prostu, chowając telefon do kieszeni. - Bardziej się opłaca niż samochód? Bo ja muszę sobie kupić samochód, ale może po prosto taki motor? - podeszła jeszcze bliżej, prawie ignorując właściciela jednośladu, bo w tym momencie cała jej uwaga była skupiona na pojeździe i bardzo silnej potrzebie przejechania się nim. - Hejka, jestem Raine - powiedziała zaraz, podnosząc głowę na wysokiego blondyna i szeroko się do niego uśmiechając, z lekko podpitym spojrzeniem.

Ollie mytes
raine barlowe
nata#9784
me, myself & I
lorne bay — lorne bay
24 yo — 184 cm
Awatar użytkownika
about
Change my name, shave my head
Tell my friends that I'm dead
Najgorszy rodzaj pracy to ta do której trzeba było chodzić. Ollie nie był najbardziej ambitną osobą na świecie, więc ten zasrany Hunger's Jack był szczytem jego możliwości na ten moment. Póki żył w miejscu, które od dwóch lat jakoś dziwnie było mu nazywać domem, nie zastanawiał się czy za pięć lat będzie mu to wystarczało. Chociaż tak naprawdę ta praca na tyle zajmowała mu głowę, że czuł się trochę spokojniejszy. Zamiast użalać się nad sensem egzystencji przewracał wkurwiony podgrzewające się bułki i skwierczącego kotleta.
Ale i tak jego ulubionym momentem dnia było to jak w końcu stamtąd wychodził. No chyba, że było tak późno jak dziś i tylko cudem uniknął zostania dłużej. Dlatego siedział oparty o motor, jedyna rzecz, która ostatnio pozwalała mu się wyżyć, i przeglądał telefon. Może jednak nie będzie się spieszył do domu? Zanim jednak znalazł jakąkolwiek ciekawą wiadomość z zamyślenia wyrwał go miękki, melodyjny głos.
- Hmmm? - odburknął podnosząc głowę, co zazwyczaj było jego pierwszą reakcją jak ktoś do niego zagadywał. Nigdy nie uważał się za zbyt towarzyskiego. Przynajmniej nie od trzech lat. Stała przed nim całkiem ładna dziewczyna i chyba za bardzo gapiła się na jego najlepszego przyjaciela - oczywiście chodzi o motor hehe. - Wiesz co zależy... - podniósł się odwracając na chwilę od dziewczyny i patrząc na motor czy tam motocykl chuj wie jak się mówi. - Jak chcesz się zabić sama to jest dużo lepszy od samochodu, bo wkurwisz mniej osób - na ustach pojawił się delikatny, bardzo wykrzywiony uśmiech. - Ale jak nie lubisz towarzystwa innych osób to jest zajebisty, można spławiać tylko jedną osobę, bo więcej się nie zmieści - powiedział odwracając się do niej.
Gdyby mu zależało na tym, żeby zrobić wrażenie na podpitej dziewczynie, która przed chwilą odbierała od niego zamówionego burgera, to pewnie by jej zaproponował przejażdżkę. Ale z drugiej strony wyszedłby też na creepa i ją wystraszył. - Ollie, bo pewnie i tak nikt nie czyta tych plakietek - kiwnął głową rozglądając się dookoła.
- Przyjaciółka uciekła z drugim typem na motorze i teraz nie chcesz być gorsza? - zapytał kładąc kask na kierownicy, bo chyba nie będzie musiał go jeszcze zakładać.

Raine Barlowe
sumienny żółwik
ollie mytes
ODPOWIEDZ