fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Kiedy stracił już nadzieję na to, że uda mu się poderwać tę uroczą brunetkę, która niedawno pojawiła się w mieście i niemal od razu wpadła mu w oko, los wreszcie postanowił się do niego uśmiechnąć. Chociaż było to niewłaściwe, Albert ucieszył się, gdy usłyszał o tym, że jej chłopak okazał się być palantem, który złamał jej serce, ponieważ teraz on mógł być obok niej i pomóc jej w posklejaniu go. Nie miał pojęcia czy chciała od razu ponownie wsiąść na konia i zapomnieć o tamtym palancie, zaczynając na nowo randkować, czy wolała dać sobie czas, dlatego z zaproszeniem jej gdzieś potwornie się czaił. Przez to kobieta, która była świadkiem jego bijących po oczach podchodów i nie mogła dłużej ich oglądać, musiała go pchnąć do tego, żeby wreszcie zaprosił Carlie na randkę. W tamtej chwili było to trochę niezręczne, biorąc pod uwagę to, że była z nimi główna zainteresowana, ale posłuchał jej i sekundy później w jasny sposób wyraził swoje myśli, zapraszając ją na drinka, na co brunetka, ku jego zaskoczeniu, zgodziła się. Szczęście jakie go w tamtej chwili ogarnęło było nie do opisania. Chociaż nie znał Faulkner długo i dobrze, na tyle, na ile dała mu się poznać od swojego przyjazdu do Lorne Bay, wydawała mu się być świetną dziewczyną, która była w jego typie, dlatego tak zabiegał o jej względy, a kiedy dowiedział się, że kogoś ma, był bardzo rozczarowany. Dlatego tak ucieszyła go wiadomość, że była sama i on miał teraz swoją szansę, ponieważ wciąż nie wróciła do siebie do Stanów. I jak widać nie czekał z wykorzystaniem jej, co przyniosło mu szczęście, bo nikt go nie uprzedził, a ona była chętna umówić się z nim.
Dogadali się, że spotkają się już na miejscu. Albert dotarł tam przed czasem, a później ze zniecierpliwieniem spoglądał na swój zegarek niemal co dwie minuty, odliczając czas do jej przyjścia… A kiedy wybiła już ta godzina, czas jej spóźnienia. Barmanka, która dobrze go znała, zagadała go na krótko przed pojawieniem się Carlie, wypytując go o to na kogo czekał. Kiedy przyznał, że właśnie na Faulkner, nie chciała mu uwierzyć. Albert kilka razy przyszedł tu i skarżył się barmance na to, że Carlie go odrzuciła, dlatego myślała, że ją wkręca, ale wcale tak nie było i przekonała się o tym, gdy główna zainteresowana wreszcie pojawiła się na miejscu. Z małym poślizgiem, ale to Raynottowi zupełnie nie przeszkadzało, ponieważ najważniejsze było to, że była tutaj i chciała spędzić z nim czas. Nim zdążyła podejść do baru, Albert wykorzystał jeszcze tę chwilę, aby posłać barmance wymowne spojrzenie, które miało powiedzieć a nie mówiłem? - Zaczynałem martwić się, że nie trafisz - zwrócił się już do Carlie, której posłał łagodny uśmiech. Cieszył się, że nie zmieniła zdania i jednak przyszła, bo kiedy zaczęła się spóźniać, pojawiła się w nim obawa, że go wystawi. Niby nigdy nie miał problemu z dziewczynami i rzadko kiedy aż tak się przejmował, ale akurat Carlie był bardzo zainteresowany, dlatego zależało mu na sukcesie.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi

Jej życie ostatnio wywróciło się do góry nogami. Kiedy przyjechała tutaj, miała nadzieję na to, że uda jej się zbudować własne szczęśliwe zakończenie. Miało ono obejmować oczywiście związek, który był głównym, a w zasadzie to jedynym powodem, dla którego pojawiła się w Australii. Podejmując tę decyzję, w Monterey zostawiła za sobą wszystko. Rzuciła pracę, zwolniła kanapę swojej przyjaciółki, a mamie powiedziała, że świeżym startem zajmie się dopiero po powrocie, ponieważ żadna z tamtych rzeczy nie była dla niej tak ważna, jak jej dotychczasowy partner. Partner, który po raz kolejny musiał zawieść ją na całej linii, tym razem sprawiając, że czuła się jak największa kretynka. Bo owszem, rzuciła dla niego wszystko, w zamian za co dostała zaledwie kilka miło spędzonych dni, pasmo kłótni i późniejsze pożegnanie, które dla Carlie okazało się ciosem w serce. Choć uważała go za frajera, ilekroć uciekała myślami do jego oczu, uśmiechu, dotyku jego dłoni… Właśnie wtedy jej serce rozpalało się na nowo, budząc w niej tęsknotę, której nie umiała przegnać. Nie był to zatem dobry czas na randki, a już na pewno nie takie, które mogłaby potraktować poważnie. W pierwszej kolejności musiała się pozbierać, zastanowić nad tym, czego tak właściwie od życia chciała, a dopiero później pomyśleć o układaniu sobie go na nowo. Wniosek? Ostatnie, co powinna zrobić, to zgodzić się na wyjście z kimś na drinka, co oczywiście zrobiła, tym samym po raz kolejny podkreślając, jak koszmarna była w podejmowaniu odpowiednich decyzji. Rzecz w tym, że kiedy Albert po raz kolejny zaproponował jej to wyjście, nie tyle nie miała serca mu odmówić, co po prostu stwierdziła, iż może okazać się ono dobrą okazją ku temu, aby zapomnieć o Grishamie. Chciała wlać w siebie kilka drinków i może też dobrze się bawić, ponieważ właśnie tego teraz potrzebowała. Czegoś, co poprawiłoby jej humor.
Aby było jasne, nie zgodziła się na to spotkanie tylko dlatego, że była samolubna i potrzebowała kogoś, kto ją pocieszy. Nie, pomimo tego, że odkąd poznała Raynotta, przez dłuższy czas pozostawała z kimś innym, zdołała odrobinę go polubić. Wydawał jej się miły, zabawny i może był kimś, dla kogo mogłaby stracić głowę, gdyby nie była już tak beznadziejnie zakochana w kimś innym. Wydawało jej się zatem, że Albert będzie idealnym towarzystwem na dzisiejszy wieczór, dlatego wcisnęła się w jakieś wyjściowe ciuchy, a później, z niewielkim poślizgiem, dotarła w umówione miejsce. Na szczęście ze zlokalizowaniem bruneta nie miała tak dużego problemu, jak z dotarciem do samego baru. - To dlatego, że trochę pobłądziłam. To była trzecia w prawo, nie w lewo, prawda? - zapytała, lekko marszcząc przy tym nos. Nie kłamała, nauczenie się Lorne Bay sprawiało jej drobne trudności, ale może to dlatego, że nigdy tak naprawdę nie próbowała się go nauczyć? Nie zakładała, że tu zostanie i prawdę powiedziawszy teraz, kiedy jej związek był już zakończony, a jej samej nic tu nie trzymało, powinna od razu spakować się i wrócić do domu, czego z niejasnych powodów nie zrobiła. Czyżby łudziła się, że jej były jeszcze wróci do niej z podkulonym ogonem? Jeśli tak, co tu dziś robiła?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Powinien był domyślić się tego, że dla Carlie ten czas wcale nie będzie dobry na rozpoczęcie randkowania. Widział przecież jak szalała na punkcie gościa, dla którego tutaj przyjechała, więc nie trudno było zorientować się, że po rozstaniu z nim, w dodatku takim, które wyszło z jego inicjatywy, a nie jej, będzie potrzebowała czasu na to, żeby się pozbierać, dlatego Albert nie powinien był z niczym gnać. Powinien dać jej czas i zaczekać na to, aż będzie gotowa otworzyć się na niego, ale oczywiście musiał być gotowany w gorącej wodzie i pospieszyć już przy pierwszej okazji. A po tym jak zgodziła się na jego propozycję randki, w ogóle nie pomyślał o tym, że mogłaby robić to z niewłaściwych powodów, bo za taki można uznać chęć wyleczenia się z kogoś kosztem innej osoby. Raynott naiwnie wmówił sobie, że robiła to tylko ze względu na niego. I na myśl o tym cieszył się ogromnie, stąd ta niecierpliwość i podenerwowanie, które towarzyszyło mu przed jej przyjściem do lokalu… Zresztą nawet po jej przyjściu odczuwał minimalny stresik, co tylko było dowodem tego jak bardzo zależało mu na tym, żeby nie zmarnować swojej szansy.
Kiedy Carlie zadała mu pytanie, Albert ściągnął ku sobie brwi i zastanowił się nad tym, jak ją wcześniej pokierował, żeby mogła z łatwością trafić do lokalu, w którym się spotykali. - Tak… Zdecydowanie trzecia w prawo - przyznał i kiwnął głową, po czym na chwilę znów odwrócił wzrok, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. - Jak poszłaś w lewo to musiałaś trafić… W okolice domu kultury, prawda? - zapytał, po czym na jego twarz wkradł się pogodny uśmiech. Błądząc również można dowiedzieć się czegoś o okolicy i poznać nowe trasy, więc nawet jeśli kosztowało ją to spóźnienie, miała przynajmniej okazję poznać nowe miejsca, których odwiedzać nie zamierzała, a może warto było to zrobić? - Podejrzewam, że po tak długiej podróży chce ci się pić, więc na co masz ochotę? - zaproponował, ponieważ jeśli już tu była, mogli wreszcie rozpocząć ten wieczór jak należy, prawda? On na pewno chciał już to zrobić. Swoją drogą, tak, zauważył jak fenomenalnie dziś wyglądała, co miał ochotę od razu skomplementować, ale postanowił powstrzymać się z takimi uwagami do czasu aż brunetka zdoła przynajmniej złapać oddech po przyjściu tutaj, ponieważ nie chciał zasypywać jej wszystkim kiedy ona ledwie zdążyła wejść do lokalu i nawet nie miała czasu, żeby się tu rozgościć. Bo nie mogło chodzić o obecność barmanki, która wciąż zerkała mu zza ramienia, teraz czekając na ich zamówienie, ponieważ nie miała do obsłużenia żadnych innych klientów. Chociaż był podenerwowany randką z Carlie, co mogłoby sugerować, że jest nieśmiałą osobą, to wcale tak nie było. Albert to pewny siebie facet, którego obecność innych ludzi na ogół nie krępuje, dlatego też brak intymności w barze akurat ani trochę mu nie przeszkadzał i go nie hamował. Co najwyżej mogła działać tak na niego obecność samej Faulkner, ponieważ nałożył na siebie za dużą presję, że wszystko musi pójść perfekcyjnie.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Jej wydawało się, że wcale nie umawiała się z nim z niewłaściwych powodów. Jasne, jej poprzedni związek nadal stanowił dla niej niedomkniętą sprawę i miała wrażenie, że znajomość z Albertem może pomóc jej zapomnieć o swoim byłym, ale czy to od razu musiało oznaczać, że chciała go do tego wykorzystać? Może jakaś jej część naprawdę chciała go poznać i dać tej relacji szansę… A jednak na to po prostu było zbyt wcześnie. Rzecz w tym, że jej poprzedni partner naprawdę ją zranił, dlatego Carlie musiała jakoś sobie to teraz odreagować. Musiała posklejać złamane serce i może też odpocząć od randkowania do momentu, w którym nie przekona się, iż na nowo była na to gotowa? Odkąd zaczęła umawiać się z chłopakami, miała za sobą wyłącznie nieudane związki. Każdy z nich kończył się katastrofą, ale w większości przypadków tłumaczyła sobie to tym, że faceci, z którymi się spotykała, nie mieli w głowie zbyt wiele oleju. Grisham był inny. Dbał o nią, troszczył się, a zatem miała wrażenie, że mogli zbudować ze sobą coś pięknego. I właśnie dlatego to rozstanie bolało ją szczególnie - bo akurat on był facetem, którego nie podejrzewałaby o to, że złamie jej serce, ale i tak udało mu się to osiągnąć. Chcąc być zatem w porządku względem Raynotta powinna powiedzieć mu nie. Nie zrobiła tego, dając mu zatem nie do końca to, czego chciał, ponieważ nawet teraz, kiedy siedziała w tym barze z nim, jej myśli cały czas uciekały w stronę kogoś innego.
Gdy wspomniał o domu kultury, Carlie ściągnęła obie brwi ku sobie, jakby poważnie się teraz nad czymś zastanawiała. - To wyjaśnia dlaczego dziewczyna za kontuarem spojrzała się na mnie krzywo, kiedy poprosiłam o tequilę - rzuciła, a jej usta wygięły się w uśmiechu. Choć bywała chaotyczna i średnio rozgarnięta, tym razem nie miało to nic wspólnego z realną wpadką. Zabłądziła odrobinę, a kiedy mijała kolejne lokale, a żaden z nich nie okazał się być tym, który wybrał dla nich Albert, w końcu zorientowała się, że coś było nie tak. Mniej więcej wtedy zdecydowała się poprosić kogoś o pomoc, a kiedy jeden z przechodniów pokierował ją w przeciwną stronę, Carlie w końcu zorientowała się jaki błąd popełniła. - Hmm… - mruknęła, kiedy zapytał ją o zamówienie. Omiotła spojrzeniem to, co znajdowało się za barem, a później kątem oka zerknęła na Raynotta, w którego stronę obróciła się też na barowym krzesełku. Jednym łokciem oparła się o blat baru, a własny policzek ulokowała na swojej dłoni, w ten sposób mając na niego znakomity widok. - Zaskocz mnie. Sprawdzimy czy rzeczywiście masz dobry gust - odpowiedziała w końcu, a później uśmiechnęła się ponownie. Co ciekawe, do tej pory humor rzeczywiście jej dopisywał, a ona sama nie próbowała uciekać myślami w kierunku tego, co mogło popsuć jej go najskuteczniej. Może więc wcale nie potrzebowała alkoholu, aby zapomnieć o zakończonym związku? A może wręcz powinna unikać go, bo to on mógł otworzyć jej umysł na to, co złe i wywołać katastrofę?

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Właśnie w tym rzecz. Nawet jeśli nie miała złych zamiarów względem Alberta, nie można powiedzieć, żeby umówiła się z nim właśnie ze względu na niego, bo chociaż gdzieś na liście powodów znajdowała się chęć poznania go, nie znajdowała się ona na szczycie tej listy, prawda? Przede wszystkim chodziło jej o podjęcie próby zapomnienia o byłym, którego i tak nie potrafiła wyrzucić ze swojej głowy, więc jeśli chciałaby dać uczciwą szansę Raynottowi, nie powinna była zmuszać go do konkurowania ze wspomnieniem kogoś, kogo wciąż tak bardzo sobie ceniła. On mógł naiwnie myśleć, że da sobie z tym radę, ale czy to było możliwe? Jak miał wygrać z facetem, który był jej największą miłością? Chciał wierzyć, że poradzi sobie, dlatego porwał się z motyką na słońce, ale Carlie w głębi siebie musiała wiedzieć to, że jego szanse były bliskie zera, przynajmniej w tej chwili, skoro nawet siedząc z nim tutaj nie przestawała myśleć o tamtym palancie. I to akurat wtedy, gdy Albert był mocno na nią nakręcony i myślał, że złapał pana boga za nogi.
Brunet prychnął i pokręcił głową. - Jakby nie miała jej ukrytej za tym kontuarem… Założę się, że kiedy nikogo nie ma w pobliżu to popija z gwinta - zadowolony ze swojej teorii spiskowej uśmiechnął się dumnie, a chwilę później zaśmiał się, ponieważ pękł, nie potrafiąc dłużej ukrywać rozbawienia. Na razie wszystko wyglądało dobrze… A nawet o wiele lepiej niż tylko dobrze, albo Raynottowi tylko tak się wydawało. Jednak naprawdę odniósł wrażenie, że Carlie dobrze się bawiła i zapowiadało się na świetny wieczór, co dodatkowo go ekscytowało, bo początki zawsze były najtrudniejsze, a oni zdali ten test śpiewająco, przynajmniej w jego oczach.
Raynott uważnie obserwował jej dalsze poczynania, czekając na to, aż podejmie decyzję. Przy okazji nie potrafił powstrzymać uśmiechu, który przez cały ten czas sam pchał się na jego usta i działo się tak właśnie przez Faulkner. - Jeszcze masz odnośnie tego wątpliwości? - jakby umówienie się z nią nie było wystarczającym dowodem. Mimo to, po rzuceniu tego pytania i poruszeniu zaczepnie brwiami, wychylił się przez bar do zaprzyjaźnionej barmanki i wyszeptał jej swoje zamówienie, nad którym nie musiał długo się zastanawiać. Pomysł w jego głowie pojawił się niemal od razu, a z tylko trochę większym opóźnieniem pojawiły się przed nimi kolorowe drinki, które wyglądały naprawdę imponująco. Nastawiony na to, że będą je raczej popijać, a nie pić na umór, postanowił postawić na coś wymyślnego. - Czekam na opinię - odezwał się po tym jak otrzymali drinki i skinieniem głowy wskazał na ten, który stał przed nią.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Ale… Może była jakaś szansa, aby to naprawdę się udało? Może łudziła się, że jeśli spędzi z nim trochę czasu sam na sam, nie tylko zapomi przy nim o poprzednim związku, ale również zauważy to, jak fajnym facetem był on? Podobne myśli przecież też przemknęły przez jej umysł, kiedy jeszcze kilkadziesiąt minut temu szykowała się na to wyjście, zatem nie można powiedzieć, aby był dla niej tylko formą pocieszenia. Może nie była w stanie poświęcić mu się teraz całkowicie, ale gdyby choć w minimalnym stopniu nie uważała go za godnego uwagi, w ogóle by się tu dzisiaj nie znalazła. I może gdyby zdawała sobie sprawę z tego, jak bardzo mu zależało, dostrzegłaby również to, jak wielką głupotę popełniała. Obecnie wydawało jej się raczej, że zaprosił ją na tego drinka, ponieważ wpadła mu w oko i, jak w przypadku większości facetów, jego myśli nie wybiegały dalej, niż poza jedną, wspólnie spędzoną noc. Nie znała go dobrze, zatem pozwoliła sobie założyć, że nie wyłamywał się poza schemat, który ona doskonale znała. Nie miała pojęcia, że mogła być w błędzie.
Kolejny punkt dla niego. Kiedy jej odpowiedział, Carlie uśmiechnęła się, całkiem szczerze rozbawiona. Czuła się przy nim swobodnie i chociaż generalnie nie była typem osoby, która czegokolwiek się krępuje, w jakimś stopniu czuła się tu dzisiaj dobrze. Przynajmniej wtedy, kiedy jej myśli nie uciekały w tym kierunku, który zdecydowanie powinny omijać. - Wiesz o tym, bo sam praktykujesz to w pracy? - rzuciła zaczepnie, a wyraz jej twarzy nie zmienił się nawet na moment. Lubiła z nim rozmawiać, tak po prostu. Co się zaś tyczy jego dobrego gustu, Carlie lekko wzruszyła ramionami. Był to pierwszy raz, kiedy poczuła się odrobinę zakłopotana, a wszystko za sprawą tego, iż zrozumiała do czego pił, a sama nie była w stanie odwdzięczyć mu się tym samym. To jednak nie tak, że jej się nie podobał. Jak wspominałam, Faulkner miała go za fajnego, przystojnego faceta, dla którego może i mogłaby stracić głowę, ale czas zdecydowanie im nie sprzyjał. Poza tym, biorąc pod uwagę to, że sama była raczej chodzącym chaosem, który psuł wszystko dookoła, interesowanie się nią wcale nie było oznaką dobrego gustu, nawet ona o tym wiedziała. - Och, wow, jest… różowy - zauważyła, kątem oka zerkając na Alberta. Zamoczyła usta w alkoholu i pociągnęła kilka mniejszych łyków, co sprawiło, że chwilę później jej brwi ściągnęły się ku sobie. - Znam ten smak… - stwierdziła, po czym upiła kilka kolejnych łyków, ale wyraźnie nie była w stanie przywołać tego, z czego zrobiony był drink, ponieważ ta zamyślona miną wcale nie zniknęła z jej twarzy. Carlie natomiast miała chyba sporą ochotę to rozszyfrować, skoro zdecydowała się na kolejną próbę. W tym tempie nie było raczej mowy o spokojnym sączeniu alkoholu, ups.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Może? Jeśli istniała taka szansa, najbardziej pożądanym przez niego scenariuszem byłoby to, żeby to doszło do skutku. Chciał, żeby Carlie się nim zainteresowała, a ta randka okazała się sukcesem i pociągnęła za sobą następne. Chciał również, żeby zapomniała o swoim byłym, tylko czy mógł na to wszystko liczyć tak szybko po jej rozstaniu? Mógł się pospieszyć i zbyt szybko sięgnąć po swoją szansę, ale nie mógł się doczekać, a poza tym wydawało mu się, że entuzjazm z jakim spotkała się jego propozycja oznaczał, że Faulkner czuła się gotowa na to, żeby dać mu realną szansę. I kto wie, być może sama myślała w podobny sposób, ale czasem to, co sobie wmawiamy, wcale nie pokrywa się z tym, co czujemy, więc nawet jeśli miała dobre zamiary względem Alberta, pewnie nie mogła zagwarantować mu tego, że go nie zrani, prawda? A on, z całą tą naiwnością, z której podszedł do znajomości z Carlie, powinien był świadomy tego, że wyciągając ją na randkę w takim momencie, może się sparzyć, więc jeśli to wyjście nie zakończy się tak, jakby sobie tego życzył, nie tylko ją mógłby za to winić. Oczywiście to wcale nie jest zapisane w skale i przesądzone, więc może faktycznie pomimo wielu przeszkód, ten wieczór będzie dla nich przełomowy?
Zasyczał, wciągając głęboko powietrze i udając zakłopotanego tym pytaniem, jakby Faulkner właśnie przyłapała go na gorącym uczynku. - A myślisz, że po co mamy wystawionych aż tyle butelek z produktami? Część z nich napełniamy wódką i jak klienci nie patrzą to popijamy ją… Nie wiem jak inaczej wytrzymałbym kilka godzin słuchania o tym, że mąż Bessie jechał samochodem z przynajmniej dziesięć lat młodszą blondynką, a bluzka pani Thompson była prześwitująca na zebraniu z rodzicami i na pewno próbowała kusić ojców swoimi piersiami - wywrócił oczami, uśmiechając się przy tym zadziornie. Jak na kogoś, kto nie miał ochoty tego wszystkiego słuchać, z zaskakującą sprawnością zapamiętał te wszystkie fakty, które niedawno usłyszał w salonie, w którym pracował. Choć sam nie uczestniczył w plotkowaniu, najwyraźniej dosyć uważnie przysłuchiwał się wiadomościom wymienianym między paniami albo tym, którymi dzielono się z nim samym, będąc prawdopodobnie jednym z niewielu samców dopuszczonych do ich plotkarskiego kręgu. - To… Źle? - odezwał się, będąc niepewnym jak powinien odebrać jej reakcję. - Mam ci podpowiedzieć czy sama chcesz odgadnąć? - zapytał, widząc w jakim tempie zaczęła wypijać drinka, z tą zamyśloną, ale jego zdaniem przeuroczą miną. Nie widział niczego złego w tym, że zaczęła pić trochę szybciej, podczas gdy on zabrał się za wypicie pierwszego łyka swojego drinka. W końcu próbowała rozgryźć jego smak, tak? Tylko o to chodziło?

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Cokolwiek siedziało jej w głowie, powinna wyciągnąć wnioski z tego, jak sama jeszcze niedawno została potraktowana. Od jej rozstania minęło ile, kilka dni? Dość wyraźnie pamiętała zatem to, co rozegrało się pomiędzy nią, a jej ówczesnym partnerem. Wiedziała również, że budowanie relacji z drugą osobą nie miało żadnego sensu, jeśli w głowie nadal miało się kogoś innego, bo wówczas nie dało się stworzyć związku, a co najwyżej jakiś trójkąt z duchem, który nie brał w nim czynnego udziału. Wiedziała także jak wyglądało to z perspektywy osoby, która oddawała się tej relacji w całości, naiwnie łudząc się, że w którymś momencie zajmie miejsce tego nieosiągalnego marzenia. Przekonała się nawet, jak bolesne było rozstanie, w trakcie którego człowiek orientował się, że nigdy nie był wystarczający. Skoro znała smak tej porażki, nie powinna na podobną skazywać kogoś innego. Spotykając się z Albertem, powinna dać mu jasny sygnał co do tego, że nie jest w stanie zaoferować mu nic więcej, poza zwykłym koleżeństwem. Był fajnym chłopakiem, zatem z całą pewnością nie zasługiwał na odrzucenie, ani wodzenie go za nos. Carlie co prawda nie miała tego w planach, chcąc jedynie poprawić sobie humor wyjściem z drugą osobą, przy czym zupełnie nie brała pod uwagę tego, że jemu nie musiał wcale taki układ pasować. Była idiotką, ale nie był to też pierwszy raz, kiedy była na coś ślepa.
Szczerze? Kiedy mówił o tym w ten sposób, był w nim jakiś urok. Nie miała pojęcia co to takiego, ale mimowolnie wywoływało to uśmiech na jej twarzy. Kolejna rzecz przemawiająca za tym, że mogłaby się nim zauroczyć, gdyby tylko czas bardziej im sprzyjał. Obecnie nie była na to gotowa. - Muszę zapamiętać, żeby nigdy więcej nie skorzystać z waszych usług. To nieprofesjonalne - odparła, jakby rzeczywiście kupiła jego wersję wydarzeń. I może powinna w to uwierzyć, jeśli wziąć pod uwagę fryzury niektórych, wychodzących z ich salonu klientów? Z drugiej jednak strony, to była chyba kwestia ich szaleństwa, a nie tego, kto się tymi włosami zajmował. - Drobna podpowiedź by nie zaszkodziła - przyznała, a później zerknęła na jego szklaneczkę, z której prawie nic nie ubyło. Sama pociągnęła natomiast kolejny łyk własnego drinka, dopiero teraz spiesząc z odpowiedzią na jego poprzednie pytanie. - A różowy jest w porządku. Po prostu… Nie wyglądałeś mi na takiego, który lubi się z kolorowymi drinkami - przyznała, lekko wzruszając przy tym ramionami. Wiele osób uważało to przecież za mało męskie, dlatego większość facetów trzymała się innych, bezpieczniejszych opcji. Miło jest jednak zaobserwować taką odmianę, dlatego na ustach Carlie wymalował się uśmiech, ale nie taki, który mógłby sugerować, że się z niego nabijała.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
Gdyby przynajmniej postawiła sprawę jasno już na samym początku i powiedziała mu, że jedyne, co w tej chwili może mu zaoferować to koleżeństwo, Albert pewnie by to zrozumiał i niepotrzebnie nie robił sobie nadziei. Może troszeczkę byłby rozczarowany, bo zdążył stracić dla niej głowę i pragnął czegoś więcej, ale znał jej sytuację, no mniej więcej, więc zrozumiałby, że nie chodzi tu o niego i powinien przynajmniej dać jej trochę więcej czasu zanim zacząłby zabiegać o coś więcej. A tak to już podjął swoją próbę, ponieważ Faulkner w żadnym miejscu go nie przystopowała i nie dała mu do zrozumienia, że powinien trochę wyhamować, bo dopiero zakończyła związek, który jeszcze przez długi czas będzie się za nią ciągnąć. Niby sam powinien się tego domyślić, ale należy zrozumieć to, że był zaślepiony przez zauroczenie i pewnych rzeczy po prostu nie dostrzegał… Albo nie chciał dostrzec, bo to zniszczyłoby wizję, na której tak bardzo mu zależało.
Obserwując jej uśmiech, Raynott sam nie potrafił przestać się uśmiechać, choć kiedy wytknęła mu rzekomy nieprofesjonalizm, położył dłoń na piersi i zagrał urażonego jej słowami. - No wiesz co? Jeszcze pożałujesz tej decyzji, bo lepszego fryzjera ode mnie nie znajdziesz - przestrzegł ją i krótko po tym ponownie wygiął usta w uśmiechu. Albert wcale nie miał aż tak wielkiego mniemania o sobie i nie uważał się za najlepszego fryzjera, ale nie znaczy to, że nie był pewny swoich umiejętności i nie sądził że był dobry w swoim fachu, bo gdyby był innego zdania, nie pchałby się do tej pracy i nie myślał o tym, żeby w przyszłości odłożyć pieniądze na własny salon. Jednak miała to być odległa przyszłość, skoro na razie nie potrafił uzbierać pieniędzy nawet na jakieś tanie auto, żeby wreszcie przestać pożyczać samochód od babci. - Hmmm, w porządku. W takim razie ogranicz się do egzotycznych owoców, z czego jeden powinien kojarzyć ci się z Bożym Narodzeniem - naprowadził ją odrobinę, starając się zbyt wiele nie zdradzić skoro poprosiła go jedynie o drobną podpowiedź, a nie pełną odpowiedź. Poza tym był ciekawy tego czy w końcu zgadnie, czy jednak podda się zanim skończy pić drinka, chociaż do tego aż tak daleko jej nie było, co oznaczało, że może on powinien podkręcić swoje tempo? Kiedy o tym pomyślał, upił kolejny łyk drinka. - A na jakiego ci wyglądałem? - spytał ze szczerym zainteresowaniem, ponieważ był ciekawy tego, co o nim myślała. Wyglądał jej na fana piwa, a może takiego, który sączy tylko najlepszą whisky? Bo ani jedno, ani drugie nie byłoby szczególnie trafione. Może i od czasu do czasu pił oba te alkohole, ale jeśli miał być szczery, żaden z nich nie smakował tak dobrze jak drinki, dlatego zamiast przejmować się zachowaniem pozorów, Albert wolał po prostu pić to, co bardziej trafiało w jego gust. Ani kolorowe drinki, ani kolorowe ubrania, w które obfitowała jego garderoba nie powinny ujmować mu męskości i on wcale się tak nie czuł.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Rzecz w tym, że Carlie nie wiedziała, co dokładnie miałaby stawiać jasno. Nie miała pojęcia czym okaże się ich relacja, ani też nie wiedziała, czego on tak właściwie od niej oczekiwał. Może było to błędem z jej strony i jeśli miała względem tego wątpliwości, powinna zwyczajnie go o to zapytać, ale nie potrafiła. Prościej było jej założyć, że cokolwiek siedziało mu w głowie, było to związane raczej z krótką przygodą. Czy to nie wydawało się logiczne? Albert bowiem znał jej sytuację, albo przynajmniej jej okrojoną wersję. Wiedział, że w Australii nie trzymało jej nic, poza tamtym związkiem, który nagle się rozpadł. Tak naprawdę powinna już kupić bilet powrotny i znaleźć się w Stanach kilka dni temu, ale nadal się na to nie zdecydowała. Gdyby jednak ją o to zapytał, prawdopodobnie nadal obstawałaby przy wersji, według której pozostanie w Lorne Bay nie wchodziło w grę. Skoro więc zdawał sobie sprawę z tego, że ich relacja choćby z tego względu nie stanie się czymś poważniejszym, a i tak zdecydował się z nią umówić, Faulkner wydawało się, że nie było nic, czym mogłaby go zawieść. Chciała się dziś dobrze bawić, spędzić w jego towarzystwie wieczór, może również noc, ale to tyle. Na tym ich przygoda miała się zakończyć, a ona była przekonana, że on liczył na to samo.
Widząc jego reakcję, na jej usta znów wkradł się uśmiech. Mniej więcej wtedy sięgnęła po jeden z orzeszków, które znajdowały się w miseczce przed nimi. - Z tego akurat zdaję sobie sprawę - odparła i tym razem to ona poruszyła zaczepnie brwiami. Zaraz też wrzuciła sobie do ust tego orzeszka, później już skupiając się wyłącznie na swoim drinku. A skoro o tym mowa, kiedy Albert udzielał jej tej odpowiedzi, Carlie ponownie upiła kilka drobniejszych łyków. Dopiero gdy skończył mówić, ona znów przeniosła na niego spojrzenie, trochę tą podpowiedzią zaskoczona. - Mandarynka? - zapytała, a wyraz jej twarzy zdradzał, że nie była w pełni do tej odpowiedzi przekonana. Może to dlatego, a może z miliona innych powodów, ale sięgnęła znów po swoją szklaneczkę, teraz już niemal opróżniając jej zawartość. To tempo rzeczywiście nie stawiało jej w najlepszym świetle. - Na pewno na wytrwałego. I upartego - odparła, choć oczywistym było, że tego werdyktu nie wydawała na podstawie jego wyglądu, a raczej wcześniejszych doświadczeń. Zabiegał o to spotkanie tak długo, iż Carlie zaskoczona była tym, że nie poddał się po dwóch pierwszych próbach. Ale proszę, dopiął swego, a ona w końcu siedziała tutaj z nim, trochę jednak rozproszona kimś innym. To chyba nie do końca to, czego oczekiwał, prawda? - Jeśli chcesz wyciągnąć ze mnie coś więcej, będziesz musiał upić mnie bardziej - oznajmiła, chwilę po tym teatralnie opróżniając swojego drinka. I to by było na tyle z randki z klasą, skoro już po kilkunastu minutach jej szklanka była pusta, a ona skłonna była wlać w siebie jeszcze więcej alkoholu. Utrzymanie dobrego humoru po rozstaniu było najwyraźniej naprawdę kosztowne.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
fryzjer — DS Hair & Makeup
27 yo — 189 cm
Awatar użytkownika
about
jeśli akurat nie zajmuje się czyimiś włosami, to pewnie zajęty jest randkowaniem z Carlie
To była kolejna rzecz, którą Albert albo ignorował, albo po prostu wrodzony optymizm nie pozwalał mu się przejmować. Wiedział, że jej dom był w Stanach i najpewniej po tym, jak jej związek się rozpadł, będzie chciała tam wrócić, ale z jakiegoś powodu nadal tu trwała? I chociaż rozsądek podpowiadał, że mogłoby to być ze względu na jej byłego, on świadomie to ignorował, utrzymując jedynie, że jej przedłużający się pobyt w Lorne Bay to szansa dla niego samego. Trudno powiedzieć jak dalej to sobie wyobrażał, czy liczył na to, że zostanie tu ze względu na niego albo to on przeprowadzi się dla niej, a może zbudują związek na odległość, ale na razie traktował to jako problem przyszłości, którym będzie się martwić później. Na razie wykorzystywał tą swoją szansę, chociaż i tutaj nie do końca to sobie pomyślał, przez co jego starania z góry mogły być spisane na straty, czego on nadal był zupełnie nieświadomy i to pomimo tego, że znaki ostrzegawcze czekały na niego na widoku.
Chociaż próbował z tym walczyć, na jego twarzy i tak pojawił się uśmiech, a on mógł w tej chwili jedynie pokręcić głową jakby próbował jej powiedzieć, że jest niemożliwa. Nie musiała wiele robić, żeby rozbroić go i sprawić, że był zupełnie bezbronny wobec jej zaczepek, co rozkojarzyło go na tyle, że zupełnie nie zwrócił uwagi na to jak często sięgała po swojego drinka. - Blisko… Nie wierzę, że mogłaś przestrzelić tak duży cel - uśmiechnął się zadziornie, dzieląc się z nią kolejną podpowiedzią, która miała naprowadzić ją na właściwy trop, przy czym bawił się świetnie. Na tyle, że zupełnie nie dostrzegał niczego złego w jej tempie picia, w końcu to dopiero pierwszy drink, tak? A ona wciągnęła się w testowanie go, dlatego też jemu to zupełnie nie przeszkadzało. - Na coś jeszcze zwróciłaś uwagę? - podjął próbę pociągnięcia jej za język, ciekawy tego co więcej mogłaby powiedzieć. Nie dlatego, że był łasy na komplementy, a dlatego, że był ciekaw jej spostrzeżeń i opinii na swój temat. Zależało mu na tym, żeby miała o nim jak najlepsze zdanie, co powinno być oczywiste po tym jak wytrwale zabiegał o tę randkę z nią. Szkoda tylko, że nie miał pojęcia, że Carlie wolałaby być tutaj z kimś innym, bo może wtedy tak bardzo nie cieszyłby się z tego, że dopiął swego i nie robiłby sobie złudnych nadziei. Po tym jak usłyszał odpowiedź na swoją prośbę, że chciałby usłyszeć więcej jej przemyśleń na jego temat, Albert nie zwlekał z tym, żeby podjąć próbę złapania kontaktu wzrokowego, której później jedynie wymownie skinął głową, żeby dać jej znać, że potrzebował kolejnego drinka. - Pani zamówienie jest już w drodze - rzucił żartobliwie do Carlie. - Więc? - upór czy po prostu żart z kontynuowaniem poprzedniego tematu? Jakkolwiek Faulkner to zinterpretuje, powinna trafić, ponieważ postanowił pozostawić to do dowolnej interpretacji i w razie co nie ciągnąć jej dalej za język, bo nie zależało mu na tym, żeby przez resztę wieczoru rozmawiali tylko o nim.

Carlie Faulkner
Pysiule
Edyta
animatorka — oak tree retirement village
25 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Zajmuje czas seniorom, a własny przeznacza głównie Albertowi
Carlie była na to niestety ślepa. Nie miała pojęcia, że myślał o tej znajomości w tak poważnych scenariuszach, ponieważ to wydawało jej się zwyczajnie nierealne, nie tylko przez wzgląd na to, że znał jej sytuację. Pomijając świeże rozstanie, pierwsze randki nigdy nie wiązały się z dalekosiężnymi planami. Były one wyłącznie starterem, który miał za zadanie sprawdzić czy jest w stanie rozbudzić jakiekolwiek zainteresowanie. Wydawało jej się zatem, że Raynott podchodził do ich wspólnego wyjścia z pełnym luzem, zwyczajnie zakładając, że jeśli cokolwiek się między nimi zrodzi, potrwa to wyłącznie tyle, co jej pobyt tutaj. Musiał się z tym liczyć, a przynajmniej o tym przekonana była Carlie, dlatego pozwoliła sobie również założyć, że nie przywiązywał dużej wagi do tego, jak skończy się ich dzisiejsze spotkanie. Dlaczego miałby? W końcu w ogóle jej nie znał.
Gdy wspomniał o przestrzeleniu celu, Carlie zmrużyła oczy i spojrzała na niego w ten sposób. Ewidentnie nadal się zastanawiała i chociaż jego obecna podpowiedź rzeczywiście powinna bardziej ją naprowadzić, coś nadal jej się w tym nie zgadzało. - Pomarańcza? Nie ma mowy, żeby to była pomarańcza, - stwierdziła, wtedy jeszcze mając okazję spróbować tego drinka po raz kolejny, zanim jego zawartość całkowicie zniknęła. Swoją drogą, jeśli jej tempo miało wyglądać w ten sposób, Faulkner prawdopodobnie nie zdoła rozszyfrować zawartości swojej szklanki do momentu, w którym będzie już ją tyle podpita, iż smaki przestaną robić jej różnicę. To nie wyglądało dobrze, a już tym bardziej nie prezentowało się jak zachowanie, na które warto było się zdecydować na randce… no chyba, że na takiej, na której jedynie chce się odstraszyć swojego towarzysza, a może właśnie do tego podświadomie zmierzała? Skoro nic nie mogło między nimi być, bo ona dalej kochała się w kimś innym, może chciała pokazać mu to dość wyraźnie, aby w końcu przestał zawracać sobie nią głowę? Jeśli tak, był to bardzo idiotyczny pomysł, ponieważ mogła załatwić tę sprawę prościej, ale było to na tyle skomplikowane, iż nikogo nie powinna dziwić możliwość, że Carlie właśnie na to się zdecydowała. Jeśli jednak tak było, sama nie była tego świadoma. - W porządku - mruknęła, kiedy zamówił kolejnego drinka, a ona została poproszona o pociągnięcie tematu. Powinien jednak wiedzieć, że nie zamierzała bezustannie zasypywać go komplementami, stąd też odpowiedź, której było do niego daleko. - Na pierwszym spotkaniu pomyślałam, że masz bardzo zabawny akcent - wyznała, a po wyrazie jej twarzy mógł zaobserwować, że jedynie się z nim droczyła. Nie oznaczało to, że nie było to do końca prawdą, ale przyzwyczajona do tego, jak mówiło się w Stanach, Carlie przez pewien czas nie mogła przyzwyczaić się do tutejszych akcentów. Alberta słuchało jej się jednak zadziwiająco przyjemnie, a kiedy o tym pomyślała, przypomniało jej się, że tak samo było z głosem jej byłego partnera, co sprawiło, że musiała po raz kolejny sięgnąć po drinka, upijając kilka większych łyków.

Albert Raynott
Pysiule
Magda
ODPOWIEDZ