social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Dzięki — powiedziała nieco zawstydzona tą niezbyt porywającą wycieczką myślową, w którą zabrała ze sobą Romeine. Zarumieniła się lekko, ale na szczęście zakończyły już ten temat i nie musiała się więcej plątać w zeznaniach. Każdy miał prawo do zmiany zdania, ale niekoniecznie chciała by kobieta była świadkiem tego ciągu myślowego wypowiedzianego na głos. Było jej z tym trochę głupio.
Pokiwała jedynie głową i przełknęła ślinę w odpowiedzi na kolejne słowa. Też nie chciała tego wszystkiego analizować zdecydowanie. Tym bardziej tu i teraz. Nazwanie tego wykraczało poza możliwości Priyanki. Miała podobne podejście do tej kwestii co Romy. Akurat tu się zgadzały. Trochę inaczej w jej przypadku wyglądała sprawa zaręczyn i ślubu, bo kiedyś już padła przed kimś na jedno kolano (nie przy ludziach, to by było szalone i niekomfortowe dla wszystkich) i została odrzucona, co dość skutecznie zakończyło jej związek. Zniechęciło ją również na pewien czas do angażowania się w poważniejsze relacje, ale nie przekreśliło w jej życiu takiej możliwości. Jakby poznała kogoś, dla kogo straciłaby głowę i ta osoba chciałaby z nią spędzić kilka lat wspólnie, a najlepiej do samego końca to mogłaby znów powtórzyć oświadczyny, a potem wykonać wszystkie kroki prowadzące do ślubnego kobierca i dalej. Nie marzyła jednak o tym by tą osobą była Romeine. Nawet teraz jak udawały, że jedna z nich już się oświadczyła drugiej. Albo obie sobie nawzajem jak w Friends.
Tak, pijane wiśnie trzeba mieć na uwadze — zgodziła się, bo to był zdecydowanie smak tortu, który trzeba było rozważyć. — Maliny, pistacje, wszystko co słodkie — powtórzyła sobie pod nosem, żeby łatwiej jej było zapamiętać. — Czekaj, a możemy nie brać tego ostatniego pod uwagę? — zapytała, w teorii w formie żartu, ale jakby Simmons odpowiedziała jej, że mogą to by wzięła sobie to do serca. Też nie była fanką rzeczy przesadnie słodkich (Romy się nie liczyła*), a chciałaby móc zjeść cały kawałek tortu w urodziny Callie, skoro teraz poświęcały czas na to by go wybrać.
Mhm — mruknęła, zgadzając się z nią ponownie. Byłoby straszne i żenujące, aż Pri wykręcało trochę w środku. I potem by musiały tu pewnie kiedyś wrócić. Wybór cukierni w Lorne był dość ograniczony. Nie mogły uciec do innego miasta i zacząć od nowa. Chociaż… one mogły bardziej niż inni, bo pracowały zdalnie. To już jedna kotwica mniej. — Ale podzielisz się ze mną, prawda? — zapytała z podejrzliwą miną. Inaczej byłoby to trochę nie fair, jakby Romy dostała darmowe paczki za fake zerwanie fake zaręczyn, a Pri nic. Też wkładała wysiłek w to udawanie. Nawet jeśli było to znacznie łatwiejsze niż początkowo zakładała i pomysły przychodziły do głowy same, a ich realizacja wychodziła niemal naturalnie. O czym to świadczyło? O niczym słusznym na pewno. Tak samo jak to, że gapiły się na siebie prawie maślanym wzrokiem i szeptały do siebie niemal słodko.
Kiedy Romy odeszła, dłoń Pri zrobiła się nagle pusta i chłodna. Było to znacznie milsze i poruszające ją doświadczenie niż sobie zakładała. Na szczęście nie zdążyła tego za mocno przemyśleć, bo ktoś się odezwał na konfie, pani przyniosła im kawałki ciasta do próbowania, a jej towarzyszka wróciła z dwoma kubkami kawy.
Dzięki — powiedziała, biorąc swój kubek do ręki. Zerknęła kolejny raz na talerzyki ze wszystkimi smakami. — Babka mi mówiła co jest czym, ale szybko się zgubiłam — przyznała się z przepraszającym uśmiechem. Przestała nadążać po marcepanowym flecie czy czymś takim. — To wygląda zachęcająco, ma maliny — zaproponowała i wskazała widelcem jeden z kawałków. Odkroiła sobie mały kęs, żeby spróbować. Jak tylko włożyła całe do buzi, skrzywiła się niemiłosiernie. — Bleee, jakie słodkie — wyrzuciła z siebie i wytknęła język, marszcząc przy tym całą twarz. Paskudztwo jakich mało.

* dopisek autorki

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Ona z kolei uważała, że to wszystko było całkiem urocze i było jej miło, że mogła uczestniczyć w tej jej małej podróży przez fakty w celu wyciągnięcia wniosków innych, niż na początku. Nie zamierzała jednak tego powiedzieć na głos. To znaczy: przez moment była bliska, aby to zrobić, jednak na szczęście w porę ugryzła się w język. Niby nie było nic złego w tym, aby powiedzieć do koleżanki, że jest urocza. Jednak w tym przypadku wydawało się jej to z jakiegoś powodu bardzo nie na miejscu i była przekonana, że gdyby jednak się nie powstrzymała, to czułaby się bardzo zawstydzona. A może należało nazwać to uczucie inaczej? Sama nie wiedziała do końca i nie chciała wiedzieć, bo mogłaby odkryć rzeczy, których lepiej nie odkrywać, a zostawić gdzieś z boku, żeby po prostu stopniowo straciły blask niczym ten, który straciło Home&You.
Mam tylko nadzieję, że nie będzie to smakować jak jakieś tanie wino z siarką… — mruknęła, unosząc lekko kąciki ust. — A co prawda ja się tam nadal czuję młoda duchem, ale na szczęście w pewnym momencie wyrasta się z takich trunków, które pije się na studiach… — zażartowałą sobie lekko, chociaż na szczęście była to prawda. Czasami zastanawiała się, jakim cudem jej wątroba jeszcze funkcjonowała, gdy przypominała sobie, jak imprezowała na studiach. No ale, działała. Więc nie ma co płakać, można niczego nie żałować. — Chyba nie możemy, ale myślę, że jak wybierzemy umiarkowanie słodki, to wszyscy będą nam wdzięczni — po szybkim przeanalizowaniu sprawy doszła do wniosku, że tak będzie na pewno lepiej dla wszystkich gości. — A Callie nie robi się młodsza, musimy zadbać o to, żeby nie miała problemów z próchnicą i cholesterolem — dodała bardzo poważnie, rzucając dwie pierwsze rzeczy, które przyszły jej do głowy, na które cukier wpływał negatywnie. — No dobrze, nie będę taka samolubna, skoro masz w tym swój spory udział — obiecała jej i pewnie by dotrzymała swojej obietnicy, gdyby nie to, że wcale nie zamierzała tutaj wracać po pączki. Ale jeśli jednak z jakiegoś powodu to zrobi, to na pewno będzie o niej pamiętać.I była przekonana, że rzeczywiście Priyanka wcale nie ucieknie jej z głowy ani w takim momencie, ani w żadnym innym.
No trudno, damy sobie radę bez tego — uśmiechnęła się, upijając łyk swojej kawy w pierwszej kolejności. — Może tak będzie nawet lepiej, nie będziemy w żaden sposób uprzedzone… — co prawda Romy miała niewiele takich rzeczy, których nienawidziła do tego stopnia, że nie byłaby w stanie ich przełknąć, więc może dzięki temu dość łatwo było jej mówić. Z drugiej jednak strony wydawało się to jej całkiem logiczne. Szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że podobno ludziom zmieniały się w ciągu życia smaki, a często byli na tyle uprzedzeni doświadczeniami z przeszłości, że nie chcieli wcale tego próbować. A mogło się okazać, że nagle to ich nowy ulubiony smak!
Pokiwała głową i również wzięła widelczyk i dziubnęła tak, aby nabrać wszystkie elementy tortu i skosztować go, czego jednak dość szybko pożałowała. — To chyba ma białą czekoladę, i bezy i te maliny jakimś cudem wcale nie są kwaśne i orzeźwiające… — mruknęła, krzywiąc się może mniej niż Priyanka, ale i tak, zdecydowanie jej to nie zachęcało. — Czuję się, jakbym zjadła łyżeczkę cukru o różnych teksturach — dodała, marszcząc nos, a potem przeniosła wzrok na swoją towarzyszkę. — W skali od 1 do 10 daję mu dwa — przyznała po zastanowieniu. — Mogę to zapisywać na telefonie, żebyśmy się nie pogubiły — zaproponowała. Jeszcze trochę próbowania przed nimi.

priyanka nadir-mortensen
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
To byłby zawód — westchnęła. — Prawie taki jak Secret Invasion — dodała i zacisnęła usta w cienką linię. Był to wciąż ból w jej sercu, który nie chciał przeminąć, choć od premiery serialu upłynęło już kilka miesięcy. — No, jak ma się wybór i finanse to zawsze lepiej bez siarki — pokiwała głową rozbawiona. To prawda, przez lata piło się to, co było tanie i wątroba obrywała. Teraz jednak nie musiały się już tym przejmować, skoro mogły sobie pozwolić na nieco więcej niż najtańsze wino w markecie albo wódkę z wyprzedaży. — No dobra — powiedziała, nieco zawiedziona, ale rozumiała dlaczego Romy się z nią nie zgodziła. Nie chodziło o nie i ich gusta, a o to co mogło się wpasować w smaki, które lubiła Callie. Czasami trzeba się było poświęcać dla przyjaciół i robić coś, co nam nie do końca odpowiadało. Oczywiście w granicach swojej własnej strefy komfortu, nie robiąc niczego co mogło człowieka skrzywdzić. Na tyle dużo w swoim życiu przeszła by wiedzieć, w którym momencie trzeba powiedzieć ‘stop’. — To słodkie, że tak się o nią troszczysz — zażartowała, ale poczuła dziwny dyskomfort, kiedy określiła mianem słodkiej. Nawet w tym kontekście. Wolała się nad tym jednak nie zastanawiać za długo, bo nie chciała dochodzić do żadnych konkretnych wniosków w jej obecności. Uśmiechnęła się usatysfakcjonowana, kiedy dobiły targu. Co najmniej dwa pączki z fałszywego zerwania fałszywych zaręczyn były jej. I nie miałaby nic przeciwko zjedzeniu ich w towarzystwie swojej fałszywej byłej narzeczonej.
Cukier — podsumowała Pri krótko ze skwaszoną miną. Szkoda, że maliny nie były takie skwaszone. — Chcę to wyprzeć pamięci – stwierdziła i upiła łyk kawy. A potem kolejny. — Dobry pomysł. Spisuj i to od razu skreśl — powiedziała i odsunęła od nich tort malinowo-bezowo-czekoladowo-paskudny. Najchętniej poza kraniec stołu, ale nie zamierzała robić syfu tylko dlatego, że jej ciasto nie smakowało. Daleko jej było do takiego poziomu dramatyzmu. I niedojrzałości. Sięgnęła po zupełnie przypadkowo wybrany talerzyk i postawiła między nimi. — To ma zielone, może będzie pistacjowe — zastanowiła się i odkroiła sobie kawałek do spróbowania. Po chwili namysłu, spojrzała na Romy. — Dobre jest, jak dla mnie możesz wpisać na listę jako smak do rozważenia — podzieliła się swoją opinią. Nie potrafiła rozgryźć wszystkich smaków w środku, ale chyba wyczuwała pistację i coś kwaśnego. Chyba cytrynę, ale głowy nie dałaby sobie za to uciąć. Ani niczego innego.
Które ciasto teraz? — zapytała, pozwalając tym razem swojej… przyjaciółce/koleżance/znajomej/byłej wybrać. Nie potrafiła znaleźć w głowie odpowiedniego określenia na to, kim była dla niej Romy. Nie był to problem, z którym zetknęła się dopiero teraz, już kilka razy wcześniej miała tę zagwozdkę, ale za żadnym razem nic konkretnego z tych rozważań nie wychodziło.

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Uśmiechnęła się nieco krzywo na to porównanie, bo rzeczywiście: było to odrobinę bolesne. — Auć, mocne porównanie — przyznała, kiwając lekko głową. — Ale trafne, myślę że to podobny poziom rozczarowania — zgodziła się bez wahania, bo niestety zapewne tak miała z tym serialem (ufam Twojej opinii, bo mam zaległości). Niestety, tym razem będą musiały przebrnąć przez to potencjalne rozczarowanie również — dla dobra Callie i jej imprezy. Na szczęście tym razem nie będzie trzeba w to brnąć. Jeśli uznają, że coś jest naprawdę obrzydliwe, to po prostu skreślą to z listy po jednym kęsie i tyle im wystarczy. Do oglądania nie najlepszych produkcji z MCU niby też nikt ich nie zmuszał, ale cóż. Człowiek czasami po prostu czuje, że powinien, nawet jeśli nie jest to ani trochę dobre.
Mam nadzieję, że nie aż tak słodkie, jak ulubione wypieki Callie. Chcę móc sobie spojrzeć w twarz w lustrze — zażartowała, czując trochę, jak się rumieni delikatnie. Niby była to zupełna pierdoła, którą w jakimś stopniu odebrała żartobliwie z jej strony, a jednak i tak poskutkowało to tym, że poczuła się w jakiś sposób zawstydzona. Nie przez same słowa tak naprawdę, ale po prostu przez to, kto je do niej wypowiedział.
Dobrze, zapisuję… Maliny z bezą i cukrem: duże FUJ — tak dokładnie to wpisała w swojej notatce, całkiem zadowlona z siebie, że taka profesjonalna była w określaniu tego, czy tort kwalifikował się do dalszej rundy, czy jednak nie bardzo. Ten pierwszy zdecydowanie został skreślony, a ona również musiała poratować się swoją kawą. Cieszyła się, że wzięła im dość spore kubki, bo z mniejszą ilością mogłoby okazać się, że trudno to przetrwać.
Smakuje zadziwiająco pistacjowo — przyznała, gdy zabrały się za zielony wypiek i była chyba nawet nieco zdziwona. Wydawało jej się, że jednak pistacje w tortach o wiele częściej giną i zdecydowanie łatwiej było zepsuć ten smak niż malinowy, a tu proszę. Poszło im o wiele lepiej niż w przypadku poprzedniego kandydata. — To jest chyba z yuzu? — tak jej się wydawało, że ten kwaśny posmak był właśnie z tego owocu, ale sama pewności też nie miała. Nie było to jednak najbardziej istotne, grunt że było dobre. Odsunęła od siebie talerzyk i uzupełniła notatkę o kolejną pozycję, dodając odpowiednią adnotację.
Może to? Kokosowe… Nie wiem z czym, chyba z białą czekoladą? Wygląda jak kandydat do skreślenia, więc może miejmy go za sobą — zaproponowała, biorąc talerzyk po wyrażeniu zgody przez Pri, aby obie mogły spróbować. Nie ufała za bardzo czemuś, co miało białą czekoladę w sobie w wielu przypadkach, a ta pierwsza propozycja utwierdziła ją w tym przekonaniu. Okazało się jednak, że nie do końca słusznie. — Bardzo słodkie i trochę nudne jak dla mnie, ale nie jest to koszmarne o dziwo — przyznała z lekkim zaskoczeniem, zerkając na swoją towarzyszkę, aby poznać jej opinię. Napiła się też kawy, bo jednak dla niej poziom słodkości był i tak zdecydowanie zbyt wysoki.

priyanka nadir-mortensen
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Wciąż boli — westchnęła i pociągnęła nosem. W tym przypadku będzie to tylko ciasto nie dobra fabuła komiksu i wspaniała obsada zdały się na nic. Ale nie miała zamiaru tego za długo roztrząsać. Już zdążyła przeżyć ten zawód. Tak jak i ewentualnie niedobre ciasto przeżyje. A z tego smaku mogły zrezygnować. Oglądanie filmowego i serialowego uniwersum na podstawie wspaniałych komiksów było zdecydowanie trudniej sobie odpuścić.
Nie, tak odpowiednio — zaprzeczyła, bo zdecydowanie nie miała zamiaru porównywać jej do czegoś co smakowało jak cukier w cukrze z polewą cukrową. Też zrobiło jej się cieplej w środku i miała nadzieję, że na tym ten temat się zakończy.
Zaśmiała się cicho, kiedy usłyszała słowa Romy i pokiwała głową, bo było to bardzo słuszne podsumowanie, które należało w stosowny sposób umieścić w notatce, żeby nie przyszło im do głowy próbować tego smaku ponownie. Jeden raz to i tak było za dużo zdaniem Priyanki. Miała nadzieję, że będzie to jedyne tak wielkie rozczarowanie, jakie je dzisiaj czekało. Nie chciała się nabawić tutaj cukrzycy, nie była gotowa na takie poświęcenie dla Callie.
Tak — zgodziła się. Pistacja nigdy nie była jej pierwszym wyborem, zawsze była nim czekolada, ale ona często się łączyła z zielonym kremem albo orzeszkami, więc zdawała sobie sprawę z tego, że był to dość trudny smak, który łatwo było przytłoczyć. — Nie mam pojęcia, jest kwaśne i dobre. Jeśli to opis yuzu to masz rację — powiedziała szczerze. Nie należała do tych osób, które szczególnie rozwodzą się nad każdą nutą smakową tego, co jadły. Cieszyła się jak coś było dobre i chętnie do tego wracała i skreślała dania, które nie przypadły jej do gustu, bez zastanawiania się mocno nad tym, który ze składników nie zagrał albo co innego nie wyszło. W związku z tym mogła nie być najlepszą kandydatką do tego zadania, ale nie miała zamiaru narzekać na to, że się tu znalazła. Ani, tym bardziej, na towarzystwo.
Słodkie, ale nie najgorsze — zgodziła się z nią po spróbowaniu czegoś, co ewidentnie było smakiem weselnym stworzonym pod całe białe wesela. — Callie by była zadowolona, więc można wrzucić jako być może? — zaproponowała, intonując swoje słowa w pytanie pod koniec, bo obie musiały się na to przystać. Też skorzystała z opcji oczyszczenia sobie podniebienia z nadmiaru cukru i mogły kontynuować. Była gotowa na kolejne zastrzyki słodyczy, które nadeszły, w gorszych lub lepszych wydaniach. Po kolejnych piętnastu minutach próbowania udało im się stworzyć kompleksową listę tego, co było tak słodkie, że aż wykrzywiało i dostawało jakże obrazową adnotację fuj, smaków znośnych, ale nie do końca im pasujących i tych, które przypadły im do gustu. — O, w końcu trafiłyśmy na coś wiśniowego — powiedziała zaskoczona po spróbowaniu ostatniego kawałka, któremu już się nawet nie przyglądała przed odkrojeniem sobie porcji. W kubku została smętna resztka kawy, zachowywana na wypadek gdyby ta końcówka okazała się być koszmarem, ale nie było to konieczne. — Nawet jest pijana chyba i smakuje bardzo dobrze w połączeniu z czekoladą i tym białym kremem — uznała. Co prawda czekolada sprawiała, że Priyanka stawała się bardzo stronnicza, ale mniejsza z tym. Nikt nie musiał znać jej sekretu.
Myślałam, że będzie mi smutno jak dojdziemy do końca, ale jednak się cieszę — przyznała, dopijając do końca swoją kawę. — Było to zdecydowanie za dużo słodkiego jak na jedno posiedzenie — i pomimo dostarczenia swojemu organizmowi sporej dawki kofeiny chciało jej się dość mocno spać. Dostała sugar coma, nie sugar rush, którego się spodziewała. — Teraz musimy wybrać zwycięzcę tego plebiscytu — nie mogły stąd wyjść bez ciasta po tym całym trudzie i poświęceniu.

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Rozumiała ten ból bardzo dobrze, ale rzeczywiście: nie było co tego rozstrząsać. Pozostawało mieć nadzieję, że zostaną z tego wyciągnięte wnioski przez odpowiednich ludzi i przemyślą oni sprawę tak, aby nie popełniać po raz kolejny dokładnie tych samych błędów. One natomiast powinny skupić się na swojej misji poszukiwania idealnego tortu. Brzmiało to jak spore wyzwanie, skoro ich gust i gust Callie dość mocno rozjeżdżał się w podstawowej kwestii, czyli w poziomie słodkości, jaki był do zaakceptowania, ale to nic. Radziły sobie i tak chyba bardzo dobrze. Na tyle dobrze, że Romy została uznana za odpowiednio słodką, co skwitowała już tylko ładnym uśmiechem. Uznała, że lepiej nie ciągnąć tego tematu, bo i tak poczuła, jak się rumieni odrobinę i miała nadzieję, że jej towarzyszka tego nie zauważy.
Lubię yuzu bo jest kwaśne i dobre, więc jak dla mnie wszystko się zgadza — zaśmiała się lekko, przyglądając się brunetce po drugiej stronie stołu, chyba nieco zbyt długo, bo ostatecznie odrobinę speszona wróciła do ciasta, aby wziąć od razu też telefon do ręki i wpisać kolejny smak na listę, tym razem zapisując coś na plus.
Tak, może być jest okej — pokiwała głową, dopisując kolejną pozycję. A potem spróbowały jeszcze kilku, które bywały różne: znalazły jeszcze na pewno coś, co było całkiem znośne, pewnie spotkały tort z cytryną, który Romy odpowiadałby najbardziej, bo był bardzo orzeźwający i miał warstwę sernikową z rozmarynem, co sprawiało, że był jeszcze lepszy, ale niestety mogły być pewne, że Callie nie będzie z niego zadowolona. No i trawiły też na kilka bardzo dziwnych kompozycji, które raczej musiały od razu skreślić. I gdyby nie to, że byłī w miejscu publicznym, to Romy by się przy nich teatralnie wzdrygnęła. Za to o dziwo nie miała ochoty na to, gdy trafiły na kawałek z wiśniami.
Hm… To prawda, jest to całkiem dobre i interesujące — przyznała, próbując tego kawałka. — Nie wiem, czy jestem jeszcze obiektywna, czy po prostu wszystko mi smakuje przed tym poprzednim dziwactwie… — zażartowała sobie, bo trochę mogło być w tym prawdy. — Ale czekolada jest chyba mleczna, więc nic tu nie jest gorzkie, tylko wiśnie mają trochę kwasowości i posmak alkoholu, więc brzmi to dobrze — przyznała jeszcze. Ona co prawda chętnie by poznała jakiś sekret Priyanki, no ale. Nie chciała wychodzić na zbyt wścibską i ciekawską, więc nie wypytywała jej o to, co najbardziej jej w danym kawałku smakowało. Na trzeźwo zadawanie pytań wychodziło jej o wiele słabiej i mniej naturalnie. A może po prostu była to kwestia tego, że całe to spotkanie było owiane dość dziwną atmosferą przez to całe udawanie narzeczonych? Sama nie wiedziała. Nie zamierzała się jednak nad tym zastanawiać za bardzo i tego rozgrzebywać. Tak samo jak tego, że bawiła się na tym wyjściu lepiej niż można było podejrzewać. I tego, z jaką łatwością przychodziło jej wpatrywanie się w Priyankę nieco maślanym wzrokiem, żeby nie dać nikomu podejrzeń, że oszukują z tym planowanym ślubem.
Ja już trochę na to czekałam — przyznała jej w sekrecie. — Kawa jednak nie oczyszcza kubków smakowych w stu procentach, a to była intensywna mieszanka… Wszystkiego — przebrnęły przez sporo dziwnych smaków, dużo rozczarowań i kilka miłych zaskoczeń.
Hm… Zgodnie z moją profesjonalną notatką na prowadzeniu jest biały tort kokosowy, pistacja z cytrusem i pijana wiśnia — przedstawiła jej ranking. — Ja chyba szłabym w to ostatnie — przyznała, marszcząc brwi w geście zastanowienia na moment, aby spojrzeć pytająco na swoją towarzyszkę, gdy już przemyślała ich opcje.

priyanka nadir-mortensen
social media manager — disney
27 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
when she bites her lip, looks at me like that, i wanna be more than a friend
does she feel the same? does she want me back?
Zauważyła rumieniec, a później poczuła na sobie jej wzrok, ale próbowała tego nie roztrząść. Wnioski, które jej się nasuwały traktowała jedynie życzeniowo, nie rozważając ich w kategorii czegoś, co mogło się realnie dziać. W końcu ich związek należał do zamierzchłej przeszłości, Romy miała teraz kogoś innego, a ona sama próbowała randkowania, żeby odgonić tego typu myśli do końca.
Możesz mieć rację — pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Poprzedni smak, w którym trudno było zidentyfikować pojedyncze składniki przez to jak dziwnie razem smakowały i całościowo pozostawiał po sobie nieprzyjemne uczucie na języku mógł zaburzać ich odbiór tej wiśniowej opcji. — Najwyżej wrócimy do niego później i spróbujemy jeszcze raz — zaproponowała. Nie miałaby nic przeciwko zjedzeniu większej ilości tego, jeśli okaże się, że pozostanie tak samo dobre jak przy pierwszej degustacji. — Brzmisz jak prawdziwy krytyk kulinarny — uznała z podziwem w głosie, przyglądając się kobiecie z lekkim uśmiechem na ustach. Jej kubki smakowe wydawały się mocno ograniczone przy tym, co mówiła Romy i jak rozpoznawała smaki. Była ciekawa czy jest to jakaś jej pasja, ale trochę bała się pytać. Rzeczywiście było to łatwiejsze, kiedy obie były pijane i paliły wspólnie zioło, choć dziś i tak dość szybko przeszła od czucia się niekomfortowo do mówienia zdecydowanie więcej niż planowała, czasem pozwalając słowom opuścić jej usta bez żadnego filtra, który powinna zastosować w stosunku do Romeine.
Tak, wciąż chyba czuję rozmaryn — przyznała rozbawiona, kiedy przejechała językiem po swoim podniebieniu. Miała wrażenie, że kilka razy się zdążył przebić przy próbowaniu innych smaków. Skoro były już na końcu to mogła dopić do końca swoją kawę, a wraz z przełknięciem jej pozbyć się części słodkości z ust. Po tym jak Romy przedstawiła top trzy opcje, Pri oparła łokieć na stole i brodę na dłoni. Przyglądała się przez chwilę jej, być może nieco za długo, a potem popatrzyła po stole.
Tak, wiśnia chyba najbardziej wpasowuje się w gusta Callie, które ustaliłyśmy — zgodziła się z nią co do wyboru smaku. — Jeszcze ten kokos by chyba jej mocno zasmakował, ale trochę samolubnie skłaniam się ku opcji z czekoladą — wyjawiła jej i uśmiechnęła się, marszcząc całą twarz niczym chochlik. Nieświadomie spełniła nieme marzenie Romy. Może nie o ten sekret jej chodziło, ale na razie żaden inny nie wyszedł w rozmowie. Tym też była skłonna się podzielić, bo jednak miała całkiem sporo takich, o których jej mówić nie chciała.

romeine h. simmons
lorne bay — lorne bay
28 yo — 174 cm
Awatar użytkownika
about
We don't make sense enough to give this time, but if you'll be mine we'll keep it optional.
Tak, ich związek należał do zamierzchłej przeszłości. Były wtedy niedoświadczonymi gówniarami, podejmującymi nie najlepsze decyzje, które niewiele wiedziały o życiu i świecie, i nie potrafił do końca handlować z konsekwencjami tego, co robiły. A przynajmniej Romy, która wtedy nie wykazała się za bardzo empatią czy odwagą cywilną wobec niej, co nadal gdzieś w środku ją często gryzło. W takich momentach jak ten było jednak zadziwiająco łatwo zapomnieć o wszystkim innym niż to, że siedziały naprzeciwko siebie w cukierni i było najzwyczajniej w świecie miło. Być może nawet za miło, bo Romy była absolutnie pewna, że to dziwne, bardzo przyjemne uczucie w żołądku, które czuła, gdy Priyanka na nią patrzyła w tej niewielkiej odległości, nie było wcale spowodowane tym, że zjadły stanowczo za dużo różnych dziwnych kompozycji smakowych tortów i zdecydowanie za dużo cukru zalanego mocną kawą.
Jak zdradzić się w jednym zdaniu z tym, że lubię jeść i z zaangażowaniem oglądam wszystkie możliwe programy o pieczeniu na Netflixie, HBO i wszystkich innych platformach streamingowych… — zaśmiała się na jej komplement, przekrzywiając lekko głowę. Nie było to kłamstwo, jej wiedza wynika głównie z tych dwóch rzeczy. No i z tego, że sama lubiła robić rzeczy w kuchni, ale sama nie wiedziała, czy na pewno chodziło o ten sam fakt, czy po prostu o to, że lubiła jeść tego efekty. I wyobrażać sobie, że jest w tym taka profesjonalna, jak wszyscy Ci szefowie kuchni z Chef’s Table. O tym jej jednak na pewno nie powie, bo było to tak samo żenujące jak śpiewanie do dezodorantu w łazience podczas sprzątania.
Przygryzła lekko wargę, przyglądając się jej również, mając wrażenie, że wcale nie był to po prostu kontakt wzrokowy, który utrzymywały nieco zbyt długo, tylko niósł za sobą dziwne napięcie. Dość przyjemne, przez które na koniec przeszedł ją delikatny dreszcz, sprawiając że poczuła, jak na jej karku pojawia się gęsia skórka. Pokiwała z lekkim ociąganiem głową, nie odwracając wzroku, gdy Priyanka to zrobiła i zaczęła odnosić się do podanych przez nią opcji. Przestała na nią patrzeć dopiero, gdy wzięła swój kubek z kawą, aby ją dokończyć.
Myślę, że po tym wszystkim mamy prawo być odrobinę samolubne, więc w takim razie wiśnia wygrywa — zawyrokowała ostatecznie. Należało im się, skoro przeszły przez rzeczy, których niekoniecznie chciały kiedykolwiek próbować. Ale skoro udało im się podjąć decyzję, to mogły w spokoju dokończyć kawę, co też zrobił. A potem udały się ponownie do lady, aby poinformować ekspedientkę o swoim wyborze i złożyć zamówienie na odpowiedniej wielkości tort na odpowiednią datę i były wolne. Co z jednej strony jej się podobało, bo nie chciała jeść już więcej słodyczy, a z drugiej chętnie spędziłaby z Pri jeszcze trochę czasu. Co jednak raczej nie było wskazane.
Dobra robota, dziękuję za bardzo owocną współpracę — uśmiechnęła się do niej lekko, gdy przepuściła ją przodem w drzeiwach, ewidentnie przyjmując rolę gentlemana w tym narzeczeństwie. A potem pocałowała ją delikatnie w policzek na pożegnanie i każda mogła ruszyć w swoją stronę, do swoich zajęć, mając dziwne myśli w głowie. Przynajmniej Romy, chociaż starała się ich pozbyć.

koniec, priyanka nadir-mortensen
ODPOWIEDZ