sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
007.
{outfit}
Claudia miała głowę pełną pomysłów. Zazwyczaj tych nie najmądrzejszych. Niczego się nie nauczyła po tym jak zmusiła Morgan do wędrowania po cmentarzu podczas Halloween. Co prawda ona wcale nie uważała, że to był głupi pomysł. Musiały pokazać, że się nie boją i, że nikt nie ma prawa nazywać ją tchórzem… znaczy ich, bo oczywiście o dumie Morgan też myślała. Koniec końców na dobre im to wyszło, więc tradycyjnie Cece miała rację i tyle. Jak zwykle. Czasem ją bolało to jak bardzo często ma rację. Pewnie z takim wielkim darem, szła też wielka odpowiedzialność, ale to nie dla niej. Wystarczy, że była odpowiedzialna za siebie, za swoje zwierzaki i trochę też za Morgan odkąd wróciły do przyjaźnienia się i zakopały wojenny topór. No, a właśnie. Jak już mowa o zwierzakach. Cece miała wielki plan, by przekształcić swoją farmę w azyl dla zwierząt. Miała już tam kilka okazów, które uratowała i teraz żyły swoim najlepszym życiem, ale to było dla niej za mało. Chciała więcej. Dlatego planowała wybudować stajnie i przyjmować konie na emeryturze. Takie, które już nie mogły się ścigać, albo takie, które kiedyś pracowały dla policji. To były jej wielkie plany, których jeszcze w życie nie mogła wdrożyć.
Za to mogła zrobić coś innego. Mniejszego. Robiła już to nie raz, miała doświadczenie, ale potrzebowała kogoś kto będzie stał na czatach i tym kimś dzisiaj miała być jej siostra. – Dobra jesteśmy na miejscu – był środek nocy, gdy pojawiły się pod domem jakiejś miejscowej patologii, gdzie uwiązany na smyczy, w ogrodzie spał sobie wychudzony pies. Cece łamało się serce za każdym razem jak go widziała i teraz postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i go po prostu ukraść. Taki był plan. Oby wyszedł. – Musimy przejść przez płot. Dasz radę? – Zapytała siostry przyciszonym głosem. W tym Cece też miała doświadczenie. Wiedziała też jak się ubrać. Musiało być na czarno. Wiadomo, że ona też zawsze dbała o to żeby było stylowo, bo jeżeli ktoś je złapie, to chce ładnie wyglądać jak będą ją wsadzać do aresztu. Miała wtedy więcej szans na przetrwanie.

Harper Callaway
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Harper również nie grzeszyła wpadaniem na mądre pomysły. Od zakradania się na zaplecze Shadow, gdzie zdecydowanie można ujrzeć sceny, których nie powinno się widzieć, przez jazdę samodzielną jazdę po Tingaree bez prawka i potrącaniu ludzi, na posądzaniu Jayi o bycie narkotykową baronową kończąc. No Harper na jednym obrazku chciałoby się rzecz. Dlatego kiedy Cece poprosiła ją o pomoc w akcji odbijania zaniedbanego psiaka, oczywiście, że zgodziła się bez zastanowienia. Zastanowienie przyszło bowiem trochę później, bo dopiero kiedy znalazły się na miejscu. I nie to, że młodsza Callaway pękała, po prostu… no, uznała że trzeba przemyśleć każdy scenariusz, nie? Bo kiedy obie – ubrane na czarno jak na prawdziwe kryminalistki przystało – pojawiły się pod podanym przez Cece adresem, Harper zaczęła nerwowo przygryzać wargi, rozglądając się z niepokojem po okolicy.
– No pewnie, że dam, nie jestem jakąś ślamazarą – odparła oburzona. No nie była… zazwyczaj. Następnie obczaiła stylówkę siostry od góry do dołu, a potem spojrzała na swoje biedne legginsy i czarną przylegającą do ciała koszulkę. – Mogłaś powiedzieć, że odwalisz tu catwalk na Fashion Weeku, tez bym założyła coś ładniejszego – powiedziała z pretensją. Bo zgadzała się, stylówka ważna sprawa, a Harper lubiła ładnie wyglądać, bo wtedy lepiej się czuła. Ale dobra, miały tu ważną misję do wykonania, choć Harps nie mogła powiedzieć, że nie była wolna od wątpliwości. - Jesteś pewna, że nie da się tego załatwić bardziej… no, wiesz – ściszyła głos, zupełnie tak jakby za chwile miały zamiar co najmniej dokonać zamachu na papieża. – legalnie? – uniosła pytająco brew. – Możemy podzwonić w różne miejsca, towarzystwo ochrony zwierząt na pewno się zainteresuje tematem – zaczęła mówić, dając jeszcze resztkom zdrowego rozsądku szansę na dojście do głosu.
Cece Callaway
sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
Widać niektóre rzeczy były u nich rodzinne. Miały swoje niemądre pomysły i trochę za uszami. Cece przynajmniej była z siebie dumna, bo może i robiła durnoty, ale w imię większego dobra. Przecież gdyby było inaczej to nie mogłaby spać po nocach od tych wyrzutów sumienia, a tak to nie czuła absolutnie nic. Spała jak dziecko z dumą, że pomagała innym. Czy to tej staruszce, którą spotkały z Morgan na cmentarzu, a która później zmarła i przekazała jej w spadku kasę i dom w Tingaree, czy tym zwierzakom, które były biedne i skrzywdzone przez los, a odnajdywały ukojenie w jej ramionach. Ludzie też, by mogli tam znajdować ukojenie, ale Cece gardziła większością. Nie była najbardziej przyjemną duszą w okolicy, nie ma się co nawet oszukiwać. Co nie zmieniało faktu, że dla swoich bliskich byłaby w stanie zrobić wszystko i to dosłownie. Gdyby trzeba było puścić Lorne z ogniem, to by dumnie szła nosząc pochodnie. Zresztą jakby nie mogła, skoro miała taką siostrę jak Harper, która zgodziła się iść z nią kraść zwierzęta!? No bitch please, nie każda siostra, by się na coś takiego zgodziła!
- A ja wiem... nie słyszałam żebyś się kiedyś komuś włamywała do ogródka - wolała się upewnić, żeby w razie co nie zostawić siostry w tyle. Tak się nie godziło, a Cece była bardzo honorową osobą. Nie daj boże jak ktoś ją obraził, albo zrobił coś nieprzyjemnego jej znajomym, wtedy unosiła się taką dumą, że ta osoba dla niej mogła już nie istnieć. - To? To staroć, akurat miałam w szafie - machnęła ręką, dobrze, że nie założyła wysokich szpilek, bo wtedy mogłaby sie wyjebać uciekając z tym psem. - Poza tym, pierwsza zasada porywania zwierząt. Trzeba był ładnym, bo wtedy łatwiej się wyłgać. W końcu ładni ludzie nie kradną zwierząt. - Ładni ludzie nic złego nigdy nie robili, a jak to byli ładni, biali ludzie to już w ogóle! Szkoda, że nie była facetem, wtedy to mogłaby tu wparować jak do siebie, zabrać psa i powiedzieć, że nikt nic nie widział. Już miała przechodzić przez płot ale się zatrzymała, żeby spojrzeć na siostrę. Położyła jej dłoń na ramieniu, spojrzała dramatycznie prosto w jej oczy. - Nie - odpowiedziała krótko, bo oczywiście, że się dało to załatwić legalnie, ale było to o wiele dłuższe i nie wiadomo czy ten zwierzak, by przeżył, jeszcze by się mogli na nim bardziej znęcać, że mają przez niego problemy. - Nie mogliby go zabrać tak po prostu. Musiałby leżeć skatowany, albo mieć nagranie jak właściciel bije psa. W innym wypadkach i tak trzeba wzywać policje, bo nie możesz wejść sobie tak o na czyjąś posiadłość i zabrać im psa - mówiła to wszystko dokładnie w momencie, w którym przechodziła przez płot na czyjąś posiadłość z planem zabrania komuś psa. - Idziesz czy Cię strach obleciał? - Zapytała, gdy już była po drugiej stronie. Ułożyła sobie dłonie na biodrach i czekała na siostrę.

Harper Callaway
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Włamów akurat nie miała w swoim portfolio, ale kiedy tylko usłyszała, że Cece planowała działać w imię wyższego dobra, nie mogła odmówić. Poza tym no właśnie, były siostrami, więc nawet jeśli regularnie kłóciły się o pierdoły, o których po pięciu minutach zapominały, Harper zawsze stanęłaby po jej stronie. Nawet jeśli Cece skurczyła w praniu ulubiony sweterek siostry, za co Harper była śmiertelnie obrażona przez jakieś cztery godziny. Sama za to mogła zrewanżować się za to, że parę lat temu zgubiła odtwarzacz mp3 Cece, do czego do dziś się nie przyznała.
– Bo nie włamywałam. Ale wychowywałam się na farmie, pamiętasz? Co może być trudnego w przechodzeniu przez płot, robiłam to tysiąc razy – stwierdziła pewnie. Może Cece zapomniała, jak kiedyś Harper wsadziła stopę w między dwie sztachetki i skończyła bez trampka, bo noga jej się tam zaklinowała. Mały wypadek przy pracy. – Akurat przypadkiem, ehe – odpowiedziała spoglądając na siostrę nieco podejrzliwie. – Brzmisz tak, jakbyś przerabiała to już setki razy – stwierdziła. Zgadzała się z tym, że ładnym ludziom z reguły nie przypisywało się złych zamiarów. A jak na dodatek miało się miłe, dziewczęce buzie, to już w ogóle. Harper nie raz przekonała się na własnej skórze, że często nie była brana na poważnie przez swoją aparycję. Taki tam niewinny dzieciaczek.
Aż przystanęła, kiedy Cece wymierzyła jej tak intensywne spojrzenie. Aż tak intensywne, że nie odważyła się podważać jej oceny sytuacji. – A jednak to robimy – odparła z nerwowym uśmiechem. – No dobra, nie ma co się rozdrabniać i analizować bez sensu. Po prostu to zróbmy – wzięła głęboki oddech, po czym wypięła cycki i z dumą spojrzała na Cece. – Idę – odparła, po czym zabrała się za wspinaczkę na płot, obiecując sobie że w tym roku to już naprawdę zacznie regularnie ćwiczyć. Nie to co w roku 2023, 2022 ani nawet w 2016. – Masz pewność, że właściciela teraz nie ma? Albo że nie przydyba nas któryś z sąsiadów? – spytał, kiedy znalazła się na szczycie płotu, aktualnie siedząc na nim okrakiem i zastanawiając się, jaką techniką powinna przełożyć drugą nogę. Ostatecznie wybrała technikę worka na ziemniaki, czyli po prostu bezwładnie przerzuciła ją na drugą stronę i niezdarnie zsunęła się na ziemię. – WOW. Prawie jak jakiś Tom Cruise w Mission Impossible – oceniła.
Cece Callaway
sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
No ładnie. Cece na pewno do tej pory obwinia Robina, że zabrał jej odwtarzacz mp3 na statek żeby sobie posłuchac Nsync i Backstreet Boys albo nie wiem... bo to w sumie chyba za stare klimaty jak na taką Cece. Ona pewnie już słuchała Tokio Hotel, chociaż tez może nie... Duy Lipy na bank nie słuchała, bo jej się kojarzyła z Gaią, która była nemezis Cece.
- Ale kiedy to było – machnęła ręką. Ona uwazała, że wszyscy po 20stce, to już są lekko upośledzeni. Jeszcze może ją nie bolało w kręgosłupie, ale za parę lat to kto ja tam wie? Może nie będzie w stanie już nigdy więcej przejść przez płot? Teraz musiała korzystac i czynić tyle dobra dla zwierzaków ile tylko mogła. Plan był prosty. Wpadają. Łapią psa. Wypadają. Nic nie mogło pójść źle. Nie było tu miejsca na błędy.
- No zupełnie przypadkowo, serio... – tak chwyciła i akurat wzięła ten. A kto ją tam wie, może wróciła z Fashion Weeku i to jej zostało czyste w walizce. Cece była trochę nieprzewidywalna i gdyby było ją stać na to żeby lecieć do Paryża albo Mediolonu tylko po to żeby popatrzeć na jakies szmaty to pewnie, by to zrobiła. Później chodziłaby i komentowała, że modelki były za chude i za wysokie, bo nie ma takich kobiet w normalnym świecie. – Oj nie przesadzaj, nie setki. Co najwyżej kilka i to nie koniecznie chodziło o włamanie. – Pewnie jechała za szybko i jak ja policja złapała to próbowała coś ugrać na ładne oczy i duży biust. Rzuciła jakąś łzawą historię, że musiała jechac do chorego ojca, który był weteranem wojny w Wietnamie, po której wrócił do domu bez nogi, ale za to uratowal całą wioskę pełną niewinnych dzieci przed strasznym losem. Mówiła tak głownie dlatego, że znała tylko I wojnę światowa, II wojnę światową i wojne w Wietnamie. Była trochę historyczną ignorantką. Jakie to smutne.
- That’s my girl – powiedziała i jeszcze dla odwagi klepnęła siostrę w tyłek i nie było to nic dziwnego. Nie jarał ją tyłek jej siostry, tak żeby była jasność. Blondynka poczekała aż siostra się przerzuci się przez płot, jednocześnie nasłuchując czy ktoś z właściceli tego przybytku się nie obudził. Całe szczęście nic na to nie wskazywało. – Właściciel śpi pewnie – obstawiała, że tak właśnie było, albo raczej miała taką nadzieję. W domu nie świeciło się światło, nie było widac błysków telewizora. Na pewno spał, albo go nie było. - Wow... widzę, że tylko ja mam grację w tej rodzinie – powiedziała kręcąc głową i jednocześnie próbowała powstrzymać się od śmiechu. Nie wolno było wydawać głośnych dźwięków. – Chyba jak Tom Cruise z porażeniem mózgowym – dodała i lekko ja szturchła w ramię. Żartowała sobie z niej. – Dobta, idziemy szukac psa. – Powoli skierowała swoje kroki na tyły domu. Nie musiały wcale dużo szukać, bo w jakimś obrzydliwym kojcu siedział biedny piesek przywiązany do łańcucha. Na ich widok zaczął starsznie szczekać. – O nie... ciiiii.... – spróbowała go jakoś uspokoić pochodząc bliżej kojca. – Dobry piesek, bądź już cicho... Harper, zagraj mu coś, może podziała tak jak w Harrym Poterze do Puszka – Cece była fanką Harry’ego aczkolwiek podejrzewała, że to może wcale nie podziałać.


Harper Callaway
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– No bez przesady, nie tak dawno. Dawno to nasi rodzice jeździli specjalnie do Cairns po narodzinach Robina, żeby mogli w spokoju pojeździć na mechanicznym byku – odparła. Doskonale pamiętała te historie opowiadane przez mamę Callaway. Mówiła, że potrzebowali wtedy chwili wytchnienia, bo Robin był bardzo głośnym dzieckiem, a jazda na byku ich rozluźniała. I dopiero teraz zrozumiała, co mama chciała jej przez to przekazać. – O Boże. Oni wcale nie jeździli tam na byku, prawda? – aż przymknęła mocno oczy, próbując nie dać swojej wyobraźni pójść do ten jeden krok za daleko.
– Gdybyśmy miały parę lat mniej, tego mogłabym to użyć jako formę szantażu – zauważyła. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto nigdy nie szantażował starszego rodzeństwa, kiedy nie chcieli zabrać jej ze sobą wymykając się na imprezę. Na szczęście Harps już wyrosła z tego typu zagrywek, to już nie te czasy, kiedy starsze rodzeństwo wyzywało ją od skarżypyt. Harper jako najmłodsza z ekipy musiała ostro walczyć, żeby zbudować swoją pozycję w rodzinie. Tu nie było miejsca na sentymenty.
– Co? Czyli jest tutaj? – spytała lekko spanikowana. One tutaj gadu gadu, a typ może właśnie ładował wiatrówkę słysząc głosy na swoim podwórku. – To wszystko przez te getry – skomentowała słowa o gracji i podciągnęła sobie lekko zsuwające się portki prawie pod pachy. Przy następnym skoku zdecydowanie założy takie, które nie zsuwały jej się z tyłka przy każdym kroku. Już nigdy nie kupi żadnych fancy legginsów z kodu jakiejś insta influencerki, której nawet nie lubiła.
Aż złapała się za serce, kiedy pies zaczął nagle ujadać na ich widok. W pierwszej chwili totalnie wystraszyła się, że nie tyle co właściciel, a pies będzie stawiał opór, ale po chwili uświadomiła sobie, że psiak był po prostu wystraszony, nie wściekły.
– Co? A skąd ja ci tu teraz wytrzasnę flet? – zmarszczyła brwi. Mogła wyszukać na youtube jakąś dobra nutę, ale nie miały na to czasu, bo psiak obudziłby nawet zmarłego swoim szczekaniem. – Już dobrze, jesteśmy tu żeby ci pomóc – mówiła cicho i spokojnie, robiąc kolejne kroki w kierunku warczącego psiaka. – Masz ze sobą jakieś smaczki, żeby go jakoś udobruchać? – rzuciła przez ramię do siostry. W końcu żaden piesek nie oprze się pysznym smaczkom.
Cece Callaway
sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
Dla Cece to było dawno. Ona sama już była dawno. Robin i jego narodziny to już była historia, a opowiastki rodziców o tym jak szli do szkoły przez zaspy piasku to już była prahistria. Cece była negatywnie nastawiona do czasu, bo nie chciała mieć zmarszczek, a widadomo, że kolagen już zanikał i będzie tylko gorzej. Jakie to patologiczne, że takie rzeczy się w ogóle dzieją z taka ładną osobą i twrazą jaka była Cece. Why!? God! Why!? Callaway posłuchała siostry do końca i już chciała coś powiedziec, ale wtedy Harper dodała kolejne zdanie, które sprawiło, że Cece poczuła jak żołądek jej się wywraca na drugą stronę. – Chryste... – powiedziała pod nosem przerażona. Serio. Była przerażona. – Jezu... to tata był mechanicznym bykiem... – to by się zgadzało nawet, bo Salvador był przecież hot i gdyby nie był ojcem Cece, to tak, by o nim myślała. Na razie jednak sądziła, że to jest tak okropne, że nie miała nawet ochoty o tym myśleć.
- Nie użyłabyś, bo byś się bała, że Ci coś zrobię w czasie snu – oczywiście nie byłoby to nic strasznego, bo mimo wszystko Cece kochała swoją rodzinę. Pewnie, by jej pomalowała twarz markerem, którego nie można zmyć albo zniszczyła ulubioną koszulkę. Nic wiekiego.
- No, a co miałam go wyrzucić z domu? Ej moze pan wyjść, bo chce panu ukrasc psa. No mysl Harper... – wywróciła oczami i pokręciła głową, bo noe rozumiała czego Harper nie rozumiała. Oczywiście normalny człowiek, by zrozumiał, ale nikt nie mówił, że Cece Callaway była normalna. – Mówiłam Ci już, że dostałam dom w spadku? – Zapytała, bo może jej zapomniała o tym powiedziec, no to teraz już mówiła. Chociaż pewnie miała jakiś zjebany timeing, bo to nie był dobry moment na takie rozmowy. No, ale już słowo się rzekło.
- Nie wiem skąd... zagwizdaj – wyszeptała do siostry, a później jej posłała szeroki uśmiech na znak, że sobie żartowała i lepiej żeby nie gwizdała, bo się ludzie pobudzą. – No już dobry piesełek, cichutko. – Starła się go uspokoić razem z Harper. – Mam, jestem profesjonalistą – wyciągnęła z kieszeni jakies kabanosiki i podała jeden psiakowi przez kraty. Ten nawet tego nie pogryzł tylko od razu zeżarł caly. – Ooo jak ładnie połykasz – powiedziała do pieska słodkim tonem, a później zerknęła na Harper. – Mój eks mi raz tak powiedział, bo podobno to komplement – aż ją przeszedł dreszcz żenady, ale podała psiakowi kolejny przysmak, a resztą podała Harper. – Trzymaj to, ja otworzę mu klatkę i jak wyjdzie to do Ciebie przyjdzie zjeść, a ja go wtedy capnę na smycz i spadamy. – Najpierw smycz, później niestety lepsza wersja kagańca i później na ręce i dopiero spadać, ale Cece ten plan nieco uprościła.

Harper Callaway
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
Kiedy Cece oznajmiła to, czego żadne dziecko nigdy nie chciałoby usłyszeć o swoich rodzicach, Harper wypowiedziała głośne „ewwwww” i zrobiła minę, jakby miała za chwilę zwymiotować. To był ten moment, kiedy Harper uświadomiła sobie – po raz pierwszy od dwudziestu czterech lat – że jej rodzice uprawiają seks. I już nic, co wydarzyłoby się dzisiejszego dnia, nie mogło jej przerazić bardziej. Nawet strzały oddane z wiatrówki w ich kierunku przez właściciela psa i posesji.
– To prawda – przyznała, bo jednak wiedziała, że nikt cię tak w życiu nie dojedzie, jak własne rodzeństwo. I nie to, że Cece, Robin i spółka się nad nią znęcali… choć wyśmiewanie cudacznych piżamek Harper na zawsze pozostanie dla niej traumą nieporównywalną z niczym innym. Okej, porównywalną z wiedzą, że ich rodzice lubili sobie pobaraszkować.
– No nie wiem, może mogłaś przeprowadzić wcześniej jakieś śledztwo. O której ten typ wychodzi, o której wraca. No obserwacja celu to podstawa, co ty seriali kryminalnych nie oglądasz? To po co nam to współdzielenie ekranu na Netflixie? – spytała ze złością, no bo hej, Harper to by przecież na czillu przeprowadziła tydzień obserwacji i przygotowała sobie cały plan dnia obiektu. No kurde, w filmach zawsze to działało, czemu nie miałoby zadziałać i w tym przypadku! – Co? Jaki dom w spadku? – spytała zaskoczona, na chwilę zapominając o scysji sprzed dwóch minut. – Rodzice ci przepisali rodzinny dom?! – spytała unosząc wysoko brew. Jak zwykle, no jak zwykle nikt o niczym nie mówi najmłodszej Harper. I jak miała nie czuć się w tej rodzinie uciskana?!
– No dobrze, że chociaż o tym pomyślałaś – skomentowała, kiedy Cece oznajmiła, że ma smaczki i rzuciła jednego z nich pieskowi. Za to złapała chwilę zawieszki, kiedy siostra wspomniała o komplemencie. A jednak świadomość tego, że jej rodzice uprawiają seks to za mało, żeby ją straumatyzować. – Co za miły człowiek. Podziękowałaś mu chociaż? – rzuciła w odpowiedzi, bo w zasadzie ciężko było jej się z tym kłócić, że to był komplement. Choć akurat sama nigdy takiego nie usłyszała. Trochę zmieszana chwyciła za kabanosy, próbując zaprotestować. – Hej, a co jeśli się na mnie rzuci? Z zębami? I nie zdążysz go złapać? – spytała w lekkiej panice, bo choć kochała absolutnie wszystkie pieseczki, to wiedziała że potrafiły z nich być też niezłe bestie. – Może… to ty trzymaj kabanosy, a ja go capnę? – zaproponowała, próbując odgonić od siebie myśli, że lada moment tu umrze.
Cece Callaway
sprzedawczyni — gia's candlewick
25 yo — 160 cm
Awatar użytkownika
about
I care not.
Może i miała możliwość przeprowadzenia jakiegoś śledzctwa... może. Ale przecież szkoda było czasu na takie rzeczy. Pieskowi mogłoby się coś stać do tego czasu aż Callaway ogarnęłaby kiedy ten typ wychodzi, a kiedy wraca. To za wiele roboty. Łatwiej było to zrobić z zaskoczenia. W końcu nie po to mówią, że element zaskoczenia jest kluczowy... – Bo ja oglądam The Crown okej? Lubię się dokształcić na temat nazistów – musiała to robić, bo wiadomo, że takowi mieszkali w Lorne Bay więc Cece musiała być jak Profesor Moody „stała czujność”. Pewnie tez sobie włączała „Jak zostac dyktatorem”, bo to jest coś co do niej pasowało. – No normalny, cztery ściany i dach – jak jej miała to inaczej opisać? Mogła jej pokazać zdjęcie, ale teraz nie był na to odpowiedni moment. – Gdzie rodzice – machnęła reką. – Jakas randomowa babcia z cmentarza – powiedziała jakby to było coś absolutnie normalnego. – Spotkałysmy ją z Morgan na Halloween i zamówiłyśmy jej pogotowie, no i chyba nas polubiła. Ja dostałam dom, a Morgan jej biużuterię i jeszcze na głowe mamy po kilaka tysięcy dolców – nie pamiętam czy 12 czy 15 więc niech będzie tak. W każdym razie to było bardzo surrealistyczne, ale Cece nie miała problemu z tym, że ktoś jej dawał hajs za nic. Nie narzekała.
- Ja myślę o wielu rzeczach, czasem aż mnie głowa boli od tego myślenia – powiedziała i pokręciła głowa, bo no to było bolesne nie raz i nie dwa, jak miała natłok myśli to nie mogła na przykład spać. A bóg jeden wie jak Cece ceniła sobie spanie. – Podziękowałam, rodzice mnie dobrze wychowali – o ironio. Gdyby opowiedziała tą historię mamie albo tacie, to pewnie po pierwsze byliby zażenowani, a po drugie mogliby mieć inne zdanie. – Nie wierzysz we mnie? Oczywiście, że zdążę, nie narażałabym Cię przeciez – wywróciła oczami, bo no bez przesady! Ona ufała temu pieskowi, że nie będzie na nie jakoś mocno zły. Nie mogła jednak wymagać od Harper takiego poświęcenia więc kiwnęła głową na jej pytanie i podała jej smycz. – Dobra dawaj go – powiedziała i przykucnęła ze smaczkami w ręce. Starała się przybrać miły wyraz twarzy i mówiła do pieska spokojnie i cicho z najdzieją, że nie odgryzie jej za niedługo ręki. – Otwórz tylko powoli – poinstruowała Harper wyciągając rękę ze smaczkiem w stronę pieska stojącego jeszcze za kratkami.
sex on the beach
catlady#7921
joshua - luna - zoey - bruna - eric - caitriona - benedict - owen - mira - olgierd
dziennikarka śledcza — The Cairns Post
24 yo — 163 cm
Awatar użytkownika
about
Po skończonym stażu zdobyła swój wymarzony zawód dziennikarki śledczej. Grzeczne pidżama party z przyjaciółkami powoli zamienia na mniej grzeczne wieczory z Nico, w którym powoli się zakochuje, ale przez różowe okulary na nosie nie dostrzega, jak niewiele o nim wie.
– Och, dałabyś już spokój z tą nienawiścią do Niemców – wywróciła oczami, bo na pewno wiedziała, że w życiu miłosnym siostry pojawił się taki wątek. – Powinnaś przejść healing z prawdziwego zdarzenia. No wiesz, wyjazd na Bali, joga. A jak cię nie stać, to joga wystarczy – dodała, no bo po co pozwolić tej nienawiści w sobie żyć i dojrzewać, skoro można wybaczyć i żyć swoim najlepszym życiem? A kiedy Cece wspomniała o randomowej babci z cmentarza, Harper przechyliła głowę na bok i zrobiła minę mówiącą bardzo wymowne „Hę??”. – Czekaj, czekaj. Zamówiłyście jakiejś starszej kobiecinie karetkę, a ona przepisała wam takie rzeczy? Gdzie jest ten dom? Da się w nim zamieszkać? Czy to jakaś zatęchła chata? – dopytywała, chcąc w sumie jeszcze dopytać gdzie ten cmentarz, ale nie chciała być już taka. Znając jej szczęście w jej ramionach jakaś babulinka by wydała ostatnie tchnienie, a nie wygłosiła cały testament.
– No to całe szczęście, że podziękowałaś. Jeszcze byś doprowadziła do tego, że nigdy więcej nie powiedziałby czegoś równie uprzejmego innego kobiecie – wywróciła oczami, w zasadzie samej nie wiedząc, czemu kontynuowała ten temat. W zasadzie to bardzo chciała odsunąć teraz te wszystkie obrazy, które nasuwała jej wyobraźnia. I no wiadomo, nie podejrzewała siostry o to, że przyszła ją tu sprzedać na rzeź… ale przezorna zamiana ról sprawiła, że Harper poczuła się trochę bezpieczniej. W końcu co mogło pójść nie tak w przypinaniu psa do smyczy? – Okej. Otwieram! – zapowiedziała, po czym tempem ślimaka zaczęła otwierać drzwiczki klatki. Kiedy pies ruszył na Cece, Harper szybkim ruchem zaczepiła smycz przy jego obroży, samej padając na kolana. – Jest! Udało się! – krzyknęła trochę za głośno, więc po chwili powtórzyła te same słowa już o wiele ciszej. – W sumie, to nie było takie znowu trudne… o shit, światło w oknie! Padnij! – krzyknęła do siostry, a następnie niczym wprawiona amazonka przeturlała się za szopę (ok, przynajmniej w jej wyobraźni zrobiła taki manewr) znajdującą się obok klatki, a psiak na szczęście nie wyrywał się tylko posłusznie schował się razem z nią.
Cece Callaway
ODPOWIEDZ