kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
#numer

Cami była absolutnie wyczerpana. Na twarzy przylepiała sobie w pracy uśmiech, który był mieszanką leniwego uśmiechu i ponętnego, tylko dlatego że on zawsze był taki łatwy do narzucenia sobie. To był uśmiech, który był uwielbiany przez facetów, którzy nie chcą ani nie planują wpatrywać się zbyt długo w kobiece oczy. Których nie interesuje zobaczenie w nich smutku, czy obojętności, która przejmuje całe ciało człowieka i pozwala wejść w ten stan, kiedy jest mu wszystko jedno i zgadza się na rzeczy, żeby cokolwiek poczuć, czy o czymś zapomnieć. Ten uśmiech ten zbierał tutaj najwięcej napiwków, bo nieco niedostępna i kusząca kelnerka… no to brzmi jak fantazja, która pojawia się w głowie każdego faceta, który szuka rozrywki w takich miejscach. Bo o to chodziło, mężczyźni chcieli tu się czuć ważni, potężni. Czy wykładali kasę na stół, czy wkładali w czyjeś majtki, czy zamawiali kolejne overpriced drinki. Zawsze chodziło o ich kompleksy, potrzebę kontroli i czucia się ważnym. Bo niestety każdy człowiek ma gdzieś w swojej głowie zakodowane to samo. Tego, czego potrzebuje i to, czego mu brakuje, co się objawia tym mocniej, im bardziej człowiek się stara to stłamsić. Cami też wiele w sobie chowała i ściskała, do tego stopnia, że brzuch bolał ją już właściwie non stop. Dzisiaj rano znowu zwymiotowała i zwaliła to też na stres. A teraz, teraz kiedy chodziła z tacą, czuła jak ból w plecach promieniuje, zapewne przez jej ostatnią noc na fotelu. Albo nieprzespane inne noce. No była w wybornej formie, o co chodzi?
- Kolejna partia czystej, twardy zawodnik - rzuciła do Josha, bo tym razem to z nim miała zmianę. I cóż, no musiała się też przyjrzeć facetowi, który umawia się z jej psiapsią i zamierza z nią zamieszkać, co nie? - Długo tu pracujesz? - zapytała zaciekawiona, czekając na swoje zamówienie do stolika, z którego przed chwilą je zebrała. I no, ona dopiero co się zatrudniła, więc nie do końca jeszcze znała całą obsługę, ale było jej to zdecydowanie na rękę. - Cami, jeśli nie pamiętasz - i dodała, gdyby zapomniał jej imię, czy coś. No a poza tym w sumie uznała, że dobrze pogadać z kimś, zamiast tylko się skupiać na tym jak bardzo mają teraz pochrzanione życie z Lukiem.
barman — shadow
30 yo — 187 cm
Awatar użytkownika
about
chłopiec o smutnym spojrzeniu, który miał zostać słynnym astrofizykiem, a w zamian tego barmanuje w Shadow, po tym jak wrócił ze swoich wielkich podróży
Josh gdyby mógł to najchętniej wróciłby do domu i spędzał czas z Mathildą. Szczerze mówiąc to na samym początku trochę się obawiał jak będzie wyglądać ich relacja gdy będą mieć możliwość być ze sobą 24/7. Co jeżeli to wszystko popsuje? Okaże się, że będą się kłócić o miejsce mleka w lodówce? Na razie jednak nic takiego się nie wydarzyło, a mimo tego, że rzeczywiście mogli siedzieć ze sobą całymi dniami, to i tak było mu mało. Cóż tu dużo mówić. Joshua Flint był zakochany w swojej najlepszej przyjaciółce. Pluł sobie w brodę, ze kiedyś ją zostawił, że wybrał wyjazd do Ameryki niż siedzenie w Lorne Bay z Mati. Teraz wiedział jaki to był błąd i nie zamierzał go już nigdy powtarzać. Nie było nawet takiej opcji. Nie chciałby być rozdzielony z Brubaker na dłużej niż te kilka godzin podczas których byli w pracy.
Jeżeli chodzi o pracę to Josh zdecydowanie nigdy nie był i nie zostanie pracownikiem miesiąca. Miał to głęboko w dupie. Robił to co do niego należało. Polewał ludziom alkohol, czasem z kimś pogadał, ale raczej nie był człowiekiem, który odwalał jakieś show w pracy i była w centrum zainteresowania. To nie jego klimaty. On robił potrzebne minimum i gdy tylko wybiła godzina końca jego zmiany to wypierdalał na chatę. Shadow nie było miejscem dla niego, zupełnie nie jego klimaty, ale płacili całkiem nieźle więc przynajmniej w tej kwestii nie narzekał. Jeżeli chodziło o towarzystwo, to za bardzo się nie socjalizował ze swoimi współpracownikami. Znał ich, czasem z nimi pogadał, ale nie potrzebował się z nikim tu zaprzyjaźniać.
- Pewnie się zaraz porzyga, współczuje sprzątania - powiedział niby sobie żartując, ale całkiem możliwe, że tak to się właśnie skończy. Póki facet płacił, niech sobie pije jak najwięcej się da. Joshua wyciągnął kieliszek i wlał tam trochę wódki, a później dolał do niego nieco wody. Każdy tu oszukiwał, a gościu był już na tyle pijany, że nie zauważy. Josh robił to dla jego dobra i żeby mógł wypić więcej, a co za tym idzie, zapłacić więcej. - Będzie z rok, ale miałem parę miesięcy przerwy w międzyczasie więc tak naprawdę to kilka miesięcy - więcej tu nie pracował niż pracował jakimś cudem. Najwyraźniej trudno było znaleźć barmanów do Shadow. - A tak! Cami! Sorry, nie mam za bardzo pamięci do imion. - Przyznał się, ale nie pamiętał imion głównie dlatego, że było mu to do niczego nie potrzebne. - Jak Ci się podoba w pracy? - Zapytał stawiając na tacy przed nią wódkę, którą będzie mogła zanieść klientowi. - Nasza śmietanka towarzyska Ci się nie narzuca? - Kiwnął nawet głową w stronę mężczyzn, których obsługiwała. Nie wszyscy byli tu dżentelmenami i niestety Flint o tym wiedział.
sumienny żółwik
catlady#7921
luna - zoey - bruno - ellasandra - cece - eric - caritriona - judith - benedict - owen
kelnerka — shadow
29 yo — 167 cm
Awatar użytkownika
about
trainwreck, czarna owca w rodzinie, która i sama przed sobą udaje, że wcale nie ma długów i problemów. I że wcale nie kocha Luke'a i nie wróciła do niego.
Co prawda Cami jeszcze nie znała go jako faceta Mati, ale gdyby to usłyszała, to na pewno dałaby mu za coś takiego okejkę. Chociaż daleko jej było do romantyczki, która uznałaby takie wyznania na głos za coś słodkiego, a raczej za coś obleśnego i wymagającego wymownego skrzywienia się. I eh nie mogę, rip piękna czupryna Josha! Totalnie jak inny człowiek teraz wygląda.
I to prawda, chyba obiektywnie patrząc, to właśnie tutaj można najlepiej zarobić, nie tylko na samym etacie, ale też na napiwkach. A Cami za moment będzie potrzebowała dość mocno owych napiwków, więc oczywiście, korzystała z każdego dodatkowego dolca. I nie żeby robiła jakieś specjalne show - zresztą skoro w klubie były striptizerki, to przecież one robiły show największe, takie które było ciężko przebić - ale ubierała się nieco bardziej skąpo i niż w poprzedniej robocie i trochę mocniej zarzucała biodrami idąc. Ale oczywiście nie dzisiaj, dzisiaj czuła się jak gówno, chociaż nie wiem czy joshua flint to zauważył.
- Proszę cię, to raczej ten typ, któremu szybciej wybuchnie wątroba, niż wpadnie paw - mruknęła, ale skoro zamawiał, to mogła mu zanieść, czemu nie. Skoro i tak była w pracy, można trochę popracować! I cóż, pewnie akurat temu człowiekowi ta odrobina wody dobrze zrobi…
- O proszę, jakieś lepsze oferty się trafiały? - zapytała zaciekawiona, a potem uśmiechnęła się nieco krzywo.. - Wybornie… i nie, właściwie to kiedyś bywałam tu jako klientka - przyznała, na chwilę odchodząc, żeby dostarczyć kielona, a potem sprzątnąć naczynia ze stolika obok. Wróciła z nimi za bar i poczuła, jak jej się kręci w głowie.
- Ale wiesz… umiem sobie radzić w razie czego - zapewniła go, odstawiając naczynia na razie na bar, no i zamrugała szybko. Ból się nasilał, a ona nie miała czasu na złe samopoczucie. - A ty? Ile razy dziennie dostajesz jakieś numery na serwetkach? - i zapytała, odbijając piłeczkę i opierając się lekko ręką o bar.
ODPOWIEDZ