Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Ostatnie tygodnie były dla Mitcha wyjątkowe i już z daleka było widać jak bardzo był szczęśliwy. Gdyby rok temu, gdy walczył z nałogiem i depresją, ktoś powiedział, że będzie najszczęśliwszym facetem pod Słońcem (no a przynajmniej w Lorne Bay) to nikt by w to nie uwierzył. Jak to pojawienie się tej jednej osoby może wywrócić życie do góry nogami, prawda? Odkąd spotykał się z Jethro był uśmiechnięty i radosny, i możnaby pomyśleć, że już bardziej się nie da. Wystarczyło jednak, by oficjalnie zamienili "to skomplikowane" na "w związku", a Mitch wręcz oderwał się od ziemi, o taki był szczęśliwy. I przez ostatnie tygodnie jego radość wcale nie słabła. Tak jak i nie słabły podejrzenia Aidena, który zapewne wieczną euforię syna ściśle wiązał ze swoimi przypuszczeniami, jakoby znowu kombinował coś z narkotykami.

Po ostatniej wpadce z ojcem Mitch uznał, że lepiej, aby Jethro nie kręcił się po farmie, więc od tamtej pory spotykali się na mieście albo w mieszkaniu kucharza, w którym spędzał również noce, gdy Aiden był na dyżurze. Jethro nadal jednak odwoził go po pracy, bo tej przyjemności nie umieli sobie odmówić. I tak co dzień, i po pierwszej, i po drugiej zmianie, i dziś tradycyjnie pożegnali się czule pod bramą. Po tym długim i namiętnym pocałunku, jak zawsze Thompson poczekał, aż jego c h ł o p a k zniknie mu z oczu, a potem zamknął za sobą bramę, poprawił plecak i wrócił do domu już tęskniąc za jego bliskością.

Po cichu otworzył drzwi i wślizgnął się do kuchni zakładając, że wszyscy już śpią, bo w końcu było dość późno , a w oknach ciemno i nie chciał nikogo obudzić. Władował więc pudełka z przepysznymi resztkami z knajpy do lodówki i cichutko udał się na górę ściągając na schodach koszulkę, bo już marzył o zimnym prysznicu po tym całym dniu ganiania z talerzami. I kiedy tak walczył z T-shirtem wpadł na swoją siostrę tuż przed swoimi drzwiami.
- Gale, boże... zawału przez Ciebie dostanę - westchnął zapalając światło w swoim pokoju, żeby rozjaśnić trochę ciemny korytarz.
- Myślałem, że śpisz... Wydawało mi się, że w Twoim oknie było ciemno. Jak chcesz, to przyniosłem jedzenie. Jeszcze ciepłe. Glazurowana pierś z kaczki z purée z kukurydzy, albo polędwica jagnięca ze szpinakowym sufletem, dynią i orzechami makadamia - wyrecytował z ulgą rozpuszczając włosy, które cały dzień miał związane w ciasną mała kitkę.

Gale Thompson
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#8

Nie dało się nie zauważyć tego dobrego nastroju Mitcha, mieszkając z nim pod jednym dachem. A jednak nie da się ukryć, że Gale spędzała tutaj naprawdę sporo czasu od kiedy przyjechała. Wciąż jakoś nie ciągnęło ją za bardzo do ludzi, więc jedynie sporadycznie spotykała się z najbliższymi znajomymi, z którymi udało jej się utrzymać kontakt pod swoją nieobecność. Większość czasu jednak mimo wszystko przesiadywała w domu. Bo tu czuła się bezpiecznie. I chociaż Mitchellowi mogło wydawać się, że Gale wciąż zaabsorbowana była własnymi problemami (nie da się ukryć, że na pierwszy rzut oka widać było, że wciąż to przeżywała i nie ruszyła wcale ot tak do przodu) to jednak dostrzegała co się działo dookoła niej. I coraz bardziej zaczęła ją zżerać ciekawość, cóż takiego (a raczej kto, bo oczywiście, że domyśliła się, że to zasługa jakiejś miłostki) wprawia jej brata w tak dobry humor. Tylko jakoś tak nie było okazji go złapać i pogadać na spokojnie, bo wiecznie jej uciekał! Co tym bardziej utwierdziło ją w przekonaniu, że Mitch kogoś miał! Musiała się dowiedzieć kto to taki!
Kładła się już spać, tak naprawdę to już była w łóżku, dlatego faktycznie światło miała zgaszone, ale po raz kolejny usłyszała odgłos nadjeżdżającego motocykla. Tym razem jednak postanowiła sprawdzić, kto to taki, uparcie odwozi jej brata do domu. Dlatego zerwała się z łóżka i doskoczyła do okna, z którego miała idealny widok na bramę do farmy. I widziała bardzo dobrze, jak Mitch zszedł z pojazdu, jak oboje zdjęli kaski i jak czule pocałowali się na pożegnanie. Jej brat, całował się z jakimś chłopakiem! Pierwszą reakcją był po prostu szok. Jasne, domyślała się, że był w jego życiu KTOŚ, ale nie spodziewała się, że ten ktoś był chłopakiem! I zaraz też trochę jej się zrobiło przykro! To znaczy absolutnie nie dlatego, że jej bliźniak wolał (albo lubił w równym stopniu, nieistotne) przedstawicieli tej brzydszej płci! Było jej przykro, że nie miała o tym zielonego pojęcia! Kiedyś byli praktycznie nie rozłączni, rozmawiali ze sobą o wszystkim, wiedzieli o sobie nawet najskrytsze sekrety, a tymczasem ona się nagle dowiaduje się, że jej brat jest gejem? Jasne, wiedziała, co było tego powodem. A może bardziej kiedy to się stało, że przestali rozmawiać ze sobą jak dawniej. Ale nie zmienia to faktu, że to ją zabolało, chociaż starała się za wszelką cenę to w sobie stłumić.
Z tego właśnie powodu postanowiła zakraść się po ciemku i po cichu do pokoju Mitcha, tak jak kiedyś, gdy mieli po parę, paręnaście lat...
- Hej Mitch! - przywitała go szerokim uśmiechem, kiedy już zapalił światło i mógł zobaczyć ją doskonale. - Noo... już prawie spałam, ale ktoś nagle przyjechał motorem i mnie rozbudził - wyjaśniła, wzruszając ramionami, jednocześnie siląc się na jak najbardziej niewinny ton głosu. No i oczywiście ten uśmieszek nie schodził jej z ust cały czas! Tak, miał on jednocześnie ukryć to, że gdzieś tam pod skórą wciąż było jej zwyczajnie przykro, że dowiedziała się w taki sposób.
- Brzmi pysznie, ale nie jestem głodna. A ty nie próbuj mnie tu jedzeniem omamić, tylko mów - kto to? - no niestety Mitch, nie da Ci siostrzyczka tak od razu pójść spać. Czeka ich tutaj noc zwierzeń!

Mitchell Thompson
Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Gdyby porównać obecnego Mitcha do tego sprzed roku, gdy Gale widziała go po raz ostatni, to można stwierdzić, że to dwie zupełnie różne osoby. Tamten Mitch był skryty, przygnębiony i nieobecny. I to całkiem dosłownie, bo większość czasu przesiadywał zamknięty w swoim pokoju, co zresztą teraz praktykowała sama Gale. Dzisiejszy Mitch był zaprzeczeniem tamtego dawnego siebie. Terapia naprawdę zdziałała cuda, a już szczególnie największą zasługę miał w tym terapeuta Vermont. Może i Gale potrzebowała kogoś takiego w swoim życiu? Na pewno dobrze by jej to zrobiło, choć raczej nie prędko zaufa komuś na tyle, by wpuścić go do swojego życia. Mitch nawet zastanawiał się kilkukrotnie, czy nie powinien poszukać kogoś miłego, z kim mogłaby się spotkać, ale szybko uświadamiał sobie, że tak samo przecież zrobił ich ojciec próbując umówić go z bratanicą koleżanki z pracy. Zdecydowanie był to bardzo durny pomysł i raczej powinien pomyśleć o tym, jak namówić siostrę do rozmowy ze specjalistą. Chętnie oddałby jej jedną ze swoich sesji, żeby wygadała się komuś, kto mógłby udzielić jej fachowej rady.

To, że nie powiedział ojcu o swojej orientacji było całkowicie zrozumiałe. Nie miał pojęcia jak zareaguje na tę wiadomość, bo nigdy nie poruszali tego tematu. Wiedział jak zareagowałaby matka i dziadkowie, przez co gdzieś w jego głowie siedziała myśl, że ojciec miał podobne podejście. Ale czemu nie powiedział nic siostrze? Przecież dobrze wiedział, że mógł powiedzieć jej wszystko. A jednak. Na swoje usprawiedliwienie mógłby dodać tylko tyle, że ona też miała przed nim tajemnice, i to znacznie większego kalibru. To głupie, ale nawet teraz przyłapany na gorącym uczynku odczuwał pewien dziwny opór przed wyznaniem prawdy. A przecież nie miał takiego problemu, gdy przyznał się dziewczynie, a znał ją przecież ledwie kilka tygodni. Czemu więc nie umiał otworzyć się przed siostrą?
- Nie to nie, ale żałuj, jest przepyszne! - spróbował jeszcze odwrócić jej uwagę, ale chyba bezskutecznie.
- Kto? A… Kolega z pracy. Odwozi mnie czasem. Ma po drodze i się zaoferował. Po koleżeńsku. Taka przysługa. - mruknął, a jego twarz i nagi tors pokrył się szkarłatnym rumieńcem. Nagle zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Otarł się jeszcze zdjętą wcześniej koszulką nim wrzucił ją do kosza na pranie stojącego w kącie pokoju. Po drodze… Co za bullshit. Mieszkali na takim wygwizdowie, że tu nikt nie miał po drodze.
- No, ale już pojechał i nie będzie Cię budził, więc… możesz iść spać, bo ja też już padam na pysk - ziewnął ostentacyjnie i przeciągnął się, bo choć znał siostrę nie od dziś to trochę liczył na to, że uszanuje jego zmęczenie i odpuści mu to przesłuchanie.
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Oj nie, Gale zdecydowanie nie była jeszcze gotowa ruszyć dalej i zaufać drugiej osobie na tyle, by dopuścić ją do swojego serduszka. To było pewne. I gdyby ktokolwiek wpadł na taki genialny pomysł, by podsunąć jej pod nos jakiegoś kawalera, próbować ją zeswatać, dziewczynie naprawdę nie byłoby miło. Bo śmiało można stwierdzić, że pod tym względem to akurat Mitchell miał łatwiej. Oczywiście nie umniejszam tutaj problemom chłopaka, bo zupełnie nie o to chodzi, zmagał się z ogromnym gównem i nie próbuje tego podważyć! Ale jego głównym problemem były narkotyki, nie człowiek, który skrzywdził go i urządził mu z życia piekło, jak to miało miejsce w przypadku Gale. Dlatego zaufanie drugiej osoby na pewno przyszło Mitchowi dużo łatwiej, niż przyjdzie Gale. I faktycznie, może być tak, że bez przerobienia tego u specjalisty, może się to nie udać w ogóle.
Nie ciągnęła już tematu jedzenia, chociaż nie ukrywam, jej bliźniak mocno ją zachęcił i liczyła, że jutro jeszcze będzie miała okazję coś tam spróbować. No ale teraz, miała na głowie ważniejsze kwestie, niż jedzenie! Zmarszczyła brwi, słysząc bajeczkę o koledze. I znów poczuła to ukłucie w środku. Okej, to, że nie powiedział jej sam z siebie, że lubi chłopców, że ktoś mu wpadł w oko, jeszcze można było jakoś usprawiedliwić. Ale kiedy przyłapany na gorącym uczynku, dalej próbował się wywinąć, byle tylko nie powiedzieć jej prawdy? Tak, zabolało po raz kolejny, i to jeszcze bardziej tym razem! Zwłaszcza, że doszły do tego jeszcze jej wyrzuty sumienia. Dotarło bowiem do niej, że to była jej wina. Nie było jej tutaj przy bracie, kiedy ten jej najbardziej potrzebował. Kiedy był na odwyku i przechodził całe to piekło, ona uciekła do Sydney i praktycznie od zaraz, zaczął obchodzić ją jedynie czubek własnego nosa. To dlatego teraz, jej brat nie chciał się nawet przyznać do tego, że kogoś miał. Zniszczyła zaufanie, po prostu.
- Kolega. Odwozi Cię codziennie po drodze na koniec świata, a potem tak po prostu po koleżeńsku całuje Cię na pożegnanie - czy w jej głosie pojawiła się właśnie złośliwość? No nie da się ukryć. Bo mimo bólu związanego z tym, że brat już jej nie ufał i próbował za wszelką cenę ukrywać dalej swój sekret, nie mogła sobie pozwolić na to, by Mitchell tutaj robił z niej idiotkę! Przez ostatni rok była traktowana w ten sposób przez Kyle'a, nie po to uciekła, żeby takie same zagrywki stosował wobec niej jej brat bliźniak! Różnica jedynie była taka, że swojemu chłopakowi nigdy nie odważyła się odpyskować tak, jak zrobiła to rudzielcowi który znajdował się przed nią. - Ale jasne, jesteś zmęczony, nie będę Ci zawracać dupy - odwróciła się na pięcie, czując, że uchodzi z niej cała energia na konfrontacje z bratem. Poczuła się naprawdę gównianie i odechciało jej się plotek. Chociaż wiedziała, że w takim stanie, to ona prędko nie zaśnie, nie było opcji. Nie ważne, Mitch nie miał ochoty na jej towarzystwo, a ona nie będzie mu się w takim razie napraszać.

Mitchell Thompson
Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Całe szczęście Mitch zrozumiał to w porę i nie popełnił tego straszliwego błędu. Nie chciał dla siostry źle, po prostu martwił się, że ciągle siedzi sama w domu. Przerabiał to po powrocie z odwyku i teraz z perspektywy czasu rozumiał, jak ważne było wyjście ze strefy komfortu i opuszczenie swoich czterech ścian. Gale na szczęście miała tu jakichś znajomych, którzy na pewno to ułatwiali. Mitch był tu kompletnie sam i musiał zaczynać od zera, bo jego jedynymi znajomymi byli ludzie poznani w Shadow, ale od nich musiał trzymać się z daleka o ile nie chciał wrócić do punktu wyjścia. Całe szczęście, że na jego drodze stanął Jethro.
Och, nie tylko narkotyki były problemem rudzielca, ale Gale nie mogła o tym wiedzieć, bo nie opowiadał jej o tym. Ta część historii wiązałaby się z ujawnieniem swojej orientacji, a już ustaliliśmy, że nie był na to gotowy. Ale Mitch też miał faceta, który go skrzywdził i zgotował mu piekło najpierw popychając go w narkotyki, a w konsekwencji w prostytucję zmuszając do nierządu, aby obaj mieli za co ćpać. Szczęście w nieszczęściu, że przez alkohol i narkotyki te wspomnienia były zatarte w jego głowie. Nie zniknęły, nadal czasem wybudzał się w środku nocy z sennego koszmaru, ale na szczęście nie odcisnęły się tak wyraźnie w jego psychice jak piekło, przez które przeszła jego siostra.

Ależ to nie była wina Gale, że jej brat nie umiał rozmawiać na temat swoich uczuć względem drugiej osoby. Nigdy takowych nie odczuwał, nigdy się z nikim nie spotykał i nie był zakochany, a więc i nie rozmawiał z siostrą o tych sprawach. W ich młodzieńczych latach był głównie powiernikiem siostry, ale sam nie miał się z czego zwierzać, bo jego jedyną miłością były książki. A kiedy zakochał się pierwszy raz na studiach, Gale nie było już obok, by wyciągnąć go z tej pułapki, bo sama tkwiła już w swojej.
- No kolega - wszedł jej w słowo. - No tak, odwozi - powtórzył.
Całuje Cię na pożegnanie.
Wciągnął ze świstem powietrze. No dobra, nie miał pojęcia, że to też widziała, ale na miłość boską, czemu musi gadać tak głośno?! Spojrzał z przerażeniem w kierunku drzwi do pokoju ich ojca. A co jeśli nie spał? A co jeśli usłyszał!? Trochę zamarł w bezruchu niczym sparaliżowane zwierzę w obliczu drapieżnika. Patrzył za siostrą trochę niewidzącym spojrzeniem do póki ta nie zamknęła za sobą drzwi swojego pokoju, bo dopiero wtedy się otrząsnął z zamyślenia.
Cóż mu pozostało? Poszedł wziąć ten cholerny prysznic, ale wcale nie poczuł się lepiej, tak jak to sobie planował jeszcze chwilę przed tą nieszczęsną konfrontacją z siostrą. Nigdy wcześniej się nie pokłócili i było mu z tym cholernie źle. No i co miał zrobić? Podreptał do jej pokoju, zapukał i nie czekając na zaproszenie wbił do środka przynosząc ze sobą zapach szamponu i owocowego balsamu do ciała, którym jak zwykle wysmarował się obficie. Nie chciał kończyć tego dnia w gniewie, bo jutro mogliby nie znaleźć czasu na rozmowę, a wtedy Gale mogłaby przypadkiem (albo i nie) wygadać się ojcu.
- To naprawdę był mój kolega z pracy - mruknął po chwili niezręcznej ciszy licząc na to, że jego siostra tylko udawała, że śpi. - Jest szefem kuchni. Przyjaźnimy się i… no... to mój chłopak. - dodał cicho, jakby się bał wypowiedzianych słów. Chyba pierwszy raz wypowiedział to na głos. Trochę śmieszne, że dorosłego, prawie trzydziestoletniego faceta określa mianem chłopaka, ale partner brzmiało jeszcze dziwniej. Ale powiedział to. Jakiś wielki, ciężki kamień, który do tej pory na nim ciążył, spadł z głośnym hukiem z jego serca. Ulżyło mu, że nie będzie musiał dłużej ukrywać się przed siostrą. No chyba, że ta jednak spała i nie zapamięta jego wyznania.
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
Po raz kolejny wychodziły na wierzch skutki odsunięcia się od siebie tej dwójki. Kiedyś mówili sobie chyba o wszystkim (a przynajmniej w takim przekonaniu żyła Gale) a potem… potem poszli na studia, zaczęli mieć własnych znajomych, własne życie, w którym coraz mniej miejsca było dla rodzeństwa. Tak, Gale miała z tego tytułu wyrzuty sumienia, chociaż prawdopodobnie nigdy nie przyznała się do tego na głos. Nie miała zamiaru zapierać się, że to przecież nie była tylko jej wina, chociaż tak było, oboje byli w równym stopniu winni temu, że ich kontakt osłabł. Ale cóż z tego? Gdyby jej zależało bardziej, gdyby sama miała czas dla brata zawsze, tak jak kiedyś, gdyby nalegała na to, by widywać się z nim częściej, gdyby zaczęła drążyć dlaczego on nie miał czasu dla niej, mogłoby to wyglądać inaczej. Czy rzeczywiście tak by było? O tym nie przekona się nigdy, ale i tak będzie pluła sobie w brodę, że nie zrobiła nic, żeby powstrzymać tę rozdzielającą ich przepaść. A co dopiero byłoby, gdyby dowiedziała się tego wszystkiego, przez co musiał przechodzić Mitch. Gdyby poznała prawdziwy powód, dlaczego jej bliźniak w ogóle sięgnął po narkotyki… Bo przecież o tym też nigdy nie rozmawiali. A gdyby wiedziała, czułaby się chyba jeszcze gorzej z tym, że nie było jej przy nim, kiedy przechodził największe piekło. I nie było wcale argumentem to, że swoje przecież też przeszła. Bo okrutna prawda była taka, że akurat gdy jej brat zaczął się staczać, ona była wielce zakochana i przeżywała najlepszy okres jej związku z Kylem. I to co było później, w tamtym momencie nie miało żadnego znaczenia.
Ale nie mogła tego wszystkiego wiedzieć, bo przecież ze sobą nie rozmawiali… i koło się zamykało.
Dalej upierał się przy swoim. Nie przyznał się nawet, kiedy wprost dała mu do zrozumienia, że widziała wszystko. Nie, on dalej robił z niej idiotkę. Tylko kolega. Mhm, wspaniale. I chociaż miała nadzieję, że zmieni zdanie, kiedy odwróciła się do niego tyłkiem i ruszyła w stronę drzwi, nic takiego się nie wydarzyło. Nie zatrzymał jej, nie zamierzał jej w dalszym ciągu niczego wyjaśniać. I być może było to dość samolubne, że oczekiwała od niego tych wyjaśnień, ale teraz na to nie zważała. To wszystko działo się tak szybko, że nie miała nawet czasu by zastanowić się nad swoim zachowaniem. Skupiła się jedynie na tym co usłyszała od brata i od tego, jak chujowo się przez to poczuła. No cóż…
Wróciła więc do swojego pokoju i zaszyła się ponownie w łóżku. Wiedziała doskonale, że i tak nie zaśnie od razu, więc sięgnęła po telefon i zaczęła sobie coś tam grzebać, byle tylko nie leżeć i zadręczać się myślami o tym wszystkim. Schowała telefon szybko pod poduszkę, gdy tylko usłyszała pukanie do drzwi i zamknęła oczy, udając oczywiście, że śpi. Dlaczego to zrobiła? Sama nie wiedziała. Nie była bowiem pewna, czy jest gotowa na dalszą rozmowę z Mitchellem.
Ale cokolwiek by się nie działo, nie poszłaby „naskarżyć” do ojca, że Mitchel spotykał się z kimś, ale nie chciał jej się do tego przyznać. I to troszkę bolesne, że jej brat mógł w ogóle pomyśleć, że byłaby do tego zdolna. Nie bardzo chciała z ojcem rozmawiać o swoich chłopakach, a miałaby wypytywać o chłopaków Mictha? Na szczęście póki co Gale żyła sobie w nieświadomości, że to był główny powód dla którego rudzielec przyszedł do niej od razu wyjaśnić sprawę.
Początkowo faktycznie udawała, że śpi, chociaż w rzeczywistości słuchała uważnie, cóż takiego jej bliźniak miał jej do powiedzenia. W pewnym momencie jednak westchnęła ciężko, otworzyła oczy i spojrzała na Mitchella.
- Dlaczego nie powiedziałeś tego tak od razu? – w tym momencie już nawet nie chodziło jej o to, że nie powiedział jej od razu jak tylko zaczął się z kimś spotykać. Bardziej jej chodziło o te parę chwil temu, kiedy przyszła do niego dowiedzieć się, cóż to za dżentelmen odwoził jej brata do domu po pracy. – Naprawdę tak skończyliśmy? Że boisz się nawet mi powiedzieć, że kogoś masz? – zapytała smutno, podnosząc się do pozycji siedzącej, nie spuszczając chłopaka ze wzroku. Naprawdę chciała zrozumieć. Czego tak naprawdę się bał i dlaczego tak bardzo nie chciał, żeby się dowiedziała

Mitchell Thompson
Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Mitch nigdy nie miał przyjaciół i zbyt wielu znajomych, zawsze wystarczało mu towarzystwo siostry, a inni ludzie w koło mogliby nie istnieć dopóki miał swoje książki. I dlatego nie umiał zrozumieć co też go podkusiło, by znaleźć współlokatorów po tym, jak Gale wyprowadziła się do swojego chłopaka i zostawiła go samego. Przecież mógł zostać sam w tamtym mieszkaniu, które rodzice dalej by opłacali. Miałby ciszę i spokój potrzebne do nauki i nie musiałby przejmować się niczym więcej. A jednak jakiś durny głosik w jego głowie nakazał mu podjąć taką, a nie inną decyzję, której do końca życia będzie żałować, i której nigdy chyba już nie zrozumie. Może chciał w ten sposób zrobić siostrze na złość? Albo pokazać, żeby się nie przejmowała, bo da sobie radę sam? Że jej wcale nie potrzebuje, bo też ma znajomych i jakieś życie poza ciągłą nauką? Tego chyba już nigdy się nie dowiemy.

To nie tak, że podejrzewał ją, że mogła iść do ojca na skargę. Raczej obawiał się, że przez przypadek w jakiejś nieznaczącej rozmowie mogłaby o tym wspomnieć przy śniadaniu. Wolałby uprzedzić ją, by takich przypadków nie było.
- Bo to nie jest takie proste - mruknął. Bał się. Może nie reakcji siostry, ale tak ogólnie. Wyjście z bezpiecznej szafy dla kogoś, kto całe życie słyszał obelgi pod adresem homoseksualistów nie było takie łatwe. - Dobrze wiesz, co o tym wszystkim myśli nasza rodzina - westchnął. Przecież przy każdej okazji, gdy tylko w telewizji w jakiś sposób wspominali o gejach, czy to w kontekście parady równości pokazanej w wiadomościach, czy choćby był to tylko mały wątek w filmie czy serialu zawsze padały te same komentarze. Że to obleśne. Że nie powinni tego pokazywać w telewizji. Że to trzeba leczyć, albo wywieźć wszystkich na bezludną wyspę i odizolować od reszty normalnego społeczeństwa.
Oczywiście nie podejrzewał Gale o podobne poglądy, ale i tak bał się przyznać. To wszystko siedziało w nim zbyt głęboko. A najgorsze, że nadal nie wiedział, jak zareaguje ich ojciec, więc bał się jeszcze bardziej. Bo w przeciwieństwie do ich matki i dziadków Aiden nigdy nie rozmawiał z nimi na ten temat, nigdy nie czynił komentarz, ani nie wyraził swojej opinii. Za mało czasu spędzali razem i chyba nigdy nie było okazji podejrzeć jaki ma stosunek do tęczowej flagi, a przez to bał się jeszcze bardziej.
- I kto to mówi? - prychnął, ale uśmiechnął się blado i podszedł do siostry. Wgramolił się na jej łóżko, jak za dawnych lat i usiadł po turecku w jej nogach. Kiedyś potrafili przegadać tak pół nocy. Szczerze mówiąc, trochę mu tego brakowało, ale teraz, gdy Gale znała już prawdę, będą mogli nadrobić ten stracony czas na obgadywaniu Jethro. Do tej pory musiał czekać cały tydzień, by pogadać z przyjaciółką, a teraz będzie mógł na świeżo zdać relacje siostrze.
- Ty też nie chwaliłaś się, że wróciłaś do Kyle’a - mruknął. Tyle razy, ile rozmawiali przez telefon, ani razu nie wspomniała, że ma chłopaka, i że jest nim ten sam dupek, od którego już raz uciekła. Może to była trochę inna sytuacja, ale jednak.
- Cholera, faktycznie stąd wszystko widać - dodał zerknąwszy w stronę okna, z którego w pełni widać było całą bramę. Z jego własnego pokoju obok widok przysłonięty był przez drzewo i przez myśl mu nawet nie przeszło, że z pokoju siostry jest aż tak odmienna perspektywa. Dobrze, że okna z pokoju ich ojca wychodziły na przeciwną stronę i nie było szans, żeby cokolwiek zobaczył.


Gale Thompson
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
No cóż, nie da się ukryć, że ludzie w życiu podejmowali bardzo dużo durnych decyzji, których z czasem sami nie potrafili wyjaśnić. I Gale z Mitchem nie odbiegali od tego schematu ani trochę. A wręcz, idealnie się w niego wpisywali, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że wciąż byli jeszcze młodzi, a młodość rządziła się własnymi sprawami, o!
Tak czy siak Gale powinna się obrazić za to, że Mitchell sądził, że była do tego zdolna. Czy kiedykolwiek, kiedy jeszcze mieli ze sobą naprawdę bliską relacje i mówili sobie wszystko, oczywiście, wygadała komuś jakikolwiek sekret Mitcha? Nawet choćby przez przypadek? A nie chcąc przed nią nawet się przyznać, że kogoś ma, jasno dał jej do zrozumienia, że to był sekret, o którym nie chciał mówić. A raczej tak wolała to interpretować, że to nie tak, że nie chciał mówić TYLKO JEJ.
Przewróciła oczami, kiedy jej rzucił tym tekstem 'bo to nie jest takie proste', a zaraz potem, po kolejnych jego słowach westchnęła ciężko.
- I naprawdę myślisz, że ja mam takie samo zdanie jak nasza rodzina? - zapytała, spoglądając na niego z uniesionymi brwiami. Przecież ona nie pytała go, dlaczego nie wyszedł z szafy tak całkowicie, tylko dlaczego nie powiedział o niczym jej! Ale jak widać, w tym przypadku to i ujawnienie się jedynie Gale dla Mitcha to już było zbyt wiele...
Poczuła ukłucie w środku, na jego następne pytanie. I głównie zabolało chyba to, że wiedziała, że ma rację. Zachowywała się trochę jak hipokrytka, tłumacząc się, że 'bo to inna sytuacja' tak naprawdę nie znając sytuacji bliźniaka. Odkąd wróciła do domu, robiła z siebie ofiarę i biedne pokrzywdzone dziecko (okej, nie można jej zarzucić, że bezpodstawnie, bo ewidentnie przez ostatnie miesiące była ofiarą przemocy), nie zastanawiając się za bardzo nad tym, przez co przez ten czas przechodzili inni.
- Skojarzyłbyś o kim mówię, gdybym Ci powiedziała, że wróciłam do Kyle'a? - naprawdę nie chciała być złośliwa, ale to pytanie jakoś tak samo cisnęło jej się na język. Zakodowała bowiem bardzo dobrze reakcję Mitcha na jej ciążę, gdy rozmawiali w pierwszy dzień gdy przyjechała do Lorne. Zbyt dobrze po prostu dziewczyna zdawała sobie sprawę z tego, w jakim stanie ostatnim razem gdy oboje się tutaj znaleźli.
Na jego reakcje na jej widok z okna natomiast tylko się zaśmiała pod nosem. Tak, naprawdę wszystko było widać. No przecież by sobie nie wymyśliła, że widziała jak się z kimś całuje pod domem, no halo!

Mitchell Thompson
Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Och, Mitchell był wręcz mistrzem w podejmowaniu durnych decyzji. Odkąd drogi bliźniaków się rozeszły podejmował chyba tylko takie, zupełnie, jakby razem z Gale utracił zdolność logicznego myślenia. No bo najpierw podjął tę durną decyzję, aby znaleźć współlokatorów, choć ci wcale nie byli mu do niczego potrzebni. Potem zdecydował się wyjść ze swojego pokoju i dołączyć do imprezy. Pierwsza z nimi wódka, pierwszy blant, pierwsza kreska i w końcu pierwsza w żyle igła... Już po przyjeździe do Lorne wcale nie było lepiej i nawet odwyk nie nauczył go podejmowania lepszych decyzji, bo ani związek z Jethro nie był mądry (nie, żeby żałował! Uważał to za najlepsze, co go do tej pory spotkało, co nie zmienia faktu, że logika i terapeuci podpowiadali, by trzymać się z daleka od innych narkomanów), ani ostatnia decyzja, by nie wracać na studia nie należała do tych dobrych decyzji. Jeszcze nikomu o tym nie mówił, ale nie zamierzał podchodzić do egzaminów. A jeszcze nie tak dawno napalił się, że nadrobi brakujące przedmioty i wróci na drugi rok fizjoterapii wykorzystując fakt, że część przedmiotów miał przecież zdane i szkoda byłoby je zmarnować. A jednak zdecydował, że olewa studia. I to nie dlatego, że nie podołał i nie zdążył przyswoić obszernego materiału, bo z tym az takiego problemu nie miał, choć trzeba przyznać, że ostatnio raczej mniej czasu poświęcał książkom, bo każda wolną chwilę wolał spędzać z Vermontem. I to dlatego nie chciał wracać na uczelnie, bo musiałby zrezygnować z pracy w knajpie, a to oznaczałoby, że z Jethro widywałby się zdecydowanie za rzadko. Podjął więc kolejną durną decyzję.
- A skąd mam to niby wiedzieć? Nigdy o tym nie rozmawialiśmy - mruknął. Tak jak i z ojcem, tak i z Gale nigdy nie rozmawiali o paradach, gejach i związkach jednopłciowych, więc skąd miał wiedzieć, jaki miała stosunek do tych spraw? No dobra, może i domyślał się, że jego siostra aż tak konserwatywna nie była, ale i tak się bał jej reakcji, więc wolał się ukrywać. I to była kolejna durna decyzja, bo już dawno mogłaby pomóc mu ukrywać się przed ojcem.
- Pewnie nie - przyznał nieco zawstydzony. Źle mu było z tym, że tak wiele przegapił w życiu siostry, bo przez wiele miesięcy nie kontaktował ze światem, w którym żył. Powinien wspierać ją w jej trudnych chwilach a nie dokładać jej trosk. Oboje czuli się winni, że nie wspierali drugiego w tym trudnym czasie, oboje nawalili ale to Mitch powinien mieć większe wyrzuty sumienia.
- Ale mam nadzieję, że za wiele to Ty jednak nie widziałaś. Długo tak mnie szpiegowałaś? - zapytał po chwili milczenia rumieniąc się jak burak, bo przypomniał sobie, że jakieś dwa tygodnie temu żegnał się z Jethro dużo bardziej wylewnie, niż dziś. Aż dziwne, że ogrodzenie na tym nie ucierpiało, bo sam zarobił wtedy kilka drzazg w dłoniach.

Gale Thompson
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
A może to było u nich po prostu rodzinne? Jakby się tak głębiej zastanowić, ich ojciec, który był już po dwóch rozwodach i który wraz ze swoją pierwszą 'miłością swojego życia' wpadł jeszcze za gówniarza, chyba również się w ten schemat wpisywał, prawda? Gale, która swoimi decyzjami doprowadziła do zamieszkania z facetem, który za grosz do niej szacunku nie miał i nie miał też problemu z podnoszeniem na nią ręki, również od tego schematu nie odbiegała. No więc wszystko się po prostu spinało.
Aczkolwiek wielka szkoda, że dziewczynę totalnie ominęło to, że Mitchell myślał o tym, żeby wrócić na studia, bo zapewne szczerze by go w tym wspierała no i przede wszystkim, próbowałaby za wszelką cenę odwieść go od pomysłu, by jednak te plany porzucać. Zwłaszcza, jeśli chciał to zrobić na wgląd na swojego aktualnego chłopaka. Z całym szacunkiem do Jethro, ale Gale po prostu brutalnie przekonała się, że nie warto poświęcać swojej edukacji dla miłości. Chociaż wiadomo, ona była w nieco innej sytuacji, bo to nie do końca była jej decyzja, ale mimo wszystko. Mogłaby dzisiaj kontynuować studia, zamiast tkwić na utrzymaniu ojca bez żadnego planu na siebie. I jak się teraz nad tym zastanawiała, to była zdania, że skoro komuś naprawdę zależałoby na drugiej osobie, to nie pozwoliłby na rezygnację ze szkoły/studiów/pracy/jakiegokolwiek zajęcia jakie ktoś lubił czy chciał wykonywać. I jeśli ich związek miałby przetrwać, to powrót Mitcha na studia nie powinien niczego zmienić!
- Wystarczyło zapytać - wzruszyła ramionami, bo dla niej to wszystko wydawało się przecież takie proste. Zaraz jednak dotarło do niej, że dla Mitchella to jednak był 'big deal' i nie powinna tego tak spłycać i wywoływać w nim wyrzutów sumienia. Westchnęła więc ciężko i znów spojrzała na niego uważnie. - Od jak dawna to trwa? To znaczy... od zawsze wiedziałeś, że wolisz chłopców? Czy to ten kolega otworzył Ci oczy? - tak, dalej nie znała imienia tego chłopaka. Nie zmienia to jednak tego, że ton jej głosu się zmienił - odpuściła sobie dalsze wyrzuty, złośliwości i naprawdę zapytała o to ze szczerym zainteresowaniem. Chciała przeprowadzić tę rozmowę z ten sposób, jak powinni to zrobić od początku.
- No właśnie - mruknęła jedynie, wzruszając ramionami. Nie chciała ciągnąć dłużej tematu. Jak wspomniałam przed chwilą, chciała nadrobić to, o czym nie rozmawiali przez ostatnie x lat, zamiast wracać do wyrzucania sobie tego, czego wcześniej nie powiedzieli i dlaczego.
- Tak naprawdę dzisiaj pierwszy raz dopiero wyjrzałam, zastanawiając się, kto to taki ostatnio uparcie odwozi Cię do domu. Wiem, że nie trwa to od dzisiaj, bo nie jestem głucha. Zresztą zauważyłam też, że od dłuższego czasu chodzisz w takim dobrym humorze, ale... no czekałam, kiedy sam mi coś powiesz. Ale dzisiaj ciekawość wygrała, dlatego się podniosłam, żeby was podglądnąć - wyjaśniła, zgodnie z prawdą, nie kryjąc delikatnego uśmieszku. Ostatecznie nie żałowała, że w końcu to zrobiła i będą mogli mieć tę rozmowę za sobą!

Mitchell Thompson
Kelner — Beach Restaurant lorne bay
22 yo — 175 cm
Awatar użytkownika
about
Won't you forget me now
Just for an hour or two
I don't want that image of me
Burned into your memory
It won't happen again I swear
I've heard it before you see
I wanna see what you preach
Turn into reality
Na pewno w schemat wpisywało się utrzymywanie w tajemnicy swoich związków, bo żadne z trójki Thompsonów nie chwaliło się, że kogoś ma. Bo to, że ich ojciec spotykał się z kimś, to były tylko domysły. Mitch trochę lepiej od ojca umiał łączyć kropki, choć i tak nie był w tym najlepszy, ale dostrzegał te subtelne różnice, które pozwalały mu wysnuć pewne teorie, dlaczego tak często miewał ostatnio nocne dyżury, albo wracał później z pracy. No jak nic pachniał to jakimś romansem z pielęgniarką, albo miłą panią doktor.

Nic dziwnego, że Gale nie zauważyła brata ślęczącego nad książkami, bo najwięcej czasu poświęcał im zaraz po powrocie z odwyku, gdy pomysł z próbą powrotu na uczelnie był świeży. Ubzdurał sobie, że nadal może mieć jakiś związek z medycyną, a jednocześnie nie mieć dostępu do leków, do których żaden ćpun nie powinien mieć. Fizjoterapia wydawała się być więc odpowiednim kierunkiem i nawet okazało się, że część przedmiotów miał przecież już zaliczonych i wystarczyło zdać tylko te brakujące, by od razu wrócić na drugi rok. No i chciał dokonać niemożliwego. Zapewne udałoby mu się to bez problemu, bo przecież zawsze wykazywał niezwykłą zdolność do nauki i zapamiętywania, ale w międzyczasie zmieniły mu się priorytety. Tak, porzucił myśl o powrocie na studia ze względu na chłopaka, ale to przecież dla ojca chciał studiować dalej na medycynie, więc bilans się wyrównał.

- No tak, mogłem zapytać przy śniadaniu: Hej siostra, jaki masz stosunek do LGBT? A nie, tak pytam, bez powodu - parsknął. To wcale nie było takie proste, jak się wydawało. No może, gdyby nadarzyła się jakas okazja, by nawiązać do tematu byłoby prościej.
- Od zawsze, to ja wolałem książki, pamiętasz? - uśmiechnął się. Nie miał czasu na miłostki i zauroczenia, bo zawsze tkwił z nosem w jakiejś książce i świat zewnętrzny go nie interesował. Nie patrzył na dziewczyny, nie patrzył na chłopców... Właściwie, gdyby tak głąbiej się nad tym zastanowić, to chyba nie umiałby sobie nawet przypomnieć, o czym fantazjował, gdy nie trzymał rączek na kołdrze.
- To raczej ja otworzyłem oczy jemu - zachichotał przygryzając wargę. - Niee, ja dowiedziałem się na studiach. Chyba przez Ciebie, albo raczej dzięki Tobie, bo gdy się wyprowadziłaś znalazłęm sobie współlokatorów, żeby udowodnić Ci, że wcale Cię nie potrzebuję. No i wiesz jak to jest… co tydzień imprezy, morze alkoholu… Dołączyłem w końcu do nich i po którejś takiej sobocie obudziłem się w nie swoim łóżku - mruknął z lekkim zażenowaniem. Tak, alkohol zmieniał ludzi i Mitch był tego doskonałym przykładem, bo z nieśmiałego introwertyka zmieniał się w szalonego imprezowicza i nagle okazywało się, że jest całkiem towarzyski i zabawny.
- No tak. Dobry humor u mnie to coś tak niespotykanego, że aż podejrzane i trzeba to zbadać, nie? - wyszczerzył się wesoło. Biorąc pod uwagę, że poprzednim razem, gdy Gale była na farmie, jej brat wyglądał jak siedem nieszczęść albo burzowa chmurka, to faktycznie jego ciągły dobry nastrój mógł wydawać się czymś niezwykłym.

Gale Thompson
przyjazna koala
turiruri
brak multikont
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
- Serio musisz brać tak wszystko bezpośrednio? - obruszyła się nieco, przewracając oczami. Miała wrażenie, że chłopak tutaj za wszelką cenę szukał wymówki, dlaczego nigdy nie odważył się powiedzieć, że woli chłopców, jakby to miało mieć dla niej takie wielkie znaczenie. Z drugiej jednak strony, po chwili zastanowienia, dotarło do niej, że powinna też jednak spróbować zrozumieć też Mitcha i to, że dla niego to nie było takie byle co. I że te obawy, jednak nie były przecież takie wcale bezpodstawne. No ale zwyczajnie ciężko jej było tak po prostu pogodzić się z tym, że przecież (prawie) całe życie byli tak bliscy sobie, tak się dogadywali dobrze, a ona nie miała o niczym pojęcia. Że też nigdy nie zauważyła, żadnych sygnałów!
- Nigdy nie wpadłam na to, że to akurat z tego powodu - odparła, wzruszając ramionami. Rzeczywiście, brat nigdy nie był szczególnie towarzyski, chyba nigdy nie przyprowadził do domu żadnej dziewczyny, a zamiast tego faktycznie tkwił z nosem w książkach. No ale przecież to o niczym nie świadczyło, prawda? Co najwyżej, że bardziej interesował go świat fikcyjny, ale skąd miała wiedzieć, co było tak naprawdę tego powodu. - Że też nigdy nic nie zauważyłam, nie domyśliłam się... - westchnęła ciężko, odchylając głowę do tyłu, opierając ją ostatecznie o ścianę za łóżkiem. Tak, teraz będzie obwiniać sama siebie, za to, że przez tyle lat, nawet jej przez myśl nie przeszło, że jej brat wcale nie był zainteresowany kobietami w ten sposób.
- No proszę - ożywiła się nieco na odpowiedź brata, wbijając w niego zainteresowane spojrzenie i uniosła brwi ku górze, nie kryjąc też zaskoczenia. A z każdym kolejnym słowem Mitcha, w głowie miała coraz większy mętlik. I z czasem nieco jej mina zrzedła, a po tym jak rudy skończył mówić, jeszcze znaczną chwilę milczała, próbując sobie ułożyć w głowie co powiedzieć. - Chciałabym powiedzieć, że nie ma tego złego, ale - urwała, ponownie wzdychając głośno. - Jednocześnie czuję się teraz naprawdę jak najgorsza siostra świata - dodała, znacznie ciszej, a wzrok utkwiony miała już nie w Mitchella, a w swoje dłonie, którymi nerwowo skubała kołdrę, próbując je czymkolwiek zająć. Ale nie ma się co dziwić jej reakcji na słowa brata. Chciałabym bowiem zauważyć, że to przecież był pierwszy raz kiedy w ogóle poruszyli na poważnie temat tego, co działo się od momentu, gdy Gale przeprowadziła się do swojego ukochanego po raz pierwszy. I do Gale tak boleśnie dotarło właśnie, że to, że Mitch popadł w nałóg, było w znacznym stopniu jej winą. Wszystko przez to, że się od niego tak nagle odsunęła, tępo zakochana w tamtym dupku. I od tamtego momentu zajęta była swoimi własnymi problemami, nie patrząc za bardzo na innych. I kiedy Mitch po raz pierwszy pojawił się na farmie u ojca, ona znów zwinęła manatki i spieprzyła od niego, gdy ten był w największej potrzebie. No i jak ona w tym momencie miała przekonać sama siebie, że wcale nie była taką chujową siostrą?
- Oj no wcale nie o to chodzi, przecież wiesz! Po prostu potrafię rozpoznać zakochanego człowieka... Wiesz, sama całkiem niedawno zachowywałam się dokładnie tak jak ty - no z tego ostatniego to akurat nie była szczególnie dumna, biorąc pod uwagę dokąd ją ta durna miłość doprowadziła, ale no... nie o niej tu teraz mowa! Skupmy się więc na Mitchu i jego kochanku, ot co!

Mitchell Thompson
ODPOWIEDZ