zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
#10

Gale sama nie do końca wiedziała co tu robiła. Jej kumpela przyszła do niej tak po prostu i oznajmiła, że jej znajomy ma znajomą, która organizuje dzisiaj imprezę parę farm od Thompsonów i że tam idą, czy to się Gale podobało, czy nie. Ta dziewczyna już dawno powinna się nauczyć stawiać jasne granice, powinna odmówić, ale nie, wciąż się tego nie nauczyła. Kiedy Kyle mówił, że gdzieś szli, to po prostu tam szli, nawet nie pytał jej o zdanie. I Thompson tak bardzo tym przesiąkła, że kiedy kumpela przyszła wyciągnąć ją na imprezę, po prostu się przebrała i poszła razem z nią, nawet nie próbując przekonać dziewczyny, że nie ma na to ochoty. A po ostatniej imprezie, na której wypiła troszkę za dużo alkoholu, zdecydowanie powinna się zastanowić, czy nie przystopować. To akurat jednak miała gdzieś tam z tyłu głowy i już od razu założyła sobie, że dzisiaj z tym piciem to tak ostrożnie. Zwłaszcza, że tym razem nie będzie w okolicy nikogo, kto zaopiekuje się nią, kiedy urwie jej się film. Dość szybko przekonała się bowiem, że na towarzyszkę z którą przybyła na imprezkę, totalnie nie miała co liczyć, bo zaraz po przybyciu, ta się po prostu zmyła, szukając swojego znajomego, do którego ewidentnie smaliła cholewy, Gale dostrzegała to na kilometr! Problem w tym, że dziewczyna nawet nie była tak miła, by przedstawić Gale tutaj komukolwiek, więc dziewczyna nie znając tutaj zupełnie nikogo, poczuła się naprawdę samotna, mimo tylu osób dookoła. I najlepszym pomysłem pewnie byłoby zawinięcie się do domu ( a daleko nawet nie miała) jednak ściemniało się już, a ona nie czuła się zbyt pewnie kręcąc się po okolicy w ciemnościach. Zgarnęła więc butelkę piwa i skierowała swoje kroki gdzieś na zewnątrz, pełna nadziei, że zaraz koleżanka sobie o niej przypomni.
W międzyczasie znalazła jakąś wolną sofę na tarasie, gdzie sobie przycupnęła i wyciągnęła papierosa, którego od razu sobie odpaliła. Nie zdążyła spalić nawet połowy, kiedy tuż obok zmaterializował się pewien chłopak. Na oko w jej wieku, dość wysoki, z szerokim uśmieszkiem, a i urody mu Gale odmówić nie mogła. Był jednak jeden problem - gdyby zjawiły się na tej imprezie zaraz po jej rozpoczęciu, pewnie wyglądałoby to inaczej, ale że gdy tu dotarły był już wieczór i impreza zdążyła się porządnie rozkręcić, praktycznie od wejścia rudowłosa zauważyła, że większość ludzi dookoła była już mocno pod wpływem. Nie inaczej było z osobnikiem stojącym naprzeciwko.
Zaczęło się niewinnie, od typowych tekstów 'dlaczego taka ślicznotka siedzi tu sama' i że 'on chętnie dotrzyma jej towarzystwa'. Sęk w tym, że dziewczyna nie miała ochoty na jego towarzystwo i starała się dać mu to delikatnie do zrozumienia, jednak nie przynosiło to praktycznie żadnego efektu. Na spokojnie więc dopaliła swojego papierosa, wrzuciła go do jakiejś popielniczki nieopodal i jak gdyby nigdy nic wstała z kanapy, żeby oddalić się od chłopaka. W tamtym momencie poczuła jego dłoń na swoim nadgarstku i spięła się momentalnie.
- Daj spokój, chciałem Cię tylko bliżej poznać - wyszeptał jej do ucha, po czym dziewczyna poczuła jak przechodzi ją nieprzyjemny dreszcz. Zaczynała czuć się coraz bardziej nie komfortowo.
- Zostaw mnie - powiedziała, zdecydowanie zbyt cicho i zbyt pewnie, próbując, oczywiście bezskutecznie wyrwać swoją rękę z jego objęć. Przyniosło to odwrotny skutek, po chłopak zbliżył się do niej jeszcze bardziej i znów zaczął szeptać jej coś prosto do ucha. Ale w tamtym momencie jego słowa do niej nawet nie dochodziły. Poczuła, że zaczyna panikować. Zaczęło jej się kręcić w głowie, oddychanie nagle stało się tak trudną czynnością... a chłopak nadal nie odpuszczał. - Proszę - udało jej się jeszcze desperacko wyrzucić z siebie to jedno słowo, które jednak nawet nie wiedziała, czy dotarło do chłopaka, który nie odpuszczał i nadal coś tam do niej mówił.

Perth Haynes
kelner — The Prawn Star
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
Perth w zasadzie też nie do końca wiedział, co robił na tej imprezie. Został tutaj zaproszony przez Vanessę, z którą udawali związek – głównie po to, by Perth skutecznie mógł ukryć swoje zauroczenie pewnym typem (a właściwie dwoma) i tym samym nie wystawić się na kompletne pośmiewisko. Vanessa miała mu pomóc zachować twarz w obecności jego kraszy i przede wszystkim miała sprawić, że będzie bardzo wiarygodnym zakochanym facetem, który wcale nie zauroczył się kimś, kim nie powinien. A ta impreza – impreza powitalna Ginny, współlokatorki i przyjaciółki Nessy – miała być ewidentnym dowodem na to, że Perth jest szczęśliwie zakochany.
Ale zgubił się. Nie wiem w jaki sposób można zgubić się na farmie, ale Perth był do tego zdolny, bo ewidentnie nie potrafił odnaleźć swojej udawanej dziewczyny nigdzie. Dlatego zostawił osoby, z którymi przyszedł w salonie i udał się na poszukiwania Nessy. Dziwne to było uczucie, kiedy niby znasz każdego, bo kojarzysz te wszystkie osoby z imprezy, ale tak naprawdę nie masz z nimi żadnej relacji, więc nie możesz ich nawet nazwać swoimi znajomymi. Bo tak właśnie czuł się Perth, mijając te wszystkie osoby. Wreszcie trafił na taras i z niemałą ulgą, odetchnął świeżym powietrzem.
Westchnął głęboko, po części żałując, że w ogóle się tutaj pojawił. Może mogli z Vanessą zacząć to udawanie przed wszystkimi od czegoś mniejszego? Nie tak obleganego jak impreza powitalna dziewczyny, której nawet nie znał. Nie do końca. A w dodatku siostry chłopaka, w którym się troszkę podkochiwał. Wydał z siebie niezadowolone mruknięcie i wówczas dostrzegł z boku parkę. Już miał się wycofać, odczytując energię przestrzeni i widząc, że ewidentnie te dwie osoby wykonują wobec siebie bardzo śmiałe ruchy i Perth naprawdę nie chciał być świadkiem czegoś, po czym będzie musiał potem wypalić sobie oczy. Miał się już wycofać, gdy nagle dotarło do niego ciche „proszę”, które brzmiało bardzo panicznie, i bardzo niepokojąco. Odwrócił się w stronę owej parki i coś go tknęło. Ta dziewczyna… wcale nie wyglądała jakby podobało jej się to, jak blisko niej był owy chłopak, którego Perth kojarzył, ale nie potrafił dopasować do niego imienia. Może gdyby nie był takim odludkiem i tak bardzo zamknięty w bańce swojej grupki przyjaciół, to przyszłoby mu łatwiej dopasowanie imienia. –– Hej! Wszystko w porządku? –– To nawet nie było w jego stylu, by być rycerzem i się wtrącać, ale mętny wzrok tej dziewczyny i jej spięta postawa sugerowała, że coś było nie w porządku. Zmierzył ich spojrzeniem i podszedł o krok bliżej. Jeśli dziewczyn każe mu spadać, to po prostu tak zrobi.
zawaliła studia — i chwilowo jest bezrobotna
22 yo — 168 cm
Awatar użytkownika
about
Oh won't you come with me where the ocean meets the sky,
and as the clouds roll by we'll sing the song of the sea
W przeciwieństwie do chłopaka, Gale za to czuła się totalnie odosobniona na tej imprezie, bo gdzie by nie spojrzała, nie było żadnej znajomej twarzy. Nie licząc tej nieszczęsnej koleżanki, która ją tutaj zaciągnęła po czym zostawiła lwom na pożarcie, nie znała tutaj absolutnie nikogo. I jak na złość, gdy tylko została sama, przyczepił się do niej ten typ, który ewidentnie nie rozumiał słowa ‘nie’. Co było nie tak z tym rudzielcem, że przyciągała do siebie akurat takich facetów? Totalnych dupków, którzy w ogóle nie liczyli się ze zdaniem innych i lubili pokazywać swoją wyższość nad wszystkimi? No nie miała szczęścia dziewczyna, to na pewno.
Ale może też nie była w tak najgorszej sytuacji, skoro jednak w pobliżu pojawił się ktoś jeszcze? Ktoś, kto może nie wyglądał jak postrach na dzielni i kto nie nosił peleryny, ale mógł się okazać się jej bohaterem. W pierwszej chwili spięła się jeszcze bardziej, gdy usłyszała nowy głos i to pytanie. Głupi odruch, który został jej z czasów gdy była jeszcze ze swoim eks, a ktoś próbował się wtrącać. Ale do cholery, chłopak który przed nią stał nie był Kylem, więc nawet nie łudziła się, że nic jej nie groziło, bo przecież była ze swoim chłopakiem, jak to bywało w tamtych sytuacjach. I jasne, wtedy również nie było wszystko okej, po prostu się oszukiwała, ale właśnie w tym sęk – że Gale w końcu przestała oszukiwać samą siebie i tym razem po prostu nie miała zamiaru racjonalizować sobie zachowania chłopaka. Dlatego gdy ten chłopak się zainteresował, od razu złapała z nim kontakt wzrokowy. I chociaż bardzo chciała coś powiedzieć, to po pierwsze, poczuła mimowolny ścisk w gardle który jej to uniemożliwił, a po drugie, jej niechciany towarzysz odezwał się pierwszy.
- Jak najlepszym, rozmawiam tutaj sobie tylko z moją dziewczyną. – odezwał się, a z jego wypowiedzi, jak i zachowania aż biła ta jego pewność siebie. I mimo wcześniejszych sprzeciwów dziewczyny, bez skrupułów objął ją ramieniem i przyciągnął do swojego boku. Spodziewał się zapewne, że dziewczyna ogarnięta już byłą strachem tak bardzo, że po prostu przytaknie, a poza tym zapewne taki Perth nie budził w nim ani trochu postrachu. A jednak dziewczyna, jakby mimo wszystko ośmielona obecnością Haynesa, ponownie podjęła próbę odsunięcia się od chłopaka, któremu jednak braku siły zarzucić nie można było, więc oczywistym było, że nie miała z nim szans. - Była jednak jedna, podstawowa różnica między Kylem, a tym osobnikiem stojącym tuż obok niej. Jej eks był po prostu bardzo dobrym manipulatorem, ten oto gość, był po prostu pijany. I ani nie myślał racjonalnie, ani szczególnie nie martwił się tym, że ktoś mógłby przyłapać go na obłapywaniu obcej dziewczyny, która wyraźnie sobie tego nie życzyła. - Ja nie... - zaczęła cicho, chcąc oczywiście zaprzeczyć, że nie jest jego dziewczyną, ale w tym momencie chłopak jeszcze mocniej wbił jej dłoń w bok, za wszelką cenę próbując przycisnąć jej ciało do swojego boku. - Zostaw… – mruknęła ponownie, ledwie słyszalnie i znów spojrzała błagalnym tonem na Pertha, naprawdę mając nadzieję, że się nie wycofa, że nie zostawi jej z tym oblechem…

Perth Haynes
kelner — The Prawn Star
23 yo — 176 cm
Awatar użytkownika
about
W przyszłości będzie aktorem teatralnym, na razie zakopany w kwestiach dramatów szekspirowskich. W życie nie umie się zbytnio bawić, dlatego wprosił się na mieszkanie do wujka pisarza. Matka go zostawiła, gdy był małym chłopcem, a ojciec siedzi w więzieniu za przestępstwo, którego nie popełnił. Perth życie uważa za teatr, więc nigdy niewiadomo czy jego uczucia są szczere, ale za to bardzo szczere są jego zauroczenia niedostępnymi osobami.
Perth zdecydowanie nie mógłby uchodzić za postać bohatera. Chociaż przecież kilkukrotnie przyszło mu odgrywać rolę głównego amanta w sztukach – zazwyczaj tego walecznego. Tego, który musiał zawalczyć o wybrankę serca. Poza tym niejednokrotnie przyszło mu inscenizować scenę walki. Tyle, że zazwyczaj były one udawane. Ale przecież to niewielka różnica, prawda? Wystarczyło tylko, by nie zatrzymał pięści w porę i pozwolił jej swobodnie zderzyć się z czyjąś twarzą. Nawet jeśli jego postura i postać nie była imponująca to chyba w tej chwili powinno to wystarczyć. Złapał z nieznajomą kontakt wzrokowy i coś podpowiadało mu podskórnie, że sytuacja, w której się znalazła wcale nie jest dla niej komfortowa. I być może ten chłopak nie jest jej chłopakiem. Albo nie powinien być. To tylko bardziej sprawiło, że zdecydował się zostać na miejscu i jej pomóc. Albo przynajmniej upewnić się, że wszystko okej.
–– Serio? –– spytał Perth, ewidentnie nie wierząc obcemu chłopakowi. Nie kiedy spoglądał na postawę rudej, która ewidentnie mówiła mu, że nie chce tu być. Utkwił w niej spojrzenie i tylko przybliżył się o krok. –– Jesteś pewna, że wszystko w porządku? –– spytał łagodnie, ale stanowczo, już kierując pytanie bezpośrednio do niej. Dostrzegł jej przerażone spojrzenie, usłyszał cichy głos i to już w zupełności wystarczyło, by był przekonany, iż dziewczyna znalazła się w dość patowej sytuacji. –– Powiedziała „zostaw”, słyszałeś? –– zapytał ostro, już kierując słowa do chłopaka. Nie zrobił wobec niego żadnego gestu, nie chcąc by dziewczyna oberwała przez przypadek od niego, czy od tego pijanego gościa. –– I powinieneś to właśnie uczynić –– dodał jeszcze ostrzej, gdyż od razu zmienił mu się ton, gdy wypowiadał słowa do pijanego chłopaka. Już teraz na pewno nie miał zamiaru odchodzić, dopóki nie upewni się, że z dziewczyną jest okej.
I w tym właśnie momencie, zanim Perth zdążył jakkolwiek zareagować, oberwał od tego pijanego chłopaka. Lekko go odrzuciło. Natomiast jego napastnikiem mocno zachwiało, co chyba bardzo dobitnie świadczyło o jego stanie trzeźwości. A Perth bynajmniej nie spodziewał się, że uderzenie przyjdzie tak nagle.
ODPOWIEDZ