właściciel, mechanik — lorne bay mechanic
42 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jego żona postanowiła być bohaterką smutnych teledysków w deszczowym Londynie bez niego.
003.
Spotkanie z Carson było mocno zbijające z tropu i wprawiło go w bardzo dziwny nastrój, którego nie potrafił się pozbyć. Jakby nie umiał nagle otrząsnąć się ze świadomości, że jego żona była w mieście, mimo że przecież tak naprawdę tego chciał. Jednak świadomość, że nie była to ani trochę dla niego ani przez niego psuła ewentualną radość czy nadzieję wynikającą z tego, że mógł ją zobaczyć. Nie potrzebował dużo czasu spędzonego w jej towarzystwie, aby utwierdzić się w przekonaniu, że jeśli cokolwiek miało ich teraz jeszcze łączyć, to ewentualnie pozamykane wspólnych spraw i uporanie się z rozwodem za jakiś czas, a nie próby naprawienia tego, co mieli.
Aby oderwać głowę spędzał zdecydowanie więcej czasu w pracy i na plaży. Jakby uciekał od tego, żeby nie zostawać zbyt długo sam na sam ze swoimi myślami i bez zajęcia, na którym mógł się skupić. I jakby co najmniej nie chciał siedzieć w domu, który był tylko jego (i Karla), a powinien być ich. To strasznie głupie i zdawał sobie z tego sprawę, ale i tak niewiele mógł na to poradzić. Dlatego wracał z pracy, do której zabierał oczywiście psa, brał prysznic, a potem znowu zapinał psu smycz i wychodził z nim oraz z deską pod pachą, aby udać się na plażę. Pies był jego towarzyszem nawet podczas aktywności sportowych w wodzie, co było naprawdę świetną sprawą — taką, która jeszcze bardziej utwierdzała go w tym, że podjął dobrą decyzję decydując się na niego.
Odłożył deskę na piasku, rozebrał się z mokrej pianki i wytarł, aby móc spędzić z czworonogiem jeszcze trochę na plaży, rzucając mu zabawkę. Co pewnie trwałoby nieco dłużej, gdyby jego psiak nie postanowił iść zapoznać się z innym psem, który wykiwał swoją właścicielkę podobnie, jak Karl jego.
Chyba one mają inne plany na wieczór niż jakieś durne bieganie za piłką — podszedł bliżej do właścicielki drugiego psa, gdy zwierzaki zaczęły się ze sobą bawić, nie mając raczej zamiaru wracać do poprzedniej czynności. — Jestem Joey — przedstawił się jej, wyciągając w jej stronę dłoń. — A to Karl, jest bardzo towarzyski — dodał, wskazując głową na swojego pupila. Od razu było widać, że jego pudel to radosne zwierze, które nadal jest energicznym szczeniakiem, któremu nigdy nie brakuje energii do zabawy. — Mam nadzieję, że nie psujemy Wam jakiegoś treningu — dodał, patrząc na kobietę pytająco. Jeśli jednak rzeczywiście tak było, to oczywiście zgarnie Karla, aby nie przeszkadzać im w kontynuacji. Nie planował aż tak rozpieszczać swojego psa (żart, i tak to robił), żeby bezkarnie mógł rozpraszać innych.

Ellasandra Hamila
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
015.
{outfit}
- Anubis, uspokój się - powiedziała do psa, bo ten tak strasznie ciągnął ją w stronę plaży, że nie była w stanie z nim normalnie iść. Dopiero jak zrozumiał, że rzeczywiście Ella się ugięła i jednak poszła tam gdzie on chciał, to przestał się tak mocno wyrywać i zaczął iść normalnie obok nogi tak jak to miał w zwyczaju. Ellasandra bardzo dbała o swojego zwierzaka, chodziła z nim na długie spacery, bawiła się z nim godzinami, dawała mu najlepsze jedzenie i prawie nie krzyczała, gdy gwałcił jej poduszki. Wiedziała, że musi go umówić na zabieg kastracji, żeby trochę uspokoić jego seksualny popęd. Anubis był dość sporym psem i musiała spędzić długie godziny na jego tresurze, która i tak nie zawsze działała w stu procentach, bo ten psiak był równie uparty co i jego pańcia. Byli doskonale dobraną parą.
Ella bardzo lubiła te ich długie, wieczorne spacery. Były dla niej pewnego rodzaju relaksem, mogła pobyć sama ze swoimi myślami, a jednocześnie nie była do końca sama, bo miała swojego psa, który bardzo dobrze potrafił wyczuć jej nastrój. Gdy była zła to nie opuszczał jej na krok, gdy była smutna to próbował ją rozbawić robiąc głupoty, albo przynosząc jej w pysku jakieś śmieci. Najbardziej lubił, gdy miała dobry i wesoły humor, tak jak to było dzisiaj. Wtedy brykał wesoło i zaczepiał ją, by bawiła się razem z nim. No i rzeczywiście, początkowo trochę z nim pobiegała, ale jej płuca palacza nie dały rady wytrzymać długiej gonitwy za psem. Zaczęła więc rzucać mu patyk, który ten wesoło aportował, do momentu aż coś go rozproszyło i doszedł do wniosku, że ma w dupie swoją właścicielkę. - Anubis... do nogi - mogła sobie za nim tak wołać, a on i tak wolał właśnie biegać z jakimś nieznajomym psem. Ella zauważyła, że psiak jest z właścicielem i miała nadzieję, że typ zaraz jej nie opierdoli za to, ze nie trzyma na psy dużego psa.
- No najwyraźniej, chyba jesteśmy dla nich za mało interesujący. Nie wiem czy nie powinnam się teraz na niego obrazić. - Rzuciła z rozbawieniem jednocześnie odetchnęła z ulgą, bo facet wydawał się być miło nastawiony i chyba nie zanosił się żaden opierdol. Bardzo dobrze. - Ella, miło mi - przedstawiła się ściskając jego rękę z uśmiechem na ustach. - Jest uroczy - stwierdziła patrząc na biegające pieski. - Mój to Anubis i jak widać jest hmm... uparty - Ella zrzucała to na fakt, że był jeszcze młody i jego tresura nie była w stu procentach zakończona. - Karl jest pięknym psem, ile ma lat? - Albo miesięcy, ale Ella z doświadczenia wiedziała, że właściciele psów nie są tak pojebani jak właściciele dzieci... znaczy rodzice, którzy podają wiek dziecka w miesiącach i każdy sobie musi kurde liczyć ile to małe ma. - Nie, absolutnie. Przyszliśmy się trochę wyszaleć. Chciałam go wybiegać przed snem więc w sumie dobrze się składa, bo dzięki Karlowi ja nie muszę z nim biegać - był to naprawdę duży plus! Mogła sobie na spokojnie postać i pooddychać morskim powietrzem. - Surfujesz? - Zapytała widząc odłożoną nieopodal deskę. Ella zawsze lubiła spędzać czas w wodzie. Kocha pływać i na bank w poprzednim życiu była syrena, ale jeszcze nigdy nie próbowała surfowania. Trochę się bała.

joaquim w. monaghan
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
właściciel, mechanik — lorne bay mechanic
42 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jego żona postanowiła być bohaterką smutnych teledysków w deszczowym Londynie bez niego.
Na plaży było o tej porze cicho i spokojnie. Nie było poza nimi zbyt wielu osób, poza jakąś grupką siedzącą w oddali na piasku i spacerującą brzegiem parą, więc nie sądził, aby miał jakiekolwiek podstawy do tego, żeby prawić kobiecie kazania. Owszem, był zwolennikiem trzymania psów na smyczy, ale w miejscach, w których stanowiło to jakieś zagrożenie: czy to dla samego psa, czy dla otoczenia oraz innych istot znajdujących się w pobliżu. Tutaj raczej można było uznać, że warunki były względnie kontrolowane i raczej nikomu nie mogła stać się większa krzywda. Jego pupil zresztą też przecież był aktualnie luzem — może i zdecydowanie mniejszy, ale jednak gdyby sprowokował tego większego do niezbyt przyjaznej reakcji, to wina leżałaby tak samo po obu stronach. Przynajmniej tak uważał w momencie, gdy nic złego się naprawdę nie działo i nie targały nim emocje. W innym przypadku mogłoby było mu trudno podejść do sprawy tak racjonalnie, przynajmniej w pierwszym odruchu.
Zdecydowanie, ja chyba też. Szczególnie że przypomną sobie o nas na pewno, gdy po powrocie zaczną żebrać o jedzenie — zaśmiał się lekko na jej słowa, również sobie żartując, chociaż nie ma co się oszukiwać, było w tym sporo prawdy. Mimo wszystko jednak, nawet w takich momentach, trudno mówić o tym, że psy tak naprawdę się nimi nie interesowały. Był (prawie) pewien, że gdyby zaczął się oddalać, to Karl zdezorientowany zaczłąby go szukać, aby pobiec za swoim panem.
Nie mogę mu tego odmówić — przyznał z uśmiechem, przenosząc spojrzenie na zwierzaki. — I najwyraźniej uważa, że wszystko mu przez to ujdzie na sucho, skoro zaczepia o tyle większego od siebie psa — Karl był pudlem toy, więc prezentował się przy psie kobiety raczej jak zabawka, niż jak prawdziwa istota. Zdradzało go tylko to, że nawet najlepsze baterie nie dostarczyły żadnemu interaktywnemu pluszakowi tyle energii, ile miał w swoje jego czworonożny towarzysz.
Wygląda jeszcze na młodego całkiem? — tak mu się zdawało i cóż, najwyraźniej była to powszechna wymówka względem upartości i lekkiego nieposłuszeństwa u psów, bo pierwsze, co mu przyszło do głowy to fakt, że pewnie jeszcze miał w sobie za dużo szczenięcych cech. — Może musi się pobuntować i wyszaleć, kto z nas tam nie był? — nie mogli oceniać. Psy przynajmniej nie kradły im alkoholu z barku i nie paliły papierosów zabranych z kantorku woźnej za szkołą, jak robiły to nastolatki. To był spory plus. I jedna z wielu kwestii, które utwierdzały Joey’a w tym, że nie chciał mieć dzieci. — Nie ma jeszcze roku, więc jak widać, ma nadmiar energii i chęci do zabawy, także skorzystamy na tym oboje — byłlo to zdecydowanie wygodne i dawało im możliwość odpoczęcia od rzucania zabawkami, bo psy mogły się wybawić ze sobą. Był to spory plus, szczególnie że na otwartej przestrzeni zwierzaki mogły spokojnie się zapoznać, bez żadnej presji i powodów do niepokoju. — Tak, przez lata nie mieszkałem w Australii i deska to coś, czego chyba brakowało mi najbardziej na co dzień — przyznał, zgodnie z prawdą. Jego żona zapewne prychnęłaby zirytowana uznając, że to przez ten kaprys postanowił wrócić. — A Ty? — zainteresował się. — Jesteś z tych, którzy wychowali się na plaży, czy raczej z daleka od wody? — dopytał, zerkając na psiaki, aby chwilę później wrócić wzrokiem do nowej znajomej.

Ellasandra Hamila
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
Zaśmiała sie, bo jego słowa były naprawdę bardzo prawdziwe. Psy i tak były bardziej bezinteresowne niż koty, bo te to dopiero robiły wszystko tak jak im się podobało. O dziwo Ella akurat była dog person, co jest wyjątkiem w moich postaciach, ale juz niech jej będzie. - Albo jak o piątej rano zachce im się siku - Anubis miał tak często, a że Ellasandra wolała sobie oszczędzić mycia podłogi z samego rana to na pidżamę zakładała tylko bluzę i wychodziła z nim na pierwszy lepszy trawnik żeby tylko załatwił swoje potrzeby. Całe szczęście, że Lorne było dość zielonym miasteczkiem i nie musiała daleko tego trawnika szukać. To wiele ułatwiało.
- Jestem pewna, że nawet Anubis będzie miał do niego słabość - zaśmiała się, ale no prawda była taka, że jej pies zazwyczaj zachowywał się jak głupiutki szczeniak i pomimo tego, że był dość sporych rozmiarów to należał do psów bardziej łagodnych. Ella chodziła z nim też na szkolenia więc przynajmniej trochę się jej słuchał co też było dość sporym plusem. - Ma już trzy lata więc nie jest taki młodziutki, ale może przechodzi teraz przez swój okres nastolatka, a wiadomo jak to z dziećmi w tym wieku - machnęła ręką niby sobie żartując, ale prawda była taka, że Ella traktowała go jak swoje własne dziecko. Był jedną z bliższych jej sercu żywych istot. Pewnie numerem dwa, bo jednak jej ojciec był numerem jeden. Starego nigdy, by nie wymieniła. - Ooo no to idealnie, niech go wygania tak, zeby ten buntownik spał później jak zabity - no i pewnie tak będzie. Elle czeka spokojny wieczór i noc, a to się bardzo liczyło. Będzie mogła się porządnie wyspać przed pracą.
- Zdziwiłabym sie gdybyś powiedział, ze najbardziej brakowało Ci tych wszędobylskich pająków - chyba nie znała osoby, która mieszkając w Australii nie narzekałaby na te obrzydlistwa, które były dosłownie wszędzie i czasami miały bardzo wielkie rozmiary. Całe szczęście Ella mieszkała w bloku i tam takie wielkie okazy nie docierały, ale małych skurwysynków było pełno. - Zdecydowanie na plaży, uwielbiam wodę. Mogłabym w niej siedzieć całe dnie, ale o dziwo nigdy nie próbowałam pływać na desce. Chyba tego się bałam jako dziecko, a później jakoś nie było okazji - chociaż gdyby bardzo jej zależało to i okazja, by się jakas znalazła. - Gdzie mieszkałeś wcześniej? - Zapytała zainteresowana. Zawsze ciekawiły ją podróże, sama nie miała zbyt wielkiego doświadczenia, bo jedyne gdzie była to w Maroko, gdzie odwiedzała dziadków, ale tak poza tym? Raczej siedziała na dupie w Lorne Bay.

joaquim w. monaghan
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
właściciel, mechanik — lorne bay mechanic
42 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jego żona postanowiła być bohaterką smutnych teledysków w deszczowym Londynie bez niego.
Koty zdecydowanie były bardziej niezależne i ich posiadanie mimo wszystko do końca do Joey’a nie przemawiało. Nie, żeby ich nie lubił, bo gdy u znajomych był jakiś mruczek, to chętnie podrapał go za uszkiem albo pobawił się z nim wędką dla kotów i pozwalał im siedzieć na swoich kolanach, nie marudząc nawet, że ma pełno sierści na spodniach. Ale jednak pies zdecydowanie lepiej odpowiadał temu, czego on sam potrzebował od domowego pupila. I chyba on też całkiem nieźle sprawdzał się jako psi właściciel. Pogoda w Lorne zazwyczaj też była raczej pomocna dla właścicieli czworonogów. Bo nie dość, że nie trzeba było długo szukać trawy, to jeszcze nie było problemu z koniecznością zakładania na siebie niezliczonej ilości warstw, żeby nie zamarznąć na nagłym, porannym spacerze.
Albo — zgodził się z nią z lekkim rozbawieniem. Psy stety lub niestety był od nich w pełni zależne. — Obydwoje wyglądają na bardzo zadowolonych — nie wyglądało na to, aby miała się między nimi wywiązać jakaś afera, więc nie musieli nawet za bardzo się nimi interesować. To znaczy tak w granicach normy i zdrowego rozsądku, bez nadmiernego asekurowania, czy zaraz któryś nie postanowi się jednak na drugiego rzucić, bo biorąc pod uwagę różnice w wielkości tych dwóch psiaków, to na pewno nie skończyłoby się to dobrze. Na razie jednak zdecydowanie bardziej zanosiło się na to, że uda im się spełnić marzenie Ellasandry i wybiegają się porządnie, żeby po powrocie do domu już nie wymagać zbyt wiele zabawy, tylko po prostu położyć się spać. Jemu też to było na rękę, chociaż podejrzewał, że jednak miał zdecydowanie prościej skoro jego pies był małym kurduplem.
Nie, za pająkami zdecydowanie nie tęskniłem — skrzywił się lekko. — Za wężami też nie — chyba nawet mniej niż za tymi pierwszymi, ale nie zastanawiał się nad tym aż tak bardzo. Jednych i drugich było lepiej unikać, szczególnie że nigdy nie był wielkim znawcą gatunków i nie był pewien, czy wie, które są niegroźne, a które jednak bardzo.
To dość zaskakujące, bo czasami mam wrażenie, że tutaj absolutnie wszyscy potrafią utrzymać się na desce — przyznał z rozbawieniem, ale zgodnie z prawdą. Jakby co najmniej była to jakaś australijska cecha, którą nabywało się w momencie, w którym uczyło się chodzić. — Ale jakbyś chciała kiedyś jednak spróbować, to mogę Cię asekurować. NIe jestem co prawda trenerem, ale skoro przez lata nie zapomniałem, jak to się robi, to chyba jestem w to dobry — zaproponował, czego być może nie powinien robić, skoro był tylko obcym facetem z plaży, ale w sumie przecież do niczego nie namawiał. Zawsze mogła odmówić. — W Londynie — sama nazwa tego miasta aktualnie budziła w nim dość dziwne odczucia i emocje. — Także sama rozumiesz, nie bardzo było tam jak surfować — dodał żartobliwie.

Ellasandra Hamila
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
- Chyba w końcu ma się z kim wybiegać – mówiła tutaj o swoim psie – bo ja już wiadomo, nie te lata, nie mam aż tyle sił co on – zażartowała, chociaż było w tym trochę prawdy. Może gdyby miała 10 lat to bardziej, by jej się chciało za psem latać, teraz brała go ze sobą na jogging, ale nie biegła tam na tyle szybko, by biedak rzeczywiście był w stanie się wybiegać. Potrzebował kogoś o lepszej kondycji i chyba sobie znalazł koleżkę. Bardzo dobrze. Może powinna pomyśleć o drugim psiaku, który by zabawiał pierwszego? To jak na tych wszystkich filmikach a tik toku czy Instagramie, że w końcu skończy z pięcioma, bo skoro ma już trzy to równie dobrze może mieć cały set.
Zaśmiała się i poprawiła włosy, które zaczął rozwiewać jej wiatr. To był minus chodzenia po plaży, niestety często tu wiało i burzyło fryzury. – Czyli typowa australijska zwierzyna do Ciebie nie przemawia – rzuciła z rozbawieniem. – Ale chyba mało kto tęskni za pająkami. Kiedyś w swojej pracy musiałam zawołać straż żeby powynosili kilka takich wielkich grubasów, chyba były akurat w okresie rozrodczym i były obrzydliwe – całe szczęście nie miała arachnofobii, bo Australia dla kogoś z taką chorobą była miejscem nie do życia. – Całe szczęście, że mieszkając w centrum miasta nie mam aż takich problemów z niechcianymi współlokatorami. Nie odwiedzają mnie pająki, koale czy kangury. – Za to słyszała od znajomych, którzy mieszkali na farmach, że im się trafiały spotkania z kangurami. To musiało być z jednej strony zabawne, a z drugiej przerażające. Widziała w internecie filmik jak właściciel psa bił się z kangurem, bo ten chciał tego psa udusić. Australia to stan umysłu.
- Ja się unoszę na wodzie, nie wiem czy na desce dałabym radę stanąć – chyba po prostu trochę się tego bała, chociaż widziała nie raz i nie dwa jak ludzie się świetnie bawili surfując i nie wydawało się to być bardzo niebezpieczne, dla kogoś kto umie pływać. – Serio? Byłoby super. Bardzo bym chciała spróbować. – Lubiła próbować nowych rzeczy, a pływać na desce chciała się nauczyć już jakiś czas więc fajnie byłoby mieć teraz taką możliwość. Ella była dość otwarta i nie miała problemu z tym żeby się z kimś umówić na taką naukę, nawet jeżeli kogoś nie znała. Jakby na to nie patrzeć to takiego instruktora też widziałaby po raz pierwszy na oczy. – Kurde, to daleko – ona nie podróżowała zbyt często, jedyne miejsce jakie odwiedzała to Maroko, bo tam miała rodzinę. – I rzeczywiście jest tam taka beznadziejna pogoda? – Zapytała, bo tyle się słyszało o tej typowej londyńskiej pogodzie. Może to tylko zwykły stereotyp?

joaquim w. monaghan
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
właściciel, mechanik — lorne bay mechanic
42 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jego żona postanowiła być bohaterką smutnych teledysków w deszczowym Londynie bez niego.
Zaśmiał się lekko z jej słów, kręcąc głową. — Nie wiem czy to bardziej kwestia wieku, czy jednak tego potwornego upału. Nie mam pojęcia, jakim cudem one mają tyle energii w tej pogodzie… — przyznał szczerze. On uprawiła aktywności głównie związane z wodą, bo jednak wszystko inne wydawało mu się naprawdę nierealne do udźwignięcia. ewentualnie jeszcze siłownia, gdzie była klimatyzacja ustawiona na odpowiednią temperaturę. Ale bieganie musiało odejść w zapomnienie na jakiś czas, bo jednak nie chciał dostać jakiegoś udaru cieplnego czy przegrzania organizmu w innej formie.
Zdecydowanie, chociaż wiadomo, jak każdy poważny australijczyk nie mam nic przeciwko kangurom o koalom — zapewnił ją, wymieniając chyba dwa najbardziej kojarzące się z Australią. Nie można było chyba tu mieszkać i z czystym sumieniem uważać się za Australijczyka, gdy nie lubiło się tych śmiesznych skaczących torbaczy i zjadaczy eukaliptusa.
To brzmi obrzydliwie nawet, jak się tego nie widzi, współczuję — przyznał, bo aż odrobinę się wzdrygnął na samą myśl o tym widoku. — A gdzie pracujesz? — zagadał z zaciekawieniem, zastanawiając się, gdzie można natknąć się na takie niespodzianki. W sumie to podejrzewał, że absolutnie wszędzie, bo pewnie nie było zbyt wielu wyjątków. Pająki potrafiły się zadomowić w różnych, dziwnych kryjówkach. Najczęściej w takich, w których człowiek wcale się ich nie spodziewał.
To prawda, cywilizacja ma wiele swoich zalet. Mieszkanie bardziej w dziczy podobno też, ale rozumiem to doskonale, bo jednak też wybieram miejską ciszę i spokój od podejrzanych gości z futrem albo ze zbyt dużą ilością nóg… — nigdy nie ciągnęło go do posiadania własnej farmy ani nic takiego, nie miał też aborygeńskich korzeni, więc centrum Lorne było raczej jego jedyną opcją i wcale nie żałował. Przez moment rozważał jeszcze łódź, ale z jakiegoś powodu pomyślał, że Carson by dostała zawału, gdyby jej powiedział na co zamienił londyńskie mieszkanie.
Jasne, czemu nie. Przynajmniej się dowiesz, czy to dla Ciebie — dodał, bo jednak może okaże się, że wcale jej się to pływanie na desce nie podoba. Spróbować jednak zawsze warto. Też uważał, że próbowanie jest ważnym elementem życia. Nawet jeśli czasami okazuje się, że robiło się to tylko po to, aby się rozczarować.
Przez większość dni w roku jest buro i ponuro, przez sporą część pada i człowiek czuje się jak bohater smutnego teledysku — przyznał, zgodnie z prawdą. — Ale są też ciepłe i słoneczne dni, przy czym ciepłe tam to takie chłodniejsze tutaj — mocno się klimat rozmijał między tymi dwoma miejscami. — Ale jest tam dużo ciekawych rzeczy, więc na wyjazd polecam. Do życia to już indywidualna kwestia — on musiał uciec, ale o tym wolał nie dyskutować.

Ellasandra Hamila
nauczycielka — szkoła podstawowa
26 yo — 170 cm
Awatar użytkownika
about
Jak zwykle obdarzasz go silną emocją. I bronisz się z całych sił, by emocji tej nie nazwać przypadkiem właściwym imieniem.
-Powiem Ci coś w sekrecie – zaczęła i nieco ściszyła głos żeby nikt dookoła jej nie słyszał. – Nie jestem fanką kangurów, są trochę przerażające. Wiesz, że z mięsa kangurów robi się karmę dla kotów? – Nie wiem czy dla psów też, ale jako kocia mama karmie swoje futrzaste dziecko lepiej niż siebie i wiem, że takie karmy są jedzone ze smakiem. Obrzydliwe to jest, ale no czego się nie robi dla swojego zwierzaka. – Chyba dziobaki są najlepsze – przynajmniej nie roznoszą chorób wenerycznych jak koale. Australia naprawde miała straszne zwierzaki. Widać, że to miejsce bardzo nieprzyjazne do życia dla ludzi, a Ci się jednak uparli i muszą się teraz stresować pająkami. – Owszem, przerażające doświadczenie – aż się skrzywiła, bo miała nadzieję, że nie musiałaby już nigdy patrzeć na cos tak okropnego. – Jestem nauczycielka wczesnoszkolną, staram się nauczyć dzieci czegoś pożytecznego. Głownie pisania, czytania i liczenia. – No i wierszyków i piosenek, albo jakiś innych już nieco mniej ważnych rzeczy. Obawiała się, że dzięki tej pracy nieco szybciej ogłuchnie, bo dzieci naprawdę potrafiły wchodzić na bardzo wysoki poziom hałasu. Musiała później odreagować i robiła to na przykład wychodząc na spacery z Anubisem. Szczególnie na plaży czuła się odprężona. Lubiła słuchać szumu fali, to ją odstresowywało i uspokajało jej skołotane nerwy, a o te nie było wcale tak ciężko w pracy jaką miała.
- Wszystko ma swoje plusy i minusy, pewnie na takiej farmie psy miałyby wygodniej, bo mogłyby latać gdzie chcą, ale bałabym się, że zaraz przylezie jakis aligator i go zje – ten kraj był pojebany. – Jak tak o tym myślę, to chyba jednak Anglia nie jest takim głupim miejscem do życia, przynajmniej Cię dzikie zwierze nie zeżre – stwierdziła i aż się zasmiała, bo sero co to było za miejsce? Nigdzie nie można się było czuć bezpiecznie. Jak nie urok to straczka, jakby to powiedział mój dziadek.
- Świetnie – klasnęła w dłonie co spowodowało tylko to, że Anubis nagle ogarnął, że gdzieś w okolicy jest jego pancia i przyleciał z jakims patykiem w pysku. Oczywiście musiała mu go rzucić ponownie więc chwile się z nim poszarpała, bo przecież nie mógł normalnie tego kija oddać, a później z całej siły rzuciła kija przed siebie.
- Jak byłam młoda to chciałam żyć w teledysku Avril Lavinge – sama nie wiedziała czemu, ale właśnie z tym jej się skojarzył smutny teledysk. – Myślałam, ze tam życie jest bardziej jak wyrwane z Bridget Jones – i gdzieś za rogiem można spotkać porządnego Marka Darcy’ego, chociaż Ella nie narzekała, bo swojego już poznała, ale mogłaby poszukac dla koleżanek. – Byłeś gdzieś jeszcze za granica? – Ostatnio Luke jej opowiadał o swojej podróży po Europie, teraz wpadła na takiego Monaghana. Może to znak od losu, że powinna ruszyć swoje cztery litery i też gdzieś wyjechać na wycieczkę.

joaquim w. monaghan
sumienny żółwik
mila przyjaciolka
luna - joshua - zoey - bruno - eric - cece - judith - owen - benedict - cait
właściciel, mechanik — lorne bay mechanic
42 yo — 180 cm
Awatar użytkownika
about
Jego żona postanowiła być bohaterką smutnych teledysków w deszczowym Londynie bez niego.
Uniósł lekko brwi, wyraźnie zaciekawiony tym, co chciała mu takiego powiedzieć, a gdy przyznała mu się do tego sekretu, uśmiech pojawił się na jego twarzy. — I dla psów też. I suszoną skórkę kangurów można im podawać jako gryzak — przyznał, bo dokładnie tak było. Pieski też kochały czasami obrzydliwe rzeczy. Albo właściwie bardzo często, więc jadły koniki, kangury i inne takie stworzenia, z których większość ludzi mięsa nie jadło jednak. Chociaż przecież w Australii też jadało się steki z kangura. No trochę szaleństwo, że zjadali jakiś tam swój symbol, ale ludzie miewali różne pomysły jednak i trudno tutaj szukać rozsądku i logiki.
Chyba nie mam aż tak silnych opinii na temat fauny Australijskiej — przyznał z lekkim rozbawieniem, jednak nie oceniał. Każdy miał swoje własne uprzedzenia i rzeczy, które go wzdrygały, on zapewne też. — Pewnie dlatego, że mnie tu nie było i jeszcze sobie nie przypomniałem o tych wszystkich obrzydliwych gatunkach — to mogło być prawdą. Być może za jakiś czas poczuje, że cała ta Australia jest dla niego paskudna nie tylko przez brak najważniejszej dla niego osoby na miejscu, ale też przez milion czynników, o których zdążył zapomnieć i idealizował rodzinne miejsce w głowie, jakby miało pomóc mu poukładać wszystko od nowa. Naiwne i głupie, a niby nie był już wcale taki młody i powinien się trochę nauczyć życia.
Słyszałem, że pisanie, czytanie i liczenie rzeczywiście zaliczają się do przydatnych w życiu umiejętności — przyznał, uśmiechając się lekko z rozbawieniem. — Podziwiam, bo brzmi to jak zawód, do którego nie miałby żadnej cierpliwości. Musiałem bardzo nad sobą pracować, aby poradzić sobie przez rok z jednym stażystą, a co dopiero przez kilka lat z całą klasą dzieciaków, a potem następną — było to niby ton głosu miał lekko żartobliwy, ale nie kłamał: było to dla niego ogromne wyzwanie. Nigdy nie czuł się specjalnie dobry w kontakty z dziećmi i chyba dość szybko porzucił swoje plany o tym, aby zakładać rodzinę. Nie miał ani cierpliwości, ani też chęci rezygnować ze swoich nawyków, przyzwyczajeń czy czasu spędzonego z żoną na rzecz opieki nad takim małym stworzeniem, które najpierw głównie się drze, chce jeść, śpi i robi kupę, potem jest atencyjne bardziej niż hodowla borderów, a potem ma o wszystko pretensje, jakby mu się życie zepsuło, chociaż robiło się wszystko, aby je mu poprawić. Najgorzej.
Tutaj takie ryzyko jest mniejsze, to fakt. Poza tym nie wygląda, jakby był nieszczęśliwy — nie był co prawda jakimś psim behawiorystą czy innym psychologiem, ale no jednak nie trudno zauważyć, że pies wyglądał na całkiem zadowolonego ze swojego życia. — W dużych miastach nie, ale w Sydney też raczej mniejsze ryzyko, że spotkać krokodyla na spacerze — zauważył. — Ale Anglia też ma sporo terenów podmiejskich i wiejskich, gdzie dzikie zwierzęta coraz bardziej się zapędzają do niezbyt miłego kontaktu z człowiekiem — co wiązało się z tym, że ludzie byli zbyt ekspansywni i zabierali zwierzętom miejsce do życia, ale to już wchodziło na zbyt światopoglądowe tematy. I tak naprawdę nie mam pojęcia, jakie dokładnie gatunki zwierząt są w Anglii tymi dzikimi i niebezpiecznymi . Może wilki i dziki jak w Polsce.
Czy Avril ma wystarczająco smutne piosenki do Londyńskiej pogody? — nie miał pojęcia, jemu się zawsze kojarzyła raczej z buntowniczką, ale widywał ją w sumie tylko na plakatach czy kładce płyty podczas zakupów, bo jednak był trochę za stary, żeby się załapać na szczyt jej popularności.
Czy powinienem się przyznawać teraz, że nigdy nie widziałem Bridget Jones, czy obniży to moją wiarygodność? — zażartował. Ale stety lub nie, naprawdę nie widział. — Głównie w ramach pracy i wakacji trochę pozwiedzałem Europę, ale nigdzie nie byłem jakoś dłużej — przyznał. — Ciągnie Cię do ucieczki z tego przeklętego, pełnego pająków kraju? — zapytał luźno, żeby odkryć z czego wynika jej zainteresowanie.

Ellasandra Hamila
ODPOWIEDZ